rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

Aby dostać się na wymarzone studia, Greer musi wyreżyserować wybraną przez siebie sztukę teatralną. Pewnego dnia ktoś podsuwa jej pod drzwi pierwszy akt dramatu Bena Jonsona, którego kopie zostały zniszczone dawno temu. Dziewczyna decyduje się na wystawienie sztuki, która niespodziewanie wpadła jej w ręce, jednak nie wie jeszcze, że przyjdzie jej się przez to ponownie zmierzyć z wizytą w Longcross Hall.

,,D.O.G.S'' okazało się, według mnie, częścią lepszą od swojej poprzedniczki. Znajdziemy tu dużo więcej zwrotów akcji, bardziej dynamiczną fabułę oraz nowych, bardziej interesujących (przynajmniej jak dla mnie) bohaterów. Tak jak momentami pewne fragmenty w ,,S.T.A.G.S.'' potrafiły mnie irytować, tak przy ,,D.O.G.S'' to uczucie całkiem zniknęło.

Zakończenie książki również pozytywnie mnie zaskoczyło! Spędziłam przy niej kilka godzin z coraz to rosnącą ciekawością, kto stoi za wszystkimi zagadkami skrupulatnie podrzucanymi głównej bohaterce. Zarówno ,,S.T.A.G.S.'' jak i ,,D.O.G.S.'' są tytułami wypadającymi bardzo dobrze na tle innych młodzieżówek. Czyta się je przyjemnie, lekko, z nieustającym dreszczykiem emocji towarzyszącym nam podczas kolejnych poznawania rozdziałów. Ze swojej strony mogę z czystym sumieniem polecić obie z nich!

Aby dostać się na wymarzone studia, Greer musi wyreżyserować wybraną przez siebie sztukę teatralną. Pewnego dnia ktoś podsuwa jej pod drzwi pierwszy akt dramatu Bena Jonsona, którego kopie zostały zniszczone dawno temu. Dziewczyna decyduje się na wystawienie sztuki, która niespodziewanie wpadła jej w ręce, jednak nie wie jeszcze, że przyjdzie jej się przez to ponownie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

S.T.A.G.S. już od samego początku przyciągała mój wzrok ciekawą okładką oraz intrygującym opisem. Porównania do ,,Igrzysk Śmierci'', ,,Szukając Alaski'', a nawet serialu ,,Szkoła dla elity'' tylko zaogniły mój apetyt na jej przeczytanie. A zatem jakie ostatecznie zrobiła na mnie wrażenie?

+ autorka płynnie przeprowadza nas przez kolejne wydarzenia, przez co książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie
+ mamy tu do czynienia z narracją pierwszoosobową, a główna bohaterka zwraca się bezpośrednio do nas czytelników, co osobiście bardzo mi się podobało
+ jako thriller młodzieżowy ,,S.T.A.G.S'' wypada przyzwoicie - dynamiczna akcja oraz kilka interesujących zwrotów akcji mogących zaskoczyć czytelnika zapewniają dobrą zabawę podczas odkrywania dalszej części historii
+ zakończenie, mimo iż domyśliłam się w nim wielu rzeczy, zachęca do sięgnięcia od razu po kolejny tom

- Greer, główna bohaterka, potrafiła mnie momentami okropnie denerwować swoją naiwnością i lekceważeniem sygnałów, które jasno mówiły, co się wokół niej tak naprawdę dzieje
- wstawki z tytułami filmów oraz seriali w każdym rozdziale pojawiały się zdecydowanie zbyt często, co również zaczynało po pewnym czasie irytować

Więcej ''minusów'' oraz ''plusów'' nie pamiętam. ,,S.T.AG.S.'' to książka bardzo klimatyczna, momentami wciągająca, choć nienależąca do tych z wyższej półki. Oryginalny pomysł na fabułę z dość schematycznym poprowadzeniem losów bohaterów daje nam w ostatecznym rozrachunku książkę dobrą, lekką i przyjemną w czytaniu.

S.T.A.G.S. już od samego początku przyciągała mój wzrok ciekawą okładką oraz intrygującym opisem. Porównania do ,,Igrzysk Śmierci'', ,,Szukając Alaski'', a nawet serialu ,,Szkoła dla elity'' tylko zaogniły mój apetyt na jej przeczytanie. A zatem jakie ostatecznie zrobiła na mnie wrażenie?

+ autorka płynnie przeprowadza nas przez kolejne wydarzenia, przez co książkę czyta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Lyall Henderson, spadkobierca sieci luksusowych hoteli, ma zaledwie jedno lato na naprawienie swojej zepsutej reputacji - w przeciwnym wypadku rodzina postawi ogromny znak zapytania na jego przyszłości. Tymczasem Kenzi Stanton musi odbyć praktyki niezbędne jej do dostania się na wymarzone studia. Szkockie miasteczko Kilmore krzyżuje losy tych dwoje, lecz apodyktyczna rodzina Hendersonów oraz tajemnica zaginięcia młodej dziewczyny sprzed 3 lat wciąż nie daje o sobie zapomnieć.

,,Don't love me" strasznie przypomina mi trylogię Maxton Hall od Mony Kasten, która swojego czasu  skradła moje serce. Jednak na historię rodziny Hendersonów nie spoglądam już aż tak przychylnie.
Przede wszystkim mam wrażenie, że początek książki zapowiadał się o wiele lepiej, niż jej dalsza część. Stopniowo zaczęłam sobie uświadamiać, że motyw bogatego, przystojnego chłopaka, mogącego mieć każdą na zawołanie oraz dziewczyny, która mimo twardego charakteru mięknie przy nim w równym stopniu jak każda inna, już mi się znudził. Niestety czytałam wiele podobnych tytułów i choć są one przyjemnym zapychaczem czasu, to niczym nowym mnie nie zaskakują.

