-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-12-01
2022-10-28
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z legendarium w typie Silmarillona. W przeciwieństwie jednak do dzieła Tolkiena nie dostaniemy tu żadnych opowiadań o mitologii, pięknych opowieści, kompletnego opisu świata, a ledwie tylko suchy zapis wydarzeń z minimalną ilością dialogów traktujący o pierwszej połowie podboju Targaryenów, czyli zaledwie małego skrawka historii Westeros i świata wykreowanego przez Martina.
Co gorsza, streszczenie tych wydarzeń ukazało się już w "Świat Lodu i Ognia" a pierwszy rozdział tej książki jest wręcz z niej przepisany słowo w słowo!
Najgorszym minusem jest tej pozycji jest, że nie jest praktycznie powiązana z sagą. Jeśli ktoś myśli, że jakiekolwiek wydarzenia/postacie tutaj będą miały jakiś większy wpływ na wydarzenia w sadze to się myli. Z pewnością interesująca byłaby część 2, gdzie poznalibyśmy więcej faktów na temat Bloodravena czy Dunka i Egga, albo wydarzeń w Summerhall, które mogą być kluczowe dla zrozumienia elementów sagi. Martin jednak stanowczo uprawia politykę spoilers free/minimal spoilers, a Wichry Zimy jak nie wieją, tak nie wieją! A idź mi Pan!
Mamy więc do czynienia z mało znaczącym kawałkiem zmyślonej historii w zmyślonym świecie, o którą nikt nie prosił, ani która praktycznie nikomu nie jest potrzebna. Mam wrażenie, że jedyny powód dla którego to coś powstało, to aby scenarzyści HBO mieli materiał na serialowe spin offy. Chcecie sobie poczytać scenariusz spin offa? Śmiało, czytajcie. A tak to trzeba to potraktować jako zwykły skok na kasę i troszkę żałuję, że kupiłem wszystko co związane z tym światem jednym hurtem, bo gdybym wiedział o jakim skrawku historii to jest, z pewnością bym sobie tę pozycję darował.
Jestem wielkim fanem tego świata, ale po prostu nie znalazłem powodu, dla którego miałbym inwestować więcej czasu w lekturę tego legendarium. Pozycja tylko dla ultra ultra fanów. Ja się wstrzymuję z oceną (albo wystawiam "Po co to"/10), bo książkę odłożyłem i wątpię czy wrócę.
Jak ktoś chce zapoznać się ze skróconą historią rządów Targaryenów w Westeros, a szanuje swój czas, to lepiej sięgnąć po "Świat Lodu i Ognia".
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z...
2022-09-05
2022-08-21
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z legendarium w typie Silmarillona. W przeciwieństwie jednak do dzieła Tolkiena nie dostaniemy tu żadnych opowiadań o mitologii, pięknych opowieści, kompletnego opisu świata, a ledwie tylko suchy zapis wydarzeń z minimalną ilością dialogów traktujący o pierwszej połowie podboju Targaryenów, czyli zaledwie małego skrawka historii Westeros i świata wykreowanego przez Martina.
Co gorsza, streszczenie tych wydarzeń ukazało się już w "Świat Lodu i Ognia" a pierwszy rozdział tej książki jest wręcz z niej przepisany słowo w słowo!
Najgorszym minusem jest tej pozycji jest, że nie jest praktycznie powiązana z sagą. Jeśli ktoś myśli, że jakiekolwiek wydarzenia/postacie tutaj będą miały jakiś większy wpływ na wydarzenia w sadze to się myli. Z pewnością interesująca byłaby część 2, gdzie poznalibyśmy więcej faktów na temat Bloodravena czy Dunka i Egga, albo wydarzeń w Summerhall, które mogą być kluczowe dla zrozumienia elementów sagi. Martin jednak stanowczo uprawia politykę spoilers free/minimal spoilers, a Wichry Zimy jak nie wieją, tak nie wieją! A idź mi Pan!
