-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2021-09-12
2023-08-03
2022-03-20
2021-08-23
2021-03-07
2021-08-15
2020-06-23
2019-07-22
2020-09-14
Bardzo cenne, osobiste spojrzenie na życie i przede wszystkim śmierć, jak i sam proces umierania. Czyste humanistyczne doświadczenie, którego tak łakniemy sięgając po książki. Dziękuję Paul, że zechciałeś się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzielić ze światem. Lektura obowiązkowa.
Bardzo cenne, osobiste spojrzenie na życie i przede wszystkim śmierć, jak i sam proces umierania. Czyste humanistyczne doświadczenie, którego tak łakniemy sięgając po książki. Dziękuję Paul, że zechciałeś się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzielić ze światem. Lektura obowiązkowa.
Pokaż mimo to2019-12-02
2020-12-26
2021-03-09
2020-03-22
Ta książka postawiła mnie przed poważnym pytanie. Czy ja tu chcę pisać recenzje próbujące obiektywnie ocenić wartość literacką danej książki, czy moje subiektywne odczucie i czym ta książka była dla mnie? Bo wiem, że ta książka arcydziełem nie jest i raczej do kanonu nie trafi. Ale dałem jej dychę (EDIT: po czasie, obniżyłem nieco ocenę), co w sumie odpowiada na to pytanie. Po prostu postacie przedstawione były mi bardzo bliskie, a historia Marianne i Connella zostanie ze mną na długo. Dawno też jeszcze nie czytało mi się książki tak dobrze. Mimo, że jestem dość wolnym czytelnikiem pochłonąłem ją błyskawicznie.
Autorka udowadnia, że prostota jest cnotą i może być piękna.
Nie dziwią mnie zachwyty nad tą książką i jej popularność. Jedną z jej największych cech jest uniwersalność. Wielu czytelników z łatwością może identyfikować się z problemami, doświadczeniami i uczuciami bohaterów, bo sami w młodości ich doświadczali. Też byli zagubieni w swoich uczuciach i w tym całym wchodzeniu w dorosłość w świecie, którego do końca nie rozumieli
Powieść ta tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że psychologia powinna być nauczana od szkoły podstawowej. Umiejętność zrozumienia własnych (i nie tylko) uczuć i procesów myślowych oszczędziłaby nam tyle cierpienia...
Ta książka postawiła mnie przed poważnym pytanie. Czy ja tu chcę pisać recenzje próbujące obiektywnie ocenić wartość literacką danej książki, czy moje subiektywne odczucie i czym ta książka była dla mnie? Bo wiem, że ta książka arcydziełem nie jest i raczej do kanonu nie trafi. Ale dałem jej dychę (EDIT: po czasie, obniżyłem nieco ocenę), co w sumie odpowiada na to pytanie....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-19
Widzę, że jestem jednym z nielicznych facetów, którzy się na to skusili... Miałem ochotę poczytać coś kobiecego i wrażliwego po wielu książkach zbyt przegiętych przez męski punkt widzenia. Zachęcony świetnymi ocenami sięgnąłem po Zimowy Ogród... Po lekturze mam tylko jedno pytanie: Jak można napisać aż tak ckliwą książkę? Nawet miałem wystawić jej ocenę pozytywną, ale ostatnie rozdziały i epilog po prostu położyły ją na łopatki. Przez całą powieść atakuje z wszystkich stron sztuczna ckliwość, na dodatek ma się wrażenie, że każdego dnia bohaterkami targa burza emocji, ale przynajmniej postacie w jakimś sensie są przedstawione wiarygodnie. Za to w ostatnich rozdziałach ckliwość zostaje skondensowane do potęgi, przez co powieść staje się karykaturą samej siebie, zaś fabuła zostaje rozwalcowana i podziurawiona jak ser szwajcarski. O ile przedtem tylko kwestionowałem wybory i zachowanie bohaterki, nie przecząc jednak, że ktoś taki mógbłby istnieć, o tyle po ostatnich rozdziałach i epilogu przestały one mieć jakikolwiek sens. Powieść byłaby lepsza bez ostatniego rozdziału i epilogu...
Nigdy więcej "bestsellerów" zupełnie przemilczanych przez krytykę.
