-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2021-05
2020-02
Kompletne dno. Parafrazując cytat ze starego serialu, gdyby głupota pani Zofii, głównej bohaterki, umiała fruwać, to nie fruwałaby jako gołębica pod sufitem, ale jako balon w stratosferze. Dawniej mieliśmy „moherowe berety”, teraz mamy irytującą, samolubną , ograniczoną uczestniczkę Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Jej pseudofilozoficzne rozważania o świecie i ludziach doprowadzają do zgrzytania zębami, a nie do śmiechu. Poziom dowcipu sięgną bruku. Nie wiem czemu miały służyć sceny w hali targowej, czy u sąsiadki na obiedzie. To miało być śmieszne i dowcipne? Do tego brak logiki. Pani Zofia zostaje zapisana na następny dzień na operację biodra i wychodzi ze szpitala. Czy miała przyjść na godzinę, a może pół godziny przed operacją. W innej scenie podchodzi z chodzikiem pod uchylone okno. Wspina się po jakieś drabince i potem z ledwością przeciska się do pomieszczenia. Dziwnym trafem po paru minutach w tym pomieszczeniu ma obok siebie chodzik. Takich dziwnych trafów jest więcej. Nie wiem skąd takie stereotypy i pomysły czerpał autor.
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Nigdy w życiu tak głupich książek.
Kompletne dno. Parafrazując cytat ze starego serialu, gdyby głupota pani Zofii, głównej bohaterki, umiała fruwać, to nie fruwałaby jako gołębica pod sufitem, ale jako balon w stratosferze. Dawniej mieliśmy „moherowe berety”, teraz mamy irytującą, samolubną , ograniczoną uczestniczkę Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Jej pseudofilozoficzne rozważania o świecie i ludziach...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08
Wielkie rozczarowanie, ani to thriller, ani powieść psychologiczna. Na początku powieści dowiadujemy się o dwóch osobach, które zginęły. Jedynie to mnie trzymało, aby dalej jej słuchać, chociaż od połowy książki domyślałam się rozwiązania. Książka jest właściwie opisem dość pokrętnym z życia kobiety, którą kieruje jedno uczucie. Zastanawiałam się nad zdrowiem psychicznym bohaterki i czy jest aż tak głupia, czy tak przebiegła i wyrafinowana. Cokolwiek pisała o sobie i swoich uczuciach było to dla mnie niewiarygodne. Książka jest jednak nudna, pozbawiona napięcia i akcji. Bohaterowie są płascy i stereotypowi. Miejscami jest naciągana. Jedynym wyróżnikiem statusu materialnego są marki ciuchów, jakoś nie pomyślała autorka o osobistym trenerze i innych przyjemnościach tej klasy ludzi. Ja bym też chciała dojść w ciągu roku od wyprowadzania psów do posiadania firmy wartej miliony. Wszystko jest odrealnione, a otoczenie dookoła głupie, szczególnie policja. Słabe, przewidywalne czytadło na oklepanym schemacie z modnymi szczegółowymi opisami seksu. Omijać z daleka.
Ponoć będą następne części, ale ja już czytać ich nie będę. Szkoda czasu..