Mamy więc do czynienia z mało znaczącym kawałkiem zmyślonej historii w zmyślonym świecie, o którą nikt nie prosił, ani która praktycznie nikomu nie jest potrzebna. Mam wrażenie, że jedyny powód dla którego to coś powstało, to aby scenarzyści HBO mieli materiał na serialowe spin offy. Chcecie sobie poczytać scenariusz spin offa? Śmiało, czytajcie. A tak to trzeba to potraktować jako zwykły skok na kasę i troszkę żałuję, że kupiłem wszystko co związane z tym światem jednym hurtem, bo gdybym wiedział o jakim skrawku historii to jest, z pewnością bym sobie tę pozycję darował.
Jestem wielkim fanem tego świata, ale po prostu nie znalazłem powodu, dla którego miałbym inwestować więcej czasu w lekturę tego legendarium. Pozycja tylko dla ultra ultra fanów. Ja się wstrzymuję z oceną (albo wystawiam "Po co to"/10), bo książkę odłożyłem i wątpię czy wrócę.
Jak ktoś chce zapoznać się ze skróconą historią rządów Targaryenów w Westeros, a szanuje swój czas, to lepiej sięgnąć po "Świat Lodu i Ognia".
EDIT: Na hajpie związanym z nowym serialem jednak przeczytałem pierwszą część, która pod koniec niestety zaspoilerowała część serialu. Nie powiem, tęskniłem za tym światem i ciężko mi się było oderwać od lektury. Oczywiście, napisane to jest to głównie jako materiał pod serial i do takiego Silmarillonu nawet się nie umywa. Ot, kawałek zmyślonej historii, ale dla fana ASOIAF jako przystawka do House of the Dragon pozycja obowiązkowa. Po drugą część sięgnę dopiero po zakończeniu serialu, bo opisuję dokładnie wydarzenia Tańca Smoków.
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z...
2020-01-19
Drugi tom w trylogii z reguły okazuje się najtrudniejszy do napisania i tak też było w tej powieści. Akcja wyraźnie zwolniła tempa, mamy dużo potyczek (ilość sieczki i juchy mnie już zaczęła w tym tomie irytować), autor skupia się na rozwoju postaci, aby w następnym tomie zaprowadzić je do trochę zaskakującego miejsca. Bierze też na warsztat pewną bardzo znaną powieść fantasy i bawi się jej motywami. Niektórzy mogą zarzucić brak oryginalności i będą mieli trochę racji. Jest to z pewnością najłabszy tom trylogii, co nie znaczy, że jest to słaba książka. Bynajmniej, wciąż mamy do czynienia z bardzo dobrą pozycją fantasy, którą czyta się przyjemnie. Trzeba przyznać, że pisarki styl Abercrombiego jest świetny. Po skończeniu tomu autentycznie chciałem szybko sięgnąć po kolejny, aby zobaczyć dokąd dokładnie zmierza ta historia. Czyli, mimo pewnych problemów, autor osiągnął zamierzony cel.
Drugi tom w trylogii z reguły okazuje się najtrudniejszy do napisania i tak też było w tej powieści. Akcja wyraźnie zwolniła tempa, mamy dużo potyczek (ilość sieczki i juchy mnie już zaczęła w tym tomie irytować), autor skupia się na rozwoju postaci, aby w następnym tomie zaprowadzić je do trochę zaskakującego miejsca. Bierze też na warsztat pewną bardzo znaną powieść...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-31
2020-01-30
2019-05-01
Pozycja uzupełniająca dla czytelników "Pieśni Lodu i Ognia" i innych dzieł odbywających się w tym świecie.
Zawiera opis od początku znanych wydarzeń, przez wydarzenia do rozpoczęcia sagi, z opisami rodów i krain Westeros, jak i krain Essos. Niestety, nie ma co liczyć na kompletność na miarę Silmarillona. W elementach które mogłyby cokolwiek wyjaśnić w kwestii mitologii tego świata, albo odpowiedzieć na jakiekolwiek ważne pytania które powstają w trakcie lektury ASOIAF lektura jest bardzo skąpa. Absolutna polityka zero spoilerów. Chcecie dowiedzieć się co się wydarzyło w czasie Długiej Nocy? Zapomnijcie, serial będzie... I tak dalej itd.
