

Czasem szaleństwo jest jedynym sposobem na ból. Struna życia pod ciężarem myśli napręża się coraz bardziej, jak stalowa nić, rozsuwa coraz m...
Czasem szaleństwo jest jedynym sposobem na ból. Struna życia pod ciężarem myśli napręża się coraz bardziej, jak stalowa nić, rozsuwa coraz mocniej, ciągnięta tępo w otchłań przez bezwładne cielsko lewiatana rzeczywistości. (...) I nagle struna pryska. I nie ma już nic. Pustak. Cisza. Ruchy na powrót stają się opanowane, gardło już nie pluje krwią i rykiem. (...) Znowu można jeść i przełykać, choć języka jak popiół już nie czuje smaku, twarz nawet nie drgnie, tylko kęs za kęsem, rytmiczny ruch szczęk. Jedynie oczy wyglądają może trochę inaczej niż kiedyś, za dużo widziały. (...) I tyle; wszystko znowu, na pozór, wygląda normalnie. Ale szaleństwo nie odchodzi, podobnie jak w bajkach nic nie może wyleczyć rany zadanej lodowym ostrzem palącego dłoń miecza zemsty. Nic nie może przegonić wspomnień.
...żyjemy w epoce społeczeństwa tymczasowego. Nietrwałość jest najtrwalszą cechą współczesnego świata. Wynikająca z niej anonimowość sprzyja...
...żyjemy w epoce społeczeństwa tymczasowego. Nietrwałość jest najtrwalszą cechą współczesnego świata. Wynikająca z niej anonimowość sprzyja także oszustwu, a w każdym razie pozbawia pewności, czy się ofiarą oszustwa nie padło. Jeśli bowiem spotkania są z definicji przelotne, łatwiej udawać bycie kimś innym, świadomie autokreować swoje kolejne zmiany, przypisywać sobie cudze zasługi i odcinać się od dawnych grzechów. Jak w takim środowisku odróżnić prawdę od udawania? I co to w ogóle jeszcze znaczy: być kimś naprawdę?
... zmiany urbanizacyjne, zapoczątkowane już w drugiej połowie XX wieku, pociągnęły za sobą wzrost ruchliwości i anonimowość w konglomeratac...
... zmiany urbanizacyjne, zapoczątkowane już w drugiej połowie XX wieku, pociągnęły za sobą wzrost ruchliwości i anonimowość w konglomeratach miejskich. Obcy oto obracają się tu wśród obcych. W tłumie łatwo się ukryć, ale też trudno znaleźć swoje miejsce. Znaleźć swoją funkcję społeczną, akceptowaną, uznaną, niepodawaną w wątpliwość, zapewnioną na przyszłość. Człowiek innym ludziom jawi się tylko jako fragment własnej osoby: akurat ten, który im pokazuje albo który uda im się podejrzeć w krótkich i ulotnych chwilach wspólnych spotkań – w parku, na deptaku, na klatce schodowej, podczas biznes-lunchu, w metrze, w innych środkach komunikacji miejskiej.