-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2016-12-15
2016-01-23
,,Dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo i choć ani kształt chmury, ani barwa, ani wielkość nigdy takie same nie zostają, ciągle jest chmurą. I tak samo z duszą jest. Kto rzec może, skąd chmura przywiała? Albo kto tą duszą będzie jutro? Tylko Sonmi, wschód i zachód i kompas, i atlas. Tak, tylko atlas chmur.''
,,Atlas Chmur'' to prawdziwa perła literacka!
Do samej lektury zaprowadził mnie film, który jest równie genialną ekranizacją co pierwowzór. A więc o czym tak naprawdę opowiada książka?
Dzieło Davida Mitchella można interpretować na wiele sposobów: jedni zauważą w nim kilka różnych opowiadań dotyczących egzystencji człowieka, drudzy powiedzą, że potwierdza ona fakt istnienia reinkarnacji na podstawie przedstawionych w niej bohaterów. Słyszałam ogrom różnych opinii, ale przecież ile ludzi tyle zdań.
Ja podczas czytania byłam zachwycona tym, w jak prosty i zawiły zarazem sposób można przedstawić tę samą historię w sześciu opowieściach, rozgrywających się w różnych czasach, różnych miejscach oraz z różnymi postaciami. Na dodatek każdą z nich napisano za pomocą innej formy literackiej, użyto innego języka, a także zastosowano niezwykle dokładny psychologiczny obraz bohaterów.
Kluczem owej powieści jest potraktowanie jej w całości jako JEDNEJ historii. Bowiem każdy popełniony czyn, każde wypowiedziane słowo steruje losem przyszłych pokoleń. Rozbrzmiewa echem przez setki lat, często wpływając na decyzje ludzi z innego czasu i miejsca na Ziemi.
To podróż odsłaniająca wewnętrzną budowę ludzkiej natury, zamykająca nas w kręgu społecznym istot, popełniających na przełomie wielu stuleci ciągle te same błędy. To ''Uczta Wyobraźni'', jak mówi oryginalna okładka książki.
,,Ból mocny, ale przyjaciela oczy mocniejsze.''
Jakby tego było mało, w prezencie od autora dostajemy ogrom dodatków, tworzących najróżniejsze powiązania między sobą.
Robert Frobisher znajduje dziennik pacyficzny Adama Ewinga, Luisa Rey przeżywa na nowo wydarzenia opisane w listach wysyłanych przez kompozytora do Rufusa Sixsmitha, Timothy Cavendish czyta historię o słynnej dziennikarce, Sonmi w swojej antyfonie ogląda film nakręcony na podstawie znanego publicysty w XXI wieku, a Zachariasz wraz z ludźmi ze swej wioski oddają cześć bogini - fabrykantce, która oddała życie w imię prawdy.
Masowo powtarzana liczba '6', jak i wiele innych elementów, których nie jestem w stanie wymienić, stanowi przysłowiową wisienkę na torcie.
,,Atlas Chmur na sekstet'', muzyka rozbrzmiewająca przez całą objętość powieści, opisana została jako ,,sekstet nachodzących na siebie solistów'' - sześć instrumentów, jak i sześć opowieści grających w swojej własnej tonacji, gamie i barwie. Przerywanych i kontynuowanych w ustalonym porządku, które w końcu dochodzą do punktu kulminacyjnego tworząc jedną całość.
Życie, składające się z niejednej przerywanej bądź ciągłej linii, nachodzącej na linie innych ludzi, w pewnym momencie dobiega kresu. Jednak tak, jak chmury wędrujące po niebie, tak i my zostawiający trwały ślad na losach tego świata, mamy obowiązek pamiętać, iż nic nie jest przypadkowe. To my chwytamy w ręce rozwiane kawałki przeszłości, kształtujemy własną teraźniejszość, by za kilka lat wznieść się w nieznaną nam przyszłość.
,,Atlas Chmur'' to majstersztyk sam w sobie! Jedyna w swoim rodzaju książka, jak i ekranizacja, którą powinien przeczytać lub chociażby raz w życiu zobaczyć każdy z nas.
,,Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?''
,,Dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo i choć ani kształt chmury, ani barwa, ani wielkość nigdy takie same nie zostają, ciągle jest chmurą. I tak samo z duszą jest. Kto rzec może, skąd chmura przywiała? Albo kto tą duszą będzie jutro? Tylko Sonmi, wschód i zachód i kompas, i atlas. Tak, tylko atlas chmur.''
,,Atlas Chmur'' to prawdziwa perła...
2016-01-30
,,W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu zostaje sama skorupa. Ludzie za często dbają tylko o skorupę.''
Mocna. Piękna. Wzruszająca.
Przedstawioną historię widzimy z dwóch różnych perspektyw: oczami dorosłego oraz oczami dziecka - niepełnosprawnej dziewczynki cierpiącej na zespół Downa. Samej fabuły nie da się przedstawić bliżej; inaczej zdradziłoby się wszystkie ważne szczegóły.
Książka posiada momentami fragmenty czarnego humoru - niektóre dialogi mimowolnie wywołują na naszej twarzy cień uśmiechu, by za chwilę przerazić i z całej siły złapać za serce gorzką prawdą.
,,Poczwarka'' to wspaniała lekcja tolerancji, jak i akceptacji drugiego człowieka bez względu czy jest to osoba chora czy zdrowa. Prawdziwe piękno tkwi wewnątrz każdego z nas...
,,A ludzie? Czy można oddać ludzi we władanie ludziom? Co w ogóle można im powierzyć, nie obawiając się, że zniszczą, popsują, skrzywdzą?''
,,W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu zostaje sama skorupa. Ludzie za często dbają tylko o skorupę.''
Mocna. Piękna. Wzruszająca.
Przedstawioną historię widzimy z dwóch różnych perspektyw: oczami dorosłego oraz oczami dziecka - niepełnosprawnej dziewczynki cierpiącej na...
2016-02-07
,,Dla człowieka niedojrzałego znamienne jest, że pragnie on wzniośle umrzeć za jakąś sprawę; dla dojrzałego natomiast - że pragnie skromnie dla niej żyć.''
Klasyka, która po dziś dzień fascynuje setki tysięcy osób na świecie.
Dzięki czemu więc wzniosła się na tak wysokie szczeble popularności?
Pierwsze strony książki zapowiadały się rzeczywiście interesująco, oczami wyobraźni widziałam jej drugi ukryte wnętrze, jednak dalsza część wszystko popsuła.
Nie mogę pojąć, jakim cudem Holden mógł stać się tak powszechnie docenianym przez młodzież lub dorosłych bohaterem. Jestem osobą, która na ogół we wszystkim szuka punktu zaczepienia, w każdym najmniejszym dialogu staram się znaleźć coś ponad zwykłe słowa, przypadkowo wypowiedziane przez daną postać. Lecz tutaj? Caulfield w mojej ocenie to stale narzekający na wszystko i wszystkich chłopak, który tak naprawdę nie docenia życia. Wiadomo, że nigdy nie jest kolorowo; świat dziecka zawsze rysuje się piękniejszymi barwami, a ludzie na ogół bardzo często zawodzą nasze oczekiwania.
Dobry początek, kiepskie rozwinięcie, dość specyficzne, choć nie najgorsze zakończenie.
Poniekąd rozumiem tych, którzy w ,,Buszującym w zbożu'' dostrzegli coś więcej - każdego przecież porusza i chwyta za serce co innego. Niemniej jednak trzeba przyznać, iż książka na jakiś czas pozostaje w głowie . Jest to jeden z tych tytułów, po który każdy powinien sięgnąć samodzielnie, w odpowiednim dla siebie czasie. Być może znajdzie w nim to, czego szukał.
