-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2022-03-10
2017-12-22
"...Sama Ameryka to także złudzenie, największe ze wszystkich. Biała rasa wierzy, wierzy z całego serca, że przywłaszczenie tej ziemi jest jej prawem. Zabijanie Indian. Prowadzenie wojny. Zniewolenie swoich braci. Ten naród nie powinien istnieć, jeżeli istnieje sprawiedliwość na tym świecie, jest bowiem zbudowany na mordzie, kradzieży i okrucieństwie. A jednak tu jesteśmy..."
"...Trzydzieści Dolarów Nagrody
Piątego dnia bieżącego miesiąca zbiegła
prenumeratorowi zamieszkała w Salisbury murzyńska
dziewczyna imieniem Lizzie. Przypuszcza się, iż
rzeczona dziewczyna przebywa w okolicach plantacji pani Steel.
Wypłacę powyższą nagrodę za dostarczenie dziewczyny lub za informację
o jej pobycie w jakimkolwiek areszcie tego stanu. Przestrzega się
wszystkich przed udzieleniem schronienia rzeczonej dziewczynie pod karą przewidzianą prawem.
W.M. Dixon
18 lipca 1820 ..."
"...25 Dolarów Nagrody
6 dnia lutego uciekła prenumeratorowi jego
murzynka PEGGY. Ma około 16 lat, jasna mulatka,
wzrostu średniego, o prostych włosach i znośnej urodzie -
ma nierówną bliznę na szyi po oparzeniu.
Ani chybi będzie udawać dziewczynę wolną, mogła
otrzymać przepustkę. Markotna, gdy się do niej odezwać,
i nieszczególnie inteligentna. Mówi szybko, piskliwym głosem.
John Dark
Hrabstwo Chatham, 17 maja..."
"...Możliwe, że świat jest podły, ale ludzie nie muszą. Nie, jeśli odmówią..."
Książka obsypana licznymi nagrodami w tym Pulitzer Prize Winner 2017.
Autor zabiera nas w świat Ameryki i niezwykłego południa, pięknych rezydencji , prawdziwych piękności i dam, niewolnictwa, plantacji bawełny i rasizmu...
Piekło, które otwiera przed nami młodziutka niewolnica Cora staje się niezwykła podróżą z " koleją podziemną " metaforyczny szlak bezpiecznych miejsc i kontaktów dla niewolników uciekających z amerykańskiego południa.
Odrealniona, oniryczna podróż pokazuje oblicze Ameryki Cory i Ceasara, pędząc przed siebie odkrywają nie sam kraj ale ich ludzi.
Ludzi, którzy w najbardziej brutalny, krwawy, nieludzki , nikczemny, obnażający mroczną, pełna pychy, zawiści i władzy naturę ludzką - białego człowieka
Czasy niewolnictwa minęły...ale ich formy współczesne zmutowały się i wciąż człowiek, próbuje zniewolić umysł i wolną wolę drugiego człowieka, wciąż człowiek człowiekowi gotuje ten los w XXI wieku.
Uniwersalność tematu wciąż jest aktualna i w okowach zniewolenia wykluczonych, niedostosowanych, i inności.
"...Sama Ameryka to także złudzenie, największe ze wszystkich. Biała rasa wierzy, wierzy z całego serca, że przywłaszczenie tej ziemi jest jej prawem. Zabijanie Indian. Prowadzenie wojny. Zniewolenie swoich braci. Ten naród nie powinien istnieć, jeżeli istnieje sprawiedliwość na tym świecie, jest bowiem zbudowany na mordzie, kradzieży i okrucieństwie. A jednak tu...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-04
Po bardzo długim czasie sięgam po mistrza thrillera medycznego i duetu Laurie Montgomery - Jack Stapleton. Nowojorski Inspektorat Medycyny Sądowej staje miejscem genezy śmierci Kery Jocobsen i płodu, który nosiła w sobie.
Uderzeniem w nas jest biotechnologia i genetyka genealogiczna, która pomimo kontrowersyjnej metody stanie się przyczynkiem do odkrycia tożsamości ojca dziecka, poprzez badanie więzi rodzinnych w celu ustalenie pokrewieństwa genetycznego. Bój się tato!!! Nic nie jest proste, choć autor - lekarz laików stara się wprowadzić w trudne i zawiłe pojęcia medyczne dość przystępnie. Pojawienie się rezydentki Arie Nichols wprowadza klimat napięcia i pewnie irytacji, ale to utalentowana, genialna, uparta choć w relacjach z otoczeniem i ludźmi to aspołeczna, egocentryczna, obcesowa i szorstka w obejściu, nieprzebierająca w słowach czy to do przełożonych, czy do sprzątaczki. Z rezydentki pasywnej zamienia się w aktywnego, wręcz nadaktywnego śledczego, utrzymującego napięcie i atmosferę grozy...
Po bardzo długim czasie sięgam po mistrza thrillera medycznego i duetu Laurie Montgomery - Jack Stapleton. Nowojorski Inspektorat Medycyny Sądowej staje miejscem genezy śmierci Kery Jocobsen i płodu, który nosiła w sobie.
Uderzeniem w nas jest biotechnologia i genetyka genealogiczna, która pomimo kontrowersyjnej metody stanie się przyczynkiem do odkrycia tożsamości ojca...
2020-06-07
"...Mój brat otrzymał nominację na sekretarza Terytorium Newady; był to urząd świetny, skupiający w sobie obowiązki i honory skarbnika, kontrolera generalnego, sekretarza stanowego i urzędującego gubernatora w nieobecności tego ostatniego. Pensja wynosząca tysiąc osiemset dolarów rocznie i tytuł "pana sekretarza" przydawały temu zaszczytnemu stanowisku wspaniałości imponującej i oszołamiającej. Byłem młody i głupi, więc zazdrościłem bratu. Zazdrościłem mu pozycji i finansowego splendoru, a zwłaszcza zazdrościłem mu podróży, długiej i niezwykłej, jaka go czekała, i nowego, zdumiewającego świata, który miał poznać. Będzie podróżował! Nie wyjeżdżałem nigdy z rodzinnego miasta i samo słowo "podróż" posiadało dla mnie urzekający czar. Niebawem brat mój znajdzie się w odległości setek mil od domu, na wielkich preriach i równinach, wśród gór Dalekiego Zachodu, zobaczy bawoły i Indian, psy stepowe i antylopy, będzie miał mnóstwo najrozmaitszych przygód i kto wie, czy go nie powieszą albo nie oskalpują, a w ogóle będzie się bawił świetnie, będzie pisał o wszystkim do domu i zostanie bohaterem. Ponadto zobaczy kopalnie złota i srebra i któregoś dnia po południu, po skończonej pracy, pójdzie sobie na przechadzkę i znajdzie gdzieś na stoku wzgórza kilka szufel błyszczących bryłek złota i srebra. Z czasem stanie się bogaty, wróci do domu morzem i będzie tak obojętnie rozprawiał o San Francisco, zatoce i Pacyfiku, jak gdyby zobaczenie tych cudów było bagatelką..."
11 czerwca Hawajczycy obchodzili święto Kamehameha I (1758-1810), przywódca jednego z wielu królestw hawajskich, doprowadził do ich zjednoczenia w 1810 i został pierwszym królem Królestwa obejmującego cały archipelag. Założył dynastię panującą do 1874 roku (ostatnim władcą z tejże dynastii był Kamehameha V).
Przyczynił się do zakończył wojny domowe i wprowadził jednolite prawo. Był inicjatorem handlu z Europą i USA. W uznaniu jego zasług, jeden z jego następców, Kamehameha V, ustanowił dzień króla Kamehameha I.
Relację z ostatnich chwil życia i pogrzebu Kamehamehy I przytoczył Mark Twain w autobiograficznej powieści „Pod gołym niebem” i tak trafiłam na tę książkę.
Dziki Zachód z języka angielskiego Old West, Far West, Wild West. Popularne określenie zachodnich terenów Stanów Zjednoczonych, odnoszące się do okresu XIX i pierwszej dekady XX wieku.
Klimat Dzikiego Zachodu czuje się chyba najbardziej w Arizonie i Utah. Wysokie i rozległe góry, samotne czerwone ostańce, niesamowite kaniony, wielkie kaktusy, kaktusiki, droga rudym kurzem pokryta, toczące się kule biegaczy, które wciąż wiatr przemieszcza w terenie, małe osady ukryte w skałach lub na bezkresnych pustkowiach. Konne dyliżanse, samotni cowboye i wypasające się wielkie stada bydła.
Literaturą, a później filmem pojęcie Dzikiego Zachodu zawładneło niczym "gorączka złota" z gatunkiem westernu.
W szerszym sensie termin „Dziki Zachód” oznacza sytuacje nieprzestrzegania prawa, rządów przemocy, nieliczenia się z autorytetem władz przez indywidualne osoby lub grupy przestępcze.
Wsiadamy do dyliżansu i wybieramy się w autobiograficzną siedmioletnią podróż (1861-67), którą odbył młody Twain ze swoim bratem od St. Louis przez Nevadę, Kalifornię aż po Hawaje. Surowy krajobraz Ameryki, którą pionierzy przemierzali i odkrywali. Rdzenna ludność amerykańskiej rzeczywistości dzisiaj zamknięta w rezerwatach, w czasie tej podróży towarzyszy nam i m.in; Indianie Gaszoci, żyjący wysoko w Górach Skalistych o bardzo osobliwych i prymitywnych zwyczajach. Niestety nie znalazłam informacji i nie wiem, czy nie jest pomyłka w nazwie (Szoszoni). Ciekawie było w Utah u mormonów, poznać ich biblię czy poligamię. Strzelaniny, zabijające opowieści o podróżujących, grudki złota i kopalnie, amerykański sen o bogactwie i sukcesie, przyjaźnie, obyczaje, rodzące się legendy, przestępczość itd... Przygodowo - łotrzykowskie klimaty coltem i dużą dawką humoru okraszone, balansujące pomiędzy rzeczywistością a fantazją pisarza stanowi niezwykły koloryt tej opowieści, która zaczyna się w momencie gdy wsiadamy do dyliżansu i długo jeszcze po zakończeniu , gdy powoli rudy kurz opada zastanawiamy się czy był to sen czy mara...
