-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2022-03-25
2022-03-10
Epistolarny, wyraz pochodzi z języka greckiego - epistolé ‘list’.
Powieść epistolarna cieszyła się dużą popularnością na przestrzeni dziejów ludzkich, krótkie wiadomości i formy kontaktu graficznego przetrwały...ale to oczywiście papier, pióro , atrament stały się atrybutami warsztatu i kunsztu słowa.
1760 rok "Julia, czyli Nowa Heloiza" – Jean Jacques Rousseau
1774 rok "Cierpienia młodego Wertera" – Johann Wolfgang von Goethe
1782 rok "Niebezpieczne związki" – Pierre Choderlos de Laclos
1897 rok "Drakula" – Bram Stoker
1846 rok "Biedni ludzie" – Fiodor Dostojewski
1972 rok "Wariacje pocztowe" - Kazimierz Brandys.
Współczesność nadal uprawia sztukę epistolarną w różnych formach od elektronicznych komunikatorów, internetu, telefonu po tradycyjne, w mniejszości...kartki pocztowe, listy.
Forma, treść i graficzny znak i tu pojawia się kaligrafia. Termin pochodzenia greckiego i oznacza tyle, co „piękne pisanie”. Kaligrafia jest sztuką pięknego, wysoce estetycznego i starannego pisma. Towarzyszy ludzkości od tysięcy lat, wyróżniamy kaligrafię japońską, arabską, koreańską, chińską czy łacińską. W Polsce kaligrafia aż do lat 60. XX wieku stanowiła jeden z przedmiotów nauczania początkowego jako doskonała metoda na trenowanie cierpliwości, dokładności, samodyscypliny, a nawet charakteru.
Sztuka Alberta Ramsdella Gurney'a w formie listów przedstawia 50 letnią znajomość, która zaczyna się od napisania pierwszego i zarazem ostatniego do pani Gardner, matki Melissy Gardner przez Andrew Makepeace Ladda.
Melissa i Andrew znają się od szkolnej ławki, przyjażń i burzliwe relacje, skomplikowane uczucia, adoloscencja, ambicje, uzależnienia, dyskryminacja, małżeństwa, dzieci, rodziny, przemiany społeczno - ekonomiczno - polityczne...
Bogata korespondencja kompensuje oddalenie i brak bezpośredniego kontaktu. Z listów wyłania się niezwykle intymny obraz dwojga ludzi, posługujących się różnym językiem, stylem itd...których wszystko dzieli a pomostem staje się prawdziwa miłość, która uduchowieniem, zrozumieniem i sensualnością naznaczają kochanków.
Epistolarny, wyraz pochodzi z języka greckiego - epistolé ‘list’.
Powieść epistolarna cieszyła się dużą popularnością na przestrzeni dziejów ludzkich, krótkie wiadomości i formy kontaktu graficznego przetrwały...ale to oczywiście papier, pióro , atrament stały się atrybutami warsztatu i kunsztu słowa.
1760 rok "Julia, czyli Nowa Heloiza" – Jean Jacques Rousseau
1774 rok...
2022-05-28
LIST
Heloizy do Abelarda
"W mieyscu tym gdzie niewinność ma swoie skłonienie,
Gdzie modlitwa i wieczne panuie milczenie,
W zaciszy oddalenia, pokoju świątyni,
Gdzie wybór i konieczność cnotliwemi czyni.
Co za okropna czucia nadzwyczaynych rzesza,
Uymuie zmysły moie, spokoyność ich miesza?
Co za burza w mey duszy powstaie straszliwa,
Czyli się znowu miłość w mym sercu odzywa?
Także więc oszukane widzę me nadzieie?
Ach tak iest Abellarze! twym ogniem goreię!..."
Heloiza ( 1098 - 1164 w klasztorze Parakleta) – francuska zakonnica, ksieni, jedna z najbardziej znanych kobiet swoich czasów i całego średniowiecza. Jedna z najbardziej uczonych kobiet wieków średnich, znajomość greki i łaciny.
Piotr Abelard, Pierre Abélard (1079 w Pallet, zm. 1142 w opactwie św. Marcela koło Chalon-sur-Saône) – średniowieczny filozof, teolog i poeta. Znany także z historii miłości do Heloizy. Wprowadzona przez niego metoda scholastyczna była podstawowym narzędziem analizy filozoficznej w okresie rozkwitu średniowiecza.
Uczony i uczennica zakochali się w sobie. Para utrzymywała swój romans w tajemnicy, jednak wiedziało o niej wiele osób, ponieważ Abelard pisywał wiersze miłosne opiewające Heloizę, które później śpiewali żacy.
