-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-05-11
2021-09-05
2021-09-12
2021-03-30
2021-12-21
2021-12-23
2021-12-25
2021-12-17
2021-09-10
2021-11-24
2021-11-23
Najlepszym podsumowaniem tego wypustu jest ta oto wypowiedź jednego z bohaterów do innego w kulminacyjnych momentach powieści:
"Naprawdę jestem Kwisatz Haderach! A co z tą wielką wojną, Kralizekiem?"
Do wszystkiego co napisałem w recenzji siódmej części doszło kompletne wypaczenie przesłania i sensu sagi, a także koncepcji w nich występujących. Najwidoczniej syn kompletnie nic z tego co napisał ojciec nie zrozumiał. Jest to jeden wielki festiwal żenady, cringe-fest jakich mało. Jest tam tyle idiotyzmów i jest to tak fatalnie napisane, że człowiek nie wie, czy ma się śmiać, czy płakać. Zakończenie tej sagi w satysfakcjonującym stylu jest z pewnością przeogromnie trudnym zadaniem, wielu wielkich pisarzy by pewnie poległo, ale wydawać coś takiego... Mi byłoby wstyd... Naprawdę mam wrażenie, że sam napisałbym lepszą Diunę 7, niż Brian Herbert.
Frank nazywał opętanych jasnowidzących w swoich powieściach terminem "abomination", fatalnie przetłumaczonym przez Marszała jako "Zły Duch" i troszkę lepiej przez Łozińskiego jako "paskudztwo". Dość dobrze ten termin oddaje to czym jest ta powieść.
JEST ABOMINACJĄ.
Najlepszym podsumowaniem tego wypustu jest ta oto wypowiedź jednego z bohaterów do innego w kulminacyjnych momentach powieści:
"Naprawdę jestem Kwisatz Haderach! A co z tą wielką wojną, Kralizekiem?"
Do wszystkiego co napisałem w recenzji siódmej części doszło kompletne wypaczenie przesłania i sensu sagi, a także koncepcji w nich występujących. Najwidoczniej syn...
2021-11-12
Naczytałem się jakie to książki pary BH&KJA są beznadziejne, także podszedłem do tej książki z marszu po przeczytaniu cyklu Herberta w zerowymi oczekiwaniami, szykując się na totalne badziewie. I...
Tak, jest to żerowanie na spuściźnie Franka.
Tak, jest to przeciętny fanfik.
Tak, jest to czytadło.
Tak, jest to napisane w stylu "i Ty możesz pisać książki", że niejeden czytelnik pomyśli, że "sam napisałbym to lepiej" i co gorsza, może mieć rację.
Tak, książki napisane są tak, jakby autor uważał czytelników za debili.
Tak, goście wkładają elementy lore ze swoich prequeli, mimo, że czytelnik nie powinien ich znać po przeczytaniu książek Franka i na dodatek, o zgrozo, zmieniają lore Franka.
Tak, niektóre fragmenty powieści są żenujące, nawet przy nisko postawionych standardach (wspominanie otyłości bohaterki co akapit i utożsamianie jej postaci z jej wagą cielesną).
Mimo wszystko, po sześciu tomach Franka byłem tak zmęczony jego ciężkim stylem pisarskich, a jednocześnie tak uzależniony od tego świata i spragniony więcej, że lektura tej książki nie była aż tak nieprzyjemnym doświadczeniem. Stąd taka a nie inna ocena, zważywszy że krótkimi fragmentami gdzieś tam były przebłyski z oryginału i parę mądrych zdań można było znaleźć. Ale to wszystko za mało, o wiele za mało. Szkoda, że tego wyzwania nie podjął się ktoś bardziej do tego kompetentny, ale nawet jeśli byli chętni, to syn trzymał pieczę na prawach.
Do ósmego tomu podchodziłem z nastawieniem "cóż, mogło być gorzej...". I było, oj było. Ale o tym w recenzji ósmego tomu.
