-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2021-01-18
2021-02-05
Jestem zadowolona z przeczytania tej książki. Po "Idealnej", która mi się podobała, dwie następne książki Pani Magdy właściwie zlały mi się w jedną, trochę obawiałam się, że także tutaj fabuła będzie oparta o jakąś aplikację czy coś podobnego. Tymczasem wreszcie thriller z tajemniczymi bohaterami, gdzie pomimo pozornej jednostajności (pobyt w domu nad jeziorem) ciągle coś dzieje. Zarwałam noc, by dokończyć książkę.
Jedna rzecz, jakiej nie mogłam zrozumieć, to ogromna naiwność Leny. Rozumiem, że to dziewczyna z małego miasteczka, bardzo młoda, ale nawet po przeżyciu koszmaru nie mogła zrozumieć, dlaczego akurat ją to spotkało, nie mówiąc już o zaufaniu w stosunku do tych (czy raczej tego), któremu zupełnie ufać nie powinna... I przy całym tle, jakie odmalowała Autorka, szkoda mi było na końcu Nikodema. Nie wszystko w życiu jest czarno-białe, chociaż każdy oczywiście ma prawo do własnych wyborów (dlatego rozumiem także Lenę).
Taką Stachulę lubię, pozostaje mi tylko polecić książkę.
Jestem zadowolona z przeczytania tej książki. Po "Idealnej", która mi się podobała, dwie następne książki Pani Magdy właściwie zlały mi się w jedną, trochę obawiałam się, że także tutaj fabuła będzie oparta o jakąś aplikację czy coś podobnego. Tymczasem wreszcie thriller z tajemniczymi bohaterami, gdzie pomimo pozornej jednostajności (pobyt w domu nad jeziorem) ciągle coś...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-02
Nie będę ukrywać, że "Histeria" nie podobała mi się tak bardzo jak "Wrzask", debiutancka książka Autorki. Autorka ma jednak duży potencjał, do dopracowała tutaj sylwetki Larysy Luboń i Brunona Wilczewskiego, a są to na pewno nietuzinkowi bohaterowie. Miłym akcentem było miejsce akcji, tzn. warszawski Ursynów, gdzie sama mieszkam. Troszkę narzekałam na tempo akcji, nie było też jakiegoś dużego wodzenia za nos (co lubię), ale książkę czyta się szybko. Porusza bardzo ważny problem: dręczenia psychicznego dzieci, które potrafi być gorsze niż widoczne rany.
Ciekawą postacią był także Fantom, choć od początku- uwaga, spoiler- nie wierzyłam w to, iż to on jest mordercą.
Na pewno będę śledzić rozwój kariery pisarskiej pani Janiszewskiej.
Nie będę ukrywać, że "Histeria" nie podobała mi się tak bardzo jak "Wrzask", debiutancka książka Autorki. Autorka ma jednak duży potencjał, do dopracowała tutaj sylwetki Larysy Luboń i Brunona Wilczewskiego, a są to na pewno nietuzinkowi bohaterowie. Miłym akcentem było miejsce akcji, tzn. warszawski Ursynów, gdzie sama mieszkam. Troszkę narzekałam na tempo akcji, nie było...
więcej mniej Pokaż mimo to1990-08
1989-07
1991-08
2021-01-15
"Każdy z nas jest tylko człowiekiem. Każdy z nas ma swoje słabości, czułe punkty, w które można uderzyć. Nie wzbudzające zaufania, delikatne filary w konstrukcji jego osobowości, które można złamać zaledwie pchnięciem. Wbrew pozorom ważne filary, podtrzymujące wszystko w ryzach. I to takie, z których najczęściej nie zdajemy sobie sprawy."
Nie wiem właściwie, jak mam patrzeć na tę książkę... Zdecydowanie nie odbierałam jej jak horroru, powieść "gangsterska" też to nie była, gdyż profesja głównego bohatera była jedynie przykładem, żeby przekazać tę najważniejszą treść. Niestety, Autor zaskoczył mnie tylko raz, może dwa. Od początku podejrzewałam, że tajemniczy wróg to "szatan w niedzielnym kapeluszu". Natomiast wizja piekła opisana przez Autora jest bardzo sugestywna- miałam w związku z tym sporo przemyśleń.
Jednym słowem : dobry temat, ciekawi bohaterowie, tylko wszystko jakoś tak spłycone...
