Stefan Darda urodził się 2 września 1972 r. w Tomaszowie Lubelskim, na Roztoczu, w byłym województwie zamojskim. Do roku 1991 mieszkał w Lubyczy Królewskiej, niewielkiej miejscowości tuż przy wschodniej granicy Polski. Po ukończeniu szkoły muzycznej i tomaszowskiego liceum im. Bartosza Głowackiego rozpoczął studia na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wtedy to rozpoczęła się jego przygoda z muzyką folkową. Został członkiem znanego zespołu "Orkiestra pod wezwaniem Świętego Mikołaja", z którą koncertował i nagrywał płyty do roku 1995. W trakcie studiów Stefan Darda kontynuował też przygodę z turystyką, która rozpoczęła się jeszcze w czasach szkoły podstawowej. Pracował w studenckich klubach turystycznych. Wspólnie z przyjaciółmi reaktywował Uczelniany Klub Turystyczny PTTK UMCS "Mimochodek", który od tamtej pory nieprzerwanie działa do dziś. Dzięki muzyce i pasji turystycznej był silnie związany z górami, które odwiedzał w każdej wolnej chwili. Po ukończeniu studiów kolejną pasją Stefana Dardy stało się żeglarstwo. W 1998 roku przeprowadził się do Przemyśla, na Podkarpaciu, gdzie mieszka do dziś. Uważa to miasto za jedno z najpiękniejszych w Polsce. Chciałby, aby Przemyśl wykorzystał potencjał, który w nim drzemie i ma nadzieję, że wkrótce tak właśnie się stanie.
Przygoda z pisaniem rozpoczęła się dla Stefana w 2003 roku, kiedy to napisał swój pierwszy wiersz. Pod koniec 2004 roku zaczął publikować swoją poezję na jednym z internetowych portali artystycznych. Zaowocowało to publikacją wierszy w dwóch portalowych antologiach.
We wrześniu 2006 roku autor rozpoczął pracę nad swoim pierwszym opowiadaniem prozą, zatytułowanym "Wyręby". Po niedługim czasie okazało się, że opowiadanie samoistnie przeradza się w powieść, której pisanie zostało zakończone we wrześniu 2007 roku. Na początku 2008 roku Stefan Darda podpisał umowę wydawniczą z wydawnictwem "Videograf II", która zaowocowała wydaniem powieści "Dom na wyrębach" w październiku 2008 roku. Książka miała premierę na Targach Książki w Krakowie. Już pod koniec listopada tego samego roku okazało się, że nakład został wyczerpany i wydawnictwo zdecydowało się na dodruk.
"Dom na wyrębach" został określony jako powieść utrzymana w klimacie prozy Stephena Kinga i uzyskała przychylne opinie czytelników zafascynowanych mrocznym klimatem, wciągająca fabułą i lekkim piórem pisarza. Wiele osób doceniło także umiejętnie dozowane opisy przyrody, a także znajomość wierzeń ludowych, w których odzwierciedliły się fascynacje autora z czasów studenckich.
W chwili obecnej Stefan Darda pracuje nad kolejną książką, która ukaże się w księgarniach w drugiej połowie 2009 roku. Kilka miesięcy później do księgarń powinien trafić zbiór opowiadań. "Ostatni telefon" będący zapowiedzią zbioru ukaże się wkrótce na łamach internetowego Kwartalnika Fantastyczno-Kryminalnego "Qfant". W planach jest także powieść nawiązująca do "Domu na wyrębach".
Autor chętnie spotyka się z czytelnikami. Odbył już spotkania autorskie w Lublinie, Rzeszowie, Krasnymstawie, Zamościu i Chełmie. W najbliższym czasie planowane są kolejne.
Największym marzeniem Stefana Dardy jest zamieszkanie na wsi, w drewnianym domu otoczonym górami, zielenią... "i wolnością", jak dodaje sam autor.http://stefandarda.pl
Życie składa się z chwil. Ulotnych, niezapomnianych, takich których nie chce się pamiętać i takich, które wgryzają się w świadomość nie mają...
Życie składa się z chwil. Ulotnych, niezapomnianych, takich których nie chce się pamiętać i takich, które wgryzają się w świadomość nie mając za żadną cenę ochoty jej opuścic.
Nieprzeciętna historia kryminalna. Nasączona strachem o życie zaginionych córek, zaskakująca w biegu traumatycznych zdarzeń, klimatyczna w skondensowanej przestrzeni scenicznej. Stefan Darda buduje napięcie poprzez zawieszoną w powietrzu niepewność fabularną, do ostatnich stron trzymając odbiorcę w przeszywającej niewiedzy. Zabij mnie, tato to powieść niesamowicie wciągająca, z pewnością tajemnicza i nieprzewidywalna, momentami także niepokojąca.
Autor zabiera czytelnika do małej miejscowości, gdzie w spontanicznym geście nastoletniej niesforności, zainaugurowany zostaje frapujący motyw zaginięcia dwóch sióstr. Sprawa zdaje się być mocno zagadkowa i przerażająca zarazem, zauważalnie wymaga uważnego oka i skrupulatnego dochodzenia, niechybnie trafia w doświadczone ręce zaprzyjaźnionego policjanta na emeryturze. To właśnie Zdzisław Mokryna okazuje się najbardziej kluczową postacią – to w jego perspektywie zagnieżdżona zostaje angażująca narracja pierwszoosobowa. Zajmująca i mocno chwytająca za serce, gdyż wnikliwa i dostrzegalnie osobista. Bliska relacja z poszkodowaną rodziną staje się tu naturalnym impulsem do prześcignięcia oficjalnej nieporadności służb, uruchamia zatem prywatne i z pewnością absorbujące śledztwo. Dopracowana intryga przybiera coraz bardziej rozpaczliwy kształt, nieuchronnie stając się poruszającą i brutalną walką o życie niewinnych dziewczynek, nieprzerwanie przywołuje też najczarniejsze scenariusze. Nie ma tu miejsca na emocjonalną delikatność, choć rozmowy wymagają zrozumienia i dużej subtelności, w obliczu dalszych szokujących zdarzeń, okazują się wręcz nieocenionym wsparciem. Finał można uznać za naprawdę sensacyjny, może nawet filmowy, w swoim wizerunku satysfakcjonujący.
