Rachel Caine - to pseudonim pisarski Roxanne Longstreet Conrad, amerykańskiej pisarki science fiction, fantasy i powieści grozy. Publikuje również jako Julie Fortune. Rachel Caine rozpoczęła karierę pisarską w 1991 roku. Jest byłym zawodowym muzykiem. Grała m.in. z takimi sławami jak Henry Mancini, Peter Nero, i John Williams.
Większość jej książek powstała w kawiarni w pobliżu domu, gdzie się jej najlepiej pisze.
1 listopada 2020 r.Rachel Caine zmarła. Autorka od lat zmagała się z chorobą nowotworową, a we wrześniu br. jej stan się pogorszył. 16 września na oficjalnym fan page’u autorki na Facebooku pojawiła się informacja:
Drodzy przyjaciele...
W zeszłym tygodniu wydarzyło się coś, co oznaczało wielką, dramatyczną zmianę w moim życiu: nie udało mi się ukończyć ostatniej sesji badania. Po prostu nie czułam się na tyle dobrze, żeby ją rozpocząć.
Niestety pozostawiło mi to tylko dwie możliwości: zrobić kolejną rundę wyjątkowo brutalnej chemii (na którą byłam naprawdę za słaba i dla której szanse na wynik pozytywny były mniejsze niż 10%)... lub przejść do opieki hospicyjnej.
Pisarka przez lata walczyła z rzadkim i agresywnym rakiem – mięsakiem tkanek miękkich. Odeszła w wieku 58 lat w swoim domu w Teksasie, gdzie przebywała przez ostatnie miesiące. Do końca jej dni u jej boku trwał R. Cat Conrada, z którym Caine dzieliła życie od niemal 30 lat.http://www.rachelcaine.com
„Mój ojciec jest mordercą” to drugi tom serii o seryjnym mordercy i jego byłej żonie, która stara się ochronić przed nim ich dzieci. Poprzedni tom skończył się ucieczką Melvina Royala z więzienia, więc zagrożenie jest o wiele większe, niż wtedy, kiedy potwór siedział w celi śmierci czekając na wykonanie wyroku.
Akcja jest o wiele dynamiczniejsza, niż w „Żonie mordercy”. Wydarzenia widzimy z perspektywy Gwen, Sama, Lanny i Connora, co daje szeroką perspektywę i sprawia, że obserwujemy wiele różnych wydarzeń równocześnie, przy okazji dobrze znając emocje i rozterki każdego z bohaterów. A rozterek i trudnych wyborów jest tu całkiem sporo.
Myślę, że ten tom jest o wiele lepszy, niż pierwszy. Autorka świetnie przedłużyła tę historię. Mimo że główny wątek został już rozwiązany, z ciekawości sięgnę po kolejne tomy, żeby zobaczyć, co jeszcze autorka wplecie w życie bohaterów.
„Żona mordercy” nie jest najmocniejszym thrillerem, jaki czytałam, ale fabuła jest na tyle interesująca, że na czas czytania przepadłam. Gina Royal to żona, a w zasadzie była żona seryjnego mordercy młodych kobiet, Melvina Royala. Melvin gwałcił, torturował i obdzierał ze skóry swoje ofiary, po czym topił ich obciążone zwłoki w pobliskim jeziorze. Po procesie, w którym była sądzona jako współwinna, ale została oczyszczona z zarzutów, Gina zabiera dwoje swoich dzieci, zmienia tożsamość i ucieka ze stanu, w którym mieszkali. Żyje jak paranoiczka, bojąc się zemsty ze strony rodzin ofiar męża.
Gina, już jako Gwen, znajduje i kupuje dom w niewielkim mieście w pobliżu jeziora, Stillhouse Lake. Wydaje się, że wszystko idzie ku dobremu- dzieci aklimatyzują się w szkole, zdobywają przyjaciół. Gwen poznaje kilkoro mieszkańców, w tym przystojnego Sama. Co może pójść nie tak?
Akcja nabiera tempa, kiedy Gwen dostaje list z pogróżkami od byłego męża, a z jeziora nieopodal zostają wyłowione zwłoki młodej kobiety, która została zamordowana podobnie jak ofiary Melvina Royala. Dla Gwen i jej dzieci zaczyna się prawdziwe piekło.
Nie wiadomo kto jest dobry, a kto zły, komu można zaufać, a przed kim lepiej uciekać. Pod koniec książkę naprawdę ciężko odłożyć. Zakończenie jest zaproszeniem do sięgnięcia po kolejny tom, z którego skorzystam.