Wielkie rozczarowanie, ani to thriller, ani powieść psychologiczna. Na początku powieści dowiadujemy się o dwóch osobach, które zginęły. Jedynie to mnie trzymało, aby dalej jej słuchać, chociaż od połowy książki domyślałam się rozwiązania. Książka jest właściwie opisem dość pokrętnym z życia kobiety, którą kieruje jedno uczucie. Zastanawiałam się nad zdrowiem psychicznym...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05
Makabra. Po każdych czterdziestu stronach miałam już dość. Czytałam, bo myślałam, że może na końcu będzie coś o książce, która tak odmieniła bohatera. Znajdę w tej opowieści jakiś sens i logikę. Czytałam i coraz bardziej czułam się głupia i skołowana. Dopiero po skończeniu książki i przeczytaniu opinię Wojciecha Gołębiowskiego poprawił mi się nastrój. Chyba ze mną nie jest aż tak źle. Do końca nie wiem, czy to przeczytana książka przez głównego bohatera, czy fascynacja dziewczyną pchnęła go do dziwacznej podróży. Czy dla dziewczyny też książka była najważniejsza? Nie wiem dlaczego jeżdżą bez celu autobusami. Nie wiem dlaczego jedni co przeczytali książkę podróżują bez celu, przynajmniej ja go nie poznałam, a drudzy prowadzą mniej więcej normalne życie. Jedno co do mnie przemówiło to lęk przed „Zachodem” i przed tym, że świat się zmienia. Lęk przed utratą własnej tożsamości , kultury i tęsknota za tym co było kiedyś znajome i swojskie. Reszty kompletnie nie pojmuję. Książka rozwlekła, pogmatwana, w fabule brak logiki. Autor zaczyna powieść : „Przeczytałem kiedyś pewną książkę i całe moje życie się zmieniło.” Ale poza epizodem ścigania nie wiadomo czego po miasteczkach czy jego życie się zmieniło? Moje życie też się nie zmieniło po przeczytaniu tej książki, poza przez pewien czas odczuwaną irytacją.
Może ktoś odkryje w niej wspaniałe przesłanie, mnie się nie udało.
Makabra. Po każdych czterdziestu stronach miałam już dość. Czytałam, bo myślałam, że może na końcu będzie coś o książce, która tak odmieniła bohatera. Znajdę w tej opowieści jakiś sens i logikę. Czytałam i coraz bardziej czułam się głupia i skołowana. Dopiero po skończeniu książki i przeczytaniu opinię Wojciecha Gołębiowskiego poprawił mi się nastrój. Chyba ze mną...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12
Co to było – makabra!!!!
Nie jestem feministką, ale już dawno tak seksistowskiej książki nie czytałam . Mężczyźni to umysł, kobiety to ciało, oczywiście odpowiednie. Nie czuję Lwowa, ta powieść mogła by się toczyć w każdym mieście, tylko trzeba by zmienić nazwy ulic. Jeden wielki chaos, ileś wątków pobocznych, które do niczego nie prowadzą. Między nimi są i morderstwa. Śledztwo prowadzi dziennikarz Jakub Stern. Trudno to nazwać śledztwem, raczej są to wynurzenia faceta z problemami średniego wieku. On taki genialny i błyskotliwy , a świat nie kręci się wokół niego. Do tego dochodzą odwiedziny w domach różnych warstw społecznych z dokładnym ich opisem, łącznie z umeblowaniem. Gdzieś tam w tym gąszczu opisów mebli i własnych rozterek dziennikarza pojawia się morderca.
Naciągana, kompletnie nie budząca grozy, raczej nudę i rozdrażnienie. Ten tytułowy las jest wyłącznie migawką. Jeżeli można by dawać punktu ujemne, to by dostał dużo.
Nigdy więcej takiego kryminału. Koszmar.
Co to było – makabra!!!!
Nie jestem feministką, ale już dawno tak seksistowskiej książki nie czytałam . Mężczyźni to umysł, kobiety to ciało, oczywiście odpowiednie. Nie czuję Lwowa, ta powieść mogła by się toczyć w każdym mieście, tylko trzeba by zmienić nazwy ulic. Jeden wielki chaos, ileś wątków pobocznych, które do niczego nie prowadzą. Między nimi są i morderstwa. ...
2018-11
Ogromne rozczarowanie. Więcej i ciekawsze informacje znajdzie się u „wujka Google” niż w tej książce. Strata czasu.
Nie polecam
Ogromne rozczarowanie. Więcej i ciekawsze informacje znajdzie się u „wujka Google” niż w tej książce. Strata czasu.
