rozwiń zwiń

OPINIE UŻYTKOWNIKÓW

Dodaliście już:
3
7
9
3
4
8
2
opinii o książkach

Najnowsze opinie

Video-opinia Dream again Mona Kasten
4,0 / 10
26.04.2024
awatar ilo99
2397
2338
Opinia Równonoce Cyril Pedrosa
7,0 / 10
27.04.2024

Komiksy tego rysownika są specyficzne. I ten również nie odbiega od normy. Nim czytelnik ogarnie treść i różnorodność postaci to już zima się robi. A może nawet wiosna. A przecież autor opisuje tylko cztery pory roku. Historia zawiła, odniesień i aluzji mnóstwo. A przy tym różne środki wyrazu. Co najbardziej zaskakujące - nawet proza będz...

Czytaj więcej
Filtry

Opinie i Video-opinie [3 793 482]

Sortuj:

Na półkach: , ,

Komiksy tego rysownika są specyficzne. I ten również nie odbiega od normy. Nim czytelnik ogarnie treść i różnorodność postaci to już zima się robi. A może nawet wiosna. A przecież autor opisuje tylko cztery pory roku. Historia zawiła, odniesień i aluzji mnóstwo. A przy tym różne środki wyrazu. Co najbardziej zaskakujące - nawet proza będzie. I to w połączeniu z fotografią. Taki swoisty ukłon w stronę "Powiększenia" Antonioniego. Już okładka sugeruje, że dużo będzie się działo i nie myli się. Emocje między głównymi bohaterami związane z polityką, wspólną przeszłością lub oczekiwaniami na przyszłość powodują, że lektura przykuwa uwagę czytelnika niczym porządny klej. Kreska? Osobiście ją lubię, ale zdaję sobie sprawę, że jest specyficzna. Polecam

Komiksy tego rysownika są specyficzne. I ten również nie odbiega od normy. Nim czytelnik ogarnie treść i różnorodność postaci to już zima się robi. A może nawet wiosna. A przecież autor opisuje tylko cztery pory roku. Historia zawiła, odniesień i aluzji mnóstwo. A przy tym różne środki wyrazu. Co najbardziej zaskakujące - nawet proza będzie. I to w połączeniu z fotografią....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo polecam ,,Lepiej niż w filmach" zwłaszcza dla osób w wieku 13/14 lat. Książkę przyjemnie się czyta, jest wciągająca. Muszę przyznać że ta książka stała się jedną z moich ulubionych. Kocham!

Bardzo polecam ,,Lepiej niż w filmach" zwłaszcza dla osób w wieku 13/14 lat. Książkę przyjemnie się czyta, jest wciągająca. Muszę przyznać że ta książka stała się jedną z moich ulubionych. Kocham!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Napisana ciekawie, autor ma umiejętność przykuwania uwagi, umie się posługiwać językiem.
Zakończenie mnie jednak nieco rozczarowało, ale nadal warta przeczytania.

Napisana ciekawie, autor ma umiejętność przykuwania uwagi, umie się posługiwać językiem.
Zakończenie mnie jednak nieco rozczarowało, ale nadal warta przeczytania.

Pokaż mimo to

Okładka książki Gaumardżos! Opowieści z Gruzji Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller
Ocena 6,6
Gaumardżos! Op... Anna Dziewit-Meller...

Na półkach: , , , , ,

#Wyzwanie czytelnicze na kwiecień 2024r. - przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce.
Jedna z najlepszych książek podróżniczych jakie dotąd przeczytałam, która „PRZENOSI” czytelnika do Gruzji. Bardziej przypomina REPORTAŻ z podróży, ale też nie do końca. To międzygatunkowa książka o GRUZJI. Napisana przez małżeństwo Mellerów dla których Gruzja stała się drugim domem. Do tego stopnia, że wzięli tam ślub i wyprawili wielkie polsko – gruzińskie wesele w Tbilisi.
To książka o GRUZJI, napisana nie jako przewodnik, bo brak w niej opisów zabytków i tras do zwiedzania, ale jako wielka OPOWIEŚĆ o tym kraju:
- sposobie życia, bycia i myślenia jej mieszkańców w różnych regionach (Kachetia, Kartilia, Swanetia, Megrelia, Guria czy Adżaria);
- kulturze bycia: spędzania wolnego czasu, świętowania, przebiegu wspólnych spotkań z rodziną i przyjaciółmi, jedzenia, biesiadowania, podróżowania, …;
- kultywowaniu i uprawianiu dawnej oraz współczesnej sztuki – malarstwa, muzyki, tańców, folkloru;
- historii i konfliktów zbrojnych, które dotknęły ten antyrosyjski kraj, od wieków opierający się tej ogromnej sąsiedzkiej sile;
- o wydaniu na świat i kultu jednostki dla najsłynniejszego i najbardziej niechlubnego Gruzina urodzonego w Gorii – Stalina;
- sympatii dla Polaków i Polski oraz spostrzeganiu naszego kraju jako wielkiego sojusznika.
Cudowne, emocjonalne, prawdziwe opisy WSZYSTKIEGO oparte na autentycznych przeżyciach i własnym doświadczeniu autorów, poparte rozmowami i wywiadami z żyjącymi Gruzinami, przyjaciółmi autorów oraz własną dokumentacją zdjęciową ZACHĘCAJĄ do odwiedzenia i bliższego poznania tego regionu świata. Poznania ludzi tam mieszkających i przyłączenia się do wspólnego biesiadowania – SUPRY, spróbowania gruzińskich potraw i słynnego gruzińskiego wina…
W najbliższe wakacje planuję wyjazd do Gruzji do którego nie byłam szczególnie przekonana, ale dzięki „Gaumardżos” nie mogę się już doczekać tej podróży. Dziękuję autorom za tak wspaniałą książkę.
GORĄCO POLECAM wszystkim ciekawych Gruzji!

