-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-15
2022-11-13
Czytasz "Fikcje", i aż widzisz przed oczami Borgesa, który śmieje się i puszcza do Ciebie oko. Bo lektura wymagająca, momentami trudna, niespójna, dziwna, przerwana, jakaś nie teges, ale chcesz jej więcej i więcej. Przy ostatniej stronie dziwisz się, czemu było tego tak mało? A jeszcze jakiś czas temu mówiłaś sobie, że masz dosyć trudnych książek i nie weźmiesz nic takiego już do ręki, bo literatura ma sprawiać frajdę, a nie mękę. Pozostaje mi tylko wzruszyć ramionami.
Przeczytałam, i nie mogę wyjść z podziwu. Borges bawi się słowem, bawi się z czytelnikiem, i nawet nie próbuje być przystępny. Nie obchodzi go to, że mogę czegoś nie zrozumieć czy nie skojarzę aluzji. Jest hermetyczny, i dobrze mu z tym. A czytelnicy to chłoną. I są zachwyceni. Taki mocny paradoks, aż inni, też hermetyczni autorzy, mogą pozazdrościć Borgesowi popularności. Dla mnie mistrzowskimi tekstami z tego zbioru są Biblioteka Babel oraz esejoopowiadanie o Don Kichocie.
Jeśli mam coś poradzić, to po prostu... czytajcie "Fikcje", i nie bójcie się Borgesa. I nie martwcie się, że są inne, trudniejsze niż znane Wam dotąd zbiory tekstów, opowiadań, esejów. Ja zapewnie wielu aluzji nie wyłapałam, ale nie przejmuję się tym. To, co we mnie zostało po przeczytaniu "Fikcji", jest moje, i nikt mi tego nie zabierze.
Czytasz "Fikcje", i aż widzisz przed oczami Borgesa, który śmieje się i puszcza do Ciebie oko. Bo lektura wymagająca, momentami trudna, niespójna, dziwna, przerwana, jakaś nie teges, ale chcesz jej więcej i więcej. Przy ostatniej stronie dziwisz się, czemu było tego tak mało? A jeszcze jakiś czas temu mówiłaś sobie, że masz dosyć trudnych książek i nie weźmiesz nic takiego...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-11
To opowiadanie miało świetny potencjał na bycie genialną powieścią.
Znam dobrze mit o Pigmalionie, ciekawiła mnie "Galareta", i ostatecznie czuję lekkie rozczarowanie. Że to jest takie krótkie. Że tyle można było z tej historii wycisnąć, i zmienić ją w powieść. Wiem, że zamysłem autorki było tylko opowiadanie, krótsza forma, jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że nie wszystko o Pigmalionie i Galatei zostało powiedziane. Ten szkielet był genialny na rozwinięcie w coś większego, serio.
Jeśli miałabym ocenić samo opowiadanie, to czytali się je szybko i dobrze, minus za dużo skrótów fabularnych (szybkie opowiedzenie, czemu Galatea stała się człowiekiem, i słabe opisanie motywów działania Pigmaliona).
Madeline Miller pewnie jeszcze nie raz nas zaskoczy nowym spojrzeniem na mitologię grecką. Tylko poproszę o powieści, nie szkielety 😉
To opowiadanie miało świetny potencjał na bycie genialną powieścią.
Znam dobrze mit o Pigmalionie, ciekawiła mnie "Galareta", i ostatecznie czuję lekkie rozczarowanie. Że to jest takie krótkie. Że tyle można było z tej historii wycisnąć, i zmienić ją w powieść. Wiem, że zamysłem autorki było tylko opowiadanie, krótsza forma, jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że nie...
2021-07-16
Oglądanie na dobranocce Muminków było dla mnie karą. Do dziś, kiedy widzę fragment tej animacji, to ogarnia mnie... strach. Na szczęście podczas czytania nie czułam lęku.
"W Dolinie Muminków" dobrze i szybko się czyta. Podobał mi się styl, w jakim Tove Jansson opisała świat swoich bohaterów - nie wiem, czy wszyscy autorzy z Finlandii tak mają, ale, na ten moment, wszyscy pisarze z tego kraju lubią prosty, konkretny język, bez udziwnień i nie wiadomo jakich opisów. Tak też jest z Muminkami, za co należy się ogromny plus.
