-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2023-11-25
2021-05-11
2021-09-12
2022-12-01
2022-12-01
2022-12-08
2022-10-28
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z legendarium w typie Silmarillona. W przeciwieństwie jednak do dzieła Tolkiena nie dostaniemy tu żadnych opowiadań o mitologii, pięknych opowieści, kompletnego opisu świata, a ledwie tylko suchy zapis wydarzeń z minimalną ilością dialogów traktujący o pierwszej połowie podboju Targaryenów, czyli zaledwie małego skrawka historii Westeros i świata wykreowanego przez Martina.
Co gorsza, streszczenie tych wydarzeń ukazało się już w "Świat Lodu i Ognia" a pierwszy rozdział tej książki jest wręcz z niej przepisany słowo w słowo!
Najgorszym minusem jest tej pozycji jest, że nie jest praktycznie powiązana z sagą. Jeśli ktoś myśli, że jakiekolwiek wydarzenia/postacie tutaj będą miały jakiś większy wpływ na wydarzenia w sadze to się myli. Z pewnością interesująca byłaby część 2, gdzie poznalibyśmy więcej faktów na temat Bloodravena czy Dunka i Egga, albo wydarzeń w Summerhall, które mogą być kluczowe dla zrozumienia elementów sagi. Martin jednak stanowczo uprawia politykę spoilers free/minimal spoilers, a Wichry Zimy jak nie wieją, tak nie wieją! A idź mi Pan!
Mamy więc do czynienia z mało znaczącym kawałkiem zmyślonej historii w zmyślonym świecie, o którą nikt nie prosił, ani która praktycznie nikomu nie jest potrzebna. Mam wrażenie, że jedyny powód dla którego to coś powstało, to aby scenarzyści HBO mieli materiał na serialowe spin offy. Chcecie sobie poczytać scenariusz spin offa? Śmiało, czytajcie. A tak to trzeba to potraktować jako zwykły skok na kasę i troszkę żałuję, że kupiłem wszystko co związane z tym światem jednym hurtem, bo gdybym wiedział o jakim skrawku historii to jest, z pewnością bym sobie tę pozycję darował.
Jestem wielkim fanem tego świata, ale po prostu nie znalazłem powodu, dla którego miałbym inwestować więcej czasu w lekturę tego legendarium. Pozycja tylko dla ultra ultra fanów. Ja się wstrzymuję z oceną (albo wystawiam "Po co to"/10), bo książkę odłożyłem i wątpię czy wrócę.
Jak ktoś chce zapoznać się ze skróconą historią rządów Targaryenów w Westeros, a szanuje swój czas, to lepiej sięgnąć po "Świat Lodu i Ognia".
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z...
2022-08-21
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z legendarium w typie Silmarillona. W przeciwieństwie jednak do dzieła Tolkiena nie dostaniemy tu żadnych opowiadań o mitologii, pięknych opowieści, kompletnego opisu świata, a ledwie tylko suchy zapis wydarzeń z minimalną ilością dialogów traktujący o pierwszej połowie podboju Targaryenów, czyli zaledwie małego skrawka historii Westeros i świata wykreowanego przez Martina.
Co gorsza, streszczenie tych wydarzeń ukazało się już w "Świat Lodu i Ognia" a pierwszy rozdział tej książki jest wręcz z niej przepisany słowo w słowo!
Najgorszym minusem jest tej pozycji jest, że nie jest praktycznie powiązana z sagą. Jeśli ktoś myśli, że jakiekolwiek wydarzenia/postacie tutaj będą miały jakiś większy wpływ na wydarzenia w sadze to się myli. Z pewnością interesująca byłaby część 2, gdzie poznalibyśmy więcej faktów na temat Bloodravena czy Dunka i Egga, albo wydarzeń w Summerhall, które mogą być kluczowe dla zrozumienia elementów sagi. Martin jednak stanowczo uprawia politykę spoilers free/minimal spoilers, a Wichry Zimy jak nie wieją, tak nie wieją! A idź mi Pan!
