Najnowsze artykuły
- ArtykułyCosy crime, czyli kryminał kocykowy: 7 książek o bezkrwawych zbrodniachAnna Sierant54
- ArtykułyCzytamy w weekend. 11 października 2024LubimyCzytać395
- ArtykułyNoc Bibliotek już dzisiaj! Sprawdź, jakie atrakcje czekają na odwiedzających!LubimyCzytać2
- Artykuły„Co porusza martwych” – weź udział w quizie i wygraj pakiet książekLubimyCzytać33
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rebecca Solnit
Źródło: https://www.karakter.pl/autorzy/rebecca-solnit
11
7,3/10
Urodzona: 24.06.1961
Amerykańska eseistka, historyczka i działaczka feministyczna. Napisała kilkanaście książek z pogranicza antropologii, filozofii i polityki, m.in. wielokrotnie nagradzaną Eadweard Muybridge and the Technological Wild West oraz Wanderlust: A History of Walking. Publikuje w wielu pismach, m.in. „Harper’s Magazine” i „Guardian”.http://rebeccasolnit.net/
7,3/10średnia ocena książek autora
3 696 przeczytało książki autora
5 829 chce przeczytać książki autora
73fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pismo. Magazyn opinii nr 6 (66) / 2023
Mike Perkins, Rebecca Solnit
7,4 z 18 ocen
27 czytelników 0 opinii
2023
Pismo. Magazyn opinii, nr 1/20 (wydanie specjalne) jesień 2020
7,5 z 16 ocen
34 czytelników 0 opinii
2020
Nadzieja w mroku. Nieznane opowieści, niebywałe możliwości
Rebecca Solnit
6,5 z 435 ocen
1658 czytelników 39 opinii
2019
Call Them by Their True Names: American Crises (and Essays)
Rebecca Solnit
8,0 z 2 ocen
16 czytelników 0 opinii
2018
Powiązane treści
Publicystyka
48
Aktualności
Konrad Wrzesiński
10
Stephen King o AI: Patrzę na to z pewną straszliwą fascynacją
Aktualności
Konrad Wrzesiński
39
Książki Kinga, Murakamiego, Atwood i Ferrante wykorzystane do trenowania AI
Publicystyka
Zofia Karaszewska
3
Dziękujemy za Dzień Kobiet, poprosimy o Świat dla Kobiet, czyli kilka lektur zamiast kwiatka
Panowie, macie kilka dni na lekturę książek, które zdecydowanie warto przeczytać przed nadchodzącym 8 marca.
Aktualności
LubimyCzytać
138
„Historia, która zmieni świat” – weź udział w konkursie!
Czy literatura może zmienić świat? 13. Festiwal Conrada odbędzie się pod hasłem „Natura przyszłości”. Poznaj szczegóły tegorocznego wydarzenia i dowiedz się, co zrobić, by otrzymać...
Aktualności
LubimyCzytać
2
Znamy program 13. Festiwalu Conrada!
Han Kang, Rebecca Solnit, Marieke Lucas Rijneveld, Behrouz Boochani, Brandon Hobson, a także Julia Fiedorczuk, Mikołaj Grynberg czy Dorota Masłowska – to tylko wybrani goście 13....
Aktualności
LubimyCzytać
1
Po stronie kobiet. Europejska Noc Literatury 2021
Programowi 10. edycji Europejskiej Nocy Literatury, organizowanej przez Strefę Kultury Wrocław, przyświecać będzie hasło „Po stronie kobiet”. Dziesięć książek, którymi rozwija ten...
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Przemoc zaczyna się od przyjęcia założenia, które brzmi: mam prawo cię kontrolować.
18 osób to lubi
Feminizm, jak zauważyła pisarka Marie Sheer w 1986 roku, "to radyklany pogląd, że kobiety są ludźmi", pogląd którego nie przyjęto jeszcze po...