#Wyzwanie czytelnicze na kwiecień 2024r. - przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce.
Jedna z najlepszych książek podróżniczych jakie dotąd przeczytałam, która „PRZENOSI” czytelnika do Gruzji. Bardziej przypomina REPORTAŻ z podróży, ale też nie do końca. To międzygatunkowa książka o GRUZJI. Napisana przez małżeństwo Mellerów dla których Gruzja stała się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W świat książki Macieja Lewandowskiego możemy wejść dzięki wydawnictwu Mięta. "Grzechòt" swą premierę miał 24 kwietnia bieżącego roku, a to co otrzymaliśmy to przyjemny, acz niepokojący horror.

Autor przenosi nas do nadmorskiej wsi leżącej na Pomorzu. To tam rozegra się dramat trójki przyjaciół.

Czartyże, wieś w której trwa akcja powieści, to klasyczna malutka miejscowość, otoczona lasami i polami, w której plotka ma niesamowitą moc. To moc zdolna zniszczyć życie niejednego mieszkańca. Poznajemy Kubę, Maję i Sławka, którzy właśnie rozkoszują się wakacjami. Pech chciał, że w trakcie gry w piłkę na miejscowym boisku ta zostaje wykopana zbyt mocno. Tym samym ląduje za płotem, gdzieś w wysokich trawach posesji Winnickiego, który nie jest ulubieńcem okolicznych mieszkańców: uważany jest za dziwaka, a panująca plotka głosi, że lepiej się do niego nie zbliżać. Po piłkę wysłany został Jakub, którego, jak na dziecko w jego wieku przystało, cechuje ogromna ciekawość. W trakcie poszukiwań, chłopak natrafia na stodołę, która wręcz krzyczy do niego: "sprawdź co ukrywam!". Choć nigdy wcześniej nie zwrócił na budynek uwagi (to nie pierwszy raz wędrówki po piłkę w to miejsce), tym razem jest inaczej, a uchylonym lekko drzwiom ciężko się oprzeć. Odkryty w ten sposób wrak czarnego, budzącego grozę samym byciem, samochodu, niedługo później, rozpocznie polowanie... a najbliższa noc młodego odkrywcy nie będzie należała do najspokojniejszych. To ledwie ułamek tego, co za chwilę się wydarzy.

W końcu, po serii dziwnych i co najmniej niepokojących zdarzeń, Kuba ze swoją paczką postanawiają dociec prawdy. Uważają, że dorośli ukrywają przed nimi zbyt wiele i nie robią absolutnie nic z nieszczęściem, które właśnie przechodzi przez ich wioskę.

Przyznam, że już w pierwszych ledwie 20 stronach czułam niepewność, strach i delikatne mrowienie w okolicach karku i ramion. Natomiast w momencie przekraczania, przez Kubę, drzwi stodoły czułam chłód. Później jest tylko lepiej, autor uchyla więcej tajemnic, które zamiast rozwiązać zagadkę dodają coraz więcej niewiadomych rodzących w czytelniku ciekawość i lęk.

Kojarzycie ten motyw w horrorach, gdy coś gdzieś skrobie lub skrzypi i absolutnie nie powinno się w tym kierunku iść? Główny bohater oczywiście idzie. To właśnie taki jest "Grzechòt". Czuć, że tam coś jest, i koniecznie chce się to odkryć. Mroczna otoczka tylko dopełnia całości.

Maciej Lewandowski w swojej powieści wykorzystał masę miejskich, dobrze znanych legend. Również tych, którymi w dzieciństwie straszyli nas dorośli. Czytając tę książkę na pewno poczujecie sentyment i co najmniej kilka razy wrócicie myślami do czasów dziecięcej sielanki.

Spodobał mi się sposób przedstawienia dzieciaków w powieści. Wciąż są dziećmi, ich zachowania są dostosowane do wieku, jednak nie są głupi czy naiwni, a ich działania cechuje spora ostrożność i masa odwagi. Pomimo ostrożności nie brak im dziecięcej ciekawości. To mądre głowy, których kroki śledzi się z przyjemnością.