"...Mój brat otrzymał nominację na sekretarza Terytorium Newady; był to urząd świetny, skupiający w sobie obowiązki i honory skarbnika, kontrolera generalnego, sekretarza stanowego i urzędującego gubernatora w nieobecności tego ostatniego. Pensja wynosząca tysiąc osiemset dolarów rocznie i tytuł "pana sekretarza" przydawały temu zaszczytnemu stanowisku wspaniałości...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-06
W społeczności czarnych istnieje starodawne powiedzenie:"musisz być dwa razy lepszy, by przebyć połowę tej samej drogi" co biały mężczyzna, ale to samo odnosi się do kobiet na całym świecie i nieważne jaki kolor skóry mają...
Z okładki spogąda na mnie piękna, uśmiechnięta kobieta, która była Pierwszą Damą Stanów Zjednoczonych, pierwsza AfroAmerykanka...i to jest powód do dumy, to ukazuje inne oblicze Ameryki, która była gotowa na pierwszego czarnoskórego Prezydenta!!!
Nim jednak Barack Obama zostanie zaprzysiężony 44 Prezydent Stanów Zjednoczonych, 20 stycznia 2009 roku o godzinie 12.00...długa droga przed nami.
Książka napisana jest prostym, przystępnym i bardzo klarownym językiem, bez ozdobników "gwarowo - żargonowych" przypasowanych pewnym dzielnicom.
Przenosimy się na przdmieścia Chicago i poznajemy rodzinę Robinsonów, mama sekretarka, ojciec pracownik stacji wodociągowej i starszy brat, niezamożna rodzina z tradycjami i wartościami, i godnością.
Nie znajdziemy kontrowersyjnych zachowań i wyskoków, panna Robinson od dzieciństwa jest nastawiona na ciężką pracę i osiągnięcie czegoś, czego nie mieli jej rodzice. Droga, którą sobie wyznaczyła nie będzie łatwa, będzie naznaczona pogardą, segregacją rasową i znieczulicą, co jej nie zabiło, to tylko wzmocniło i doprowadziło do najlepszych osiągnięć na prestiżowych uczelniach Princeston i Harvardu, do spotkania na swojej drodze mężczyznym który ją motywował i wciąż kocha.
Intymny świat do którego nas zabiera ta kobieta jest różnorodny, biedny, naznaczony łzami i segregacją ale też niezwykłą siłą i determinacją, że wszystko można pokonać cierpliwością, pracą i dobrem, że nikt nas nie może skrzywdzić, jeśli my sami, nie pozwolimy na to.
Książka jest optymistycznym motywatorem do działania i wiery, że jeśli czegoś pragniemy, i bardzo w to wierzymy, musi się udać, jeśli nie teraz, to jutro zaczynamy konsekwentnie dążyć do celu, małymi krokami...
Polecam czyta się fantastycznie.
W społeczności czarnych istnieje starodawne powiedzenie:"musisz być dwa razy lepszy, by przebyć połowę tej samej drogi" co biały mężczyzna, ale to samo odnosi się do kobiet na całym świecie i nieważne jaki kolor skóry mają...
Z okładki spogąda na mnie piękna, uśmiechnięta kobieta, która była Pierwszą Damą Stanów Zjednoczonych, pierwsza AfroAmerykanka...i to jest powód do...
2020-04-12
"...Gdzieś tam
Gdzieś tam za tęczą
Pośród gwiazd
Leży kraj
Najwspanialszych snów
Kraj skąd bije blask
Gdzieś tam
Gdzieś tam za tęczą
Błękit lśni
To jest kraj
Gdzie spełniają się
Twe dziecięce sny..."
Okres kwarantanny pozwala odkrywać w człowieku pokłady nowych możliwości i chęci.
Współpraca zdalnych zajęć z moimi podopiecznymi, osoby z niepełnosprawnością intelektualną pozwalają sięgnąć po książki z dzieciństwa, puścić wodze fantazji i odkrywać świat na nowo...
"Czarnoksiężnik z Krainy Oz" wydany w 1900 roku w Chicago, stała się zarazem pierwszą książką fantastyczną w literaturze dziecięcej i obowiązkową pozycją w kanonie literatury światowej.
Dorotka, tornado, trąba powietrzna w Kansas , Manczukinowie, Zła Czarownica, Dobra Czarownica, Winkowie, latające małpki, i wielowymiarowa postać Czarownika Oz, srebrne trzewiki, trójka oddanych przyjaciół : Strach na Wróble, Blaszany Drwal i Bojaźliwy Lew i do tego cudowny piesek Toto.
Szmaragdowa Gród w której trzeba nosić zielone okulary...kres przygód i spełnienie życzeń następuje w krainie Kwadlindów, którymi włada Dobra Czarownica Gladiola.
Niezwykła podróż, która uzmysławia, że każdy z jej uczestników szukając przymiotów umysłu, dobrego serca i odwagi, powrotu do rodziny i domu, odkrywa, że wszystko to było w nich i dostępne na wyciągnięcie ręki.
Ciekawie się odkrywa tę książkę ponownie po dekadach, ponieważ każdy inaczej postrzega, i co innego w niej odkrywa...
Ciekawostka jest też alegoria polityczna.
W 1964 roku na łamach „American Quarterly” ukazał się artykuł historyka Henry’ego M. Littlefielda. Autor stwierdził, że "Czarnoksiężnik z Krainy Oz" jest nie tylko książką dla dzieci, ale i alegorią, opisującą ówczesne problemy polityczno-gospodarcze Stanów Zjednoczonych, a przede wszystkim konflikt wokół kwestii oparcia waluty USA wyłącznie na złocie bądź na złocie i srebrze, będącej głównym tematem dwóch kampanii prezydenckich: w 1896 i 1900 roku, w których o urząd prezydenta walczyli William McKinley i William Bryan. Sam Baum miał być przy tym zwolennikiem popierającego bimetalizm populisty Williama Jenningsa Bryana. Zdaniem Littlefielda na taką interpretację wskazywało wiele obecnych w utworze motywów. Zestaw postaci odzwierciedlają różne grupy społeczne: Zła Czarownica ze Wschodu to wyzyskujący robotników kapitaliści ze Wschodniego Wybrzeża, Strach na Wróble – amerykańscy farmerzy, Blaszany Drwal zaś – robotnicy. Tchórzliwy Lew, w rzeczywistości silny i odważny, miał być samym Bryanem. Szmaragdowy Gród miał symbolizować Waszyngton, a rządzący nim Czarnoksiężnik – poprzedniego prezydenta Grovera Clevelanda. Skrzydlate Małpy, zmuszone do służby na rzecz posiadacza Złotej Czapki, miały być nawiązaniem do Indian, których byt zniszczyło odkrycie na ich terenach złóż złota.
Pogląd o Czarnoksiężniku... jako powieści z kluczem wsparli i rozwinęli inni naukowcy. Według Richarda Jensena Toto miał wziąć imię od słowa teetotaling, oznaczającego zwolennika prohibicji, samo słowo Oz miało zaś nawiązywać do politycznego sloganu Bryana 16:1 (16 uncji srebra za jedną złota). Ekonomista Hugh Rockoff opublikował w 1990 roku w „Journal of Political Economy” artykule przedstawił inną interpretację; wg niego Złą Czarownicą ze Wschodu miał być Cleveland, Złą Czarownicą z Zachodu – McKinley, a Czarnoksiężnikiem Ozem, mamiącym poddanych sztuczkami – Mark Hanna, energiczny menedżer kampanii prezydenckiej McKinleya.
Teza o Czarnoksiężniku... jako alegorii sytuacji gospodarczo-politycznej Stanów Zjednoczonych w końcu XIX wieku stała się w latach 80. XX wieku dominującym w nauce poglądem. Także w polskich publikacjach z zakresu historii ekonomii Czarnoksiężnik... był określany jako powieść z kluczem.
We wszystkich tych poglądach przyjmowano założenie, że Baum był zwolennikiem demokratów i kandydatury Bryana. Oparte było ono m.in. na fakcie wydawania przez pisarza lokalnej gazety „Aberdeen Saturday Pionieer”, propagującej liberalne poglądy społeczne. Jednak Michael Hearn, biograf Bauma i wydawca krytycznego wydania Czarnoksiężnika..., wykazał, że poglądy polityczne Bauma były zupełnie odmienne – Hearn odnalazł np. opublikowany na łamach „Evening Post” wiersz Bauma, będący jednoznacznym poparciem McKinleya i jego programu. Wbrew teorii Littlefielda Baum nie był też orędownikiem praw Indian – przeciwnie, publikował artykuły wyrażające poparcie dla masakry Siuksów nad Wounded Knee. Ustalenia Hearna stały się szeroko znane dopiero w latach 90. XX wieku.
Pierwsze polskie wydanie "Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Grodu" w 1962 roku wydała Nasza Księgarnia, przekładu dokonała Stefania Wortman, a książkę zilustrował Adam Kilian.
Warto wspomnieć o adaptacjach i ekranizacjach.
"Czarnoksiężnik z Krainy Oz" był wielokrotnie ekranizowany i wystawiany na scenie. Pierwsza adaptacja sceniczna miała miejsce już w 1902 roku. Był to wystawiany wpierw w Chicago, a później na Broadwayu musical"The Wizard of Oz", będący dość swobodną adaptacją książki. Pierwszymi ekranizacjami Czarnoksiężnika... były krótkie filmy, których producentem był sam Baum. Pierwszym filmem pełnometrażowym nakręconym na podstawie powieści był niemy film "Czarodziej z Oz" (Wizard of Oz) z 1925 roku. W roli Blaszanego Drwala wystąpił Oliver Hardy.
Najpopularniejszą ekranizacją powieści jest musical "Czarnoksiężnik z Oz" (The Wizard of Oz) w reżyserii Victora Fleminga z 1939 roku, z Judy Garland w roli Doroty. Judy Garland - "Somewhere Over The Rainbow" zaśpiewała najpiękniejszą piosenkę o tęczy....
Jego nieoficjalnym sequelem (nakręconym bez zgody wytwórni MGM) jest disneyowska produkcja Powrót do Krainy Oz z 1985 roku.
Inną długometrażową produkcją jest "Czarnoksiężnik z krainy Oz" (The Wiz) z 1978 roku w reżyserii Sidneya Lumeta, z Dianą Ross w roli Doroty i Michaelem Jacksonem jako Strachem na Wróble.
Do Czarnoksiężnika... nawiązują też m.in. Muppety w krainie Oz (The Muppets' Wizard of Oz, 2005).
W latach 1986-1987 emitowano japońsko-kanadyjski serial animowany pt. "Czarnoksiężnik z Krainy Oz".
