-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2004-12-04
2006
1990
2009
2009
2009
2002
2001
2006-12-01
1999-02
2009
2004-02
2005
2012-07
Jaka była Amy Winehouse? My, jej zwolennicy lub wręcz przeciwnie, możemy ocenić Amy wyłącznie poprzez Jej twórczość (lub- jak co niektórzy próbują robić- przez plotki wyczytane w brukowcach). Oczywiście, na pewno nie była kobietą bez wad, ale nie była także taką skandalistką, jaką próbowała zrobić z Niej prasa brytyjska. Najlepiej chyba na pytanie, jakie postawiłam na początku, mógłby odpowiedzieć... Jej ojciec (lub matka). Ta książka jest właśnie biografią Amy Winehouse napisaną przez Mitcha, Jej ojca. Jako czytelnik który wie, jakie relacje łączyły Autora z bohaterką, muszę pochwalić Pana Winehouse za to, że niespecjalnie wybielał tutaj Amy- otwarcie pisał o jej problemach, uzależnieniach, o sytuacjach, kiedy dzwoniła w środku nocy... Książka ta wydaje mi się dla ojca Amy pewnego rodzaju katharsis, pożegnaniem ze swoją wyjątkową córką, choć być może niektórzy powiedziliby, że książka pisana przez rodzica nie może być obiektywna. Ale czy o to chodzi w biografiach? O obiektywizm? Mnie te bezbarwne, pisane bez emocji biografie zwyczajnie nużą- czego nie mogę zarzucić książce "Amy, moja córka". Tę biografię przeczytałam niczym powieść o wyjątkowej osobie. Co więcej- choć przed śmiercią Amy nie byłam Jej fanką, po przeczytaniu tej książki przesłuchałam Jej płyty, które akurat miała bliska mi osoba- i trafiły do mnie. Zupełnie inaczej spojrzałam na twórczość artystki.
Pozycję tę polecę więc nie tylko fanom Amy Winehouse (choć dla nich jest to "lektura obowiązkowa"), ale wszystkim, którzy chcą zrozumieć fenomen artystki, z jednej strony uwikłanej w straszne problemy ze sobą samą, a z drugiej- obdarzonej wielkim głosem i talentem.
Edit: Zainteresowana tematem Amy Winehouse, obejrzałam jeszcze dwie inne biografie artystki. W obydwu z nich ojciec Amy pokazywany był jako osoba, która kontrolowała Amy, nie tylko jeśli chodzi o jej uzależnienia- to on zajmował się karierą córki. Kiedy dowiedziałam się o organizowaniu koncertów, podczas gdy Amy nie była w stanie normalnie egzystować, ciężko mi było pozytywnie spojrzeć na Jej ojca (także w innych momentach). Nasunęło mi to myśl- czy biografia ta nie powstała "na fali" skandalu, którym była śmierć Amy? Czy jej własny ojciec mógłby posunąć się do tego, żeby dla mamony napisać biografię córki, która dopiero co umarła?
Ciężko jest znaleźć na to odpowiedź- nie mniej polecam tę książkę jako jedną z publikacji o Amy Winehouse- ale na pewno nie jedyną.
Jaka była Amy Winehouse? My, jej zwolennicy lub wręcz przeciwnie, możemy ocenić Amy wyłącznie poprzez Jej twórczość (lub- jak co niektórzy próbują robić- przez plotki wyczytane w brukowcach). Oczywiście, na pewno nie była kobietą bez wad, ale nie była także taką skandalistką, jaką próbowała zrobić z Niej prasa brytyjska. Najlepiej chyba na pytanie, jakie postawiłam na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-04-22
Książka ta to właściwie leksykon rodziny, jaką są storczyki (Orchidaceae). Brak tutaj ogólnych wiadomości dotyczących pielęgnacji storczyków. Autor pisząc tę książkę, skupił się bardziej na roli Orchidei w świecie roślin, niż na hodowli storczyków w warunkach domowych, choć przy każdym z opisanych rodzajów zamieścił skrótowe wiadomości nt. pielęgnacji: od rodzaju naczynia, w jakim roślina powinna rosnąć (od tradycyjnych doniczek po inne, bardziej wyszukane- np. koszyki na epifity), przez temperatury, jakich dany storczyk potrzebuje w ciągu roku, ilość wody, jaką jest mu potrzebna i nasłonecznienie. Autor opisał ponad 350 poznanych obecnie rodzajów orchidei, w tym część z nich podzielił na mniejsze grupy, w zależności od różnic, jakie uważał za stosowane. Z punktu naukowego jest to na pewno dzieło warte uwagi. Cieszy mnie posiadanie we własnej biblioteczce kompletnego spisu poznanych dotąd storczyków. Piszę "obecnie"- gdyż jak się ze zdziwieniem dowiedziałam, wciąż istnieje wiele gatunków nie poznanych i nie opisanych przez botaników, a więc storczyki są swoistą terra incognita dla botaników i podróżników. Mnie te piękne rośliny urzekły już prawie 10 lat temu i wciąż mi się nie nudzą- przeciwnie, nauczyłam się dostrzegać subtelne różnice, kiedy storczyki sygnalizują stanem liści czy korzeni, że coś jest nie tak- w przeszłości przez tego typu niedopatrzenia straciłam wiele tych roślin.
Książka obowiązkowa dla każdego wielbiciela storczyków.
Książka ta to właściwie leksykon rodziny, jaką są storczyki (Orchidaceae). Brak tutaj ogólnych wiadomości dotyczących pielęgnacji storczyków. Autor pisząc tę książkę, skupił się bardziej na roli Orchidei w świecie roślin, niż na hodowli storczyków w warunkach domowych, choć przy każdym z opisanych rodzajów zamieścił skrótowe wiadomości nt. pielęgnacji: od rodzaju naczynia,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-07
Książka ta była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Anne Bishop.
Dziwi mnie tak duza ilość negatywnych opinii (przy- co najdziwniejsze- wcale nie niskiej ocenie ogólnej), w których wyczytałam już właściwie wszystko- od pomówień o grafomaństwo (to jeszcze znośne), po wielkie zgorszenie, że w jednej książce występuje młoda, utalentowana dziewczyna, i świat pełen brudu, gwałtów itp. Moim zdaniem pomysł na fabułę rewelacyjny, zarówno postaci pierwszo-, jak i drugo-planowe są interesujące, chciałoby się więcej! Przewidywalna? W żadnym wypadku! Niesmaczna? Hmmm... Czyżby dlatego, że Autorka ośmieliła się napisać o gwałtach na małych dziewczynkach? Takie rzeczy dzieją się i pod naszym, polskim niebem, więc umieszczenie tego wątku w książce (i faktu, jak zmieniło to dotąd niewinną i słodką Jeanelle) jest jak najbardziej na miejscu.
Właściwie "wpadłam" na tę książkę przez przypadek i sięgnęłam po nią jakiś czas po tym, jak leżała na półce. Zaskoczyła mnie ogromnie pozytywnie. Bynajmniej nie poprzez opisy jakichś szokujących dla niektórych opisów (choć to, co piszą niektorzy, to już ich własna interpretacja. Należałoby wyciągnać wnioski...), ale właśnie wielowątkowość, nagłe zwroty akcji (kiedy np spodziewamy się, że nic innego stać się już nie może- bum!).
Sama Jeanelle jest niewątpliwie wyjątkowym dzieckiem- magicznym, o pięknej i czystej duszy, często zastanawiałam się, czy zdaje sobie sprawę z własnej mocy (której używa równie naturalnie jak my wykonujemy czynności potrzebne do życia). Jednocześnie jest bardzo skryta- nawet jej matka i babka (w "Czarnych Kamieniach" mamy do czynienia ze społeczeństwem matriarchalnym) myślą, że nasza bohaterka nie posiada żadnych właściwie zdolności magicznych- faworyzują za to jej siostrę. Samotna Jeanelle szuka sobie rozrywki na własną rękę- co przy jej niezgłębionym umyśle udaje się dziewczynce aż nadto dobrze- nie ma miejsca, które byłoby przed nią zamknięte. Podczas podróży na wiatrach poznaje kilka osób, z którymi się zaprzyjaźnia- z biegiem czasu to własnie oni zastąpią małej Czarownicy rodzinę...
Gorąco polecam, dla mnie książka ta była swoistym odkryciem.
Książka ta była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Anne Bishop.
Dziwi mnie tak duza ilość negatywnych opinii (przy- co najdziwniejsze- wcale nie niskiej ocenie ogólnej), w których wyczytałam już właściwie wszystko- od pomówień o grafomaństwo (to jeszcze znośne), po wielkie zgorszenie, że w jednej książce występuje młoda, utalentowana dziewczyna, i świat pełen brudu,...
2014-08
Biorąc do ręki pierwszy tom "Akademii wampirów" właściwie nie byłam przygotowana na coś specjalnego- był to okres, gdy gatunek nazwany paranormal-romance był u szczytu, a ja przeczytałam już wiele lepszych i gorszych powtórek "Zmierzchu". Jednakze książka mile nie zaskoczyła.
W części pierwszej poznajemy Rose i Lisę Dragomirównę- dziedziczkę jednego z królewskich rodów wampirów, którzy tutaj nazywani sa morojami- i muszę tutaj dodać, że spodobało mi się to oderwanie od sztampowej postaci wampira- nieśmiertelnego, powstałego w wiadomy sposób- tutaj Autorka wykazała się bardzo ciekawym pomysłem na to zagadnienie. Oprócz morojów są także dampiry- istoty mające cechy zarówno wampirów, jak i ludzi, będące mieszańcami tych dwóch ras. Pelnią oni rolę ochroniarzy morojów, którzy tutaj są na ogół niespecjalnie silni fizycznie- jet to kolejna rzecz, odróżniająca "Akademię wampirów" od innych cyklow z gatunku parnormal-romance.
Cześć pierwsza cyklu miała swój własny klimat, którego na próżno szukałam w różnych innych seriach tego typu, akademia świętego Vlada była miejscem nietuzinkowym, a jej bohaterowie- ciekawi. Akcja, zgrabnie poprowadzona przez Autorkę, spowodowała, że nie namyslając się, zapragnęłam przeczytać dalsze losy Rose, Lisy i pozostałych bohaterów.
Polecam tę serię wszystkim wielbicielom gatunku, a także tym, którzy chcą go poznać- z pewnością się nie zawiodą.
Biorąc do ręki pierwszy tom "Akademii wampirów" właściwie nie byłam przygotowana na coś specjalnego- był to okres, gdy gatunek nazwany paranormal-romance był u szczytu, a ja przeczytałam już wiele lepszych i gorszych powtórek "Zmierzchu". Jednakze książka mile nie zaskoczyła.
W części pierwszej poznajemy Rose i Lisę Dragomirównę- dziedziczkę jednego z królewskich rodów...
2010-12
"Księga życzeń" zawiera zbiór wierszyków z życzeniami na każdą okazję i dla każdego. Zawarte w niej życzenia w formie wiersza będą nadawać się zarówno dla szefa z okazji awansu, jak i dla przyjaciółki, która wychodzi za mąż. Dla wygody czytelnika książka podzielona jest na rozdziały, wd okazji które wymagają, by złożyć komuś życzenia.
Przyznam, że odkąd mam tę książkę, nie męczę się przy wymyślaniu oryginalnych życzeń- po prostu po nią sięgam (i dodaję od siebie kilka słów). Ładne wydanie dodatkowo zachęca do częstego korzystania.
"Księga życzeń" zawiera zbiór wierszyków z życzeniami na każdą okazję i dla każdego. Zawarte w niej życzenia w formie wiersza będą nadawać się zarówno dla szefa z okazji awansu, jak i dla przyjaciółki, która wychodzi za mąż. Dla wygody czytelnika książka podzielona jest na rozdziały, wd okazji które wymagają, by złożyć komuś życzenia.
Przyznam, że odkąd mam tę książkę, nie...
2014-06
Główną bohaterką powieści "To co zostało" jest Sage, Amerykanka o żydowskim pochodzeniu, bardzo zżyta z babcią Minką, ofiarą holocaustu i byłą więziarką obozów koncentracyjnych na terenie Polski i Niemiec. Sage pochodzi z rodziny, gdzie z pokolenia na pokolenie przekazywano przepisy na niebiańsko smaczne chleby i inne wypieki- sama także pracuje w piekarni i lubi swoje zajęcie. Pewnego dnia dziewczyna poznaje starszego obywatela swojego miasta, Josefa, i pomimo znacznej różnicy wieku ich znajomość zacieśnia się- Sage pomaga starszemu mężczyźnie. Jednak pewnego dnia z jego ust pada szokujące wyznanie- wyznanie dotyczące jego przeszłości, która splata się z przeszłoscią babci Sage, Minki. Wyznaje on, że "wybrał ją (Sage) nieprzypadkowo", gdyz tylko ona może go osądzić i "wymierzyć sprawiedliwośc". Okazuje się, że Josef juz kilkadziesiąt lat ukrywa się pod zmienionym, fałszywym nazwiskiem, gdyż winny jest zbrodni przeciwko ludzkości jako były esesman. Na dodatek to właśnie on był nadzorcą w jednym z obozów koncentracyjnych, w których była babcia Sage (bodajże Auschwitz, sądzac po nazwie "Kanada", jakiej używa Minka, mówiąc o przydzielonym w obozie miejscu pracy). Prośba jego jest nietypowa: prosi on dziewczynę o zabicie go, wmawiając jej, że bedzie to dla niej mozliwość do zemsty. Jednak Sage, słusznie z resztą, ma wątpliwości. Czy zbrodniarz wojenny zasługuje na to, by odejść na własnych warunkach, nie osądzony przez żaden sąd, anonimowy? Czy można pozostawić ludobojcę bez należytej kary, dając mu ukojenie w śmierci, która będzie jego ostatnią ucieczką?! Tak naprawdę to "zabicie go" byłoby przecież forma przysłużenia się jemu, gdyż Josef jest śmiertelnie chory i umrze wcześniej czy później.
Wątkiem pobocznym, jest równolegle zaserwowana nam do przeczytania "Opowieść o upiorze" autorstwa babci Sage- Minki.
Książka ta jest o tyle ciekawa, że wybaczyłam Autorce drobne nieścisłości (dotyczące, zdaje się, samych obozów koncentracyjnych, o których już trochę się naczytałam- niestety czytałam książkę już jakiś czas temu i te szczegóły wyleciały mi z pamięci)- wszak nie jest to świadectwo prawdy, dokument. W opowieści tej chodzi o coś więcej- o problem zbrodni i kary, sprawiedliwości, człowieczeństwa. Nie zdradzę Wam zakończenia (choć i tak napisałam tyle, by uznać opinię za spoiler)- za to zapraszam do lektury tej- ponoć jednej z najlepszych- książek Jodie Picoult.
