Gilbert Keith Chesterton urodził się w Londynie 29 maja 1874 r. Jego ojciec, Edward, był właścicielem biura pośrednictwa kupna i sprzedaży nieruchomości. Odbył studia malarskie w głośnej londyńskiej Slade School i otarł się o uniwersytet londyński. Dokształcał się samodzielnie, poprzez lektury i dyskusje. Na przełomie stuleci Chesterton zadebiutował jako recenzent, krytyk sztuki i literatury oraz jako poeta. W roku 1900 wydał tomik Błędny rycerz i inne wiersze (The Wild Knight and Other Poems).
Pisał powieści, wiersze, nowele, eseje, biografie, rozprawy na różne tematy, a nawet sztuki teatralne. Jego twórczość liczy osiemdziesiąt tomów.
W 1922 roku Gilbert Keith Chesterton oficjalnie przeszedł na katolicyzm. Było to najgłośniejsze wydarzenie religijne w Europie od czasu konwersji Johna Henry'ego Newmana, około 75 lat wcześniej.
Przez wiele lat pisał felietony do "Illustrated London News". Oprócz tego założył i redagował własny tygodnik, "G. K.'s Weekly". Propagował w nim swój program ekonomiczny - dystrybucjonizm oraz walczył o przywrócenie drobnej własności rolnej potomkom angielskich chłopów i o uniezależnienie drobnego rzemiosła od wielkiego kapitału. Nie ograniczał się zresztą tylko do słów - w tej sprawie miała być przeprowadzona, pod kierunkiem "Ligi przywrócenia wolności przez dystrybucję własności", konkretna akcja społeczno - polityczna.
Mieszkał w domku w Buckinghamshire, w Beaconsfield. Odbył podróże do Stanów Zjednoczonych, Irlandii, Włoch i Ziemi Świętej, Francji i... Polski. Z miejsc, które odwiedził, pisał książki i reportaże. Chciał napisać również o Polsce, ale nie zdążył. Zmarł w roku 1936, w wieku 62 lat.http://www.chesterton.fidelitas.pl/
Książkę dobrze się czyta, ale nie za sprawą intelektualnej rękawicy rzuconej czytelnikowi, tylko dla klimatu. Tytułowy ksiądz wykazuje nieprawdopodobną właściwość przyciągania zbrodni, ale także wykrywania zbrodniarzy. Nad wietrzną wyspę napływają ciągle nowe wyzwania (światopoglądowe, społeczne, religijne, ekonomiczne, polityczne),na tle których dzieje się zło, którego mianownikiem są ułomności wpisane w ludzką naturę. To nie Bóg czy Szatan, ale człowiek jest jego źródłem. Niezależnie czy to w angielskich dworach, teatrach, przydrożnych zajazdach, czy akademiach - wszędzie, gdzie jest człowiek znajdzie się złoczyńca. Pomimo całej sympatii dla opisanego świata w trakcie lektury ciężko uciec od moralizatorskiego tonu opisanych przygód księdza Browna (dla mnie jest to zdecydowanie wada).
Plus za zabawę nazwiskami bohaterów i przytaczanie ciekawych i mało znanych faktów/postaci z historii.
Warto czytać przypisy, ale to raczej nie zasługa autora.
Ps. Nie widziałem nawet jednego odcinka serialu "Ojciec Mateusz", więc nie będę odnosił się do podobieństw/różnic między nimi.
Opowiadania kryminalne, w świątecznej otoczce.
Ciekawostką jest, że większość z autorów, których utwory zamieszczone są w tym zbiorze, była mi całkowicie nieznana. Oprócz Arthura Conan Doyle’a, którego kojarzą chyba wszyscy, znane mi były tylko trzy nazwiska: Edgar Wallace, Dorothy L. Sawyers i G.K. Chesterton.
Przed każdym odpowiadaniem zamieszczona jest krótka notka biograficzna o jego autorze. Bardzo mi to odpowiadało i dodawało smaczku, do prezentowanych historii.
Dzięki temu dowiedziałam się m.in., że Ralph Plummer, autor opowiadania “Salonowe sztuczki”, pozostaje do dziś postacią dość tajemniczą, niewiele wiadomo na jego temat, a wspomniane opowiadanie jest niejako unikatowe.
Zainteresowała mnie też bardzo biografia Edgara Wallace’a, którego życie mogłoby zainspirować niejedną powieść czy scenariusz filmowy.
Z kolei wielbicielką twórczości innego z autorów, H.C. Bailey’a, była sama Agatha Christie, co stało się dla mnie całkowicie zrozumiałe, po zapoznaniu się z jego opowiadaniem. Stanowi ono bowiem jedną z perełek tego zbioru.
Według mnie opowiadanie to dość trudna forma dla samych twórców. Trzeba bowiem, na kilku zaledwie stronach, przykuć zainteresowanie czytelnika, zaciekawić go, a do tego zawrzeć cały sens i puentę w tak małej przestrzeni.
Tematyka opowiadań z tej antologii zamyka się w klimacie okołoświątecznym. Autorzy w różny sposób te święta akcentują, niekiedy jest to jedynie wzmianka o okresie, w którym zawiązuje się fabuła, a niekiedy święta są powodem konkretnych spotkań, a dzięki temu sposobnością do dokonania np. rabunku czy morderstwa.
Osobiście lubię tę formę prozy za minimalizm, wymuszony siłą rzeczy, który ukazuje wszystkie zalety, ale też i obnaża wady danego autora.
W tym zbiorze zalet było zdecydowanie więcej u wszystkich w zasadzie twórców.
Niektóre opowiadania przypadły mi do gustu bardziej, inne nieco mniej, ale myślę, że to raczej kwestia subiektywnych preferencji, bo konstrukcyjnie wszystkie były udane. Ogólnie oceniam całość bardzo dobrze.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje moim zdaniem opowiadanie “Figury woskowe” autorstwa Ethel Liny White. Mistrzowskie budowanie napięcia, wgląd w ludzką psychikę i ukazanie mechanizmów, którym ulegamy, gdy rządzi nami strach. To wszystko autorka umiejętnie połączyła i przedstawiła historię kompletną, budzącą emocje oraz zaciekawienie od pierwszego do ostatniego zdania.
Poniżej moja ocena poszczególnych opowiadań.
Arthur Conan Doyle “Niebieski karbunkuł” 9/10
Ralph Plummer “Salonowe sztuczki” 7/10
Raymund Allen “Szczęśliwe rozwiązanie” 7/10
G.K. Chesterton “Latające gwiazdy” 10/10
Edgar Wallace “Farsz” 10/10
H.C. Bailey “Nieznany morderca” 10/10
J. Jefferson Farjeon “Czujny skarbnik” 8/10
Dorothy L. Sawyers “Perłowy naszyjnik” 9/10
Margery Allingham “Nieoczekiwany zwrot w sprawie” 9/10
Ethel Lina White “Figury woskowe” 10/10
Marjorie Bowen “Herbata z mlekiem” 9/10
Joseph Shearing “Chińskie jabłko” 10/10
Nicholas Blake “Śnieżna zagadka” 7/10
Edmund Crispin “Imię na szybie” 8/10
Leo Bruce “Świąteczny prezent” 9/10