Pomimo uwag nie żałuję, że czytałam. "Grzesznik" naprawdę mnie wciągnął, kilka godzin snu zawaliłam przez tę książkę. Spodobało mi się także, że Autor czerpie z wielu źródeł: od religii począwszy, przez psychologię, techniki manipulacji itp. - tego typu "szczegóły" nadają książce smaczek. Nie można też odmówić mądrego przesłania podanego w dość zgrabny sposób, jakie zawiera "Grzesznik".
"Każdy z nas jest tylko człowiekiem. Każdy z nas ma swoje słabości, czułe punkty, w które można uderzyć. Nie wzbudzające zaufania, delikatne filary w konstrukcji jego osobowości, które można złamać zaledwie pchnięciem. Wbrew pozorom ważne filary, podtrzymujące wszystko w ryzach. I to takie, z których najczęściej nie zdajemy sobie sprawy."
Nie wiem właściwie, jak mam...
2020-12-31
Głupio przyznać, ale jest to pierwsza przeczytana przeze mnie książka Remigiusza Mroza... Dotąd jakoś nie było mi po drodze z książkami Autora, chociaż nie miałam do Niego żadnej "ansy". "Osiedle RZNiW" dostałam w prezencie. Do przeczytania tej książki skłonił mnie- w powodzi innych kryminałów i thrillerów, które czekają na swoją kolej- przede wszystkim klimat hip-hopu, który stanowi tło w książce, a ja wychowałam się na tej właśnie muzyce. Byłam ciekawa, jak Remigiusz Mróz ugryzł ten temat. O hip-hopie- szczególnie tym "oldschoolowym" jeśli chodzi o Polskę- mogłabym długo pisać, ale to nie miejsce na to. Najważniejsze, że R. Mróz- zapewne dzięki radom Pezeta, Sokoła i innych chłopaków, których wymienia w podziękowaniach- stworzył całkiem niezłą playlistę, choć osobiście dodałabym tam kilka kawałków, pasujących do historii. Jeśli natomiast chodzi o portret przeciętnego chłopaka, który rapuje lub tylko słucha rapu, to nie jest tak, że hiphopowcy to gangsterzy! Panuje taka teoria, wzięta za pewne z amerykańskich pierwowzorów.
Jeśli chodzi o fabułę: z początku myślałam, że będzie to historia podobna do "Ślepnąc od świateł", tylko z młodszymi bohaterami i przez to bardziej... cóż, naiwna. Okazało się, że choć bohaterzy to nastolatki, historia jest ciekawa, a finał powalający. Zaczynam chyba rozumieć "fenomen Mroza", choć po jednej książce trudno o tym pisać. Mały spoiler dla fanów Autora: w książce tej pojawia się Chyłka, choć tym razem w epizodycznej roli. Główni bohaterowie to początkujący raper Deso i grzeczna dziewczynka, która się w nim podkochuje- Wiki, zwana Żabą. Chwilami miło robiło mi się, gdy czytałam o emocjach Wiki- eh, te pierwsze miłości... Te spojrzenia, nieśmiałe próby dotyku, wybadania drugiej osoby... Decydując się na taki, nie inny obraz postaci Wiktorii, Mróz okazał się świetnym psychologiem- pozornie możnaby wątpić, żeby "taka dziewczyna" zdecydowała się na to, na co Żaba. Jednak nie można zapomnieć o sile młodzieńczej miłości...
"...miłość jest ślepa.
-A smutek niemy.(...))
Złość jest głucha. Bo nie słyszy głosu racjonalności. (...)
Sprawiedliwość ślepa, ale węch ma doskonały. Zawsze wyczuje strach."
Historia jest jak najbardziej wiarygodna, choć jeśli chodzi o część dotyczącą Izy mam nadzieję, że są to skrajne przypadki.
Zakończenie- petarda, a nawet kilka petard. Osobiście nie mogłam oderwać się od książki. Chociaż momentami wydawało mi się, że skierowana jest do nieco młodszego odbiorcy, bawiłam się naprawdę nieźle.
Dodam jeszcze, że w posłowiu Remigiusz Mróz przekonał mnie do siebie. Nie mam pojęcia, dlaczego dotąd unikałam Jego książek. Teraz na pewno już nie będę tego robić.