Najciekawszym okazał się według mnie wątek rodziny Lyalla. Ich wzajemne, dość skomplikowane relacje oraz zasady, według których funkcjonuje każdy z jej członków, były bardzo ciekawym elementem fabuły.

Jednak poza tą jedną zaletą książki, nie jestem w stanie wskazać innych. ,,Don't love me" jest według mnie pozycją, która jak najbardziej spełnia podstawowe wymogi powieści New Adult, więc fani tego gatunku powinni być usatysfakcjonowani. Niestety na ten moment popularny schemat, który książka powiela, okazał się dla mnie mało interesujący, a bohaterowie nie zdołali wbudzić we mnie większej sympatii.

Nie zachwyciła mnie ani nie porwała. Ale zwolennicy tego typu historii młodzieżowych raczej nie będą zawiedzeni, więc to do nich kierowałabym polecenie przeczytania ,,Don't love me".

Lyall Henderson, spadkobierca sieci luksusowych hoteli, ma zaledwie jedno lato na naprawienie swojej zepsutej reputacji - w przeciwnym wypadku rodzina postawi ogromny znak zapytania na jego przyszłości. Tymczasem Kenzi Stanton musi odbyć praktyki niezbędne jej do dostania się na wymarzone studia. Szkockie miasteczko Kilmore krzyżuje losy tych dwoje, lecz apodyktyczna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

,,Nasze blizny opowiadają naszą historię. Świadczą o tym, że żyliśmy, a przede wszystkim, że przetrwaliśmy."

,,Zanim cię zobaczę" to historia Alfiego, byłego nauczyciela, któremu na skutek wypadku, gdzie zginęli jego dwaj najlepsi przyjaciele, amputowano nogę oraz Alice, której lewa strona ciała uległa rozległemu poparzeniu w wyniku pożaru. Bohaterowie trafiają na tę samą salę szpitalną, jednak oddzieleni parawanem, za którym Alice ukrywa się przed resztą świata i ciekawskimi spojrzeniami ludzi, mogą poznać się tylko i wyłącznie na podstawie odbytych ze sobą rozmów.

W pierwszej kolejności po napisaniu tego krótkiego opisu, myślę sobie, że brzmi on trochę jak bardzo specyficzna "randka w ciemno", choć sama tematyka książki i problemy w niej poruszone nie pozwalają z czystym sumieniem go w ten sposób nazwać. W rzeczywistości mamy do czynienia z historią dwójki ludzi, którzy muszą nauczyć się żyć w świecie, gdzie ich ciało już nigdy nie będzie takie jak przedtem, a codziennie funkcjonowanie okaże się nagle o wiele trudniejsze. To opowieść o przyjaźni, uczuciu rodzącym się nie poprzez względy wizualne, lecz przez piękno duszy drugiego człowieka, a także lekcja drugich szans, które czasami musimy dostać przede wszystkim od samych siebie.

Mimo tego liczyłam, że ostatnie 100 stron książki potoczy się nieco innym torem, a szpital nie będzie aż tak długo robił za główne miejsce akcji tej powieści. Z jednej strony rozumiem zamysł poprowadzenia fabuły w ten sposób, ponieważ zakończenie, bardzo symboliczne i długo wyczekiwane, miało w sobie swój urok, a z drugiej wolałabym osobiście dostać od autorki coś nieco innego.

,,Zanim cię zobaczę" to bez wątpienia książka dobrze napisana, momentami zabawna i wzruszająca na przemian, bardzo klimatyczna i przyjemna w czytaniu. Nada się idealnie na dwa lub trzy wieczory, jeśli tylko lubicie ten gatunek literacki. Niemniej jednak muszę przyznać, iż znam dużo innych, mimo wszystko lepszych dramatów romantycznych, które po przeczytaniu bardziej zapadły mi w pamięć.

,,Nasze blizny opowiadają naszą historię. Świadczą o tym, że żyliśmy, a przede wszystkim, że przetrwaliśmy."

,,Zanim cię zobaczę" to historia Alfiego, byłego nauczyciela, któremu na skutek wypadku, gdzie zginęli jego dwaj najlepsi przyjaciele, amputowano nogę oraz Alice, której lewa strona ciała uległa rozległemu poparzeniu w wyniku pożaru. Bohaterowie trafiają na tę samą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przeglądając inne opinie na temat tej książki, zdałam sobie sprawę, że wszyscy oceniali ją bardzo pozytywnie. Niestety będę musiała przełamać tę dobrą passę, ponieważ ,,Więzy nieba" całkowicie mnie rozczarowały.

Poprzedni tom pomimo kilku drobnych wad zafundował mi godziny dobrej zabawy. Historia Shalii wciągnęła mnie już od pierwszych stron, a występujących tam bohaterów bez problemu dało się polubić. Niczego nieświadoma sięgnęłam po następną część w nadziei, iż poznam dalsze losy postaci, z którymi zdążyłam się już zapoznać i zżyć, a tu raptem...No cóż, akcja przenosi się tym razem na morze, a role głównych bohaterów przejmuje kto inny.

