-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2019-01-03
2017-11-04
Muszę przyznać, że drugie spotkanie z twórczością Ursuli K. Le Guin było udane. Długo wzbraniałam się przed lekturą "Ziemiomorza", zniechęcona krótką powieścią "Słowo las znaczy świat". Kiedy jednak, właściwie przypadkowo, w moje ręce wpadły "Grobowce Atuanu"- jedna z części "Ziemiomorza"- szybko wciągnęła mnie atmosfera tej opowieści. Fantastyka, jak najbardziej, ale nie bajka dla dzieci na dobranoc.
Książka ta opowiada o pewnej dziewczynie, która zostaje wybrana na Najwyższą Kapłankę Bezimiennych. Nie zna innego życia niż ponure rytuały przed Pustym Tronem, składanie ofiar, uczenie się o swoich bóstwach, a także życie na jałowej pustyni, w samotności, mając za towarzystwo jedynie inne kapłanki i oddanego stróża- eunucha. Pewną "rozrywką" jest studiowanie tajemniczych podziemi, znajdujących się pod świątynią i całym Miejscem. A rytm Miejsca od setek albo tysięcy lat płynie jednostajnie, niczym niezmącony. Arha, zwana też Pożartą, wiernie wypełnia obowiązki Kapłanki swoich bogów. Do czasu...
Zaciekawiła mnie ta część "Ziemiomorza", choć mogłoby być jeszcze okrutniej, krwawiej... Ale to już nie byłaby ta sama opowieść. Bardzo sugestywnie Autorka opisała podziemia, do których- w całkowitej ciemności- schodzi Arha, pilnując spokoju swoich okrutnych bóstw.
Wygląda na to, że przy najbliższej okazji sięgnę po "Ziemiomorze".
Muszę przyznać, że drugie spotkanie z twórczością Ursuli K. Le Guin było udane. Długo wzbraniałam się przed lekturą "Ziemiomorza", zniechęcona krótką powieścią "Słowo las znaczy świat". Kiedy jednak, właściwie przypadkowo, w moje ręce wpadły "Grobowce Atuanu"- jedna z części "Ziemiomorza"- szybko wciągnęła mnie atmosfera tej opowieści. Fantastyka, jak najbardziej, ale nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1990-08
2020-12-23
Jadowska bardzo poprawia mi humor. Jej książki pozwalają mi odlecieć od rzeczywistości, a że są zupełnie oderwane od problemów jakie mają ludzie, tym lepiej. Jednak... Czytając o nadnaturalnych, chciałabym nie tylko czytać o tym, jakim fenomenem jest Dora. To druga część cyklu, pierwsza nie była tak oczywista, a tutaj główna rozgrywka została opisana właściwie w kilku zdaniach! Wątek Jezabel dodał smaku i świetnie że się pojawił, gdyż po pierwszej części- szybkiemu rozprawieniu się z Lokim, byłam nieco zdegustowana.
Oczywiście nie można brać zbyt serio przygód Dory, ale dla mnie to tym lepiej. Są znakomitą odskocznią od problemów dnia codziennego. Podoba mi się cięty styl Jadowskiej, jej duża wiedza, jeśli chodzi o postaci z mitologii i inne paranormalne (swojego czasu więcej tego typu książek czytywałam), jednak moją ulubioną bohaterką tej Autorki chyba już zawsze pozostanie Nikita. Co nie przeszkodzi mi w miłym relaksie przy dalszych tomach "Heksagonu...".
Jadowska bardzo poprawia mi humor. Jej książki pozwalają mi odlecieć od rzeczywistości, a że są zupełnie oderwane od problemów jakie mają ludzie, tym lepiej. Jednak... Czytając o nadnaturalnych, chciałabym nie tylko czytać o tym, jakim fenomenem jest Dora. To druga część cyklu, pierwsza nie była tak oczywista, a tutaj główna rozgrywka została opisana właściwie w kilku...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-20
Odkąd zetknęłam się z twórczością Katarzyny Puzyńskiej, nie mogę się oderwać od cyklu o Lipowie. Co więcej, mam wrażenie, że z tomu na tom jest coraz lepiej!
