-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2021-05
2021-05
.Lektura obowiązkowa.
Hannah Arendt jest jednym z największych umysłów XX wieku, filozofka zajmująca się teorią polityki i totalitaryzmem, pochodzenia żydowskiego. W 1961 roku relacjonowała dla New Yorkera proces Eichmanna w Jerozolimie. W 1963 roku napisała książkę „Eichmann w Jerozolimie, rzecz o banalności zła”. Nie jest to suche sprawozdanie, ale traktat historyczno- filozoficzni- prawny. Największą wartością książki jest narodowość autorki. Jako Żydówka mogła poruszać tematy, które każdego innego naraziłyby na zarzut antysemity. Zarzucono jej brak miłości do narodu Żydowskiego i że nie opłakuje losu swojego narodu, ale opisuje rolę, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu swojego narodu. Zresztą książka została wydana w Izraelu dopiero w 2000 roku. W książce można wyodrębnić poszczególne wątki, które się przenikają.
Historia zakłady narodu Żydowskiego.
Arendt świetnie orientuje się w potężnej machinie biurokratycznej III Rzeszy, gdzie w zagładzie Żydów uczestniczyło parę pionów tej organizacji i rywalizowały między sobą. Eichmann w początkowych latach prowadził dialog z organizacjami żydowskimi, ustalając, na jakich warunkach mogą oni opuścić Niemcy i kraje okupowane.
„W owych początkowych latach istniało porozumienie – wysoce zadowalające obie strony- pomiędzy władzami nazistowskimi, z Żydowską Agencją Palestyńską, znane pod nazwą „Porozumienie transferowe”, na mocy którego osoba emigrująca do Palestyny mogła dokonać transferu swych pieniędzy w formie towarów niemieckich i wymienić je po przybyciu na funty. Drugim wyjściem było założenie zablokowanego konta, które można było zlikwidować za granicę ponosząc straty sięgające od 50% do 95%.”( str. 79) W jednym wypadku Eichman zażyczył sobie ciężarówek za możliwość wyjazdu. „Żydowskie rady starszych były informowane przez Eichmanna lub jego podwładnych, ile Żydów potrzeba do wypełnienia każdego pociągu i sporządzały listy deportowanych. Żydzi rejestrowali się, wypełniali niezliczone formularze, odpowiadali na wielostronne kwestionariusze dotyczące majątku, co miało umożliwić tym łatwiejsze jego zagarnięcie, następnie zaś gromadzili się w wyznaczonych miejscach zbiórek i wsiadali do pociągu. Na nielicznych, którzy usiłowali się ukryć albo uciec, specjalna policja żydowska urządzała obławy.” (str. 150) „Przeważająca większość Żydów stanęła w obliczu dwóch wrogów władz nazistowskich i władz żydowskich” (str. 81) Arendt postawiła tezę, że gdyby nie ta współpraca mogło uratować się o 1/3 więcej Żydów. Izrael w 1950 roku przyjął ciekawą Ustawę o nazistach i osób z nimi współpracujących, którą autorka omawia.
Dzięki tej książce możemy poznać, jak eksterminacja Żydów odbywała się w poszczególnych krajach Europy (oprócz Polski) i jak reagowała na to społeczeństwa poszczególnych krajów. Już w 1939 roku Hitler podjął decyzję o wymordowaniu Żydów polskich, dlatego w momencie wkroczenia Niemiec do Polski Żydzi musieli nosić gwiazdę Dawida, gdy w Niemczech dopiero w 1941 roku. „Na dwa lata przed wydaniem rozkazu Ostatecznego Rozwiązania, przyjęto zasadę na terenie Polski „zrobienie raz na zawsze porządku” z Żydami, polską inteligencją, duchowieństwem katolickim i ziemiaństwem. Posunięcie przeciwko Żydom były nie tylko rezultatem antysemityzmu, lecz także częścią integralnej polityki „demograficznej”, w której efekcie Polaków czekałoby w wypadku zwycięstwa Niemiec ten sam los co Żydów, ludobójstwo.” (str. 281). Na początku z powodu skali operacji w celu zrobienia „ostatecznego porządku” należało przeprowadzić koncentrację Żydów w gettach. Przerażająca jest mało znana historia największego getta w Europie, getta w Łodzi.
Historia rozliczania nazistów.
Bardzo precyzyjnie autorka omawia, dlaczego przed procesem w Norymberdze musiało powstać nowe prawo działające wstecz. Na podstawie istniejącego prawa międzynarodowego do odpowiedzialności musieliby być pociągnięci Rosja ( atak na Finlandię, atak i podział Polski w 1939 roku, złe obchodzenie się z jeńcami i mord 1500 oficerów w Katyniu) i USA ( za zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki oraz naloty dywanowe na miasta niemieckie). W przypadku procesów norymberskich takim nowym prawem była tak zwana Karta (porozumienie londyńskie z 1945 roku), a w wypadku Izraela – ustawa z roku 1950. Na podstawie Karty powołano Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, który międzynarodowy był tylko z nazwy, w rzeczywistości był sądem zwycięzców. Ci, którzy uniknęli procesu w Norymberdze i nie zostali wydani władzom kraju, na którego terenie popełniono zbrodni – nie stanęli nigdy przed sądem bądź też znaleźli u niemieckiego wymiaru sprawiedliwości możliwe największe „zrozumienie”. W Niemczech dopiero w 1958 roku powstała Centralna Agencja Badań Zbrodni Nazistowskich ścigająca wszystkich tych, którzy byli bezpośrednio zamieszani w zbrodnię. Zresztą wyroki były bardzo łagodne, za wymordowanie 15 tyś. Żydów – 10 lat ciężkich robót i to był najwyższy wyrok, za zagazowanie 6280 kobiet i dzieci - 6,5 roku więzienia. W Austrii nigdy taka komisja nie powstała, mimo że 1/3 dowódców obozów koncentracyjnych to byli Austriacy.