Jednak jest to pozycja przydatna i naprawdę uzupełniająca lekturę sagi (w przeciwieństwie do "Ogień i Krew"). Bardzo pomocne są np. wizualizacje herbów, drzewa genealogiczne czy mapy (choć niestety liczyłbym na więcej, ale po co je wydawać jak można zarobić więcej kasy i wydać pozycję "Mapy Westeros" oddzielnie..., na szczęście mamy internet i tam znajdziecie pełno świetnych map).
Przyznam się, że nie przeczytałem całości, a tylko te fragmenty, które mnie interesowały i mogę je polecić: Wszystko do podboju Targaryenów, podbój Targaryenów, rozdziały o północy i Starkach, a także rozdziały o miejscach w Essos, o których w sadze nie dowiedzieliśmy się prawie nic.
Na tym kończę moją przygodę z "Pieśnią Lodu i Ognia". To były intensywne 3 miesiące, w których starałem się wyrobić z lekturą całego dostępnego materiału, aby próbować zgadnąć co się może wydarzyć w ostatnim sezonie serialu i jak się może zakończyć saga. Zgadywać nie było po co, bo nawet najgłupsza teoria fanowska byłaby lepsza niż to co zaserwowali D&D, ale to temat na zupełnie inną dyskusję...
Pozycja uzupełniająca dla czytelników "Pieśni Lodu i Ognia" i innych dzieł odbywających się w tym świecie.
Zawiera opis od początku znanych wydarzeń, przez wydarzenia do rozpoczęcia sagi, z opisami rodów i krain Westeros, jak i krain Essos. Niestety, nie ma co liczyć na kompletność na miarę Silmarillona. W elementach które mogłyby cokolwiek wyjaśnić w kwestii mitologii tego...
2019-04-20
Zestaw opowiadań o jednych z kluczowych bohaterów do zrozumienia wydarzeń dziejących się w sadze "Pieśni Lodu i Ognia". Jak znowu u Martina, dostajemy tylko 3 opowiadania. Autor zapowiada chyba 9 kolejnych, ale oczywiście żadnego jeszcze nie widzieliśmy.
Jest to przyjemna lektura, ale absolutnie tylko dla fanów i czytelników "Pieśni Lodu i Ognia". Jedynie uzupełnienie sagi. Nie poleciłbym jej nikomu samodzielnie, bo czytelnik zostałby przytłoczony przywoływaniem rodów, miejsc i postaci ze świata wykreowanego przez Martina.
Wszystkie trzy opowiadania ma znacznie lżejszy klimat, niż sama saga. Bardziej fantasy, niż gritty fantasy. Główne postacie są wyjątkowo jak na Martina sympatyczne.
Czytałem licząc, że znajdę jakieś wskazówki na temat jak dalej akcja w sadze może się potoczyć. Oj, bardzo się przeliczyłem. Jak to u Martina, trzeba czekać na kolejne opowiadania, albo przynajmniej dokończenie losów tych postaci w drugiej części "Ognia i Krwi".
Zestaw opowiadań o jednych z kluczowych bohaterów do zrozumienia wydarzeń dziejących się w sadze "Pieśni Lodu i Ognia". Jak znowu u Martina, dostajemy tylko 3 opowiadania. Autor zapowiada chyba 9 kolejnych, ale oczywiście żadnego jeszcze nie widzieliśmy.
Jest to przyjemna lektura, ale absolutnie tylko dla fanów i czytelników "Pieśni Lodu i Ognia". Jedynie uzupełnienie...
2019-04-12
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Taniec ze Smokami", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Drugą część pociętego dużego tomu stanowi Taniec ze Smokami. W przeciwieństwie do Uczty do Wron można go nazwać pełnoprawnym tomem. Wracają główne postaci, a co najważniejsze, w pewnym momencie równolegle rozgrywane wątki między tomami łączą się i dostajemy kontynuacje wątków z Uczty dla Wron.
Jeśli ktoś dotarł aż do piątego tomu, będzie zadowolony. Podobnie jak w 4 tomie, nie ma tu jednak wartkiej akcji, za to autor skupił się zdecydowanie na dalszym budowaniu świata i rozwoju charakterów. Podobnie też jak w poprzednim tomie jest też dużo fantasy drogi.