Feminizm, jak zauważyła pisarka Marie Sheer w 1986 roku, "to radyklany pogląd, że kobiety są ludźmi", pogląd którego nie przyjęto jeszcze powszechnie, ale który mimo wszystko się szerzy [s.172].
14 osób to lubiNajgorszy rodzaj krytyki stara się mieć ostatnie słowo i pozostawia nas wszystkich w milczeniu; najlepszy otwiera rozmowę, która nie potrzeb...
Najgorszy rodzaj krytyki stara się mieć ostatnie słowo i pozostawia nas wszystkich w milczeniu; najlepszy otwiera rozmowę, która nie potrzebuje końca.
13 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Mężczyźni objaśniają mi świat Rebecca Solnit
7,0
Powiem tak, gdybym natrafiła na te eseje mając te naście lat, to na pewno otworzyłyby mi oczy na wiele spraw. Jednak przeczytawszy je teraz, te 10 lat później - nic z nich nie wyniosłam.
Bo są to teksty bardzo powierzchowne. Każdy z nich można właściwie streścić jakimś jednozdaniowym banałem, Solnit nie próbuje za bardzo szukać przyczyn pewnych zjawisk, nie bawi się w żadne niuanse, nie podaje rozwiązań, a jej spojrzenie na wiele spraw jest bardzo mało kompleksowe.
No, tak, skala gwałtów i morderstw jakich dopuszczają się mężczyźni wobec kobiet jest przerażająca, żyjemy w kulturze gwałtu, mężczyźni wykorzystują kobiety, a my im nie wierzymy jak zgłaszają gwałty i w dalszym ciągu społeczeństwo nie traktuje kobiet na równi z mężczyznami. I właściwie to więcej tu nie ma, na takim poziomie ogólności jest to pisane. I pewnie, nie każda książka musi dogłębnie analizować każdy problem na świecie, jednak Solnit tutaj nie tyle upraszcza pewne rzeczy, co całkowicie je ignoruje. Najbardziej zatrważającym przykładem jest tekst z drugiego eseju: „Przemoc nie ma koloru skóry, klasy, wyznania ani narodowości, ale ma płeć”. Jak można coś takiego w ogóle napisać? Przecież taki tekst i to jeszcze z ust historyczki to jakaś prowokacja i kompromitacja na całej linii. Ale tego jest więcej, człowiek odnosi wrażenie, że autorka ma bardzo czarno-białe spojrzenie na świat i musi mieć konkretną opinię na każdy temat, w związku z czym w jednym zdaniu podsumowuje rewolucję październikową czy politykę Cháveza, a cały feminizm to dla niej wojna płci, dobre kobiety walczą ze złymi facetami - tyle. To jest ten poziom dyskusji gdzie autorka Ci zasugeruje, że może gdyby Amerykanie posłuchali agentki FBI - kobiety, a nie samych mężczyzn - to 9/11 być może potoczyłoby się inaczej, ale mamy seksizm, także tego. Poza tym pada tu tekst o jakiejś muzułmańskiej rodzinie widocznej na zdjęciu i autorka jest w szoku, bo „coś, co wzięła za firankę albo mebel, jest w rzeczywistości całkowicie zasłoniętą kobietą”. Po pierwsze na pewno tak było, a po drugie autorka podsumowuje nikab na zasadzie faktu „to sprawia, że kobiety znikają”. Wielkie, złożone tematy wyjaśnia jedną prostą odpowiedzią, w dodatku ocenia ze swojej perspektywy zagadnienia grup, które jej nie dotyczą. Czuła też potrzebę wypowiedzieć się na temat homoseksualistów, uznając ich związki za równe z natury, nienaznaczone żadnymi rolami, wolne od seksizmu i dyskryminacji i uważa, że pary hetero powinny brać z nich przykład pod kątem równouprawnienia. Czyli kultura nie narzuca takim związkom żadnych wzorców, ról, a gej przecież nie może być mizoginem czy homofobem.