Proces Eichmanna
Osobnym problemem był sam proces Eichmana. Czy Eichmann mógł być sądzony w Izraelu? Czy do jego sądzenia nie powinien być Międzynarodowy Trybunał? Samo porwanie było problematyczne, ale w 1960 roku w Argentynie nastąpiło przedawnienie tych zbrodni, a więc nie podlegałby ekstradycji. Dla Izraela jedyna niemająca precedensu cecha procesu Eichmanna polegała na tym, że po raz pierwszy (od roku 70 naszej ery, kiedy to Jerozolima została zburzona przez Rzymian) Żydzi mogli zasiąść do osądzenia zbrodni popełnionych na ich narodzie.” (str. 352) Uważano, że proces norymberski, w którym podsądnych oskarżono o „popełnienie zbrodni przeciw obywatelom różnych krajów”, nie uwzględniał tragedii Żydów. Ten proces miał się wyłącznie koncentrować na zbrodniach na narodzie żydowskim. Wszyscy „mieli obejrzeć widowisko równie sensacyjne co proces w Norymberdze, tyle że tym razem głównym tematem była tragedia całego narodu żydowskiego” (str. 11) Dla Izraela jedyna niemająca precedensu cecha procesu Eichmanna polegała na tym, że po raz pierwszy (od roku 70 naszej ery, kiedy to Jerozolima została zburzona przez Rzymian) Żydzi mogli zasiąść do osądzenia zbrodni popełnionych na ich narodzie. ( str. 352). „Na ławie oskarżonych zasiadł w tym historycznym procesie nie pojedynczy człowiek, ale nawet nie sam reżim nazistowski, lecz antysemityzm na przestrzeni całych dziejów.” Zresztą pan Hausner (prokurator) swoją mowę inauguracyjną rozpoczął egipskiego faraona i rozporządzenia Hamana. „Akt oskarżenia oparty był bowiem na tym, co przecierpieli Żydzi, nie zaś na tym, co popełnił Ęichmann.” (str. 11)
Arendt wnikliwie i bez emocji analizuje przebieg procesu. Poddaje krytycznej analizie argumentacje oskarżenia i obrony. Przedstawia trudności, z jakimi borykała się obrona. Przedstawia też proces z perspektywy widowni i świadków. Proces został tak pomyślany, aby dać możliwość oskarżeniu przesłuchania dużej ilości świadków, Żydów, którzy przeżyli Holokaust. Pozwalano im na swobodne wypowiedzi, które nie zawsze miały związek z działalnością Eichmanna, jednak dla światków i społeczeństwa Izraela było bardzo ważne, aby te historie wybrzmiały. Wszystkie przedstawione tezy autorki poparte są logicznym rozumowaniem i bardzo merytorycznie ocenia wydarzenia i argumentację każdej ze stron procesu
Banalność zła
Arendt analizuje życie Eichmanna, człowieka, który nie skończył nawet zawodówki. „Nawet przy najlepszej woli nie sposób odkryć u Eichmanna żadnej diabelskiej, demonicznej głębi, daleko tu jeszcze do nazwania tego czymś zwyczajnym” (str. 373) „Nie był głupcem. To czysta bezmyślność – której bynajmniej nie można utożsamiać z głupotą- predysponowała go do odegrania roli największego zbrodniarza tamtego okresu’.” (str. 373) Autorka przedstawia go jako zupełnie przeciętnego, wręcz bezmyślnego, bezbarwnego gryzipiórka, który był trybikiem w machinie zbrodni i który za wszelką cenę chciał się przypodobać zwierzchnikom. Eichmann nigdy nie należał do elity III Rzeszy, był służbistą, który organizował i koordynował transporty do obozów zagłady. Kuriozum zła często wynika z ludzkiej głupoty i naiwności połączonej z bezmyślnym wykonywaniem poleceń. Analiza osobowości Eichmanna doprowadziła autorkę do tezy o banalności zła. Postawiła jeszcze inne pytanie: „Ile czasu potrzebuje przeciętny człowiek, żeby pokonać swoją wrodzoną odrazę do zbrodni i co właściwie się z nim dzieje.” (str. 122) Na to pytanie pod wpływem procesu i książki starał się odpowiedzieć Stanley Miligram, amerykański psycholog społeczny. Eksperyment Miligrama miał o przyczyny ślepego posłuszeństwa wobec autorytetów, posłuszeństwa wobec nawet zbrodniczych rozkazów, które mogły doprowadzić zwyczajnych, wydawałoby się ludzi do ludobójstwa np. w obozach koncentracyjnych podczas II wojny światowej.
Fascynująca i wstrząsająca lektura. Świetnie napisany reportaż sądowy, w sposób rzeczowy i bezstronny przedstawiający cały proces. Siłą tej książki jest pogłębiona refleksja nad istotą zła i mechanizmami funkcjonowania państw totalitarnych. W jaki sposób przeciętnych obywateli można zamienić w zbrodniarzy bez skrupułów i bez poczucia winy.
.Lektura obowiązkowa.
Hannah Arendt jest jednym z największych umysłów XX wieku, filozofka zajmująca się teorią polityki i totalitaryzmem, pochodzenia żydowskiego. W 1961 roku relacjonowała dla New Yorkera proces Eichmanna w Jerozolimie. W 1963 roku napisała książkę „Eichmann w Jerozolimie, rzecz o banalności zła”. Nie jest to suche sprawozdanie, ale traktat historyczno-...
2020-11
Plusem tej książki jest tematyka. Dzięki książkom poznajemy coraz lepiej historię Anglii, natomiast o własnej zapominamy, a jest niemniej fascynująca. Jednak jak dla mnie autorka chwyciła za dużo srok za ogon. Książka obejmuje sześćdziesiąt lat z historii Polski, krajów skandynawskich, Anglii i jeszcze paru innych krajów. Przenosimy się z miejsca na miejsce o tysiące kilometrów, od Kijowa po Londyn. Zgodnie z tytułem miała to być dalszy ciąg życia Hardej i ona miała być główną bohaterką. Niestety tych bohaterów jest więcej i z ich perspektywy widzimy toczącą się historię, przez to historia się rozmywa i traktowana jest po łepkach. Tracą na tym dialogi, opisy sytuacji. Miałam ciągle wrażenie, że gdzieś ciągle biegniemy, śpieszymy się i nie mamy czasu, aby przyjrzeć się danej sytuacji. Rozumiem, aby uatrakcyjnić książkę autorka uwspółcześnia język, ale uwspółcześnianie zachowań bohaterów nie do końca jest dla mnie wiarygodne. Ostatnio książki historyczno-obyczajowe nie są moimi ulubionymi. Jeżeli miałabym ją w wersji papierowej, nie sięgnęłabym po nią. Wysłuchałam jej w ramach prac kuchennych i potraktowałam, jako lekką i przyjemną.
Plusem tej książki jest tematyka. Dzięki książkom poznajemy coraz lepiej historię Anglii, natomiast o własnej zapominamy, a jest niemniej fascynująca. Jednak jak dla mnie autorka chwyciła za dużo srok za ogon. Książka obejmuje sześćdziesiąt lat z historii Polski, krajów skandynawskich, Anglii i jeszcze paru innych krajów. Przenosimy się z miejsca na miejsce o tysiące...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09
,, Władza nigdy nie jest za darmo, trzeba umieć za nią zapłacić. Kosztuje zdrowie, bo nigdy nie jest się panem swego ciała, lecz sługą wojny lub choćby konieczności.”