Jednak jest to stary dobry Martin.
Pojawiają się wątpliwości. Tom jest duży, ale po zakończeniu czytelnik może odnieść wrażenie, że akcja nie potoczyła się za bardzo do przodu. Niektóre wątki i wydarzenia wydają się rozwleczone. Z kolei rozmiar sagi, ilość wprowadzanych wątków i postaci jest ogromna. Sam mam wątpliwości, że jeśli autor będzie chciał utrzymać swój styl, może być mu bardzo trudno skończyć tę sagę tylko w 2 kolejnych tomach. Ciężko też odgadnąć, jak te wszystkie wątki zaczną się łączyć. Te wątpliwości wyjaśniałyby dlaczego nadal czekamy na 6 tom. Być może Martin przesadził i mógł historię trochę bardziej skondensować? Jeśli dostaniemy zakończenie, nikt jednak na to nie będzie narzekał.
Jeśli ktoś czyta tom po tomie, będzie miał po dziurki w nosie opisów strojów. Człowiek zaczyna mieć wrażenie, że nawet najwięksi biedacy w tym świecie mają obszerną garderobę. Podobnie jest z opisami jedzenia. Ogólnie zauważamy, że dużo jest tu pustej treści (np. szczegółowe wymienianie towarów przewożonych na łodzi), którą spokojnie można pominąć, bo nie wnosi zupełnie nic. Opis do opisu i mamy rozwleczone tomiszcze.
Jednym z zawodów jest, że autor poświęca tak mało czasu pewnego bardzo ważnemu wątkowi. Akcja odbywająca się przez wiele miesięcy została skondensowana do jednego rozdziału, gdzie aż czytelnik prosi o więcej.
Jako, że to na razie ostatni dostępny tom muszę też powiedzieć, że oceny tomów nijak się mają do opisu cyklu. Na ten moment jest to po prostu 10tkowa. Absolutna rewelacja w kategorii literatury rozrywkowej, która także porusza wiele wątków mających swoją głębie. Trzeba jednak pamiętać, że ostatecznie zasłuży na taką ocenę i pewnie przejdzie do klasyki tylko wtedy jeśli zostanie skończona. Chylę czoła przed autorem, który potrafił wykreować tak fantastyczny świat i
aż byłoby szkoda, że gdyby tego cyklu nie skończył, to całość zostałaby symbolem tego jak autor może sobie nie poradzić ze skomplikowaniem wykreowanego przez siebie świata i którego to po prostu przerosło. Byłoby to katastrofalne dla tego, jak ten cykl zostanie zapamiętany w przyszłości, jaką spuściznę po sobie pozostawi. Nikt przecież nie będzie polecał czytania sagi, która urywa się w środku...
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Taniec ze Smokami", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Drugą część pociętego dużego tomu stanowi Taniec ze Smokami. W przeciwieństwie do Uczty do Wron można go nazwać pełnoprawnym tomem. Wracają główne postaci, a co najważniejsze, w pewnym momencie równolegle rozgrywane wątki między tomami łączą...
2019-04-05
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Taniec ze Smokami", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Drugą część pociętego dużego tomu stanowi Taniec ze Smokami. W przeciwieństwie do Uczty do Wron można go nazwać pełnoprawnym tomem. Wracają główne postaci, a co najważniejsze, w pewnym momencie równolegle rozgrywane wątki między tomami łączą się i dostajemy kontynuacje wątków z Uczty dla Wron.
Jeśli ktoś dotarł aż do piątego tomu, będzie zadowolony. Podobnie jak w 4 tomie, nie ma tu jednak wartkiej akcji, za to autor skupił się zdecydowanie na dalszym budowaniu świata i rozwoju charakterów. Podobnie też jak w poprzednim tomie jest też dużo fantasy drogi.
Jednak jest to stary dobry Martin.