Nie polecam
2018-10
Nigdy więcej Chyłki. Według mnie poziom tej serii osiągną zero absolutne. Jest dyskusja w telewizji o dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, więc mamy o tym kryminał, który wydaje się został napisany na kolanie. Nigdy nie czytałam czegoś tak przegadanego, gdzie ponad połowa tych dyskusji są popisami Chyłki i nic nie wnoszą do akcji. Oczywiście na końcu Chyłka nam wszystko objawia jak magik wyciągający królika z kapelusza. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Nigdy więcej Chyłki. Według mnie poziom tej serii osiągną zero absolutne. Jest dyskusja w telewizji o dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, więc mamy o tym kryminał, który wydaje się został napisany na kolanie. Nigdy nie czytałam czegoś tak przegadanego, gdzie ponad połowa tych dyskusji są popisami Chyłki i nic nie wnoszą do akcji. Oczywiście na końcu Chyłka nam wszystko...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10
Przyjaciółka była zszokowana, że nie znam nic Folleta i dała mnie tą książkę. W szkockiej firmie farmaceutycznej Oxenford Medical, która zajmuje się tworzeniem leków na śmiertelne wirusy, zostaje wyniesione zwierze zarażone takim śmiertelnym wirusem. Ale to nie koniec kłopotów tej firmy, szykuje się coś bardziej groźnego. Stanley Oxenford, właściciel firmy ma kłopoty nie tylko w firmie, ale też z własną rodziną. Te Święta Bożonarodzeniowe nikt z jego rodziny oraz współpracowników nie spędzie spokojnie. Śmiertelne zagrożenie może objąć nie tylko firmę i rodzinę Oxenforda.
Kompletnie się zawiodłam , dawno już nie czytałam książki tak przewidywalnej. Ciekawe jedynie są postacie stworzone przez autora. Reszta dość rozwlekła i miejscami nudna i niestety dużo stereotypów. Czytałam ją jedynie aby potwierdzić jakie będą następne kroki bohaterów. Nic ciekawego.
Przyjaciółka była zszokowana, że nie znam nic Folleta i dała mnie tą książkę. W szkockiej firmie farmaceutycznej Oxenford Medical, która zajmuje się tworzeniem leków na śmiertelne wirusy, zostaje wyniesione zwierze zarażone takim śmiertelnym wirusem. Ale to nie koniec kłopotów tej firmy, szykuje się coś bardziej groźnego. Stanley Oxenford, właściciel firmy ma kłopoty nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08
Uff! Skończyłam słuchać. Co to było? Gdyby ją skrócić o co najmniej połowę i zmniejszyć ilość postaci też o połowę to może byłoby napięcie w tej powieści. Tak wyszła długa, nudna i bardzo, bardzo przewidywalna. Wszystkie postacie schematyczne i stereotypowe. Jak pojawia się czyściciel basenów, to jest to samotny świetnie zbudowany murzyn, który też zaspakaja właścicielki basenów. Świat jest czarno-biały. Wszyscy mężczyźni są źli, a kobiety dobre. Bo nawet gdy kogoś zamordowały i siedzą w więzieniu, to były do tego zmuszone przez mężczyzn. Nagle na świecie pojawia się dziwna postać Evie i wszystkie kobiety zasypiają owinięte w kokony. Zostają tylko mężczyźni i zaczyna się Armagedon. Zapanowuje chaos, zniszczenie i śmierć. W tym wszystkim dziwną rolę odgrywa Evie. Czy jej działania mają wykazać jacy mężczyźni są źli i głupi? W tym czasie uśpione kobiety egzystują w innej rzeczywistości bez mężczyzn. Oczywiście panuje tam spokój, harmonia, kobiety świetnie sobie radzą, prawdziwy raj. Czy kobiety wrócą do swoich mężczyzn? A jeżeli wrócą, to dlaczego” Koniec można przewidzieć. Myślałam, że chociaż na końcu będzie „bum”. Ale końcówka jest tak samo rozwlekła jak cała książka. Nie czytałam chyba jeszcze książki tak opartej na stereotypach i seksistowskiej.