W 1990 roku pojawił się trzynastoodcinkowy amerykański serial animowany pt. "Czarnoksiężnik z Oz".
W 1995 roku powstał japoński serial animowany pt. Skarbczyk najpiękniejszych bajek, który zawierał zestaw najpopularniejszych bajek dla dzieci, wśród nich znalazł się także "Czarnoksiężnik z Krainy Oz" (odcinek 21).
Motyw wykorzystano też w drugiej połowie trzeciego sezonu „Dawno, dawno temu”, w 2014 roku, gdzie Zelena, Zła Czarownica z Zachodu została porzucona przez matkę i usiłowała temu zapobiec poprzez magię. Wykorzystano tam też inne postacie z książki: Glindy, Dorotki Gale czy Latające małpy.
Polską ekranizacją Czarnoksiężnika... jest serial animowany W krainie czarnoksiężnika Oza. Polską adaptację sceniczną z muzyką Mateusza Pospieszalskiego przygotował Jerzy Bielunas.
"...Gdzieś tam
Gdzieś tam za tęczą
Pośród gwiazd
Leży kraj
Najwspanialszych snów
Kraj skąd bije blask
Gdzieś tam
Gdzieś tam za tęczą
Błękit lśni
To jest kraj
Gdzie spełniają się
Twe dziecięce sny..."
Okres kwarantanny pozwala odkrywać w człowieku pokłady nowych możliwości i chęci.
Współpraca zdalnych zajęć z moimi podopiecznymi, osoby z niepełnosprawnością intelektualną...
2020-01-02
"...Gwałt jest przestępstwem wyjątkowym. Żadne inne nie budzi tylu kontrowersji, żadne nie jest tak uwikłane w dyskusję na temat polityki równości płci...A najbardziej obarczoną emocjami częścią tej dyskusji jest kwestia fałszywych oskarżeń. Od stuleci uważano, że kobiety zmyślają gwałty, a wiele oskarżeń o gwałt zostało celowo sfabrykowanych z zemsty lub innych pobudek..."
David Lisak
Według raportu opublikowanego przez Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych "...w latach 1995 - 2013 ofiarami gwałtów i aktów przemocy seksualnej padały najczęściej kobiety między osiemnastym a dwudziestym czwartym rokiem życia..."
Trafiamy do stanu w Montanie, amerykańskie miasto Missouli i jej uniwersytet.
"...Czy zatem powinniśmy traktować kobiety jako niezależne, odpowiedzialne za siebie jednostki? Oczywiście. Ale odpowiedzialność nie ma nic wspólnego z tym, że ktoś został zgwałcony. Kobiety nie są gwałcone dlatego, że się upiły albo wzieły narkotyki. Nie są gwałcone dlatego, że nie zachowały wystarczającej ostrożności. Kobiety zostają zgwałcone, BO KTOŚ JE ZGWAŁCIŁ..."
Jesica Valenti
"...Dla nich gwałciciel to facet w kominiarce, z nożem w ręku, który zaciąga kobietę w krzaki. Tymczasem ci niewykryci gwałciciele nie noszą kominiarek, nie dzierżą noży w dłoniach i nie zaciągają kobiet w krzaki. Nie mieli więc cienia poczucia, że są gwałcicielami, i z prawdziwą przyjemnością odpowiadali o swoich dokonaniach seksualnych..."
"...Moja korporacja studencka była z tego znana. Zapraszaliśmy parę dziewczyn, kupowaliśmy kilka beczek tego, co piliśmy w dany wieczór, no i spijaliśmy się w trupa.(...)Staraliśmy się ściągać dobrze wygladające dziewczyny, szczególnie te z pierwszego roku, młodziutkie. Te były najłatwiejsze. Jak gdyby w ogóle nie wiedziały o co w tym chodzi,(...) były najłatwiejszym łupem. Nie potrafiły pić albo nie wiedziały, ile alkoholu są w stanie bezpiecznie wchłonąć. No i nie wiedziały, że to podstęp(...)
Zapraszaliśmy je na imprezę, (...) i staraliśmy się sprawdzić, by wręcz poczuły się zaszczycone zaproszeniem. Zresztą poniekąd to był zaszczyt.(...) No i dawaliśmy im od razu alkohol. Mieliśmy te wszystkie beczki. Ale też mieliśmy zawsze przygotowany taki poncz. (...)Z bardzo słodkim sokiem, do którego wlewaliśmy alkohol, jaki tylko był pod ręką. (...)I dziewczyny nie wiedziały, co je tak kopie.
Żłopały to trochę nerwowo, no bo wiesz, to były nowicjuszki.(...)Naiwne i łatwe. I na takie się zasadzaliśmy..."
"...- Jedną z rzeczy dotyczących gwałtu, którą większości z nas trudno zrozumieć, jest to, że nie trzeba mieć pistoletu przy głowie czy noża na gardle, a nawet nie trzeba zwerbalizowanych gróźb, by sam akt był dla ofiary przerażający.(...)Jest pewna różnica pomiędzy przemocą seksualną a innymi rodzajami napaści. Przemoc seksualna jest bardzo intymna. Kiedy czyjeś ciało jest penetrowane przez kogoś innego wbrew danej osobie, ofiarę ogarnia potworny lęk. Opisywane w fachowych czasopismach wynika badań wskazują, że wiele osób zgwałconych przez kogoś, kogo wcześniej znały, miało wrażenie, iż czeka je śmierć, nawet jeśli napastnik nie użył broni czy brutalnego fizycznego przymuszenia..."
"...- Gwałt (...)- jest jedyną zbrodnią, w której wypadku zakładamy z góry, że ofiara kłamie. Jeśli ktoś zostaje napadnięty na ulicy, czy jesteśmy sceptycznie nastawienie do jego zeznań.(...)dlatego, że nie było żadnych świadków?..."
"...Nie ma "lekarstwa" na zespół stresu pourazowego. Reperkusje ciężkiego urazu emocjonalnego, powstałego w wyniku przeżyć wojennych bądź gwałtu, są zwykle odczuwalne przez dziesięciolecia..."
Wstrząsająca, wbijająca w fotel historia, która pozostaje ze mną, i nie mogę przestać myśleć, a "nie" wciąż dla niektórych mężczyzn to "tak".
"...Fala gwałtów w Grizzlyville zainteresowała media ogólnokrajowe, a artykuły na ten temat pojawiły się w takich dziennikach jak „New York Times" i „Wall Street Journal". Dobremu imieniu Missouli najbardziej jednak zaszkodził liczący niecałe 4 tys. słów tekst zamieszczony na stronie internetowej Jezebel.com dziewięć dni po ogłoszeniu stanowiska Departamentu Sprawiedliwości. Artykuł napisała Katie J.M. Baker i zatytułowała go „My Weekend in America's So-Called »Rape Capital«", czyli „Mój weekend w tak zwanej amerykańskiej stolicy gwałtu". To obraźliwe określenie poszło w świat, wywołując oburzenie missoulczyków, przekonanych, że ich miasto nie zasługuje na takie miano..."Rzeczpospolita.
"...Gwałt jest przestępstwem wyjątkowym. Żadne inne nie budzi tylu kontrowersji, żadne nie jest tak uwikłane w dyskusję na temat polityki równości płci...A najbardziej obarczoną emocjami częścią tej dyskusji jest kwestia fałszywych oskarżeń. Od stuleci uważano, że kobiety zmyślają gwałty, a wiele oskarżeń o gwałt zostało celowo sfabrykowanych z zemsty lub innych...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-12
"...Artyści to osobny gatunek ludzi..."
"(...) być artystą oznacza widzieć to, czego nie widzą inni..."
"(...)zgodziliśmy się, że jesteśmy bratnimi duszami, jedno takim samym kosmitą jak drugie..."
"...Artysta szuka kontaktu z intuicyjnym poczuciem boskości, ale żeby tworzyć musi się wyrwać z tego uwodzicielskiego i bezcielesnego świata. Żeby płodzić dzieła, musi powrócić do świata materii..."
"...Odpowiedzialność artysty polega na znalezieniu równowagi między mistycznym porozumieniem a mozołem tworzenia..."
"...Byłam przesądną dziewczyną. Tego dnia wypadł poniedziałek: urodziłam się również w poniedziałek. A to dobry dzień na przyjazd do Nowego Jorku, uznałam. Nikt na mnie nie czekał. A zarazem czekał na mnie cały świat..."
URODZILI SIĘ W PONIEDZIAŁEK.
NIE MIELI NIC, POZA MARZENIAMI
ARTHUR RIMBAUD
ANDY WARHOL
WSZYSTKO POSTAWILI NA SIEBIE I SWÓJ ROZWÓJ, MOZOLNY TRUD I DETERMINACJA WYNIOSŁA ICH NA SZCZYT
BOHEMA I ARTYSTYCZNY ŚWIAT LAT 60-TYCH XX WIEKU, KOROWÓD NIEZWYKŁYCH POSTACI, KTÓRE PRZEMKNĘŁY PRZEZ ICH ŚWIAT, ZOSTAŁY W NIM LUB ODESZŁY W KULMINACYJNYM MOMENCIE DLA SIEBIE
W TLE CUDOWNA MUZYKA, HOTEL CHELSEA, FASCYNACJA, PIONIERZY , WALKA O CZŁOWIEKA I WIELKIE HASŁA Z PRZESŁANIEM
PIĘTNOWANI I IDEALIZOWANI
PARYŻ
MUZEA
MODIGLIANI, DUBUFFET, PICASSO, FRA ANGELIC,ALBERT RYDER, FRIDA KAHLO, DIEGO RIVERA, MICHAŁ ANIOŁ
MADAME BUTTERFLY
LSD
NOWY JORK
BOB DYLAN, ROLLING STONES,COLTRANE, JIM HENDRIX, THE DOORS, VANILLA FUGDE, TIM BUCKLEY, TIM HARDIN, BILLI HOLIDAY, ORNETTE COLEMAN, ERIC DOLPHY,
"SO YOU WANT TO BE A ROCK'N'ROLL STAR", "SYMPATHY FOR THE DEVIL", "RIDERS ON THE STORM", "L.A. WOMAN"
WOODSTOCK
Okładka przedzielona zdjęciem, które przedstawia dwoje młodych ludzi, oboje w dopasowanych t-shertach i poszczępionych, dziurawych jeansach, ozdobna biżuteria projektu Roberta, wyszczępione włosy dziewczyny i stylizacja fryzury chłopaka, objęci i czuli wobec siebie na balkonie, w tle ceglana kamienica i to spojrzenie perspektywiczne na przyszłość...