Pojawiają się wątpliwości. Tom jest duży, ale po zakończeniu czytelnik może odnieść wrażenie, że akcja nie potoczyła się za bardzo do przodu. Niektóre wątki i wydarzenia wydają się rozwleczone. Z kolei rozmiar sagi, ilość wprowadzanych wątków i postaci jest ogromna. Sam mam wątpliwości, że jeśli autor będzie chciał utrzymać swój styl, może być mu bardzo trudno skończyć tę sagę tylko w 2 kolejnych tomach. Ciężko też odgadnąć, jak te wszystkie wątki zaczną się łączyć. Te wątpliwości wyjaśniałyby dlaczego nadal czekamy na 6 tom. Być może Martin przesadził i mógł historię trochę bardziej skondensować? Jeśli dostaniemy zakończenie, nikt jednak na to nie będzie narzekał.
Jeśli ktoś czyta tom po tomie, będzie miał po dziurki w nosie opisów strojów. Człowiek zaczyna mieć wrażenie, że nawet najwięksi biedacy w tym świecie mają obszerną garderobę. Podobnie jest z opisami jedzenia. Ogólnie zauważamy, że dużo jest tu pustej treści (np. szczegółowe wymienianie towarów przewożonych na łodzi), którą spokojnie można pominąć, bo nie wnosi zupełnie nic. Opis do opisu i mamy rozwleczone tomiszcze.
Jednym z zawodów jest, że autor poświęca tak mało czasu pewnego bardzo ważnemu wątkowi. Akcja odbywająca się przez wiele miesięcy została skondensowana do jednego rozdziału, gdzie aż czytelnik prosi o więcej.
Jako, że to na razie ostatni dostępny tom muszę też powiedzieć, że oceny tomów nijak się mają do opisu cyklu. Na ten moment jest to po prostu 10tkowa. Absolutna rewelacja w kategorii literatury rozrywkowej, która także porusza wiele wątków mających swoją głębie. Trzeba jednak pamiętać, że ostatecznie zasłuży na taką ocenę i pewnie przejdzie do klasyki tylko wtedy jeśli zostanie skończona. Chylę czoła przed autorem, który potrafił wykreować tak fantastyczny świat i
aż byłoby szkoda, że gdyby tego cyklu nie skończył, to całość zostałaby symbolem tego jak autor może sobie nie poradzić ze skomplikowaniem wykreowanego przez siebie świata i którego to po prostu przerosło. Byłoby to katastrofalne dla tego, jak ten cykl zostanie zapamiętany w przyszłości, jaką spuściznę po sobie pozostawi. Nikt przecież nie będzie polecał czytania sagi, która urywa się w środku...
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Taniec ze Smokami", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Drugą część pociętego dużego tomu stanowi Taniec ze Smokami. W przeciwieństwie do Uczty do Wron można go nazwać pełnoprawnym tomem. Wracają główne postaci, a co najważniejsze, w pewnym momencie równolegle rozgrywane wątki między tomami łączą...
2019-03-20
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Nie wiem czy jest sens oceniać pojedyncze tomy tej serii. Oczywiście ten wydaje się najsłabszy, ale jest częścią cyklu, który jest wprost fantastyczny.
Ciężko to nazwać pełnoprawnym tomem, to raczej tom niepełny, 3.5. Autor zdecydował się podzielić 1 tom na 2 i wrzucić część postaci tu i część postaci tam. Dzięki temu łatwiej czytelnikowi śledzić losy postaci, gdyż w przypadku złączenia niekiedy minęło by 300-400 stron pomiędzy kolejnymi rozdziałami danej postaci. Można dyskutować czy to było dobre rozwiązanie, moim zdaniem broni się.
Tom cierpi na tym, że większość kluczowych postaci jest w nim pominięta. Widzimy powolną ewolucję niektórych mocno rozwiniętych postaci w poprzednich tomach, niektóre dostają znacznie więcej miejsca niż byśmy się spodziewali, aczkolwiek nie ma poczucia, że zostało ono w pełni wykorzystane. Między wieloma wydarzeniami i dialogami czasami trafiają się ważne dla fabuły momenty, często nie do końca oczywiste i łatwo je przeoczyć. Szkoda, że jest ich troszkę za mało.