"Trzydziesta pierwsza"... Znaczenie tytułu poznajemy dopiero na końcu, wykreowanym z dużym rozmachem, rozmaitymi smaczkami (eh, ta Duma Bałtyku!) i elektryzującym. Tożsamość mordercy dla mnie była niespodzianką (w poprzednich częściach cyklu byłam o wiele bliżej rozwiązania zagadki). Z początku troszkę brakowało mi świetnej postaci Klementyny Kopp, ale szybko okazało się, że Lipowo doskonale potrafi się obronić bez charyzmatycznej i oryginalnej pani komisarz. Katarzyna Puzyńska- być może dzięki wykształceniu (studiowała psychologię) bardzo zgrabnie i wiarygodnie kreśli portrety psychologiczne swoich bohaterów, nawet tych drugo- i trzecioplanowych, co jest niewątpliwą zaletą Jej książek. Zawsze też mamy wielu podejrzanych, którzy zdolni byliby do popełnienia zbrodni- a na końcu i tak czeka zaskoczenie. Schemat właściwie nieco podobny w każdej z dotychczas przeczytanych przeczytanych przeze mnie książek Autorki, ale sprawdza się, i to jak! Osobiście i żałuję, że tak późno sięgnęłam po "Puzyńską", a jednocześnie cieszę się, gdyż przede mną jeszcze wiele tomów cyklu o Lipowie... Gorąco polecam, nie tylko miłośnikom kryminałów.
Odkąd zetknęłam się z twórczością Katarzyny Puzyńskiej, nie mogę się oderwać od cyklu o Lipowie. Co więcej, mam wrażenie, że z tomu na tom jest coraz lepiej!
"Trzydziesta pierwsza"... Znaczenie tytułu poznajemy dopiero na końcu, wykreowanym z dużym rozmachem, rozmaitymi smaczkami (eh, ta Duma Bałtyku!) i elektryzującym. Tożsamość mordercy dla mnie była niespodzianką (w...
2018-11-06
"Czarnoksiężnik z archipelagu" to druga z przeczytanych przeze mnie części "Ziemiomorza" (choć pierwsza chronologicznie), miałam więc jakiś zamysł, jaka może być ta książka. A jednak była zupełnie inna niż "Grobowce Atuanu". Bohaterem jest tutaj młody czarownik, Ged, zwany też Krogulcem. Postać ta pojawi się w późniejszych częściach "Ziemiomorza", warto więc wiedzieć o tym obiecującym czarnoksiężniku więcej. Jednakże brakowało mi czegoś w tej historii. Nużąca pogoń Geda za Cieniem nie była specjalnie ekscytująca, z wyjątkiem kilku momentów (nie będę ich wymieniać nie chcąc zdradzać treści). Jednak- jako że w przyszłości Ged ma być kimś szczególnym, ten tom jest obowiązkowy dla tych, którzy zamieszają przeczytać całe "Ziemiomorze".
"Czarnoksiężnik z archipelagu" to druga z przeczytanych przeze mnie części "Ziemiomorza" (choć pierwsza chronologicznie), miałam więc jakiś zamysł, jaka może być ta książka. A jednak była zupełnie inna niż "Grobowce Atuanu". Bohaterem jest tutaj młody czarownik, Ged, zwany też Krogulcem. Postać ta pojawi się w późniejszych częściach "Ziemiomorza", warto więc wiedzieć o tym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-27
Przygodę z Anetą Jadowską zaczęłam od cyklu o Nikicie, a pojawiające się tam wzmianki o Dorzenie zachęciły mnie szerszej lektury. Uwielbiam styl Autorki, zabawny, z dobrym tempem akcji- odpoczywam przy tych książkach i jednocześnie dobrze się bawię.
Główną bohaterką tutaj jest wiedźma Dora. Polubiłam ją ją tak samo jak wcześniej Nikitę, zresztą Witkac, Miron i Joshua także budzą sympatię. Cieszę się, że przede mną jeszcze pięć tomów, ciekawa jestem dalszych losów i wzajemnych relacji tych bohaterów.
W "Złodzieju Dusz" dopiero poznajemy Dorę i jej wesołą gromadkę. Poznajemy ich na tle akcji, jednak właśnie te dialogi, niedopowiedzenia i cały klimat Thornu był równie ciekawy, jak wątek główny, czyli zaginięcie kilku magicznych, do których odnalezienia zostaje "poproszona" (to prośba z tych, których się nie odrzuca) Dora.