Naczytałem się jakie to książki pary BH&KJA są beznadziejne, także podszedłem do tej książki z marszu po przeczytaniu cyklu Herberta w zerowymi oczekiwaniami, szykując się na totalne badziewie. I...
Tak, jest to żerowanie na spuściźnie Franka.
Tak, jest to przeciętny fanfik.
Tak, jest to czytadło.
Tak, jest to napisane w stylu "i Ty możesz pisać książki", że niejeden...
2021-11-13
Opowieść o tym, kiedy projekt przerósł wykonawcę, ale duma nie pozwalała wywiesić białej flagi, co bardzo mocno nadwyrężyło reputację nietuzinkowego Ellisona.
Występuje także pod nazwą "The Last Deadloss Visions". Reportaż/esej Christophera Priesta na temat niepowstania legendarnej trzeciej części antologii Harlana Ellisona "Ostatnie Niebezpieczne Wizje". Priest w iście reporterskim stylu śledzi przebieg wydarzeń od czasu ogłoszenia tej antologii w 1971 roku, aż do 1994, kiedy postanowił zakończyć dodawanie i poprawianie tego eseju wielokrotnie wcześniej publikowanego. Reportaż ten był czytany praktycznie przez całą angielskojęzyczną scenę i zdobył nawet nominację do Hugo. Bezlitośnie punktuje kłamstwa Ellisona a potem oddaje głos autorom, który wysłali Ellisonowi opowiadania, które przepadły w tym wiecznym projekcie (o ile nie zostały wycofane, o co wcale nie było łątwo), a także innym znanym pisarzom jak sam GRRM. Było to całkiem zabawne zważywszy na fakt, że na Wichry Zimy czekamy już 10 lat, ale to nic przy 40 latach czekania na "Ostatnie Niebezpieczne Wizje", bo projekt nigdy oficjalnie nie został zaniechany, a agencja Michaela Straczynskiego (scenarzysty Babilon 5), która przejęła wszystkie prawa zmarłego Ellisona wciąż ma prawa do wielu opowiadań.
Warto przeczytać, zważywszy, że lada moment wyżej wspomniania agencja ZAMIERZA WRESZCIE TO WYDAĆ. Wprawdzie nie z ponad setką opowiadań i 3 tomach, jak planował Harlan, ale z 15-20 opowiadaniami, z których tylko niewielka część będzie pochodzić z lat, o których dotyczy reportaż. Wciąż jednak będzie to jakieś zakończenie tej niebywałej historii, zwłaszcza, że agencja zwolni (o ile już nie zwolniła) prawa do całej reszty opowiadań zakupionych przez Harlana na poczet tej antologii.
Książka Priesta, jak i oficjalne internetowe wersje i przedruki zostały wycofane z obiegu na prośbę Priesta, ale w internecie nic nie ginie, także częstujcie się:
http://web.archive.org/web/20000902203835/http://sf.www.lysator.liu.se/sf_archive/sf-texts/Ansible/Last_Deadloss_Visions,Chris_Priest
Sam traktuje to jako świetne uzupełnienie do ombinusa opowiadań Ellisona "To, Co Najlepsze" (wydanego przez Prószynski), a także pierwszej, najbardziej legendarnej antologii zredagowanej przez niego, o nazwie "Niebezpiecze Wizje", wydanej przez Solaris (a dziś Stalker Books), którą ostatnio z przyjemnością czytam.
Opowieść o tym, kiedy projekt przerósł wykonawcę, ale duma nie pozwalała wywiesić białej flagi, co bardzo mocno nadwyrężyło reputację nietuzinkowego Ellisona.
Występuje także pod nazwą "The Last Deadloss Visions". Reportaż/esej Christophera Priesta na temat niepowstania legendarnej trzeciej części antologii Harlana Ellisona "Ostatnie Niebezpieczne Wizje". Priest w iście...