Ja tymczasem odkładam swoją na półkę, pozostając w dość obojętnym do niej nastawieniu.
,,Lepiej nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie – zaczniecie tęsknić.''
,,Dla człowieka niedojrzałego znamienne jest, że pragnie on wzniośle umrzeć za jakąś sprawę; dla dojrzałego natomiast - że pragnie skromnie dla niej żyć.''
Klasyka, która po dziś dzień fascynuje setki tysięcy osób na świecie.
Dzięki czemu więc wzniosła się na tak wysokie szczeble popularności?
Pierwsze strony książki zapowiadały się rzeczywiście interesująco, oczami...
2016-02-15
,,Człowiekowi zawsze się wydaje, że kiedyś było lepiej. To niekoniecznie prawda, bo nie umiemy docenić naszego dziś.''
Motywem przewodnim książki jest kontrast zachodzący między Dobrem, a Złem - jednym uzależnionym od drugiego. Żadne z nich nie może istnieć bez siebie nawzajem; bowiem to one kształtują wewnętrzny rozwój człowieka, napawając jego duszę ludzką słabością do popełniania licznych błędów, które są nieodłączną częścią drogi pokonywanej przez nas przez całe życie.
Nie mogę powiedzieć, że ,,Tam gdzie spadają Anioły'' zmienia światopogląd czytelnika, lecz na pewno daje nam nieco do myślenia. Podobała mi się idea pokazania samego bytu Aniołów, ich 'działalności', zasad i praw, jakich muszą przestrzegać. Jednak nawet pisząc na ten temat w sposób dość rzeczowy, czuję się głupio i nie na miejscu. Podczas czytania miałam wrażenie, iż jest to tylko kolejna wizualizacja spraw pozaziemskich, których człowiek przecież nie jest w stanie sobie wyobrazić. Mam więc świadomość, iż to, co zostało ukazane w książce, w rzeczywistości może wyglądać zupełnie inaczej.
Dlatego też książka nie nadaje się dla wszystkich. Myślę, że osoby niewierzące lub słabej wiary nie przekonałyby się do niej; zamiast tego uznałyby ją za czysty wymysł autorki.
Tak czy siak, cieszę się ze skończenia lektury. Warto się z nią zapoznać, by następnie spędzić kilka dłuższych chwil na zastanowieniu się nad własnym, przyszłym losem.
,,Nawet najmniej znaczące z pozoru decyzje mogą całkowicie odmienić losy ludzi. Do zmiany losu wystarczy mały, malutki kamyczek, o który ktoś potknie się i nawet go nie zauważy.''
,,Człowiekowi zawsze się wydaje, że kiedyś było lepiej. To niekoniecznie prawda, bo nie umiemy docenić naszego dziś.''
Motywem przewodnim książki jest kontrast zachodzący między Dobrem, a Złem - jednym uzależnionym od drugiego. Żadne z nich nie może istnieć bez siebie nawzajem; bowiem to one kształtują wewnętrzny rozwój człowieka, napawając jego duszę ludzką słabością do...
2016-02-18
,,Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi o to, co się ze sobą zabiera, ale o to, co się zostawia.''
Szkolne, jak i pozaszkolne życie Theodora zmienia się w momencie, gdy przypadkowo razem z Violet spotykają się na szczycie wieży. Wręcz dziwnym trafem, zarówno chłopak, jak i dziewczyna ratują siebie nawzajem przed dopuszczeniem się do ostateczności. Pracując jako zespół, bohaterowie przygotowują projekt geograficzny, polegający na odkrywaniu cudów Indiany. Takim sposobem nastolatkowie jeżdżąc w najróżniejsze miejsca, poznają nie tylko uroki i piękno okolicy, ale także własne wnętrza.
Obserwujemy stopniową zmianę zachodzącą w zachowaniu tych dwóch postaci; Finch wypełniając myśli i czas Violet, sprawia, że dziewczyna przestaje kalkulować pozostałe do końca szkoły dni oraz powoli godzi się ze śmiercią siostry. Chłopak zaś pokazuje przed nią swoje prawdziwe 'ja', nie musząc się z niczym ukrywać. Brutalne realia codzienności sprawiły, iż bohaterowie uciekają do ciągłego przebywania w swoich towarzystwie, aby znaleźć zrozumienie i wsparcie u tej drugiej osoby. Jednak nadal pozostaje kwestia stanu psychicznego obojga z nich. Theodore jest znacznie bardziej zdecydowany co do finału tej historii. Próbując radzić sobie własnymi sposobami, stara się równocześnie dać Violet jak najwięcej z siebie, przy czym w jego przypadku sytuacja nie ulega poprawie. Dziewczyna natomiast zdaje się radzić sobie nieco lepiej; jej przyszłość zaczyna rysować się w cieplejszych barwach, nakreślając ścieżkę, którą chciałaby podążać.
Wbrew pozorom nie jest to kolejna opowieść o nastoletniej miłości, która wpadając w wir nieustających wzlotów i upadków dochodzi do najczęściej wielkiego happy endu. ,,Wszystkie Jasne Miejsca'' są czymś więcej: autentyczną wędrówką przez brutalną rzeczywistość, w której młodzi ludzie zmagają się z trudnościami jakie postawił na ich drodze los.
Do dzisiaj, ilekroć pomyślę o zakończeniu tej książki, wzbiera we mnie pewnego rodzaju smutek, nostalgia, poczucie zrozumienia dla bohaterów. Jest to z pewnością bardzo dojrzała powieść młodzieżowa, po którą myślę, powinien sięgnąć każdy nastolatek. Zagubieni, choć wartościowi młodzi ludzie, nieprzekoloryzowana fabuła, która, jak się okazuje, inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami z życia samej autorki, więź łącząca czytelnika sercem z głównymi z postaciami tworzą dający sporo do myślenia tekst, odnajdujący przesłanie w stosunku do dzisiejszych czasów. Równie dobrze to ja, bądź Ty, moglibyśmy wylądować na miejscu Fincha lub Violet. Moglibyśmy zostać zmuszeni przejść przez te wszystkie trudne i wyniszczające nas od środka rzeczy, a przede wszystkim moglibyśmy skończyć o wiele gorzej niż którekolwiek z nich.
,,Byłaś pod każdym względem wszystkim, czym można być. [...] Gdyby ktokolwiek mógł mnie uratować, byłabyś to Ty.''
,,Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi o to, co się ze sobą zabiera, ale o to, co się zostawia.''
Szkolne, jak i pozaszkolne życie Theodora zmienia się w momencie, gdy przypadkowo razem z Violet spotykają się na szczycie wieży. Wręcz dziwnym trafem, zarówno chłopak, jak i dziewczyna ratują siebie nawzajem przed dopuszczeniem się do ostateczności. Pracując jako zespół,...
2016-02-27
,,Wspomnienia bolą, zabijają od środka.
Mimo, że na zewnątrz wydajemy się normalni, nikt nie wie, co przeżywamy wewnątrz.
Nikt nie jest w stanie nam pomóc. Bo gdy tylko zostajemy sami, wszystko do nas wraca.
Niestety.''
Piękna, wzruszająca opowieść.
Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron pomyślałam: ,,Tak, to jest to! Tego właśnie szukałam!''. ,,Hopeless'' nie jest jednym z wybitnych dzieł literackich. Na samym początku książki zapoznajemy się z ogólnym zarysem całości. Każdy rozdział, który w tym przypadku nadzoruje główna bohaterka, goni kolejny, kolejny i kolejny. Tak, jak powiedziała Sky:
,,Jedną z rzeczy, za które kocham książki, jest to, że dzieli się w nich ludzkie losy na rozdziały. To niesamowite, ponieważ nie można tego zrobić w prawdziwym życiu. [..] Niezależnie od tego, co się dzieje, życie toczy się dalej, czy ci się to podoba, czy nie, i nigdy nie możesz pozwolić sobie na to, żeby się zatrzymać i po prostu złapać oddech.''
Tutaj również lektura nie pozwala nam zwolnić i odstawić ją na półkę; brniemy dalej, poznając coraz to nowe szczegóły. Co najlepsze, w miarę upływu czasu uświadamiałam sobie, jak błędnie oceniałam przedstawioną historię. Nie chodzi o to, że w środku bądź przy końcu czytania ,,Hopeless'' spodobało mi się bardziej. Autorka trafnie rozmieściła wszystkie elementy układanki, aby każda strona rzucała światło w zupełnie inną stronę.
Czy należy dodać coś więcej?
Dopóki sami nie zapoznacie się z twórczością pani Colleen Hoover, nie zrozumiecie, w czym tkwi piękno tej książki.
Nieprzesłodzona, intrygująca, z pewnością poruszy od środka każdego czytelnika. A przede wszystkim to jedna z nielicznych powieści, która uplasowała się u mnie prawie na najwyższym miejscu.
,,Nie będę życzyć sobie idealnego życia. Rzeczy, które przewracają cię w życiu są testami, zmuszają cię do wybrania pomiędzy poddaniem się i leżeniem na ziemi, a otarciem kurzu i powstaniem jeszcze wyżej niż stałeś zanim zostałeś przewrócony. Wybieram stanie wyżej.''
,,Wspomnienia bolą, zabijają od środka.
Mimo, że na zewnątrz wydajemy się normalni, nikt nie wie, co przeżywamy wewnątrz.
Nikt nie jest w stanie nam pomóc. Bo gdy tylko zostajemy sami, wszystko do nas wraca.
Niestety.''
Piękna, wzruszająca opowieść.
Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron pomyślałam: ,,Tak, to jest to! Tego właśnie szukałam!''. ,,Hopeless'' nie jest...
2016-02-28
,,Wiesz, co jest ważne? Dla kogo byś umarł. Dla kogo się budzisz o piątej czterdzieści trzy nad ranem, choć nawet nie wiesz, dlaczego on cię potrzebuje.''
,,Zabawna, niegrzeczna i oryginalna'' - zdanie widniejące na okładce książki opisuje ją najtrafniej.
Podoba mi się tematyka powieści; nie często pisarze decydują się na wplecenie w fabułę homoseksualnych związków. Rozwój wydarzeń obserwujemy z punktu widzenia dwóch Willów Graysonów. Każdy z nich opowiada własną część historii, która w pewnym momencie osiąga punkt styczności, przecinając drogi naszych bohaterów.
Osobiście urzekła mnie relacja Kruchego z pierwszym Willem (jego przyjacielem). Czysta, momentami słodko-gorzka przyjaźń chłopaków o różnych orientacjach seksualnych, ukazana w bardzo naturalny i subtelny sposób.
Książkę na ogół czyta się szybko, przyjemnie, nadaje się w sam raz dla zabicia czasu. Jednak nie wnosi nic szczególnego do życia, jest jednym z tych tytułów, które są, bo są. Z książek Johna Greena (lub raczej książek, nad którymi współpracował) mogłabym postawić ją na równi z ,,W śnieżną noc''.
Lekka, przyjazna lektura na wolny wieczór.
,,Masz wpływ na wybór swoich przyjaciół, masz wpływ na kształt swojego nosa, ale nie masz wpływu na kształt nosa swoich przyjaciół.''
,,Wiesz, co jest ważne? Dla kogo byś umarł. Dla kogo się budzisz o piątej czterdzieści trzy nad ranem, choć nawet nie wiesz, dlaczego on cię potrzebuje.''
,,Zabawna, niegrzeczna i oryginalna'' - zdanie widniejące na okładce książki opisuje ją najtrafniej.
Podoba mi się tematyka powieści; nie często pisarze decydują się na wplecenie w fabułę homoseksualnych związków....
2016-03-25
,,Zdumiewa mnie, jak łatwo wszystko się zmienia, jak łatwo wyruszyć tą samą drogą, co zawsze, ale dotrzeć w zupełnie inne miejsce. Jeden fałszywy krok, jeden postój, jeden skrót i nagle dorabiasz się nowych przyjaciół albo fatalnej reputacji, albo chłopaka, albo złamanego serca. Nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nigdy tego nie dostrzegałam. Co najdziwniejsze, wydaje mi się, jakby wszystkie te możliwości istniały jednocześnie, jakby każda chwila naszego życia składała się z ułożonych warstwami momentów, z których każdy wygląda inaczej.''
Sam Kingston - popularna, nie dbająca o uczucia innych, wraz ze swymi najlepszymi, zwariowanymi przyjaciółkami i przystojnym chłopakiem wiedzie pozornie niezobowiązujące ją do niczego życie. Aż do momentu, gdy samochód, którym jedzie, ulega wypadkowi. Jednak śmierć niespodziewanie przybiera dla naszej bohaterki zupełnie inny wymiar...
7 rozdziałów - 7 powtarzających się w koło dni, dzięki którym Sam musi spojrzeć na swoje dotychczasowe życie nieco bardziej surowym okiem. Każda z postaci, o których na początku książki myślimy, iż wiemy już wystarczająco dużo, okazuje się skrywać pewne tajemnice. I pomyśleć, że wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby chociażby jedna z nich chciała w porę spojrzeć na skutki popełnionych błędów...
Z podobnym motywem metaforycznego uwięzienia w pętli czasowej miałam okazję spotkać się w filmach, lecz jeśli chodzi o książki jest to moja pierwsza powieść o tej tematyce. Spodziewałam się dość monotonnego powtarzania się ciągle tych samych wydarzeń i sytuacji, podczas gdy każda kolejna strona książki wciągała mnie w swoją historię coraz bardziej i bardziej. Sam w przeciągu tych 7 dniu staje się na naszych oczach dojrzałym, a przede wszystkim w pełni gotowym do odejścia z tego świata człowiekiem.
Nie potrafię konkretnie określić czym autorce udało się we mnie tak mocno uderzyć. Jest to jeden z nielicznych tytułów, przy którym nie rozkleiłam się ani razu. Zamiast tego jakaś część mnie czy też mojego światopoglądu została lekko naciągnięta oraz zmusiła mnie do przemyślenia wielu rzeczy. Może dlatego, że sama mogłabym łatwo utożsamić się z niektórymi wydarzeniami? A może po prostu każdego z nas uczy i bawi co innego.
Ogromny plus za jedyne w swoim rodzaju zakończenie! Gorąco polecam wszystkim zainteresowanym!
,,Okazuje się, że tyle rzeczy jest pięknych, jeśli bliżej im się przyjrzeć.''