Niektórzy zarzucają fantastyce Jadowskiej, że nie jest to literatura dość ambitna. Aneta Jadowską, zapytana, dlaczego nie pisze bardziej ambitnych i poważniejszych książek, odpowiedziała, że pisze to, co sama chętnie by przeczytała i co czytają Jej znajomi- jest to doskonała odpowiedź na zarzuty dla tych, którzy twierdzą, że Jadowska mogłaby pisać "coś lepszego". Mnie osobiście podobało się i zamierzam kontynuować zarówno cykl o Dorze Wilk, jak i przeczytać inne książki Autorki, szczególnie te z "Thorn Universe".
Przygodę z Anetą Jadowską zaczęłam od cyklu o Nikicie, a pojawiające się tam wzmianki o Dorzenie zachęciły mnie szerszej lektury. Uwielbiam styl Autorki, zabawny, z dobrym tempem akcji- odpoczywam przy tych książkach i jednocześnie dobrze się bawię.
Główną bohaterką tutaj jest wiedźma Dora. Polubiłam ją ją tak samo jak wcześniej Nikitę, zresztą Witkac, Miron i Joshua także...
2016-01-08
Ta część, jak do tej pory, była najlepsza z całego cyklu "Akademii wampirów". Fakt, akcja dość dlugo się rozkręca, gdyż dużo jest wątków pobocznych, jednak kiedy już przyspieszy- nie sposób się oderwać. Wybaczę także Autorce pewne niedociągnięcia a propos Syberii (Rose wędrowała po niej w okresie Wielkanocy odziana w jeansy i chyba nawet bez kurtki- w swetrze- wypadaloby zapoznać się z klimatem miejsca, gdzie w zimie -40 stopni nie jest niczym wyjątkowym).
Poznajemy kilka nowych postaci- Sydney (która wzbudza ciekawosc i owiana jest pewna tajemnicą), Avery (nową uczennicę przyjętą do Akademii, próbującą zająć miejsce Rose u boku Lissy), Abe'a Mazura (tajemniczego mężczyznę, który pojawiał się "znikąd" zawsze, kiedy trzeba było) i innych- wśród nich rodzinę Dymitra.
Nie chcąc nic zdradzać, nie mogę napisać zbyt dużo o samych bohaterach (a będzie się działo, oj, będzie!). Rose w tej części pokaże, że z tomu na tom dojrzewa, i pomimo tego, że uczy się na własnych błędach- ma w sobie jakąś niezłomną siłę i chęć życia, a także pewne priorytety.
Jako że skończyłam "Przysięgę krwi" niecałą dobę temu, jeszcze nie ostygły we mnie emocje związane z lekturą (a nastolatką już długo nie jestem). Czasami sprawia to trudności z napisaniem obiektywnej opinii- mam nadzieję, że przynajmniej w części teraz mi się to udało.
Ta część, jak do tej pory, była najlepsza z całego cyklu "Akademii wampirów". Fakt, akcja dość dlugo się rozkręca, gdyż dużo jest wątków pobocznych, jednak kiedy już przyspieszy- nie sposób się oderwać. Wybaczę także Autorce pewne niedociągnięcia a propos Syberii (Rose wędrowała po niej w okresie Wielkanocy odziana w jeansy i chyba nawet bez kurtki- w swetrze- wypadaloby...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2006
2020-11-17
Niewiele jest książek, które robią na mnie tak duże wrażenie. Świetna kreacja głównej bohaterki, choć czasami troszkę przeszarżowała (taka polska Super-Woman), to jednak postać jest wiarygodna, polubiłam ją. Brejdygart bardzo dobrze przygotował się do opisania scen, które były związane z narkotykami. Często to właśnie tego typu pozorne drobiazgi sprawiają, że książka zamiast się podobać, denerwuje. Tutaj oprócz solidnej dawki wiedzy, jak działa np. ketamina, problem narkomanii został opisany z całym brudem, jaki towarzyszy narkomanom, uzależnionym od heroiny. Trudny temat i wiele książek na nim poległo. Jeśli chodzi o całą akcję, to nie mogłam się oderwać, czułam się jak w wagoniku rollercoastera- mknie do przodu równie szybko jak on. Koniec- petarda, ucieszyło mnie także to, że będzie kontynuacja losów Moniki. Tym bardziej, że nie dowiedzieliśmy się wszystkiego, Autor pozostawił Czytelnika w pewnej niepewności co do dalszych losów bohaterki, nie mówiąc o śledztwie.