Martin rozszerza i buduje dalej swój świat dodając tutaj nowe wątki. Wiadomo, że postaci wprowadzone dopiero teraz nie będą miały takiej głębi, jak te, które znamy z poprzednich tomów. Mimo wszystko nowe wątki poprowadzone są bardzo sprawnie.
Pojawiły się opinie, że czyta się to wolno. Rzeczywiście, nie wciąga jak poprzednie, min. dlatego, że autor skupił się bardziej na rozwoju charakterów, a nie na posuwaniu akcji szybko do przodu i szokowania czytelnika. Pierwszy raz w cyklu spotkałem się z myślą "mam ochotę poczytać coś innego". Mimo wszystko, jak na tak dużą księgę, czytałem ją tylko w nieco mniejszym tempie niż poprzednie i skończyłem dosyć szybko, co znaczy, że wcale nie tak łatwo było mi się oderwać od lektury.
Podsumowując: poprawny tom stawiający na rozwój charakterów. Czytać, nie marudzić i szykować się na Taniec ze Smokami, który jest już pełnoprawnym tomem serii.
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Nie wiem czy jest sens oceniać pojedyncze tomy tej serii. Oczywiście ten wydaje się najsłabszy, ale jest częścią cyklu, który jest wprost fantastyczny.
Ciężko to nazwać pełnoprawnym tomem, to raczej tom niepełny, 3.5. Autor zdecydował się podzielić 1 tom na 2...
2019-03-15
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Nie wiem czy jest sens oceniać pojedyncze tomy tej serii. Oczywiście ten wydaje się najsłabszy, ale jest częścią cyklu, który jest wprost fantastyczny.
Ciężko to nazwać pełnoprawnym tomem, to raczej tom niepełny, 3.5. Autor zdecydował się podzielić 1 tom na 2 i wrzucić część postaci tu i część postaci tam. Dzięki temu łatwiej czytelnikowi śledzić losy postaci, gdyż w przypadku złączenia niekiedy minęło by 300-400 stron pomiędzy kolejnymi rozdziałami danej postaci. Można dyskutować czy to było dobre rozwiązanie, moim zdaniem broni się.
Tom cierpi na tym, że większość kluczowych postaci jest w nim pominięta. Widzimy powolną ewolucję niektórych mocno rozwiniętych postaci w poprzednich tomach, niektóre dostają znacznie więcej miejsca niż byśmy się spodziewali, aczkolwiek nie ma poczucia, że zostało ono w pełni wykorzystane. Między wieloma wydarzeniami i dialogami czasami trafiają się ważne dla fabuły momenty, często nie do końca oczywiste i łatwo je przeoczyć. Szkoda, że jest ich troszkę za mało.
Martin rozszerza i buduje dalej swój świat dodając tutaj nowe wątki. Wiadomo, że postaci wprowadzone dopiero teraz nie będą miały takiej głębi, jak te, które znamy z poprzednich tomów. Mimo wszystko nowe wątki poprowadzone są bardzo sprawnie.
Pojawiły się opinie, że czyta się to wolno. Rzeczywiście, nie wciąga jak poprzednie, min. dlatego, że autor skupił się bardziej na rozwoju charakterów, a nie na posuwaniu akcji szybko do przodu i szokowania czytelnika. Pierwszy raz w cyklu spotkałem się z myślą "mam ochotę poczytać coś innego". Mimo wszystko, jak na tak dużą księgę, czytałem ją tylko w nieco mniejszym tempie niż poprzednie i skończyłem dosyć szybko, co znaczy, że wcale nie tak łatwo było mi się oderwać od lektury.
Podsumowując: poprawny tom stawiający na rozwój charakterów. Czytać, nie marudzić i szykować się na Taniec ze Smokami, który jest już pełnoprawnym tomem serii.
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Nie wiem czy jest sens oceniać pojedyncze tomy tej serii. Oczywiście ten wydaje się najsłabszy, ale jest częścią cyklu, który jest wprost fantastyczny.
Ciężko to nazwać pełnoprawnym tomem, to raczej tom niepełny, 3.5. Autor zdecydował się podzielić 1 tom na 2...