Widzę, że jestem jednym z nielicznych facetów, którzy się na to skusili... Miałem ochotę poczytać coś kobiecego i wrażliwego po wielu książkach zbyt przegiętych przez męski punkt widzenia. Zachęcony świetnymi ocenami sięgnąłem po Zimowy Ogród... Po lekturze mam tylko jedno pytanie: Jak można napisać aż tak ckliwą książkę? Nawet miałem wystawić jej ocenę pozytywną, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-28
2020-10-04
Ciężko mi pisać o tej książce bez nadmiernej egzaltacji, ale się postaram.
Jest to moja pierwsza styczność z powieścią pisaną z użyciem techniki strumienia świadomości i na początek od razu wybrałem jedną z najbardziej docenianych. Oj, jaki to był dobry wybór.
Po pierwszych 40 stronach jeszcze nigdy nie byłem tak zachwycony lekturą książki. Ogromna wrażliwość i empatia autorki (cierpienie uszlachetnia...) wzbudziła u mnie ogromny podziw, tak samo jak sposób w jaki potrafiła ubrać w słowa myśli czy całe toki myśleniowe, emocje, przeżycia i różne stany samopoczucia czy świadomości głównych bohaterów. Z lekkim szokiem zauważyłem, że autorka wprost niebywale potrafiła przedstawiać rzeczywiste ludzkie toki myśleniowe - równie subiektywne, co chaotyczne, co sprawiało, że wędrowanie od jednego do drugiego umysłu bohaterów było przyjemnością, ale też zaskakująco przeżyciem. Bo czyż nie chcielibyśmy choć raz w życiu wejść w głowę innego człowieka i zobaczyć świat jego umysłem i percepcją? Wielokrotnie opisywane przez niej toki myśleniowe czy emocje przywoływały wspomnienia moich własnych doświadczeń. Łapałem się, jak często myślę w podobny sposób, jak czasami jest to mylne lub przepełnione nadmiarej emocji, jak chaotyczny jest to proces, z którego często niewiele wynika.
W pewnym momencie byłem przekonany, że autorka odsłoniła na kartkach z imponującą wiarygodności umysły zupełnie różnych osób. Z czasem pojąłem, że myśli tych wszystkich bohaterów są zbyt intelektualne, zbyt wyszukane, zbyt wrażliwe i w sumie zbyt do siebie podobne w formie. Bo to nie były umysły różnych ludzi, a każdy bohater był po prostu cząstką umysłu Woolf. Od razu zacząłem się zastanawiać patrząć w przeszłość, jak bardzo autorzy przelewają cząstkę siebie w tworzonych bohaterów, jak bardzo upodobniają ich do siebie, albo, co częste w literaturze fantasy, tworzą różne alter ega, często zupełnie przeciwstawne im, gdzie realizują swoję skryte pragnienia czy leczą kompleksy.
Bohaterowie stworzeni przez Woolf byli jednak najrealistyczniejszym przedstawieniem ludzkiej istoty, z jaką spotkałem się na kartkach papieru. Iście humanistyczne doświadczenie. I nawet średni 2 rozdział książki (moja subiektywna opinia, niektórzy są nim zachwyceni!) nie zmienił mojego zdania i odczucia, że przeczytałem arcydzieło literatury, a także, że z chęcią do niego wrócę w przyszłości (co w moim przypadku jest bardzo rzadkie).
Zdecydowanie polecam wybrać się w tę podróż z pięknym umysłem Virginii Woolf.
Na tyle pięknym, że w po zakończeniu lektury książki po raz pierwszy poczułem emocjonalną wieź z autorem. I zdecydowanie zakochałem się w jej pisarstwie.
Ciężko mi pisać o tej książce bez nadmiernej egzaltacji, ale się postaram.
więcej Pokaż mimo toJest to moja pierwsza styczność z powieścią pisaną z użyciem techniki strumienia świadomości i na początek od razu wybrałem jedną z najbardziej docenianych. Oj, jaki to był dobry wybór.
Po pierwszych 40 stronach jeszcze nigdy nie byłem tak zachwycony lekturą książki. Ogromna wrażliwość i empatia...