Nawałnica mieczy: Krew i złoto George R.R. Martin 8,5
![Nawałnica mieczy: Krew i złoto](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4942000/4942700/848786-352x500.jpg)
ocenił(a) na 104 tyg. temu „Nawałnica mieczy” Georga R.R. Martina została podzielona na dwie części. Ogólnie nie jestem fanem tego typu zabiegów, ale w tym konkretnym przypadku ten zamysł okazał się jak najbardziej zrozumiały i wytłumaczalny. Pomimo, że pierwsza część nie była naszpikowana akcją, to jednak dawała nadzieję, że to zapowiedź czegoś wielkiego, wyjątkowego i epickiego. Czy te nadzieje się ziściły? Czy powieść uznawana za najlepszą z całego cyklu, jest rzeczywiście tą wyjątkową ? Na wstępie chciałbym zaznaczyć „Gra o tron” czyli pierwszy tom cyklu, wyznaczył nowe standardy powieści gatunkowej. Amerykański pisarz, w sposób „brutalny” i dosadny obchodził się z głównymi bohaterami, wrzucając ich wir niebezpieczeństw, spisków i zbrodni. Nie patyczkuje się uśmiercając kolejnych aktorów „widowiska” i pretendentów do tronu. Ale to co doświadczyłem podczas kolejnego re-redu, drugiej części „Nawałnicy mieczy” przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Bowiem, pomimo wiedzy i znajomości poszczególnych wątków, kolejne rozdziały ich brutalność, bezkompromisowość i nagłość, ściskały mnie za gardło. Czując pewien dyskomfort brnąłem dalej. Można to nazwać masochizmem, ale taka jest proza Martina, która po prostu nie bierze „jeńców”. Książka jest tak napakowana akcją i zwrotami akcji, że nie ma miejsca na odpoczynek. Moim zdaniem jest to najlepsza część z całego cyklu. Natomiast jestem nadal pod niesamowitym wrażeniem scen batalistycznych, które zapierają dech w piersiach. Brutalne, dosadne i mrożące krew w żyłach. Ale nie ma przesytu. Bowiem w tym aspekcie został zachowany balans. Martin w sposób mistrzowski, wie jak grać na emocjach. Poznajemy od podszewki poszczególnych bohaterów. Śledząc ich poczynania, ale również marzenia, nadzieje i coś co może wydawać prozaiczne: poczucie szczęścia i radości. Ale świat jaki wykreował Martin i wydarzenia, jakie się w nim rozgrywają, nauczyły mnie, że w wątkach i całej historii, nic nie jest pewne i stabilne. Żaden z bohaterów, któremu kibicujemy czy też bądź nie darzymy sympatią, nie może się czuć bezpieczny. Jest to nieodłączny element cyklu, który w tej materii wyróżnia się na tle pozostałych serii. Trzeba zachować pewien dystans i wyrozumiałość, a nawet w pewnym stopniu, umiejętność przebaczenia pisarzowi, bowiem co urodziło się w jego głowie, a co później przelał na papier, nie mieści się w żadnej skali poznawczej i interpretacyjnej. Krew i złoto ma tyle zwrotów akcji, którymi by obdzielił, wiele innych cykli. Powieść, jest bardzo brutalna, i niektórzy czytelnicy mogą tego mocnego tempa nie wytrzymać. Ale dzięki mocnym, krwawym i brutalnym opisom, cykl wyróżnia na tle innych, podążający „własną ścieżką”. Nie imitując, nie powtarzając i nie dublując utartych schematów fabularnych. Podsumowując, „Nawałnica miecz”: Krew i złoto”, rozwaliła system, trafiając do kanonu gatunku, stając się na zawsze klasyką, której zapewne nie nakruszy ząb czasu. Dla mnie było to przeżycie niezapomniane. Zapewne kiedyś wrócę do pozycji, która na zawsze odmieniła stricte gatunek i zawładnęła moim sercem i umysłem. Gorąco Polecam!!!