,,Zdumiewa mnie, jak łatwo wszystko się zmienia, jak łatwo wyruszyć tą samą drogą, co zawsze, ale dotrzeć w zupełnie inne miejsce. Jeden fałszywy krok, jeden postój, jeden skrót i nagle dorabiasz się nowych przyjaciół albo fatalnej reputacji, albo chłopaka, albo złamanego serca. Nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nigdy tego nie dostrzegałam. Co najdziwniejsze, wydaje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-03-31
,,Życie zawiodło mnie zbyt wiele razy i mówiąc szczerze, jestem zmęczona tym, że ciągle tracę nadzieję.''
,,Losing Hope'' jako kontynuacja po ,,Hopeless'' sprawdziło się wzorcowo! Ani przez chwilę nie zauważyłam powtarzających się niepotrzebnie scen czy dialogów z poprzedniej części. Holder jako nasz narrator dodawał co rusz odrobinę nowości i wielu niespodzianek, które będąc często zaledwie drobnymi detalami, zaskakiwały, równocześnie uzupełniając całość powieści i łącząc wszystkie elementy w jedną, pełną układankę.
Należałoby również nadmienić, iż okładki obu części, a także kompozycja i zaprojektowanie ogólnego wyglądu książek, jest ogromnym bonusem dla czytelnika, gdyż nie sposób nie zakochać się w owej powieści, chociażby patrząc na samą oprawę!
Piękna w każdym calu.
,,Długo jeszcze mógłbym wyliczać rzeczy, których mi brakuje. Ale przez ostatni rok nauczyłem się, co to znaczy naprawdę pogodzić się z czyimś odejściem. I teraz cieszę się, że miałem szczęście w ogóle Cię znać.''
,,Życie zawiodło mnie zbyt wiele razy i mówiąc szczerze, jestem zmęczona tym, że ciągle tracę nadzieję.''
,,Losing Hope'' jako kontynuacja po ,,Hopeless'' sprawdziło się wzorcowo! Ani przez chwilę nie zauważyłam powtarzających się niepotrzebnie scen czy dialogów z poprzedniej części. Holder jako nasz narrator dodawał co rusz odrobinę nowości i wielu niespodzianek, które...
2016-05-09
,,Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych.''
Na własnym przykładzie widzę, jak dzisiejsza młodzież budująca społeczeństwo naszego kraju postrzega historię. ,,Folwark Zwierzęcy'' obrazuje czasy Związku Radzieckiego, czasy na temat których nie mogę się niestety zbytnio wypowiedzieć. Niemniej jednak nie dziwię się wszystkim osobom, które pokochały książkę Orwella.
Co tu dużo mówić, każde ze zwierząt występujących w tej opowieści ma przypisany do siebie odpowiednik historyczny, jak choćby Napoleon, który pełni rolę Stalina. Zdeterminowane, gotowe do podjęcia działań, które miałyby być dla nich przepustką do lepszego życia, ślepo podążają za nowymi przywódcami. Zastraszane, nie mające prawa głosu godzą się na wszelkie warunki stawiane przez rządzących, wierząc w ich wielkość i słuszność. Cóż za ironia...Rewolucja goni rewolucję, a szerząca się propaganda jest w stanie zrobić z odbiorcami dosłownie wszystko. Czasami zastanawiam się, czy świnie nie miałyby więcej godności od zwykłych ludzi biorących się za bawienie się w sprawy polityczno-państwowe...
Książka niezła, z głębszym przesłaniem, bardziej odpowiednia dla dojrzałych czytelników, którzy spojrzą na jej tematykę pod innym kątem niż ja. Mimo tego, polecam.
,,Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.''
,,Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych.''
Na własnym przykładzie widzę, jak dzisiejsza młodzież budująca społeczeństwo naszego kraju postrzega historię. ,,Folwark Zwierzęcy'' obrazuje czasy Związku Radzieckiego, czasy na temat których nie mogę się niestety zbytnio wypowiedzieć. Niemniej jednak nie dziwię się wszystkim osobom, które...
2016-05-17
,,Musisz dostrzec cuda, żeby się działy cuda.''
Jak bardzo mogę się cieszyć, że zdecydowałam się skończyć tę książkę dzisiaj, zamiast wczoraj w nocy. Z całą pewnością szybko bym nie zasnęła.
Historia opowiedziana z perspektywy 13/14-letniego Noaha oraz 16-letniej Jude - dwójki niezwykle zżytych ze sobą bliźniaków. Z wejścia pomyślałam sobie, że ciekawie będzie móc wejść w świat tak różny, a równocześnie tak do siebie podobny, gdyż więź łącząca rodzeństwo, w szczególność jak te z naszej lektury, jest nierozerwalną nicią uzupełniającą całość.
Wydarzenia opisywanie przez chłopca rozgrywają się wcześniej, stanowiąc fundament opowieści. Uwielbiam, gdy autor wprowadza do swojej książki elementy sztuki obdarowując bohaterów ponadprzeciętnymi zdolnościami. W tym przypadku Noah niczym młody Picasso maluje wszystko i wszystkich. Niezależnie od miejsca czy czasu rysunki same nabierają barw i kształtu już w jego głowie. Jude natomiast specjalizuje się w rzeźbie, odręcznym tworzeniu, kuciu z kamienia czy lepienia z gliny. Dwoje młodych artystów - aż miło popatrzeć! A raczej poczytać.
Głównym punktem zwrotnym, a zarazem przewijającym się przez wszystkie kartki kluczowym wydarzeniem jest tragiczny wypadek ich matki. Bowiem kobieta jako rodzic stanowiła priorytet dla każdego z dzieci, dając o sobie znać także w późniejszej fazie historii, czyli tej opowiadanej przez jej córkę.
Na pierwszy rzut oka da się zauważyć kontrast pomiędzy tymi dwiema strefami czasowymi. Na przełomie dwóch-trzech lat bliźniaki na swój sposób zamieniły się rolami. Wszystkie kłamstwa oraz sprzeczności powiązane z bolesnymi wspomnieniami wyzwoliły z nich fałszywe twarze, przesłaniając to, co kryło się w środku ich duszy.
,,Nasze prawdziwe osobowości są głęboko ukryte w tych fałszywych.''
Nie zabrakło tutaj również miejsca na trochę humoru. Sama postać Guillermo, babci Sweetwine czy teksty Jude potrafią nie raz rozbawić czytelnika. Romans, często zawiłe relacje rodziców z ich dziećmi oraz powiązane ze sobą w bardzo subtelny sposób wątki bohaterów, przedstawiają obraz wszystkich lepszych i gorszych stron życia. Dodatkowo pomiędzy słowami tkwi swego rodzaju magia, mała iskierka tego, co każdy z nas nosi gdzieś głęboko w sobie. Być może jego niespełnione marzenia, prawda, którą ukrywamy przed resztą świata bądź uczucia, jakich nasze serce nie jest w stanie wyzbyć? Jest coś pięknego w samym jestestwie Noaha i Jude, ich pokrewieństwie krwi, umysłów, dusz. Coś nie do końca zrozumiałego, coś co chłopiec umiał przelać jedynie na papier. Można by rzec, iż swego rodzaju sztuka.
Piękna okładka, treść i przekaz!
,,Kiedy spotykasz pokrewną duszę, to tak jakbyś wszedł do domu, w którym już kiedyś byłeś - rozpoznajesz meble, obrazy na ścianach, książki na półkach, zawartość szuflad: znalazłbyś tam drogę nawet po ciemku.''
,,Musisz dostrzec cuda, żeby się działy cuda.''
Jak bardzo mogę się cieszyć, że zdecydowałam się skończyć tę książkę dzisiaj, zamiast wczoraj w nocy. Z całą pewnością szybko bym nie zasnęła.