Mamy więc do czynienia z mało znaczącym kawałkiem zmyślonej historii w zmyślonym świecie, o którą nikt nie prosił, ani która praktycznie nikomu nie jest potrzebna. Mam wrażenie, że jedyny powód dla którego to coś powstało, to aby scenarzyści HBO mieli materiał na serialowe spin offy. Chcecie sobie poczytać scenariusz spin offa? Śmiało, czytajcie. A tak to trzeba to potraktować jako zwykły skok na kasę i troszkę żałuję, że kupiłem wszystko co związane z tym światem jednym hurtem, bo gdybym wiedział o jakim skrawku historii to jest, z pewnością bym sobie tę pozycję darował.
Jestem wielkim fanem tego świata, ale po prostu nie znalazłem powodu, dla którego miałbym inwestować więcej czasu w lekturę tego legendarium. Pozycja tylko dla ultra ultra fanów. Ja się wstrzymuję z oceną (albo wystawiam "Po co to"/10), bo książkę odłożyłem i wątpię czy wrócę.
Jak ktoś chce zapoznać się ze skróconą historią rządów Targaryenów w Westeros, a szanuje swój czas, to lepiej sięgnąć po "Świat Lodu i Ognia".
EDIT: Na hajpie związanym z nowym serialem jednak przeczytałem pierwszą część, która pod koniec niestety zaspoilerowała część serialu. Nie powiem, tęskniłem za tym światem i ciężko mi się było oderwać od lektury. Oczywiście, napisane to jest to głównie jako materiał pod serial i do takiego Silmarillonu nawet się nie umywa. Ot, kawałek zmyślonej historii, ale dla fana ASOIAF jako przystawka do House of the Dragon pozycja obowiązkowa. Po drugą część sięgnę dopiero po zakończeniu serialu, bo opisuję dokładnie wydarzenia Tańca Smoków.
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z...
2022-05-02
Współczuję czytelnikom, którzy będą musieli odczuwać ogromny dysonans pomiędzy pierwszą częścią związaną z młodością i etapem w United, a drugą związaną z jego etapem w Realu. To jakby dwie zupełnie różne książki, rozdźwięk w tonie i jakości, a także w ilości pracy poświeconej przez autora na zebranie materiałów jest ogromny. Pierwsza to profesjonala biografia, druga to niewyobrażalny ściek.
Pierwsza część o młodości i etapie Manchesteru jest zrobiona profesjonalnie, ze żródłami, researchem, wywiadami z ludźmi którzy z Ronaldo żyli i pracowali. Całość ma wydźwięk pozytywny, w końcu ci ludzie nie będą nadawać na chłopaka, ale też zyskujemy wgląd w życie piłkarza, ile poświecił, ile włożył pracy, ile miał szczęścia. Za tę część książki plusik (dlatego nie 1/10)
Kiedy jednak dochodzimy do etapu Realu Balague nie potrafi wznięść się ponad swoje osobiste sympatie klubowe i okoliczności, bo cała ta część książki wygląda na zemstę za odcięcie od żródeł przez piłkarza i Real. Po prostu nikt sensowny nie chciał z nim rozmawiać, a więc Guillem oparł swoje info na podstawie prasy brukowej, bajkopisarzy nienawidzących Realu pokroju Diego Torresa, czy ogólnodostępnych materiałów które subiektywnie, negatywnie komentował. Pomiędzy kolejnymi relacjami o domniemanych konfliktach i skandalach w Realu czytamy krótkie wzmianki o kolejnych sukcesach tej drużyny, a także o kolejnych indywidualnych nagrodach dla piłkarza. I znowu u świadomego czytelnika pojawi się dysonans i zada sobie pytanie: "skoro było tak źle, to czemu było tak dobrze?".
Zabawnie wypadają też próby Guillema jako psychologa i badacza ludzkich umysłów, zwłaszcza tego należącego do Ronaldo . Doprawdy człowiek renesansu z Balague. Ogólnie szkoda drzew.
