-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2022-11-23
2021-09-09
Do czego mogą doprowadzić traumy z dzieciństwa?
Przerażająca lektura, która budzi bardzo mieszane uczucia. Według mnie błędnym jest opis tej książki, jako thrillera psychologicznego, to dramat dziejący się między dwójką pokiereszowanych psychicznie bohaterów, a także w ich głowach. Mimo że dzieli bohaterów prawie wszystko, łączy ich olbrzymia trauma z dzieciństwa. Oboje są ofiarami przemocy, którą doświadczyli, jako dzieci z rąk swoich rodziców. Oboje radzą sobie z tą sytuacją w różny sposób, chociaż bardzo kontrowersyjny.
Chiaki Sanada jest młodą kobietą mieszkającą w Tokio, pracującą nocami, jako call-girl w klubie sado-maso. Dręczona koszmarami nie potrafi żyć bez otumania się środkami nasennymi i innymi środkami. Chiaki Sanada jest rozchwiana emocjonalnie, ze skłonnościami do autodestrukcji, dzięki bólowi czuje, że żyje.
Masayuki Kawashima jest cenionym pracownikiem, zakochanym w swojej żonie. Niedawno urodziła mu się córeczka. Jednak nocami dręczą go demony, które doprowadzają, że nocami staje ze szpikulcem do lodu nad łóżeczkiem swojej córki i zadaje sobie pytanie, czy byłby w stanie zabić córeczkę. Nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć i odczuwa coraz większy strach. Wymyśla plan, aby swoją złość i frustrację skierować w inną stronę i ochronić swoją rodzinę. Planuje zabicie prostytutki, wierząc, że w ten sposób uwolni się od swoich demonów.
Wyjeżdża do Tokio, gdzie w hotelu precyzyjnie planuje zbrodnię doskonałą, wszystko spisując. Nie tylko planuje stronę techniczną morderstwa, aby policja nie mogła go zidentyfikować. Planuje też, co zrobi tej kobiecie, wręcz fantazjuje. Z drugiej strony nigdy nie korzystał z usług call-girl. Po paru dniach przygotowań wciela swój plan w życie. Zmienia swoje ubranie, wynajmuje pokój w innym hotelu i dzwoni po call-girl. Przyjeżdża Chiaki Sanada, która jest w złym stanie psychicznym. Od początku nic nie układa się według planu Masayuki, zaczyna improwizować. Z jednej strony jest zdeterminowany do zabicia tej dziewczyny, z drugiej strony targa nim strach i dużo innych destrukcyjnych uczuć. Kobieta o skłonnościach destrukcyjnych, czy będzie walczyć o swoje życie? Do ostatniej strony, nie wiadomo, kto, kogo zabije, a może rozejdą się, nie robiąc sobie krzywdy.
Można się zastanawiać, dlaczego powstała tak drastyczna książka. Według mnie, aby pokazać, do czego w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić traumy przeżyte w dzieciństwie. Książka ma nami wstrząsnąć i pokazać, jakie spustoszenie w psychice dorosłego człowieka powoduje przemoc doświadczona w dzieciństwie. Polecam ludziom o mocnych nerwach.
Przepisane z serwisu Na kanapie
Do czego mogą doprowadzić traumy z dzieciństwa?
Przerażająca lektura, która budzi bardzo mieszane uczucia. Według mnie błędnym jest opis tej książki, jako thrillera psychologicznego, to dramat dziejący się między dwójką pokiereszowanych psychicznie bohaterów, a także w ich głowach. Mimo że dzieli bohaterów prawie wszystko, łączy ich olbrzymia trauma z dzieciństwa. Oboje są...
2021-07
"Samo bycie żywym nie ma wielkiego znaczenia. Cały sens w tym, jak się żyje."
„Seria z Żurawiem” wydawana przez Uniwersytet Jagielloński jest moją ulubioną serią i zawsze z przyjemnością sięgam po kolejne książki. Jednak w tym wypadku miałam jakieś opory, ale natrafiłam na tą książce w Bibliotece Miejskiej. Niestety książka mnie nie porwała. Lubię z tej serii wydawane japońskie powieści, za ich prostotę w mówieniu nawet o trudnych problemach. Natomiast w tym przypadku autor przekombinował i wykorzystał dość banalny wątek.
Młody listonosz dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory i w każdej chwili może umrzeć. Po powrocie do domu zastaje diabła, który oferuje mu kolejne dni życia, w zamian usunie on coś ze świata. Jak nasz bohater spędzi te darowane mu dni? Jednak mnie bardziej zainteresowało życie, które do tej pory wiódł i jakie wiodą tysiące ludzi, życie samotne. Jego jedynym towarzyszem, a właściwie jedynym przyjacielem jest kot Kapustek. Diabeł usuwa dwa substytuty, które zastępują nam prawdziwe życie i bezpośrednie kontakty z ludźmi. Mamy dużo znajomych, którymi czasami się spotykamy, a tak mało przyjaciół. Tego właśnie doświadczył nasz listonosz. Czy znajdzie bliskich sobie ludzi, z którymi może podzielić się swoimi przeżyciami? Dopiero, kiedy diabeł za kolejny dzień życia pragnie usunąć wszystkie koty, w tym oczywiście jego przyjaciela Kapustka, zaczyna się wahać. W tym momencie na szali są dwa istnienia, na jednej życie Kapustka, na drugiej życie naszego bohatera. Jakiego wyboru dokona nasz bohater?
Usuwając coś, diabeł powoduje, że ludzie o tym zapominają, tak jakby to nigdy nie istniało. Mam więc problem kiedy diabeł usuwa czas. Nie da się czasu usunąć tak jak przestrzeni. Może to jest wina tłumacza, gdyż mowa jest o zegarach, a to są dwie różne rzeczy. Na następny dzień ( a więc jest czas) świat normalnie funkcjonuje. Czy świat może egzystować bez czasu? W tym miejscu miała duży problem z pojęciem przesłania autora, dla mnie było to nielogiczne.
Kawamura przedstawia nam prostą opowieść, jednowątkową, bardzo intymną, co jest jej dużą zaletą. Stawia proste pytania. Bez czego możemy dalej żyć, a co jest nam niezbędne do życia. Patrząc się na życie listonosza, zastanawiałam się, czy był człowiekiem szczęśliwym. Parząc się nasze życie możemy zadać to samo pytanie? On już nie mógł zmienić swoich wyborów, mimo że próbował, ale my możemy. Ciekawymi i barwnymi postaciami tej opowieści są diabeł i kocur Kapustek. To one w tę dość smutną opowieść wnoszą humor, dowcip i ironię. Dzięki temu powieść zyskuje lekkość. Niestety nic nowego nie odkryłam dzięki tej opowieści, dla mnie była zbyt banalna. Jednak każdy może odebrać ją inaczej.
"Samo bycie żywym nie ma wielkiego znaczenia. Cały sens w tym, jak się żyje."
„Seria z Żurawiem” wydawana przez Uniwersytet Jagielloński jest moją ulubioną serią i zawsze z przyjemnością sięgam po kolejne książki. Jednak w tym wypadku miałam jakieś opory, ale natrafiłam na tą książce w Bibliotece Miejskiej. Niestety książka mnie nie porwała. Lubię z tej serii wydawane...
2021-05
Gdy państwo jest bogiem, a jej urzędnicy synami boga.
Fascynująca książka, ale bardzo wymagająca. Gdybym wcześniej nie przeczytała Jung Chang „Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin”, byłabym dzieckiem we mgle. Mimo to po przeczytaniu książki dużo szperałam w Internecie, aby lepiej ją zrozumieć wszystkie niuanse tej książki. Yan Lianke jest jednym z najbardziej utalentowanych i najbardziej cenzurowanych współczesnych autorów chińskich. Omijając cenzurę, posługuje się alegorią, absurdem, symbolami, konstruując powieść na wzór świętych ksiąg. Sam tytuł „Czteroksiąg” nawiązuje do „Czteroksięgu konfucjańskiego” – zbioru czterech najważniejszych ksiąg stanowiących wykładnie filozofii konfucjańskiej, a także do czterech Ewangelii. Zresztą w całej książce jest bardzo dużo nawiązań i odniesień do Pisma Św.. Książka jest rozpisana na cztery głosy, które nawzajem się przenikają, gdzie słowo ma moc kreowania rzeczywistości.
Mao Zedonga w 1956 roku wprowadził chwilową odwilż, inicjując „Kampanię stu kwiatów”. Papierowe kwiaty odgrywają ważną rolę w tej powieści. Kampania ta zachęcała intelektualistów do swobodnej dyskusji na temat państwa i nawet jego krytyki. W praktyce Kampania stu kwiatów była pułapką, w którą wielu dało się złapać. Reakcja państwa była szybka i w latach 1957- 1958 rozpoczęła się kampania przeciwko prawicowcom. Wszyscy ci, którzy pozwolili sobie na krytykę systemu, stały się ofiarami tej akcji. W zasadzie wystarczyła jedynie przynależność do warstwy inteligencji, aby zostać uznanym za wroga nowego porządku, dla których jedyną szansą „wyjścia na ludzi” stanowiła ciężka praca fizyczna w obozach reedukacji. Jak wynika z oficjalnych danych statystycznych, około 550 tysięcy osób podano „redukcji przez pracę”, prawdopodobnie tych osób było o wiele więcej. W 1958 roku Mao Zedong zdecydował o wprowadzeniu jeszcze jednej kampanii, tym razem gospodarczej, nazwanej „Wielkim skokiem Naprzód”. Kampania była przeprowadzona w latach 1958-1962 i zakładała szybkie przekształcenie Chin z zacofanego kraju rolniczego w potęgę przemysłową. W ramach tej kampanii zakładano gigantyczny wzrost produkcji rolnej, a także masowe wytapianie stali, aby prześcignąć kraje Zachodu. Do planowania i wykonania wielkiego skoku nie zaangażowano ekonomistów ani specjalistów, ponieważ już wcześniej znaleźli się oni w obozach pracy. Kampania doprowadziła do olbrzymiej klęski głodu (rolnicy musieli wytapiać stal), ruinę gospodarczą ( przetapiano narzędzia i wyposażenia domów na marne żeliwo) i olbrzymią degradację środowiska (degradację ziemi, wycinka większości lasów). Kuriozum było wybijanie wróbli, które doprowadziło do plagi owadów. W tym właśnie okresie toczy się akcja powieści, w jednym z obozów reedukacyjnych.
