-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-15
2024-04-06
Chcę więcej takich książek o historii sztuki.
O ile bardziej człowiek zainteresowałby się sztuką, gdyby czytał coś podobnego do "Histerii sztuki". W tej książce nie ma tonu akademickiego, nie ma sugerowania, że dane dzieło jest lepsze, bo np. to da Vinci czy Bóg wie, inny artysta, i nie ma suchych faktów. To są eseje i przemyślenia autorki o sztuce, o tym, czemu o wielu rzeczach się nie mówi, o współczesnej interpretacji rzeźb i obrazów, które dzięki temu mają głębię (mój ulubiony rozdział to ten o obrazie "Madame X") oraz zachętą do tego, aby patrzeć na sztukę nie szkolnym okiem, ale bardziej swobodnie. Za to należą się brawa dla autorki. Sama nie przepadam za sztuką średniowieczną czy renesansową (dla mnie są na jedno kopyto), ale czytałam rozdziały o poszczególnych obrazach i rzeźbach z tego okresu z ogromną ciekawością.
Szkoda, że kiedy chodziłam do szkoły, nikt tak nie pisał o sztuce... Jeśli będzie kontynuacja "Histerii sztuki", wezmę w ciemno.
Chcę więcej takich książek o historii sztuki.
O ile bardziej człowiek zainteresowałby się sztuką, gdyby czytał coś podobnego do "Histerii sztuki". W tej książce nie ma tonu akademickiego, nie ma sugerowania, że dane dzieło jest lepsze, bo np. to da Vinci czy Bóg wie, inny artysta, i nie ma suchych faktów. To są eseje i przemyślenia autorki o sztuce, o tym, czemu o wielu...
2024-03-24
Wiecie co? Ta powieść bardziej inspiruje do działania niż niejeden poradnik.
"Sztuka sięgania gwiazd" to ciepły balsam dla duszy, i uspokajacz dla osób, które są na życiowym zakręcie i panuje w nich ogromny chaos. W tej powieści znajdą się i śmieszne momenty, i mrożące krew w żyłach (scena z tarantulą), i radosne czy smutne... Jak życie. I dzięki tej opowieści nie tylko znajdziemy w sobie siłę do zmiany, ale też widzimy, że jest ona konieczna, aby cokolwiek zyskać. Główną bohaterkę od razu można polubić, i kibicować jej w projekcie, jakim wymyśliła. I ten projekt naprawdę inspiruje do działania. Nie żadne suche rady w poradnikach. Dla wrażliwych - koniecznie trzeba zaopatrzyć się w chusteczki. Naprawdę warto przeczytać. Być może komuś to pomoże?
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "Motyw: sekrety przeszłości".
Wiecie co? Ta powieść bardziej inspiruje do działania niż niejeden poradnik.
"Sztuka sięgania gwiazd" to ciepły balsam dla duszy, i uspokajacz dla osób, które są na życiowym zakręcie i panuje w nich ogromny chaos. W tej powieści znajdą się i śmieszne momenty, i mrożące krew w żyłach (scena z tarantulą), i radosne czy smutne... Jak życie. I dzięki tej opowieści nie tylko...
2023-12-02
Początek był genialny, i zapowiadało się ciekawie, ale... potencjał nie został do końca wykorzystany.
Tytuł - intrygujący, szkielet fabuły - genialny, wstęp - pomysłowy, i aż miałam ogromne oczekiwania wobec "Moja siostra morduje seryjnie". I, niestety, im dalej czytałam, tym było słabiej. Co mnie bardzo zasmuciło. Bo udało mi się przewidzieć, jak fabuła się potoczy, i nic mnie nie zaskoczyło. A naprawdę zapowiadało się ciekawie i wyjątkowo!
Książka do przeczytania, ale potem można o niej zapomnieć. A szkoda...
Początek był genialny, i zapowiadało się ciekawie, ale... potencjał nie został do końca wykorzystany.
Tytuł - intrygujący, szkielet fabuły - genialny, wstęp - pomysłowy, i aż miałam ogromne oczekiwania wobec "Moja siostra morduje seryjnie". I, niestety, im dalej czytałam, tym było słabiej. Co mnie bardzo zasmuciło. Bo udało mi się przewidzieć, jak fabuła się potoczy, i nic...
2023-04-16
Jeśli chcecie nacieszyć pięknym, literackim językiem, i dodatkowo poznać, jaką moc ma psychoterapia, i zastanowić się chociaż ch żewilę nad sobą i w swoim życiem, to książki Irvinga Yaloma będą dla Was idealne.