Sam zamysł takiego zabiegu nie jest absolutnie zły. Wszelkie przedstawione w 2 części wydarzenia są ze sobą powiązane, jednak w tym przypadku zastosowanie takiej koncepcji na poprowadzenie kontynuacji serii ani trochę nie przypadło mi do gustu. Mimo bardzo dokładnych opisów miejsc, między którymi poruszamy się, czytając książkę, a także morskiego klimatu, który, trzeba przyznać, utrzymuje się przez całą powieść, nie jestem w stanie wskazać jej zalet. Główna bohaterka irytowała mnie swoim zachowaniem przez większą część czasu, postać, która pojawiła się tuż po tym, jak zniknęła w 1 tomie, została przedstawiona zupełnie inaczej niż poprzednio, a rozwijająca się dalej fabuła skutecznie zniechęciła mnie do poznania jej zakończenia. Niemniej jednak finał książki jest mi już znany i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że uśmiech na mojej twarzy wywołało jedynie tymczasowe spotkanie z pozostałymi bohaterami ,,Berła ziemi".

Abym nie została źle zrozumiana, trzeba podkreślić, iż ,,Więzy nieba" nie jest książką bez ukrytego potencjału. Myślę, że to raczej kwestia naszych czytelniczych preferencji, czy tego rodzaju kontynuacja wydarzeń poprzedniej części przypadnie nam do gustu. Ja niestety liczyłam na coś zupełnie innego i nie polubiłam się z ,,Więzami nieba". W waszym przypadku może byłoby inaczej.

Przeglądając inne opinie na temat tej książki, zdałam sobie sprawę, że wszyscy oceniali ją bardzo pozytywnie. Niestety będę musiała przełamać tę dobrą passę, ponieważ ,,Więzy nieba" całkowicie mnie rozczarowały.

Poprzedni tom pomimo kilku drobnych wad zafundował mi godziny dobrej zabawy. Historia Shalii wciągnęła mnie już od pierwszych stron, a występujących tam bohaterów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jestem mile zaskoczona, ponieważ nie oczekiwałam od tej książki, że zdoła mnie wciągnąć w swoją fabułę tak bardzo.

Jednak zanim przejdę do plusów, tym razem na samym początku szybko nakreślę powód, dla którego nie dałam ,,Berłu ziemi" wyższej oceny. Przede wszystkim zabrakło mi tutaj bardziej wnikliwego wytłumaczenia, skąd tak naprawdę biorą się moce Żywiołów oraz genezy pojawienia się ich na Ziemi. Następnie, choć polubiłam główną bohaterkę, osobiście wolałabym, aby autorka wykreowała ją na jeszcze wyrazistszą postać, która wyróżnia się z tłumu nie tylko ogromnym współczuciem i miłością do ludzi, ale może zaoferować czytelnikowi nieco więcej ciekawego charakteru. Być może zaczęłam zbyt bardzo porównywać tę książkę do ,,Szklanego Tronu", stąd mój zarzut w stronę Shalii. Raził mnie w oczy również fakt, że relacja Galena i Shalii, tak piękna i stanowiąca główny powód, dla którego chciałam znać dalszą część tej historii, na samym końcu została poprowadzona znacznie za szybko.

Mimo tych kilku zgrzytów, do których musiałam się przyczepić, książka zdołała bardzo szybko wciągnąć mnie w opisywany w niej świat, pozwoliła przeżywać tamtejsze wydarzenia wspólnie z ich bohaterami, a także w pewien sposób odbiegła od schematu dzisiejszych młodzieżówek, w których to "ten zły" przechodzi przemianę i zawsze staje się pod koniec dużo lepszy, niż był wcześniej. ,,Berło ziemi" posiada duży potencjał, który, mam nadzieję, zostanie wykorzystany jeszcze bardziej w następnych tomach.

Jestem mile zaskoczona, ponieważ nie oczekiwałam od tej książki, że zdoła mnie wciągnąć w swoją fabułę tak bardzo.

Jednak zanim przejdę do plusów, tym razem na samym początku szybko nakreślę powód, dla którego nie dałam ,,Berłu ziemi" wyższej oceny. Przede wszystkim zabrakło mi tutaj bardziej wnikliwego wytłumaczenia, skąd tak naprawdę biorą się moce Żywiołów oraz genezy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Jeśli mielibyście przeczytać w tym roku tylko jedną książkę, niech będzie to właśnie ta.

Pierwszy raz od dawna nie mam pojęcia, jak ocenić pozycję, którą właśnie przeczytałam. ,,Kobieta, która chciała zostać zgwałcona" to debiut Anny Mlonki oparty na prawdziwych wydarzeniach. To, co chciałam Wam przekazać w tym poście na temat książki, jest dla mnie wyjątkowo ważne, ponieważ wiele sytuacji w niej opisanych znam z własnego lub innych kobiet, z którymi miałam styczność, doświadczenia. Być może nie wszystkie z nich dotyczą dokładnie tych samych przeżyć, jednak każde bez wyjątku zalicza się do naruszenia prywatności, poniżenia i uprzedmiotowienia kobiety, a także napaści seksualnej, które nigdy nie powinny mieć miejsca.