Ogromnie polecam, kolejny polski Autor, który z powodzeniem mógłby publikować poza granicami naszego kraju (przy okazji, czytając notkę biograficzną, dowiedziałam się, że to on napisał scenariusz do tak popularnego teraz serialu kryminalnego "Szadź", a wcześniej do mniej popularnego "Ultraviolet", który osobiście mnie bardzo się podobał). Z niecierpliwością czekam na Jego inne książki.
Niewiele jest książek, które robią na mnie tak duże wrażenie. Świetna kreacja głównej bohaterki, choć czasami troszkę przeszarżowała (taka polska Super-Woman), to jednak postać jest wiarygodna, polubiłam ją. Brejdygart bardzo dobrze przygotował się do opisania scen, które były związane z narkotykami. Często to właśnie tego typu pozorne drobiazgi sprawiają, że książka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-11
Kolejna część "Lipowa" nie zawiodła, a nawet mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią coraz bardziej zżywam się zarówno z bohaterami, jak i jestem ciekawa kolejnej kryminalnej zagadki. Bardzo podobał mi się element nadprzyrodzony i opis grozy panującej w Utopcach. Do tego sugestywne opisy ludzi i miejsc- Autorka świetnie wprowadza Czytelnika w opowiadaną historię. Samo zakończenie- ostatnie strony- pozostawiło pewien niedosyt, ale tym lepiej, gdyż samemu można sobie dopowiedzieć resztę...
Streszczenie fabuły było już tak wiele razy poruszane przez innych Czytelników, iż je pominę. Dodam za to, że z całą pewnością dodaję Panią Kasię Puzyńską do grona ulubionych pisarzy i rzecz jasna nie będę długo czekać, by sięgnąć po kolejną część cyklu. Żałuję, że tak długo zwlekałam z jego lekturą.
Polecam, naprawdę warto!
Kolejna część "Lipowa" nie zawiodła, a nawet mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią coraz bardziej zżywam się zarówno z bohaterami, jak i jestem ciekawa kolejnej kryminalnej zagadki. Bardzo podobał mi się element nadprzyrodzony i opis grozy panującej w Utopcach. Do tego sugestywne opisy ludzi i miejsc- Autorka świetnie wprowadza Czytelnika w opowiadaną historię. Samo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-29
Tym razem moja opinia nie będzie tak pełna zachwytów jak przy innych tomach cyklu, gdzie z tomu na tom było tylko lepiej, a "Trzydziesta pierwsza" zostawiła poprzeczkę zawieszoną bardzo wysoko. Nie znaczy to, że książka mi się nie podobała! Po prostu odrobinę dłużyło mi się kluczenie policjantów z Lipowa i przydzielonych do sprawy śledczych z Brodnicy. Klementyna jak zwykle rewelacyjna, poznajemy ją też od trochę innej strony. Ciekawa jestem jak ten wątek się rozwinie (a właściwie dwa dotyczące Klementyny- prywatny i zawodowy). Daniel Podgórski... Dlaczego wydaje mi się postacią nieco bezbarwną? To jego wahania przed i po zakupie pierścionka bardzo mnie męczyły. Natomiast coraz bardziej lubię Marka Zarębę i Emilię.
Jeśli chodzi o główny wątek, wszystko było pięknie, ale miałam wrażenie, jakby nasi policjanci dostali zbiorowego letargu. I tym razem mordercę podejrzewałam od początku (wraz z kilkoma innymi typami, ale zawsze)- po raz pierwszy w cyklu "Lipowo" mi się to udało. Być może książka była po prostu za długa o te m/w 100 stron?
Podobał mi się pomysł z "nieśmiertelną rozgrywką"- takie rzeczy to "smaczki", które sprawiają, że książka jest jeszcze ciekawsza. Pani Puzyńska bardzo dobrze wykorzystuje ten "zabieg"- np. w tomie trzecim mieliśmy sektę i klejnot, a ja już nie mogę się doczekać, czym zaskoczy w tomie piątym (za który się właśnie zabieram).
