W dzieciństwie pragnął przemierzać inne światy. W tym celu szukał wejść do tajemniczych krain w starych szafach i króliczych norach. Gdy próby te skończyły się niepowodzeniem, zaczął snuć opowieści w swojej głowie. Brandon Mull przyznaje w wywiadach, że od zawsze chciał zostać pisarzem, jednak utrzymywał to marzenie w sekrecie – nie chciał, by bliscy martwili się ewentualnym
niepowodzeniem bądź uznali go za wariata. Swoją wyobraźnię wykorzystywał w trakcie zabaw z rodzeństwem i przyjaciółmi. Niektóre pomysły dojrzewały w jego głowie przez lata, zanim ostatecznie zdecydował się przenieść je na papier.
Ukończył Uniwersytet Brighama Younga, spędził dwa lata w Chile (odbywał misję jako członek Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich). Imał się różnych zajęć, był m.in.aktorem komediowym, archiwistą, copywriterem. Przez blisko cztery lata bezskutecznie starał się wydać swoją pierwszą powieść; w końcu współpracę nawiązała z nim oficyna Shadow Mountain Publishing.
Jego debiut powieściowy „Baśniobór” (2006) okazał się natychmiastowym sukcesem, został przetłumaczony na ponad 30 języków i sprzedał się w milionach egzemplarzy na całym świecie. Rozpoczął on również pięciotomową serię, która w Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B: „Baśniobór”, „Gwiazda Wieczorna wschodzi”, „Plaga cieni”, „Tajemnice smoczego azylu”,
„Klucze do więzienia demonów”.
Fani Brandona mogą kontynuować podróż przez świat Baśnioboru dzięki serii „Smocza straż”, jak również zapoznać się z innymi powieściami autora: z seriami „Wojna cukierkowa”, „Pozaświatowcy”, „Pięć królestw” oraz z książką „Zwierzoduchy”. Jesienią 2019 r. nakładem wydawnictwa Wilga ukaże się specjalne wydanie „Opowieści Zwierzoduchów”.
Wszystkie tomy „Baśnioboru” znalazły się na liście bestsellerów „New York Timesa”, aczkolwiek za najbardziej prestiżową nagrodę Brandon Mull uważa Young Readers Choice Awards. W wywiadach skromnie wyraża nadzieję, że opowiadane przez niego historie nadal będą podobać się czytelnikom. Cieszy go również fakt, że po jego książki chętnie sięgają zarówno dzieci, młodzież, jak i dorośli czytelnicy, a za cel stawia sobie tworzenie kolejnych, równie uniwersalnych,
historii.
Autor przyznaje, że ogromny wpływ na jego dzieciństwo i późniejszą twórczość miały powieści C.S.Lewisa i J.R.R.Tolkiena. Inspiracją były również dla niego książki J.K.K. Rowling.
Aktualnie mieszka w malowniczej dolinie w amerykańskim stanie Utah z żoną, czwórką
dzieci oraz psem o imieniu Buffy.http://brandonmull.com/site/
Oto przekleństwo bycia śmiertelnym. Pierwszą część życia spędzasz na nauce, nabieraniu siły i umiejętności. A potem, bez twojej winy, ciało ...
Oto przekleństwo bycia śmiertelnym. Pierwszą część życia spędzasz na nauce, nabieraniu siły i umiejętności. A potem, bez twojej winy, ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Cofasz się w rozwoju. Silne kończyny słabną, wyostrzone zmysły zawodzą. Uroda więdnie. Narządy przestają działać. Pamiętasz siebie w kwiecie wieku i nie wiesz, gdzie się podziała ta osoba. Osiągasz szczyt mądrości i życiowego doświadczenia, a jednocześnie zdradliwe ciało staje się więzieniem.
To już jest koniec. Ale czy na pewno? Liczę, że Brandon wpadnie na jakiś genialny pomysł i będzie kontynuował przygody w uniwersum Baśnioboru :)
Książkę czyta się naprawdę dobrze i wciąga po same uszy :)
Ciężko napisać coś więcej, bo mnie Baśniobór urzekł i od początku miałem ochotę na więcej. Każda kolejna książka była bardzo dobra. Aż dotarliśmy do finału, który wszystko łączy i wyjaśnia.