Język, styl, forma urzekają prostotą, z nutką nostalgii i baśniowego ducha, w który Patti Smith przenosi nas, przenosi nas do swojego świata, bardzo intymnego i kameralnego, oddaje ducha pokolenia, oddaje tamten czas, szaleństwo i wiarę w drugiego człowieka, determinację i pasję, bycie częścią tego świata, tej historii, na drodze której pojawiło się wielu ludzi, którzy dzisiaj stanowią legendę i kronikę pewnej epoki, która odeszła i przeminęła z wiatrem...
Książka uzupełniona jest o piękne fotografie.
Robert Mapplethorpe urodził się 4 listopada 1946 we Floral Park w Nowym Jorku, zmarł 9 marca 1989 w Bostonie – amerykański fotograf, który stał się jednym z najbardziej znanych, ale i kontrowersyjnych fotografów XX wieku. Specjalnością były wystylizowane czarno-białe portrety. Fotografował także kwiaty orchidee i kalie oraz wzbudzające kontrowersje męskie akty białych i ciemnoskórych. Śmiałość prac utrzymanych w homoerotycznej stylistyce stanowił o skandalu. Swoją przygodę z fotografią zaczynał od Polaroida. W 1973 odbyła się jego pierwsza indywidualna wystawa, w Light Gallery, w Nowym Jorku. Dwa lata później, fotografował średnioformatowym aparatem Hasselblad. Podejmował zlecenia komercyjne, był także autorem okładki albumu swojej przyjaciółki, piosenkarki Patti Smith. Współpracował z magazynem „Interview”.
Osiągnął perfekcjonizm i doskonałość formy w swoim ascetycznym stylu. Jego fotografie uważane są za arcydzieła i znajdują się w największych muzeach, galeriach na całym świecie. W 1988, na rok przed śmiercią, której przyczyną był AIDS założył fundację pod własnym imieniem. Promuje ona fotografie Mapplethorpe'a na całym świecie oraz zbiera środki finansowe na badania naukowe dotyczące walki z HIV i AIDS.
Patti Smith urodziła się 30 grudnia 1946 roku w Chicago jest pisarką, poetką, wokalistką i artystką wizualną, jedną z najważniejszych kobiet w historii rocka. Lata siedemdziesiąty dzięki pionierskiemu łączeniu poezji i muzyki otworzyły nowy rozdział w jej życiu i nadały odpowiedni pion jej życiu.
Płytę "Horses", i słynne zdjęcie wykonane przez Roberta Mapplethorpe’a, okrzyknięto jedną ze stu najważniejszych płyt wszech czasów.
Pierwsza wystawa rysunków Smith odbyła się w Gotham Book Mart w 1973 roku, 1978 roku jej prace są wystawiane przez galerię Roberta Millera. W 2002 roku Muzeum Andy’ego Warhola zrealizowało projekt Strange Messenger, będący retrospektywną wystawą jej rysunków, sitodruków i zdjęć. Obszerną wystawę jej rysunków, fotografii i instalacji zorganizowała w 2008 roku Fondation Cartier pour l’Art Contemporain w Paryżu.
"...Artyści to osobny gatunek ludzi..."
"(...) być artystą oznacza widzieć to, czego nie widzą inni..."
"(...)zgodziliśmy się, że jesteśmy bratnimi duszami, jedno takim samym kosmitą jak drugie..."
"...Artysta szuka kontaktu z intuicyjnym poczuciem boskości, ale żeby tworzyć musi się wyrwać z tego uwodzicielskiego i bezcielesnego świata. Żeby płodzić dzieła, musi...
2019-12-15
"...Niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane żywcem,aby powrócić później w znacznie gorszej postaci..."
Sigmund Freud
"...Kto ma oczy do patrzenia i uszy do słuchania, może się przekonać, że żaden śmiertelnik nie jest w stanie utrzymać niczego w tajemnicy. Kiedy milczą jego usta, gada za pomocą koniuszków palców, zdrada sączy się z niego każdym porem ciała..."
Sigmund Freud, "Wstęp do psychoanalizy"
Okładka książki w pastelach, odcienie bieli, stalowych odbić zmierzających do miętowo - zielono - turkusowych, pomieszczenie izoluje dwa krzesła, pustka i niewypowiedziane emocje lub ich nadmiar, gęsta atmosfera kontra milczenie, zapętlamy się wokół jednostki ludzkiej i w gąszczu cywilizacyjnej, globalnej komercyjno - konsumpcyjnej usługi przestajemy zwracać uwagę na drugiego człowieka i jego potrzeby.
Debiut to zawsze niespodzianka, pojawia się na firmamencie literatury nowy pisarz, w dobie czasów, gdy każdy może napisać książkę lub można kogoś do tego wynająć, a pisarz widmo wprowadzi nas w ten prestiżowy świat, świat, który był zarezerwowany dla zawodowców i wrażliwców umęczonych dusz i kwiecisto / niewybrednego języka. Im więcej pisarzy i "pisarzy" możemy się zagubić w tym gąszczu nadmiaru wypocin i arcydzieł, niespełnionych ambicji, które pokładają czytelnicy...miło, że Alex Michaelides swój debiut opiera o doświadczenia zawodowe i traktuje poważnie czytelnika, na bezdrożu bez cenzury wielka rola jest pisarzy, którzy traktują swoje dzieło i odbiorców poważnie.
Dwutorowa narracja przeplata pamiętnik Alicii Berenson z okresem przed morderstwem i teraźniejszością. dzięki czemu wchodzimy w niezwykły, miniaturowy świat artystki, która jest szczęśliwa i kochana z ukochanym mężczyzną przy boku, ma niezłą sytuację finansową i spełnia się zawodowo i artystycznie...i dochodzi jednak do morderstwa.
25 sierpnia najgorętszego dnia w upalnym roku Alicia Berenson w wieku trzydziestu trzech lat zabija swojego męża Gabriela Berensona, który miał czterdzieści cztery lata przed sześcioma laty.
Śledztwo, aresztowanie, proces, sprawa elektryzuje społeczeństwo i ...milczenie.
Oświadczenie, które złożyła podejrzana to obraz, który powstał w kilka dni po śmierci męża i był autoportretem malarki:
"...Kobieta stoi przed sztalugą z płótnem i trzyma w dłoni pędzel. Jest naga. Jej ciało namalowane jest z niezrównaną szczegółowością: kosmyki długich rudych włosów opadają na kościste barki, pod skórą prześwitują błękitne naczynia krwionośne, na obydwu nadgarstkach widać świeże blizny. Postać ściska palcami pędzel, z którego spływa czerwona farba. A może krew?..." z intrygującym podpisem w języku greckim : ALKESTIS.
"...Alkestis jest bohaterką greckiego mitu. Najsmutniejszego z romansów. Gotowa była poświęcić życie dla swojego męża Admet i zginąć za niego, kiedy nikt inny nie chciał..."
Motyw zbrodni i mit o samopoświęceniu staje się dla nas od początku niejasny.
Pewnikiem staje się dla nas, że zbrodniarz zawsze wraca na miejsce zbrodni...
Alicia trafia po procesie do kliniki psychiatrycznej The Grove i tam poznajemy też tajemniczego psychoterapeutę Theo Fabera.
Doskonale skonstruowana intryga, która niczym u mistrza suspensu Alfreda Hitchcocka zaczyna się od wybuchu bomby, a później tylko napięcie wciąż wzrasta. Debiutant pozornie prostą historię zabójstwa w afekcie, z namiętności ubrał w bardzo zawoalowaną fabułę, bardzo powoli, niemalże nieśpiesznym tempem po procesie i skazaniu winnej, gdy wszystkie karty mamy odkryte zaczynamy ponownie przyglądać się i analizować niczym za Sigmundem Freudem tę historię jeszcze raz, co przeoczyliśmy, co nam umknęło, dlaczego pojawia się postać mitycznej Alkestis i psychoterapeuty Fabera?
Prosta historia staje się rollercoasterem, jazdą bez trzymanki, zbrodniarz wraca na miejsce zbrodni, wnikliwy pamiętnik Alicii otwiera przed nami wstrząsające wydarzenia, krok po kroku elementy układanki, interwał, amplituda, eufemizmy, dwuznaczności.
Czy w tym wszystkim jest miejsce dla człowieka, który swoje pragnienia, niespełnione ambicje przetworzy i za wszelką cenę uczyni celem nadrzędnym swej egzystencji? Czy szczęśliwe i nieszczęśliwe dzieciństwo w nieprzepracowanym procesie terapii staje się cieniem, który nas nie odstępuje i traumatycznie prześladuje?
Czy ludzie z zaburzeniami wybierają zawody, w których legalnie mogą pracować z podobnymi do siebie ?
Z doskonałego warsztatu i materiału powstaje doskonała historia, która wciąga niczym bagno, i wciąż dostarcza napięcia.
Takie debiuty to ja rozumie, już czekam na następną książkę.
"...Niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane żywcem,aby powrócić później w znacznie gorszej postaci..."
Sigmund Freud
"...Kto ma oczy do patrzenia i uszy do słuchania, może się przekonać, że żaden śmiertelnik nie jest w stanie utrzymać niczego w tajemnicy. Kiedy milczą jego usta, gada za pomocą koniuszków palców, zdrada...
2019-12-14
Arogancja
ignorowanie
kontrolowanie
lekceważenie
onieśmielanie
poniżanie
pouczanie
uciszanie
wykluczanie
zastraszanie
molestowanie
pobicia
gwałty
morderstwa
przemoc
PRZEMOC ZACZYNA SIĘ OD PRZYJĘCIA ZAŁOŻENIA, KTÓRE BRZMI: MAM PRAWO CIĘ KONTROLOWAĆ!!!
PRZEMOC TO JEDEN ZE SPOSOBÓW UCISZANIA LUDZI, ODMAWIANIA IM GŁOSU I ODBIERANIA WIARYGODNOŚCI, UTWIERDZANIA SIĘ W PRAWIE DO KONTROLOWANIA INNYCH I STAWIANIA TEGO PRAWA PONAD ICH PRAWEM DO ISTNIENIA.