Historia opowiedziana z perspektywy 13/14-letniego Noaha oraz 16-letniej Jude - dwójki niezwykle zżytych ze sobą bliźniaków. Z wejścia pomyślałam sobie, że ciekawie będzie móc wejść w...
2016-05-26
,,Każdy z nas ma tylko jedno życie i możemy sami zdecydować, jak je przeżyjemy. Musicie zrozumieć, że niezależnie od tego, co mówią inni ludzie i jak próbują na was wpłynąć, ostatecznie wybór należy do was.''
Chyba po raz pierwszy nie mam kompletnie pojęcia, jaką ocenę powinnam wystawić.
Pierwsza część ,,Girl Online'' mimo swego dziecięcego uroku, naprawdę mi się spodobała. Miło czytało się coś tak oklepanego, a zarazem bajkowo magicznego. Ponadto zapis graficzny rozdziałów, notatki na blogu, kawałki pisanych maili bądź SMS-ów dodawały książce różnorodności. Jednak kontynuacja zniesmaczyła mnie do tego tytułu.
Z jednej strony trudno się dziwić, w końcu autorka jest tylko blogerką. Widać, iż umieściła w książce wiele nawiązań do własnego doświadczenia, jakie posiada z pełnienia roli osoby bardzo rozpoznawalnej w internecie. Lecz czy tylko ja odniosłam wrażenie, że końcowe podziękowania udało jej się napisać bogatszym językiem niż całą resztę opowiadania? Bardzo często dialogi są zapisane w strasznie dziecinny sposób, wszystko jest tak okropnie przesłodzone i nieprawdziwe, że nie sposób nie przewrócić z lekkim zażenowaniem oczami na ten widok. Przewidywalna historia, wzbogacona kilkoma całkiem fajnymi dodatkami, które jako jedyne dodają jej plusów. Podobał mi się pomysł z umieszczeniem listy piosenek na blogu, którą Penny razem z Elliotem ułożyli po rozstaniu ze swoimi połówkami. Wątek z Leah Brown również przyjemnie mi się czytało, dziewczyna została wykreowana na dość ciekawą postać.
I przede wszystkim zakończenie - nie chodzi tu o cały happy end, który przy końcówkach bajek Disneya może się jedynie schować i nie pokazywać, lecz o jakieś dwa ostatnie akapity. Gdyby całość lub chociażby więcej wydarzeń zostało opisanych w podobny sposób, książka nabrałaby zupełnie innego wyrazu. Tymczasem jak dla mnie pozostaje zwykłą opowieścią dla młodych nastolatek, niczym nie różniącą się od taniego fanfiction, która nawet w połowie nie wykorzystała swojego potencjału, a przede wszystkim sukcesu poprzedniej części.
Podwyższam ocenę za piękne wydanie i okładkę.
,,Musisz stawiać sobie cele, które wydają ci się niemożliwe do osiągnięcia.''
,,Każdy z nas ma tylko jedno życie i możemy sami zdecydować, jak je przeżyjemy. Musicie zrozumieć, że niezależnie od tego, co mówią inni ludzie i jak próbują na was wpłynąć, ostatecznie wybór należy do was.''
Chyba po raz pierwszy nie mam kompletnie pojęcia, jaką ocenę powinnam wystawić.
Pierwsza część ,,Girl Online'' mimo swego dziecięcego uroku, naprawdę mi się...
2016-05-29
,,Szukanie nie polega na chodzeniu po ulicach i rozglądaniu się za kimś. Szukanie to myśl, którą się urzeczywistnia. Czasem szuka się kogoś, żeby znaleźć siebie.''
Już od pierwszej chwili, gdy zobaczyłam okładkę tej książki w internecie, obiecałam sobie, że któregoś razu będzie moja. I tak oto kilka dni temu piękna i błyskotliwa przywędrowała w moje ręce.
,,Zaklinacz słów'' to iście bajeczna historia! Nie raz przywołuje nam na myśl czasy dzieciństwa, pokazuje lustrzane odbicie nas samych. Niewiarygodnie mocno pobudza wyobraźnię do tego stopnia, iż dosłownie KAŻDE słowo jest przesiąknięte czystą magią, jaka wypływa z książki. Napisana bardzo bogatym językiem, niemalże namalowana słowami.
Brnąc przez pierwsze strony, mamy wrażenie lekko zagubionych, szukamy konkretnego celu, do którego lektura mogłaby nas zaprowadzić. W końcu dochodząc do głównego punktu powieści, czujemy tę niepohamowanie rosnącą adrenalinę mówiącą nam: ''Tak, tak, to właśnie tutaj kończy się opowieść!''. Jednak opowieść a cała historia to wbrew pozorom dwa odmienne pojęcia.
,,Różnica między książką a opowieścią polega na tym, że książka jest czymś skończonym, zamkniętym i dokonanym, a podawana z ust do ust opowieść nie zna ograniczeń. Obu trudno byłoby istnieć bez siebie nawzajem, ale to książka nadaje ostateczny kształt opowieści i zapewnia jej stałe miejsce w ludzkiej pamięci. Opowieść traci wolność z chwilą, w której zostanie spisana, zyskując w zamian życie wieczne.''
Samą książkę kończy niedługi epilog, wyjaśniając pozostałe niedopowiedzenia. Nie jestem w stanie opisać czym konkretnie jest ta historia, czego może nas nauczyć ani czemu w tak bezprecedensowy sposób skradła moje serce. To po prostu trzeba przeżyć, wchłonąć całym sobą, a przede wszystkim chcieć zobaczyć oczami wyobraźni. Wyciągnąć z najgłębszych zakamarków ludzkiej duszy, kłębiące się w niej nieustannie wszelkie ukryte uczucia i emocje, a na końcu zwyczajnie ją zrozumieć. Pozwolić stanąć prawdzie twarzą w twarz i dać uwolnić się naszej własnej opowieści, by odkrywali ją coraz to inni ludzie. To właśnie oni tworzą historię. Każdy z nas bez wyjątku.
Przepiękna do ostatniej strony, cudowne wydanie, niesamowity przekaz.
Żywa bajka.
,,Czasem ktoś obcy musi powiedzieć nam coś, co już sami wiemy, ale boimy się do tego przyznać. Bywa, że łatwiej nam uwierzyć komuś, niż zaufać sobie.''
,,Szukanie nie polega na chodzeniu po ulicach i rozglądaniu się za kimś. Szukanie to myśl, którą się urzeczywistnia. Czasem szuka się kogoś, żeby znaleźć siebie.''
Już od pierwszej chwili, gdy zobaczyłam okładkę tej książki w internecie, obiecałam sobie, że któregoś razu będzie moja. I tak oto kilka dni temu piękna i błyskotliwa przywędrowała w moje ręce.
,,Zaklinacz...
2016-05-30
,,Mam wrażenie, że aby udokumentować stan mojej psychiki trzeba było ściąć przynajmniej dziesięć drzew.''
Po raz kolejny Matthew Quick udowodnił mi swój niezastąpiony dar do poruszania kwestii tak prostych i powszechnie znanych, w tak chwytliwy, czuły sposób.
Każda z postaci zmaga się tutaj z mniejszymi bądź większymi zaburzeniami psychicznymi. Pat, jako główny bohater pełni oczywiście centralny punkt walki z własnymi lękami, niepohamowanymi wybuchami złości, ogólnikowo rzecz biorąc przeszłością. Pobyt w psychiatryku sprawił, iż mężczyzna traci rachubę czasu oraz wypiera bolesne wspomnienia tak, by do nich nie wracać. Ma tylko jeden cel - odzyskać z powrotem żonę, dla której jest w stanie przejść całkowitą przemianę.