W tym całym przerażającym bałaganie, autor nie zapomniał o poczuciu humoru, które świetnie ukazują chociażby dialogi trójki przyjaciół. Są one lekkie, dostosowane do wieku bohaterów. Przewiną się przekomarzanki i zabawne dyskusje, które na chwilę pozwolą odsapnąć. Jednak nie na długo, jedynie na chwilę uśpią czujność niczym cisza przed burzą. Maciej Lewandowski świetnie poradził sobie z przyciągnięciem czytelnika od pierwszych stron i utrzymaniem go dobrze budowanym napięciem. Oczywiście po to, by finał był na zadowalającym poziomie i zwieńczyło go niekoniecznie nieme "wow" czytelnika.

Groza, czy niesamowita frajda jaką niesie obcowanie z tą książką to jedno. Nie zapomniano tutaj o tym, by pomiędzy wiersze wcisnąć chociażby przekaz o ogromnej ważności szczerej przyjaźni. Warto to docenić.

Jeżeli szukacie dobrej książki z gatunku urban fantasy ze sporą domieszką grozy, chcecie poczuć ciarki na plecach i poobcować z legendami to "Grzechòt" jest dla Was pozycją obowiązkową. Powieść będzie odpowiednia również dla młodszego czytelnika, a przez wzgląd na wykorzystaną lokację i okres letni nada się jako książka na wakacje.

W świat książki Macieja Lewandowskiego możemy wejść dzięki wydawnictwu Mięta. "Grzechòt" swą premierę miał 24 kwietnia bieżącego roku, a to co otrzymaliśmy to przyjemny, acz niepokojący horror.

Autor przenosi nas do nadmorskiej wsi leżącej na Pomorzu. To tam rozegra się dramat trójki przyjaciół.

Czartyże, wieś w której trwa akcja powieści, to klasyczna malutka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po latach wciąż czuję ten niesamowicie gęsty klimat.

Reread:

Po latach wciąż czuję ten niesamowicie gęsty klimat.

Reread:

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bez streszczonka, bo po przeczytaniu mojej recki stwierdziłam, że ujęłam w niej to co powinno być tu.

Fabuła jest zgrabnie prowadzona od samego początku do samego końca. Mamy trzy główne rozdziały a w tych rozdziałach mamy trzech głównych uczestników; Hannah, Meg i Cartera. Trzy historie w trzech różnych miejscach, w których trwa walka o przetrwanie. Akcja jest jak najbardziej okej. Wszystko dzieje się stopniowo, ale nie w ślimaczym tempie.

Nie będę się rozpisywać o bohaterach, bo chodzi oto, że oni są spoiwem całej fabuły a mianowicie jeden bohater. Mogę jedynie napisać, że są interesujący.
Część z Carterem to odosobniony azyl. Część z Hanną to rozbity autokar, a z kolei Meg utknęła w górskiej kolejce liniowej. Jest jednak więcej bohaterów prócz tej trójki. Wszyscy, bez wyjątku będą eliminowani, nie tylko przez panujący wirus, który zagraża ludzkości.

Klimat Debitu jest mroźny, „ciasny”, odosobniony. Czuć obecność mrocznej natury, matki natury i natury człowieka. Tajemniczość bohaterów, ich cele, te wszystkie niedopowiedzenia, nadały książce tego czegoś. W połowie, pomyślałam że autorka odpłynęła aż za bardzo, bo jak niby chce połączyć wszystko w całość? Otóż pani Tudor zrobiła pewien mały „psikus”. Autorka mąci w kotle i wychodzi z tego niezła mikstura. Styl pisania autorki, język okej.

Nie jest to typowy thriller. Dla mnie, podkreślam dla mnie jest to thriller z elementami postapo. Mamy w niej pewnego wirusa i to jak to oddziałuje na ludzi i byłych już ludzi, ale o dziwo nie ma tego dużo.
Jest też trochę czarnego humoru.

Krediarza uważam za fatalną lekturę, to była mordęga.
Debit to jej przeciwieństwo, Debit to układanka i jestem miło zaskoczona, że tak to się potoczyło.
Czy Wam się spodoba? Ciężko jest mi stwierdzić czy wejdziecie w ten klimat. To jest książka „musisz przeczytać by obrać stronę”.

✨Współpraca recenzencka
Dziękuję #wydawnictwoczarnaowca oraz pani Bognie za książkę do recenzji. 🫶🏻✨

Bez streszczonka, bo po przeczytaniu mojej recki stwierdziłam, że ujęłam w niej to co powinno być tu.