„Władze powiedziały – niech rozsiani wśród brzegów Żółtej Rzeki ludzie, a także ziemia i oprawy nazywają się Strefą Reedukacji”
Powieść rozpoczyna się od założenia Obozu Pracy numer 99 nieopodal Żółtej Rzeki, czyli Huang He. Zgromadzono w tym obozie naukowców, nauczycieli, pisarzy, muzyków, a nawet teologów, którzy mają przejść reedukację, polegającą na pracy fizycznej, uprawą zboża i wytopem stali. Bohaterowie nie mają imion i nazwisk, gdyż w tym kraju, jak pisze Władimir Majakowski (Włodzimierz Iljicz Lenin) „Jednostka – zerem, jednostka – bzdurą”. Określa się ich przydomkami odnoszącymi się do ich zawodów, aby pamiętali, za jakie błędy trafili do obozu. Bohaterami tej opowieści są: Pisarz, Uczony, Teolog, Technik i Pianistka. Dowódca obozu też nie ma nazwiska, jest dzieckiem tego systemu, dlatego jest „Niebiańskim Dzieckiem”, później „Dzieckiem”, ale dojrzewa i końcowa scena szokuje. Dziecko jest naiwne, pragnie przypodobać się swoim przełożonym, nagrody i pochwały. Dla papierowych kwiatów i obietnic wyjazdu do Pekinu zobowiązuje się, że jego obóz dokona niemożliwego. Posłuch w obozie utrzymuje dzięki swojej bezbronności, ale też sprytowi. Przenosi kwietny system motywacji do obozu. Za każde zachowanie zgodne z myślą Dziecka jest nagroda w postaci kwiatka. Na wolność liczyć może tylko ten, który zbierze odpowiednią ilość kwiatków, kto bardziej się przed nim upokorzy, zaprzeczy swoim wartościom. Aby na nowo stworzyć nowego człowieka, nie wystarczy ciężka praca, trzeba zniszczyć jego człowieczeństwo, upokorzyć, odebrać godność i wtedy przemieni się w marionetkę, którą łatwo sterować. Jakie granice jest zdolny przekroczyć człowiek, aby przeżyć?
Yan Lianke stworzył dzieło wybitne, które porusza, bawi i przeraża. Wspaniały jest język tej powieści miejscami poetycki, a czasami pełen okrucieństwa. Powieść jest niejednoznaczna, operuje na absurdzie, symbolice chrześcijańskie, przerysowaniu, a także na humorze przez łzy. Chiny są dzisiaj w czołówce światowej, a więc czy to jest historia, która minęła? Autor podsuwa odpowiedź, osadzając akcję w Obozie 99. Dziewiątka jest liczbą magiczną z punktu widzenia, oznacza coś długowiecznego, nieskończonego, aż do teraźniejszości. Zresztą do tej pory istnieją w Chinach obozy reedukacyjne. Książka jest w Chinach zakazana.
Niestety mam zastrzeżenia do wydawcy, który nie poprzedził tej książki przemową, która dałaby wskazówki, wyjaśnienia, brakuje też przypisów. W jednej z recenzji sinolog jest pewny, że wiele mu z tej powieści umyka, a co ma powiedzieć czytelnik posiadający przeciętną wiedzę o Chinach. Polecam naprawdę wytrwałym, ale w zamian autor serwuje ucztę literacką.
Gdy państwo jest bogiem, a jej urzędnicy synami boga.
Fascynująca książka, ale bardzo wymagająca. Gdybym wcześniej nie przeczytała Jung Chang „Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin”, byłabym dzieckiem we mgle. Mimo to po przeczytaniu książki dużo szperałam w Internecie, aby lepiej ją zrozumieć wszystkie niuanse tej książki. Yan Lianke jest jednym z najbardziej utalentowanych i...
2021-05
„Powinniśmy cieszyć się chwilą, niezależnie od tego czy wygrasz, czy przegrasz”.
Nie jestem miłośniczką opowiadań, ale lubię czytać książki Harukiego Murakamiego. Haruki Murakami jest znanym i uznanym pisarzem na świecie, co roku w czołówce wymienianych autorów do Nagrody Literackiej Nobla. Nie musi zabiegać o uwagę, ale w swoich utworach wyrażać siebie. Zbiór składa się z ośmiu opowiadań ułożonych chronologicznie, od lat gimnazjalnych autora aż po dorosłość. Jednak niech nas nie zmyli tytuł. Tłumaczka Anna Zielińska–Elliott w „Słowie od tłumaczki” tłumaczy, że w języku japońskim „ja” przybiera różne formy w zależności od jej płci, wieku, pozycji społecznej, a nawet sytuacji, w jakiej się znajduje pierwsza osoba liczby pojedynczej. Hurakami używa różnych form w zależności od opowiadania, ale w tłumaczeniu będzie zawsze „ja”. Pamiętajmy też, że każdy z nas nosi maskę i nie potrafimy w pełni poznać drugiego człowieka. Dotyczy to wszystkich bohaterów tych opowiadań, jak i samego autora. W każdym spotkaniu kryje się jakaś tajemnica. Zwraca na to uwagę w opowiadaniu „Karnawał”.
Dla mnie dużo w tych opowiadaniach ciepła i afirmacji życia w drobnych, bez znaczenia dla naszego życia zdarzeniach. Tylko czy na pewno bez znaczenia dla naszego życia. Może każda spotkana osoba spotkana na naszej drodze ma wpływ większy lub mniejszy na nasze życie, chociaż często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Tak jak w opowiadaniu „With the Beatles”, ale też opisuje inne spotkania. Autor dzieli się z nami swoimi pasjami do jazzu w „Charlie Parker Plays Bossa Nova” i muzyką klasyczną w „Karnawał”. Jednak jak zwykle wszystkie opowiadania przenika muzyka. Drugim pasją autora jest baseball, ale oglądany na żywo, na stadionie. Ciekawie w tym opowiadaniu wypowiada się o czasie:
„Czas to zawsze ten sam czas. Minuta jest minutą, a godzina godziną. Musimy go cenić. Musimy osiągnąć porozumienie z czasem, żeby zostały nam po nim jak najlepsze wspomnienie – to jest najważniejsze.”
Ciekawe też są wstawki poetyckie autora. Po raz pierwszy autor prezentuje inną stronę swojej twórczości.
Bardzo trudno było mi wybrać najlepsze według mnie opowiadanie. Interesujące jest opowiadanie „Śmietanka”, coś, co się wydaje straconym czasem, nagle okazuje się ważnym dla nas. Moim ulubionym opowiadaniem jest „Wyznanie Małpy z Shinagawy”. W metaforyczny sposób opowiada o wszystkich w jakiś sposób wykluczonych, o samotności, ale też miłości.
„Wydaje mi się, że miłość jest paliwem niezbędnym do życia. Miłość może się skończyć. Albo nie zostanie spełniona. Nawet jeśli zgaśnie, czy pozostanie niespełniona, można zachować wspomnienie tego, że się kogoś kochało, ubóstwiało. To staje się dla nas cennym źródłem ciepła. Bez takich źródeł ciepła serce człowieka – a także serce małpy – może zostać straszliwie zimnym jałowym pustkowiem.”
W opowiadaniach jest dużo nostalgii, ale też humoru i ulubionego przez autora realizmu magicznego. Wspaniale było delektować się tymi opowiadaniami i snuć własne refleksje.
„Powinniśmy cieszyć się chwilą, niezależnie od tego czy wygrasz, czy przegrasz”.
Nie jestem miłośniczką opowiadań, ale lubię czytać książki Harukiego Murakamiego. Haruki Murakami jest znanym i uznanym pisarzem na świecie, co roku w czołówce wymienianych autorów do Nagrody Literackiej Nobla. Nie musi zabiegać o uwagę, ale w swoich utworach wyrażać siebie. Zbiór składa się z...
2021-04
Dlaczego Klara stała się przyjaciółką Josie?
Z niecierpliwością czekałam na nową książkę Kazuo Ishiguro, gdyż przeczytałam wszystkie wydane u nas książki Noblisty. Jednak podeszłam do tej pozycji z dużą ostrożnością. Może na to miał wpływ obejrzany wielokrotnie wspaniały film „Człowiek przyszłości”, z fantastyczną rolą Robina Williamsa. Film powstał w 1999 roku na podstawie opowiadań Isaaca Asimova. Historia jest opowiedziana przez androida Andrew, który zostaje zakupiony przez rodzinę Martinów do wykonywania prac domowych. Andrew ujawnia niezwykłą osobowość: inteligentne myślenie, poczucie humoru, doznawanie uczuć czy zdolności artystycznych. Staje się przyjacielem domu i opiekunem najmłodszej córki Martinów, Amandy. W tej książce narratorem jest też robot, Klara. Klara mimo zapewnień, że jest super inteligenta i wrażliwa przez większość powieści zachowuje się jak przysłowiowa blondynka. Czytając mimowolnie porównywałam te dwie pozycje.