Intryga przepełniona doskwierającą niepewnością. Mocno enigmatyczna w zaszytym tu efektownie motywie zaginięcia, tajemnicza i nieobliczalna w zarysie tragicznych rodzinnych zdarzeń, do ostatnich scen trzymająca w stałym napięciu. Hermetyczna społeczność małego miasteczka, barwnie sportretowane rysy psychologiczne, prywatnie zaaranżowane śledztwo i nieprzewidywalna sieć zagadki kryminalnej – to one sprawiają, że ten angażujący i nieodkładalny thriller, balansuje na pograniczu solidnego kryminału i poruszającego najczulsze struny dramatu. Stefan Darda zmyślnie składa elementy układanki, prowadząc czytelnika do ekscytującego zakończenia.
Tytuł szokujący. Bulwersujący. Zabij mnie, tato. Jaka może być reakcja rodzica na takie mocne słowa. Nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazić takiej sytuacji …
Zdzisław Mokryna, emerytowany policjant, przeprowadza się do małej, sennej miejscowości, Rykowa. Na miejscu zaprzyjaźnia się z Kamilem, właścicielem pizzerii, i jego rodziną. Córeczki Kamila bardzo polubiły Zdzisława i traktują go jak członka rodziny. Niebawem, w niejasnych okolicznościach, dwie młodsze córeczki przyjaciela policjanta zostają porwane. Znikają, bez znaku życia. Robi się bardzo nieprzyjemnie i nieciekawie. Zdzisław wkracza do akcji i prowadzi własne śledztwo, współpracując jednak w tym zakresie z miejscową policją. Jednak może sobie na więcej pozwolić, stosuje niestandardowe metody zmierzające do poszukiwania sprawcy porwania. I krok po kroku, osiąga znakomite efekty, ale jednak tragiczne w skutkach dla dziewczynek. Czy rzeczywiście młode kobiety padły ofiarą tragicznego zdarzenia czy też był to wybryk niesfornych dzieci? Czy ktokolwiek mógłby chcieć skrzywdzić niewinne dziewczynki?
Zabij mnie, tato to ekscytujący, pełen emocji i trudnych odczuć thriller psychologiczny, z wyraźnie zarysowanym wątkiem kryminalnym. Autor nie oszczędza nas, prowokuje i wywołuje skrajne emocje. Fabuła jest ciekawie zarysowana, z rozbudowanym wątkiem, obfitującym w mocne zdarzenia i sytuacje. Autor spokojnie wprowadza nas w akcje, chwilami usypia nasze emocje, by w pewnym zwrotnym momencie uderzyć ze zdwojoną mocą, by nas wybudzić z chwilowego letargu.
Derda … nie owija w bawełnę, jest szczery i dosadny w swoim przekazie. Wytyka błędy rządzących, osób stanowiących prawo, pokazuje wyraźnie, jakie konsekwencje mogą wywoływać nieprzemyślane i pochopne decyzje. Czy uchwalający prawo mogą decydować o naszym życiu? Kto im na to przyzwolił? Jeden mały błąd, jedna decyzja może zaważyć na losie ludzie, może mieć fatalne w skutkach efekty. To dzięki uchwalonym przez parlamentarzystów przepisom groźny i nieobliczalny przestępca wyszedł na wolność i dalej wrócił do swoich niecnych czynów. A bliscy poszkodowanych przez cała dalsze życie będą się zmagać z traumą, będą codziennie wspominać chwile spędzone z już nieobecnymi dziećmi.
Wykreowani przez autora bohaterowie są bardzo normalni, namacalni i rzeczywiści. Nikt nie został przerysowany czy wyidealizowany, zmagają się ze swoimi problemami i rozterkami, są pełni różnych przeżyć i wzruszeń. I ten zabieg sprawia, że są nam bliscy, rozumiemy ich emocje i za wszelką cenę chcielibyśmy im ulżyć. Ale to nie jest już takie proste. Portrety psychologiczne bohaterów są odzwierciedleniem ich głęboko skrywanych tajemnic.
Lektura skłania do głębokich refleksji, autor dotknął wielu tematów istotnych życiowo. Mamy relacje rodzinne, wewnętrzne rozterki i ból, depresję i kryzys emocjonalny, walkę z demonami przeszłości i traumą. Dużo tego, jak na jedną powieść, ale przez to jest bogata emocjonalnie. Po tej lekturze będziemy bogatsi o nowe przeżycia i wzruszenia, ale odważniejsi i potrafiący bronić swojego zdania. Finał fabuły? Odważny i nieoczekiwany, taki, które na długo zostaje w pamięci i nie pozwala szybko o sobie zapomnieć. Wystarczy zerknąć na tytuł, a od razu ożywa w nas wzburzenie i wściekłość, taka niemożliwa do opanowania spirala złości.
Czy polecam tę powieść? Nie ma takiej konieczności … Jestem przekonana, że jak ktoś już raz usłyszał nazwisko …… to może brać w ciemno, wie, na co autora stać i kiedy potrafi powiedzieć „dość”.