Ciekawe i najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, iż wiele kobiet nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak wielki wpływ na ich życie wywiera niewłaściwe traktowanie ich przez mężczyzn. Nie chciałabym, aby zabrzmiało to tak, że cała płeć męska jest nagle tą złą, a żeńska stale pokrzywdzoną, bo każdego człowieka należy potraktować jako indywidualny przypadek. Jednak niestety żyjemy w świecie, gdzie to kobiety są stale oceniane za swój wygląd czy zachowanie, to kobietom zarzuca się rozwiązłość i brak przyzwoitości, a każdy najmniejszy gest traktuje jako przyzwolenie bądź zachętę z jej strony na przysłowiowe "pójścia do łóżka". Mężczyzna nie będzie potem osądzany za to, że on również uczestniczył w tym akcie, a być może dopuścił się nawet rzeczy, na które nie otrzymał pozwolenia. To na kobiecie zazwyczaj zostanie odciśnięte piętno, nie odwrotnie.

Bardzo chciałabym, aby przede wszystkim każda kobieta przeczytała tę książkę. Jest króciutka, liczy sobie zaledwie 128 stron, a mimo to skłoniła mnie do jeszcze głębszych niż wcześniej rozważań, by nie bagatelizować tego, co dzieje się wokół nas. Mamy trudne czasy, którymi rządzi zaśmiecony najróżniejszymi rzeczami Internet, w których ludzie traktują siebie bardziej jako narzędzie do zaspokajnia własnych potrzeb niż człowieka, który czuje, myśli i posiada o wiele więcej niż jedynie ciało kojarzące się coraz częściej tylko z seksem. Dlatego tak ważne jest, by mieć świadomość tego, co każdego dnia dzieje się być może również w naszym otoczeniu, by nie bać się rozmawiać na ten temat, a w szczególności go nie lekceważyć. Nikt nie ma prawa nas krzywdzić i robić czegokolwiek wbrew naszej woli.

Dziekuję z całego serca autorce za odwagę w podjęciu tego tematu!

Jeśli mielibyście przeczytać w tym roku tylko jedną książkę, niech będzie to właśnie ta.

Pierwszy raz od dawna nie mam pojęcia, jak ocenić pozycję, którą właśnie przeczytałam. ,,Kobieta, która chciała zostać zgwałcona" to debiut Anny Mlonki oparty na prawdziwych wydarzeniach. To, co chciałam Wam przekazać w tym poście na temat książki, jest dla mnie wyjątkowo ważne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Polskie wydanie tej książki było jednym z moich małych, czytelniczych życzeń, kiedy jeszcze widziałam ją jedynie w oryginale. W końcu nastał ten wyjątkowy dzień, a ,,Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" zagościł u mnie na półce. I z największą przyjemnością powiem, że zaskoczył mnie bardziej, niż się tego po nim spodziewałam!

Realia XVIII wieku okraszone solidną dawką humoru we współczesnym wydaniu, a do tego cała masa wyzwań, z którymi Henry, Felicity oraz Percy są zmuszeni się zmierzyć, tworzą niezwykle wciągającą, barwą opowieść. Pomimo pewnych sytuacji, kiedy Henry potrafił jak nikt inny denerwować swoim zachowaniem, bardzo polubiłam jego postać. Z dużą ciekawością śledziłam stopniowo zachodzącą w nim przemianę, mając przy tym równocześnie niemałą zabawę.

Tak naprawdę ,,Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" okazał się idealną dla mnie lekturą po tak długiej przerwie w czytaniu. Jest to pozycja z gatunku literatury młodzieżowej, która z pewnością wyróżnia się na tle swoich konkurentów i która szybko nie da o siebie zapomnieć!

P.S. Dość niestandardowe zakończenie tej książki pozytywnie mnie zaskoczyło, choć równocześnie pozostawiło lekki niedosyt. I dopiero podczas pisania tej opinii dowiedziałam się, że jest to zaledwie pierwszy tom! Tak więc czekam z niecierpliwością na kolejny.

Polskie wydanie tej książki było jednym z moich małych, czytelniczych życzeń, kiedy jeszcze widziałam ją jedynie w oryginale. W końcu nastał ten wyjątkowy dzień, a ,,Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" zagościł u mnie na półce. I z największą przyjemnością powiem, że zaskoczył mnie bardziej, niż się tego po nim spodziewałam!

Realia XVIII wieku okraszone solidną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przyznam szczerze, że ,,Wielki Gatsby'' bardzo mnie rozczarował. Po filmie, który bardzo trafnie zobrazował czasy lat 20 ubiegłego wieku, książka wydała mi się niemalże nijaka.

Niestety prawie każdy z bohaterów tej historii niejednokrotnie potrafił mnie zirytować. Informacje na ich temat, jakie dostaliśmy od autora, były jedynie suchymi faktami, które czytało się, aby zwyczajnie skończyć książkę. Tak jak Tobey Maguire, a przede wszystkim Leonardo DiCaprio tchnęli w postacie Nicka i Gatsby'ego nowego ducha i nadali ogromny koloryt ich osobowościom, tak ich książkowe wersje okazały się całkiem bez wyrazu. Ponadto żałuję, iż relacja tej dwójki przyjaciół została tak ogromnie spłycona.

,,Wielki Gatsby'' to kolejny klasyk, który nie uplasował się u mnie zbyt wysoko. Jest to jeden z niewielu przypadków, kiedy z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zdecydowanie wolę ekranizację od pierwowzoru.

Przyznam szczerze, że ,,Wielki Gatsby'' bardzo mnie rozczarował. Po filmie, który bardzo trafnie zobrazował czasy lat 20 ubiegłego wieku, książka wydała mi się niemalże nijaka.