Głupio przyznać, ale jest to pierwsza przeczytana przeze mnie książka Remigiusza Mroza... Dotąd jakoś nie było mi po drodze z książkami Autora, chociaż nie miałam do Niego żadnej "ansy". "Osiedle RZNiW" dostałam w prezencie. Do przeczytania tej książki skłonił mnie- w powodzi innych kryminałów i thrillerów, które czekają na swoją kolej- przede wszystkim klimat hip-hopu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-05
Przyznaję, że reportaże zawarte w tym zbiorze są bardzo mocne- osobiście dwa razy musiałam odłożyć książkę, żeby ochłonąć. Nie jest to jednak bynajmniej ich minus, proszę mnie źle nie zrozumieć- to ja nie byłam przygotowana na tak mocny przekaz. Justyna Kopińska jest rewelacyjną dziennikarką bezkompromisową, dokładną w docieraniu do źródeł prawdy, mającą odwagę pisać o sprawach, które dla wielu są niewygodne. Intelektualnie nie czuję się na siłach oceniać Jej, mogę jedynie podziwiać. Reportaże, które tutaj zebrała, mają wspólny mianownik: zło obecne w życiu opisywanych ludzi. Czasem przedstawione z pozycji ofiary, czasem kata. Nie sposób czytać tego zbioru bez emocji. Dla mnie na pewno jest to odkrycie (choć wiem że zbyt późno zabrałam się za czytanie reportaży Pani Kopińskiej). Na półce czekają dwa, wcześniej wydane zbiory, które zamierzam przeczytać jeszcze w tym roku.
Emocje po lekturze jeszcze nie opadły, proszę więc wybaczyć mi lekko chaotyczną wypowiedź. Na pewno są tutaj poruszane sprawy, o których nie powinno się milczeć, choć mówienie czy pisanie o nich wiąże się z ryzykiem. Podziwiam ludzi pokroju Pani Justyny Kopińskiej, choć nie znam drugiego takiego dziennikarza.
Polecam, choć przez prawdę i osobę Autorki ta książka broni się sama. I dziękuję Pani Justyno za otworzenie oczu na niektóre rzeczy.
Przyznaję, że reportaże zawarte w tym zbiorze są bardzo mocne- osobiście dwa razy musiałam odłożyć książkę, żeby ochłonąć. Nie jest to jednak bynajmniej ich minus, proszę mnie źle nie zrozumieć- to ja nie byłam przygotowana na tak mocny przekaz. Justyna Kopińska jest rewelacyjną dziennikarką bezkompromisową, dokładną w docieraniu do źródeł prawdy, mającą odwagę pisać o...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-28
Prozę Adriana Bednarka poznałam czytając Jego cykl o Kubie Sobańskim. Sięgając po "Córeczki" byłam więc przygotowana, że może być to mocna lektura. Tutaj jednak Autor mnie zaskoczył, gdyż użył zupełnie innych środków, by przekazać grozę i koszmar tego, co zdarzyło się w domach głównych bohaterek. Jestem ogromnie ciekawa, jakie jeszcze historie Pan Bednarek ma do opowiedzenia- w posłowiu napisał, że są takie, których nigdy nie opublikuje... Niewątpliwie sam Autor jest bardzo zdolnym i kreatywnym pisarzem thrillerów i na moim regale już czekają na przeczytanie kolejne książki Jego autorstwa.
Tytułowe córeczki to dwie młode kobiety, które łączy jedno- ten sam człowiek, który zrujnował życie ich rodzinom. Ich postaci zostały bardzo dobrze nakreślone, choć czegoś nie rozumiałam w osobowości Poli (lub może to już nie to pokolenie, ja inaczej pojmowałam "bunt"). Bardziej wiarygodnie wypadła postać Ewy (wd mnie oczywiście) i to właśnie tę bohaterkę polubiłam bardziej. Ponoć nic tak nie jednoczy, jak wspólny wróg... Nie chcę spojlerować, napiszę tylko, że u Bednarka nie do końca tak jest...
Rola oprawcy przypadła tym razem komuś, kto w niczym nie przypomina Kuby Sobańskiego. Mężczyzna, który prowadzi chorą grę w życie i śmierć, bawiąc się w Boga, jest odrażający. Gdy poznałam motyw jego działania, wydał mi się po prostu zwykłym świrem- problem w tym, że jego zachowanie nie wskazywało na takie wytłumaczenie. To jedno chyba najbardziej mi nie zagrało, poza tym nie mam książce nic do zarzucenia. Kiedy już rozpocznie się akcja, trudno jest się oderwać od lektury.
Morał z tej lektury jest prosty: zło rodzi zło. I możnaby tutaj doszukiwać się różnych wzorców zachowań, gdyby była to prawda- na szczęście nie jest...