Kanonik Fulbert uznał ów romans za obrazę swojego dobrego imienia. Rozgniewany wyrzucił Abelarda z domu. Pierrowi udało się zabrać stamtąd dziewczynę i umieścić u swojej siostry, gdzie Heloiza urodziła syna Abelarda – Astrolabiusza. Fulbert nalegał, aby Pierre poślubił jego podopieczną. Pierre chciał ją pojąć za żonę, jednak nie mógł pozwolić, aby wiadomość o małżeństwie rozeszła się wśród uczonych (jako mężczyzna żonaty nie mógłby być naukowcem i wykładać)
Historia o nieszczęśliwych kochankach została opisana w średniowiecznym „Romansie o róży”. Inspiracja fatalnej, niespełnionej miłości wciąż fascynuje czytelników i artystów.
Zakonne szaty i odosobnienie stało się początkiem niezwykłej korespondencjii od 1129 roku i trwało do śmierci Abelarda w 1142 roku. Dwoje dojrzałych ludzi intymną relację i wielkie uczucie wznoszą na wysoki pułap rozważań intelektualno - filozoficznych. Pozycja nie jest łatwa do przyswajania, piękny i oryginalny język.
LIST
Heloizy do Abelarda
"W mieyscu tym gdzie niewinność ma swoie skłonienie,
Gdzie modlitwa i wieczne panuie milczenie,
W zaciszy oddalenia, pokoju świątyni,
Gdzie wybór i konieczność cnotliwemi czyni.
Co za okropna czucia nadzwyczaynych rzesza,
Uymuie zmysły moie, spokoyność ich miesza?
Co za burza w mey duszy powstaie straszliwa,
Czyli się znowu miłość w mym sercu...
Korespondencja, inna niż wszystkie inne!
Listy miłosne pół żartem / pół serio!
Dwoje Wielkich Literatów!
450 listów!
Ta historia, zaczeła się jeszcze w II poł. lat 40.XX wieku. Ona, drobna szatynka związana wtedy z Adamem Włodkiem, on wysoki niebieskooki opalony, sportowiec - literat związany z awangardową plastyczką Marią Jaremianką. Spojrzenia, spojrzenia, myśli, a gdyby on/ona....
Wiersz "Miłość od pierwszego wejrzenia" stanowi analogię do tego, co musi się zdarzyć...
"Oboje są przekonani,
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność jest piękniejsza.
Sądzą, że skoro nie
znali się wcześniej,
nic miedy nimi nigdy się nie działo.
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli się od dawna mijać?
Chciałabym ich zapytać,
czy nie pamiętają -
może w drzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś ,,przepraszam'' w ścisku?
głos ,,pomyłka'' w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają.
Bardzo by ich zdziwiło,
że od dłuższego już czasu
bawił się nimi przypadek.
Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbliżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.
Były znaki, sygnały,
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?
Było coś zgubionego i podniesionego.
Kto wie, czy już nie piłka
w zaroślach dzieciństwa?
Były klamki i dzwonki,
na których zawczasu
dotyk kładł się na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni.
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po zbudzeniu zamazany.
Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie."
18.04.1966 roku Kornel Filipowicz wysłał pierwszą wiadomość tekstową; "Ten skromny przyczynek do małpologii proszę przyjąć od Kornela Filipowicza", w kopercie znajdują się fotografie trzech małp z krakowskiego zoo oraz narysowany kwiatek od mężczyzny.
Niezwykle - zwykła korespondencja, która może odbiegać od tradycyjnej formy epistolarnej, papier listowny zostaje zastąpiony karteczkami, bibułkami, ulotkami, fragmentami z np. encyklopedii radzieckiej itd...Cudowna grafiko - plastyko - technika poetki i prozaika staje się doskonałym uzupełnieniem i komentarzem do rzeczywistości, która otaczała tych ludzi, którzy poczucie wolności manifestowali w każdym calu swej egzystencji.
Doskonały dokument przemian społeczno - ekonomiczno - politycznych w PRL-u od wydarzeń kulturalnych, obcowania w środowisku literatów, wolnych zawodów poprzez ustrój komunistyczny, walkę z podstawowymi potrzebami dnia codziennego, staniem w kolejkach, gierkowską odwilżą z paszportem i coca-colą, dobrymi filmami w DKF-ie dla niszowej grupy, sanatoryjno - wypoczynkowe klimaty, koty, koty i wiersz, który powstałpo śmierci Filipowicza i stał się przyczynkiem do tytułu. Pozornie prozaiczna rzeczywistość w korespondencji literatów nakreśla niezwykle barwny i wartościowy świat. Od pierwszej wiadomości Wisława i Kornel zabierają nas do swojego świata, wchodzimy do świata gry słownej, błyskotliwość umysłów, kunszt i szacunek do słowa i partnera, kreatywność i poczucie humoru, niezwykła kolekcja powstających kreacji i kolaży graficzno - obrazkowych, dbałość o detale i szczegóły. Precyzja budowania słowno - myśleniowa dodaje smaczku i obrazuje poziom tej niezwyłej relacji, zawoalowane spostrzeżenia i ich wewnętrzny, wzajemny kod słowny.
