Polska pisarka, z wykształcenia psycholog. Przez kilka lat pracowała jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii. Teraz całkowicie skupiła się na realizowaniu swojej największej pasji, czyli pisaniu. W wolnych chwilach biega, spaceruje z psem, zajmuje się kotem i jeździ konno. Uwielbia Skandynawię i Hiszpanię. Zadebiutowała doskonale przyjętą książką „Motylek”, która rozpoczyna sagę kryminalną o policjantach z niewielkiej wsi Lipowo. Seria o Lipowie to nie tylko trzymające w napięciu klasyczne kryminały psychologiczne, ale także powieści z rozbudowanym wątkiem społecznym i obyczajowym, które porównywane są do książek Agathy Christie i szwedzkiej królowej gatunku, Camilli Läckberg. Prawa do publikacji książek Puzyńskiej sprzedano do ponad dwudziestu krajów.
Książka Katarzyny Puzyńskiej „Trzydziesta pierwsza” została nominowana w Plebicycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii kryminał sensacja thriller.http://www.katarzynapuzynska.pl/
Po krótkiej przerwie na inną lekturę wróciłam do Lipowa. Musiałam. Po wydarzeniach, które miały miejsce w poprzedniej części potrzebowałam chwili na ochłonięcie.
W "Śreżodze" dużo się dzieje, chwilami miałam problem z ogarnięciem, co, kto, z kim i dlaczego. Mnogość wątków i postaci, ale najważniejsze, że Daniel dowiedział się, co na prawdę się stało z Emilią.
W tej części dowiadujemy się także dużo na temat śledztwa, które prowadziła Strzałkowska przed śmiercią. Jest dużo emocji i rozważań bohaterki. Uważam, że ta część to swoisty hołd dla Emilii. I ta część ksiązki, która opowiadała o wydarzeniach z 2018 roku bardzo mi się podobała, natomiast bieżące sprawy nieco się ciągnęły i opowieść stała się przydługa.
Ogólne wrażenie pozytywne, choć bywały lepsze części w sadze o Lipowie.
„Zgłoba” to 15. tom cyklu „Lipowo” Katarzyny Puzyńskiej. Serię czytam bardziej z przyzwyczajenia, bez jakiegoś większego zainteresowania. Miały na to wpływ perypetie sercowe głównego bohatera, czyli Daniela Podgórskiego. Miłosny trójkąt ciągnął się przez wiele tomów i przypominał brazylijski czy turecki tasiemiec. Aż tu nagle autorka na końcu najnowszej powieści uchyliła rąbka tajemnicy i zdradziła, że inspirowała się prawdziwą historią. Uuu!
Wracając jednak do samej książki, „Zgłoba” to nie najgorsza część. Zapowiadała się znakomicie. Prolog sięgający 1822 roku i tematu spalenia ostatniej wiedźmy w Polsce. Brzmi interesująco? Zapewne. Wszelkie wydarzenia rozgrywające się w Puszczykowie też należały do tych przyciągających uwagę. Właściwie najsłabiej wypada wątek współczesny, w którym pojawia się znana już czytelnikom para bohaterek Klementyna – Malwina. Najgorsze w moim odczuciu natomiast jest samo wyjaśnienie zagadki i motywacje mordercy. Liczyłam na coś bardziej przekonującego psychologicznie. Mnie propozycja autorki nie usatysfakcjonowała. Czuję niedosyt i lekki zawód. W obecnym kształcie ta seria mogłaby się na tym tomie zakończyć. Nie widzę powodu do kontynuacji.