PAŁA.
Uff! Skończyłam słuchać. Co to było? Gdyby ją skrócić o co najmniej połowę i zmniejszyć ilość postaci też o połowę to może byłoby napięcie w tej powieści. Tak wyszła długa, nudna i bardzo, bardzo przewidywalna. Wszystkie postacie schematyczne i stereotypowe. Jak pojawia się czyściciel basenów, to jest to samotny świetnie zbudowany murzyn, który też zaspakaja właścicielki...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08
Nuda, nuda i irytacja. Całkowity brak napięcia, które zabija ilość dygresji. Czyżby autorce płacili od strony.? Ilość wątków pobocznych i dygresji ma chyba uśpić czytelnika Mamy dwóch profilerów, tylko żadnego profilu. Mamy dwóch psychologów, którzy potrafią jedynie od czasu do czasu rzucać żargonem psychologicznym i nic po za tym. Mamy oklepane bzdurne wyjaśnienia psychologiczne i psychiatryczne. Depresja jest chorobą. Czytelnik od połowy książki wie kto jest mordercą, natomiast nasi śledczy poruszają się jak dzieci we mgle. Pod koniec powieści zamiast z dreszczykiem odkryć kto jest mordercą, z ziewnięciem stwierdzamy, no nareszcie do tego doszli. Jej poprawność polityczna i stereotypy wywołuje u mnie alergię. Od początku wiadomo, które postacie będą „be” i należy je ukazać w jak najgorszym świetle. Gdyby nie to, że jej słuchałam, to po połowie, gdzie wiedziałam kto jest mordercą i dlaczego rzuciłabym książką w kąt.
Nie polecam.
Nuda, nuda i irytacja. Całkowity brak napięcia, które zabija ilość dygresji. Czyżby autorce płacili od strony.? Ilość wątków pobocznych i dygresji ma chyba uśpić czytelnika Mamy dwóch profilerów, tylko żadnego profilu. Mamy dwóch psychologów, którzy potrafią jedynie od czasu do czasu rzucać żargonem psychologicznym i nic po za tym. Mamy oklepane bzdurne wyjaśnienia...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07
Książkę wysłuchałam w formie audiobooka. Na końcu wysłuchałam też dyskusji trzech profesorów informujących mnie ex cathedra jaką genialną powieść wysłuchałam. Poczułam się jak głupi czytelnik, któremu trzeba dokładnie powiedzieć jak interpretować to dzieło. Za nie zostawienie głupiemu czytelnikowi pola na własną interpretacje i własne odczucia odejmuję gwiazdki.
Dla mnie są to trzy oddzielne opowiadania połączone wyznaniami lub wywiadem lektora. Miałam problem z tymi wstawkami, gdyż z jednej strony były wtrącenia innego głosu, jakby był to wywiad, a z drugiej słyszałam przewracanie kartek. Jest to jak dotąd jedyny audiobook w którym słychać szelest kartek przewracanych przez lektora. Przerywniki w których wysłuchuję pełne egzaltacji instrukcje obsługi łóżka i kaczki w szpitalu, a później raczej zbliżonych do kiczu mądrości w stylu Coelho zupełnie mnie nie przekonały Nie rozumiem rozbicia ich, gdyż nie są łącznikiem między opowiadaniami, a płyną osobnym nurtem. Zaciekawiło mnie ostatnie opowiadanie „Dobro”, piękna baśń o przyjaźni. Drugie „Prawda „ napisane dziwacznym językiem i utrzymane w konwencji propagandówki stalinowskiej mnie odrzuciło. Pierwsze to dość wyświechtany temat tym razem napisany w języku raczej sienkiewiczowskim. Te trzy opowiadania to jakby zbiór wprawek literackich.
Ogólnie wielkie rozczarowanie. Dla mnie chaotyczny zlepek pomysłów z dziwacznym językiem i banalną narracją.
Książkę wysłuchałam w formie audiobooka. Na końcu wysłuchałam też dyskusji trzech profesorów informujących mnie ex cathedra jaką genialną powieść wysłuchałam. Poczułam się jak głupi czytelnik, któremu trzeba dokładnie powiedzieć jak interpretować to dzieło. Za nie zostawienie głupiemu czytelnikowi pola na własną interpretacje i własne odczucia odejmuję gwiazdki.
Dla mnie...
2015-03
Przerażenie i niesmak.
Taka książka mogła zdobyć Nike?
Najlepsza książka 2013, może znajdująca się na Topie, ale „50 twarzy Greya” też jest na Topie.
Czy w ten sposób z Warszawy widzi się Polskę Powiatową i ludzi tam żyjących? Czy może jest to rodzaj dowartościowania się kosztem innych? Książka kompletnie oderwana od rzeczywistości, ale widać spełniająca czyjeś zapotrzebowanie, aby tak widziano takie miasta i ludzi tam żyjących.
Dla mnie zebrane najbardziej poczytne kawałki z prasy brukowej, wymieszane razem i umieszczone w pseudo-kryminale.
Mamy więc Zamek Książ z jego tajemnicami, dziwne istoty zajmujące się kotami, pornografię dziecięcą, molestowanie dzieci, gwałty na dzieciach, handel dziećmi, pseudo-religijne, manifestacje i praktyki. Książka, która w każdym momencie pokazuje wyższość bohaterki nad innymi ludźmi wokół niej. To ona najwięcej doświadczyła traum, a mimo to kroczy prostą drogą.
Problem ludzi, którzy w dzieciństwie doświadczyli czasami niewyobrażalnych traum i przenoszą je na następne pokolenia jest problemem ważnym i ciekawym. Agresja wywołuje agresję. Ale w tym całym kotle pseudo-sensacji on ginie.
Książka wywołała u mnie niesmak. Nikomu jej nie polecam.
Przerażenie i niesmak.
Taka książka mogła zdobyć Nike?
Najlepsza książka 2013, może znajdująca się na Topie, ale „50 twarzy Greya” też jest na Topie.
Czy w ten sposób z Warszawy widzi się Polskę Powiatową i ludzi tam żyjących? Czy może jest to rodzaj dowartościowania się kosztem innych? Książka kompletnie oderwana od rzeczywistości, ale widać spełniająca czyjeś...
2018-02
Nie, nie nie!!!
Sięgnęłam po tą książkę, gdyż zaciekawił mnie „Hipnotyzer” Wyleczyłam się z książek duetu pisarzy pod pseudonimem Lars Kepler. Miałam wrażenie, że autorom płacą od strony. Dużo pobocznych wątków, a właściwie wspomnień bohaterów, które nijak mają się do głównego wątku. Co parę stron powtarzanie całej historii od początku, jakby czytelnik nie potrafił zapamiętać co się działo parę stron wcześniej. Kompletnie brak logiki i spójności, naciągane sceny. Nudny, rozwlekły.Nie, nie nie!!!
Sięgnęłam po tą książkę, gdyż zaciekawił mnie „Hipnotyzer” Wyleczyłam się z książek duetu pisarzy pod pseudonimem Lars Kepler. Miałam wrażenie, że autorom płacą od strony. Dużo pobocznych wątków, a właściwie wspomnień bohaterów, które nijak mają się do głównego wątku. Co parę stron powtarzanie całej historii od początku, jakby czytelnik nie potrafił zapamiętać co się działo parę stron wcześniej. Kompletnie brak logiki i spójności, naciągane sceny. Nudny, rozwlekły, beznadziejny szwedzki „ojciec chrzestny”.
Jeszcze ten dziwaczny tytuł, który jest naciągany. Paganini był perfekcjonistą, a książka to zupełne przeciwieństwo.
Nie, nie nie!!!