"Zakopane 27. 7. 68
Kornelu Kochany!
Smutno mi z wielu powodów, ale najbardziej z Twojego. Dostałeś mój list wysłany jeszcze z Krakowa? Cieszę się, że przynajmniej ryby miałeś spokojne i ta niespodzianka nie przyszła za wcześnie.
Ja także dostałam Twój list (Adam przysłał mi tu pocztę) zapowiadający przyjazd i zapraszający mnie do Wierzynka... Och, co bym dała za to!
Dość powiedzieć, że rozbeczałam się czytając, po raz pierwszy zresztą od przyjazdu, co jest wielkim sukcesem, bo tu płaczą wszyscy, mężczyźni i kobiety, bardzo chętnie i często. Nastroje się udzielają, jedno drugiemu opowiada same potworności, no i tak czas leci. Najgorszy jednak jest ten sanatoryjny rygor; do dwóch tygodni w ogóle mowy nie ma o wytknięciu nosa poza ogrodzenie.
Jednym słowem znalazłam się w kryminale, łagodnym, ale jednak dosyć trudnym do zniesienia dla kogoś, kto zawsze miał swój własny pokój i robił co chciał. W dodatku czeka się jeszcze na proces, czyli ostateczne orzeczenie, które nie zapada wcześniej niż w ciągu dziesięciu dni. Słyszę, że niższych wyroków jak 3 miesiące w ogóle tu nie dają.
Kornelu, czy w ogóle w tych warunkach mam jakiekolwiek prawo zajmować Cię moją osobą? I jakże mi przykro, że właśnie Tobie taką przykrość sprawiam. Jeśli jednak zechcesz, będę do Ciebie dalej pisać i dzwonić czasem koło 5-ej po południu, bo wtedy mamy wolne.
Gdybyś chciał nawet tu przyjechać, nie przyjeżdżaj jeszcze! Jestem tu od niedawna i robię wielki wysiłek, żeby się dostosować do narzuconego mi trybu życia. Twój przyjazd na razie zniweczyłby tę całą pracę i musiałabym z rozżaleniem zaczynać wszystko od początku. Czy możesz to zrozumieć? Bardzo chcę Cię zobaczyć ? ale niechże się trochę ustatkuję, nerwowo przede wszystkim. Ostatecznie jestem silna i jakoś sobie dam radę: początki tylko są trudne. Czuję się nieźle, wyglądam dobrze ? ale tu pełno takich, którzy wyglądają jak tury.
A jak Ty? Bardzo chcę wiedzieć o Tobie wszystko, zarówno o zdrowiu, jak i o Twoich wąsach...
Nie wiem tylko, jak przyjmiesz te rewelacje o mnie. Jeśli masz zamiar martwić się, rób to w sposób umiarkowany. Lekarz powiedział, że w zasadzie jestem silna i odporna. Poza tym powietrze i wieczne nic nie robienie zrobią swoje. Nie myśl ze zgrozą, że mam pismo takie roztrzęsione - piszę przykucnięta na krześle, które się kiwa.
Stół jest zajęty podwieczorkiem na trzy osoby (mam celę trzyosobową), więc miejsca nie ma.
Całuję Cię mój Kochany! Zadzwonię we wtorek - Wisława."
"...Panie Filipowicz!
Osoba z którą się Pan zadajesz to nawet nie wie gdzie ryba ma głowe a gdzie ogon. Zastanóf się Pan czy ta znajomość nie kąpromituje uczciwego rybaka
Przyjaciel."
"Z Warszawy, od kogoś kto myśli o Pani, kocha i tęskni!"
"Kochany Kornelu! Wiadomość, że masz zamiar zgolić wąsy, uderzyła we mnie jak grom z jasnego nieba. Chciałam przecież wypchać nimi poduszeczkę na szpilki"
"Kocham Cię bezustannie (tylko z przerwą obiadową)"
"Przyzwyczaiłem się już do Twojej ?sprawdzalnej? obecności w moim życiu."
"Kornelu!
Oto garść pytań, które mi spać nie dają:
1. Ile gatunków wódki masz w domu?
2. Od kogo Gienia, która tu co niedzielę odwiedza swoją siostrę, dostała te czerwone elastyczne spodnie?
3. Dlaczego wymyślasz sobie tyle trudnych do określenia zajęć, podczas gdy w górach nie ma kto zwozić drzewa?
4. Czemu w całym Zakopanem nie ma nikogo podobnego do Ciebie?
5. Czy Twoja Salomea jest w dalszym ciągu głucha?
6. Kiedy skończysz wreszcie szósty tom powieści p.t. "Zakochany szwagier"?
7. Dlaczego wydaje mi się, że ledwie miesiąc byliśmy razem, a teraz już rok osobno?
8. Jaka znowu polonistka pisze o Tobie pracę magist[erską] - i dlaczego to nigdy nie jest polonista?
9. Dokąd się dzisiaj wybierasz w tej śnieżnobiałej koszuli, co?
10. Czy jak wrócę kiedyś, będziesz mi znowu mówił Wiesławo?"
"Kornelu spod lady!
