Vincent V. Severski - urodził się w Warszawie w rodzinie oficera wojska polskiego. W młodości interesował się ekstremizmem lewicowym i sam sympatyzował z ruchami trockistowskimi. Studiował prawo na UJ, a następnie w Warszawie, gdzie poznał miedzy innymi Lecha Falandysza, Janusza Kochanowskiego i Ryszarda Kalisza. W 1982 roku ukończył Ośrodek Kształcenia Kadr Wywiadowczych jako jeden z prymusów. Był oficerem wywiadu PRL i RP, działającym przez 26 lat pod przybraną tożsamością. W 1990 roku został pozytywnie zweryfikowany.
W 1982 roku skierowany do wydziału tak zwanej „dywersji”, najważniejszego wówczas i największego wydziału polskiego wywiadu. Za granicą spędził 13 lat, z tego 12 już po 1990 roku. Realizował zadania na Wschodzie, Azji, Bliskim Wschodzie, Afryce i Europie. Odbył około 140 misji w blisko 50 krajach. Zna biegle trzy języki. Jest postacią dobrze znaną w międzynarodowym środowisku oficerów służb specjalnych. Odszedł w 2007 roku na własną prośbę ze służby w wywiadzie w stopniu pułkownika.
Odznaczony i wyróżniany przez prezydentów i premierów RP, szefów zaprzyjaźnionych służb wywiadowczych oraz Legią Zasługi przez prezydenta Baracka Obamę.http://
Pan Vincent "odgrażał" się, że Nabór będzie ostatnią częścią tego cyklu, jednak zakończenie trochę się nie obroniło.
Dystopia miała wydaje się wysycić wszystkie wątki, które były nabudowane w Naborze, a które zostały poświęcone, aby stworzyć dramatyczne zakończenie. Według mnie, to udało się tylko częściowo.
Trzeba zacząć od tego, część z wątków wymagała... korekty względem Naboru, szczególnie ten dotyczący pewnego lubianego bohatera. To niestety nie wyszło zbyt zgrabnie, ale takie jest prawo autora. Dalej fabuła toczy się tak, jak byliśmy sobie w stanie wyobrazić kontestując finał poprzedniej części. Nie brakuje jednak pewnych drobnych zaskoczeń i ich politycznego umiejscowienia.
Na pochwałę zasługuje bardzo zmyślne wplatanie wątków, które faktycznie w ostatnich latach miały miejsce.
Na końcu jednak ponownie mam wrażenie, że książka się nagle urywa, pozostawiając 20% otwartych wątków. Dwa tomy budowania intrygi i ledwie muśnięcie tych tematów w epilogu. Bardzo brakuje mi tutaj dobrego domknięcia, wysycenia wątków, które zaczęły się jeszcze w Naborze.
Może to pośpiech, a może ponowne znużenie bohaterami. Niesmak jednak pozostał.
Do rozdziału 105 moja ocena to 8/10. Końcówka to niestety 5/10. Całoś dostaje 6+.
Jak zwykle, to co on pisze ma wszelkie pozory prawdopodobieństwa (z naciskiem na pozory).
Kilku niepokornych agentów wywiadu staje do walki z aparatem państwa zaprzegniętym przeciw nim przez pierwsze postacie krajowej polityki - i wychodzą tej proby zwycięsko.
Jeszcze niedawno badzo chciałoby się by to było możliwe...