Polecam pomimo tych kilku uwag, które przy całości nie są tak istotne, gdyż "Lipowo" czyta się samo! Dawno nie trafiłam na cykl, który czytałabym z równą zachłannością.
Tym razem moja opinia nie będzie tak pełna zachwytów jak przy innych tomach cyklu, gdzie z tomu na tom było tylko lepiej, a "Trzydziesta pierwsza" zostawiła poprzeczkę zawieszoną bardzo wysoko. Nie znaczy to, że książka mi się nie podobała! Po prostu odrobinę dłużyło mi się kluczenie policjantów z Lipowa i przydzielonych do sprawy śledczych z Brodnicy. Klementyna jak zwykle...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-02
"Więcej czerwieni" czytało mi się równie dobrze jak "Motylka", bohaterowie znani z pierwszej części cyklu wzbudzili pozytywne uczucia, a nowe postacie wprowadziły element zaskoczenia. Pani Kasia Puzyńska bardzo trafnie kreśli portrety swoich bohaterów- zarówno tych dobrych, jak i złych- nikt nie jest sztuczny. Jeśli chodzi o fabułę, tym razem miejsce akcji to nie tylko Lipowo, ale też kolonia Żabie Doły, a nawet Brodnica (plus retrospekcje z innych części Polski).
Dostrzegłam pewnego rodzaju schemat który sprawił, że konstrukcyjnie książka przypomina "Motylka".
W korowodzie osób podejrzanych o popełnienie morderstw przewija się kilka imion i nazwisk. Na samym końcu Autorka- tak samo jak w "Motylku"- po kolei odrzuca możliwość popełnienia zbrodni przez któregoś z podejrzanych- "mechanizm" suspensu jest tutaj taki sam, odrobinkę zbyt podobny. Ale! Nie czepiajmy się szczegółów, gdyż całość podobała mi się na tyle, że już sięgam po trzecią część cyklu. Polubiłam "Lipowo".
"Więcej czerwieni" czytało mi się równie dobrze jak "Motylka", bohaterowie znani z pierwszej części cyklu wzbudzili pozytywne uczucia, a nowe postacie wprowadziły element zaskoczenia. Pani Kasia Puzyńska bardzo trafnie kreśli portrety swoich bohaterów- zarówno tych dobrych, jak i złych- nikt nie jest sztuczny. Jeśli chodzi o fabułę, tym razem miejsce akcji to nie tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-18
Stanowczo zbyt późno sięgnęłam po cykl "Lipowo" i jego pierwszą część. Powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron i trzymała w napięciu aż do końca. Nie dziwi mnie już fenomen Katarzyny Puzyńskiej. Świetnie połączyła rasowy kryminał z sagą przedstawiającą życie w małym miasteczku, którego mieszkańcy wcale nie są tacy zwyczajni... Ciekawie nakreślone postacie, zagadka której nie powstydziłaby się Agatha Christie- tak w skrócie mogę opisać "Motylka". Bardzo spodobała mi się oryginalna pani komisarz Klementyna Kopp, polubiłam także Weronikę Nowakowską i ciekawa jestem dalszych losów mieszkańców Lipowa (w tej chwili czytam już część drugą: "Więcej czerwieni").
Gorąco polecam, doskonały przykład na to, że nie wszystko co popularne jest przereklamowane. Żałuję tylko, że tak długo czekałam z sięgnięciem po lekturę pani Puzyńskiej.
Stanowczo zbyt późno sięgnęłam po cykl "Lipowo" i jego pierwszą część. Powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron i trzymała w napięciu aż do końca. Nie dziwi mnie już fenomen Katarzyny Puzyńskiej. Świetnie połączyła rasowy kryminał z sagą przedstawiającą życie w małym miasteczku, którego mieszkańcy wcale nie są tacy zwyczajni... Ciekawie nakreślone postacie, zagadka której...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-28
Sięgnęłam po tę książkę "w ciemno", chcąc zrobić sobie przerwę w czytaniu czegoś, co idzie mi opornie. "Żniwiarz" to jak najbardziej kryminał, choć postać młodej detektyw z początku wydała mi się nieco mało realna. Miejscem akcji są wydarzenia z Bułkowic, sennego miasteczka, które właściwie bardziej przypomina wieś. Zabita dziewczyna pozbawiona głowy, miejscowe przesądy o "południcy" (szkoda, że ten wątek nie został rozbudowany), senna, letnia atmosfera... Śmierć dziewczyny jest zagadką, którą stara się rozwiązać przystojny, choć ponury sierżant, zblazowany, telewizyjny gwiazdor kryminalnego programu i nasza główna bohaterka- Julia. Każda z tych postaci jest barwnie nakreślona, jednak czy wiarygodnie? Moim zdaniem nie spotyka się takich osób na codzień, jednak kto chciałby czytać o przeciętniakach? Tak więc momentami książka bardziej przypomina romans z tłem kryminalnym, niż kryminał. Brakowało mi tutaj jakiegoś "mroku", który powinien wiązać się z brutalnym morderstwem, ale to właśnie przez tę "sielankowość" książkę czyta się tak łatwo (i przyjemnie). Rozwiązanie śledztwa to duże zaskoczenie i na tym poprzestanę.
