Joł brada, obczaj tę knigę koniecznie. Mówię Ci, to jest coś naprawdę extra. Mówią, że to wymieszanie Scorsese i Tarantino, ale oni przy tym ciency zawodnicy. I tylko bez gadek, że ty taki sufferah, że nie będziesz czytał, bo to brutalne, wulgarne i dużo przemocy. Życie jest ciężke man, taka prawda, zwłaszcza ludzi żyjących w biednych dzielnicach takich miast jak Kingston, Jamaica. Tylko taki rudeboy jak Marlon James mógł to napisać. Dobrze, że ten brada się wychował w dobrym domku w tym Kingston i mógł nam zaserwować takie danie. Ale on tam był, mimo że w bezpiecznej dzielnicy, i to widział, i słyszał, i czytał, i czuł. A jak jeszcze ogarniasz reggae lub słuchałeś mistrza Boba i cokolwiek ogarniasz o tamtejszej kulturze i muzyce, to człowieku, czuj się jak w swoim szałasie, bo kopara Ci opadnie, muzyka i słowa lecą z tekstu. Czego tu nie ma stary? Gangi, polityka, strzelaniny, CIA, spiski, osiedlowe akcje, narkotyki, seks, duchy. Hehe, tylko ogarniaj kto opowiada kiedy jeszcze jest żywy, a kiedy jest już duchem. Ale to żadne fantasy śmiazy, ktoś tam coś pisał że jakiś Faulknerem zalatuje czasami, ale to real life ziomek, jakiego na szczęście nie znamy z autopsji. Ale żeby nie było, jest też kupa śmiechu, mówie Ci. A na dodatek można się dowiedzieć o całej srukturze tamtejszego społeczeństwa i relacjach między poszczególnymi warstwami. Język powieści miodzo, brada tłumacz dał radę opór, szacun dla niego. I szacun dla Marlona, się wie. Ja lecę się przewietrzyć, bo mi się za bardzo udzieliło, a Ty marsz chybcikiem do księgarni albo na jej stronę łebową zakupić ten wybitny book. Them crazy...
Joł brada, obczaj tę knigę koniecznie. Mówię Ci, to jest coś naprawdę extra. Mówią, że to wymieszanie Scorsese i Tarantino, ale oni przy tym ciency zawodnicy. I tylko bez gadek, że ty taki sufferah, że nie będziesz czytał, bo to brutalne, wulgarne i dużo przemocy. Życie jest ciężke man, taka prawda, zwłaszcza ludzi żyjących w biednych dzielnicach takich miast jak Kingston,...
Joł brada, obczaj tę knigę koniecznie. Mówię Ci, to jest coś naprawdę extra. Mówią, że to wymieszanie Scorsese i Tarantino, ale oni przy tym ciency zawodnicy. I tylko bez gadek, że ty taki sufferah, że nie będziesz czytał, bo to brutalne, wulgarne i dużo przemocy. Życie jest ciężke man, taka prawda, zwłaszcza ludzi żyjących w biednych dzielnicach takich miast jak Kingston, Jamaica. Tylko taki rudeboy jak Marlon James mógł to napisać. Dobrze, że ten brada się wychował w dobrym domku w tym Kingston i mógł nam zaserwować takie danie. Ale on tam był, mimo że w bezpiecznej dzielnicy, i to widział, i słyszał, i czytał, i czuł. A jak jeszcze ogarniasz reggae lub słuchałeś mistrza Boba i cokolwiek ogarniasz o tamtejszej kulturze i muzyce, to człowieku, czuj się jak w swoim szałasie, bo kopara Ci opadnie, muzyka i słowa lecą z tekstu. Czego tu nie ma stary? Gangi, polityka, strzelaniny, CIA, spiski, osiedlowe akcje, narkotyki, seks, duchy. Hehe, tylko ogarniaj kto opowiada kiedy jeszcze jest żywy, a kiedy jest już duchem. Ale to żadne fantasy śmiazy, ktoś tam coś pisał że jakiś Faulknerem zalatuje czasami, ale to real life ziomek, jakiego na szczęście nie znamy z autopsji. Ale żeby nie było, jest też kupa śmiechu, mówie Ci. A na dodatek można się dowiedzieć o całej srukturze tamtejszego społeczeństwa i relacjach między poszczególnymi warstwami. Język powieści miodzo, brada tłumacz dał radę opór, szacun dla niego. I szacun dla Marlona, się wie. Ja lecę się przewietrzyć, bo mi się za bardzo udzieliło, a Ty marsz chybcikiem do księgarni albo na jej stronę łebową zakupić ten wybitny book. Them crazy...
Joł brada, obczaj tę knigę koniecznie. Mówię Ci, to jest coś naprawdę extra. Mówią, że to wymieszanie Scorsese i Tarantino, ale oni przy tym ciency zawodnicy. I tylko bez gadek, że ty taki sufferah, że nie będziesz czytał, bo to brutalne, wulgarne i dużo przemocy. Życie jest ciężke man, taka prawda, zwłaszcza ludzi żyjących w biednych dzielnicach takich miast jak Kingston,...
więcej Pokaż mimo to