Fabuła jest zgrabnie prowadzona od samego początku do samego końca. Mamy trzy główne rozdziały a w tych rozdziałach mamy trzech głównych uczestników; Hannah, Meg i Cartera. Trzy historie w trzech różnych miejscach, w których trwa walka o przetrwanie. Akcja jest jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już prawie 30 lat, jak zastanawiam się dlaczego szczecińskie Quo Vadis stale pozostaje jakby w tylnym rzędzie wśród najlepszych, najbardziej znanych polskich zespołów metalowych. Zawsze szli swoją drogą, zgodnie ze swoimi aktualnymi muzycznymi zainteresowaniami - ale czy inaczej działało Turbo czy nawet Kat? Poznańskie kwasożłopy znane są każdemu, a o Quo Vadis w eterze cisza… Cóż, to pewnie rzecz gustu. Mnie jednak w połowie lat 90. „Politics” zwaliło z nóg i do dnia dzisiejszego odczuwam ciary gdy Skaya wyje: „odmienny obraz każde widzi oko, a każde ucho inny słyszy śpiew”, „kiedy odejdzie kolejny przyjaciel wiem, że już nie zapłaczę”, już nie wspominając o genialnym utworze tytułowym. Połączenie metalu z treściami społecznymi, śpiewanie nie o bzdurach czy robienie sobie jaj, ale teksty oparte o spostrzeżenia na temat społeczeństwa pozwoliły mi jako nastolatkowi czuć, że jest jeszcze ktoś, kto uważa podobnie, jak ja. Pewnie stąd tak głębokie uczucie, jakim darzę grajków z pomorza zachodniego.

Bardzo się ucieszyłem na wieść, że lider postanowił wydać w postaci książki wspomnienia. Muszę jednak przyznać, że moje pierwsze wrażenia z lektury nie były nic a nic pozytywne, a wręcz przeciwnie, czułem spore, i do pewnego momentu wręcz ciągle rosnące rozczarowanie. Otóż Skaya w pierwszej połowie powieści tak naprawdę nie opowiada żadnej „Historii Quo Vadis”, tylko „Historyjki o zespole i przygodach alkoholowych”. To nie biografie, początki zespołu, kto z kim kiedy i gdzie, ale właśnie przygody, sceny z radosnego, wypełnionego muzyką i alkoholem życia. I wiecie - ja również pamiętam pewne czasy, Złote Lata Dziewięćdziesiąte jako czas płynący winem, wódką i przygodami zmysłowymi, jednak takie opowieści nadają się na spotkanie po latach, a nie jako „Historia Quo Vadis”.

Potem jednak zrozumiałem, że tak, jak zespół jest unikatowy, takie jest również jego podejście do rzeczywistości. Nie mówimy o kolesiach, którzy zawodowym graniem zarabiają na życie; bardziej mówimy o typach, którzy za wszelką cenę realizują marzenia o muzykowaniu, i choć swoje sukcesy mają, to jednak ich codzienny żywot to żywot człowieka poczciwego, w którym trzeba jeszcze znaleźć miejsce na pracę, życie zawodowe poza muzyką. Trochę smutne, a znacznie bardziej inspirujące, tak wbrew wszystkim robić swoje.

Na szczęście od połowy książki robi się lepiej. Choć znowu gniew mnie ogarnął gdy o każdej płycie Skaya ma do powiedzenia raptem kilka słów. Ale potem opowiadając o poszczególnych utworach jest jakby bardziej biograficznie, nastrojowo, i ogólnie rzecz biorąc można dać się porwać lekturze. Szkoda tylko, że opowiedział o swoich basach, ale o sprzęcie pozostałych członków już nie. Gdy lekko zmrużymy oczy wobec ekscesów alkoholowych, pozostanie nam cieszyć się radością zespołu i… cóż, w moim przypadku nastąpiło przeniesienie do lat dawnych, gdy każdy chciał mieć zespół, fanów (a szczególnie fanki) i doskonale się bawić stosując różnego rodzaju używki.

Są różne sposoby opowiadania o historii zespołu. W „Piekle i metalu” Mateusz Żyła o historii Kata rozpisał się encyklopedycznie do stopnia wręcz męczącego od natłoku informacji, a Skaya o sobie samym opowiada w anegdotach, ot, dwie skrajności, ale tak naprawdę to każda dobra na swój własny sposób. Nie wiem, czy Skaya da radę swoimi historiami zachęcić nowych słuchaczy, dotąd Quo Vadis nie kojarzących, wiem za to, że po odłożeniu książki na półkę, mimo pewnych rozczarowań miałem uczucie, że dla fana tej kapeli „666 opowieści” są prezentem jednak udanym, i dobrze, że zostały opowiedziane.

To już prawie 30 lat, jak zastanawiam się dlaczego szczecińskie Quo Vadis stale pozostaje jakby w tylnym rzędzie wśród najlepszych, najbardziej znanych polskich zespołów metalowych. Zawsze szli swoją drogą, zgodnie ze swoimi aktualnymi muzycznymi zainteresowaniami - ale czy inaczej działało Turbo czy nawet Kat? Poznańskie kwasożłopy znane są każdemu, a o Quo Vadis w eterze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znowu! Carley Fortune stworzyła książkę, która jest wakacjami w pigułce.
Czytając, przenosiłam się nad jezioro. Widziałam wodę pomiędzy wysokimi drzewami i Fern dryfującą na plecach na środku jeziora. Widziałam Fern i Willa siedzących na pomoście. Czułam zapach cytrynowych cukierków i mocnej, czarnej kawy. Czy nie o to chodzi w czytaniu? Żeby książkę poczuć wszystkimi zmysłami, a do tego z przyjemnością otwierać jej karty i spotykać się z bohaterami, jak ze starymi znajomymi?
Czyta się ją wszystkimi zmysłami.
Jeżeli potrzebujesz wakacji na już, to chcesz sięgnąć po tę książkę.