Jeśli chodzi o samą bohaterkę, czasem miałam wrażenie, że Autorka wzorowała się na postaci Stephanie Plum z cyklu J. Evanovich.
Kiedy będę miała okazję, sięgnę po inną książkę Pani Grzegorzewskiej, choćby po to, żeby wyrobić sobie zdanie na temat tej Autorki.
Sięgnęłam po tę książkę "w ciemno", chcąc zrobić sobie przerwę w czytaniu czegoś, co idzie mi opornie. "Żniwiarz" to jak najbardziej kryminał, choć postać młodej detektyw z początku wydała mi się nieco mało realna. Miejscem akcji są wydarzenia z Bułkowic, sennego miasteczka, które właściwie bardziej przypomina wieś. Zabita dziewczyna pozbawiona głowy, miejscowe przesądy o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009
2009
2009
2020-04-11
Jestem pozytywnie zdumiona, jak bardzo spodobała mi się ta książka. Na co dzień nie czytuję literatury typowo "kobiecej", jednak od jakiegoś czasu szukałam czegoś, co pozwoli mi oderwać się od ciężkich czasów, jakie obecnie wszystkim nam dają się we znaki. Żaden z moich "pewniaków" nie spełnił oczekiwań, udało się to tej magicznej, kojącej niczym balsam powieści.
Czytając opis możnaby pomyśleć: żadna nowość. Kobieta kupuje stary dom "w jednym wielkim nigdzie", wyjeżdża go obejrzeć i... Więcej nie napiszę, gdyż byłby to spoiler. Nic nie zdradzę pisząc, że książka była dla mnie świetną rozrywką, choć- jak pisałam- jest zupełnie nie w moim typie. Pozornie lekka, ale porusza problemy, które dają do myślenia. Główna bohaterka- Madelaine- nieco mnie denerwowała tym, że jest chodzącym ideałem, jednak w pewnym momencie pokazała pazurki i polubiłam ją bardziej. Nie jest to takie "sielankowo", jak możnaby pomyśleć. Po przeczytaniu tej książki zrozumiałam, że Magda bezceremonialnie nie dopuszcza do siebie tych, których styl życia lub moralność jej się nie podoba.
Nie czekając sięgam po drugi tom, udając, że nie widzę niedoczytanych, innych książek.
Jestem pozytywnie zdumiona, jak bardzo spodobała mi się ta książka. Na co dzień nie czytuję literatury typowo "kobiecej", jednak od jakiegoś czasu szukałam czegoś, co pozwoli mi oderwać się od ciężkich czasów, jakie obecnie wszystkim nam dają się we znaki. Żaden z moich "pewniaków" nie spełnił oczekiwań, udało się to tej magicznej, kojącej niczym balsam powieści.
Czytając...
