Pod sztandarem nieba. Wiara, która zabija Jon Krakauer 7,3
![Pod sztandarem nieba. Wiara, która zabija](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/288000/288172/607480-352x500.jpg)
ocenił(a) na 85 tyg. temu Poszukiwanie informacji o mormonizmie, który - w mojej opinii - jest kultem, to pokłosie historii z życia, którą śledzę od kilku lat.
Tylee Ryan - siedemnastolatka, J. J. Vallow - siedmioletni, autystyczny chłopiec, Charles Vallow - mąż i dobry człowiek w sile wieku i Tammy Daybell - żona i matka pięciorga dzieci - wszyscy zamordowani przez dwójkę wyznawców mormonizmu.
Mordercy - Lori Vallow Daybell (skazana na dożywotnie więzienie) - matka Tylee i J.J., żona Charlesa oraz Chad Daybell (skazany na karę śmierci) - mąż Tammy, wypełniając wolę boga, przekazaną im dzięki objawieniom, proroctwom Chada i przekonaniu, że cała czwórka to zombie i wybawieniem dla nich jest właśnie śmierć, pobrali się 13 dni po tym, jak żona Chada została pochowana (zmarła nagle, "naturalną" śmiercią podczas snu - wynik autopsji - uduszenie). Po tym, jak Charles został zastrzelony w sytuacji sfingowanej "obrony własnej" a dwójka dzieci już od kilku miesięcy "spoczywała" w płytkich grobach na posesji, na której stał dom Chada.
Właśnie ta historia sprawiła, że zaczęłam szukać informacji o mormonizmie.
Kulcie, który zaczął się od Josepha Smitha, skazanego prawomocnym wyrokiem sądu oszusta, kulcie, który znaczy swój ślad krwią i niezliczonymi mutacjami - bo tyle mutacji, ilu ludzi rozmawiających z bogiem i doznających objawień. Kulcie, który zmienia prawdy wiary i naciąga je, próbując nadążać za zmieniającymi się okolicznościami i dopasowując je do własnych potrzeb. Kulcie, w którym dostęp do świątyni jest ograniczony i przyznawany tylko tym, którzy są tego godni a obrzędy, które w świątyni mają miejsce, są okryte nimbem największej tajemnicy (mimo to, można je obejrzeć na YouTube, pokazywane z ukrytej kamery). Kulcie, który praktykuje chrzest zmarłych i nie przeszkadza w tym fakt, że zmarli byli członkami innych wyznań czy kościołów!
Książka przenikliwa i dociekliwa, dlatego momentami nużąca. Dla mnie wielka lekcja części historii Stanów Zjednoczonych - obnażająca kolejny kawałek stereotypu. Dzięki niej lepiej rozumiem niejednorodność tego kraju i rozumiem jak względne jest pojęcie "kultury Zachodu".
Polecam wszystkim zainteresowanym tematem.