Klarę została stworzona jako Sztuczna Przyjaciółka (SP) i razem z innymi takimi jak ona oczekuje w sklepie, aby ktoś ją kupił dla swojego dziecka. Jedyne miejsce, jakie znają to jest sklep i rozmawiają wyłącznie ze sprzedawczynią. Wszystkim te roboty zasilane są energią słoneczną, a więc co pewien czas wystawiane są na witrynę sklepu. Tam też Klara obserwuje i opisuje dokładnie to, co widzi za szybą. Tam też zjawia się dziewczynka, która jest zainteresowana Klarą. Klara też marzy, aby zostać jej przyjaciółką, ale dziewczynka przestaje się zjawiać. Stara się nie być sprzedana komu innemu. Na szczęście pewnego dnia zjawia się czternastoletnia Josie razem z mamą i zabierają Klarę do swojego domu. Klara staje się jej towarzyszką i częścią życia córki i matki. Josie jest ciężko chora i nie wiadomo czy przeżyje, co jeszcze bardziej motywuje Klarę do opieki. Klara obserwuje otaczający ją świat, poddaje dokładnej analizie i dzieli się z nami tymi obserwacjami. Czasami obserwacje otoczenia mnie się dłużyły i wyławiałam opisy interakcji jej z ludźmi, a także bohaterów między sobą. Świat ludzi możemy obserwować jedynie oczami Klary i z tych strzępów informacji składać obraz tego świata. Fascynujące jest podejście Klary do słońca, wręcz religijna wiara w moc słońca.
Świat przyszłości według Kazuo Ishiguro jest światem smutnym. Budujemy roboty z myślą, że dzięki temu będziemy mieć więcej czasu dla siebie i rodziny. Okazuje się, że one są niezbędne naszym dzieciom, gdy cały dzień spędzamy w pracy, jak mama Josie. Świat podzielony jest jeszcze bardziej, dotyczy to już dzieci. Dzieci rodziców, których na to stać są modyfikowane genetycznie, chociaż często to się kończy śmiercią. Uczą się wyłącznie przez Internet, co potęguje ich samotność. Takim dzieckiem jest Josie. Dzieci niemodyfikowane, czyli niekorygowane mimo nawet dużej wiedzy i zdolności nie mają przyszłości. Takim właśnie chłopcem jest sąsiad Josie, Rick i jego mama Helen. Jednak dzięki temu Josie nie jest tak samotna i z Rickiem połączyła ją dziecięca przyjaźń i młodzieńcza miłość. Czy jednak to uczucie ma szanse przetrwać? Klara dzięki obserwacji ich wzajemnych relacji, a także rozmowie z Helen lepiej poznaje, co znaczy być człowiekiem.
Przez dwie trzecie książka mnie nie porwała. Natomiast końcówka zszokowała mnie. Poznajemy machiaweliczny plan mamy Josie i dlaczego tak naprawdę pojawiła się Klara. Z drugiej strony mamy Klarę, która naprawdę gotowa jest na wszystko, na własne unicestwienie, aby uratować Josie. Czy jej się to uda? Co się stanie z Klarą?
Autor zostawia nas z pytaniami. Co jesteśmy w stanie poświęcić dla swojej pozycji? Czy naprawdę jest w nas coś jedynego i niepowtarzalnego, a może sztuczna inteligencja może nauczyć się naszych zachowań, myśli i uczuć? Czy sztuczna inteligencja może zastąpić człowieka? Czy sztuczna inteligencja może zachowywać się bardziej empatycznie niż człowiek? Dla tych pytań warto przeczytać tę futurystyczną powieść.
Dlaczego Klara stała się przyjaciółką Josie?
Z niecierpliwością czekałam na nową książkę Kazuo Ishiguro, gdyż przeczytałam wszystkie wydane u nas książki Noblisty. Jednak podeszłam do tej pozycji z dużą ostrożnością. Może na to miał wpływ obejrzany wielokrotnie wspaniały film „Człowiek przyszłości”, z fantastyczną rolą Robina Williamsa. Film powstał w 1999 roku na...
2021-03
Estuko, czy dokonałaś właściwych wyborów w swoim życiu?
Debiutancka powieść Kazuo Ishiguro przenosi nas w czasy powojennej Japonii. Estuko jest Japonką od lat mieszkającą w Anglii, jej drugi mąż , już nieżyjący, był Anglikiem. Z pierwszego małżeństwa z Japończykiem miała córkę Kumiko, z którą opuściła Japonię. Kumiko nie przystosowała się do nowego środowiska, nie potrafiła się porozumieć się z ojczymem, ani z młodszą siostrą. Wyjechała z domu i popełniła samobójstwo. Po pogrzebie Kumiko odwiedza ją młodsza córka Niki, z która też nie ma dobrych kontaktów. Pod wpływem tych wydarzeń i spacerów przenosi się wspomnieniami do powojennej Japonii i pierwszych lat swojego małżeństwa. Jak to bywa ze wspomnieniami, są fragmentaryczne i nie dają pełnego obrazu, wiele tam niedomówień.
Jednak wspomnienia Estuko trudno pojąć bez znajomości historii powojennej Japonii. Japonię można przyrównać do Niemiec, chociaż dokonała o wiele większych aktów ludobójstwa niż Niemcy. Pomimo zrównania z ziemią większości miast nalotami dywanowymi, dopiero zrzucenie dwóch bomb atomowych, doprowadziło do kapitulacji Japonii. Jednak to była ciekawa kapitulacja. Cesarz się zrzekł swojej boskości i do narodu powiedział, że „sytuacja nie rozwinęła się po myśli Japonii, a losy świata okazały się nam nieprzychylne”. Amerykanie do 1952 roku okupowali Japonię (później zostały bazy wojskowe) i narzuciły swoje prawa, które przewróciły system w Japonii. Nie tylko to była rewolucja polityczna (nowa konstytucja, wielopartyjność i wybory), ale też rewolucja obyczajowa. Do tej pory kobiety nie miały żadnych praw, nie pracowały i były reprezentowane przez męskich krewnych. Żona po ślubie wprowadzała się do domu teścia i tam ona i jej mąż byli jemu podporządkowani. Amerykanie wprowadzili prawo wyborcze dla kobiet i równouprawnienie. Oprócz tego były rodziny, które otrzymywały wysokie dochody od cesarstwa. Po zakończeniu wojny przestano im wypłacać pensje. Dużo kobiet z biedy sprzedawało się żołnierzom Amerykańskim.
Estuko wraca do tych lat powojennych, gdzie z jednej strony opłakuje się zmarłych, z drugiej jest radość, że kraj się odbudowuje. Jednak traumy związane z wojną przenikają nawet życie dzieci. Ona obserwuje zmianach obyczajowe w Japonii. Jej małżeństwo jest tradycyjne, co widać, jakie miejsce zajmuje w domu. Jedynym mężczyzną rozmawiającą z nią jest jej Teść, który jest potępiany, jako przedwojenny nauczyciel. W kraju gdzie bardzo silna jest tradycja rodzinna, nagle następuje odcięcie się od własnych ojców. Na pewno dla niej ważna była przyjaźń z Sachiko, kobietą otoczoną ostracyzmem. Sachiko razem z córeczką mieszka sama, uciekła spod opieki wuja, pomimo że on jej gwarantował stabilność finansową. Dodatkowo spotyka się z Amerykaninem i pragnie opuścić Japonię. Estuko sama będąc w ciąży obserwuje jak wychowuje swoją córkę Sachiko. Czy jej zazdrości odwagi? Estuko w swych wspomnieniach wraca do kobiet, które przełamują odwieczne schematy. Czy sama dojrzewała wtedy do ucieczki z Japonii. Jak reagują na te zmiany obyczajowe mężczyźni? Znamienna jest dyskusja o głosowaniu żon na innych kandydatów niż ich mężowie.
Stare zdjęcia w kolorze sepii są nieostre, delikatne, miejscami niewidoczne. Taka jest ta powieść, niektóre fragmenty życia Estuko poznajemy, inne pozostają niewidoczne. W tej powieści teraźniejszość miesza się z przeszłością, bohaterka szuka analogii. Zastanawia się, czy jej wybory były słuszne. Czy wybory dokonywane przez matkę, zawsze są dobre dla dziecka? Ta historia nie jest jednoznaczna, zostawia dużo miejsca na własne refleksje. Przenika ją smutek i nostalgia, czy na pewno w naszym życiu dokonaliśmy właściwych wyborów.
Ja jestem zachwycona kunsztem pisarza i jego spojrzeniem na rzeczywistość wokół nas. Każde spotkanie z dziełami autora jest dla mnie literackim świętem. Niestety przeczytałam już wszystkie książki Kazuo Ishiguro i teraz z niecierpliwością czekam na nową powieść.
Estuko, czy dokonałaś właściwych wyborów w swoim życiu?