"...Mam już absolutnie dość tego, że wciąż i wciąż muszę pisać kolejne wersje tego artykułu lub bloga. Jednak muszę, ponieważ w każdym z podobnych przypadków samym sednem popełniających przestępstw jest przemoc ze względu na płeć i pomijanie tego czynnika w dochodzeniach nie tylko pozbawia opinię publiczną pełnego, właściwego obrazu wydarzeń, do których doszło, lecz także sprawia, że nie otrzymujemy wystarczającej analizy ani nie poznajemy kontekstu, gdy tymczasem jedno i drugie jest niezbędne, aby zrozumieć przemoc, rozpoznawać znaki ostrzegawcze i móc podejmować kroki pozwalające zapobiegać podobnym masakrom w przyszłości..."
"...Kultura gwałtu oznacza, że mamy do czynienia z otoczeniem, w którym gwałt jest zjawiskiem powszechnym, a media i kultura popularna normalizują i usprawiedliwiają przemoc seksualną wobec kobiet. Podtrzymuje kulturę gwałtu używanie mizoginicznego języka, uprzedmiotawianie ciał kobiet, estetyzowanie przemocy seksualnej i co za tym idzie, tworzenie społeczeństwa, które nie szanuje prawa i bezpieczeństwa kobiet. Większość kobiet i dziewcząt narzuca najróżniejsze ograniczenia dlatego, że gwałty stanowią realne zagrożenie. Większość kobiet i dziewcząt żyje w strachu przed gwałtem. Mężczyźni na ogół nie.W taki sposób gwałt służy jako potężne narzędzie, za pomocą którego cała populacja kobiet pozostaje podporządkowana całej populacji mężczyzn, nawet jeśli nie wszyscy mężczyźni gwałcą i nie wszystkie kobiety padają ofiarą gwałtu..."
Pojęcie "prawo do seksu" zostało użyte w 2012 roku w sytuacji sprawy o napaść seksualną, gwałciciele kierowali się przekonaniem, że mężczyzna ma prawo uprawiać seks z kobietą niezależnie od tego, czego ona sobie życzy. Poczucie głęboko w męskiej psychice zakorzenione, że jest jest czymś, co się jednym należy, a co drugie ma obowiązek świadczyć, jest wszechobecne.
Kolejna wszechobecna i zakorzeniona w naszej globalnej przestrzeni mentalność : "...wiele kobiet dowiaduje się(...) - że coś, co zrobiłyśmy, powiedziałyśmy albo w co byłyśmy ubrane, albo po prostu to, jak wyglądałyśmy, czy już sam fakt, że jesteśmy kobietami, wzbudzał pożądanie i że skoro tak, to jesteśmy zobowiązane je zaspokajać. Jesteśmy im to winne. Mają do tego prawo. MAJĄ PRAWO DO NAS..."
Nie zaspokojone potrzeby emocjonalne i seksualne, niedowartościowanie, kompleksy, niska samoocena doprowadzają do furii oraz eskalacji niepożądanych zachowań i zaburzeń psychicznych, i degrengolady społecznej wobec obojga płci, przy czym to powszechne zjawisko daje prawo mężczyznom na gwałcenie kobiety, ukaranie jednej kobiety za inną kobietę.
Komentowanie, powtarzanie, nieakceptowanie "prawa do seksu" zależy od Nas samych, czy w odpowiednim momencie rozpoznamy objawy tego zjawiska i podważymy przekonania, których jest wyrazem, pomożemy zmienić stan rzeczy. SŁOWA MAJĄ ZNACZENIE I SIŁĘ RAŻENIA.
Od zarania dziejów ludzkich przemoc towarzyszy człowiekowi i kobiecie.
Głos wyborczy i prawa kobiet zawdzięczamy zdeterminowanym i nieustraszonym aktywistkom - sufrażystkom. Działający w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych walczący o prawa wyborcze dla kobiet w końcu XIX i na początku XX wieku. W 1918 roku wywalczyły prawa dla kobiet i dzisiaj mija 101 lat...miło było zobaczyć 10.12.2019 na Gali Noblowskiej Olgę Tokarczuk w suknie Baczyńskiej, inspirowanej i symboliką nawiązującą do fasonu sufrażystek.
Był Eden z Adamem i Ewą, potem przekroczenie granicy i wypędzenie, była mitologia z Kasandrą, wieszczką, której nikt nie brał na poważnie, była puszka Pandory z całą zgnilizną i złem świata, i były i wciąż obecne Feministki, które walczą z mentalnością, mizoginią, homofobią, męskim szowinizmem...XXI wiek i TRESUJE SIĘ NAS W WĄTPIENIU WE WŁASNE SIŁY I W SAMOOGRANICZANIU SIĘ, POZWALAJĄC ZARAZEM MĘŻCZYZNOM ĆWICZYĆ SIĘ W NICZYM NIEUZASADNIONEJ NADMIERNEJ PEWNOŚCI SIEBIE!!!
Każdego dnia trzeba walczyć i cieszyć się każdym dniem, w którym udaje się przeciwdziałać przemocy.
POZYCJA DLA KAŻDEJ KOBIETY.
Arogancja
ignorowanie
kontrolowanie
lekceważenie
onieśmielanie
poniżanie
pouczanie
uciszanie
wykluczanie
zastraszanie
molestowanie
pobicia
gwałty
morderstwa
przemoc
PRZEMOC ZACZYNA SIĘ OD PRZYJĘCIA ZAŁOŻENIA, KTÓRE BRZMI: MAM PRAWO CIĘ KONTROLOWAĆ!!!
PRZEMOC TO JEDEN ZE SPOSOBÓW UCISZANIA LUDZI, ODMAWIANIA IM GŁOSU I ODBIERANIA WIARYGODNOŚCI, UTWIERDZANIA SIĘ W PRAWIE...
2019-11-10
"...Przed rokiem byłem wykładowcą bioinformatyki. Zajmowałem się budowaniem modeli otaczającego nas świata, przydatnych do prognozowania zjawisk. Moja praca była interesująca i miała dalekosiężne konsekwencje, rozwiązywałem zagadki wymierania neandertalczyków i badałem rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. Potem jednak spotkałem na swojej drodze seryjnego zabójcę Joego Vika i wszystko się zmieniło..." str. 17
Po tak spektakularnym zwycięstwie nasz bohater został okrzyknięty pogromcą Grizzly Killera...spotkał też tajemniczą Jillian...nie osiadł na laurach i postanowił nadal pomagać.
Historia Wiliama Bostroma i jego zaginionego syna ponad dziewięć lat temu staje się powodem podjęcia zlecenia. Theo Cray szalony naukowiec zamierza zmierzyć się z opieszałością policji Los Angeles, sprawdzić trop innych zaginionych chłopców oraz miejską legendą, ocieraniu się o mroczne wierzenia i czarną magię. Nic w tej opowieści nie jest racjonalne, korupcja, malwersacje i świat polityki. Płaszcz ochronny i niedolne działania stróżów prawa w zetknięciu niekonwencjonalnym, samozwańczym cerberem prawa musi nas doprowadzić do ciekawego zakończenia.
"...Przed rokiem byłem wykładowcą bioinformatyki. Zajmowałem się budowaniem modeli otaczającego nas świata, przydatnych do prognozowania zjawisk. Moja praca była interesująca i miała dalekosiężne konsekwencje, rozwiązywałem zagadki wymierania neandertalczyków i badałem rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. Potem jednak spotkałem na swojej drodze seryjnego zabójcę Joego...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-08
Gdy za napisanie książki bierze się prestidigitator, iluzjonista, magik i przenosi to do świata bioinformatyka Theo Cray'a. Sfera badań i rozległych zainteresowań z dziedzin biologii, antropologii, botaniki, statystyki i algorytmów komputerowych. Tam gdzie panuje chaos, tam Theo Cray odnajduje prawidłowości, które wciela do statystyk i odnajdywania danych niezbędnych do śledztwa. Nie trzeba być śledczym, patologiem wystarczy niekonwencjonalny naukowiec, który gdy w stan oskarżenia zostaje postawiony, nie wzywa prawnika, tylko sam się bierze za wytropienie sprawcy, nie omieszka ośmieszyć policji i FBI. Wchodząc do lasu, możesz spotkać niedźwiedzia, naszego naukowca i oczywiście mordercę...i można nabawić się traumy przed naturą i lasem.
Połaczenie Rambo / Monka / MacGyver w jednej osobie dostarcza nam wiele doznań z pogranicza fantasy i kryminału, zwroty akcji i niezłe zakończenie.
Racjonalność nie zawsze musi być wytłumaczalna.
Czyta się fantastycznie...i nie jest to stracony czas, ale szału nie ma.
Gdy za napisanie książki bierze się prestidigitator, iluzjonista, magik i przenosi to do świata bioinformatyka Theo Cray'a. Sfera badań i rozległych zainteresowań z dziedzin biologii, antropologii, botaniki, statystyki i algorytmów komputerowych. Tam gdzie panuje chaos, tam Theo Cray odnajduje prawidłowości, które wciela do statystyk i odnajdywania danych niezbędnych do...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-20
Poe tym razem napisał humoreskę satyryczną w niewielkiej kawiarence culde-sac Le Febrvre w Rouen restaurator słynął ze swych omletów i filozoficznych wywodów. Umiłowanie nauk filozoficznych doprowadziło pewnego zimowego wieczoru do spotkania z diabłem. Diabeł, który zjadł zęby na temacie "dusz" i posiadł dusze niejednego filozofa stanął w pojedynek pogladów z naszym restauratorem.
"...Zechciej mi waść, powiedzieć, co to jest dusza? (...)
- Jest to ni to, ni owo - Monsieur Bob Bon - oparł jego szatańską mość zadumy. - Kosztowałem - to jest, chciałem powiedzieć - znałem bardzo kiepskie dusze i także wcale niezłe.(...)
- Taka dusza Cratinusa - znośna; Arystofanesa - cierpka; Platona - wyśmienita - ale nie waszego Platona, lecz Platona , kosmicznego poety. Od waszego Platona zemdliłoby nawet Cerbera - brr! Potem - no waść - był Naevius i Andronicus i Plautus i Terentius..."
W trakcie rozprawy filozoficznej, wino, wino...a potem już tylko czkawka, czkawka, czkawka....