To czemu daje taką ocenę? Ponieważ nadal nie pałam sympatią do tych postaci. No cóż, winna temu jest animacja. Choćbym zachwycała się stylem książki, to mam przed oczami animację, która nawet dziś wywołuje u mnie strach. A czytając opowiadania w tym tomie od razu miałam przed oczami poszczególne odcinki... I do tego te, które najbardziej mi utkwiły w pamięci ze względu na to, że były dla mnie jako dziecka straszne... Brr...
Przykro mi, pani Tove, Muminków nie polubię.
Oglądanie na dobranocce Muminków było dla mnie karą. Do dziś, kiedy widzę fragment tej animacji, to ogarnia mnie... strach. Na szczęście podczas czytania nie czułam lęku.
"W Dolinie Muminków" dobrze i szybko się czyta. Podobał mi się styl, w jakim Tove Jansson opisała świat swoich bohaterów - nie wiem, czy wszyscy autorzy z Finlandii tak mają, ale, na ten moment, wszyscy...
2020-04-09
2020-05-07
2020-04-13
2019-11-27
Olga Tokarczuk jest zdecydowanie lepsza w o wiele dłuższej formie niż opowiadania.
Mimo że czytałam kilka książek autorki, to "Opowiadania bizarne" wypadły na tle reszty bardzo słabo. Zawarte tam historie po prostu mnie wynudziły. I nie widziałam w nich nic szczególnego - OK, były momenty, gdzie podnosiłam brew i zastanawiałam się, co tu jest normalne, a co typowo literackie i fantastyczne, ale nie zapadł mi w ogóle w pamięć.
Zdecydowanie wolę powieści Olgi Tokarczuk. Na opowiadania jej pióra jestem chyba za głupia lub myślę zbyt racjonalnie.
Olga Tokarczuk jest zdecydowanie lepsza w o wiele dłuższej formie niż opowiadania.
Mimo że czytałam kilka książek autorki, to "Opowiadania bizarne" wypadły na tle reszty bardzo słabo. Zawarte tam historie po prostu mnie wynudziły. I nie widziałam w nich nic szczególnego - OK, były momenty, gdzie podnosiłam brew i zastanawiałam się, co tu jest normalne, a co typowo...
2019-03-14
Miałam wrażenie, że Annie Proulx bardzo spieszyła się w pisaniu tego opowiadania, chociaż ona sama temu zaprzecza w posłowiu.
Wszyscy słyszeli o "Tajemnicy Brokeback Mountain", bo to film, który sporo zmienił w kinematografii. Niestety, opowiadanie, na podstawie którego nakręcono ten obraz, nie robi na mnie najmniejszego wrażenia. Jak pisałam na początku, czytałam i wydawało mi się, że autorka chciała to jak najszybciej skończyć, bo bardzo dużo mi brakowało w tej historii. Wyszłaby z tego niezła powieść, a nie krótkie opowiadanie, bo to miało taki potencjał. Rozumiem też to, że chodzi tu o behawioryzm, a nie o psychologię, emocje, myśli... Jako miłośniczka tych rzeczy w literaturze zawsze myślę przy takim stylu pisania, że historia ma jakieś dziury, które pisarz zapomniał odpowiednio załatać. I tak mam również w "Tajemnicy Brokeback Mountain".
Film wywołuje emocje, opowiadanie - niekoniecznie. Jest kilka momentów, które zapadają w pamięć, jednak to za mało, aby uznać, że książka jest lepsza od ekranizacji. Obraz Anga Lee dopełnia to, czego nie załatała Annie Proulx.
Miałam wrażenie, że Annie Proulx bardzo spieszyła się w pisaniu tego opowiadania, chociaż ona sama temu zaprzecza w posłowiu.
Wszyscy słyszeli o "Tajemnicy Brokeback Mountain", bo to film, który sporo zmienił w kinematografii. Niestety, opowiadanie, na podstawie którego nakręcono ten obraz, nie robi na mnie najmniejszego wrażenia. Jak pisałam na początku, czytałam i...