Nie byłam pod wrażeniem „Hardej”, jednak ta książka przyjemnie mnie zaskoczyła. Współpraca autorki z historykami dała ciekawą książkę umieszczoną w realiach średniowiecza. Historia dwóch władców średniowiecznych Cesarza Ottona III i Księcia Bolesława, to historia dwóch wielkich polityków i strategów. Pokazuje jak każdą zaistniałą sytuację wykorzystać na własną korzyść i korzyść dla swojego kraju. Tą sytuacją była męczeńska śmierć św. Wojciecha. Dzięki niej, ale też odpowiednim zabiegom polityków i duchownych oczy Europy, a przede wszystkim oczy Ottona III zwróciły się na królestwo gdzieś daleko na zachodzie, rządzone przez Księcia Bolesława. Doprowadza to do ich spotkania w roku 1000 w Gnieźnie. Książę Bolesław zagra o wszystko i wszystko postawi na jedną kartę. Może dla losów Europy nie będzie to najważniejsze wydarzenie, natomiast dla losów księstwa Slavini będzie to milowy krok w stronę własnego państwa i królestwa niezależnego od okolicznych władców. Każdy z uczestników na tej śmierci pragnie coś ugrać dla siebie. Akcja jest prowadzona dwutorowo, raz przebywamy na dworze Ottona III, a raz na dworze Bolesława. Mamy też obraz dwóch rodzajów polityki, tej mniejszej skoncentrowanej na własnym państwie i jego miejscu w Europie i tej wielkiej, która pragnie zmienić oblicze całej Europy. Jednak i jedna i druga posługuje się podobnymi środkami: wywiadami, manipulacją informacją, zabiegami politycznymi i prezentacją siebie. Raczej nazwałabym to rozgrywką szachową, gdyż mało co pozostawia się przypadkowi jak w grze w kości. Dzięki tej powieści poznajemy dwie tak różne od siebie osobowości, Ottona III i Księcia Bolesława. Każda z nich na kartach tej powieści jest pełnokrwistą postacią targaną różnymi emocjami. Otto III, dwudziestoletni władca, ale już od trzeciego roku życia na tronie. Tronu tego nie musiał zdobywać, wręcz został mu on narzucony, bez możliwości wyboru. Jednak dopiero teraz zaczyna wdrażać w życie swe plany i marzenia dotyczące Europy. Człowiek głębokiej wiary i bardzo pobożny, który stara się pogodzić sprawy tego świata i sprawy Boskie. Po drugiej stronie mamy trzydziestoletniego Bolesława, człowieka twardo stąpającego po ziemi, kochającego życie, pragnącego zdobyć koronę i stać się władcą niezależnym od otaczających go książąt. Ciekawe jest zestawienie tych dwóch tak różnych ludzi, którzy jednak znajdują nić porozumienia i nawzajem się cenią. Powieść historyczna nie jest literaturą faktu. Opierając się na faktach historycznych, starając się być wierna realiom epoki snuje własną wizję wydarzeń. Ta wizja do mnie przemówiła, z jednej strony historyczna, ale z drugiej bardzo współczesna. Przez ostatnie dziesięciolecia powieść historyczna była jakby zapomniana, a więc z przyjemnością po nią sięgnęłam. Wysłuchałam ją w wykonaniu Roberta Jarocińskiego.
,, Władza nigdy nie jest za darmo, trzeba umieć za nią zapłacić. Kosztuje zdrowie, bo nigdy nie jest się panem swego ciała, lecz sługą wojny lub choćby konieczności.”
Nie byłam pod wrażeniem „Hardej”, jednak ta książka przyjemnie mnie zaskoczyła. Współpraca autorki z historykami dała ciekawą książkę umieszczoną w realiach średniowiecza. Historia dwóch władców...
2020-07
On nie chciał być nowym carem, on pragną zostać bogiem czczonym przez pokolenia.
Kim chciał być Lenin:
„Pragnę się stać nowym „świętym” proletariatu, aby tajemniczy związek pomiędzy mną, nawet umarłym, a żywymi trwał. (…) Nasz wiek czci rozum i wielkość połączone w jednym geniuszu. Mnie wystarczy kult mego rozumu.”
„ Bóg objawił się ludziom w postaci ognistego słupa, płonącego krzaku, niszczącego piorunu. Pragnę być słupem, krzakiem i piorunem, aby stado ludzkie ujrzało prawdziwe oblicze ziemskiego Boga, któremu można zajrzeć w źrenice, dotknąć dłonią, usłyszeć jego głos…”
Przy nim Hitler ze swoimi zbrodniami to tylko uczeń, a Gebbelsowska propaganda to miłe bajeczki.
Nie dziwię się, że Rosjanie po wkroczeniu do Warszawy w 1945 roku rozkopali grób Ossendowskiego i ściągnęli dentystę, aby ustalił, że to on. Nie dziwię się, że był wrogiem numer jeden Rosji. Propaganda bolszewicka była bardzo sprawna i skutecznie, spreparowała obraz Lenina jako szlachetnego wodza rewolucji, kryształowego idealisty o czystych rękach i gołębim sercu. Rozsławiały to świetne komedie, w których śpiewano: „ Że nie ma kraju, gdzie tak swobodnie oddycha człowiek.” W 1920 roku gdy walczyliśmy z bolszewikami, robotnicy wielu krajów odmawiali załadunku broni do Polski, gdyż miała być użyta przeciw Armii Czerwonej. Ossowski, który przeżył rewolucję w Rosji i stamtąd uciekł, napisał i wydał pierwszą biografię Lenina, która mówiła prawdę o tym człowieku i przedstawiała fakty. Pisała o państwie, które oblekło w kształt upiorną utopię swojego twórcy, kierowane przez „leninowską partię nowego typu”, dokonało na niespotykaną w dziejach powszechnych skalę ludobójstwa własnych obywateli i uczynił Pawkę Morozowa, nikczemnika, który zadenuncjował własnego ojca, wzorcem osobowym młodego pokolenia przyszłych komunistów. Wzorcem osobowym, który będzie obowiązywał do końca istnienia Związku Radzieckiego i …. Który obowiązuje nadal. Książka zrobiła karierę na obu półkulach i uświadomiła całemu światu, kto i jak „robił rewolucję październikową. Ossendowski był jednym z pierwszych, którzy odważyli się uderzyć w mit, symbol, w legendę. Nawet Sołżenicyn nie odważył się na takie obrazoburstwo. Poznajemy całe życie Lenina, od młodości, kiedy zauważał niesprawiedliwość w Rosji, przez kształtowanie się jego idei, aż po wcielanie je w życie. Był człowiekiem pozbawionym wszelkich zasad moralnych, jednego dnia mógł z kimś współpracować, żeby drugiego skazać go na śmierć. Wszystko podporządkował jednemu celowi, dojść do władzy i wcielić swoje idee w życie. Ciekawe, że Rosjanami gardził i nie ufał im otaczał się Finami, Łotyszami, Węgrami, Polakami i Żydami. Jego gwardia przyboczna to żołnierze chińscy. Był świetnym strategiem, mówcą i demagogiem, człowiekiem niezwykle inteligentym i wszechstornnie wykształconym. Mówił ludziom to co chcieli usłyszeć, a co innego myślał i robił. Potrafił porwać tłumy. Czym dla niego byli ludzie?
„ O, Karolu Marksie, byłeś wielkim znawcą duszy ludzkiego bydlęcia! Wyczułeś jak nikt inny, iż lubi ono chodzić w stadzie, a stado potrzebuje pasterza z batem i psa z ostrymi kłami. „
„Człowiek jest zbyt głupi, aby wystarczyć samemu sobie. Dziesięciu lub milion wolnych głupców to stado! Demokratyzm i wolność to bezczelny pomysł burżuazji i najgłupszy zabobon! Najlepszą formą rządu dla ludzkości stanowi bezgraniczny despotyzm, który dokonywany jest nie na korzyść rządzących i ciemiężców, lecz dla dobra uciemiężonych i zgodnie z ich wolą.”
Możemy z bliska przyjrzeć się jak naprawdę wyglądała rewolucja październikowa i co kierowało Leninem.
„Tylko przemoc, gwałt, niesłychany terror zjednoczą tych ludzi i poprowadzą ku memu celowi. Żadnego miłosierdzia i litości, chociażby to był ojciec lub żona! Kto nie ze mną, ten musi zginąć!”
„Choćbym miał wytępić pięćdziesiąt milionów chłopów! Są oni chciwymi niewolnikami, a ugnę ich krwawym batem, widmem strasznej śmierci, uciskiem, jakiego nie znali nigdy! Zmienię ich w nowych służących proletariatu, aż się opamiętają i pójdą z nami ramię przy ramieniu!”