Tiffany, o której można by rzec, iż jest totalnie stukniętą wariatką, pod koniec książki wyjawia prawdziwy powód jej dotychczasowych zachowań. Automatycznie wyjaśnia nam się sprawa z matką Pata, jej tajemniczy towarzysz poświęcający kobiecie wystarczającą ilość czasu, którego tak bardzo potrzebowała czy wszystkie drobne kłamstewka spowodowane wyłącznie troską o zdrowie syna. Ronnie jest tradycyjnym przykładem człowieka całkowicie podporządkowanemu żonie, zamkniętym na jej upodobania i zakazy. Patrick, dla którego futbol stanowi część życia, a raczej jego znaczną większość, pozostaje obojętny względem uczuć swojego dziecka. Mimo iż chwilami włącza mu się rodzicielski tryb zainteresowania się stanem syna, nie potrafi zdobyć się na coś więcej. Przykro jest patrzeć na takiego człowieka, zdaje się, że to właśnie on potrzebował największej pomocy.
Quick posiada ten cudowny talent opowiadania historii wręcz w banalny, aczkolwiek bardzo mądry sposób. Podobnie jak przy ,,Niezbędniku Obserwatorów Gwiazd'' łzy same cisną się do oczu. ,,Poradnik'' stawia nas w sytuacji, gdzie musimy spojrzeć na realia rzeczywistości, a następnie z zachwytem stwierdzić: ''Chciałabym umieć spojrzeć na świat takim, jakim chciał go widzieć Pat''. Swoją drogą to piękne móc wierzyć i równocześnie ufać Bogu oraz losowi, iż po każdej burzy wychodzi słońce niosąc ze sobą szczęśliwe zakończenie. Może faktycznie to prawda? Może wystarczy kierować się pozytywnym nastawieniem i wiarą, która dodaje siły na przeczekanie ciężkich chwil, po których zawsze następuje coś dobrego?
Fajna książka. I tym razem 'fajna' nie dlatego, że nie umiem dobrać odpowiedniego synonimu, ale w sposób, w jaki fajna potrafi być końcówka porządnego filmu, po którego obejrzeniu jesteśmy mile usatysfakcjonowani.
,,Pamiętaj, przyszłość zaczyna się dziś.''
,,Mam wrażenie, że aby udokumentować stan mojej psychiki trzeba było ściąć przynajmniej dziesięć drzew.''
Po raz kolejny Matthew Quick udowodnił mi swój niezastąpiony dar do poruszania kwestii tak prostych i powszechnie znanych, w tak chwytliwy, czuły sposób.
Każda z postaci zmaga się tutaj z mniejszymi bądź większymi zaburzeniami psychicznymi. Pat, jako główny bohater...
2016-06-05
,,Podobno kiedy dobrze udajesz szczęśliwego, ludzie ci wierzą. A kiedy udajesz genialnie, wtedy nawet sam w to zaczynasz wierzyć.''
Wulgarna, bezpośrednia powieść Saramonowicza - wielkie dzieło czy totalna porażka?
Ciężko jest wprost zdefiniować jej charakter. Mimo nazbyt wielu przekleństw, jakie pojawiają się niemal w każdym zdaniu, cięte teksty bohaterów nieraz sprawiały, że wybuchałam głośnym śmiechem. Jednak nie humor, a psychologiczny obraz postaci powinien być kluczowym punktem zaczepienia, którego niestety zabrakło. Część historii opowiadanej przez jedenastoletniego Mateusza zdała mi się bardziej dojrzalsza, aniżeli jego ojca. Mężczyzna, brzydko mówiąc, pieprzy każdą jedną kobietę, nie zwarzając przy tym na uczucia syna, zazdrosny o swoją eks żonę, popełnia błąd za błędem. Aż się prosi o modlitwę, by nigdy na takiego typa nie trafić.
Pośród wszystkich złych stron książki, znalazły się również chwile, które swoją ordynarnością i wulgaryzmem naprawdę bardzo mnie wzruszyły. Nie dlatego, iż podzielam podobne zachowania, ale właśnie przez prymitywność wychodzącą z naszego świata. Posunę się o stwierdzenie, że przygniotła mnie swoją treścią. Rozbiła od środka. I za to podwyższam ocenę, bo na takie zakończenie liczyłam. Szkoda tylko, że pomysł ,,Chłopców'' nie został całkiem wykorzystany i poprowadzony w odpowiedniejszą dla lektury stronę.
Mocna. Naprawdę mocna książka.
Nie poleciłabym każdemu, aczkolwiek moja opinia co do niej zostaje pozytywna.
,,Podobno kiedy dobrze udajesz szczęśliwego, ludzie ci wierzą. A kiedy udajesz genialnie, wtedy nawet sam w to zaczynasz wierzyć.''
Wulgarna, bezpośrednia powieść Saramonowicza - wielkie dzieło czy totalna porażka?
Ciężko jest wprost zdefiniować jej charakter. Mimo nazbyt wielu przekleństw, jakie pojawiają się niemal w każdym zdaniu, cięte teksty bohaterów nieraz...
2016-06-15
,,- Czasami się martwię, że już zawsze będę się czuł tak samotny, jak teraz.
- Ja też. Ale jest mi lepiej, gdy wiem, że też się tak czujesz.''
Dzień po nieudanej imprezie Sam Goldsmith odnajduje swojego najlepszego przyjaciela nieżywego, który tuż przed śmiercią zostawia mu playlistę z nieprzypadkowo wyselekcjonowanymi piosenkami i podpisem ''Dla Sama - posłuchaj, a zrozumiesz''. Tak więc nasz główny bohater próbuje odnaleźć odpowiedzi na frustrujące go pytania, które pomogą mu chociażby częściowo pogodzić się ze śmiercią jedynego kumpla i odwieść od zarzucania sobie winy za zaistniałą sytuację. A ściślej rzecz biorąc, samobójstwo, jakiego dopuścił się Hayden Stevens.
Początek książki wydawał się bardzo ciekawy. Starałam się doszukiwać w wybranych piosenkach czegoś 'ponad', co tak naprawdę niestety nie istniało. Oczywiście teksty utworów jak najbardziej wkomponowały się w fabułę, oddając jej klimat i charakter, jednakże odczuwam pewien niedosyt spowodowany zapewne zbyt dużymi oczekiwaniami. Tok następujących wydarzeń dało się przewidzieć - wiadome było, iż Astrid nie mogła podawać się za Atenę, gdyż w przeciwnym razie odpowiedź mielibyśmy podaną na tacy już dużo wcześniej. Kto zatem staje się potencjalnym kandydatem na to stanowisko? Osoba trzymająca się z tyłu, celowo pomijana między wierszami, a zarazem z jakiegoś bardzo ważnego powodu dodana do historii, czyli w tym wypadku Jess. Podobnie było z każdą inną, niewyjaśnioną rzeczą, aczkolwiek napięcie cały czas utrzymywało się w tle i nie pozwalało na stuprocentową pewność.