Znowu! Carley Fortune stworzyła książkę, która jest wakacjami w pigułce.
Czytając, przenosiłam się nad jezioro. Widziałam wodę pomiędzy wysokimi drzewami i Fern dryfującą na plecach na środku jeziora. Widziałam Fern i Willa siedzących na pomoście. Czułam zapach cytrynowych cukierków i mocnej, czarnej kawy. Czy nie o to chodzi w czytaniu? Żeby książkę poczuć wszystkimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niestety kolejna książka, na którą straciłam czas i wynudziłam się bardzo podczas słuchania jej. Nie rozumiem co autorka miała na celu pisząc ją, jaki był jej i zamysł oraz morał płynący z tej książki. Dla mnie była to opowieść o niczym, bez ładu i składu. Sam pomysł na fabułę całkiem ciekawy i oryginaly, ale treść książki nie trzymała się kupy, była nudna i całkowicie bezsensu.

Niestety kolejna książka, na którą straciłam czas i wynudziłam się bardzo podczas słuchania jej. Nie rozumiem co autorka miała na celu pisząc ją, jaki był jej i zamysł oraz morał płynący z tej książki. Dla mnie była to opowieść o niczym, bez ładu i składu. Sam pomysł na fabułę całkiem ciekawy i oryginaly, ale treść książki nie trzymała się kupy, była nudna i całkowicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Znachor"
Recenzja:
Jest to jeden z klasyków polskiej literatury. Opowiada historię profesora Rafała Wilczura, który jest sławnym lekarzem w całej Warszawie. Ma sławę, bogactwo i szczęśliwą rodzinę. Doznaje utraty pamięci. Zaczyna żyć pod innym nazwiskiem jako Antoni Kosiba, bo nie pamięta kim jest.
Jestem zachwycona tą książką. Tadeusz Dołęga - Mostowicz pisał w sposób niezwykły. Oczarowuje czytelnika światem przedstawionym i nie pozwala się oderwać od losów bohaterów. Czytanie "Znachora" było jak wejście do wehikułu czasu. Przenosimy się wraz z Wilczurem do jego czasów . Opisy przyrody były bardzo plastyczne i wpływały na wyobraźnię. To idealna książka na jesień. Była wzruszająca w kilku momentach. Nie brakowało mi w niej niczego, była kompletna. Uwielbiam postać głównego bohatera, był prawdziwy i autentyczny, chciał ponad wszystko pomagać innym chorym ludziom. Ta historia niesie ze sobą ważne wartości takie jak szlachetność, bycie empatycznym, chęć pomocy i bycie prostym człowiekiem, który się tego nie wstydzi. Gdy kończyłam czytać tę książkę to nie chciałam jej skończyć, bo była tak dobra. Cieszę się, że ją poznałam i bardzo wam polecam. Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów, więc na pewno przeczytam drugi tom "Profesor Wilczur". 10 / 10 ⭐

"Znachor"
Recenzja:
Jest to jeden z klasyków polskiej literatury. Opowiada historię profesora Rafała Wilczura, który jest sławnym lekarzem w całej Warszawie. Ma sławę, bogactwo i szczęśliwą rodzinę. Doznaje utraty pamięci. Zaczyna żyć pod innym nazwiskiem jako Antoni Kosiba, bo nie pamięta kim jest.
Jestem zachwycona tą książką. Tadeusz Dołęga - Mostowicz pisał w sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znajdź dziennik, zanim będzie za późno!



Quinn uwielbia tworzyć listy, w których zapisuje wspomnienia, plany, radosne chwile, ulubione rzeczy czy obawy. Dziennik jest jej tajnym powiernikiem sekretów. Bez niego dziewczyna nie byłaby w stanie poradzić sobie z narastającymi lękami i strachem przed przyszłością. Pewnego dnia dziennik znika, a Quinn otrzymuje wiadomość od szantażysty. Jeśli nie wykona zadań z wyznaczonej listy, cały świat pozna jej tajemnice. Dziewczyna musi zadecydować - czy jest gotowa stawić czoło problemom i pozwolić sobie na niekontrolowaną chwilę wolności?

Joya Goffney powraca z nową wartościową opowieścią skierowaną do młodzieży! Czasami jestem morzem łez przedstawia losy nastolatki pełnej lęków, obaw i strachu przed przyszłością. Jej liczne kłamstwa i niedopowiedzenia mogą wyjść na jaw za sprawą zaginionego dziennika, w którym spisuje swoje sekrety, marzenia i plany. Byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się losy Quinn. Czy uda jej się powstrzymać szantażystę, zanim opublikuje jej wszystkie tajemnice?

Czasami jestem morzem łez to lekka i przyjemna lektura o młodzieńczych rozterkach, ale także poszukiwaniu własnej ścieżki. Joya Goffney wykorzystała poważną tematykę dotyczącą relacji międzyludzkich, uprzedzeń, rasizmu, przyjaźni czy miłości, aby przypomnieć czytelnikom o nadziei oraz walce o marzenia. Myślę, iż fani twórczości autorki pokochają perypetie Quinn. Czy dziewczyna zdoła odzyskać cenny dziennik?