Z ciekawością czekam na książkę, w której bohaterom (czy bohaterkom) bliżej będzie do zwykłych ludzi: nie zdjętych z okładek czasopism, tancerek pole dance czy super wysportowanych, niedoszłych policjantek ;-).
Prozę Adriana Bednarka poznałam czytając Jego cykl o Kubie Sobańskim. Sięgając po "Córeczki" byłam więc przygotowana, że może być to mocna lektura. Tutaj jednak Autor mnie zaskoczył, gdyż użył zupełnie innych środków, by przekazać grozę i koszmar tego, co zdarzyło się w domach głównych bohaterek. Jestem ogromnie ciekawa, jakie jeszcze historie Pan Bednarek ma do...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-11
"Miasto (...) wciąż jest piękne, zachęca swą czarną magią do grzechu..."
Trzecie spotkanie z Kubą Sobańskim okazało się jak dotąd najbardziej udane. W książce, a szczególnie w jej drugiej połowie dużo się dzieje, pojawiają się też nowi bohaterowie- jak Sonia Wodzińska, czy też starzy, znani z pierwszej części- z leczenia w klinice odwykowej wraca Julia Merk po wewnętrznej walce z uzależnieniem i czymś jeszcze... Niestety, jeśli chodzi o Kubę, mam wrażenie że pomimo upływu lat stracił pewną czujność. Poniesienie się emocjom także nie może mu wyjść na dobre, ale o tym przekonamy się już w tomie czwartym i ostatnim. Tymczasem "Spowiedź diabła" jest książką w której może nie ma tylu opisów zbrodni co choćby w pierwszym tomie, ale ich miłośnicy i tutaj znajdą coś dla siebie. Gra zaczyna się toczyć na nieco innym poziomie, a Sobański nie jest już chłopakiem, tylko trzydziestoletnim mężczyzną.
Wszystko byłoby super, gdyby nie nadużywanie przez Autora słowa "ordynarnie", czasem w miejscach, gdzie określenie to niezbyt pasowało, ale może się czepiam?
Wszystkim, którzy lubią dobre kryminały czy thrillery polecam tę książkę, z adnotacją, że by dobrze poznać zależności pomiędzy bohaterami, należałoby wcześniej przeczytać dwie poprzednie części. Jednak i bez tego książkę tę można przeczytać, gdyż Autor w skrócie przedstawia, jakie relacje łączą i łączyły w przeszłości postaci. Pozostaje mi jedynie zachęcić Was do tej niezwykłej lektury.
"Miasto (...) wciąż jest piękne, zachęca swą czarną magią do grzechu..."
Trzecie spotkanie z Kubą Sobańskim okazało się jak dotąd najbardziej udane. W książce, a szczególnie w jej drugiej połowie dużo się dzieje, pojawiają się też nowi bohaterowie- jak Sonia Wodzińska, czy też starzy, znani z pierwszej części- z leczenia w klinice odwykowej wraca Julia Merk po wewnętrznej...
Czytałam wiele książek z tzw. literatury obozowej i dotyczącej II W. Ś. i najbardziej cenię relacje z pierwszej ręki. Tej książce także nie można odmówić realizmu, jednak- na szczęście dla Autorki- z Nią samą życie obeszło się łagodniej, niż z innymi Żydami podczas okupacji. Cała książka to relacja z życia w getcie, z dodatkiem powojennych losów Ireny. Autorka wspomina dodatkowo młodzieńczą miłość. Być może to moja subiektywna opinia, ale we wspomnieniach Pani Ireny z getta brakowało mi jakiejś grozy, ukazania odrobiny własnych uczuć, choć wiem, że nie mogę oceniać kogoś, kto przeżył takie piekło.
Dla mnie największym szokiem był teren, jaki zajmowało getto- wstyd przyznać, ale nigdy dokładnie się nie zastanawiałam, jak duże ono było.
Można przeczytać, ale są lepsze książki o tematyce holokaustu.
Czytałam wiele książek z tzw. literatury obozowej i dotyczącej II W. Ś. i najbardziej cenię relacje z pierwszej ręki. Tej książce także nie można odmówić realizmu, jednak- na szczęście dla Autorki- z Nią samą życie obeszło się łagodniej, niż z innymi Żydami podczas okupacji. Cała książka to relacja z życia w getcie, z dodatkiem powojennych losów Ireny. Autorka wspomina...
więcej Pokaż mimo to