„Zdusić, przerazić terrorem, jakiego świat nie widział, terrorem w imię haseł wyższych niż żądza instynktu… Trzeba tylko wymyśleć takie hasła, rzucić je, aby pękły w tłumie jak maszyna piekielna, z hukiem, ogniem, krwią.”
„Dyktatura jest potęgą opartą bezpośrednio na przemocy, nieznającą żadnych prawnych ograniczeń. Potęga państwa jest symbolem przemocy. Stąd logiczny wniosek: dyktatura proletariatu pełni funkcję państwa, które jest jedynym źródłem i twórcą prawa. Prawo to powinno być takie, aby stało się maszyną do zgniecenia wrogich odłamów społecznych i wrogich ideologii.”
„Państwo stoi na przemocy, sile i gwałcie!”
Ossendowski pokazał też skutki rewolucji dla zwykłych ludzi, bezprawie, terror, biedę, głód, załamanie się gospodarki. Książka ma formę powieści beletrystycznej, która przemawia do każdego czytelnika. Sceny przesłuchań na Łubiance, czy losy dzieci w czasie rewolucji są wstrząsające.Autor nie upiększa, ale opiera ją na znanych mu faktach (niektóre dopiero niedawno znalazły potwierdzenie), pokazuje rzeczywistość, jakiej sam był świadkiem. Książkę czyta się świetnie, szybko, ale miejscami jest przerażająca. Gorąco namawiam wszystkich do przeczytania tej książki, gdyż to nie tylko dawna historia, ale cały czas wpływ na nasze życie Ossendowski pokazał, co się dzieje z człowiekiem pozbawionym jakichkolwiek zasad, zasad moralnych, społecznych, prawnych. Książka legenda, klasyk, która nic nie traci na znaczeniu i aktualności z upływem lat. Kiedyś przez długie lata była zakazana, teraz spychana na margines. W dzisiejszych czasach poprawności politycznej nie mogłaby powstać, gdyż przedstawia brutalną prawdę o komunizmie.
On nie chciał być nowym carem, on pragną zostać bogiem czczonym przez pokolenia.
Kim chciał być Lenin:
„Pragnę się stać nowym „świętym” proletariatu, aby tajemniczy związek pomiędzy mną, nawet umarłym, a żywymi trwał. (…) Nasz wiek czci rozum i wielkość połączone w jednym geniuszu. Mnie wystarczy kult mego rozumu.”
„ Bóg objawił się ludziom w postaci ognistego słupa,...
2018-03
Białe Karpaty leżące na granicy Słowacji i Moraw. Biedne porozrzucane na stokach gór wioski dalekie są od cywilizacji. W tych wioskach pojawia się fenomen bogiń, kobiet, które za pomocą wróżb udzielają rad, stawiają diagnozy, przepowiadają przyszłość, ale też zagłębiają się w przeszłość i leczą ziołami. Proces ten nazywa się bogowaniem i oznacza prośbę do Boga o objawienie tego, czego dany podmiot pragnie się dowiedzieć. Pośredniczki tego objawienia nazywa się boginiami. Dar bogowania jest przekazywany z matki na córkę. Ostatnia z rodu Dora pragnie się dowiedzieć , dlaczego spotkał ją tak tragiczny los. Zostaje etnografem i zaczyna badać fenomen bogiń od średniowiecza, gdzie palono je na stosach, przez drugą wojnę światową, gdzie posądzano ich o współpracę, przez komunizm, aż do czasów współczesnych. Zagłębiając się w historię bogiń zagłębia się też w historię własnej rodziny. To co odkrywa jest czasami przerażające, a czasami fascynujące. Czy współpracujący z Hitlerem Słowacy, stali się po wyzwoleniu najbardziej zagorzałymi komunistami? Jaki los ją czeka, gdy odkryje całą prawdę o boginiach?
Książka jest zgrabnym połączeniem powieści historycznej z fikcją. Autorka przedstawia co jest prawdą historyczną, wszak do bogiń przyjeżdżali ludzie z Krakowa i Wiednia, a co fikcją literacką. Na wschodzie były i są szeptuchy, a na Morawach były boginie. Książka świetnie napisana, trzymająca cały czas w napięciu. Dora jak rasowy detektyw, przekopując się przez archiwalia, które zostały udostępnione po upadku komunizmu, a także odbywając rozmowy z żyjącymi świadkami powoli odkrywa prawdę o śmierci jej najbliższych kobiet.
Gorąco polecam, gdyż to jest fascynująca historia dziejąca się nie daleko od naszych granic.
Białe Karpaty leżące na granicy Słowacji i Moraw. Biedne porozrzucane na stokach gór wioski dalekie są od cywilizacji. W tych wioskach pojawia się fenomen bogiń, kobiet, które za pomocą wróżb udzielają rad, stawiają diagnozy, przepowiadają przyszłość, ale też zagłębiają się w przeszłość i leczą ziołami. Proces ten nazywa się bogowaniem i oznacza prośbę do Boga o...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03
50 lat temu stanęliśmy na Srebrnym Globie. Dla większości z nas to jest historia, która wydarzyła się przed naszym urodzeniem. Tą właśnie historię podboju kosmosu, która zaczęła się lata wcześniej przedstawia w swojej książce Grzegorz Brona ( dr hab. nauk fizycznych, od lat zajmujący się badaniem przestrzeni kosmicznej) i Ewelina Zambrowska (dziennikarka, pasjonatka tematyki popularnonaukowej). Nie tylko jednak zajmują się przeszłością, ale opowiadają o teraźniejszości i snują wizje przyszłości. Książka jest wywiadem rzeką, podzielonym na krótkie tematyczne rozdziały, a każdy kończy się blokiem ciekawostek. Jest to bardzo popularnonaukowa literatura, nawet zupełny laik do tej pory nie interesujący się kosmosem nie będzie miał trudności z jej zrozumieniem. Napisana jest w ten sposób, że każdego zaciekawi i wciągnie w jej lekturę. Interesujący jest wkład Polaków w podbój kosmosu, a także wizje przyszłości. Nie jest to sucha wiedza, można się przy tej książce pośmiać, ale także zadumać nad naszą przeszłością.
Gorąco polecam.