Współczuję czytelnikom, którzy będą musieli odczuwać ogromny dysonans pomiędzy pierwszą częścią związaną z młodością i etapem w United, a drugą związaną z jego etapem w Realu. To jakby dwie zupełnie różne książki, rozdźwięk w tonie i jakości, a także w ilości pracy poświeconej przez autora na zebranie materiałów jest ogromny. Pierwsza to profesjonala biografia, druga to...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-20
2020-01-25
2022-01-15
2021-12-21
2021-12-23
2021-02-26
Joł brada, obczaj tę knigę koniecznie. Mówię Ci, to jest coś naprawdę extra. Mówią, że to wymieszanie Scorsese i Tarantino, ale oni przy tym ciency zawodnicy. I tylko bez gadek, że ty taki sufferah, że nie będziesz czytał, bo to brutalne, wulgarne i dużo przemocy. Życie jest ciężke man, taka prawda, zwłaszcza ludzi żyjących w biednych dzielnicach takich miast jak Kingston, Jamaica. Tylko taki rudeboy jak Marlon James mógł to napisać. Dobrze, że ten brada się wychował w dobrym domku w tym Kingston i mógł nam zaserwować takie danie. Ale on tam był, mimo że w bezpiecznej dzielnicy, i to widział, i słyszał, i czytał, i czuł. A jak jeszcze ogarniasz reggae lub słuchałeś mistrza Boba i cokolwiek ogarniasz o tamtejszej kulturze i muzyce, to człowieku, czuj się jak w swoim szałasie, bo kopara Ci opadnie, muzyka i słowa lecą z tekstu. Czego tu nie ma stary? Gangi, polityka, strzelaniny, CIA, spiski, osiedlowe akcje, narkotyki, seks, duchy. Hehe, tylko ogarniaj kto opowiada kiedy jeszcze jest żywy, a kiedy jest już duchem. Ale to żadne fantasy śmiazy, ktoś tam coś pisał że jakiś Faulknerem zalatuje czasami, ale to real life ziomek, jakiego na szczęście nie znamy z autopsji. Ale żeby nie było, jest też kupa śmiechu, mówie Ci. A na dodatek można się dowiedzieć o całej srukturze tamtejszego społeczeństwa i relacjach między poszczególnymi warstwami. Język powieści miodzo, brada tłumacz dał radę opór, szacun dla niego. I szacun dla Marlona, się wie. Ja lecę się przewietrzyć, bo mi się za bardzo udzieliło, a Ty marsz chybcikiem do księgarni albo na jej stronę łebową zakupić ten wybitny book. Them crazy...
Joł brada, obczaj tę knigę koniecznie. Mówię Ci, to jest coś naprawdę extra. Mówią, że to wymieszanie Scorsese i Tarantino, ale oni przy tym ciency zawodnicy. I tylko bez gadek, że ty taki sufferah, że nie będziesz czytał, bo to brutalne, wulgarne i dużo przemocy. Życie jest ciężke man, taka prawda, zwłaszcza ludzi żyjących w biednych dzielnicach takich miast jak Kingston,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-14
Bardzo cenne, osobiste spojrzenie na życie i przede wszystkim śmierć, jak i sam proces umierania. Czyste humanistyczne doświadczenie, którego tak łakniemy sięgając po książki. Dziękuję Paul, że zechciałeś się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzielić ze światem. Lektura obowiązkowa.
Bardzo cenne, osobiste spojrzenie na życie i przede wszystkim śmierć, jak i sam proces umierania. Czyste humanistyczne doświadczenie, którego tak łakniemy sięgając po książki. Dziękuję Paul, że zechciałeś się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzielić ze światem. Lektura obowiązkowa.
Pokaż mimo to2021-06-18
2019-11-27
"- Tratwy...
- Tratwy..."
"- Tratwy...
Pokaż mimo to- Tratwy..."