2013-09-17
Francuski mistrz nowelistyki - historie zawarte w tym tomiku wręcz można pochłaniać. Jak to bywa z krótką formą, znalazły się wręcz rewelacyjne opowiadania jak m.in. tytułowy 'Naszyjnik' (właśnie tą nowelą wykładowca zachęcił mnie do poznania twórczości Guya de Maupassanta), 'Zastępca' czy 'Spadek', ale też te słabsze nowele. Mimo to całość oceniam na bardzo dobrą - głównie za szeroką tematykę: opisy biedniejszych warstw francuskiego społeczeństwa końca XIX wieku, po mieszczaństwo, a nawet wariatów.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia - już nie mogę się doczekać innych pozycji spod pióra Guya de Maupassanta.
Francuski mistrz nowelistyki - historie zawarte w tym tomiku wręcz można pochłaniać. Jak to bywa z krótką formą, znalazły się wręcz rewelacyjne opowiadania jak m.in. tytułowy 'Naszyjnik' (właśnie tą nowelą wykładowca zachęcił mnie do poznania twórczości Guya de Maupassanta), 'Zastępca' czy 'Spadek', ale też te słabsze nowele. Mimo to całość oceniam na bardzo dobrą - głównie...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-13
'Historie maniaków' mogą czytelnika:
- zniechęcić - przez język utrudniający nie tylko czytanie, ale też zrozumienie treści;
- zaciekawić - sposobem przedstawiania świata;
- zafascynować - szczególnie fanów Witkacego (Jaworski był jego przyjacielem) i Gombrowicza (Jaworski inspirował tego pisarza);
- zadziwić - ukrytymi poglądami na temat twórców Młodej Polski;
- obrzydzić - większość opisów traktuje o rzeczach brzydkich;
Mała książeczka, która wiele może - stwierdziłabym, że tylko nielicznych zainteresuje ten utwór. Gdyby to nie była mija lektura, to nawet nie wiedziałabym o istnieniu Jaworskiego. Coś ciężkiego, tylko dla wytrwałych.
'Historie maniaków' mogą czytelnika:
- zniechęcić - przez język utrudniający nie tylko czytanie, ale też zrozumienie treści;
- zaciekawić - sposobem przedstawiania świata;
- zafascynować - szczególnie fanów Witkacego (Jaworski był jego przyjacielem) i Gombrowicza (Jaworski inspirował tego pisarza);
- zadziwić - ukrytymi poglądami na temat twórców Młodej Polski;
- obrzydzić...
2015-12-20
Ta pochwała codzienności, bez względu na to, czy ma ona dobre czy też gorzkie strony, to największy atut pisarstwa Alice Munro.
'Widok z Castle Rock' zawiera historie, w których fikcja literacka przeplata się z wątkami autobiograficznymi kanadyjskiej Noblistki oraz historią jej rodziny. Ich lektura była dla mnie czystą przyjemnością i tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że zwyczajność można przedstawić w literaturze tak, że czytelnik nie może doczekać się kolejnych stron. Co więcej mogę napisać? Chyba to, że pisarstwo Alice Munro jest dla mnie perfekcyjne i gdybym miała wskazać pisarza, który pod względem formy i sposobu opisywania rzeczywistości jest dla mnie wzorem, bez wahania wymieniłabym właśnie autorkę 'Widok z Castle Rock'.
Ech, gdybym sama potrafiła pisać takie opowiadania...
Ta pochwała codzienności, bez względu na to, czy ma ona dobre czy też gorzkie strony, to największy atut pisarstwa Alice Munro.
'Widok z Castle Rock' zawiera historie, w których fikcja literacka przeplata się z wątkami autobiograficznymi kanadyjskiej Noblistki oraz historią jej rodziny. Ich lektura była dla mnie czystą przyjemnością i tylko utwierdziły mnie w przekonaniu,...
2018-11-13
Szału nie ma. Totalnie żadnego szału. Zdecydowanie więcej emocji można znaleźć w serialu BBC opartym na opowiadaniach o ojcu Brownie, który osobiście polecam. Tę książkę, jak trafnie zauważyła tu inna użytkowniczka, przeczytacie, i szybko o niej zapomnicie, ba, nawet nie będzie Was ciągnęło do tego, aby sięgnąć po kolejne tomy. Cóż, jak naczytało się Sherlocka Holmesa czy Herculesa Poirota, to ojciec Brown to taki blady się przy nich wydaje.