Jednak trafnym posunięciem był obrót spraw spowodowany rozmową Sama z Ryanem. Przyznaję, iż byłam skupiona na śledzeniu poczynań bohaterów w stronę, która prowadziła do coraz większej nienawiści, jaką darzyłam starszego brata Haydena, że ani przez moment nie przeszło mi przez myśl spojrzeć na jego życie z tej drugiej strony. Nie jesteśmy w stanie wiedzieć wszystkiego, postawić się na miejscu każdej jednej osoby, aby sprawiedliwie wydać osąd na jakiegokolwiek człowieka. A jak wiadomo, nikt nie ma łatwo. Czasem pozornie idealne życie okazuje się być zbudowane na kłamstwie i wielu wyczerpujących trudnościach.
Powszechnie poruszany temat, którego przedstawienie bardziej podobało mi się w innych tytułach, mimo wszystko zdał rolę. Ciekawy pomysł, struktura, którą jest muzyka dodana do każdego rozdziału, czyni ,,Playlist For The Dead'' książką wyróżniającą się na swojej półce. Ładnie zaprojektowana okładka oraz duży plus za zakończenie, dojrzałe, bo oddające realia rzeczywistości. Po przeczytaniu warto się zastanowić, czy przewertowaliśmy jedynie kartki naszej lektury czy może wdaliśmy się bardziej w szczegóły, chcąc zrozumieć całość. A jak wiadomo, żeby zrozumieć, należy uważnie słuchać.
Jestem zadowolona z zakupu, polecam przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie, a być może znaleźć kilka nowych kawałków do własnej, ulubionej playlisty.
,,Wiedziałam, że już nigdy nie będę tą samą osobą co wcześniej, i było dla mnie ważne, aby wszyscy to zrozumieli.''
,,- Czasami się martwię, że już zawsze będę się czuł tak samotny, jak teraz.
- Ja też. Ale jest mi lepiej, gdy wiem, że też się tak czujesz.''
Dzień po nieudanej imprezie Sam Goldsmith odnajduje swojego najlepszego przyjaciela nieżywego, który tuż przed śmiercią zostawia mu playlistę z nieprzypadkowo wyselekcjonowanymi piosenkami i podpisem ''Dla Sama - posłuchaj, a...
2016-06-22
,,Myślisz, że wystarczy kogoś mocno tulić, żeby być blisko niego. Myślisz, że możesz kogoś przytulić tak mocno, że odciśnie się w tobie i będziesz go czuć ,nawet gdy już się od ciebie odsunie.''
Historii o dwóch zakochanych w sobie nastolatkach mamy teraz na pęczki. Niekiedy czytamy o miłości nieszczęśliwej, nieodwzajemnionej, takiej, która z wiekiem przemija; czasami jeden z bohaterów kończy w sposób tragiczny lub ulega wypadkowi. ,,Eleonora & Park'' to opowieść o miłości, którą przeżył każdy z nas. I zapewne każdy z nas z chęcią powróci do niej myślami.
Rudowłosa, wyróżniająca się z tłumu nowa uczennica wsiada do szkolnego autobusu, gdzie zmuszona zająć swoje przyszłe, stałe miejsce, siada obok Parka - cichego, mało absorbującego Azjaty. Dziewczyna ubiera się w za duże, męskie koszule, jako dodatków do stroju używa krawata oraz różnych, niechlujnie wyglądających bibelotów. Skazani na codzienne spędzanie ze sobą godziny czasu jazdy autobusem w końcu podejmują rozmowę.
Panie i Panowie, właśnie tutaj zaczyna się sedno historii.
,,Czasami słowa mają większy wpływ na czyjeś serce niż pocałunki.''
Ale czy trzeba dodawać coś więcej? Ta książka nie została stworzona dla konkretnego przesłania. Pomaga nam wrócić wspomnieniami do czasów, gdy sami zaliczaliśmy pierwsze spotkania z chłopakiem bądź dziewczyną, przechodziliśmy przez często krępujące przedstawienie swojej drugiej połówki rodzicom. Po raz pierwszy czuliśmy, jak to jest być dla kogoś wszystkim. Przynajmniej w chwili obecnej.
Jak wiadomo, wszystko ma swój koniec, czasem gorszy, czasem lepszy, ale nic tak bardzo nie trafia do czytelnika, jak wywleczenie na zewnątrz uczuć towarzyszących człowiekowi podczas danego wydarzenia. Tym bardziej, jeśli chodzi o temat tak delikatny, jak zakochanie.
Ponadto sytuacja rodzinna, z jaką musiała się zmierzyć Eleonora, przyprawia momentami o zawrót głowy. Nie dlatego, że słyszymy o czymś absurdalnym, takie rzeczy dzieją się na co dzień w wielu rodzinach. Potem idąc ulicą spostrzegamy osobę, na widok której myślimy: ,,Ale z niej dziwoląg, wygląda okropnie!'', nie mając pojęcia, co zmusiło ją do bycia ''inną''.
W takich książkach jak ta można się zatracić. Może po prostu jestem niepoprawną romantyczką, która lubi takie zakończenia, lecz co do jednego mam pewność : ,,Eleonora & Park'' to historia o tym, jak pięknie jest kochać. Szczególnie w tak młodym wieku.
,,Przez resztę dnia, za każdym razem, gdy czuła zdenerwowanie lub strach, powtarzała sobie, że ma być szczęśliwa.''
,,Myślisz, że wystarczy kogoś mocno tulić, żeby być blisko niego. Myślisz, że możesz kogoś przytulić tak mocno, że odciśnie się w tobie i będziesz go czuć ,nawet gdy już się od ciebie odsunie.''
Historii o dwóch zakochanych w sobie nastolatkach mamy teraz na pęczki. Niekiedy czytamy o miłości nieszczęśliwej, nieodwzajemnionej, takiej, która z wiekiem przemija; czasami...
2016-07-02
,,Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.''
Bardzo długo szukałam jakiegokolwiek argumentu, by nie przyznać tej książce maksymalnej oceny. Jak widać, takowego nie znalazłam.
O ,,Zanim się pojawiłeś'' ostatnimi czasy zrobiło się niesłychanie głośno. Ekranizacja pozwoliła lekturze zyskać niemały rozgłos, więc zapewne większość z nas wie, z jaką historią ma do czynienia. Sam temat jest trudny w odbiorze i przyswojeniu. Tylko osoby niepełnosprawne, którym los odebrał pewną część ich życia, są w stanie do końca pojąć, o jaką stawkę toczy się gra.
Strasznie podobał mi się sposób przedstawienia postaci. Niewyidealizowani, czasami lekko denerwujący bohaterowie dodają autentyczności. Nie raz śmiałam się z ich tekstów, nie raz też zdarzyło mi się uronić kilka łez. I przde wszystkim cholernie mocno zżyłam się z Willem Traynorem.
Relacja Louisy i jej 'szefa' nie była ckliwa ani przesłodzona, na szczęście obyło się bez zbędnych fajerwerków i wielkich fanfar, które wszystko by popsuły. Bardzo dojrzałe podejście autorki do tematu, głęboko i dokładnie przemyślane.
Naprawdę pokochałam tę książkę. Nie da się jednoznacznie wskazać na rzecz, jaka wywowała tak ogromny zachwyt wśród czytelników. Ja również dałam się wciągnąć i pozwoliłam sobie ulokować ją na półce moich ulubionych.
Przeczytajcie ,,Zanim się pojawiłeś'' i dajcie się ludzie oczarować.
,,Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.''
,,Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.''
Bardzo długo szukałam jakiegokolwiek argumentu, by nie przyznać tej książce maksymalnej oceny. Jak widać, takowego nie znalazłam.
O ,,Zanim się pojawiłeś'' ostatnimi czasy zrobiło się niesłychanie głośno. Ekranizacja pozwoliła lekturze zyskać niemały rozgłos, więc zapewne...