Pełna recenzja na stronie: weronine-library.blogspot.com | @paradisewithbooks

Znajdź dziennik, zanim będzie za późno!



Quinn uwielbia tworzyć listy, w których zapisuje wspomnienia, plany, radosne chwile, ulubione rzeczy czy obawy. Dziennik jest jej tajnym powiernikiem sekretów. Bez niego dziewczyna nie byłaby w stanie poradzić sobie z narastającymi lękami i strachem przed przyszłością. Pewnego dnia dziennik znika, a Quinn otrzymuje wiadomość od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skomplikowane śledztwo Monique.



Konserwatywna rodzina Monique oczekuje od niej stosownego zachowania. Jako córka pastora ma być wzorem dla innych dziewcząt. Ona woli jednak kierować się własnym sercem. Gdy po wielu nieudanych próbach pierwszego seksualnego zbliżenia chłopak postanawia z nią zerwać, Monique musi znaleźć profesjonalną pomoc. Obawiając się krytyki ze strony najbliższych decyduje się zasięgnąć porad rówieśników. Sasha staje się skarbnicą wiedzy na różne tematy, natomiast Reggie... jest po prostu sobą i towarzyszy jej w skomplikowanej podróży. Czy Monique może jednak liczyć na szczęśliwe zakończenie swojej misji?

Przyznam szczerze, iż nieczęsto spotykam się z tematyką dotyczącą zdrowia seksualnego i seksualności wśród młodzieży w literaturze. Joya Goffney postanowiła stworzyć opowieść o młodej Monique borykającej się z licznymi problemami. Wyznania rzekomo porządnej dziewczyny obiecywały emocjonalną i wartościową lekturę. Czy warto dołączyć do grupy przyjaciół i pomóc im w skomplikowanym śledztwie?

Wyznania rzekomo porządnej dziewczyny to powieść poruszająca ważne tematy, z którą jednocześnie można się świetnie bawić. Joya Goffney wykorzystała humorystyczne elementy, młodzieżowe problemy oraz słodko-gorzkie relacje międzyludzkie, aby przedstawić wzruszającą i emocjonalną opowieść o młodej dziewczynie. Czytelnicy z pewnością będą usatysfakcjonowani skomplikowaną wędrówką Monique. Czy jesteście gotowi dołączyć do nastolatki i jej przyjaciół?

Pełna recenzja na stronie: weronine-library.blogspot.com | @paradisewithbooks

Skomplikowane śledztwo Monique.



Konserwatywna rodzina Monique oczekuje od niej stosownego zachowania. Jako córka pastora ma być wzorem dla innych dziewcząt. Ona woli jednak kierować się własnym sercem. Gdy po wielu nieudanych próbach pierwszego seksualnego zbliżenia chłopak postanawia z nią zerwać, Monique musi znaleźć profesjonalną pomoc. Obawiając się krytyki ze strony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"zatańcz ze mną" to książka, która zaangażowała mnie w fabułę tak bardzo, że zapomniałam o otaczającym mnie świecie. oderwała mnie od natrętnych myśli i pozwoliła na to, aby w mojej głowie zakiełkowała nadzieję na to, że będzie lepiej. obudziła we mnie dawno uśpione emocje, które pozwoliły mi spojrzeć na mój związek w inny sposób.

to piękna i wzruszająca historia, która ma w sobie coś wyjątkowego, co przyciąga do niej, a ponad to wpleciono do niej ważne i wartościowe tematy takie jak chociażby strata pierwszej miłości czy pojednanie. zwróciła moją uwagę na to jak ważne jest komunikowanie swoich uczuć i wyjaśnienie pewnych niedomówień na bieżąco, aby nie zabierać ich jako bagażu w przyszłość.

Wiktoria i Oskar stali się dla mnie bliscy. odnalazłam w ich postaciach tak dużo ciepła, a przede wszystkim miłości, która emanowała od nich na każdym kroku. zaimponowali mi sposobem w jaki na siebie patrzyli, ale przede wszystkim zaimponowali mi swoją dojrzałością.

Klaudia Bianek zaserwowała mi historię, która bardzo mnie rozczuliła i porwała w wir emocji, które przyprawiły mnie o szybsze bicie serca.

"zatańcz ze mną" to tytuł, który pozwolił mi na chwilę nostalgii za tym co było kiedyś.. kryje się za nim historia, która zapiera dech w piersi.

historia pierwszej miłości, która nie przyszła w odpowiednim momencie, ale przetrwała próbę czasu i doświadczeń. przepełniona tęsknotą, pożądaniem i uczuciami.

to książka, która rozgościła się na dobre w moim sercu.

"zatańcz ze mną" to książka, która zaangażowała mnie w fabułę tak bardzo, że zapomniałam o otaczającym mnie świecie. oderwała mnie od natrętnych myśli i pozwoliła na to, aby w mojej głowie zakiełkowała nadzieję na to, że będzie lepiej. obudziła we mnie dawno uśpione emocje, które pozwoliły mi spojrzeć na mój związek w inny sposób.

to piękna i wzruszająca historia, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Biografia Wisły na pewno nie jest książka dla każdego i na pewno nie jest łatwą lekturą w doskoku. Nie jest to także stricte naukowe opracowanie, jednak wiele danych liczbowych, zestawień (wplecionych w tekście, a nie w postaci tabelek) może odstraszyć i zapewne wpływa na niższą ocenę książki. Pomimo, że ja także w kilku miejscach czułam zburzenie, przesyt, to książkę oceniam wysoko. Warsztat i przygotowanie autora świadczy o dogłębnym przygotowaniu tematu, tym bardziej, że w wielu miejscach autor nieco "odpływa" od głównego nurtu Wisły nakreślając szerszy kontekst zagadnienia. Oceniam książkę jako wartościowe opracowanie naszego narodowego, naturalnego dobra.

Biografia Wisły na pewno nie jest książka dla każdego i na pewno nie jest łatwą lekturą w doskoku. Nie jest to także stricte naukowe opracowanie, jednak wiele danych liczbowych, zestawień (wplecionych w tekście, a nie w postaci tabelek) może odstraszyć i zapewne wpływa na niższą ocenę książki. Pomimo, że ja także w kilku miejscach czułam zburzenie, przesyt, to książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozycje oceniam jako bardzo dobrą, bo bez wielkich nakładów siły można dowiedzieć się w pigułce, jak zacząć przygodę z świadomą pielęgnacją własnej cery, skóry i ciała. Jest to oczywiście taka baza okraszona okołokulturowymi ciekawostkami, ale podana w bardzo uroczej i przyjemnej dla czytelnika formie. Dla mnie fajna pozycja, dlatego oceniam ją tak wysoko. Czyta się szybko, kwintesencja już zostaje ze mną. Tak, jak przedmówcy - niestety większość produktów trzeba dostosować do naszego polskiego rynku, więc te strony totalnie porzuciłam szukając kosmetyków na własną rękę.

Pozycje oceniam jako bardzo dobrą, bo bez wielkich nakładów siły można dowiedzieć się w pigułce, jak zacząć przygodę z świadomą pielęgnacją własnej cery, skóry i ciała. Jest to oczywiście taka baza okraszona okołokulturowymi ciekawostkami, ale podana w bardzo uroczej i przyjemnej dla czytelnika formie. Dla mnie fajna pozycja, dlatego oceniam ją tak wysoko. Czyta się szybko,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka, z której można wyciągąć dużo nauki. Znajdujemy w niej historie ojca, który w 'logiczny' sposób próbuje wychować swoje dzieci, co będzie mieć ogromne skutki w ich późniejszym życiu. W powieści ukazane jest też z czym mierzy się XIX wieczne angielskie społeczeństwo, a przede wszystkim klasa robotnicza.

Książka, z której można wyciągąć dużo nauki. Znajdujemy w niej historie ojca, który w 'logiczny' sposób próbuje wychować swoje dzieci, co będzie mieć ogromne skutki w ich późniejszym życiu. W powieści ukazane jest też z czym mierzy się XIX wieczne angielskie społeczeństwo, a przede wszystkim klasa robotnicza.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Polowanie na mordercę.



Cassie od zawsze potrafiła zauważyć szczegóły kryjące się w ludzkim zachowaniu. Siedemnastolatka nie spodziewała się jednak, iż jej umiejętności zainteresują FBI. Gdy otrzymuje ofertę współpracy i dołączenia do programu Naturalsów, dziewczyna dostanie jednocześnie szansę na rozwiązanie krwawej zagadki z przeszłości. Nie spodziewa się jednak, iż kolejne śledztwo okaże się tak skomplikowane i niebezpieczne. Cassie musi zaufać swoim partnerom, którzy także pragną odkryć tożsamość mordercy...

Jennifer Lynn Barnes nadchodzi z nową serią skierowaną do młodzieży. Po lekturze fascynujących losów dziedziczki z The Inheritance Games nadszedł czas na dołączenie do sprytnej Cassie. Kryminalne zagadki, liczne tajemnice, skomplikowane emocje i okrutne zbrodnie obiecywały wciągającą przygodę z niespodziewanymi zwrotami akcji. Czy warto sięgnąć po The Naturals. Genialne umysły i doprowadzić do zakończenia śledztwa?

The Naturals. Genialne umysły okazały się wciągającą i niezwykle przejmującą lekturą. Jennifer Lynn Barnes zdołała stworzyć pełną tajemnic intrygę, której zakończenie zaskoczy najbardziej wymagających detektywów. Fani twórczości autorki mogą śmiało sięgnąć po pierwszy tom nowej serii, a następnie dołączyć do obdarzonych wyjątkowymi zdolnościami nastolatków. Jak potoczy się ich przygoda z kryminalnymi zagadkami?

Pełna recenzja na stronie: weronine-library.blogspot.com | @paradisewithbooks

Polowanie na mordercę.