2019-03-10
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Nawałnica Mieczy", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Co by tu napisać... Uff... Odetchnięcie nie jest tu przypadkowe, bo czasami lektura zapierała dech w piersiach. W trakcie czytania jednego z rozdziałów serce mi było jak nigdy przy czytaniu książki, miło że wiedziałem co się wydarzy (kto czytał lub oglądał serial, wie o który chodzi...). Po jego przeczytaniu aż musiałem odłożyć dzieło na moment i przejść się na spacer, aby odetchnąć i się uspokoić. Pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło przy lekturze jakiejkolwiek książki. To było przeżycie.
Wszelkie wady poprzednich dwóch tomów zniknęły. Akcja jest wartka od samego początku, a charaktery postaci ewoluują w różnych, nieprzewidzanych kierunkach. Postacie są wielobarwne, ich działania są przemyślane, a knute intrygi zawiłe. Masa smaczków dla fanów serii, którzy mogą pochłaniać się rozwiązywaniu zagadek dotyczących dalszych wydarzeń ukrytych w przepowiedniach i dawnych opowieściach, a także w intrygach bohaterów.
Wszelkie pochlebne opinie jakie miałem okazję przeczytać i usłyszeć o tej książce nie były przypadkowe. Lektura obowiązkowa dla każdego fana fantastyki i nie tylko.
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Nawałnica Mieczy", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Co by tu napisać... Uff... Odetchnięcie nie jest tu przypadkowe, bo czasami lektura zapierała dech w piersiach. W trakcie czytania jednego z rozdziałów serce mi było jak nigdy przy czytaniu książki, miło że wiedziałem co się wydarzy (kto...
2019-03-09
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Nawałnica Mieczy", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Co by tu napisać... Uff... Odetchnięcie nie jest tu przypadkowe, bo czasami lektura zapierała dech w piersiach. W trakcie czytania jednego z rozdziałów serce mi było jak nigdy przy czytaniu książki, miło że wiedziałem co się wydarzy (kto czytał lub oglądał serial, wie o który chodzi...). Po jego przeczytaniu aż musiałem odłożyć dzieło na moment i przejść się na spacer, aby odetchnąć i się uspokoić. Pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło przy lekturze jakiejkolwiek książki. To było przeżycie.
Wszelkie wady poprzednich dwóch tomów zniknęły. Akcja jest wartka od samego początku, a charaktery postaci ewoluują w różnych, nieprzewidzanych kierunkach. Postacie są wielobarwne, ich działania są przemyślane, a knute intrygi zawiłe. Masa smaczków dla fanów serii, którzy mogą pochłaniać się rozwiązywaniu zagadek dotyczących dalszych wydarzeń ukrytych w przepowiedniach i dawnych opowieściach, a także w intrygach bohaterów.
Wszelkie pochlebne opinie jakie miałem okazję przeczytać i usłyszeć o tej książce nie były przypadkowe. Lektura obowiązkowa dla każdego fana fantastyki i nie tylko.
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Nawałnica Mieczy", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Co by tu napisać... Uff... Odetchnięcie nie jest tu przypadkowe, bo czasami lektura zapierała dech w piersiach. W trakcie czytania jednego z rozdziałów serce mi było jak nigdy przy czytaniu książki, miło że wiedziałem co się wydarzy (kto...
2019-02-17
Muszę przyznać, że drugi tom trzyma bardzo wysoki poziom, aczkolwiek wydaje się minimalnie słabszy od poprzednika, nie aż tak porywający.
Wciąż mamy ten sam niesamowity świat Westeros i Essos, a na dodatek z każdą stroną staje się on coraz bardziej rozbudowany. Choć trzeba przyznać, że nie jest to świat w którym szczególnie chciałoby się żyć. Życie ludzkie jest tam warte niewiele, trup ściele się gęsto, a spirala śmierci i często towarzyszącej temu zemsty pokrzywdzonych rozkręca się od 1 strony 1 tomu coraz mocniej. Niektórych taki brudny obraz, daleki od standardów zachodnich dzisiejszego świata (ale czy aż tak bardzo... niepokojąca myśl...), może mocno odstraszyć, lub po prostu obrzydzić. Bądźcie ostrzeżeni!