Brawo, Brandon! Już nie mogę się doczekać kolejnej książki, jaką napiszesz :)
Polecam serię małym i dużym. Jeżeli pierwszy tom przypadnie Ci do gustu, bo resztę również pokochasz :)
Już dużo, dużo wcześniej przedstawiłybyśmy wam trzecią część tej niesamowitej serii, gdyby nie to, że moja prawie dwunastolatka postanowiła sama zająć się lekturą, a na drodze stanęły jej wakacyjne atrakcje. Na szczęście zaczął się rok szkolny, siłą rzeczy życie towarzyskie zostało drastycznie ograniczone i w końcu można podczytywać. A cóż jest lepszego, niż fantastyka. Nie da się ukryć, że kolejne przygody Cole’a Randolpha naprawdę wciągają. Wyrwany z ziemskiego życia nastolatek podróżując po królestwach Obrzeży szuka przyjaciół z dawnego życia, jednocześnie pomagając nowo poznanym, a zwłaszcza księżniczce Miraclei, która szuka swoich czterech sióstr. Wszyscy muszą stawić czoła ojcu Miry, potężnemu królowi i odebrać moce, które zagarnął dla siebie. Tom trzeci to podróż przez Zeropolis, krainę, w której rząd kierowany przez bezwzględnego Abrama Trencha manipuluje mieszkańcami przy wykorzystaniu zaawansowanej technologii i przy użyciu robotów. Grupa naszych bohaterów dołącza do buntowników wspieranych przez tajemniczych, działających w ukryciu Strażników Kryształów i od tej pory ich życie przestaje być bezpieczne. Właściwie od samego początku Cole i jego przyjaciele zostają rzuceni w wir wydarzeń, na które nie mają wpływu: Mira ciągle jest poszukiwana, tajna policja sukcesywnie dementuje poszczególne ogniwa siatki ruchu oporu, a na domiar złego okazuje się, że na Cole’a poluje tajemniczy Łowca. Kim on jest naprawdę i jaki ma wpływ na udział w poszukiwaniach Konstancji? O tym musicie przekonać się sami. Lektura rodzi mnóstwo pytań: jak przetrwać w świecie, w którym ucieczka stanowi chleb codzienny? Jak odszukać przyjaciół z dawnego życia, do którego powrót powoli staje się niemożliwością? I jak żyć ze świadomością, że ziemska rodzina nie pamięta o tym, że było się jej członkiem? Cole nie za bardzo potrafi sobie z tym wszystkim poradzić, podobnie jak czytelnik, który podczas lektury niejednokrotnie przeciera oczy ze zdumienia i koniec końców – powoli wszyscy dojrzewają do zrozumienia niuansów świata realnego i fantastycznego. Również nowe postaci pojawiające się w tej części budzą sprzeczne uczucia – nie zawsze ma się odwagę, by powierzyć swoje życie robotowi i nie zawsze ta ufność się opłaca. Również ludzie stają się coraz bardziej tajemniczy i nieprzewidywalni. Trzecia część sagi jest naszym zdaniem najlepsza, najbardziej intrygująca i zaskakująca.
Dzięki wydawnictwu Wilga całość prezentuje się cudownie. Książka jest konkretnych rozmiarów, a podzielona na 39 rozdziałów jest też stworzona do komfortowego czytania. Miękka okładka w odcieniach błękitu (w naszym wypadku tyle razy już eksploatowana, że niestety nosi ślady zużycia) i błyszczący, niebieski tytuł aż się proszą, żeby wziąć do ręki i zagłębić się z ten fantastyczny świat. Polecamy dzieciakom 9+, ale i ci młodsi, zaprawieni w czytaniu, z małą pomocą dorosłych spokojnie sobie poradzą. Oczywiście starsi też! Jedno jest pewne: ten, kto czytał i polubił „Baśniobór” – będzie zachwycony! To naprawdę kawał dobrej, umiejętnie przetłumaczonej literatury.