2021-11-05
Gaiman musi mieć bardzo oddaną grupę psychofanów, że sprawili, aby tak przeciętna książka wygrała nagrodę Hugo. Przeznaczona dla młodego czytelnika i prawie w całości osadzona w tradycji chrześcijańskiej z elementami różnych mitologii wrzuconymi do miksu. Ostatecznie książka głównie dla dzieci, ale swoim dzieciom tego do czytania nie dam. Dość powiedzieć, że całość opiera się na smutnej koncepcji, że ludzie po śmierci pochowani na cmentarzu... zostają duchami mieszkającymi na cmentarzu mającymi tam chyba mieszkać po wsze czasy. Serio, w książce dla dzieci coś takiego...
Gaiman musi mieć bardzo oddaną grupę psychofanów, że sprawili, aby tak przeciętna książka wygrała nagrodę Hugo. Przeznaczona dla młodego czytelnika i prawie w całości osadzona w tradycji chrześcijańskiej z elementami różnych mitologii wrzuconymi do miksu. Ostatecznie książka głównie dla dzieci, ale swoim dzieciom tego do czytania nie dam. Dość powiedzieć, że całość opiera...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-12
Początek był bardzo obiecujący, bo bardzo trafne rozważania o naturze czasu i przestrzeni na długo przed pojawieniem się teorii względności Einsteina lekko mnie zaszokowały i wyprzedzały swoje czasy. Im dalej w las tym bardziej jednak powieść zamieniała się w typową ramotkę. Podejrzewam jednak, że w swoich czasach robiła ogromne wrażenie, a i dzisiaj można sobie odsłuchać bez poczucia straty czasu, choć wizja przyszłości, na dzisiejszy stan sci-fi, jest lekko mówiąc mało inspirująca i troszkę śmieszna. Plusik za rozbawienie mnie, kiedy "uwięziony" gość w dalekiej przyszłości po ujściu z życiem po spotkaniu z inną rasą zaczął myśleć tylko o kąpieli, a także za kontynuowanie zaczętej w "Wojnie Światów" lekcji o geografii Londynu i okolic.
Początek był bardzo obiecujący, bo bardzo trafne rozważania o naturze czasu i przestrzeni na długo przed pojawieniem się teorii względności Einsteina lekko mnie zaszokowały i wyprzedzały swoje czasy. Im dalej w las tym bardziej jednak powieść zamieniała się w typową ramotkę. Podejrzewam jednak, że w swoich czasach robiła ogromne wrażenie, a i dzisiaj można sobie odsłuchać...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-31
2021-10-30
2021-10-15
Oryginalny przewodnik geograficzny po okolicach Londynu.
Oryginalny przewodnik geograficzny po okolicach Londynu.
Pokaż mimo to2021-10-22
2021-10-06
Nawet znośne opowiadania ze świata najlepszej opowieści wszechczasów z gier wideo, czyli Final Fantasy VII, napisane przez scenarzystę gier/filmów z tego świata. Uzupełniają lore z kompilacji, czyli wszystkich gier/filmów/książek, które pojawiły się po premierze legendarnej siódemki.
Jest to prequel do filmu Advent Children, ale jest także niezbędny do próby zrozumienia o co chodzi w fabule najnowszego Final Fantasy 7 Remake. Jak ktoś jest zainteresowany odszyfrowywaniem fabuły Remaku, a nie chce mu się przekopywać i spróbować ogarnąć to samemu, to najlepszą teorią jak ten moment jest ta dostępna na kanale YT Sleepezi (THE NEW REUNION: FINAL FANTASY 7 REMAKE SOLVED).
Nawet znośne opowiadania ze świata najlepszej opowieści wszechczasów z gier wideo, czyli Final Fantasy VII, napisane przez scenarzystę gier/filmów z tego świata. Uzupełniają lore z kompilacji, czyli wszystkich gier/filmów/książek, które pojawiły się po premierze legendarnej siódemki.
więcej Pokaż mimo toJest to prequel do filmu Advent Children, ale jest także niezbędny do próby zrozumienia o...