Cassie od zawsze potrafiła zauważyć szczegóły kryjące się w ludzkim zachowaniu. Siedemnastolatka nie spodziewała się jednak, iż jej umiejętności zainteresują FBI. Gdy otrzymuje ofertę współpracy i dołączenia do programu Naturalsów, dziewczyna dostanie jednocześnie szansę na rozwiązanie krwawej zagadki z przeszłości. Nie spodziewa się jednak, iż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Filiżanka herbaty, która pozwoli ci poczuć magię świata.



Ning popełniła błąd - nie rozpoznała trucizny w herbacie, którą wypiły jej matka i siostra. Teraz dziewczyna musi zmierzyć się z bolesną stratą. Ning pragnie znaleźć sposób na uratowanie siostry, która ostatkami sił próbuje wygrać z trucizną. Dziewczyna postanawia wyruszyć do stolicy, aby wziąć udział w wielkim konkursie shennong-shi, mistrzów sztuki parzenia herbaty. To jej jedyna szansa, aby odkryć prawdę związaną z tajemniczymi zatruciami w cesarstwie. Ning musi przetrwać w pełnym intryg, konfliktów i kłamstw środowisku - czy uda jej się zwyciężyć?

Uwielbiam historie inspirowane azjatyckim folklorem, dlatego z niemałym zainteresowaniem sięgnęłam po najnowszą lekturę od Judy I. Lin. Debiutancka opowieść obiecywała ogromną ilość magii, otulający niczym filiżanka herbaty klimat, ale także dynamiczną akcję pełną intryg i niebezpieczeństw. Napar z magii i trucizny przybliża losy Ning, młodej dziewczyny, próbującej prześcignąć śmierć. Czy uda jej się zwyciężyć w magicznej rywalizacji?

Napar z magii i trucizny to świetnie nakreślona opowieść o odwadze, walce o najbliższych, stracie i magii kryjącej się w filiżankach herbaty. Judy I. Lin zaprezentowała liryczną historię inspirowaną azjatyckim folklorem, od której nie sposób się oderwać. Czytelnicy poszukujący lektury pełnej zwrotów akcji będą zachwyceni walką Ning o zdrowie i dobro rodziny. Czy dziewczyna zdoła wygrać i stać się jedną z najbardziej cenionych shennong-shi?

Pełna recenzja na stronie: weronine-library.blogspot.com | @paradisewithbooks

Filiżanka herbaty, która pozwoli ci poczuć magię świata.



Ning popełniła błąd - nie rozpoznała trucizny w herbacie, którą wypiły jej matka i siostra. Teraz dziewczyna musi zmierzyć się z bolesną stratą. Ning pragnie znaleźć sposób na uratowanie siostry, która ostatkami sił próbuje wygrać z trucizną. Dziewczyna postanawia wyruszyć do stolicy, aby wziąć udział w wielkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ty skaczesz, ja skaczę? To się jeszcze okaże...



Audrey Rose Wadsworth wkracza na pokład RMS Eturia, aby dotrzeć do Stanów Zjednoczonych. Dziewczyna nie wyjawiła rodzinie, iż przyjęła propozycję Thomasa Cresswella i planuje zostać jego małżonką. Czekając na odpowiedni moment odkrywa jednak, iż na statku grasuje... morderca! Audrey Rose postanawia rozwikłać tajemnicze zbrodnie. Arystokratyczne towarzystwo, wędrowny cyrk i mnóstwo sekretów. Czy pasażerom uda się bezpiecznie dopłynąć do celu, a może niektórzy staną się ofiarą w tej niebezpiecznej grze?

Kerri Maniscalco powraca z kontynuacją przygód odważnej Audrey Rose! Po śledztwie w Londynie i niebezpiecznych intrygach w Rumunii nadszedł czas na... rejs statkiem! Jak uciec Houdiniemu ukazuje kolejne zbrodnie, które główna bohaterka będzie zmuszona rozwikłać. Zakochałam się w poprzednich tomach, dlatego z niemałym podekscytowaniem sięgnęłam po tę mroczną lekturę. Czy warto towarzyszyć bohaterom w poszukiwaniu mordercy?

Jak uciec Houdiniemu to intrygująca przygoda, po której spodziewałam się większych emocji i wrażeń. Kerri Maniscalco nie zdołała uniknąć licznych schematów oraz dość irytujących zmian w zachowaniu ulubionych bohaterów. Szkoda, choć warto wyruszyć w rejs dla cudownego klimatu, mrocznych zbrodni, ale także tajemnic i zagadek skrywanych przez pasażerów statku. Jak zakończą się losy Audrey Rose i Thomasa? Czas pokaże!

Pełna recenzja na stronie: weronine-library.blogspot.com | @paradisewithbooks

Ty skaczesz, ja skaczę? To się jeszcze okaże...



Audrey Rose Wadsworth wkracza na pokład RMS Eturia, aby dotrzeć do Stanów Zjednoczonych. Dziewczyna nie wyjawiła rodzinie, iż przyjęła propozycję Thomasa Cresswella i planuje zostać jego małżonką. Czekając na odpowiedni moment odkrywa jednak, iż na statku grasuje... morderca! Audrey Rose postanawia rozwikłać tajemnicze...

więcej Pokaż mimo to