Rozumiecie co chcę powiedzieć? Ten tekst sprawia wrażenie jakby był pisany przez jakiegoś nastoletniego neofitę, wygląda jak jakaś wojenka na Twitterze. Nie ma tu absolutnie żadnego niuansu, naprawdę sprawia to wrażenie jakby było pisane pod tezę, a dla autorki cała przemoc jaka ma miejsce na świecie jest spowodowana intencjonalną nienawiścią mężczyzn do kobiet. Nie przeczytacie tu o intersekcjonalności, wpływach kultury, nieuświadomionych mechanizmach jak np. o zinternalizowanym seksizmie u kobiet, nie, to jest wojna.
Już po którymś eseju całkowicie traci się zaufanie do autorki, bo ona naprawdę każdy problem sprowadza do seksizmu i nienawiści mężczyzn do kobiet. Przytacza np. morderstwo Kitty Genovese i stwierdza, że w sumie to ludzie nie reagowali, bo dla nich normalne było, że mężczyzna może bić żonę. Chyba trochę więcej tam się wydarzyło. Czekałam już tylko na wzmiankę o tym, że gdyby kapitanem Titanica była kobieta, to może statek by nie zatonął.
W dodatku widać, że to zbiór tekstów już publikowanych wcześniej, bo są one trochę niespójne. Np. w jednym eseju Solnit wyśmiewa memiczny już pseudoargument #NotAllMen, a w jakimś innym sama ze 3 razy podkreśla, że jak by co to nie wszyscy mężczyźni stosują mansplaining. Poza tym jeden z esejów nie ma w ogóle nic wspólnego z feminizmem, a jest jedynie nużącą i bełkotliwą rozprawą na temat twórczości Virginii Woolf. Odniosłam jednak wrażenie, że te wstawki są jedynie ostentacyjną próbą popisania się swoją wiedzą, która niczego nie wnosi do tekstu. Zresztą autorka w ogóle bardzo często odnosi się do tego co ktoś powiedział czy napisał, więc ciągle mamy wstawki w stylu „mój dobry znajomy mi powiedział”, „kolega pracujący w X kiedyś podzielił się ze mną”, „pewien brytyjski malarz” itd.
A na domiar złego jest to po prostu nudne, jednocześnie płytkie, ale też i rozwleczone. Kompletnie nie skłania do refleksji, nie jest ani zabawne, ani wciągające, ani błyskotliwe. Zbiór podanych w pompatyczny sposób banałów, które już znasz, doprawiony szczyptą widowiskowej ignorancji. Jest mi przykro, że to jest uważane za jedną z najpopularniejszych pozycji na temat feminizmu. We deserve better
Mężczyźni objaśniają mi świat Rebecca Solnit
7,0
Miałem co do tej pozycji pewne obawy: po pierwsze, spodziewałem się większej ilości suchych faktów i statystyk, i treści zbliżonej nieco do „Niewidzialnych kobiet” Caroline Criado Perez, co do których miałem kilka zastrzeżeń; po drugie, zaniepokoiła mnie trochę konstrukcja logiczna stojąca za tytułem książki, wyrażona w pewnym stopniu w pierwszym rozdziale, która pozwala unieważnić każdą formę krytyki pochodzącą od mężczyzny, bez względu na jej treść, zamykając pole do dyskusji z argumentami autorki (mężczyzna wyraża odmienną opinię, więc to kolejny przykład mężczyzny objaśniającego mi świat, zatem jest to część problemu, a nie argument, którego należy wysłuchać).