Niestety prawie każdy z bohaterów tej historii niejednokrotnie potrafił mnie zirytować. Informacje na ich temat, jakie dostaliśmy od autora, były jedynie suchymi faktami, które czytało się, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

,,Tron nie czyni króla i nie stanowi go też korona.''

O trylogii ,,Okrutny Książę'' chodzą przeróżne opinie. Wiem po swoich znajomych, że raczej zdołali zapamiętać te niezbyt pochlebne, lecz przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem, skąd się one wzięły.

Historia Cardana i Jude być może nie należy do najwybitniejszych, a sam pomysł na fabułę jest ostatnio dość powszechnie wykorzystywany w fantastyce młodzieżowej, ale mimo wszystko pewne szczegóły w wykreowanym przez Holly Black świecie nadal mogą nas zaskoczyć. Mi osobiście bardzo przyjemnie i lekko czytało się wszystkie trzy książki. Są one jednymi z tych, po które sięga się w ramach odprężenia, by na chwilę przenieść się do innego świata i tak zwyczajnie poznać ich początek oraz zakończenie tak samo, gdy siadamy do jednego z filmów Netflixa, by po prostu spędzić przy nim miło czas.

,,Królowa niczego'' bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Mimo iż poprzednie tomy czytało mi się równie dobrze, to szczerze mówiąc, nie wiedziałam, czego mogę oczekiwać od ostatniego z nich. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że w wielu momentach to ta część była w mojej ocenie najlepsza (a uwielbiam, gdy ostatnie części serii okazują się tymi najbardziej zaskakującymi). Nawet nie zawracałam sobie zbytnio głowy szukaniem lub raczej zastanawianiem się, czy dane wydarzenia są logicznie skonstruowane i nie mają pewnych luk w fabule - bo nawet jeśli mają, to i tak tworzą bardzo atrakcyjną całość, przy której dobrze się bawiłam.

Także podsumowując, ze swojej strony niezależnie od pozostałych opinii, ,,Okrutny książę'' jako seria w pełni zasłużyła sobie na to, bym mogła Wam ją serdecznie polecić.

,,Tron nie czyni króla i nie stanowi go też korona.''

O trylogii ,,Okrutny Książę'' chodzą przeróżne opinie. Wiem po swoich znajomych, że raczej zdołali zapamiętać te niezbyt pochlebne, lecz przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem, skąd się one wzięły.

Historia Cardana i Jude być może nie należy do najwybitniejszych, a sam pomysł na fabułę jest ostatnio dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Sarah J. Maas zafundowała swoim czytelnikom należyte zakończenie serii, czego dowodem jest właśnie ,,Królestwo Popiołów''. Żałuję jedynie, że po obie części sięgnęłam długi czas po premierze, przez co zdążyłam zapomnieć wielu szczegółów, a ponowne wdrożenie się w fabułę zajęło mi trochę czasu.

Niemniej jednak książki czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Jako obserwatorzy wydarzeń możemy śledzić działania wojenne przeciwko Maeve i Erawanowi, którzy od samego początku stanowią ciężki orzech do zgryzienia dla naszych bohaterów. Nie jestem w stanie wymienić niczego, co mogłoby mnie podczas lektury denerwować lub jakiejkolwiek z postaci, która zawiodła mnie swoim zachowaniem. Wszystko zostało tu, według mnie, odpowiednio wyważone, a finał historii w pełni mnie usatysfakcjonował. Poczułam nawet chęć sięgnięcia po tę sagę ponownie, jeśli tylko w przyszłości nadarzy się okazja.

Nie chcąc nikomu spoilerować wydarzeń z dwóch ostatnich tomów, powiem jedynie, że miłośnicy ,,Szklanego Tronu'' powinni być zadowoleni z zakończenia stworzonego przez autorkę. To dobrej jakości fantastyka młodzieżowa, trzymająca swój poziom aż do samego końca.

Sarah J. Maas zafundowała swoim czytelnikom należyte zakończenie serii, czego dowodem jest właśnie ,,Królestwo Popiołów''. Żałuję jedynie, że po obie części sięgnęłam długi czas po premierze, przez co zdążyłam zapomnieć wielu szczegółów, a ponowne wdrożenie się w fabułę zajęło mi trochę czasu.

Niemniej jednak książki czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Jako...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cienie Nocnego Targu Cassandra Clare, Maureen Johnson, Kelly Link, Sarah Rees Brennan, Robin Wasserman
Ocena 7,8
Cienie Nocnego... Cassandra Clare, Ma...

Na półkach: , , , , ,

,,Uczucia czynią nas ludźmi. Nawet te najtrudniejsze. Może zwłaszcza te. Miłość, utrata, tęsknota - to znaczy żyć naprawdę.''

W stosunku do książek Cassandry Clare nigdy nie jestem zbyt obiektywna - już 5 lat temu oddałam jej swoje czytelnicze serce w całości. Jednak na temat ,,Cieni Nocnego Targu'' mogę z czystym sumieniem powiedzieć jedno - to najlepszy książkowy dodatek z uniwersum Nocnych Łowców, jaki do tej pory wyszedł!