"Istoty ulotne", jak sam tytuł wskazuje, to zbiór dziesięciu opowiadań, w których przenika - wyraźnie lub w domyśle - śmierć. Każdy z pacjentów pana doktora ma problem, z którym nie może sobie sam poradzić, ale gdzieś tam pojawia się lęk przed przemijaniem, zniknięciem i końcem. Czytałam każdy tekst, i byłam pod wrażeniem, jak niby proste pytania Yaloma oraz sugestie mogą wpływać na jego pacjentów i ich spojrzenie na świat, przeszłość oraz samych siebie. Autor nie boi się trudnych tematów, w końcu, jako psychiatra, słyszał pewnie różne opowieści, i nic, co ludzkie, nie było mu obce. Dodatkowo wszystko napisane jest po prostu pięknie. Nie dość, że nacieszyłam oko wspaniałym stylem, to i jeszcze miałam okazję zastanowić się, do którego pacjenta z opowiadania jest mi bliżej. I myślę, że będzie to kobieta, która pragnęła wrócić do pisania i spełnić marzenie z młodości o wydaniu swoich utworów. Ale reszta osób, każda po trochu, też zyskała moje zainteresowanie, ponieważ ich problemy są tak naprawdę uniwersalne. Każdy z nas chociaż raz mógł przeżyć w życiu to, co oni... Bardzo podobało mi się to, że opowiadania mają otwarte zakończenia - jak to w życiu, nic nie jest jak w filmach, i nie wiemy, co dalej z tymi pacjentami. Prawie tak jak Yalom, możemy tylko się domyślać...
Opowiadania oparte na prawdziwych pacjentach, cieszący oko język oraz mądre spostrzeżenia Yaloma - czego chcieć więcej?
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2023 roku pod hasłem "Książka oparta na faktach".
Jeśli chcecie nacieszyć pięknym, literackim językiem, i dodatkowo poznać, jaką moc ma psychoterapia, i zastanowić się chociaż ch żewilę nad sobą i w swoim życiem, to książki Irvinga Yaloma będą dla Was idealne.
"Istoty ulotne", jak sam tytuł wskazuje, to zbiór dziesięciu opowiadań, w których przenika - wyraźnie lub w domyśle - śmierć. Każdy z pacjentów pana doktora ma...
2024-03-02
Kiedy zobaczyłam okładkę "Słów wdzięczności", to wiedziałam, czego się spodziewać. Mimo tego kilka razy autorka mnie zaskoczyła.
Mam za sobą lekturę wielu podobnych książek, i uwierzcie mi, niektóre były świetne, inne to totalna pomyłka. Nie lubię przesady i hurra optymizmu, co często można było znaleźć w "Słowach wdzięczności", ale nie nazwałbym tej książki kiepskiej. Podobało mi się to, że autorka od razu zaznaczyła, że jest taka, a nie inna, dzięki czemu nie zagryzałam zębów ze złością. Co więcej, bardzo urzekło mnie to, że Anna Niemczynow nie wstydziła się pisać o swoich błędach, niedoskonałościach, i o czymś, co jej nie wyszło. Pokazała nam dzięki temu, że sama nie jest idealna, i dzięki temu czytamy o kimś namacalnym, z kim możemy się utożsamiać. I, naprawdę, znalazło się kilka rozdziałów, "koszyków", które mocno do mnie trafiły, i na jakiś czas zawładnęły moimi myślami. Najbardziej utkwił mi w pamięci rozdział o łazience. Wcześniej w ogóle o tym pomieszczeniu nie myślałam, dziś inaczej na niego patrzę.
"Słowa wdzięczności" przeczytałam od razu, zamiast, zgodnie z życzeniem autorki, powoli i co dzień. Być może teraz, od czasu do czasu, sięgnę po jakiś "koszyk", aby znaleźć w nim coś wartego uwagi. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale zawsze znajdowałam coś dla siebie. I za to jestem wdzięczna 😉
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 3034 pod hasłem "Najnowsza książka znanego autora lub autorki".
Kiedy zobaczyłam okładkę "Słów wdzięczności", to wiedziałam, czego się spodziewać. Mimo tego kilka razy autorka mnie zaskoczyła.
Mam za sobą lekturę wielu podobnych książek, i uwierzcie mi, niektóre były świetne, inne to totalna pomyłka. Nie lubię przesady i hurra optymizmu, co często można było znaleźć w "Słowach wdzięczności", ale nie nazwałbym tej książki kiepskiej....
Catus Geekus, jedna z moich ulubionych influencerów książkowych powiedziała, że jakby autorka napisała instrukcję obsługi pralki, to ona i tak by to czytała. Nie wierzyłam w to, póki sama nie przeczytałam "Cierń".
Było mi trochę przykro, że to taka krótka historia, jednak ma ona swój niezaprzeczalny urok, i wciąga. Do tego jeszcze świetnie napisana, a Ropuszka od razu skradła moje serce. Lubię retellingi, i uwielbiam, jak autor pokazuje coś innego od tego, co wszyscy znają. Nie jest wtedy nudno, a w "Cierniu" nudą nie wieje. Oj, nie wieje. To był mile spędzony czas, i jeśli będę miała okazję przeczytać inny tytuł T. Kingfisher, na pewno to zrobię.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "opowieść z elementem magicznym".
Catus Geekus, jedna z moich ulubionych influencerów książkowych powiedziała, że jakby autorka napisała instrukcję obsługi pralki, to ona i tak by to czytała. Nie wierzyłam w to, póki sama nie przeczytałam "Cierń".
więcej Pokaż mimo toByło mi trochę przykro, że to taka krótka historia, jednak ma ona swój niezaprzeczalny urok, i wciąga. Do tego jeszcze świetnie napisana, a Ropuszka od razu...