Rebecca Solnit pozytywnie zaskoczyła mnie jednak na obu frontach: lektura, choć oparta na danych i faktach, ma charakter dużo bardziej filozoficzny i składa się z feministycznych esejów, a nie stanowi wyłącznie komentarza do statystyk. Autorka absolutnie nie ucieka się także do bezpodstawnego podważania opinii mężczyzn tylko ze względu na ich płeć, a wręcz przeciwnie, uważnie rozważa poglądy odmienne od własnych i podkreśla rolę feminizmu jako ruchu walczącego o uwolnienie zarówno kobiet, jak i mężczyzn ze szkodliwych norm i uwarunkowań. Moja pierwotna obawa wydaje mi się w kontekście całej lektury nieco płytka i przewrotna – sama perspektywa odebrania mężczyznom głosu w jakimkolwiek temacie bardzo mnie zaniepokoiła, podczas gdy to kobiety zmagają się z tym problemem każdego dnia w niemal każdej dziedzinie życia, co zostaje zresztą wyraźnie przez Solnit przedstawione przy okazji omówienia źródeł pojęcia histerii, i jego wykorzystywania do systemowego uciszania i dyskredytowania kobiet.
Autorka „Mężczyźni objaśniają mi świat” robi zatem znacznie więcej, niż zwykłe przedstawienie problemów wynikających z wciąż dominującego patriarchalnego porządku świata. Zręcznie przeplata anegdotyczne przykłady z systemowymi trendami, aby zobrazować skalę i powagę wybranych zjawisk, wskazuje na analogie między poziomem globalnym i indywidualnym (rola MFW w postępującej neoliberalizacji gospodarek globalnego Południa jako przykład wykorzystania dominującej pozycji ekonomicznej i roszczenia sobie praw do władzy nad jednostkami mniej uprzywilejowanymi),rozważa tożsamość kobiety w odniesieniu do sztuki (m.in. serii obrazów „Teleraña” Any Teresy Fernández),analizuje i polemizuje z twórczością Virginii Woolf i Susan Sontag, podkreśla rolę języka w postrzeganiu i zwalczaniu wybranych problemów (znaczenie ukucia terminów takich jak mansplaining, kultura gwałtu, przemoc domowa, prawo do seksu),i składa hołd dotychczasowym osiągnięciom ruchów feministycznych, zwracając jednocześnie uwagę na niedoskonałość wywalczonych dotąd rozwiązań i potrzebę kontynuacji ubiegania się o swoje prawa i wolność.
Moją uwagę szczególnie przykuły rozważania o równości małżeńskiej. Solnit wskazuje niepodważalną rolę feminizmu w walce o prawa osób queer i tłumaczy źródła sprzeciwu wobec tych zmian ze strony niektórych heteroseksualnych mężczyzn. Podstawą dla umożliwienia małżeństw jednopłciowych było przemodelowanie instytucji małżeństwa ze struktury hierarchicznej na strukturę opartą na równowadze. Ta dwojakość równości małżeńskiej (nie tylko równe prawa dla osób różnej orientacji, ale również równe prawa dla obu osób w związku małżeńskim) jest tym, co oburza osoby konserwatywne, przywiązane i pragnące utrzymać dominującą rolę mężczyzny w związkach i w społeczeństwie. Ochrona tradycyjnych rozwiązań jest często niczym innym, jak ochroną patriarchatu.
Poza bardzo dobrą treścią, urzekła mnie też forma wydania (Karakter, Kraków 2017) - prosta, minimalistyczna, oddzielająca poszczególne rozdziały grafikami kobiet (autorstwa Any Teresy Fernández) zawsze ukazanych bez twarzy. Obrazy te nie tylko zachwycają estetyką, ale popychają czytelnika do dalszej eksploracji zjawisk wymazywania i ukrywania kobiet w dyskursie społecznym.
W kwestii struktury książki można odnieść wrażenie, że poszczególne eseje, często odbiegające od tytułowego objaśniania świata przez mężczyzn, nie stanowią wyraźnej całości. Choć wszystkie rozdziały są skoncentrowane wokół nierówności, dyskryminacji i przemocy, a autorka podkreśla współzależność i ciągłość tych zjawisk, tworzących kulturę umożliwiającą dalsze podważanie kompetencji, wiarygodności i praw kobiet, da się niestety odczuć że kolejne rozdziały zostały napisane jako odrębne teksty.
Mimo tego uważam, że „Mężczyźni objaśniają mi świat” to bardzo wartościowa lektura, prowokująca do myślenia i dająca nadzieję.