Mamy tutaj zbiór opowiadań przedstawiających wydarzenia rozgrywających się na przełomie dwóch wieków, a każde z nich łączy postać brata Zachariasza/Jamesa Carstairsa. Wiadomo, że jedne z nich były bardziej, a drugie mniej ciekawe, jednak wszystkie uzupełniały dobrze nam znane historie postaci z poprzednich serii o ważne elementy. Ponadto przez całą długość książki miałam wrażenie, że Cassie napisała ją samodzielnie bez pomocy pozostałych współautorów, a trzeba podkreślić, że w przypadku ,,Kronik Bane'a'' czy zwłaszcza ,,Opowieści z Akademii Nocnych Łowców'' współpraca z nimi odbiła się negatywnie na tekście. Natomiast ,,Cienie Nocnego Targu'' ostatecznie wyszła moim zdaniem genialnie w każdym calu.

Jest to książka, po którą można sięgnąć jedynie wtedy, gdy znamy wszystkie pozostałe z tego uniwersum. Jednak ostatecznie naprawdę warto!

P.S. Pokuszę się o stwierdzenie, że podobała mi się nawet bardziej niż ,,Królowa Mroku i Powietrza''.

,,Zawsze mamy wybór. Nie zawsze możemy wybrać to, czego byśmy chcieli, ale mamy wybór. Przeszłość nam się przydarzyła. Jednak przyszłość wybieramy.''

,,Uczucia czynią nas ludźmi. Nawet te najtrudniejsze. Może zwłaszcza te. Miłość, utrata, tęsknota - to znaczy żyć naprawdę.''

W stosunku do książek Cassandry Clare nigdy nie jestem zbyt obiektywna - już 5 lat temu oddałam jej swoje czytelnicze serce w całości. Jednak na temat ,,Cieni Nocnego Targu'' mogę z czystym sumieniem powiedzieć jedno - to najlepszy książkowy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Lena wraz ze swoim chłopakiem Nikodemem mieszka w ogromnej posiadłości nad jeziorem z dala od miejskiego zgiełku. Para wiedzie spokojne, ustatkowane życie, które pozornie wydaje się całkiem bez skazy. Przeszłość dziewczyny nie pozwala jej jednak czuć się w pełni bezpiecznie, gdyż głęboko skrywany sekret w każdej chwili może ujrzeć światło dzienne., a wtedy...No cóż, Lena po raz kolejny musiałaby uciekać. Tylko tak właściwie dlaczego?

Z twórczością Magdy Stachuli po raz pierwszy spotkałam się przy okazji sięgnięcia po ,,Trzecią''. Nie ukrywam, iż autorka wywarła na mnie pozytywne wrażenie i do dzisiaj jej nazwisko kojarzy mi się jako jedne z tych, które figuruje na książkach wartych uwagi. Nie inaczej było w przypadku ,,Oszukanej''.

Teoretycznie bardzo rzadko sięgam po publikacje polskich autorów. Z jakiegoś powodu nie mogę przekonać się do czytania książki o bohaterach z naszymi rodzimymi imionami, z akcją osadzoną w polskich miastach, gdzie zazwyczaj czuć na kilometr dobrze mi znany klimat codzienności, od której chciałabym najchętniej oderwać się podczas lektury. Jednak w przypadku ,,Oszukanej'' ani przez moment nie miałam wrażenia, że historia różni się czymkolwiek od tych wychodzących spod pióra zagranicznych pisarzy.

Wydarzenia przedstawione w książce obserwujemy z perspektywy trzech osób: Leny, Nikodema oraz Emila, byłego współlokatora dziewczyny. Już od pierwszej strony zauważyłam, że czytając książkę odczuwałam ciągły niepokój oraz stopniowo narastające napięcie, które towarzyszyło mi do samego końca. Nienagannie wykreowani bohaterowie, tajemnicze tło akcji oraz sprytne przeskakiwanie między chronologią wydarzeń w celu zmylenia czytelnika to główne czynniki tworzące dobrej jakości thriller. Pomimo że w połowie długości książki domyśliłam się prawdy dotyczącej rozwiązania kluczowej zagadki, nie odebrało mi to przyjemności z doczytania jej do końca. Śledząc wydarzenia, miałam nieustanne wrażenie, że zdołały wciągnąć mnie w świat pełen kłamstw, niekończących się ucieczek i ludzi mających na swoich rękach krew innych osób. Także niekonwencjonalne zakończenie książki zostawiające czytelnika z niejednym pytaniem bez odpowiedzi okazało się przyjemnie irytujące. Z jednej strony chciałabym doczytać kolejne 50 stron, na których wyjaśnione zostałyby wszelkie niejasności, a z drugiej ich brak pozostawił mnie skonfundowaną w dobrym tego słowa znaczeniu poprzez mroczny, a momentami niemal przerażający wydźwięk finału, jaki przypadł tajemniczej historii Leny. Najprościej mówiąc, zostałam zwycięsko kupiona przez panią Magdę Stachulę.

Jako thriller ,,Oszukana'' spełnia swoją rolę bardzo przyzwoicie. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, iż autorka książki jest jedną z najbardziej godnych uwagi polskich pisarek na obecnym rynku wydawniczym.

Lena wraz ze swoim chłopakiem Nikodemem mieszka w ogromnej posiadłości nad jeziorem z dala od miejskiego zgiełku. Para wiedzie spokojne, ustatkowane życie, które pozornie wydaje się całkiem bez skazy. Przeszłość dziewczyny nie pozwala jej jednak czuć się w pełni bezpiecznie, gdyż głęboko skrywany sekret w każdej chwili może ujrzeć światło dzienne., a wtedy...No cóż, Lena...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Kate jest królewską kurierką owianą złą sławą ze względu na swojego ojca, który przed laty dopuścił się próby zabójstwa na najwyższym królu. Starając się za wszelką cenę przetrwać, pewnego dnia w pracy spóźniając się na apel spotyka Corwina - księcia odpowiedzialnego za skazanie jej ojca na śmierć. Jak się okazuje, dwójkę bohaterów łączyła niegdyś głęboka przyjaźń, brutalnie przerwana przez feralne wydarzenia. Czy głęboko skrywany sekret dziewczyny wpłynie na jej relacje z Corwinem i przeszkodzi na drodze w poznaniu prawdy na temat ich przeszłości?