2016-07-07
,,Zdaje się, że tylko starzy ludzie potrafią siedzieć obok siebie, milczeć i nie czuć się niezręcznie. Młodzi, popędliwi, niespokojni, zawsze muszą przerwać ciszę. Wielka szkoda, cisza bowiem jest czysta. Cisza jest święta. Zbliża ludzi, gdyż tylko Ci, którzy się dobrze, że sobą czują, mogą siedzieć w milczeniu. O to wielki paradoks.''
Długo zadawałam sobie pytanie, co wyjątkowego kryje się w polecanym przez wszystkich ,,Pamiętniku''. I dopiero pod koniec książki, znalazłam na nie odpowiedź.
Jak wiadomo, miłość, która połączyła Noaha i Allie jest na dobrą sprawę piękna. Każdy z nas marzy, by doświadczyć tego rodzaju uczucia, by móc stać się dla kogoś tym jedynym i niepowtarzalnym. Przyjemnie czyta się taką historię. Jednak same retrospekcje aż tak bardzo mnie nie zachwyciły.
Dopiero fragmenty opisywane z punktu widzenia sędziwego człowieka, który co dzień na nowo opowiada swojej chorej na Alzheimera żonie ich wspólnie spędzone życie, dotarły do mnie z większą mocą. Sparks posługuje się tak barwnymi w odbiorze słowami, tak dobitnymi, a zarazem cudownymi, iż nie sposób się nie wzruszyć.
Niezajmująca wiele czasu, książka utrwalająca się w pamięci.
Jeśli ktoś poszukuje dobrej powieści romantycznej, to tytuł w sam raz dla niego. Mimo wszystko, nie potrafię wyzbyć się wrażenia, że w tym przypadku wolałabym ujrzeć całą historię na ekranie telewizora. Być może się mylę.
Niemniej jednak mogę szczerze powiedzieć o niej, że jest naprawdę bardzo, bardzo ładna.
,,Jesteśmy zupełnie inni. Pochodzimy z dwóch różnych światów, a jednak to właśnie Ty nauczyłaś mnie wagi miłości. Pokazałaś mi, co to znaczy troszczyć się o kogoś i dzięki temu stałem się lepszym człowiekiem.''
,,Zdaje się, że tylko starzy ludzie potrafią siedzieć obok siebie, milczeć i nie czuć się niezręcznie. Młodzi, popędliwi, niespokojni, zawsze muszą przerwać ciszę. Wielka szkoda, cisza bowiem jest czysta. Cisza jest święta. Zbliża ludzi, gdyż tylko Ci, którzy się dobrze, że sobą czują, mogą siedzieć w milczeniu. O to wielki paradoks.''
Długo zadawałam sobie pytanie, co...
,,Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny.
Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe.
Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz.''
Urodzony w slamsach piętnastoletni Day jest poszukiwanym od lat przez Republikę przestępcą. W tym samym czasie jego równolatka June wywodząca się z jednej z najzamożniejszych rodzin Republiki, całkowicie oddana ojczyźnie kształci się na przyszłą gwiazdę swojego państwa. Śmierć brata dziewczyny sprawia, iż losy obu bohaterów się krzyżują, a ich przyszłość staje pod ogromnym znakiem zapytania.
Klimaty science fiction i fantasy to zdecydowanie moja bajka. ,,Legenda'' jest kolejną serią podobną do ,,Igrzysk Śmierci'', ,,Więźnia Labiryntu'' czy ,,Niezgodnej''. Jednak czy dorównuje ona poziomem swoim bestsellerowym poprzednikom, które doczekały się znanych na całym świecie ekranizacji?
Republika będąca dawnym zachodnim wybrzeżem Stanów Zjednoczonych od czasów licznych powodzi i erupcji wulkanów, rywalizuje z Koloniami. Każde dziecko, w chwili ukończenia 10 lat przystępuje do Próby - zaliczenia zarówno testów z części ustnej i pisemnej oraz sprawnościowej. Najwyższym możliwym wynikiem do uzyskania jest 1500 punktów, co, jak do tej pory, udało się jedynie June. Dzieci z wysokim wynikiem zostają automatycznie przydzielone do jednych z najlepszych szkół, szkolących ich na przyszłych żołnierzy Republiki, a te z niższym mogą w przyszłości dostać pracę w nieco gorszych kręgach społecznych. Dzieci, które Próbę obleją, zostają wysyłane do obozów pracy. Czyli w rzeczywistości czeka ich śmierć.
Motyw jest co prawda bardzo oklepany, jednak na tyle zróżnicowany w szczegółach, iż w dalszym ciągu wyróżnia go na tle innych. Zaczynając od minusów, na samym początku historii przeszkadzało mi przede wszystkim to, że postacie zostały jakby wyzute z głębszych emocji. Przykładowo, June na wieść o śmierci brata oczywiście czuła się okropnie, była zdezorientowana i tak dalej, a nawet klęcząc później nad jego ciałem pozwoliła sobie na płacz. Jednak czytając te fragmenty nie czułam nic. Żadnego współczucia, żalu, rozgoryczenia lub chociażby złości na autorkę za złe przedstawienie tej sceny. Można więc powiedzieć, że miałam wówczas neutralny stosunek do pierwszych stron powieści, jednak, jak wiadomo, od każdej książki oczekuje się czegoś ponad to, stąd moje końcowe niezadowolenie. W następnych częściach lektury ta mała wada zaczęła się stopniowo zacierać, aż stała się całkiem niewidoczna czy raczej poprawiona.
Książkę czyta się o tyle szybko i przyjemnie, iż wydarzenia zostają przedstawione na przemian przez Daya oraz June. Rozdziały są stosunkowo krótkie, budując pewien rodzaj zainteresowania, które ciągnie się z każdą stroną, każąc nam dobrnąć do zakończenia powieści. Dopatrzyłam się pewnych niedociągnięć, które na dobrą sprawę nie mają większego znaczenia, zatem nie stanowią dużego problemu. Osobiście wolałabym, aby autorka opowiedziała więcej o genezie powstania Republiki i Kolonii, o epidemii szerzącej się wśród mieszkańców, która mimo iż została wyjaśniona bardziej szczegółowo niż reszta elementów tamtejszej wizji przyszłości, to nadal wiąże się z samym powstaniem tych dwóch państw. Nadmieniono oczywiście, iż skutkiem obecnego stanu rzeczy były liczne powodzie oraz erupcje wulkanów, ale brakuje tu namiastki swego rodzaju fundamentu, podtrzymującego całą fabułę. Być może dowiem się więcej na ten temat w kolejnych częściach, jednakże chciałabym dostać więcej informacji w pierwszym tomie.
Podsumowując i tym samym podkreślając lepszą stronę powieści, ,,Rebeliant'' jest dobrze zapowiadającym się początkiem trylogii, który na pewno w mniejszym bądź większym stopniu spodoba się fanom tego typu książek. Wciąga, co jest tutaj najważniejsze i sprawia, że w tym momencie mam ochotę od razu złapać za jego kolejny tom. Do ,,Igrzysk Śmierci'' mu niewiarygodnie daleko, ale to porządny dział literatury.
,,Zostanę z tobą na zawsze, mała. Chyba, że będziesz miała mnie serdecznie dosyć.''
,,Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe.
Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz.''
Urodzony w slamsach piętnastoletni Day jest poszukiwanym od lat przez Republikę przestępcą. W tym samym czasie jego równolatka June wywodząca się z jednej z najzamożniejszych rodzin...