50 lat temu stanęliśmy na Srebrnym Globie. Dla większości z nas to jest historia, która wydarzyła się przed naszym urodzeniem. Tą właśnie historię podboju kosmosu, która zaczęła się lata wcześniej przedstawia w swojej książce Grzegorz Brona ( dr hab. nauk fizycznych, od lat zajmujący się badaniem przestrzeni kosmicznej) i Ewelina Zambrowska (dziennikarka, pasjonatka...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03
Autorem jest francuski myśliciel polityczny i socjolog. Przed Rewolucją Francuską uciekł wraz z rodzicami do Anglii. Powrócił gdy Napoleon doszedł do władzy i został ministrem spraw zagranicznych. W swoich badaniach zajmował się demokracją. Spędził 9 miesięcy w USA i później wydał książkę o tamtejszej demokracji. Później jeszcze obserwował demokrację w Anglii i Irlandię. Ciekawe jest to, że dopiero w swojej ostatniej książce zajmuje się właśnie Rewolucją Francuską. Przy czym miał wgląd w olbrzymią ilość dokumentów z lat przed rewolucją i dzięki temu mógł śledzić ścieżki, które doprowadziły do rewolucji. Jego wnioski nie dotyczą wyłącznie Rewolucji Francuskiej, ale ogólnie co doprowadza do rewolucji w danym kraju. Porównuje przy tym sposób rządów w innych krajach i zastanawia się dlaczego wyłącznie we Francji wybuchła rewolucja. Rewolucja Francuska była rewolucją polityczną o sposobie działania rewolucji religijnej i stała się czymś na kształt nowej religii. Rewolucja nie wybucha w momencie największego kryzysu, ale kiedy sytuacja się poprawia, jednak wolniej niż tego oczekuje społeczeństwo. Uznaje jednak, że każda rewolucja jest złem, gdyż czyni z ludźmi to co chce i zabija ducha demokracji i wolności. Ciekawa książka, jednak dość ciężko się czyta. Moje przekład Wł. M. Kozłowskiego jest z 1907 roku i napisany jest w języku polskim z tamtego okresu. Dobrą stroną, że można ją przeczytać na stronach wikipedii.
Polecam wszystkim zainteresowanym polityką i historią.
Autorem jest francuski myśliciel polityczny i socjolog. Przed Rewolucją Francuską uciekł wraz z rodzicami do Anglii. Powrócił gdy Napoleon doszedł do władzy i został ministrem spraw zagranicznych. W swoich badaniach zajmował się demokracją. Spędził 9 miesięcy w USA i później wydał książkę o tamtejszej demokracji. Później jeszcze obserwował demokrację w Anglii i Irlandię....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03
Wstrząsająca książka, obok której nie sposób przejść obojętnie. Jeżeli jeszcze czytamy, że wydanie tej książki autor przepłacił życiem, to tym bardziej jesteśmy porażeni tymi wyznaniami. Sergiej Kurdakow opisuje historię swojego życia. Urodził się w 1951 roku, Gdy ma 4 lata jego ojciec zostaje aresztowany, a matka umiera, zostaje umieszczony w domu dziecka, w którym go wychowują na prawdziwego komunistę. Pragnie być najlepszy i wspina się po stopniach kariery w Komsomole. Dostaje się do elitarnej akademii wojskowej na Kamczatce. Jako zaufany i pewny człowiek dostaje propozycję nie do odrzucenia. Jako dwudziestolatek zostaje dowódcą grupy rozprawiającymi się z chrześcijanami. Pomimo oficjalnej wolności religijnej w Rosji, powstają tajne grupy przy KGB, które w bestialski sposób próbują zniszczyć tych „wrogów ludu”. Jednak mimo świetlanej przyszłości decyduje się na ucieczkę z Rosji i opowiedzenie światu o tym w czym uczestniczył. Wydaje tą książkę i zostaje zastrzelony w wieku 22 lat.
Autor stworzył rewelacyjną książkę, którą czyta się jednym tchem, jak najlepszą powieść akcji. Opisuje początkowo życie w domach dziecka na dalekiej Syberii i sposób wychowania w Rosji w latach 60- dziesiątych. Jednak najbardziej wstrząsający jest opis bestialskich represji jakim podawani są chrześcijanie w Rosji. Takiej Rosji my nie znamy, gdyż nie można jej znaleźć w oficjalnych przekazach. Kim jest tytułowa Natasza, radzę odkryć samemu.
Swój egzemplarz odkryłam w ramach porządków. Książka została wydana na powielaczu w 1989 roku w Gliwicach jako przedruk za Biblioteką Obserwatora Wojennego. Jednak zauważyłam w Internecie, że została i później wydana. Widać w niej skąd nasze władze czerpały wzorce w walce z Kościołem.
Książka, którą koniecznie trzeba przeczytać, gdyż jest to świadectwo czasów w jakich przyszło nam żyć.
GORĄCO POLECAM.
Wstrząsająca książka, obok której nie sposób przejść obojętnie. Jeżeli jeszcze czytamy, że wydanie tej książki autor przepłacił życiem, to tym bardziej jesteśmy porażeni tymi wyznaniami. Sergiej Kurdakow opisuje historię swojego życia. Urodził się w 1951 roku, Gdy ma 4 lata jego ojciec zostaje aresztowany, a matka umiera, zostaje umieszczony w domu dziecka, w którym go...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03
Ciekawie co za parę stuleci o metodach medycznych i lekach napiszą nasi następcy?
Książka zastała interesująco wydana. Liczne ilustracje, zdjęcia, grafiki i ramki ubogacają tą książkę. Czytałam już parę książek z historii medycyny, które były wciągającą lekturą. Tutaj autorzy przedstawiając metody leczenia podzielili ją na substancje lecznicze zawierające pierwiastki, rośliny i glebę, zwierzęta pomocne przy kuracji, narzędzia jakie używano, a także inne formy leczenia jak elektryczność, zwierzęcy magnetyzm itp. Przez to czytając tą książkę ciągle skaczemy pomiędzy wiekami i trudno ten rozwój medycyny usystematyzować. Czasami czujemy się jak w pędzącym samochodzie, gdzie wiadomości przemykają jak krajobraz za oknem. Mało pomocny jest na końcu indeks, chociaż wart odnotowania. Książka jest zbiorem anegdot i najbardziej kuriozalnych pomysłów na leczenie różnych chorób. Napisana jest w formie newsów i ciekawostek. Ma w nas wywołać szok, zdziwienie, a czasem uśmiech. Autorzy starali się aby tekst był dowcipny, chociaż czasami jest różnie. Jednak przez ciągłe przeskakiwanie z wydarzenia na wydarzenie ja czułam nadmiar informacji. Nie potrafiłam ją czytać płynnie, gdyż czułam przesyt informacyjny. Podzieliłam ją i każdego dnia czytałam jeden rozdział.
Książka nie jest zła i warto ją przeczytać, gdyż poznamy mnóstwo kuriozów w dziejach medycyny
Ciekawie co za parę stuleci o metodach medycznych i lekach napiszą nasi następcy?
Książka zastała interesująco wydana. Liczne ilustracje, zdjęcia, grafiki i ramki ubogacają tą książkę. Czytałam już parę książek z historii medycyny, które były wciągającą lekturą. Tutaj autorzy przedstawiając metody leczenia podzielili ją na substancje lecznicze zawierające pierwiastki,...
2020-01
Antoni Ferdynand Ossendowski- podróżnik, uczony, dyplomata, szpieg, zapalony myśliwy, dziennikarz, poliglota, a przede wszystkim pisarz i antykomunista, nie znosił bolszewizmu i bolszewików. Przez pewien czas należał do piątki najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Ossendowski może się poszczycić 150 przekładami swoich książek na 20 języków. Zajął wówczas drugie miejsce po Henryku Sienkiewiczu i do dziś nikomu nie udało się go pobić. Znienawidzony przez bolszewików do tego stopnia, że gdy Armia Czerwona po wkroczeniu do Warszawy w 1945 roku rozkopała jego grób aby sprawdzić czy na pewno umarł. Oczywiście wymazany z kart historii literatury i z świadomości Polaków do 1989 roku. Po tym roku można go było wydawać, ale jest dalej przemilczany. Dlaczego?
Najgłośniejsza jego powieść „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów” została napisana na gorąco po jego ucieczce z bolszewickiej Rosji i wydana w Nowym Jorku już na przełomie 1920 i 1921 roku, oczywiście w języku angielskim. Była jedną z pierwszych bezpośrednich relacji z ogarniętą wojną domową Rosji. Ossendowski po wybuchu rewolucji z własnej woli znalazł się na Syberii w Krasnojarsku. Gdy docierają tam bolszewicy ucieka przez tajgę do Mongolii i przez Chiny dociera wreszcie do przedstawicielstw angielskich. Książka opisuje piekło rewolucji, która zatacza coraz szersze kręgi. Po przedostaniu się do Mongolii znajduje się w środku gorejącego tygla. Z jednej strony Chińczycy, którzy pragną podporządkować sobie ten kraj, z drugiej oddziały rozbitej białej armii ściganej przez bolszewików, którzy też pragną sobie podporządkować Mongolię, a oprócz tego jak to na wojnie, duża ilość różnego rodzaju band, które tylko pragną się wzbogacić. Dzięki dobrej znajomości terenu (badał te tereny jako przyrodnik), znajomości języków w tym chińskiego i mongolskiego udaje mu się dotrzeć do stolicy Mongolii. Nawet jeżeli jej fragmenty były konfabulacją autora to i tak opis jego przejścia zimą przez tajgę, a później przez stepy Mongolii zapiera dech. Jako przyrodnik wspaniale opisuje przyrodę i krajobrazy, a także i kulturę tych terenów. Jedno co mu zarzucają do dzisiaj, jak śmiał w tak złym świetle pokazać bolszewików, ale takich bolszewików spotkał na swojej drodze.
Książka została rewelacyjnie wydana przez ZYSK I S-KA w serii „Podróże retro”, w twardej obwolucie, na kredowym papierze zawiera bardzo dużą liczbę zdjęć. Zawierz zdjęcia historyczne, ale też mam zdjęcia współczesne wykonane przez podróżnika i przyrodnika Piotra Malczewskiego, który wyruszył śladami Ossolińskiego. Oprócz czytania można tą książkę oglądać jako wspaniały album fotograficzny. Na pierwszej stronie mam mapkę z zaznaczeniem trasy, którą przebył Ossendowski, robi wrażenie.
Przyznaję się, że o autorze usłyszałam niedawno w Polskim Radiu, jako o tym, który przez swój stosunek do bolszewizmu do tej pory jest pomijany milczeniem. Gdy odnalazłam jego książki kupiłam bez namysłu. Nie można powiedzieć, że przeczytałam tą książkę, ja ją pochłonęłam zachwycając się przy tym wspaniałymi zdjęciami. Książkę się czyta jak najlepsze powieści podróżnicze. Dzisiaj można by go zestawić z przygodami Indiana Jonesem. Tyle tylko, że to nie fikcja literacka, ale autentyczne przygody.
Gorąco polecam sięgnąć po tego zapomnianego pisarza.
Antoni Ferdynand Ossendowski- podróżnik, uczony, dyplomata, szpieg, zapalony myśliwy, dziennikarz, poliglota, a przede wszystkim pisarz i antykomunista, nie znosił bolszewizmu i bolszewików. Przez pewien czas należał do piątki najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Ossendowski może się poszczycić 150 przekładami swoich książek na 20 języków. Zajął wówczas drugie miejsce...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12
Dzienniki są ważnym i interesującym wkładem w naszą literaturę i historię, chociaż nie jest to lektura łatwa. Ciekawe i uważne jest spojrzenie z poza kraju na przemiany w Polsce. Do tego dołącza spostrzeżenia jak nasze przemiany były odbierane w innych krajach. Mnie zaskoczył tak duży wpływ komunistów włoskich na życie kraju i ich bliskie relacje z Rosją. Intrygującą częścią jest porównanie totalitaryzmów różnych krajów. Totalitaryzm i ludobójstwo hitlerowskie nie powstało nagle, a często było naśladownictwem innych totalitaryzmów i innych ludobójstw w różnych częściach świata, a także w Europie. Jednak polityka nie przesłania analizy interesujących wydarzeń kulturalnych na świecie, jak też omawianie swoich przygód z literaturą. Część z nazwisk, szczególnie włoskich są mnie zupełnie obce. Natomiast z zainteresowaniem czytałam jego spojrzenie na Dostojewskiego, Kafkę, Orwella, jak też polskich pisarzy : Gombrowicza, Konwickiego, Miłosza, Andrzejewskiego i innych. Intrygujące jest określenie przez różnych pisarzy „Popiołu i diamentu” Andrzejewskiego jako książki kłamliwej, szkodliwej i zakłamującej rzeczywistość tamtych lat. Mnie zaciekawiła „ Polska trójca awangardowa” w latach trzydziestych. Gombrowicz określa tych autorów jako „trzech muszkieterów” dopisując: Schulz- „wariat utopiony w formie”, Witkacy- „wariat zrozpaczony” i sam Gombrowicz- „wariat zbuntowany”. Dużo jest w tych dziennikach różnych smaków i smaczków którymi z przyjemnością czytelnik się delektuje. Mnie jeszcze podniosło na duchu, że są dla autora laureaci literackiego nobla, których dzieł on nie jest wstanie przeczytać. Warte przeczytania są też dodane przez autora eseje.
Pasjonująca intelektualna przygoda.
Dzienniki są ważnym i interesującym wkładem w naszą literaturę i historię, chociaż nie jest to lektura łatwa. Ciekawe i uważne jest spojrzenie z poza kraju na przemiany w Polsce. Do tego dołącza spostrzeżenia jak nasze przemiany były odbierane w innych krajach. Mnie zaskoczył tak duży wpływ komunistów włoskich na życie kraju i ich bliskie relacje z Rosją. Intrygującą...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04
Najlepszą obroną jest atak.
Jak się bronić przed oskarżeniami typu : „jedna pani drugiej pani powiedziała, a ja w to wierzę”.
Skąd brać siły aby ciągle udowadniać, że nie jest Em wielbłądem.
Oglądałam kiedyś film dokumentalny o Wierze Gran i byłam wstrząśnięta. Teraz to był audiobook ze wspaniałą Anną Polony. Na początku myślałam, że to dwie różne osoby czytają. Wiera Grant jest genialna kreacją aktorską Anny Polony.
Czy po tylu latach można dojść do prawdy. Podziwiam Agatę Tuszyńską za ogrom pracy i dochodzenia do prawdy. Opisuje życie warszawskiego getta słowami Wiery, ale też z innych materiałów. Opisuje życie artystyczne i życie artystów po obu stronach muru w Warszawie. Nie osądza, nie oskarża. Uważa, że nam nie wolno, gdyż nie wiemy jakbyśmy sami zachowali się w tak trudnych sytuacjach granicznych. Próbuje jedynie zrozumieć. Próbuje to opowiedzieć relacjami światków i Wiery. Po wojnie w komunistycznej Polsce , w najgorszym okresie stalinizmu trudno było dochodzić prawy. Wystarczyło jedno zdanie odpowiedniej osoby, a już stawało to się prawdą. Młode państwo Izrael nie chciało dyskusji o postawach Żydów w czasie wojny. Oni wszyscy byki ofiarami, ale dlaczego nie Wiera Gran? Nie pojmuję jak przez tyle lat można nienawidzić i niszczyć człowieka. Wiera Gran bezpaństwowiec bo nikt jej nie chciał dać obywatelstwa. Mimo wyroków uniewinniających i tak ciągle oskarżana.
Przerażająco smutna historia życia kobiety, która chciała tylko śpiewać i zapewnić byt matce i siostrom w tych nieludzkich czasach. Urodziła się w złym czasie i w złym miejscu. Jeżeli cokolwiek chce się mówić o tamtym czasie trzeba poznać Wierę i jej losy.
TĄ KSIĄŻKĘ TRZEBA KONIECZNIE PRZECZYTAĆ.
Najlepszą obroną jest atak.
Jak się bronić przed oskarżeniami typu : „jedna pani drugiej pani powiedziała, a ja w to wierzę”.
Skąd brać siły aby ciągle udowadniać, że nie jest Em wielbłądem.
Oglądałam kiedyś film dokumentalny o Wierze Gran i byłam wstrząśnięta. Teraz to był audiobook ze wspaniałą Anną Polony. Na początku myślałam, że to dwie różne osoby czytają. Wiera...
2019-04
Takie książki historyczne lubię, napisane lekko, barwnie i dowcipnie. Wraz z autorką zaglądamy do alkowy Jagiellonów i poznajemy ich życie uczuciowe. Głównymi bohaterkami są żony, kochanki, a także matki królów. Dowiadujemy się jak były kojarzone małżeństwa kolejnych królów, a także jakie były losy tych małżeństw. Autorka nie zapomina też o kochankach. Książka jest skarbnicą ciekawostek z życia codziennego Jagiellonów. Dowiedziałam się, że Jagielle przypisuje się powiedzenie: „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.” Autorka opiera się na dostępnych źródłach z tamtych lat i na kronikach Długosza. Jednak nie przyjmuje je bezkrytycznie, ale stara się je analizować. Powołuje się też na Pawła Jasienicę. Dokładnie oddziela fakty od przypuszczeń i własnych interpretacji.
Z przyjemnością wysłuchałam jej w interpretacji Joanny Gajór. Jest to chyba najlepszy sposób zdobywania wiedzy, przez zabawę.
Gorąco polecam!!!
Takie książki historyczne lubię, napisane lekko, barwnie i dowcipnie. Wraz z autorką zaglądamy do alkowy Jagiellonów i poznajemy ich życie uczuciowe. Głównymi bohaterkami są żony, kochanki, a także matki królów. Dowiadujemy się jak były kojarzone małżeństwa kolejnych królów, a także jakie były losy tych małżeństw. Autorka nie zapomina też o kochankach. Książka jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017
2018-11
Ogromne rozczarowanie. Więcej i ciekawsze informacje znajdzie się u „wujka Google” niż w tej książce. Strata czasu.
Nie polecam
Ogromne rozczarowanie. Więcej i ciekawsze informacje znajdzie się u „wujka Google” niż w tej książce. Strata czasu.
Nie polecam
2018-10
Bardzo ostrożnie podchodzę do książek historycznych. Może dlatego, że wychowywałam się w swoistym rozdwojeniu jaźni. Jednej wersji historii uczyłam się w szkole, drugiej w domu i te wersje bardzo się różniły.
Autor znalazł swoją niszę i wypełnia ją kolejnymi książkami. Jednak dla mnie, przynajmniej w tej, za dużo stereotypów i za mało obiektywizmu. Przez całą książkę przebija negatywny stosunek do Marszałka Piłsudskiego. Niektóre historie są oklepane i nic nowego ani ciekawego nie przedstawiają. Może przykładem niech będzie Lwowska Szkoła Matematyczna. Nagrody za rozwiązanie problemów matematycznych w postaci żywych gęsi lub obiadów nie były ekstrawagancją lecz życiową koniecznością. Zeszyt do zapisywania problemów matematycznych w Kawiarni Szkocka nie kupił barman, ale jedna z żon matematyków i po wojnie zabrała go do Wrocławia. Przykładem na stereotypowość niech będzie przedstawienie postaci Stefana Banacha. Wymienia tylko genialną postać Rudolfa Weigla. Z urodzenia Niemiec, z wyboru Polak i Lwowianin, twórca szczepionki na tyfus. W czasie I Wojny Światowej więcej żołnierzy zmarło na tyfus niż zginęło w działaniach wojennych. Miał prawie 100 % szansę dostania Nagrody Nobla. Niestety wybuchła wojna, a po wojnie władze komunistyczne wycofały jego kandydaturę. Dzięki temu, że w czasie wojny mógł zatrudniać karmicieli wszy do produkcji szczepionki ratował kwiat inteligencji Lwowa przed opresjami hitlerowców. Przykładem właśnie jest Stefan Banach. Piękna postać i mało znana.
Dla mnie ta książka jest byle jaka, traktująca wszystkie tematy po łepkach, stronnicza, pełna stereotypów i kompletnie bez pasji.
Nie polecam.
Bardzo ostrożnie podchodzę do książek historycznych. Może dlatego, że wychowywałam się w swoistym rozdwojeniu jaźni. Jednej wersji historii uczyłam się w szkole, drugiej w domu i te wersje bardzo się różniły.
Autor znalazł swoją niszę i wypełnia ją kolejnymi książkami. Jednak dla mnie, przynajmniej w tej, za dużo stereotypów i za mało obiektywizmu. Przez całą książkę...
2018-07
Książką „Córki Wawelu” autorka wspaniale wpisuje się w historię polskiej powieści historycznej. Zbeletryzowane losy postaci historycznej Dosi, ulubionej karlicy Jagiellonek są fantastyczną przygodą ukazującą wiek XVI w Polsce i w Europie. Historia dworu Zygmunta Starego, a później Zygmunta Augusta wpisuje się w historię innych dworów Europejskich i początek zmian w Europie jakie wprowadził renesans Możemy poznać życie codzienne dworu jak i najważniejsze wydarzenia, które na tym dworze się odbywają. Jest to jednak historia kobiet na tym dworze widziana oczami kobiet. Możemy poznać rolę kobiet na dworze, ich codzienne życie i edukację. Każdy rozdział traktuje o innym aspekcie ich życia, jak i życia na dworze. Poznajemy jak dzięki drukowi i korespondencji wzajemnej zachodzi zmiana. w pozycji i roli kobiety. Narratorką jest Dosia, która opowiadając swoje dzieje opowiada dzieje Izabeli, Jadwigi, Zofii, Katarzyny i Anny, córek Zygmunta Starego. Możemy też obserwować damy dworu, mieszczki, wieśniaczki, a nawet ladacznice.
W mistrzowski sposób autorka połączyła wątki popularnonaukowe i z narracją epicką. To co zasługuje na uznanie to język, barwny i plastyczny. Nie jest to sucha powieść historyczna, ale opowieść kłębiąca się emocjami. Przeżywamy razem z bohaterkami ich marzenia, lęki, frustracje, smutek i ból, ale też chwile szczęścia. Jest to książka jedyna w swoim rodzaju. Z jednej strony pochłonęła mnie fabuła, z drugiej strony miałam przyjemną powtórkę z historii.
Polecam ją wszystkim, nie tylko miłośnikom historii.