,,Onyx & Ivory'' to powieść wprowadzająca nas do świata fantasy zamieszkałego przez dzikunów, czyli ludzi obdarzonych specjalnymi umiejętnościami, magów, którzy de facto również posługują się magią, ale w porównaniu do poprzedniej 'rasy' nie są za to ścigani lub karani, a także zwykłych śmiertelników. Początek książki zapowiadał naprawdę interesującą historię. Być może pomysłu na fabułę nie można nazwać zbyt oryginalnym, ale przynajmniej potrafił mnie zaciekawić, dzięki czemu pierwsze strony czytało mi się z dużą przyjemnością. Niestety gorzej z dalszą częścią książki, ponieważ zabrakło mi w niej bardzo dużo rzeczy. Ale po kolei.

Spotkałam się z niejedną opinią, iż Mindee Arnett włożyła w swoją powieść zbyt dużo szczegółów, przez co czytelnik mógł czuć się nieco zdezorientowany. Ja natomiast czułam się tak z powodu zbyt małej ilości konkretów na temat przedstawionego świata. Tło historii zostało zaprezentowane jedynie ogólnikowo, a o podaniu zasad funkcjonowania poszczególnych zjawisk autorka zapomniała wspomnieć. Ostatecznie odebrałam wrażenie, że całość została niedopracowana i nie zdołała mnie do siebie przekonać.

Dalej mamy relację Kate i Corwina, których wątek zamierzano wykorzystać do stworzenia potencjalnego romansu z ich udziałem. Jak na złość to również nie spełniło swojej roli, ponieważ zamiast chemii między tą dwójką odczułam jedynie znużenie i spowalnianie akcji z powodu ich wspólnych scen. Natomiast jeśli jesteśmy już przy bohaterach, moim zdaniem na uznanie zasługuje obsada drugoplanowa, a w szczególności Dal, czyli w tym przypadku przyjaciel Corwina.

Tak jak wspomniałam, początek książki odebrałam całkiem pozytywnie, jednak im dalej brnęłam w poznanie tej historii, tym szybciej chciałam ją skończyć, bo niestety zaczęła mi się nieznośnie dłużyć. Zakończenie faktycznie wprowadziło pewien powiew świeżości i zaskoczyło mnie pewnymi elementami, których raczej nie spodziewałabym się spotkać, ale w ostatecznym rozrachunku nie zostałam dostatecznie zainteresowana, by chcieć poznać dalszą część przygód głównych postaci.

,,Onyx & Ivory'' to książka napisana przystępnym językiem, niewymagająca większego zaangażowania w zrozumienie tekstu. Nie chciałabym mówić, iż zdecydowanie nie polecam jej czytać, gdyż myślę, że to kwestia indywidualna, czy tego typu opowieść o świecie pełnym magii, zdrad i kłamstwa przypadnie Wam do gustu. Mnie nie zdołała zachwycić, ani nawet zachęcić do sięgnięcia po następny tom, który z pewnością któregoś razu ukaże się na sklepowych półkach. Bardzo przeciętna, dosyć nużąca lektura.

Kate jest królewską kurierką owianą złą sławą ze względu na swojego ojca, który przed laty dopuścił się próby zabójstwa na najwyższym królu. Starając się za wszelką cenę przetrwać, pewnego dnia w pracy spóźniając się na apel spotyka Corwina - księcia odpowiedzialnego za skazanie jej ojca na śmierć. Jak się okazuje, dwójkę bohaterów łączyła niegdyś głęboka przyjaźń,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Na temat ,,Maxton Hall'' od początku słyszałam same pozytywne opinie. I choć podeszłam do tej serii z bardzo korzystnym nastawieniem, nie spodziewałam się, że historia Ruby i Jamesa okaże się tak dobra!

W trzeciej, a równocześnie i ostatniej części będziemy mogli przyjrzeć się wydarzeniom z perspektywy większej ilości osób. Oprócz głównych bohaterów naszymi narratorami są także Lydia, Ember, Alistair, Wren oraz inni. Można byłoby powiedzieć, że w ,,Save Us'' dzieje się trochę mniej niż w dwóch poprzednich tomach, ale myślę, że nie wpływa to negatywnie na odbiór całej lektury. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to fakt, iż autorka nie rozwinęła bardziej niektórych wątków, na przykład ten dotyczący Ember i Wrena. Chętnie dowiedziałabym się nieco więcej na temat dalszego rozwoju ich relacji, aczkolwiek myślę, że nawet i bez tylu drobnych szczegółów Mona Kasten stworzyła każdej postaci z osobna satysfakcjonujący oraz w pełni zasłużony finał.