Sięgnęłam po tą książkę, gdyż zaciekawił mnie „Hipnotyzer” Wyleczyłam się z książek duetu pisarzy pod pseudonimem Lars Kepler. Miałam wrażenie, że autorom płacą od strony. Dużo pobocznych wątków, a właściwie wspomnień bohaterów, które nijak mają się do głównego wątku. Co parę stron powtarzanie całej historii od początku, jakby czytelnik nie potrafił...
2018-07
Powieść nudna i bardzo, bardzo długa. Gdybym jej nie słuchała to szkoda by mi było czasu i oczu aby ją przeczytać do końca. Przerażająco długie dialogi, które właściwie nic nie wnoszą, a jedynie chyba maja nasz szokować rzeką wulgaryzmów. Nie przemawia do mnie autor, który napięcie i emocje buduje tylko dzięki wulgaryzmom. Ani to nie jest thriller, ani kryminał, raczej nużące błoto w dziwnym świecie, gdzie wszystko jest grą interesów i nie obowiązują żadne normy moralne. Nie wspomnę już o błędach podanych przez @Andrzeja, z którego opinią się całkowicie zgadzam. Ponoć główny bohater staje się wreszcie mężczyzną. Kim dla Pana Żylczyka jest prawdziwy mężczyzna? Macho, który głównie pije i ćpa, ma gdzieś uczucia innych i nie obowiązują go żadne normy moralne. To nie mój świat, mimo, że mieszkam na prowincji.
Po pewnym czasie już nawet nie zwracałam uwagi na wulgaryzmy, ale było to potwornie nudne.
Biorę przykład z @maradiego i robię sobie wakacje od młodych, zdolnych polskich pisarzy, którzy mają jeden schemat polskiej prowincji.
Powieść nudna i bardzo, bardzo długa. Gdybym jej nie słuchała to szkoda by mi było czasu i oczu aby ją przeczytać do końca. Przerażająco długie dialogi, które właściwie nic nie wnoszą, a jedynie chyba maja nasz szokować rzeką wulgaryzmów. Nie przemawia do mnie autor, który napięcie i emocje buduje tylko dzięki wulgaryzmom. Ani to nie jest thriller, ani kryminał, raczej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Spiskowa teoria historii z czasów PRL jest pomysł może nie odkrywczym, ale ciekawym. Natomiast wykonanie fatalne. Głównym bohaterem jest Olafa Limby, polski laureat Literackiej Nagrody Nobla, którego ego jest przeogromne. Zastanawiałam się, czy to nie złośliwość autora w stosunku do polskich noblistów i poziomu ich inteligencji. Olaf Limba rozpoczyna współpracę z człowiekiem byłych Służb Bezpieczeństwa PRL-u, a teraz biznesmenem zainteresowanym zjawiskami paranormalnymi. Ta współpraca powoduję lawinę zdarzeń. Właśnie zdarzeń, gdyż cała akcja polega na przemieszczaniu bohatera z miejsca na miejsce i kolejnych dziwnych zdarzeń, rozmów. Od pierwszej sceny ta powieść była dla mnie sztuczna, naciągana i niewiarygodna. Bezrefleksyjne podążanie bohatera od zdarzenia do zdarzenia staje się nudne i płytkie, niepowodujące napięcia. Cały czas nie dostrzegałam zagadki kryminalnej, a ponoć to powieść detektywistyczna. Po scenie finałowej nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać nad głupotą Olafa. Gdyby to była książka papierowa nie dotrwałabym do jej końca. Niestety słuchając audiobooka przy obieraniu ziemniaków mam większą tolerancję i powstała ta opinia.
Spiskowa teoria historii z czasów PRL jest pomysł może nie odkrywczym, ale ciekawym. Natomiast wykonanie fatalne. Głównym bohaterem jest Olafa Limby, polski laureat Literackiej Nagrody Nobla, którego ego jest przeogromne. Zastanawiałam się, czy to nie złośliwość autora w stosunku do polskich noblistów i poziomu ich inteligencji. Olaf Limba rozpoczyna współpracę z...
więcej Pokaż mimo to