Główną bohaterką powieści "To co zostało" jest Sage, Amerykanka o żydowskim pochodzeniu, bardzo zżyta z babcią Minką, ofiarą holocaustu i byłą więziarką obozów koncentracyjnych na terenie Polski i Niemiec. Sage pochodzi z rodziny, gdzie z pokolenia na pokolenie przekazywano przepisy na niebiańsko smaczne chleby i inne wypieki- sama także pracuje w piekarni i lubi swoje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011
Wyjątkowa, ponadczasowa, książka opowiadająca o losach rosyjskiej arystokracji po upadku byłego ustroju i "czerwonej rewolucji". Niektórzy nazywają "Pokonanych" rosyjskim "Przeminęło z wiatrem"... W przeciwieństwie jednak do dzieła M. Mitchell, w książce A. Gołowkiny mamy kilku równie ważnych bohaterów pierwszoplanowych (ciężko mi z perspektywy czasu ocenić, czy najważniejszą bohaterką była tutaj Ksenia, czy może jej mąż, dookoła którego wszystko się kręciło, czy jednak cicha i niepozorna Elżbieta?). Jednak owszem, porównanie to podoba mi się. Charaktery Kseni, Leny czy Elżbiety oddane są z wyjątkową precyzją, każda z tych bohaterek jest inna, nie sposób je pomylić. Autorka wykazała się dobrą znajomością ludzkiej psychiki, choć muszę przyznać, że nieco denerwowała mnie postać Elżbiety- tak szlachetna, że aż kryształowa. Zresztą Ksenia także właściwie nie ma wad, ale tę bohaterkę polubiłam, więc przymknę na to oko. Najbardziej "ludzka" jest chyba Lena, którą miotają przeróżne dylematy, więc chociaż jest postacią raczej drugoplanową, pozostaje dobrze zapamiętana. Najbardziej jednak w "Pokonanych" uderza nie historia pojedynczego człowieka, a kraju, który po zamachu na cara Mikołaja i jego rodzinę (co było oczywiście tylko skutkiem wcześniejszych spisków "czerwonych"), podupadł, by na kilkadziesiąt lat stać się ostoją komunizmu. Losy arystokracji rosyjskiej, która nie opuściła ojczyzny, są tutaj przedstawione na przykładzie grupki naszych bohaterów- straszne to były czasy. W tym dziele nie ma "happy endu"...
W "Pokonanych" wyraźnie widać poglądy Iriny Gołowkiny, jej tęsknotę za dawnym ustrojem politycznym, jest to tak wyraźne, że przez długie lata komunizmu książka ta była zakazana w Rosji (czy raczej Związku Radzieckim) i w Polsce. Fabuła jest porywająca i choć to grube tomiszcze, pochłonęłam je w ciągu kilku dni- nie mogłam się oderwać (zresztą czytałam książkę w sumie dwa czy trzy razy). Podczas lektury Czytelnik łatwo zżywa się z bohaterami, wczuwa w ich rolę, a istnienie byłych arystokratów którzy robią wszystko, by nowy rząd nie dowiedział się, że pochodzą ze szlacheckich rodów, naznaczone jest wszechobecnym strachem, wiszącym nad tymi ludźmi. Niepewność jutra, ukrywanie się, donosicielstwo ze strony sąsiadów czy "znajomych"- to nowe realia Rosji po rewolucji, z którymi ciężko żyć.
Chociaż książka porusza poważne tematy, ja zaczytywałam się nią już w wieku 16-stu lat, kiedy trudno było mnie uznać za osobę "poważną"- uważam więc, że jest to dzieło klasy światowej, dla każdego, bez względu na wiek. Ta historia po prostu porywa.
Rosyjska arystokracja interesowała mnie od dawna- rozsiana po świecie, tajemnicza, dumna. Niektóre postaci (choćby dzieci ostatniego cara- szczegolnie najmłodszy, chory syn i córka Natasza) owiane są do dziś legendą i pewną tajemnicą. Niestety, świat "Pokonanych" skończył się wraz z upadkiem białogwardzistów. Co czekało wysoko urodzonych- możemy przeczytać w tej pięknej, smutnej i poruszającej książce. Gorąco polecam!
Wyjątkowa, ponadczasowa, książka opowiadająca o losach rosyjskiej arystokracji po upadku byłego ustroju i "czerwonej rewolucji". Niektórzy nazywają "Pokonanych" rosyjskim "Przeminęło z wiatrem"... W przeciwieństwie jednak do dzieła M. Mitchell, w książce A. Gołowkiny mamy kilku równie ważnych bohaterów pierwszoplanowych (ciężko mi z perspektywy czasu ocenić, czy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to