2020-04-27
Drugą część cyklu "Malownicze" czytało mi się niemal tak samo dobrze, jak pierwszą. Zabrakło mi trochę Julki, a Madelaine ciągle nie umiem rozgryźć. Z jednej strony piękna, dobra i niegłupia, a z drugiej przy niepowodzeniu mająca skłonności do flirtu z niznajonymi mężczyznami, którzy- bez wyjątku- traktują ją jak prawdziwą damę. Momentami miałam wrażenie, że pomimo starań Autorki, by postać ta wypadła na taką z krwi i kości, wyszło to nieco zbyt cukierkowo. Problemem Madelaine jest właściwie tylko to, czy zostaną jej "przyznane" dziewczynki, które chce adoptować- pieniądze, problemy osobiste, wszystko to układa się Magdzie wręcz idealnie, choć ona sama właściciwie wcale się o to nie stara. I choć Autorka przedstawiła swoją bohaterkę jako kobietę niemal idealną, ja widziałam w niej kilka cech, które niespecjalnie mi się spodobały (w drugim tomie jest to jeszcze bardziej widoczne). Obrażenia się na rodziców za ukrywanie prawdy, zbytnia ufność w stosunku do "wybranych" i niechęć w stosunku do gości Łucji- to wszystko sprawia, że postać Madeleine jawi mi się jako osoba humorzasta i skupiona na sobie. O wiele bardziej polubiłam Krysię, która jest w stanie przymknąć oko na słabości innych i nie robi z siebie chodzącego ideału.
Jeśli chodzi o samą książkę, przyjemnie i szybko się ją czyta, choć zastanawiam się, jak długo pozostanie w mojej pamięci. Oczywiście zamierzam kontynuować cykl, gdyż ciekawa jestem szczególnie wątku z udziałem Kacpra, Julki i Krysi. Dobry "odprężacz" w tym trudnym dla nas wszystkich czasie.
Drugą część cyklu "Malownicze" czytało mi się niemal tak samo dobrze, jak pierwszą. Zabrakło mi trochę Julki, a Madelaine ciągle nie umiem rozgryźć. Z jednej strony piękna, dobra i niegłupia, a z drugiej przy niepowodzeniu mająca skłonności do flirtu z niznajonymi mężczyznami, którzy- bez wyjątku- traktują ją jak prawdziwą damę. Momentami miałam wrażenie, że pomimo starań...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka ta wpadła w moje ręce właściwie przez przypadek, a czytać zaczęłam ją robiąc porządki na półce. Prosty język i przejrzysty układ stron spowodował, że szybko wciągnęła mnie opowieść o Lucie i innych dziewczętach z Manufaktury- nie bez znaczenia był tutaj fakt, że taka instytucja rzeczywiście istniała w XVIII wieku w Bergen. Lektura zajęła mi z przerwami dwa dni, gdyż- jest to chyba największa wada cyklu "Córka hycla"- pojedyncze tomy (a nawet tomiki) są bardzo skąpe- niespełna 190 stron książeczki o wielkości "pocketowej". A tomów tych jest kilkadziesiąt. Tylko to mnie zniechęca, by kontynuować czytanie tej norweskiej sagi, gdyż koszt każdego niewielkiego tomu to ponad 10zł.
W tomie pierwszym zaledwie poznajemy problemy dzieci i młodzieży (Lucie wkrótce skończy 18 lat), zamieszkujących manufakturę. Tytuł nawiązuje do znalezienia zwłok Serine- byłej wychowanki zakładu, którą Lucie i jej przyjaciółka Karen Malene przypadkowo znajdują na wysypisku śmieci. Co wydarzyło się w życiu Selene po opuszczeniu manufaktury, że skończyła zabita i niechlubnie porzucona? Co łączyło ją z tajemniczym mężczyzną? Na te pytania odpowiedzi znajdziemy za pewne w dalszych tomach sagi. Drugim zasadniczym wątkiem, jaki się tutaj przewija, jest tytułowy hycel- postać owiana złą sławą, stojąca na najniższym szczeblu drabiny społecznej. Mam pewne podejrzenia co do tej postaci, ale znów- aby sprawdzić, czy miałam rację, musiałabym przeczytać następne części.
Pomimo tego, że właściwie nie ma sensu czytanie pojedynczej książki z cyklu "Córka hycla"- całość, wnioskując po przeczytaniu pierwszej części, może okazać się ciekawa. Nie jest to może jakaś wybitna literatura, ale ciekawe "czytadło".
Książka ta wpadła w moje ręce właściwie przez przypadek, a czytać zaczęłam ją robiąc porządki na półce. Prosty język i przejrzysty układ stron spowodował, że szybko wciągnęła mnie opowieść o Lucie i innych dziewczętach z Manufaktury- nie bez znaczenia był tutaj fakt, że taka instytucja rzeczywiście istniała w XVIII wieku w Bergen. Lektura zajęła mi z przerwami dwa dni,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to