Poe tym razem napisał humoreskę satyryczną w niewielkiej kawiarence culde-sac Le Febrvre w Rouen restaurator słynął ze swych omletów i filozoficznych wywodów. Umiłowanie nauk filozoficznych doprowadziło pewnego zimowego wieczoru do spotkania z diabłem. Diabeł, który zjadł zęby na temacie "dusz" i posiadł dusze niejednego filozofa stanął w pojedynek pogladów z naszym...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-28
Lizzie Borden wzięła siekierę
i dała matce czterdzieści uderzeń.
Gdy zobaczyła, co zrobiła,
dała ojcu czterdzieści jeden lat.
Andrew Borden nie żyje,
Lizzie uderzyła go w głowę.
W niebie zaśpiewa,
na szubienicy będzie się kołysać.
Ten link https://lizzie-borden.com przenosi nas do Fall River w stanie Massachusetts do Pensjonatu - Muzeum Lizzy Borden . Nim, miasto stało się sławne dzięki popełnionej zbrodni 127 lat temu, to powinniśmy wiedzieć o innych interesujących punktach m.in:Festiwal Etniczny z wpływami kultury portugalskiej, zachowane XIX wieczne fabryki włókiennicze Muzeum Morskie, największa na świecie kolekcja okrętów wojennych z II wojny światowej, oraz jedyny w Stanach Zjednoczonych ratusz usytuowany na autostradzie międzystanowej.
Pensjonat - muzeum stał się atrakcją całoroczną od 1996 roku, prowadzony jest przez Marte McGinn, w jej rodzinie był od 1948 roku, gdy zakupili go dziadkowie. Pokój, w którym zamordowano Abby Borden stanowi atrakcję turystyczną i jest bardzo często rezerwowany. Dom znajduje się przy 230 Secon Street ( w XIX wieku była to 92 Second Street) i został wybudowany w 1845 roku, gdy rodzice Emmy i Lizzy pobierali się. Nadal duch Lizzy i zbrodni elektryzuje, i na pobliskim zabytkowym cmentarzu pod pięknym łukiem, spotkamy nagrobki wielu znanych mieszkańców, w tym oczywiście ofiary zbrodni Andrew i Abby Borden oraz siostry Lizzy i Emma Borden.
4 sierpnia 1892 roku Andrew i Abby Borden zostają brutalnie zamordowani w swoim domu, kobieta otrzymała dziewiętnaście ciosów toporem, a mężczyźnie podczas snu zadano jedenaście ciosów tym samym narzędziem, połowa czaszki została odcięta...Nikt nic nie wiedział, nikt nic nie słyszał, poza Lizzy i służącą Bridget nikt inny nie przebywał w domu.
Pierwszą osobą, która znalazła zwłoki zamordowanych jest Lizzy...
6 sierpnia 1892 roku odbywa się pogrzeb zamordowanych i pochówek na cmentarzu Oak Grove, by pięć dni później dokonać ekshumacji w celu przeprowadzenia autopsji, oraz aresztowania głównej podejrzanej Lizzy Borden.
17 sierpnia 1892 roku ciała pozbawione głów Andrew i Abby Borden zostają ponownie pochowane.
5 czerwca 1893 rozpoczyna się proces Lizzy Borden.
20 czerwca 1893 roku Lizzy Borden zostaje uniewinniona.
1 czerwca 1927 roku Lizzy umiera na zapalenie płuc.
10 czerwca 1927 roku Emma umiera na chroniczne zapalenie nerek. Cała rodzina jest pochowana w rodzinnej kwaterze na cmentarzu Oak Grove.
W 1948 roku umiera Bridget, służąca Bordenów.
Okładka książki przedstawia na jasnym tle pięknego gołębia, który ocieka krwią...gołębie były ukochanymi ptakami Lizzy, ptakami, który były jej własnością, poczuciem wolności azylem i ucieczką od skomplikowanej sytuacji w domu.
Sarah Schmidt podejmuje się karkołomnego wyzwania, bierze na warsztat historię, która wydarzyła się końcem XIX wieku i elektryzowała całą Amerykę, opinia publiczna żyła tą sprawą i nadal duch Lizzy Borden, dziewczyny z siekierą unosi się i marketingiem żyje.
Narracja fabuły skupia się na czterech postaciach, siostrach Borden : Lizzy i Emmie, służącej Bridget oraz tajemniczym (nie)znajomym Benjaminie, którego wprowadza wuj John.
Fabuła skonstruowana jest w czasie po zbrodni, rekonstrukcja wydarzeń, poznajemy czwórkę bohaterów, motywy ich działania, losy i udział.
Tytuł książki przewrotnie i podstępnie podsuwa rozwiązanie morderstwa, nic bardziej mylnego, bo autorka książki nie ciągnie wątku do znalezienie winnego, czy sam czytelnik próbuje na nowo rozwiązać tę zagadkę, czy podejrzana, na swój pokrętny sposób nie próbowała dostępnymi znakami potwierdzić a może zdementować po 127 latach zbrodnie. Skupienie się na sytuacji społeczno - obyczajowo - ekonomicznej Ameryki XIX wieku, roli kobiety, staropanieństwu, ograniczeniu edukacji, ograniczeniu finansowo - materialnym, patriarchalnego modelu rodziny.
Fall River XIX wieczną scenerią industrialnego klimatu, senne miasteczko, uśpieni ludzie, gęsta atmosfera upałem podnoszona, spowolnienie reakcji, ucieczka od słońca w zaciemnione miejsca w domu.
Dom położony na uboczu przy 92 Second Street, w dogodnej lokalizacji dwóch fabryk, którego właścicielem był Andrew Borden. Status i sytuacja majątkowa rodziny jest bardzo dobra, choć senior rodu jest skrupulatnie oszczędny, o czym może świadczyć na dwóch dolnych kondygnacjach budynku brak instalacji wodociągowej, minimalizm narzucany w potrzebach dwóch córek ( Emma 42 lata, Lizzy 32 lata), które nie wyszły za mąż i wciąż były na utrzymaniu ojca.
Andrew Borden było bardzo despotycznym człowiekiem, wymagał od córek bezwzględnego posłuszeństwa i podporządkowania, potrafił się posunąć do ostateczności, aby osiągnąć cel np. zabicie ukochanych gołębi Lizzy.
Abby była drugą żoną Andrewa, stała się macochą dla dorastających córek, zresztą niewiele starsza od Emmy, faworyzowana i finansowo wspierana rodzina Abby, co bardzo nie podobało się córkom.
Emma i Lizzy maja bardzo skomplikowane relacje, przepełnione miłością i nienawiścią, szantażami ze strony Lizzy, która wykorzystywała każdą sytuacje, aby uzyskać korzyści dla siebie, przyczyniła się do zerwania Emmy z narzeczonym, miała też podejrzenia co do homoseksualnych skłonności Emmy, ale też i u siebie dostrzegała. Wyzwolona i hedonistycznie nastawiona do świata, nastawiona na branie i wykorzystywanie wszystkich, i wszystkiego do własnych celów. Oddalanie się sióstr przed zbrodnią, natomiast kulminacja następuje po 1905 roku.
Stylistyka i język jest bardzo specyficzny, i nadaje bardzo sugestywnego obrazu w odczuciach organoleptycznych zagłębiania się w tę historię.
Lizzie Borden wzięła siekierę
i dała matce czterdzieści uderzeń.
Gdy zobaczyła, co zrobiła,
dała ojcu czterdzieści jeden lat.
Andrew Borden nie żyje,
Lizzie uderzyła go w głowę.
W niebie zaśpiewa,
na szubienicy będzie się kołysać.
Ten link https://lizzie-borden.com przenosi nas do Fall River w stanie Massachusetts do Pensjonatu - Muzeum Lizzy Borden . Nim, miasto stało...
2019-10-29
ZŁO JEST NAMACALNE.
I WSZECHOBECNE.
"...Zostali przeklęci.Tylko tak można wytłumaczyć serię nieszczęść, które spadły na grupę pionierów zmierzających przez nieprzyjazne pustynie i góry Ameryki do Kalifornii. Mężczyzn, kobiet i dzieci, których wędrówka bardziej przypomina drogę ku zatraceniu niż ku lepszej przyszłości. Zaczyna brakować jedzenia.
Wychodzą na jaw skrywane tajemnice. Znika dziecko, a kiedy zostają odnalezione jego zwłoki, ich stan budzi grozę. Giną kolejne osoby i uczestnicy wyprawy nabierają przekonania, że mają do czynienia z nienazwanym złem. Nie wiadomo tylko, czy jego źródło jest w karawanie, czy czai się na zewnątrz. A każdy kolejny krok doprowadza odizolowanych od cywilizacji podróżnych na skraj szaleństwa..."
I tutaj do akcji wkracza Alma Katsu, która przyczynę niepowodzeń pionierskiej wyprawy Donnera, wplata w historię Ameryki z elementami grozy, podszytej obezwładniającym, wszechobecnym strachem i podejrzliwością, które zakiełkowały w umysłach ludzi...i wierzeniami indiańskimi.
Ekstremalne warunki, wycieńczająca zima 1946/47, która nawet szczepy Indian - Pajutów i Miwoków wypędza z gór, kończące się zapasy jedzenia, choroby, które dotykają uczestników wyprawy, zaginięcia ludzi...
Możemy się zastanawiać, dlaczego ta wyprawa Donnerów i Reedów stała się tak elektryzująca ówczesnych i potomnych - Głód i Kanibalizm.
"...Na'it (...) - To głód. Zły duch, który może przechodzić od jednego człowieka do drugiego.Bardzo stary mit wśród naszego ludu, chociaż rzadko, jeśli w ogóle, poparty dowodami. Ale to, co się stało z tym białym...to na pewno był na'it. Tak mówią starsi.
- Jak to się dzieje? - zapytał Bryant. -
Jak działa ten...na'it?
Tanau Mogop cierpliwie wysłuchał starszych, zanim odpowiedział.
- W dawnych podaniach na'it atakuje człowieka, żeby go zjeść, ale myślimy... wierzymy, że czasami człowiek przeżywa ten atak, tylko że zaraża się złym duchem. Wkrótce on też stanie się na'it i zapragnie jeść ludzkie mięso..."
Grupa pionierów wyrusza ze Springfield w stanie Illinois, przez nieprzyjazne pustynie i góry Ameryki do Kalifornii w poszukiwaniu lepszej przyszłości, obiecanej ziemi...a co znajdują, śmierć i rozważania moralne o zachowaniu człowieka i jego psychice w skrajnych warunkach.