Książką „Córki Wawelu” autorka wspaniale wpisuje się w historię polskiej powieści historycznej. Zbeletryzowane losy postaci historycznej Dosi, ulubionej karlicy Jagiellonek są fantastyczną przygodą ukazującą wiek XVI w Polsce i w Europie. Historia dworu Zygmunta Starego, a później Zygmunta Augusta wpisuje się w historię innych dworów Europejskich i początek zmian w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Gdy państwo jest bogiem, a jej urzędnicy synami boga.
Fascynująca książka, ale bardzo wymagająca. Gdybym wcześniej nie przeczytała Jung Chang „Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin”, byłabym dzieckiem we mgle. Mimo to po przeczytaniu książki dużo szperałam w Internecie, aby lepiej ją zrozumieć wszystkie niuanse tej książki. Yan Lianke jest jednym z najbardziej utalentowanych i najbardziej cenzurowanych współczesnych autorów chińskich. Omijając cenzurę, posługuje się alegorią, absurdem, symbolami, konstruując powieść na wzór świętych ksiąg. Sam tytuł „Czteroksiąg” nawiązuje do „Czteroksięgu konfucjańskiego” – zbioru czterech najważniejszych ksiąg stanowiących wykładnie filozofii konfucjańskiej, a także do czterech Ewangelii. Zresztą w całej książce jest bardzo dużo nawiązań i odniesień do Pisma Św.. Książka jest rozpisana na cztery głosy, które nawzajem się przenikają, gdzie słowo ma moc kreowania rzeczywistości.
Mao Zedonga w 1956 roku wprowadził chwilową odwilż, inicjując „Kampanię stu kwiatów”. Papierowe kwiaty odgrywają ważną rolę w tej powieści. Kampania ta zachęcała intelektualistów do swobodnej dyskusji na temat państwa i nawet jego krytyki. W praktyce Kampania stu kwiatów była pułapką, w którą wielu dało się złapać. Reakcja państwa była szybka i w latach 1957- 1958 rozpoczęła się kampania przeciwko prawicowcom. Wszyscy ci, którzy pozwolili sobie na krytykę systemu, stały się ofiarami tej akcji. W zasadzie wystarczyła jedynie przynależność do warstwy inteligencji, aby zostać uznanym za wroga nowego porządku, dla których jedyną szansą „wyjścia na ludzi” stanowiła ciężka praca fizyczna w obozach reedukacji. Jak wynika z oficjalnych danych statystycznych, około 550 tysięcy osób podano „redukcji przez pracę”, prawdopodobnie tych osób było o wiele więcej. W 1958 roku Mao Zedong zdecydował o wprowadzeniu jeszcze jednej kampanii, tym razem gospodarczej, nazwanej „Wielkim skokiem Naprzód”. Kampania była przeprowadzona w latach 1958-1962 i zakładała szybkie przekształcenie Chin z zacofanego kraju rolniczego w potęgę przemysłową. W ramach tej kampanii zakładano gigantyczny wzrost produkcji rolnej, a także masowe wytapianie stali, aby prześcignąć kraje Zachodu. Do planowania i wykonania wielkiego skoku nie zaangażowano ekonomistów ani specjalistów, ponieważ już wcześniej znaleźli się oni w obozach pracy. Kampania doprowadziła do olbrzymiej klęski głodu (rolnicy musieli wytapiać stal), ruinę gospodarczą ( przetapiano narzędzia i wyposażenia domów na marne żeliwo) i olbrzymią degradację środowiska (degradację ziemi, wycinka większości lasów). Kuriozum było wybijanie wróbli, które doprowadziło do plagi owadów. W tym właśnie okresie toczy się akcja powieści, w jednym z obozów reedukacyjnych.
„Władze powiedziały – niech rozsiani wśród brzegów Żółtej Rzeki ludzie, a także ziemia i oprawy nazywają się Strefą Reedukacji”
Powieść rozpoczyna się od założenia Obozu Pracy numer 99 nieopodal Żółtej Rzeki, czyli Huang He. Zgromadzono w tym obozie naukowców, nauczycieli, pisarzy, muzyków, a nawet teologów, którzy mają przejść reedukację, polegającą na pracy fizycznej, uprawą zboża i wytopem stali. Bohaterowie nie mają imion i nazwisk, gdyż w tym kraju, jak pisze Władimir Majakowski (Włodzimierz Iljicz Lenin) „Jednostka – zerem, jednostka – bzdurą”. Określa się ich przydomkami odnoszącymi się do ich zawodów, aby pamiętali, za jakie błędy trafili do obozu. Bohaterami tej opowieści są: Pisarz, Uczony, Teolog, Technik i Pianistka. Dowódca obozu też nie ma nazwiska, jest dzieckiem tego systemu, dlatego jest „Niebiańskim Dzieckiem”, później „Dzieckiem”, ale dojrzewa i końcowa scena szokuje. Dziecko jest naiwne, pragnie przypodobać się swoim przełożonym, nagrody i pochwały. Dla papierowych kwiatów i obietnic wyjazdu do Pekinu zobowiązuje się, że jego obóz dokona niemożliwego. Posłuch w obozie utrzymuje dzięki swojej bezbronności, ale też sprytowi. Przenosi kwietny system motywacji do obozu. Za każde zachowanie zgodne z myślą Dziecka jest nagroda w postaci kwiatka. Na wolność liczyć może tylko ten, który zbierze odpowiednią ilość kwiatków, kto bardziej się przed nim upokorzy, zaprzeczy swoim wartościom. Aby na nowo stworzyć nowego człowieka, nie wystarczy ciężka praca, trzeba zniszczyć jego człowieczeństwo, upokorzyć, odebrać godność i wtedy przemieni się w marionetkę, którą łatwo sterować. Jakie granice jest zdolny przekroczyć człowiek, aby przeżyć?
Yan Lianke stworzył dzieło wybitne, które porusza, bawi i przeraża. Wspaniały jest język tej powieści miejscami poetycki, a czasami pełen okrucieństwa. Powieść jest niejednoznaczna, operuje na absurdzie, symbolice chrześcijańskie, przerysowaniu, a także na humorze przez łzy. Chiny są dzisiaj w czołówce światowej, a więc czy to jest historia, która minęła? Autor podsuwa odpowiedź, osadzając akcję w Obozie 99. Dziewiątka jest liczbą magiczną z punktu widzenia, oznacza coś długowiecznego, nieskończonego, aż do teraźniejszości. Zresztą do tej pory istnieją w Chinach obozy reedukacyjne. Książka jest w Chinach zakazana.
Niestety mam zastrzeżenia do wydawcy, który nie poprzedził tej książki przemową, która dałaby wskazówki, wyjaśnienia, brakuje też przypisów. W jednej z recenzji sinolog jest pewny, że wiele mu z tej powieści umyka, a co ma powiedzieć czytelnik posiadający przeciętną wiedzę o Chinach. Polecam naprawdę wytrwałym, ale w zamian autor serwuje ucztę literacką.
Gdy państwo jest bogiem, a jej urzędnicy synami boga.
więcej Pokaż mimo toFascynująca książka, ale bardzo wymagająca. Gdybym wcześniej nie przeczytała Jung Chang „Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin”, byłabym dzieckiem we mgle. Mimo to po przeczytaniu książki dużo szperałam w Internecie, aby lepiej ją zrozumieć wszystkie niuanse tej książki. Yan Lianke jest jednym z najbardziej utalentowanych i...