DELIA OWENS jest współautorką trzech międzynarodowych bestsellerów literatury faktu opisujących jej życie jako badaczki afrykańskiej fauny i flory. Zdobyła prestiżową nagrodę „John Burroughs Award for Nature Writing”. Publikuje artykuły w czasopismach „Nature”, „African Journal of Ecology” oraz „International Wildlife”. Mieszka w Idaho. „Gdzie śpiewają raki” to jej debiutancka powieść.https://www.deliaowens.com/
"Gdzie śpiewają raki" to podróż, która trafia prosto do serca czytelnika. Historia porusza tematy uniwersalne - samotność, tęsknotę i trudny okres dorastania, a jednocześnie wplątuje czytelnika w intrygującą kryminalną zagadkę.
Najbardziej uderzający element tej powieści to z pewnością atmosfera, którą autor umiejętnie buduje. Wraz z główną bohaterką odkrywamy tajemniczy świat bagien, gdzie przyroda staje się zarówno ukojeniem, jak i wyzwaniem. Opisane scenerie są tak realistyczne, że można poczuć błoto pod stopami i usłyszeć śpiew ptaków nad głową.
Główna bohaterka, zatopiona w samotności i tęsknocie, zdaje się odnajdywać swoje miejsce w przyrodzie, co nadaje tej historii głębi i autentyczności. Kryminalna intryga, która przeplata się z jej osobistym życiem, dodaje tej powieści nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Po tylu świetnych i pozytywnych recenzjach, w końcu skusiłam się i ja. Okazało się, że jak dla mnie szału nie było.
Chyba przez to, że wiedziałam co mnie czeka, miałam tak nierealne oczekiwania wobec tej książki, że niestety się na nich przejechałam. Zdecydowanie zbyt pozytywnie do niej podeszłam.
Jest to spokojna historia, od samego początku szokująca, bo to co przytrafiło się tej małej dziewczynce jest wręcz przerażające. Jednak to nadal spokojna historia, która płynie niczym Kya po bagnach. Bez pośpiechu, wciągając czytelnika w sam środek zbrodni.
Nie będzie tu niczym szokującym, że to nie był żaden element zaskoczenia. Wiadomo jak to się skończy i jedynie poczucie niesprawiedliwości wzbudza w czytelniku jakieś emocje. Ale czyż tak czasem w życiu też nie bywa?
Nie jest to zła historia. Rozumiem co autorka chciała przekazać, pokazać i uwypuklić. Jej pióro jest lekkie i nawet fakt, że nie pisze ona o obecnych czasach nie jest w stanie zniechęcić czytelnika. Przez historię się płynęło i nie była nudna. Jednak to nadal historia bez polotu.
Zakończenie pocieszająca, wręcz pokrzepiające i dające nadzieję. Jednak po tylu dobrych opiniach nadal spodziewałam się czegoś bardziej…