Chociaż wiem, skąd wzięła się inspiracja do postaci Don Matteo czy naszego rodzimego Ojca Mateusza :-)
Szału nie ma. Totalnie żadnego szału. Zdecydowanie więcej emocji można znaleźć w serialu BBC opartym na opowiadaniach o ojcu Brownie, który osobiście polecam. Tę książkę, jak trafnie zauważyła tu inna użytkowniczka, przeczytacie, i szybko o niej zapomnicie, ba, nawet nie będzie Was ciągnęło do tego, aby sięgnąć po kolejne tomy. Cóż, jak naczytało się Sherlocka Holmesa czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-21
Krótko, zwięźle, i na temat - genialne opowiadania pisze Woody Allen.
Dość późno zaczęłam poznawać filmografię tego reżysera (jakieś cztery-pięć lat temu), ale myślę, że to na plus - przynajmniej rozumiem teraz więcej aluzji kulturowych. Co do 'Czystej anarchii', to wiedziałam, że Allen sam pisze scenariusze do swoich filmów, ale nie sądziłam, że tak dobrze mu idzie w krótkiej formie. Mimo że niektóre kwestie są niezrozumiałe dla czytelnika nieamerykańskiego (na szczęście jest wyjaśnienie), to przy tych opowiadaniach nie da się nie zaśmiać. Prym wiedzie przesłuchanie Myszki Miki - dla tej historii warto zajrzeć do 'Czystej anarchii'.
Teraz poluję na 'Czyste szaleństwo'.
Krótko, zwięźle, i na temat - genialne opowiadania pisze Woody Allen.
Dość późno zaczęłam poznawać filmografię tego reżysera (jakieś cztery-pięć lat temu), ale myślę, że to na plus - przynajmniej rozumiem teraz więcej aluzji kulturowych. Co do 'Czystej anarchii', to wiedziałam, że Allen sam pisze scenariusze do swoich filmów, ale nie sądziłam, że tak dobrze mu idzie w...
2016-08-17
Jednak można napisać krótkie opowiadania, na maksymalnie sześciu stronach, niż minipowieści, które ciągną się bardziej niż sagi rodzinne :-)
Wiem, kiepski żart na początku opinii, ale w 'Rurach' Edgara Kereta znalazłam to, co lubię - konkrety, zwięzłość oraz dobitne zakończenia (trzeba przyznać, że Keret ma wyobraźnię). Co prawda, jak w każdym zbiorze krótkiej prozy, są lepsze i gorsze utwory, jednak to nie powinno zniechęcać innych czytelników. Każdy znajdzie coś dla siebie :-) A ja już mam do czytania następne dwa tomy.
Jednak można napisać krótkie opowiadania, na maksymalnie sześciu stronach, niż minipowieści, które ciągną się bardziej niż sagi rodzinne :-)
Wiem, kiepski żart na początku opinii, ale w 'Rurach' Edgara Kereta znalazłam to, co lubię - konkrety, zwięzłość oraz dobitne zakończenia (trzeba przyznać, że Keret ma wyobraźnię). Co prawda, jak w każdym zbiorze krótkiej prozy, są...
2016-10-22
Catus Geekus, jedna z moich ulubionych influencerów książkowych powiedziała, że jakby autorka napisała instrukcję obsługi pralki, to ona i tak by to czytała. Nie wierzyłam w to, póki sama nie przeczytałam "Cierń".
Było mi trochę przykro, że to taka krótka historia, jednak ma ona swój niezaprzeczalny urok, i wciąga. Do tego jeszcze świetnie napisana, a Ropuszka od razu skradła moje serce. Lubię retellingi, i uwielbiam, jak autor pokazuje coś innego od tego, co wszyscy znają. Nie jest wtedy nudno, a w "Cierniu" nudą nie wieje. Oj, nie wieje. To był mile spędzony czas, i jeśli będę miała okazję przeczytać inny tytuł T. Kingfisher, na pewno to zrobię.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "opowieść z elementem magicznym".
Catus Geekus, jedna z moich ulubionych influencerów książkowych powiedziała, że jakby autorka napisała instrukcję obsługi pralki, to ona i tak by to czytała. Nie wierzyłam w to, póki sama nie przeczytałam "Cierń".
więcej Pokaż mimo toByło mi trochę przykro, że to taka krótka historia, jednak ma ona swój niezaprzeczalny urok, i wciąga. Do tego jeszcze świetnie napisana, a Ropuszka od razu...