Prima aprilis...mnie dosłownie spotkał po tym fenomenie zachwytu i rozpływania się lukru nad książką.
Czytadło, przerywnik pomiędzy innymi pozycjami...płytkie, infantylne jest porównanie do Dzienników Anny Frank. Mam nadzieje, że autor jest lepszym architektem niż pisarzem i niekoniecznie powinien książki pisać niezwiązane z jego profesją.
Ktoś powiedział, że to takie czytadło - owszem ale bardzo dobre. Czyta się faktycznie lekko ale opowieść jest piękna i wciągająca.
Lucien - młody architekt przyjmuje nietypowe zlecenie w okupowanym Paryżu... Realia II Wojny Światowej, trudne decyzje i ludzkie dramaty.
Czytałam jednym tchem a czas poświęcony tej książce był czystą przyjemnością.