Nikt mnie tu nie docenia jako kobiety, ale za to moje kwalifikacje zawodowe są w pełni wykorzystywane. Co zdolniejsi pacjenci piszą np.:
"Na werandzie ma być cisza,
ale prezes ciągle misza"
i potem przychodzą do mnie i pytają, czy to dobre. Będę musiała chyba bardzo prędko wyzdrowieć.
W."
"Och Kornelu Kochany, jeszcze wczoraj, nie mając od Ciebie nic oprócz karteczki z Turkami, wysłałam do Kocka liścik - dziś dopiero dostałam od Ciebie list i drugą karteczkę równocześnie. Piszę więc już nie na te piękne Łysobyki, tylko na Baranów, licząc się z tym, że naszej poczcie wcale się nie spieszy. Grunt, że wiadomości o bardzo ważnych, od dawna oczekiwanych Nominacjach docierają do narodu w porę. Reszta nie ma już takiej doniosłości. Cóż dopiero mówić o listach z amorami!"
"Chcę bardzo, żebyś był zdrów i w dobrym humorze. Miauczenie Twojego kota dochodzi wśród nocnej ciszy aż na moją ulicę. Widać z tego, że nic nie robi tylko tęskni, a przecież zostawiłeś mu jak zwykle prace zlecone, pewnie jakąś nową i znakomitą powieść do napisania. Czytałam jego ostatnią nowelę w "Tyg[odniku] P[owszechnym]". Jest bardzo piękna. Naprawdę, wielką masz pociechę
z tego miłego stworzenia. Ja tu nikogo takiego nie mam, krasnoludki z powodu upałów odmówiły wszelkiej pomocy, a zresztą szczerze mówiąc są to tylko mali grafomani."
"Nie gniewaj się, że śniłam Ci się w złym humorze. To albo nie byłam ja, albo miałam się w tej formie śnić komu innemu. Byłam w kinie na Giulietcie i duchach Felliniego, jak wiesz, film nieudany z różnych powodów. W każdym razie nie podobał się ani Gieni, ani mnie. Byłam także w wesołym miasteczku i jeździłam na diabelskim kole. Wszystko to jednak w towarzystwie, które ani nie powinno, ani nawet nie może Cię niepokoić. Kornelu, w piątek miną dwa tygodnie, odkąd się nie widzieliśmy. Jedna lampa u sufitu znowu się nie świeci. "L" w Biprostalu nadal nie naprawione.
Byłoby to wszystko przeraźliwie smutne, gdybym nie wiedziała, że wreszcie kiedyś będzie inaczej. Całuję Cię mocno - Twoja Wisława."
"Wisełko kochana, zapraszam Cię na obiad do Wierzynka w poniedziałek i całuję - K."
Zaproszenie do zamkniętego, bardzo osobistego dialogu dwojga ludzi, którzy bardzo dbali o dyskrecję swojej relacji, o której wiedziała wybrana grupa bliskich przyjaciół.
Ponad dwudziestoletni związek nie został zalegalizowany, nigdy nie zamieszkali razem, określali sie jako konie cwałujące obok siebie...czułość, zażyłość, akceptowanie inności / zainteresowań partnera (np: ryby prozaika, byli mężczyźni orbitujący czy urok osobisty Filipowicza, który przyciągał kobiety, Astoria noblistki, Hrabina Heloiza Lanckorońska i plenipotent Eustachy Pobóg-Tulczyński kreacja z przymróżeniem oka sprzed 60 lat) szacunek i miłość (uwielbienie i niepewność zakochanej kobiety , oddanie i ubóstwianie dwojga nastolatków a nie dojrzałych osób), która po 40-stce/50-tce może być u dojrzałych partnerów najlepszym okresem w życiu.
Ostatni list Kornel Filipowicz napisał w 1981 roku a Wisława Szymborska 15 pażdziernika 1985 roku, w 1990 roku zmarł Kornel Filipowicz.
Korespondencja, inna niż wszystkie inne!
więcej Pokaż mimo toListy miłosne pół żartem / pół serio!
Dwoje Wielkich Literatów!
450 listów!
Ta historia, zaczeła się jeszcze w II poł. lat 40.XX wieku. Ona, drobna szatynka związana wtedy z Adamem Włodkiem, on wysoki niebieskooki opalony, sportowiec - literat związany z awangardową plastyczką Marią Jaremianką. Spojrzenia, spojrzenia, myśli, a gdyby...