„Pragnę więcej”. Szukałam płaszczyzn, na których jesteśmy wciąż tacy, jak nasi przodkowie

LubimyCzytać LubimyCzytać
11.02.2022

„To opowieść o odkrywaniu swojej kobiecości, o tym jak różne są ścieżki, które nas ku temu prowadzą” – o swojej najnowszej książce, o drodze, która poprowadziła ją do jej napisania oraz o tym, jak się odnajduje w zawiłościach słowiańszczyzny opowiada Marta Krajewska, autorka „Pragnę więcej”.

„Pragnę więcej”. Szukałam płaszczyzn, na których jesteśmy wciąż tacy, jak nasi przodkowie

Marcin Olgierd: Zawsze fascynowała się Pani Słowianami?

Marta Krajewska: Zawsze lubiłam baśnie, mitologie, zamki, fantastykę osadzoną w średniowiecznych klimatach. Czytałam „Mitologię Słowian” Gieysztora już w liceum, a to nie jest łatwa książka. Natomiast rekonstrukcją historyczną i kulturą dawnych Słowian zainteresowałam się w 2009 roku, czyli trzynaście lat temu! To było na długo przed boomem na motywy słowiańskie w literaturze, bo popularność tych wątków wzrosła wyraźnie dopiero po 2016 roku. Oceniam to na podstawie ilości książek wydawanych rok po roku, które skrzętnie policzyła Natalia Kościńska, prowadząca podcast Słowiańskości. Miałam to szczęście, że moja debiutancka powieść „Idź i czekaj mrozów”, osadzona w inspirowanym słowiańszczyzną uniwersum Wilczej Doliny, ukazała się marcu 2016 roku, więc mogę z dumą mówić, że jestem w fantastyce słowiańskiej niemal od początków jej popularności. Wiele osób pokochało wtedy „Szeptuchę” Katarzyny Bereniki Miszczuk, ale też dla części czytelników właśnie Wilcza Dolina była pierwszym zetknięciem z tematem. Oczywiście nie odkryliśmy w tamtym roku Atlantydy, wcześniej także zdarzały się powieści z wątkami rodzimymi, nawiązywał do nich choćby Witold Jabłoński, ale tych powieści było znacznie mniej. Dziś czytelnicy mogą znaleźć słowiańskość chyba już w każdym gatunku i podgatunku literackim, ale pochwalę się, że jako pierwsza łączę erotyk z realiami wczesnego średniowiecza.

Skąd pomysł na erotyk osadzony w czasach przedchrześcijańskich?

To jest moje naturalne środowisko! Ja to kocham, tym oddycham, tam bije moje serce. Mam swoją Wilczą Dolinę, ona jest na wskroś słowiańska, a ja tam się czuję jak u siebie. Zawsze mawiam, że mam dwa domy – jeden w mojej rodzinnej wsi, drugi w Wilczej Dolinie. Kiedy w mojej głowie pojawia się pomysł na fabułę, postać, problem czy zagadkę, wokół której chcę osnuć powieść, zazwyczaj zaraz potem zastanawiam się, czy to może być coś z uniwersum doliny. Jeśli tak, idę tym tropem. Tak właśnie było z erotykiem. Najpierw zdecydowałam, że chcę napisać o tej sferze życia, bo mam dużo przemyśleń na temat sposobów przedstawiania intymności i erotyki w filmach i książkach. Potem doszłam do wniosku, że umieszczając fabułę w moim słowiańskim świecie, zyskam dodatkową głębię. Mogłam w ten sposób poszukać różnic kulturowych i płaszczyzn, na których jesteśmy wciąż tacy, jak nasi przodkowie.

Całował wspaniale. Jego usta były miękkie i sprężyste. Jaruna przymknęła oczy. Jeszcze do niedawna nie wiedziała, że czyjś język może tak idealnie współgrać w tańcu z jej językiem. Jeszcze miesiąc, dwa temu sama wizja takiego tańca wydawała jej się co najmniej dziwna, tymczasem z Mojmiłem całowanie było przyjemne. Budziło mrowienie w podbrzuszu. I ciekawość, jak może smakować coś więcej.

Marta Krajewska, „Pragnę więcej”

Przy pisaniu tej książki wyobrażam sobie dwupoziomowy research – jeden dot. Słowian, drugi – ich życia erotycznego. A może był tylko ten pierwszy, a ich seksualność jest wyłącznie wytworem Pani wyobraźni?

