Urodzony w 1969 roku w Oleśnicy. Z wykształcenia i zawodu psycholog. Zaprzecza by wykonywany zawód miał wpływać na jego twórczość, ponieważ psychologiem jest tylko w godzinach pracy.
Pisarz fantasy, science fiction, powieści historycznych, wojennych, sensacyjnych oraz kryminalnych.
Od czerwca 2009 do maja 2012 redaktor naczelny miesięcznika „Science Fiction, Fantasy i Horror”. Współpracuje także z pismami kobiecymi.
Debiutował w „Nowej Fantastyce” nr 5/1998 opowiadaniem „Siódmy liść”. Jego teksty pojawiały się w „Fenixie”, „Magii i Mieczu” i „Science Fiction, Fantasy i Horror”.
Jego pierwszą powieścią były „Łzy Nemezis” opublikowane w 2005 roku.
W 2007 roku otrzymał nagrodę Nautilius za „Czarny pergamin”, rok później za „Gwiazdozbiór kata”.
Jego wielką pasją jest historia, w szczególności średniowiecze – to pokłosie dziecięcej fascynacji serialem „Inavhoe”. W swojej twórczości przykłada ogromną wagę do badań historycznych i osadzenia opowieści fantastycznej w realiach epoki. Budując swoje światy korzysta też z wykształcenia w dziedzinie filozofii – uważa, że brzytwa Ockhama to w tym procesie podstawa.
Niezamierzenie, choć uparcie, płynie pod prąd jako twórca – jego książki odbiegają od popularnych tendencji i nie wpisują się łatwo w szablony. Uważa, że jeśli będzie się dobrze bawił przy pisaniu, to i czytelnik ma szansę na dobrą zabawę przy lekturze.
Jednocześnie stara się, by jego opowieści nie tylko bawiły, ale też skłaniały do refleksji. Jak sam mówi „prawdziwa literatura polega na tym, żeby rzecz się po prostu czytała, żeby wciągnęła, dała radość, wzruszenie, zastanowienie, ale jednocześnie była atrakcyjna w formie i języku. Tu też nie chodzi o to, żeby lektura była wyłącznie lekka, łatwa i przyjemna”.
Prywatnie: wiking z charakteru, miłośnik i znawca piwa oraz szczęśliwy zadowolony mąż swojej żony.
- (...) Pamiętam mojego najmłodszego brata. Krzyczał cięgiem, nieraz cały dzień i pół nocy, aż kiedyś ojciec nasz w desperacji, nie mogąc ju...
- (...) Pamiętam mojego najmłodszego brata. Krzyczał cięgiem, nieraz cały dzień i pół nocy, aż kiedyś ojciec nasz w desperacji, nie mogąc już tego znieść, wyrwał go matce i wyrzucił przez okno. - Zaśmiał się cicho na to wspomnienie. - Krzywdy wydrzyjmordzie nie uczynił, bo okno w naszej chałupie jest nad ziemią, a pod nim gęste łopiany rosną. Tyla z tego było, że matka ojcu gliniany dzban z miejsca na łbie rozbiła w złości, a gówniarz jak wrzeszczał, tak wrzeszczał - i za oknem, i jakem go przyniósł z powrotem.
Książka łączy historię z elementami fantastyki. Nie jest to częste połączenie i początkowo trochę się obawiałam, w jakim kierunku to pójdzie. Zostałam mile zaskoczona. Tytułowi wilkozacy są naprawdę ciekawie stworzonym „ludem”. Podczas czytania poznajemy ich prawa, zwyczaje oraz hierarchię, a wszystko to ma logiczne wytłumaczenie i wydaje się dość „wiarygodne”. Nie nadmuchano tutaj konceptu wilkołactwa, przez co połączenie z wydarzeniami historycznymi jest spójne i nie zaburzą rzeczywistości. No właśnie poza wilkozakami mamy tutaj do czynienia z wieloma znanymi postaciami historycznymi, które przedstawione są dość realistyczne, choć momentami miałam wrażenie, że są lekko „wybielane”- wiecie „takie za dobre”. Jestem ciekawa jak oceniłby to historyk. Osobiście zauważam tu wiele odniesień do np. plotek o danych postaciach, co rzeczywiście jest ciekawe, choć momentami miałam wrażenie, że za często odbiegamy przez to od głównej fabuły, by odwiedzić jakieś poboczne wydarzenia. Niektórym może się to spodobać, bo faktycznie bohaterowie są dobrze zbudowani, ale cierpi na tym akcja. Zakończenie jest bez fajerwerków, ale to dobrze, w końcu mamy do czynienia z książką około historyczną i raczej nie chciałabym tutaj jakiejś zmiany rzeczywistości. Podoba mi się, że elementy fantastyczne nie mają dużej ingerencji w tym świecie.
„Wilkozacy – Księżycowy sztylet” to dobrze napisana książka. Nie powaliła na kolana, ale wystarczającą ją polubiłam, aby zaciekawić się innymi książkami autora. Bez wątpienia była to przyjemna lektura.
Historia dzieje się dużo później niż poprzednie części, więc siłą rzeczy brakuje tu bohaterów, których już znamy. Mamy tu w tle historię rozbiorów Polski. Sam nie przepadam za tym okresem, ale ta powieść dobrze wykorzystała to tło historyczne. Historia kończy się bez super happy endu, ale od tego okresu nie można wiele wymagać. Warto przeczytac.