Fabuła książki przeplata wydarzenia bieżące z retrospekcjami poprzedzającymi wydarzenia zmierzające do podróży, ale poznajemy też losy bohaterów, ich wcześniejsze życie, ich tajemnice, pragnienia, aspiracje, niepowodzenia, poznajemy też korespondencję, która przedstawia realia.
Gdy patrzymy na okładkę widzimy ciemnoniebieskie wchodzące w odcienie zieleni niebo, oddzielające góry od iluzorycznego pustynnego morza, fal i kłębów kurzu ciągnącymi się za "preriowymi szkunerami", jak ktoś ładnie nazwał wozy pionierów.
"...-Lansford Hastings?
Reprezentujemy następną karawanę.
Widzieliśmy pana ogłoszenie i spodziewaliśmy się zastać pana
w Forcie Bridger, żeby przeprowadził nas pan przez skrót.
Ale na początku szlaku znaleźliśmy pana wiadomość.
Oczy Hastingsa ożyły i zatrzymały się na Stantonie.
- Dlaczego nie posłuchaliście? Nie powinniście byli przyjeżdżać.
- Słuchaj pan, Hastings, przyjechaliśmy aż tutaj po przeczytaniu
pańskiej książki - odezwał się nagle Reed, ignorując spojrzenie Statona -
Powiem otwarcie, że to był szok, kiedy w forcie Bridger powiedziano nam, że pan wyjechał. I ta wiadomość. Podejrzewam, że jest pan zwykłym szarlatanem. Jak pan mógł napisać te rzeczy w swojej książce, skoro trasa...
- To nie trasa jest problemem - przerwał mu Hastings. - Szlak jest trudny, ale przejezdny. Sam go przejechałem. - Pokręcił głową. - To coś całkiem innego. Coś idzie naszym tropem..."
To głód, zły duch, który zaczyna przechodzić od jednego człowieka do drugiego, obezwładnia, przeszywa, karma psychiczna uwalnia potwory...
ZŁO JEST NAMACALNE.
I WSZECHOBECNE.
"...Zostali przeklęci.Tylko tak można wytłumaczyć serię nieszczęść, które spadły na grupę pionierów zmierzających przez nieprzyjazne pustynie i góry Ameryki do Kalifornii. Mężczyzn, kobiet i dzieci, których wędrówka bardziej przypomina drogę ku zatraceniu niż ku lepszej przyszłości. Zaczyna brakować jedzenia.
Wychodzą na jaw skrywane...
2019-04-01
Prima aprilis...mnie dosłownie spotkał po tym fenomenie zachwytu i rozpływania się lukru nad książką.
Czytadło, przerywnik pomiędzy innymi pozycjami...płytkie, infantylne jest porównanie do Dzienników Anny Frank. Mam nadzieje, że autor jest lepszym architektem niż pisarzem i niekoniecznie powinien książki pisać niezwiązane z jego profesją.
Prima aprilis...mnie dosłownie spotkał po tym fenomenie zachwytu i rozpływania się lukru nad książką.
Czytadło, przerywnik pomiędzy innymi pozycjami...płytkie, infantylne jest porównanie do Dzienników Anny Frank. Mam nadzieje, że autor jest lepszym architektem niż pisarzem i niekoniecznie powinien książki pisać niezwiązane z jego profesją.
2019-01-01
Powieść gotycka uprawiana na przełomie XVIII / XIX wieku, nazywana powieścią grozy, czarna powieścią, romansem gotyckim. Racjonalizm epoki oświecenia stanowił dla powieści gotyckiej możliwość odciśnięcia piętna grozy, tajemniczości, mistycyzmu i fantastyki. Anglia stworzyła scenerię i klimat dla tych powieści, jej wyznacznikiem stała się pierwsza gatunkowa "Zamczysko w Otranto. Powieść Gotycka" Horacego Walpole'a.
Polski akcent powieści gotyckiej zawdzięczamy w XIX wieku Annie Mostowskiej ( "Strach w Zameczku", "Posąg", "Salamandra" Zygmuntowi Krasińskiemu "Powieść gotycka".
Shirley Jackson również uległa fascynacji powieścią gotycką zabierając nas do dwóch powieści, które w 2018 roku zostały wydane przez Wydawnictwo Replika.
Niezwykła okładka, która wprowadza nas w klimat niesamowitości nasączonej grozą, niepokojem, obezwładniającą magicznością i chęcią przekroczenia bramy.
Ogromne, mroczne, opuszczone zamczysko o dawnej, pięknej architekturze, idąc dalej spotykamy młodą damę w czarnej sukni, jej towarzyszem jest niezwykły, tajemniczy i charyzmatyczny kot Jonasz (Rademenes) , na niebie pojawiają się ptaszyka, które zwiastują złowrogą i zapętloną atmosferę...
Książka rozpoczyna się od "...Nazywam się Mary Katherine Blackwood. Mam osiemnaście lat i mieszkam z siostrą Constance. Często myślę, że przy odrobinie szczęścia mogłam urodzić się wilkołakiem, bo dwa środkowe palce obu moich rąk są tej samej długości, ale muszę zadowolić się tym, czym obdarzyła mnie natura. Nie lubię mycia, psów i hałasu. Lubię moją siostrę Constance, Ryszarda Plantageneta i Amanita phalloides, muchomora sromotnikowego. Reszta mojej rodziny nie żyje..."
Majstersztyk pojęcia i ładunku grozy, który zaserwowała nam autorka, hermetyczność i klaustrofobiczność przepełniona strachem, obawami i niedopowiedzeniami małej społeczności kontra mieszkańców zamku (MarriCat, Constance i wuja Juliana, i tajemnicza postać, która namiesza i prawdziwe oblicze obnaży - kuzyn Charles).
Obcujemy na kilku płaszczyznach czasoprzestrzeni, życie w zamku i jej mieszkańcy, fabuła , która dzieje się w głowie MarryCat oraz antagonizm społeczność miasteczka.
Dysharmonia, konflikt, kontrowersje, napięte stosunki, niesnaski, rozdźwięk przytłacza, przygnębia i obezwładnia makabreską. Każda wizyta w miasteczku dla MarryCat jest ogromnym wyzwaniem, hipnotyzujący strach, spojrzenia przeszyte oskarżeniami, szeptanie, knucie, nagonka podsyca atmosferę i rosnące bardzo powoli napięcie wprowadza nas w matafizyczność, ezoteryczność odrealnienie, nieprzenikliwość i demoniczność w postaci kota Jonasza.
"...Myślałam o Charlesie. Mogłam go zamienić w muchę, wrzucić w pajęczynę i patrzeć, jak się miota, bezradny i uwięziony w ciele bzyczącej, zdychającej muchy; mogłam życzyć mu śmierci tak długo, aż wreszcie umrze. Mogłam przywiązać go do drzewa i czekać, aż wrośnie w pień, a jego usta pokryje kora..."
Postać MarryCat i demonicznego kota Jonasza, to niezwykły duet, w umyśle młodej damy, którą umieszczam emocjonalnie pomiędzy nastolatką a kobietą (to jest też sposób i lina prowadzenia narracji przez bohaterkę ), i to co się dzieje w jej głowie, te obrazy, złowieszczość i pomysły na niegodziwość mieszkańców miasteczka, więź z kotem, który enigmatycznością i charyzmatycznością przeszywa nas na wskroś.
Niewielka książka, która może zadowolić prawdziwego konesera powieści grozy, gotyckiej, ponieważ autorka nie ułatwia nam poruszania się w jej świecie, nic na tacy nam nie poda, niedomówienia, niedostrzegalność, ulotność, diabelskość tkwiąca w szczegółach, a każdy szczegół to trybik, który powolną machinę wprawia w ruch i zabiera nas w ucztę grozy.
Powieść gotycka uprawiana na przełomie XVIII / XIX wieku, nazywana powieścią grozy, czarna powieścią, romansem gotyckim. Racjonalizm epoki oświecenia stanowił dla powieści gotyckiej możliwość odciśnięcia piętna grozy, tajemniczości, mistycyzmu i fantastyki. Anglia stworzyła scenerię i klimat dla tych powieści, jej wyznacznikiem stała się pierwsza gatunkowa "Zamczysko w...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-02
"...Dom na Wzgórzu został wybudowany ponad osiemdziesiąt lat temu jako dom rodzinny, wiejska rezydencja człowieka o nazwisku Hugh Crain. Crain miał nadzieję, że jego dzieci i wnuki będą żyły w tym wygodnym luksusie, a sam liczył na to, że dokona tu swego żywota w spokoju. Niestety, Dom na Wzgórzu był domem pechowym niemal od samego początku. Młodziutka żona Craina zmarła dosłownie chwilę przedtem, zanim ujrzała ten wybudowany specjalnie dla niej dom, kiedy to powóz, którym jechała, wywrócił się na zakręcie. Młodą panią wniesiono do domu już bez życia. To wszystko sprawiło, że Crain stał się smutnym i rozgoryczonym człowiekiem, z dwiema małymi dziewczynkami, które trzeba było wychować, lecz mimo to nigdy nie opuścił Domu na Wzgórzu.
(...)Żadne ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec owego nieszczęsnego punktu, w którym dziwny zbieg linii i płaszczyzn sugeruje zło w fasadzie domu. A jednak jakieś szalone zestawienie, źle ustawiony narożnik, przypadkowe spotkanie linii dachu i połaci nieba zamieniły Dom na Wzgórzu w miejsce prawdziwej rozpaczy, tym bardziej przerażające, że fasada domu zdawała się żywa, bacznie obserwująca otoczenie z pustych okien, z odrobiną rozbawienia w gzymsowych brwiach..."
Niezwykła okładka z tajemniczą rezydencją, która znajduje się wysoka brama, "...złowieszcza i masywna, mocno osadzona w kamiennym murze otaczającym posesję ukrytą pomiędzy drzewami,(...)widoczna była olbrzymia kłódka i gruby łańcuch, mocno okręcony wokół żelaznych prętów bramy...".
Złowieszczość i przedsionek strachu u bram rezydencji ostrzegawczo pan Dudley i jego małżonka, próbują uzmysłowić gościom przybyłym do osławionego domu.
Doktor Montague zaprasza trzech gości : Eleonor, Theodor i przyszłego spadkobiercę.
Gdy przekroczymy bramę, zostajemy złapani w szpony domu i nigdy już nas stąd nie wypuści. Natarczywa gościnność Domu na Wzgórzu nie lubi wypuszczać swoich gości. Zachwycamy się niezwykłą architekturą, spójnością i harmonią, dostojnością wnętrz i wyczuciem stylu Craina, ulegamy zaburzeniom dysproporcji i złudzeniom i wypaczeniu, pojawia się chaos.