Słowian uczę się cały czas od tych kilkunastu lat, więc mogę powiedzieć, że pewne rzeczy mam już ułożone i pisanie w tych realiach nie wymaga już ode mnie tak wielkiego researchu, jak kiedyś. Trzeba trzymać rękę na pulsie, bo pojawiają się na rynku nowe publikacje, podcasty, badania, więc mam świadomość, że dużo już wiem, ale też, że dalej się uczę. Ta nauka raczej się nie skończy, jestem pogodzona z tym faktem. W przypadku researchu do nowych książek ogranicza się on już powoli do zgłębiania konkretnych zagadnień, które są mi potrzebne do nowych wątków czy wręcz scen. Przy „Pragnę więcej” sporo się nauczyłam o obróbce lnu, połowach ryb tradycyjnymi sposobami… Ogólnie mam łatwość poruszania się w tych realiach, ale kiedy chcę przyjrzeć się bliżej konkretnym zagadnieniom, poświęcam temu masę energii i czasu. Tak też było w przypadku seksu w czasach przedchrześcijańskich. Myślę, że przeczytałam wszystkie dostępne na rynku źródła dotykające tego tematu. Co prawda Wilcza Dolina jest światem fantastycznym i czasem trochę naginam realia, by mi służyły fabularnie, ale staram się jak mogę trzymać prawd historycznych. W przypadku „Pragnę więcej” zdecydowałam się nawet na „Posłowie”, w którym wyjaśniam, co w powieści oparłam na źródłach, a co dodałam od siebie. Chciałam, żeby to było jasne. Zależało mi na tym.

Wow, ależ to było dobre! Miłość, erotyka, pierwsze uniesienia, tajemnice, intrygi i zdrady. A wszystko w przedchrześcijańskiej osadzie Słowian. Historia Jaruny i Dolana porywa od pierwszych stron i wzbudza ogrom emocji. Czytajcie, bo warto!

Agnieszka Lingas-Łoniewska

Czy tak bardzo różnimy się od Słowian (poproszę o Pani obserwacje, na podstawie tego, czego się Pani o nich dowiedziała)?

I tak, i nie. Wciąż jesteśmy Słowianami. Różnimy się między sobą tu i teraz, co dopiero mówić o ludziach sprzed tysiąca lat. Oni zresztą też się między sobą różnili. Na pewno jednak mamy dużo wspólnego, bo jeszcze pięćdziesiąt lat temu nie postrzegaliśmy seksu tak swobodnie jak teraz i dziś bliżej nam do dawnych Słowian. Seks przed ślubem jest raczej normą, zanika kult dziewictwa, jaki na nasze ziemie przyniosło ze sobą chrześcijaństwo. Nasi przodkowie go nie cenili, uznawali wręcz, że jeśli dziewczyna nie znalazła sobie kochanka przed zamążpójściem, to pewnie coś z nią było nie w porządku. Ale w małżeństwie nie tolerowano już zdrad i surowo je karano. Dziś nadal nie ma społecznego przyzwolenia na zdradę, potępiamy ten czyn, nie chcemy, by coś podobnego nas spotkało. Ale oczywiście różnice z pewnością były, tylko nie jest nam łatwo jednoznacznie stwierdzić, jak wyglądała ta sfera życia. Ja w „Pragnę więcej” proponuję własną interpretację, opartą na źródłach, ale jednak moją. Skupiłam się w niej na tym, czego dowiedziałam się ze źródeł, ale też od kobiet z mojego otoczenia. Od kilku pokoleń pań o różnych drogach życiowych. Zaaplikowałam do powieści uniwersalne prawdy, takie, które wydają mi się wspólne dla kobiet wszystkich czasów. Bo koniec końców jesteśmy od siebie różni, ale też podobni, bo nasze ciała zawsze funkcjonowały w ten sam sposób i zawsze musieliśmy się uczyć cielesności, przyjemności, intymności.

Nigdy nie unikała Pani seksu w swoich książkach, ale to chyba pierwsza książka, która jest erotykiem w pełnym znaczeniu tego słowa. Skąd decyzja, by napisać książkę z tej kategorii?

