Książka Joe Abercromie "Pół króla" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Fantastyka, fantasy. Wdzieciństwie mnóstwo czasu spędzał w wyimaginowanych światach, a gdy kończył szkołę, umiał już nieźle fantazjować. Przeniósł się do wielkiego miasta i został montażystą telewizyjnym. Pracował przy tworzeniu programów dokumentalnych, relacjach z wydarzeń kulturalnych i koncertach różnych zespołów, od Iron Maiden po Coldplay. Ale po zmroku nadal lubił wymyślać fantastyczne historie. Dzięki temu powstała znakomita trylogia "Pierwsze prawo" ("Samo ostrze", "Zanim zawisną na szubienicy", "Ostateczny argument królów") i powieści osadzone w tym świecie ("Zemsta najlepiej smakuje na zimno", "Bohaterowie", "Czerwona kraina"). Był nominowany do Nagrody Campbella dla najlepszego pisarza oraz w 2010 i w 2012 roku do British Fantasy Award.http://www.joeabercrombie.com/
Od jakiegoś czasu już mi chodzi po głowie, żeby przeczytać "Pierwsze prawo" autora, ale coś nie mogę się zabrać i pomyślałam, że może w takim razie zaczną poznawanie jego książek od "Morza drzazg". Trochę też dlatego, że "pierwsze prawo" raczej uznawane jest za te lepsze książki, więc być może po nich "może drzazg" wypada trochę słabiej, bo jest kierowane teoretycznie dla trochę młodszego czytelnika...? Więc chciałam te teoretycznie lepsze zostawić na później.
"Pół króla" jest całkiem przyzwoitą lekturą - nie mam specjalnie nic do zarzucenia tej książce, ale też jakoś tak nie wciągnęłam się bardzo w tę historię. Końcówka jest ciekawa, trochę zaskakujący obrót spraw. Nie wiem, może to kwestia tego, że choć Yarvi nie jest złym bohaterem, nie specjalnie poczułam z nim jakąś więź.
Można też przeczytać jako jednotomówkę, bo akcja nie urywa się w kluczowym momencie, więc nawet bez kontynuowania kolejnych tomów otrzymujemy jakieś zakończenie.
Świetna trylogia, im dalej w las (stron),tym świetniejsza. Dowcipna, mądra, naturalistyczna, brutalna, pełna odwołań historycznych, zawoalowanych, niezobowiązujących rozważań na temat miejsca jednostki w trybach historii, wypchana szczelnie zaskakująco złożonymi i nieoczywistymi moralnie postaciami, budząca autentyczne emocje, pozwalająca przeżyć radość i żałobę w imieniu bohaterów.
Świetny kąsek dla antyfanów cukierkowych rozwiązań, prostych relacji w stylu wieczni przyjaciele do wymiotów, i baśniowych banałów w stylu "dobro wraca" (jednocześnie jeśli ktoś właśnie taki baśniowy i nierealny świat łaknie zgłębiać w książkach fantastycznych, powinien rzecz jasna trzymać się z dala od tej serii, bo to nie skończy się dobrze).
Zakończenie cudowne, jakby pisane na moje zamówienie. Czytanie domknięcia trylogii, jak zwykle, kiedy wszystkie elementy układanki łączą się w całość i do człowieka dociera, jak nic (nic!) w tej serii nie było przypadkowe, to czysta przyjemność. Ostatni tom trzymał mnie w napięciu przez dobrych kilkaset stron. Chodzę z oczami w kształcie serduszek. Nie mogę się nachwalić i naczytać.