-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-14
2024-03-10
Powiedzcie mi, czy tylko ja, kiedy czytałam w książce zachwyty bohaterów nad ponadprzeciętnym, idealnym, bogobojnym i wolnym od pokus mnichem, miałam myśl "Aha, zaraz się okaże inaczej"? I jeszcze miałam rację? 😅
Spytam o jeszcze jedną rzecz - gdzie w "Mnichu" jest ta nuda, monotonność, i rozwlekłość, na co w innych opiniach skarżyli się czytelnicy? Odniosłam wrażenie, że miałam styczność z inną powieścią, bo "Mnich" bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jak na "starszą" pozycję jest naprawdę odważna, nie ma tu żadnych niedomówień, sporo tu erotyzmu (ciekawe, jak czuły się tamte czytelniczki, kiedy miały przed sobą różne... opisy?), i, momentami, naprawdę można było poczuć grozę. Co prawda, bohaterowie dużo opowiadają, ale przecież tak kiedyś się pisało, i nie można mieć o to pretensji do autora. I brawa dla niego za wyobraźnię i pomysł. I bycie bezpośrednim. Bo "Mnich", nawet dziś, może wywołać w czytelniku mnóstwo emocji. W moim przypadku na pewno nie nudę, to od razu zaznaczę.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "Powieść gotycka".
Powiedzcie mi, czy tylko ja, kiedy czytałam w książce zachwyty bohaterów nad ponadprzeciętnym, idealnym, bogobojnym i wolnym od pokus mnichem, miałam myśl "Aha, zaraz się okaże inaczej"? I jeszcze miałam rację? 😅
Spytam o jeszcze jedną rzecz - gdzie w "Mnichu" jest ta nuda, monotonność, i rozwlekłość, na co w innych opiniach skarżyli się czytelnicy? Odniosłam wrażenie, że...
2012-05-29
'Lata' są, jak na twórczość Virginii Woolf, napisane w sposób tradycyjny. Strumienia świadomości jest tu jak na lekarstwo, chociaż gdyby pisarka użyła tej techniki (jak w mistrzowskiej 'Pani Dalloway'), książka miałaby chyba z 700 stron.
Osią fabuły są losy rodu Pargiterów, począwszy od końca XIX wieku aż do połowy lat 30. XX wieku. Virginia Woolf w rozdziałach skupiła się na jednym dniu, nawet kilku godzinach z życia poszczególnych członków na przestrzeni kilkudziesięciu lat. To daje niesamowity efekt - widzimy, że w ciągu paru godzin możemy dowiedzieć się wielu informacji, a przez rok może wydarzyć się całkiem sporo. Raz widzimy jedną bohaterkę jako biedną pannę, a za rok - jako żonę bogatego mężczyzny, oczekującą narodzin dziecka.
Podobno 'Pani Dalloway' początkowo miała tytuł 'Godziny'. Zastanawiam się, czemu pisarka zmieniła tytuł. 'Pani Dalloway' to opowieść o jednym dniu, ale z rozbudowanymi retrospekcjami, a 'Lata' to opowieść o przeskoku w nowe czasy, tak różne od poprzednich.
Jako świeża fanka powieści Virginii Woolf, jestem zadowolona z tej książki - polecam ją wszystkim, aby tylko zobaczyli, że nie taki diabeł straszny, jak go malują:-)
'Lata' są, jak na twórczość Virginii Woolf, napisane w sposób tradycyjny. Strumienia świadomości jest tu jak na lekarstwo, chociaż gdyby pisarka użyła tej techniki (jak w mistrzowskiej 'Pani Dalloway'), książka miałaby chyba z 700 stron.
Osią fabuły są losy rodu Pargiterów, począwszy od końca XIX wieku aż do połowy lat 30. XX wieku. Virginia Woolf w rozdziałach skupiła się...
Widziałam film, który bardzo przypadł mi do gustu (zasłużony Oscar dla Emmy Stone), ale nie sądziłam, że książka tak bardzo mnie zaskoczy...
Znałam wcześniej schemat fabularny, właśnie dzięki filmowi. Mimo tego bardzo chciałam przeczytać książkę i jeszcze raz zanurzyć się w dziwny klimat nietypowej, wiktoriańskiej Anglii. Ale to, czego dowiedziałam się pod koniec książki, całkowicie zmieniło moje spojrzenie na historię Belii Baxter. Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń, i dzięki temu moja ocena jest wyższa, niż planowałam. Bo byłam pewna, że znając ekranizację "Biednych istot" nic mnie nie zdziwi. Jednak zdziwiło. I bardzo dobrze!
Nie myślcie, że nie musicie czytać książki, bo obejrzeliście film. Tak naprawdę to są dwa oddzielne twory. I obie bardzo dobre.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "Książka zekranizowana".
Widziałam film, który bardzo przypadł mi do gustu (zasłużony Oscar dla Emmy Stone), ale nie sądziłam, że książka tak bardzo mnie zaskoczy...
więcej Pokaż mimo toZnałam wcześniej schemat fabularny, właśnie dzięki filmowi. Mimo tego bardzo chciałam przeczytać książkę i jeszcze raz zanurzyć się w dziwny klimat nietypowej, wiktoriańskiej Anglii. Ale to, czego dowiedziałam się pod koniec książki,...