Za pierwszą tego typu myśl odpowiedzialny jest Michał Cetnarowski, który zagadnął mnie o możliwość napisania erotyku dla Storytel. Napisałam już dla nich oryginalny serial obyczajowy, a że seksu też w książkach nie unikam, to się wydało Michałowi sensowne. Dla mnie było to zaskoczenie, bo w życiu nie czytałam erotyku, co dopiero myśleć o pisaniu. Ale zaraz po tej rozmowie zaczęłam już kombinować, jak mogłabym taki tekst stworzyć. Tak to często wygląda, że wystarczy mi zasiać w głowie myśl, a zacznę się z nią mierzyć. Lubię tego typu wyzwania, bo czuję wtedy, że się rozwijam, robię coś, co jest samo w sobie ekscytujące. No i im dłużej o tym erotyku myślałam, tym bardziej wiedziałam, że chcę go napisać. A potem pewnego wieczoru nie dał mi już zasnąć. O drugiej trzydzieści musiałam wstać, odpalić laptopa i spisać zarys całej fabuły, z fragmentami dialogów, które już miałam w głowie. Ostatnia rozmowa bohaterów została spisana właśnie tamtej nocy. Nie było książki, ale już wiedziałam, co sobie powiedzą. Nigdy w życiu tak nie miałam. I to było niesamowicie ekscytujące! Mniej ekscytujące było wstanie do pracy na etacie po dwóch godzinach snu, ale i tak wspominam tamtą noc bardzo ciepło. Wiedziałam, że mam tą książką coś do powiedzenia. I z perspektywy czasu mam poczucie, że mi się udało.

Czy „Pragnę więcej” jest książką dla każdej kobiety? Zarówno młodej, dopiero zaczynającej myśleć o seksie, jak i tej doświadczonej?

Tak, bo to opowieść o odkrywaniu swojej kobiecości, o tym jak różne są ścieżki, które nas ku temu prowadzą. Mam nadzieję, że to też książka o szczerości w związku, o cenie, jaką płacimy z powodu presji kulturowej, o blaskach i cieniach miłości. To nie jest porno, tylko erotyk i myślę, że mogą go przeczytać nastolatki, które zobaczą, że dojrzewanie bywa trudne i to, co przeżywają jest normalne, ludzkie. Dojrzalsze czytelniczki zobaczą siebie sprzed lat, a kto wie, może także siebie obecnie? Czas dojrzewania jest bardzo indywidualną sprawą.

Nie mogłam odłożyć tej książki! Marta Krajewska stworzyła fascynującą rzeczywistość, która zahipnotyzowała mnie, jak ogniska w Noc Kupały. Pragnę więcej to książka magiczna i niezwykle emocjonująca. Dzieje się wiele, chwilami puls skacze, a wszystko to w przepięknych okolicznościach przyrody i słowiańskim klimacie. Kto czyha za drewnianą chatą, czy jest to słowiański demon rodem z bestiariusza? A może przystojny młodzieniec z doliny? Odważysz się sprawdzić?

Monika Mizińska-Momčilović

Jestem już po pierwszych wiadomościach od czytelniczek i jest mi ogromnie miło, bo doceniają szczerość „Pragnę więcej”. Podoba im się język, jakim opisuję sceny intymne, a to było dla mnie bardzo ważne i dużo czasu poświęciłam na szlifowanie tych fragmentów. Cieszę się, bo ta książka nie zostawia nikogo obojętnym, każda z czytelniczek miała jakieś przemyślenia, emocje, które wzbudziła lektura. To świetna nagroda dla mnie, widzieć te emocje w opiniach. To zabrzmi bardzo górnolotnie, ale nie pisałam tej książki dla siebie i o sobie. Pisałam dla kobiet o kobietach. Nie myślałam o konkretnej grupie wiekowej, raczej o tym wspólnym pierwiastku, jaki w sobie nosimy.

Marta Krajewska – rosjoznawczyni, rozkochana w kulturze dawnych Słowian. Twórczyni świata Wilczej Doliny, do którego należą zarówno nominowane do nagrody im. Zajdla opowiadanie „Daję życie, biorę śmierć”, jak i debiutancka powieść „Idź i czekaj mrozów”. Czasami wychodzi z Doliny, by skrobnąć coś bardziej współczesnego, lubi wtedy pisać opowieści o ludzkich emocjach, doprawione elementami grozy.

Książka „Pragnę więcej” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lexie  - awatar
Lexie 11.02.2022 11:00
Bibliotekarka

Dosłownie dzisiaj myślałam o lekturze czegoś słowiańskiego i czuję się przekonana :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 11.02.2022 10:01
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam