![„Włoskie ciacho” czyli miłość po śląsku](https://s.lubimyczytac.pl/upload/texts/15500/15579/15579_1619507643_grafika800x600.jpg)
![LubimyCzytać - awatar](https://s.lubimyczytac.pl/upload/avatars/33184/1046241-32x32.jpg)
Cofnął się jeszcze bardziej, uderzając plecami o ścianę. Rozbawiona smoczyca przeniosła wzrok na Pierwotnego Maga. – Witaj, Yaso. – Witaj, D...
Cofnął się jeszcze bardziej, uderzając plecami o ścianę. Rozbawiona smoczyca przeniosła wzrok na Pierwotnego Maga. – Witaj, Yaso. – Witaj, Deidghe. – Skinął głową. – Zastanawiałam się, czy mnie poznałeś. Uśmiechnął się łagodnie. – Jakże mógłbym nie? Podszedł do niej i przesunął palcami po złotej skórze. Pieszczota sprawiła, że szmaragdowe ślepia przysłoniły powieki, a gad westchnął cicho. Sodi zebrał się na odwagę – bo w sumie już i tak w ślepia wgapiał, więc do stracenia prawie nic nie miał – i odsunął się od ściany… o jakieś pół kroku. – Kurwa, chyba czegoś nie rozumiem. Znacie się? – Znamy – odpowiedział mag, nie patrząc na przyjaciela. – Jesteście, niech mnie osioł wychędoży, po imieniu ze smokiem? I zapomniało się wam, kurwa, wspomnieć?
- Czasami lepiej raz wyciąć jątrzącą się ranę, nawet jeśli oznacza to stratę części siebie, niż latami pozwalać tej ranie gnić.
- Czasami lepiej raz wyciąć jątrzącą się ranę, nawet jeśli oznacza to stratę części siebie, niż latami pozwalać tej ranie gnić.