Dodawanie kolejnych wątków sprawia, że książka w pierwszej połowie może trochę się dłużyć. Często między kolejnymi POVami jednej postaci trzeba przeczytać 150 stron poprzednich.
Drugi tom ma jednak tą samą cechę, co tom pierwszy. Akcja w drugiej połowie książki przyśpiesza, a ostatnią ćwiartkę czytałem z zapartym tchem do rana.
Niesamowicie wciągające są zwłaszcza rozdziały lub fragmenty, w których Martin zaczyna spoilerować co się wydarzy dalej bardzo zawikłanymi metaforami i zagadkami. Fani czytający pierwszy raz mogą mieć problemy, ale kto oglądał serial lub czyta drugi raz (lub to i to) będzie miał niesamowitą frajdę w odszyfrowywaniu ich potencjalnych znaczeń, a wiadomo, że każdy chciałby zauważyć podpowiedzi o tym jak cały ten cykl się może skończyć.
Jedyną większą wadą jest pewna nieścisłość w kreacji postaci. Jeśli ktoś posiada pewien unikalny lub sprawdzony i wychwalany zestaw cech czy umiejętności, to oczekujemy, że w trakcie powieści postać będzie się mogła nimi wykazać w pozytywny sposób. Niestety, w trakcie wydarzeń często okazuje się, że zbudowany zarys postaci traci na znaczeniu i nie ma odpowiedniego wpływu na dziejące się wydarzenia, albo wręcz odwrotny od tego, jaki powinien mieć. Nie mogę napisać nic więcej bez spoilerowania.
Mimo wszystko, rewelacyjna książka.
Muszę przyznać, że drugi tom trzyma bardzo wysoki poziom, aczkolwiek wydaje się minimalnie słabszy od poprzednika, nie aż tak porywający.
Wciąż mamy ten sam niesamowity świat Westeros i Essos, a na dodatek z każdą stroną staje się on coraz bardziej rozbudowany. Choć trzeba przyznać, że nie jest to świat w którym szczególnie chciałoby się żyć. Życie ludzkie jest tam warte...
2019-02-05
Pierwsze dzieło Martina ze słynnej serii jest powieścią dla każdego dorosłego. Już na starcie spodobał mi się mały hołd (nie wiem czy zamierzony) dla Tolkiena, gdzie historie przez Valarów były nazywane pieśniami - GRRM nazwał swoją sagę Pieśń Lodu i Ognia.
Czytając, łatwo można zrozumieć globalny fenomen tej serii. Napisana bardzo przystępnym językiem (brawo dla tłumacza), spójna, z dużym światem robiącym ogromne wrażenie. Nie przesadza z opisami. Historia przyśpiesza z każdą przeczytaną stroną, a końcówkę czyta się z zapartym tchem.
Wprowadza całą plejadę różnorodnych charakterów. Trzeba w tym momencie przyznać, że niektóre postacie są naprawdę fantastyczne, niektóre średnie, a niektóre (na szczęście nie jest ich dużo) Martinowi nie wyszły - przerysowane, mało wiarygodne. Tylko z tego powodu obniżam ocenę o 1 punkcik.
Troszkę zazdroszczę ludziom, którzy nie oglądali serialu. Aczkolwiek pewne wydarzenia swoim ładunkiem emocjonalnym z oczywistych względów sprawdzają się lepiej na ekranie.
Pierwsze dzieło Martina ze słynnej serii jest powieścią dla każdego dorosłego. Już na starcie spodobał mi się mały hołd (nie wiem czy zamierzony) dla Tolkiena, gdzie historie przez Valarów były nazywane pieśniami - GRRM nazwał swoją sagę Pieśń Lodu i Ognia.
Czytając, łatwo można zrozumieć globalny fenomen tej serii. Napisana bardzo przystępnym językiem (brawo dla...
"- Tratwy...
- Tratwy..."
"- Tratwy...
Pokaż mimo to- Tratwy..."