Rocznik 1977. Psycholog z wykształcenia, krakowianin, jeden z najciekawszych młodych twórców fantastyki, opublikował dotychczas ponad trzydzieści opowiadań na łamach czasopism branżowych. Zadebiutował opowiadaniem „Nie kupujcie lalek Barbie” („SF” nr 15\2002). Rozgłos przyniosło mu dopiero socjologiczne opowiadanie „Cerebro i elfka” („SF” nr 31\2003),w którym znalazły swe odbicie społeczne dylematy współczesności. Publikował min. na łamach, „NF”, „Fantastyka WS” „Czas Fantastyki”, „SF”, „SFFH”, „Magazyn Fantastyczny”„Ubik”, „Fantasy”. Zainteresowany psychologią kultury śledził głębokie warstwy dzieł literackich i filmowych w „UBIKU” - prowadził stałą rubrykę „Według Uznania”, odkrywający mroczne tajniki ludzkiej duszy, demaskujący polityczne i społeczne układy Świt czarnego słońca przyniósł mu nominację do nagrody Nautilus edycja 2005. Gościnnie „NF” 2/2004 (o: „Władca Pierścieni”). Tekst „Zagubiona dusza” wszedł w skład zbioru „Młode wilki – mistrzowie fantasy”, opowiadanie „Ważniejsza sterowna” znaleźć można w „Wizjach alternatywnych 5”. Mikropowieść „Matka gromów” została wybrana do antologii tematycznej „Fabryki Słów” a „Zabójcze mózgi atakują” znalazły się w „Przedświcie”. Szokująca „Mesjanka” była pierwszym tekstem opublikowanym przez dział literacki prestiżowego pisma „Czas fantastyki”. „Świt czarnego słońca” zdobył uznanie Czytelników i przyniósł nominację do nagrody Nautilus edycja 2005. W 2006 roku Wydawnictwo Dolnośląskie opublikowało jego pierwszą powieść „Żałując za jutro” w serii Behemot. "Gdyby ktoś kazał mi powiedzieć, kto, z autorów młodego pokolenia posiada największą wyobraźnię, bez cienia wątpliwości wskazałbym na Sebastiana Uznańskiego. To autor o wielkim potencjale, tworzący naprawdę niesamowite światy. Niekiedy ociera się w tych kreacjach o granicę szaleństwa, któremu naprawdę niedaleko do geniuszu." Robert J. Szmidt
Historio, historio, co z ciebie za Pani, że ludzkie życie masz zupełnie za nic? Niczym ludzkie cierpienia i człowiecze żądze, betką marzenia...
Historio, historio, co z ciebie za Pani, że ludzkie życie masz zupełnie za nic? Niczym ludzkie cierpienia i człowiecze żądze, betką marzenia, sny, chciwość na pieniądze. Nasze choroby, szaleństwa, miłostki, to dla ciebie drobnotki. Toczy się twoje koło po naszych kościach, ty zaś śmiejesz na wysokościach.
tysiąc gwiazd rozbłysło w jej oczach. Biegiem ruszyła mu na spotkanie i padła w ramiona. Czuł przez materiał płaszcza ciepło jej ciała, rado...
tysiąc gwiazd rozbłysło w jej oczach. Biegiem ruszyła mu na spotkanie i padła w ramiona. Czuł przez materiał płaszcza ciepło jej ciała, radosne drżenie jej kruchej sylwetki".
Książkę świetnie zrecenzował astaldohil, polecam zapoznanie się z jego opiną.
Autora znałem tylko z świetnego opowiadania "Ważniejsza sterowna", tym większe rozczarowanie. W tej powieści objawił się niestety jako słabiutki pisarz i fantasta, który nie potrafi skleić licznych pomysłów (od wtórnych i słabych do bardzo interesujących) w sensowną całość.
Szkoda tym większa, że wyobraźnią w rzadkich olśnieniach Uznański dorównuje nawet Dukajowi. Alternatywnych III Rzesz było w fantastyce aż za dużo. Mimo to, wizja esesmanów z wydłużonymi kończynami i doszczepionymi mięśniami, którzy wychodzą z biotechnologicznych apartamentów Nowej Germanii, żeby wyprowadzić na spacer na smyczach swoje gigantyczne pająki, robi pewne wrażenie.
Dziwna, dziwniejsza i najdziwniejsza - Dominika Węcławek
Dzieciowa perspektywa, dzieciowe problemy, brak fabuły, warsztat przyzwoity, tyle że to żadna fantastyka. Tytuł nawiązuje do "Wielkiej, większej i największej" Broszkiewicza, ale czy czymś poza tym? Chyba nie.
5/10
Ślepa Uliczka - Michał Ochnik
To też chyba dla dzieci. Pozbierane kilka standardowych pomysłów plus nie wiem o co autorowi chodziło. Po kilku dniach nie jestem w stanie przypomnieć sobie myśli przewodniej, nawet wertując i doczytując akapity, jedynie co pamiętałem to uczucie rozczarowania na koniec.
3/10
Basic Death Magic - Sebastian Uznański
Tu może mniej dla dzieci ale relacja dziecko-rodzic jest osią fabuły. Toksyczna relacja czyli pomysł nienowy, ale dobrze skonstruowany i poprowadzony.
7/10
Umarli, w swej niepowstrzymanej potędze - Karen Osborne
Nie wiem czy zły dzień, czy po prostu nie dla mnie, porzuciłem po dwóch stronach nie mogąc się skupić i cierpiąc od maniery literackiej. Być może ktoś inny odkryje w tym głębię.
1/10
Heretyccy czciciele Zatopionego Boga - Lavie Tidhar
Nudna i raczej męcząca sztampa. Można to nazwać ukłonem, trybutem czy innym sposobem wyrażania szacunku ale po odrzuceniu patetycznej fasady zostaje nudna sztampa.
5/10
A jednak tłumaczenie - A. T. Greenblatt
Iteracja domu nawiedzonego/na granicy światów. Znów pretekstowa fantastyka a sednem jest próba przepracowania traum z dzieciństwa. Ale dobrze napisane.
6/10
Publicystyka:
Kolejno, Starosta o innowacyjnych technologiach w starciu z ekonomią, Vargas o Banniku, kąpielowym demonie. Potem coś o bzdurnych serialach, ominąłem. Wywiady z artystą komiksowym i drugim artystą komiksowym ominąłem. Łukasz Czarnecki dość ciekawie o mitycznych człekokształtnych bestiach w chińskim kręgu kulturowym. Kosik wrzuca do koszyka mnóstwo rozmaitych wiktuałów i wieszczy nieuświadomiony totalitaryzm. Kasdepke napisał jednostronicową autobiografię, w sumie nie wiadomo po co. Orbitowski bierze na warsztat Piłę i gada o niczym. Wygląda jakby formuła już mu się trochę wyczerpała, od jakiegoś czasu te felietony są wyraźnie słabsze.
Recenzje:
W tym numerze to chyba najlepszy dział. Niezły dobór, niezły warsztat, niezły pomyślunek.
Komiks:
Kur i Bednarczyk, Lil i Put. Słaby żart 2/10, estetycznie bywało gorzej, ale i tak szału nie ma. 5/10
Poza Uznańskim i recenzjami, numer w zasadzie nie istnieje.
4/10