Debiutancka powieść Kazuo Ishiguro przenosi nas w czasy powojennej Japonii. Estuko jest Japonką od lat mieszkającą w Anglii, jej drugi mąż , już nieżyjący, był Anglikiem. Z pierwszego małżeństwa z Japończykiem miała córkę Kumiko, z którą opuściła Japonię. Kumiko nie przystosowała się do nowego środowiska, nie...
2021-02
Z kobietami źle, ale bez kobiet jeszcze gorzej.
Bohaterami powieści Murakamiego zazwyczaj są mężczyźni, gdyż jako mężczyzna potrafi świetnie oddać ich psychikę. Oczywiście pojawiają się w jego twórczości kobiety, często jednak w tle, jednak są nieodzownym elementem jego powieści. Tym razem przedstawia nam siedem opowiadań o samotności mężczyzn we współczesnym świecie, jest to samotność, która go przeraża i skrywa cierpienie. Każde z nich opowiada o mężczyźnie, który odczuwa brak kobiety w swoim otoczeniu. W większości są to związki nietrwałe, część na podłożu erotycznym. Przykładem na to jest opowiadanie „Szeherezada”, gdy mężczyźnie, który nie może opuszcz
ać domu, wystarczy, aby kobieta odwiedzała go dwa razy w tygodniu i zaspakajała wszystkie jego potrzeby. Chociaż jest też parę, gdy po wielu latach wspólnego życia, ona odchodzi, jak na przykład w opowiadaniu „Drive My Car”. Wszystkich tych mężczyzn łączy jedno uczucie -„świat jest dla nich bezmiernym i bolesnym chaosem, ciemną stroną księżyca”, gdy nie ma w nim kobiety. Dla mnie te opowiadania są bardzo japońskie, z tradycyjnym podejściem do kobiet. Mnie, przyznaję się, rozśmieszyło podejście mężczyzn na wzór Kalego. Przyjemnie jest spotykać się bez zobowiązań z zamężną kobietą, ale tragedią jest, gdy własna żona zdradza. Ciekawym podejściem mężczyzn do kobiet jest opowiadanie „Yesterday”, jeżeli nie ja się będę spotykać z tą kobietą, to przynajmniej ja wybiorę z kim ma się spotykać.
Nie jestem miłośniczką opowiadań. Jednak trudno mi się oprzeć wspaniałej prozie autora i zaintrygował mnie tytuł książki. Mimo otoczki tajemniczości, gdyż mało wiemy o bohaterach, większość opowiadań jest realistycznych, opowiada jakiś wycinek z życia mężczyzny. Ciekawe jest opowiadanie „Kino”, z powoli narastającą grozą. Jednak pojawia się typowy dla Murakamiego realizm magiczny w świetnym opowiadaniu „Zakochany Samsa”. Opowiadanie jest wariacją na temat „Przemiany” Franca Kafki, a właściwie jej odwrotnością. Zbiór jest jednak różnorodny, możemy kolejne opowiadania różnie interpretować, a więc każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie
Mnie, przyznaję się, rozśmieszyła mentalność Kalego u niektórych mężczyzn.
Z kobietami źle, ale bez kobiet jeszcze gorzej.
Bohaterami powieści Murakamiego zazwyczaj są mężczyźni, gdyż jako mężczyzna potrafi świetnie oddać ich psychikę. Oczywiście pojawiają się w jego twórczości kobiety, często jednak w tle, jednak są nieodzownym elementem jego powieści. Tym razem przedstawia nam siedem opowiadań o samotności mężczyzn we współczesnym świecie, jest...
2021-02
Wędrująca Ziemia to pierwszy zbiór jego opowiadań, dzięki któremu stał się znanym pisarzem SF w Chinach. Na książkę składa się dziewięć opowiadań poruszających klasyczne tematy SF, jednak w ciekawym ujęciu. Poznajemy na różne sposoby zagładę Ziemi, jednak ludzkości udaje się uratować. Przeżywamy też spotkania z obcymi. Pięć z tych opowiadań zdobyło Chinese Galaxy Award za najlepsze opowiadanie roku w Chinach. Widać więc w nich poprawność polityczną. Szczególnie widać to w opowiadaniach "Słońce Chin" i "Dla dobra ludzkości". Interesująca jest konfrontacja z tradycją Konfucjusza w opowiadaniu "Opieka nad Bogiem". Tutaj pojawia się myśl, że starzy ludzie przeszkadzają młodym w rozwoju, a więc powinno się nimi zająć państwo. Dużo jest odwołań do klasycznych pisarzy science fiction, ale nie tylko. Ciekawe jest nawiązanie do książki Jonathana Swifta „Podróże Guliwiera” w opowiadaniu "Mikroera". Nie tylko sięgamy w głąb kosmosu, ale także w głąb Ziemi, jak w opowiadaniach "Na własne oczy" i "Kula Armatnia". Zaskakujące jest opowiadanie „Góra”, zawsze przed nami jest jakiś szczyt do zdobycia. Najmniej mnie porwało opowiadanie "Pożeracz". Czy słabsze cywilizacje muszą podporządkować się silniejszym. Można to odnieść też do cywilizacji na Ziemi. Najciekawsze i napisane z największym rozmachem jest tytułowe opowiadanie „Uciekająca ziemia”. Podziwiam rozmach tematyczny w tych opowiadaniach i wyobraźnię autora. Myślę, że każdy czytający zachwyci się innymi opowiadaniami.
Wędrująca Ziemia to pierwszy zbiór jego opowiadań, dzięki któremu stał się znanym pisarzem SF w Chinach. Na książkę składa się dziewięć opowiadań poruszających klasyczne tematy SF, jednak w ciekawym ujęciu. Poznajemy na różne sposoby zagładę Ziemi, jednak ludzkości udaje się uratować. Przeżywamy też spotkania z obcymi. Pięć z tych opowiadań zdobyło Chinese Galaxy Award za...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11
Podeszłam do tej książki jak do jeża. Rewolucja Kulturalna to okres przerażający w historii Chin i świata. Autor jednak mnie zaskoczył. Po paru stronach skojarzyłam tytuł „Miłość w czasach rewolucji” z „Miłością w czasach zarazy”. Czyżby rewolucja i zaraza to synonimy? W dalszej części sam autor napisał, że jego ulubionym pisarzem był Marquez, a utworem właśnie „Miłość w czasach zarazy”. W całej powieści autor odwołuje się do literatury i kultury zachodniej, co ułatwia nam zrozumienie jej. Główny bohater Wang Er jest alter ego autora. Ciekawe jest, że narracja trzecioosobowa miesza się z narracją pierwszoosobową, a czasami bezpośrednio autor przemawia do nas. Sam autor wyjaśnia, że niektóre wydarzenia efektywniej opisać z punktu widzenia obserwatora, o innych musi wypowiedzieć się ten, kto ich empirycznie doświadczył. Ponad czterdziestoletni Wang Er wraca do lat swojej młodości i stara się zrozumieć siebie. Mówi: „Moim zdaniem rewolucja to czas przegranych losów. Czułeś się szczęśliwy jedynie patrząc na innych, którzy mieli jeszcze większego pecha". Widzimy i przeżywamy rewolucję kulturalną i lata późniejsze wraz z dorastającym chłopcem. Wang opisuje wydarzenia z tego okresu, „których wynikiem dla części społeczeństwa była śmierć, dla części – uwięzienie, dla części – bycie pod obserwacją.”. Wang urodził się w 1952 roku w miasteczku uniwersyteckim. Jego ojciec był profesorem literatury, specjalizował się w literaturze dawnej. Rewolucja kulturalna obeszła się z ojcem dość łagodnie. Mimo ogólnie panującego głodu, maltretowania przez ojca Wang był bardzo oczytanym chłopcem, interesującym się inżynierią. Największą wartością tej książki jest język, przerysowany, karykaturalny, kipiący od ironii, ocierający się o groteskę. Autor zastanawia się nad „ czy braki w jedzeniu, odzieży i małe rozmiary ptaszków sprawiły, że związane z nim aspekty życia uznano za podrzędne, czy też to do nich przywiązywano mniejszą wagę i dlatego powstały niedobory w jedzeniu, ubraniu i ptaszki się zmniejszyły”. Akcja swobodnie przenosi się w czasie i w przestrzeni. Książka jest zbudowana na zasadzie spirali. Poruszamy się między najważniejszymi wydarzeniami z życia Wanga, za każdym razem dostrzegając nowe szczegóły. Zaczyna od 1958 roku, przymusowemu wytapianiu stali z całym kraju, Szara rzeczywistości jest absurdalna dla małego chłopca. Później przenosimy się do roku 1967 i walk studentów na terenie miasteczka. Wang mimo młodego wieku wspomaga studentów i spotyka swoją pierwszą miłość studentkę He. Najważniejszym okresem jest przymusowa praca w fabryce tofu. Jako element niepewny, aby uniknąć kursów dla chuliganów podaje się „koleżeńskiej edukacji”. Edukację tą przeprowadza X Haiying, z którą łączą go dość skomplikowane relacje. Spotkania z nią przypominają parodię freudowską psychoanalizę. Autor nawiązuje do „Paragrafu 22”. Porównuje się do małpy, gdyż „Zarządzane przez władze zabijanie kur, aby wystraszyć małpy, też miało na to duży wpływ.”.Małpami byli wszyscy, którzy musieli uczestniczyć w publicznych procesach, które skazywały na śmierć, lub obozy pracy. Jeszcze bardziej skomplikowane relacje łączą go ze Starą Lu, przed którą uciekał. Udaje mu się dostać na studia matematyczne. Tematem jego pracy magisterskiej z matematyki było wyjaśnienie rękopisów matematycznych Karola Marksa. Przenosimy się jeszcze do USA, gdzie w wieku 35 lat wyjeżdża wraz z żoną, uczy się tam i pracuje, obserwując tamtejszą rzeczywistość. Najważniejsze są w tej powieści postacie kobiece, dynamiczne i barwne. We wstępie autor pisze, że jest to książka o pożądaniu, która ma własną siłę napędową. Niestety niekiedy jednak swobodne zachowanie jest zabronione, co niezwykle komplikuje sprawy w sprawach męsko-damskich, ale też codzienne życie.
Jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam w tym roku, świetnie się bawiłam, chociaż czasami był to śmiech przez łzy.
Podeszłam do tej książki jak do jeża. Rewolucja Kulturalna to okres przerażający w historii Chin i świata. Autor jednak mnie zaskoczył. Po paru stronach skojarzyłam tytuł „Miłość w czasach rewolucji” z „Miłością w czasach zarazy”. Czyżby rewolucja i zaraza to synonimy? W dalszej części sam autor napisał, że jego ulubionym pisarzem był Marquez, a utworem właśnie „Miłość w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11
Cenię sobie pisarzy japońskich. Niestety pani Hiromi Kawakami nie przekonała mnie do siebie. Kupiłam książkę po podwójnej przecenie i niestety była tego warta. Ja bym dała podtytuł „Obrazki ze sklepu ze starociami”. W sklepie ze starociami należącym do pana Nakano zatrudnia się młoda dziewczyna Hitomi. Pracuje tam też młody mężczyzna Takeo i częstym gościem jest siostra pana Nakano, pani Masayo. Wokół tej czwórki rozgrywa się coś na wzór akcji, a raczej oderwanych scen. Narratorką jest Hitomi, która opisuje swoją pracę w tym sklepie. Wszyscy bohaterowi tej powieści są jakby wyrwani z kontekstu. Nic o nich nie dowiemy się poza dość płytkimi dialogami. Można doszukać się w niej opowieści o samotności i tęsknocie za miłością, ktoś pragnie bliskości, a inny jej się boi. Pojawia się też motyw seksu, o którym się nie mówi, seksu jako czynności pozbawionej uczuć. Czytając ją, zastanawiałam się, czy akcja tej powieści nie mogłaby się rozgrywać na przedmieściach Rzymu, czy na przykład Paryża, gdzie podobne sklepy istnieją. Oczywiści musiałyby się zmienić potrawy, które konsumują bohaterowie powieści i opisom ich poświęcone jest dość dużo miejsca, oraz sprzedawane towary. Reszta właściwie, poza zmianą nazwisk mogłaby pozostać. Problemem jest dla mnie główna bohaterka Hitomi, która według mnie zachowuje się irracjonalnie, jak „dziecko we mgle”. Dla mnie była postacią nijaką, przeźroczystą, o której po przeczytaniu powieści wiem tyle, co przed przeczytanie, czyli nic.
Dla mnie było to dość nużące czytadło. Nie znalazłam w niej nic, co cenię sobie w literaturze japońskiej.
Cenię sobie pisarzy japońskich. Niestety pani Hiromi Kawakami nie przekonała mnie do siebie. Kupiłam książkę po podwójnej przecenie i niestety była tego warta. Ja bym dała podtytuł „Obrazki ze sklepu ze starociami”. W sklepie ze starociami należącym do pana Nakano zatrudnia się młoda dziewczyna Hitomi. Pracuje tam też młody mężczyzna Takeo i częstym gościem jest siostra...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10
Jedna z najlepszych książek z Serii z Żurawiem jaką dotąd czytałam. Rzadko mi się zdarza żałować, że książka już się skończyła, a ja chciałabym dalej trwać w tej opowieści i w tym świecie. Uczestniczymy w fikcyjnym konkursie pianistycznym w japońskim mieście Yoshigae, od pierwszych przesłuchań, aż po wielki finał. Dzięki dwójce jurorów poznajemy kulisy konkursu, ile dla nich znaczą rekomendacje poszczególnych profesorów i sław przy ocenie uczestników. Także interpretacja utworów powinna być zgodna z ich wyobrażeniem o danym utworze, chociaż przecież nie mają pojęcia jak one były wykonywane przez ich twórców. Jak powiedział jeden z Jurorów: „Historia konkursów pianistycznych pokazuje, że zazwyczaj niestandardowy talent jest eliminowany. Przekracza pojmowanie jurorów.” Z takim przypadkiem mieliśmy kiedyś do czynienia w Polsce na Konkursie Chopinowskim, gdzie jeden z uczestników został odrzucony, gdyż interpretację nie odpowiadała jurorom. Wtedy byłam zszokowana jak sławne jury siedziało nad zapisem nutowym i odkreślało kolejne nutki, czy zostały prawidłowo odegrane przez uczestników. Tutaj przynajmniej tego nie ma. Czy jednak jeden z uczestników nie zostanie przez swoją interpretacje wykreślony? Cały ten konkurs przeżywamy z czwórką pianistów. To dzięki nim poznamy rozterki przygotowań, uczucia, jakie im towarzyszą przed, w trakcie i po występie swoim i innych uczestników. Oczekujemy z napięciem na wyniki poszczególnych etapów. Każdy z tej czwórki pochodzi z innego kraju, chociaż dziwnym trafem większość, jeżeli nie jest Japończykami to ma korzenie Japońskie. Poznajemy cztery różne historie życia, co ich doprowadziło do tego miejsca, czym jest dla nich muzyka, czym jest dla nich gra na fortepianie, czego oczekują od uczestnictwa w tym konkursie. Przeżyjemy razem z nimi skrajne emocje, które im towarzyszą. W trakcie konkursu każde z nich odkryje w sobie nowe pytania i nowe odpowiedzi dotyczące muzyki. Można by ich określić mianem „cudownych dzieci”, chociaż poznajemy ile pracy, wysiłku i wyrzeczeń kosztuje ich bycie tymi „cudownymi dziećmi”. Jak ważna jest kondycja fizyczna i psychiczna żeby podołać konkursowi. Z drugiej strony coś ich wyróżnia z pozostałych uczestników. Co w nich jest takiego, że zachwycają swoją grą? Głównym bohaterem tej książki jest sama muzyka. Czy można słowami opisać muzykę, którą się słucha?. Autorce udało się to znakomicie. Każdy z utworów wykonywanych przez naszych bohaterów jest opisany przy pomocy metafor, obrazów i uczuć słuchającego lub grającego. Nawiązania są też do historii powstania dzieł i ich kompozytorów. Tak jak przy opisie Ballady (g-moll,op. 23) Chopina: „zawiera emocje z okresu dzieciństwa, ów smutek zapisany w genach, a odczuwalny w czasie śpiewania dziecięcych piosenek”. Czy opis utworu Liszta „Dwie legendy: święty Franciszek z Asyżu-Kazanie do ptaków” : „Widział przed oczami, jak ptaki, trzepocząc skrzydłami, wzbijają się i opadają w przestrzeni ponad dzikimi polami naprzeciw odzianego w łachmany młodzieńca”. Bez względu, kiedy utwór został skomponowany: „Muzyka zawsze musi być „współczesna”. To nie jest coś do zamknięcia w muzeum, ale coś co żyje tu i teraz. Inaczej pozbawiona jest sensu.” Widzimy te utwory poprzez osobiste uczucia, obrazy, wspomnienia z życia i wyobrażenia słuchających i grających. Dzięki granej przez naszych bohaterów muzyce lepiej ich poznajemy. Wszystkie utwory opisane w książce można odsłuchać dzięki podanemu kodowi QR i porównać z własnymi uczuciami i wyobrażeniami podczas słuchania. Dla mnie te opisy przepełnione były magią. Podziwiam autorkę za jej wyobraźnię, ta książka sama jest muzyką.
Nie przypominam sobie książki, która wzbudziłaby we mnie tyle emocji przy opisie utworów, ale też bohaterowie napędzali te emocje i uczucia. To jest wspaniała książka dla wszystkich kochających muzykę, nie tylko klasyczną. Jest też rodzajem przewodnika jak słuchać muzykę i ile może ona dać słuchaczom. Smutno mi, że już ją skończyłam, ale do niej wrócę nieraz.
Jedna z najlepszych książek z Serii z Żurawiem jaką dotąd czytałam. Rzadko mi się zdarza żałować, że książka już się skończyła, a ja chciałabym dalej trwać w tej opowieści i w tym świecie. Uczestniczymy w fikcyjnym konkursie pianistycznym w japońskim mieście Yoshigae, od pierwszych przesłuchań, aż po wielki finał. Dzięki dwójce jurorów poznajemy kulisy konkursu, ile dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05
Dzięki świetnemu wstępowi do taj książki Karoliny Bednorz możemy zrozumieć i pojąć bohaterów tej powieści. Jak pojąć kraj, który z dnia na dzień z tyrana stał się ofiarą. Rozumieli, że są ofiarą, ale do ich świadomości nie docierało, że latami byli tyranami. Zresztą Cesarz informują o kapitulację mówił: „sytuacja nie rozwinęła się po myśli Japonii, a losy świata okazały się nam nieprzychylne”. Gzie w taki razie leży zło? Motywował przy tym obywateli do „zniesienia tego, co jest nie do zniesienia.” Brytyjska antropolog pisze: „Japonia wkroczyła właśnie w ciemność. Jak żyć w świecie, który roztrzaskał się dosłownie z dnia na dzień? W kraju który z potęgi i kolonizatora sam stał się terytorium okupowanym? Jak pogodzić się z rzeczywistością, w której nagle wszystkie dawne ideały zostały uznane za źródło zła?”
„Czym jest tytułowy zmierzch? To koniec epoki – Japonii triumfującej, silnej walczącej, to upadek Kraju Wschodzącego Słońca. To koniec pewnego systemu społecznego oraz śmierć arystokracji”
W nowej Konstytucji z 1946 roku zapisano: „Szlachectwa (kazoku) i tytułów szlacheckich (koziku) nie uznaje się” W ten sposób z dnia na dzień tysiące osób które żyły według własnych zasad straciły nie tylko pozycję, ale źródła dochodu, którym były stypendia rządowe im odebrane. W takiej właśnie sytuacji jest trójka naszych bohaterów Kazuko, jej brat Naoji i ich Matka. Narratorem tej powieści jest Kazuko. To ona wraz z Matką zmuszona jest do sprzedaży domu w Tokio i przeprowadzki do małego domku na wsi. Widać po nich, że sprawy finansowe są im zupełnie obce. Jedynie pomoc brata Matki pozwala im żyć. Z czasem wysprzedają swoje rzeczy. Przeszłość Kazuko jest dość enigmatyczna. Teraz opiekuje się umierającą Matką. Jej stosunek do Matki odzwierciedla dawne tradycje i zachowania. Dla mnie często niezrozumiałe . Kiedy wraca z wojny Naoji ilość problemów mnoży się. Ze śmiercią Matki umiera stary świat. Kazuki zastanawia się, że dorośli zawsze byli starsi i mądrzejsi, ale po klęsce przestaliśmy ufać dorosłym, wydawało nam się, że życie jest po przeciwnej stronie. Tylko jak to życie ma wyglądać? Po tej dwójce widzimy jaka przepaść dzieli ich świat arystokracji, a zwykłych ludzi. Właściwie między tymi światami jest przepaść. Naoji ucieka do Tokio , tam znajduję grupę z którą pije i bierze narkotyki. Jednak, czy ta grupa go przyjmie jako swojego? Jedyny mężczyzna z poza rodziny , którego Kazuki zna lub poznała przez przypadek jest kompan od kieliszka Uehara. Uehera przedstawia świat inteligencji i poznajemy w jaki sposób on radzi sobie z tą sytuacją. Każde z tej trójki obrało inną drogę łamania dawnych obyczajów, buntu. Najdziwniejszą drogę dla mnie wybrała Kazuki.
„Zmierzch” jest powieścią z jednej strony delikatną i intymną. Razem z Kazuki przeżywamy jej dylematy, lęki i frustracje. Trudno jednak mnie zrozumieć jej wybory. Z drugiej strony brutalną, gdy oglądamy jak toczy się życie w tym kraju po klęsce. Jak zwykle w literaturze japońskiej autor w prostych obrazach potrafi przedstawić najbardziej zawikłane dylematy.
W jednej z recenzji przeczytałam, że brakuje książce uniwersalizmu. Z tym się nie zgadzam. Po ilu wojnach i rewolucjach ludzie budzili się w innej rzeczywistości i musieli nauczyć się w nie żyć. Ten dylemat nie jest specyficznie Japoński, chociaż podejście do niego jest specyficzne.
Książka napisana pięknie, bazująca na obrazach i nastrojach, ze specyficznym klimatem.
Dzięki świetnemu wstępowi do taj książki Karoliny Bednorz możemy zrozumieć i pojąć bohaterów tej powieści. Jak pojąć kraj, który z dnia na dzień z tyrana stał się ofiarą. Rozumieli, że są ofiarą, ale do ich świadomości nie docierało, że latami byli tyranami. Zresztą Cesarz informują o kapitulację mówił: „sytuacja nie rozwinęła się po myśli Japonii, a losy świata okazały...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02
Czy można zakochać się w książce? Tak. Usiadłam wieczorem i nie potrafiłam przerwać aż nie ujrzałam ostatniej strony. Żałowałam tylko, że taka krótka. Historię opowiada samotna matka, która jako gospodyni zatrudnia się w różnych domach. Tym razem zatrudnienie znajduje w domu profesora matematyki, który po wypadku samochodowym traci pamięć krótkotrwałą. Pamięta wszystko przed wypadkiem, a teraz jego pamięć ogranicza się do ostatnich 80 minut. Pomocą dla profesora są liczne karteczki, które przyczepia sobie do ubrania. Gdy profesor dowiaduje się, że gosposia ma dziesięcioletniego syna nakłania ją (chociaż to wbrew przepisom) aby chłopiec po szkole przychodził do domu profesora. Między tą trójką powstaje niezwykła więź oparta na matematyce i baseballu. Dość dziwne jest to połączenie, ale matematyka jest językiem najłatwiejszym dla profesora, a baseball oboje z chłopcem lubią. Jest to książka, która wypełniona jest ciepłem i wzajemną tolerancją. Siła książki tkwi w prostocie, to proza subtelna, lekka, piękna opowiadając o zwykłych dniach tej trójki, a jednak niezwykłych. Oczarowuje subtelnością relacji, wrażliwością na drugiego człowieka, na jego czasem dziwactwa i spojrzeniem jak każda chwila jest w życiu ważna. Nawet jeżeli ją kiedyś zapomnimy. Książka, która ciągle wywoływała uśmiech na mojej twarzy. Mnie urzekła w tej powieści jeszcze matematyka jako sposób porozumiewania się i świetnie się bawiłam.
Słowa nie są wstanie oddać jej zjawiskowego charakteru. Niech nikogo nie przestraszy matematyka i baseball, gdyż są tak wplecione, że nie przedstawiają trudności w delektowaniu się nią.
Gorąco polecam, świetnie poprawia samopoczucie.
Czy można zakochać się w książce? Tak. Usiadłam wieczorem i nie potrafiłam przerwać aż nie ujrzałam ostatniej strony. Żałowałam tylko, że taka krótka. Historię opowiada samotna matka, która jako gospodyni zatrudnia się w różnych domach. Tym razem zatrudnienie znajduje w domu profesora matematyki, który po wypadku samochodowym traci pamięć krótkotrwałą. Pamięta wszystko...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02
Tak lubię spędzać wieczory, gdy z wielką przyjemnością zagłębiam się we wspaniałe teksty. Na pochwałę zasługuje język prosty, a jednak subtelny, pełen metafor nawiązujący do estetyki Kraju Kwitnącej Wiśni. Tekst został napisany w 1906 roku i skierowany do zachodniego czytelnika, dzięki któremu mógł lepiej poznać ten kraj. Autor opisuje ceremonię charakterystyczną dla jego kraju , ceremonię picia herbaty. Ceremonia ta z jednej strony prosta, ale bogata w różne elementy, zawiera w sobie kwintesencję Orientu. Zaczyna od historii picia herbaty, która to rozpoczęła się w Chinach. Przy okazji przedstawia Państwo Środka, jego religie: konfucjonizm, taoizm i buddyzm ze specyficzną estetyką, a także sztuką życia. W Japonii picie herbaty obrosło bogatym ceremoniałem. Opisując ten ceremoniał wprowadza nas w świat filozofii, religii, etyki, stosunku człowieka do siebie samego, do innych i do natury. Ukazuje nam estetykę, a także sztukę specyficzną dla tego kraju. Nie wiedziałam o tak silnym powiązaniu ceremoniału z filozofią zen. Dla mnie najciekawsze były rozważania na temat sztuki, nie tylko tej w muzeach, ale w drobnych elementach życia codziennego, jej sposobów odbioru przez widza i przez uczestnika ceremonii picia herbaty. Któż z nas nie zna choćby japońskiej sztuki układania kwiatów.
Ten tekst oczarowuje każdego czytelnika wprowadzając go w nieznany świat doznań i uczuć. Genialny!
Tak lubię spędzać wieczory, gdy z wielką przyjemnością zagłębiam się we wspaniałe teksty. Na pochwałę zasługuje język prosty, a jednak subtelny, pełen metafor nawiązujący do estetyki Kraju Kwitnącej Wiśni. Tekst został napisany w 1906 roku i skierowany do zachodniego czytelnika, dzięki któremu mógł lepiej poznać ten kraj. Autor opisuje ceremonię charakterystyczną dla jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01
Kto wychowuje, albo raczej hoduje zabawkę, może się stać sam zabawką.
Książka jest porównywana do „Lolita” Nabokova i „Pigmaliona” Shwa . Ja bym ją jeszcze porównała do historii pana Swanna z „ W stronę Swanna” Prousta. Temat więc przewija się przez literaturę. Ale czy nadal jest aktualny?
Nie lubię głupich bohaterów. Takim jest właśnie Tanizaki, człowiek z olbrzymią ilością kompleksów, bez wyobraźni, nie znoszący zmian, bojący się kobiet, a właściwie nie umiejący nawiązać relacji z ludźmi. Ponieważ nie ma szans na znalezienie sobie żony bierze z ulicy młodą dziewczynkę i hoduje ją na swoją żonę. Zamyka ją w złotej klatce i staje się jego zabawką. Trudno się dziwić, że gdy dorasta pragnie się wyrwać z tej złotej klatki. Naomi jest normalną kobietą, która pragnie żyć, czerpać radość z życia i zaczyna stawiać swoje warunki. Jak ta potyczka między głównymi bohaterami się skończy? Czy ten związek doprowadził do upadku Tanizaki, a może coś zyskał.
Frapujący portret psychologiczny mężczyzny, który nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Autor poddaje wiwisekcji uczucia bohatera, a także jego wybory i zachowania. Ponieważ narratorem jest Tanizaki widzimy Naomi tylko jego oczyma. Czy widać tu upadek tradycyjnych japońskich wartości? Na pewno ciekawe jest zachłyśnięcie się amerykańską kulturą. Książka jednak nie jest nudną, gdyż dzięki Naomi akcja jest wartka i pełna zaskakujących zwrotów.
Polecam, nie tylko miłośnikom prozy japońskiej.
Kto wychowuje, albo raczej hoduje zabawkę, może się stać sam zabawką.
Książka jest porównywana do „Lolita” Nabokova i „Pigmaliona” Shwa . Ja bym ją jeszcze porównała do historii pana Swanna z „ W stronę Swanna” Prousta. Temat więc przewija się przez literaturę. Ale czy nadal jest aktualny?
Nie lubię głupich bohaterów. Takim jest właśnie Tanizaki, człowiek z olbrzymią...
2020-01
Książkę kupiłam na wysprzedaży w Taniej Księgarni, zaciekawiła mnie autorka i temat. Kupiłam ją za 9 złotych i nie warto dawać więcej. Zaskoczyli mnie głowni bohaterowie tej powieści, jak z filmów z James Bondem. Ona, Ayamei, piękna , wysoka , wysportowana Chinka, umiejąca uwodzić i wykorzystywać swoje ciało. On, Jonathan, Amerykanin, o niebieskich oczach, blond włosach, zawsze uśmiechnięty i zawsze uwodzicielski. Każde z nich jest szpiegiem pragnącym przeciągnąć na swoją stronę wszelkimi środkami, głownie uwiedzeniem. Aby podgrzać atmosferę dostajemy jeszcze opisy erotycznych snów Jonathana. Jest jeszcze trzecia osoba tego dramatu, osoba –klucz tej rozległej siatki korupcyjnej i doradca premiera. To on ma najwięcej do stracenia gdyby ujawniono nielegalną sprzedaż broni Chinom i że chiński rząd infiltruje francuskie sfery polityczne. Jaka jest jego rola w tej rozgrywce? Gdyż rozgrywka jest między głównymi bohaterami. Po tylu latach życia pod różnymi przykrywkami najlepiej ich charakteryzują słowa z książki: „Nikt już nie wie, kto jest kim, ani kto kogo kocha.” Ona ma jeszcze większy dylemat. Kiedy przybyła do Francji była szpiegiem Komunistycznych Chin, w takim duchu przeszła okrutne szkolenie. Teraz minęło 14 lat, w Chinach funkcjonuje już gospodarka wolnorynkowa. Czym się teraz Chiny różnią od innych krajów świata, gdzie liczy się tylko wzrost gospodarczy i szaleństwo konsumpcjonizmu. Jakim ideałom i komu teraz służy Ayamei? Sama mówi: „Chiny się obudziły, ale utraciły duszę!”. Jak ta rozgrywka się skończy?
Książka intrygująca, ale nie porywająca. Możemy liznąć trochę międzynarodowej polityki i globalnych interesów. Jednak miejscami jest odrealniona. Można przeczytać.
Książkę kupiłam na wysprzedaży w Taniej Księgarni, zaciekawiła mnie autorka i temat. Kupiłam ją za 9 złotych i nie warto dawać więcej. Zaskoczyli mnie głowni bohaterowie tej powieści, jak z filmów z James Bondem. Ona, Ayamei, piękna , wysoka , wysportowana Chinka, umiejąca uwodzić i wykorzystywać swoje ciało. On, Jonathan, Amerykanin, o niebieskich oczach, blond włosach,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01
„Nasz świat niczym się nie różni od tego z neolitu. Mężczyźni, którzy nie polują, i kobiety, które nie rodzą dzieci …. Jednostki nieprzydatne dla wioski są usuwane. Wszyscy tak rozprawiają o nowoczesnym społeczeństwie, indywidualizmie, ale do życia tych, którzy nie chcą przynależeć do wioski, to się wtrącają, naciskają ich, aż w końcu wypędzają ze społeczności.”
Czy właśnie taką wioską jesteśmy? Czy taką wioską jest Japonia. Czy lubimy wchodzić z buciorami z życie każdego, kto odbiega od normy? Czy mamy prawo wiedzieć, co się dzieje w ich życiu i dlaczego?
Czy wyobrażamy sobie przed rozpoczęciem pracy składać codziennie przysięgę. Przykład takiej przysięgi dla pracowników sklepu podaje autorka:
„Przysięgamy, że dołożymy wszelkich starań, aby stworzyć ulubiony sklep naszych klientów, zapewniając im najlepszą obsługę i ciesząc się sympatią okolicznych mieszkańców!
- Zapraszamy!
-Zapraszamy!
-Oczywiście!
-Oczywiście!
-Dziękujemy bardzo!
-Dziękujemy bardzo!”
Bohaterką książki jest Keiko, trzydziestoletnia sześciu letnia kobieta wciąż pracująca dorywczo w konbini, jednym z sieciowych sklepów wielobranżowych. Pracują w nim jako ekspedienci studenci lub emigranci traktując tą pracę dorywczo i czasowo. Keiko ma problemy z dostosowaniem się do otoczenia, powodem są trudności ze zrozumieniem emocji innych, a także odczuwaniem własnych emocji. Praca w uniformie i w ściśle określonych rodzajach zachowań dale jej poczucie bezpieczeństwa. Jednak przez to swoje ograniczenie staje się świetną obserwatorką ludzi wokół siebie. Możemy jej oczami zobaczyć społeczeństwo japońskie, co się kryje za fasadą harmonii, uprzejmości i konformizmu. Jak to społeczeństwo i poszczególne jednostki funkcjonują, jakimi wzorcami kierują się w życiu codziennym. Ciekawe jest też spotkanie z mężczyzną jeszcze bardziej niedostosowanym do norm społecznych.
Książka napisana prostym językiem, jednak nie pozbawiona humoru, ironii, a wręcz sarkazmu. Historia tej nieszablonowej bohaterki jest intrygująca. Po jej przeczytaniu trochę inaczej spojrzymy na Japończyków.
Polecam jak wszystkie książki z tej serii, gdyż zapada w pamięć i sami zastanawiamy się na ile pragniemy się wtopić w otoczenie.
„Nasz świat niczym się nie różni od tego z neolitu. Mężczyźni, którzy nie polują, i kobiety, które nie rodzą dzieci …. Jednostki nieprzydatne dla wioski są usuwane. Wszyscy tak rozprawiają o nowoczesnym społeczeństwie, indywidualizmie, ale do życia tych, którzy nie chcą przynależeć do wioski, to się wtrącają, naciskają ich, aż w końcu wypędzają ze społeczności.”
Czy właśnie...
2019-12
„Ile straciliśmy i jak strasznie inni będą nas traktować, wciąż pozostajemy ludźmi.”
„Seria z żurawiem” staje się moją ulubioną serią. Prosta opowieść zawierająca się na ponad stu stronach, a ile w niej treści, uczuć, zapachów i smaków. Wystarczy trójka wyrazistych bohaterów, aby opowieść tętniła życiem i skłaniała do przemyśleń. Główny bohater i narrator Sentaro pogubił się w życiu i teraz pracuje w sklepiku z dorayaki, tradycyjnymi wyrobami japońskimi z pastą z czerwonej fasoli. Sentaro nie ma pomysłu na swoje życie, czuje się przegrany, bez celu, bez perspektyw, dzień podobny do dnia. Upływający czas widzi obserwując drzewo wiśni niedaleko sklepiku. Jego świat powoli zaczyna się zmieniać gdy spotyka staruszkę Tokue i zatrudnia ją do robienia nadzienia z czerwonej fasoli. Tokue nie tylko uczy go sztuki kulinarnej, ale pokazuje mu życie z zupełnie innej perspektywy. Do tej dwójki dołącza uczennica o imieniu Wakana, też czująca się źle w swojej skórze. Między nimi zawiązuje się nić przyjaźni. Jednak Tokue skrywa pewną tajemnicę. Czy po poznaniu tej tajemnicy nadal będą się przyjaźnić? Książka opowiada też o pewnych wydarzeniach najchętniej przemilczanych w historii Japonii.
Wzruszająca i pełna ciepła opowieść jak wbrew wszystkiemu i wszystkim można odnaleźć w życiu szczęście i przyjaźń. Jest to opowieść o szacunku do drugiego człowieka , o spełnianiu marzeń i umiejętności cieszenia się z życia mimo wszystkim przeciwnościom. Książka która na długo zapada w pamięć i jest inspirująca dla każdego.
Jeżeli lubisz zadumać się po przeczytaniu książki, to jest książka dla Ciebie.
Gorąco polecam.
„Ile straciliśmy i jak strasznie inni będą nas traktować, wciąż pozostajemy ludźmi.”
„Seria z żurawiem” staje się moją ulubioną serią. Prosta opowieść zawierająca się na ponad stu stronach, a ile w niej treści, uczuć, zapachów i smaków. Wystarczy trójka wyrazistych bohaterów, aby opowieść tętniła życiem i skłaniała do przemyśleń. Główny bohater i narrator Sentaro...
2019-11
Nastrojowa, ciepła, przepełniona magią, uczy nas innego spojrzenia na życie. Pokazuje nam by być tu i teraz i zauważać chwilę w której żyjemy. Nie ma w niej potężnych dramatów, wzbudzających litość scen. Nie jest to historia o głodzie, prześladowaniach, wojnie. Jest to historia o naszym codziennym życiu i o dramatach, które można by nazwać codziennymi, nieustanna niepewność życia, śmierć, choroba, kłopoty finansowe , mieszkaniowe i tyle innych, które dotykają nas codziennie. Jednak podejście autora jest inne. Poznajemy historię przeciętnego małżeństwa japońskiego i jego przyjaźni z kotem. Kot, który wkracza do ich życia , zmienia je, ubogaca i przenosi punkt ciężkości. Problemy nie znikają, ale sposób ich przeżywania tak. Relacja z kotem z sąsiedztwa wymaga zatrzymania się, spojrzenia na świat wokół nas, tu i teraz i czerpania z niego radości i siły. Autor pokazuje, że nie trzeba wielkich tomów , wstrząsających scen, ani długich wywodów aby pokazać to co dla autora jest najważniejsze w życiu, a może też dla nas. Subtelna, oszczędna jednak nie pozbawiona humoru staje się impulsem do rozważań nad naszym codziennym życiem. Wspaniała lektura na Święta.
Czy polecam? OCZYWIŚCIE
Ja będę poszukiwać następnych książek z „Serii z Żurawiem”
Nastrojowa, ciepła, przepełniona magią, uczy nas innego spojrzenia na życie. Pokazuje nam by być tu i teraz i zauważać chwilę w której żyjemy. Nie ma w niej potężnych dramatów, wzbudzających litość scen. Nie jest to historia o głodzie, prześladowaniach, wojnie. Jest to historia o naszym codziennym życiu i o dramatach, które można by nazwać codziennymi, nieustanna...
więcej mniej Pokaż mimo to
Chcę się uczyć!
Chiny jawią się nam jako nowoczesny kraj, który wspaniale się rozwija i ma wysoki poziom nauczania. Często czytamy, czy oglądamy w telewizji wielkie aglomeracje miejskie, czy ośrodki przemysłowe, które bardzo prężnie się rozwijają. Taki obraz kraju przedstawiają nam Chińczycy i z rzadka słyszymy o trudnej sytuacji mniejszości etnicznych, czy religijnych. Nie mamy możliwości poznać obszarów wiejskich Chin i tam poziomu życia. Natomiast Pierre Haski zabiera nas na chińską wieś, to jednej z najbiedniejszych rejonów Chin – Ningxia, a dokładnie w nieurodzajne góry południowego Ningxia. W Ningxia w czasie Wielkiego Skoku wycięto wszystkie drzewa, na skutek tego nastąpiło stepowienie ziemi. Na to nakłada się olbrzymi brak wody. Te tereny zamieszkuje lud Hui, który wyznaje islam. Zhangjiashu jest jedną z wiosek tego regionu, gdzie ziemia nie jest w stanie wyżywić ludzi tam zamieszkałych. Najbliższe źródło wody jest godzinę wędrówki od wioski i woda jest w nim gorzka. Ludzie przez całą zimę gromadzą śnieg w podziemnych cysternach, która stanowi jedyne źródło słodkiej wody przez cały rok. Większość mieszkańców to analfabeci, którzy muszą opuszczać wieś, aby w skandalicznych warunkach, za bardzo małe pieniądze pracować, aby oni i ich rodziny nie umarły z głodu. Jedna z bohaterek tej opowieści twierdzi nawet, że bieda jest okrutniejsza niż śmierć. W maju 2001 roku do tej wioski trafia grupa francuskich dziennikarzy. Tuż przed wyjazdem jedna z miejscowych kobiet muzułmańskich wręcza dziennikarce list swojej czternastoletniej córki Ma Yan i trzy małe zeszyciki. Dopiero po powrocie do kraju, całość została przetłumaczona i okazała się wstrząsającym dokumentem życia Ma Yan. Książka w głównej części zawiera właśnie ten pamiętnik.
List Ma Yan jest krzykiem rozpaczy dziecka, której największym marzeniem jest nauka w szkole. W czasie ferii dowiedziała się od matki, że nie wróci do szkoły, gdyż rodzina nie ma pieniędzy na jej szkołę. W szkole zostaną tylko jej młodzi bracia, a ona zostanie w dom, aby pracując na roli, pomogła utrzymać rodzinę. Krzykiem rozpaczy matki, analfabetki było przekazanie listu i pamiętników córki francuskim dziennikarzom. Rodzina Ma należy do biedoty wiejskiej, gdzie ilość posiadanej ziemi nie starcza im na życie. Zresztą nie stać ich na nawozy, a ziemię orzą własnymi siłami. Aby przeżyć, zatrudniają się w mieści lub nielegalnie zbierają i sprzedają facai. Szkoła jest odległa o 20 kilometrów i dzieci spędzają tam cały tydzień. Tylko na weekend wracają pieszo do domu. Droga ta zajmuje im od czterech do pięciu godzin i idą bez względu na pogodę, czy śnieg, czy deszcz. Szkoła jest płatna, a do tego trzeba zapłacić za miskę ryżu, które dzieci dostają w szkole raz dziennie. Resztę jedzenia muszą sobie same kupić, a więc często głodują. Dzięki dziennikowi Ma Yan możemy poznać, jak wygląda jej nauka. Dziennik dzieli się na dwie części. Pierwszy obejmuje okres od 2 września do 28 grudnia 2000 roku, drugi- od 3 lipca do 13 grudnia 2001 roku. Trzeba pamiętać, że pisze to 13-letnie dziecko, które opisuje swój codzienne troski, a głód. Przez parę dni głoduje, aby kupić sobie długopis. W domu ciągłe brak wody i środków higien. Myje się proszkiem do prania. My Yan posiada tylko jedno ubranie, które pierze w sobotę, aby ubrać je w poniedziałek do szkoły. Gdy przebywa w domu, na równi z rodzicami pracuje. Wierzy jednak, że wykształcenie to jedyna droga do poprawy losu. Każdego dnia powtarza, że musi się uczyć jeszcze więcej, by zapewnić lepszą przyszłość rodzinie, a szczególnie matce, która jest ciężko chora. Pomimo, że jest jedną z najlepszych uczennic, to każde najmniejsze niepowodzenie mobilizuje ją do jeszcze większego wysiłku. Drugą bohaterką tej powieści jest jej matka, analfabetka, ciężko chora na żołądek i cierpi z powodu bólu. Jednak zapewnia, że będzie pracować do ostatka sił, aby jej córka mogła się uczyć i dzięki temu uniknie jej losu, pracy ponad siły do końca życia. To dzięki niej francuscy dziennikarze, a później cały świat dowiedział się o jej córce. Dziewczynka z wielkim szacunkiem i miłością zawsze pisze o swojej matce i jej celem zapewnić jej w przyszłości lepsze życie.
Druga część książki poświęcona jest odzewowi społeczeństwa Francji po opublikowaniu tych dzienników w gazecie, a później w książce. Powstała fundacja, dzięki której Ma Yan mogła się uczyć. Nie tylko ona, gdyż objęto opieką inne dziewczęta w podobnej sytuacji i okazało się jak wielka jest ich liczba. Zaczęli pomagać też szkołom, dostarczając podstawowych potrzebnych sprzętów i tworząc biblioteki. Niestety problem braku dostępu do szkół, a przez to szerzenie się na nowo analfabetyzmu dotyka nie tylko tego regionu, ale dużych obszarów wiejskich Chin. Możemy zobaczyć, że za piękną, bogatą fasadą Chin widzimy biedę i głód dużej części społeczeństwa, z którym rządzący mało się przejmują.
Książka jest poruszającym dokumentem składającym się z dwóch części. Jednym jest dziennik napisany z dziecięcą prostotą, czasami naiwnością, a czasami z zaskakującą dojrzałością. Druga część, nie mniej ważna, to komentarze Pierre Haski. To dzięki nim możemy zrozumieć zawiłości polityczne, kulturowe i obyczajowe tego regionu. Dodatkowo w książce jest kilkanaście zdjęć, dzięki którym możemy poznać Ma Yan, jej rodzinę i ilustrują ciężkie życie tej prowincji. W zakończeniu pisze o dalszych losach Ma Yan i jej koleżanek, gdy zostały otoczone pomocą fundacji. Pisze także o odbiorze tej książki przez francuskich gimnazjalistów, a także innych czytelników, dzięki którym została stworzona fundacja.
Fascynująca lektura, która pokazuje inne oblicze Chin. W tym przypadku nie jest ważna strona literacka tej książka, ale prawda, jaką ta książka przekazuje. Prawda, że w wielu miejscach na świecie nauka jest niedostępnym przywilejem, a nie normą. Myślę, że warto ją polecić młodym ludziom, aby właśnie to mogli sobie uświadomić.
Recenzja napisana dla serwisu" Na kanapie".
Chcę się uczyć!
więcej Pokaż mimo toChiny jawią się nam jako nowoczesny kraj, który wspaniale się rozwija i ma wysoki poziom nauczania. Często czytamy, czy oglądamy w telewizji wielkie aglomeracje miejskie, czy ośrodki przemysłowe, które bardzo prężnie się rozwijają. Taki obraz kraju przedstawiają nam Chińczycy i z rzadka słyszymy o trudnej sytuacji mniejszości etnicznych, czy religijnych. Nie...