Hermetyczność utkana w sieć kłamstw, strachu, obaw, lęków, obezwładniająca siła oniryczności i odrealnienia, któremu ulegamy z bohaterami. Lęki wewnętrzne, niedowartościowanie, zaniżona samoocena, znużenie, niedostatki, niezrozumienie, swobodny styl życia, to stanowi karmę dla Domu.
Dom zaczyna żyć a wraz z nim nasi bohaterowie uwikłani w swoje historie i obawy, które zaczynają pogłębiać i przysłaniać początkowy cel doświadczenia i sił nadprzyrodzonych.
Niezwykły klimat przeszywającej i paraliżującej psychozy z powolnie budowanym napięciem i to zakończenie.
"...Ten dom jest ohydny, trawiony chorobą. Uciekaj stąd, uciekaj natychmiast!..."
"...- Czy w tym domu są dwa główne wejścia, czy też mnie się wszystko pomieszało?
Doktor uśmiechnął rozpromieniony. Najwidoczniej czekał na takie pytanie.
- To są jedyne drzwi wejściowe - odpowiedział. - To te, przez które tu wczoraj weszłaś.
Theodora zmarszczyła brwi.
- To dlaczego obie z Eleonor nie widzimy tej wieży z okien naszych sypialni? Okna naszych pokoi umiejscowione są na frontowej fasadzie domu, a mimo to...
Doktor roześmiał się i klasnął w ręce.
- Nareszcie! - wykrzyknął. - Sprytna Theodora! To właśnie dlatego chciałem, abyście zobaczyli ten dom w dziennym świetle. Chodźcie, usiądźmy na schodach, to wam wszystko wyjaśnię.
Posłusznie usadowili się na schodach, a on, przyjąwszy swą profesorską pozę, zaczął oficjalnym tonem wyjaśniać.
- Jedną z ciekawostek Domu na Wzgórzu jest jego architektoniczny plan.
- Zwariowany dom.
- No własnie. Czy zastanawialiście się kiedyś nad tą wyjątkową trudnością, z jaką przychodzi nam się tu odszukać? W żadnym normalnym domu nie czulibyśmy się tak długo zdezorientowani i zagubieni..."
"...Dom na Wzgórzu został wybudowany ponad osiemdziesiąt lat temu jako dom rodzinny, wiejska rezydencja człowieka o nazwisku Hugh Crain. Crain miał nadzieję, że jego dzieci i wnuki będą żyły w tym wygodnym luksusie, a sam liczył na to, że dokona tu swego żywota w spokoju. Niestety, Dom na Wzgórzu był domem pechowym niemal od samego początku. Młodziutka żona Craina zmarła...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-23
Pierwsze spotkanie z Kathryn Dance, specjalistką od mowa ciała i jej interpretacji.
Tłum jako zjawisko społeczne jest przedmiotem zainteresowań przedstawicieli nauk humanistycznych: socjologów, psychologów, ale również nauk ścisłych: fizyków, architektów i innych. Zbiorowość ludzi, pozbawiona wewnętrznej organizacji, bez określonych norm i zasad postępowania może w sytuacji zarówno realnego, jak i urojonego niebezpieczeństwa, reagować nagłym wybuchem silnego, szybko rozprzestrzeniającego się zbiorowego strachu i paniki. Zrozumienie zasad rządzących tłumem umożliwia jego
lepszą kontrolę oraz, w przypadku rozpoczęcia się masowej paniki, skuteczne przeprowadzanie akcji ratowniczych.
Napad paniki, jako objaw, oznacza wystąpienie epizodycznego lęku o skrajnie wysokim nasileniu. Zwykle napady lęku osiągają intensyfikację w ciągu około 2-10 minut, a następnie stopniowo, samoistnie ustępują. Napadom paniki towarzyszą nieprzyjemne doznania somatyczne (cielesne), w tym związane z aktywnością autonomicznego układu nerwowego. Objawy składające się na napad paniki u poszczególnych osób mogą się różnić. Najczęstszymi z nich są m.in:
palpitacje serca, duszności, uczucie braku tchu lub dławienia, suchość w ustach, ból klatki piersiowej, intensywne pocenie się, drżenie ciała, zawroty głowy, zasłabnięcia, uczucie drętwienia i mrowienia ciała lub jej części, uderzenia gorąca, derealizacja (poczucie nierealności w otoczeniu ), depersonalizacja (poczucie nierealności, wyobcowania), lęk przed śmiercią.
Mechanizmy działania zbiorowej paniki kontroluje jednostka, która machnę wprawia w ruch w doskonale napisanej książce Jeffery Deavera'a.
Klub Muzyczny i koncert, w trakcie wybucha pożar, czujniki dymu zaczynają działać i ludzka natura irracjonalnie zaczyna się zachowywać, panika, strach, ucieczka, stratowanie, krzyki, brak kontroli, ranni i zabici.
Półwysep Monterey, miejsce rozrywki dla rodzin z dziećmi, skupisko dużej grupy ludzi i pojawia się plotka, niesprawdzona informacja podawana z ust do ust o terrorystach...
Czyta się jednym tchem tę misternie i koronkowo skonstruowaną intrygę, ubraną w sensację i niekończące się napięcie. Genialnie jak u Hitchcocka, książka zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem nieprzerwanie napięcie wciąż wzrasta...
Specjalista od mowy ciała jest irytująca...oderwane i zapychające wolne miejsce, przemyślenia na tematy niezawodowe, kolekcja bielizny, wyobrażenia o mężczyznach, zdrowa żywność dla dzieci i co powinny oglądać...niekoniecznie dla mnie.
Książkę polecam i chętnie sięgnę po pozostałe z cyklu pozycje i inne autora.
Pierwsze spotkanie z Kathryn Dance, specjalistką od mowa ciała i jej interpretacji.
Tłum jako zjawisko społeczne jest przedmiotem zainteresowań przedstawicieli nauk humanistycznych: socjologów, psychologów, ale również nauk ścisłych: fizyków, architektów i innych. Zbiorowość ludzi, pozbawiona wewnętrznej organizacji, bez określonych norm i zasad postępowania może w...
2018-12-23
Po dłuższej przerwie wracam do duetu Pierce Quincy i Lorraine Conner...u nich zmiany, i pojawia się adopcyjna córka Sharlah, która ma trzynaście lat.
Rodzinną sielankę przerywa podwójne morderstwo i dziwnymi / niedziwnymi okolicznościami, połączy detektywów z przeszłością Sharlah.
Przeszłość wraca w najmniej odpowiednim czasie, nie uciekniemy od niezamkniętych spraw, jak cień zaczynają się pojawiać i żądają wyrównania dawnych rachunków.
Czyta się bardzo dobrze, zmiany tropów, akcja, budowane napięcie i w sumie to zakończenie, które doprowadza do ..."Kim jestem? Zerem czy bohaterem?"
Po dłuższej przerwie wracam do duetu Pierce Quincy i Lorraine Conner...u nich zmiany, i pojawia się adopcyjna córka Sharlah, która ma trzynaście lat.
Rodzinną sielankę przerywa podwójne morderstwo i dziwnymi / niedziwnymi okolicznościami, połączy detektywów z przeszłością Sharlah.
Przeszłość wraca w najmniej odpowiednim czasie, nie uciekniemy od niezamkniętych spraw, jak...
Epistolarny, wyraz pochodzi z języka greckiego - epistolé ‘list’.
Powieść epistolarna cieszyła się dużą popularnością na przestrzeni dziejów ludzkich, krótkie wiadomości i formy kontaktu graficznego przetrwały...ale to oczywiście papier, pióro , atrament stały się atrybutami warsztatu i kunsztu słowa.
1760 rok "Julia, czyli Nowa Heloiza" – Jean Jacques Rousseau
1774 rok "Cierpienia młodego Wertera" – Johann Wolfgang von Goethe
1782 rok "Niebezpieczne związki" – Pierre Choderlos de Laclos
1897 rok "Drakula" – Bram Stoker
1846 rok "Biedni ludzie" – Fiodor Dostojewski
1972 rok "Wariacje pocztowe" - Kazimierz Brandys.
Współczesność nadal uprawia sztukę epistolarną w różnych formach od elektronicznych komunikatorów, internetu, telefonu po tradycyjne, w mniejszości...kartki pocztowe, listy.
Forma, treść i graficzny znak i tu pojawia się kaligrafia. Termin pochodzenia greckiego i oznacza tyle, co „piękne pisanie”. Kaligrafia jest sztuką pięknego, wysoce estetycznego i starannego pisma. Towarzyszy ludzkości od tysięcy lat, wyróżniamy kaligrafię japońską, arabską, koreańską, chińską czy łacińską. W Polsce kaligrafia aż do lat 60. XX wieku stanowiła jeden z przedmiotów nauczania początkowego jako doskonała metoda na trenowanie cierpliwości, dokładności, samodyscypliny, a nawet charakteru.
Sztuka Alberta Ramsdella Gurney'a w formie listów przedstawia 50 letnią znajomość, która zaczyna się od napisania pierwszego i zarazem ostatniego do pani Gardner, matki Melissy Gardner przez Andrew Makepeace Ladda.
Melissa i Andrew znają się od szkolnej ławki, przyjażń i burzliwe relacje, skomplikowane uczucia, adoloscencja, ambicje, uzależnienia, dyskryminacja, małżeństwa, dzieci, rodziny, przemiany społeczno - ekonomiczno - polityczne...
Bogata korespondencja kompensuje oddalenie i brak bezpośredniego kontaktu. Z listów wyłania się niezwykle intymny obraz dwojga ludzi, posługujących się różnym językiem, stylem itd...których wszystko dzieli a pomostem staje się prawdziwa miłość, która uduchowieniem, zrozumieniem i sensualnością naznaczają kochanków.
Epistolarny, wyraz pochodzi z języka greckiego - epistolé ‘list’.
więcej Pokaż mimo toPowieść epistolarna cieszyła się dużą popularnością na przestrzeni dziejów ludzkich, krótkie wiadomości i formy kontaktu graficznego przetrwały...ale to oczywiście papier, pióro , atrament stały się atrybutami warsztatu i kunsztu słowa.
1760 rok "Julia, czyli Nowa Heloiza" – Jean Jacques Rousseau
1774 rok...