Przyznam szczerze, że od pewnego czasu nie jestem fanką młodzieżówek, zwłaszcza tych, których akcja rozgrywa się jeszcze w szkole. Większość wydaje mi się bardzo podobna do siebie: nastoletnia miłość rodząca się między najpopularniejszym chłopakiem a zwykłą, trzymającą się na uboczu dziewczyną, liczne imprezy, następnie wzajemne próby radzenia sobie z wszelkimi problemami i tak w kółko. Zazwyczaj nie bawię się zbyt dobrze podczas tego typu lektur, jednak historia Ruby i Jamesa zapewniła mi nie tylko sporą dozę rozrywki, lecz przyniosła także chwile wzruszenia, pozwalając zastanowić się nad pewnymi kwestiami. Jestem pewna, że wielu z Was zapragnie przenieść się do świata wykreowanego przez Monę Kasten, by móc przeżywać wydarzenia razem z bohaterami.

Poza tym, ta trylogia naprawdę jeszcze na długo nie da mi o sobie zapomnieć!

Na temat ,,Maxton Hall'' od początku słyszałam same pozytywne opinie. I choć podeszłam do tej serii z bardzo korzystnym nastawieniem, nie spodziewałam się, że historia Ruby i Jamesa okaże się tak dobra!

W trzeciej, a równocześnie i ostatniej części będziemy mogli przyjrzeć się wydarzeniom z perspektywy większej ilości osób. Oprócz głównych bohaterów naszymi narratorami są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Po ostatnich wydarzeniach życie bohaterów Maxton Hall wywraca się do góry nogami. Ruby w ferworze szkolnych obowiązków próbuje uporać się ze złamanym sercem, podczas gdy zagubiony po śmierci swojej matki, James, jest rozdarty między dalszą walką o serce ukochanej, a kapitulacją i zatapianiem smutków w typowy dla niego sposób.

,,Save You'' to kontynuacja pod każdym względem równie dobra, jak jej poprzedniczka. Historia rozpoczyna się tuż po finale ,,Save Me'', który pozostawia czytelnika w naprawdę beznadziejnym położeniu, jeśli akurat nie posiada się w zasięgu ręki następnej części. Pióro Mony Kasten pozostaje bez zmian - autorka sprawnie przedstawia nam kolejne wydarzenia, pomijając zbędne opisy czy sytuacje niemające większego wpływu na rozwój fabuły. Do tej pory nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego ani w jaki sposób historia Ruby oraz Jamesa wywołuje we mnie tak różnorodną gamę emocji, ale ilekroć sięgałam ponownie po książkę, momentalnie przenosiłam się do świata widzianego ich oczami i chłonęłam każde jedno słowo wydrukowane na papierze.

Trzeba podkreślić, iż tym razem mamy również okazję poznać bliżej młodszą siostrę głównej bohaterki, Ember, której poświęcony zostanie oddzielny wątek, a także Lydię zmagającą się z brzemieniem sekretu, który niebawem wyjdzie na światło dzienne. Sytuacja naszych postaci zmienia się co parę chwil, przeskakując z dobrze zapowiadającej się na coraz bardziej skomplikowaną. Dzięki temu nigdy nie wiemy, co tak naprawdę może na nas czekać w kolejnym rozdziale, nie wspominając już o samym zakończeniu, które i tym razem pozostawiło mnie kompletnie zszokowaną. Jestem szczerze wdzięczna, że ostatni tom już czeka na mojej półce!

Co więcej można powiedzieć w tym temacie, by nie zaspoilerować Wam szczegółów ani nie zacząć powtarzać się podczas chwalenia tej trylogii?
Czuję się naprawdę podekscytowana na myśl o finałowej części i poznaniu końcowych losów Ruby oraz reszty bohaterów! A jeśli nadal zwlekacie z sięgnięciem po ,,Save You'' z niewiadomych przyczyn - po prostu to przeczytajcie. Gwarantuję, że się zakochacie.

Po ostatnich wydarzeniach życie bohaterów Maxton Hall wywraca się do góry nogami. Ruby w ferworze szkolnych obowiązków próbuje uporać się ze złamanym sercem, podczas gdy zagubiony po śmierci swojej matki, James, jest rozdarty między dalszą walką o serce ukochanej, a kapitulacją i zatapianiem smutków w typowy dla niego sposób.

,,Save You'' to kontynuacja pod każdym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Już nie pierwszy raz wydawnictwo Media Rodzina zaskakuje mnie dbałością o najmniejsze szczegóły podczas tworzenia okładek do swoich powieści, ale ,,Hazel Wood" bije wszystkie poprzednie na głowę! To zdecydowanie jedno z najpiękniejszych wydań książkowych, z jakimi się spotkałam. Dodatkowo sam opis, jak i bajkowy klimat całości zdecydowanie zachęcają do jej przeczytania. No właśnie, a jak ostatecznie wyszło w praktyce?

Przez książkę brnie się naprawdę przyjemnie, a pędzącą wciąż do przodu akcję ciężko przewidzieć, bo czujemy, że w tej historii może zdarzyć się naprawdę wszystko. Bardzo podobał mi się motyw podróży Alice i Fincha poszukujących prawdy na temat porwania matki głównej bohaterki. Lecz tak jak do połowy ,,Hazel Wood'' byłam szczerze zauroczona światem wykreowanym przez autorkę, tak drugą częścią książki jestem niestety lekko rozczarowana. Widać, że Melissa Albert miała konkretny i bardzo ciekawy pomysł na poprowadzenie dalszej fabuły, ale rozegrała ją zbyt szybko, zbyt chaotycznie, przez co mam wrażenie, że nie zrozumiałam połowy rzeczy, które się tam wydarzyły. Bohaterowie wydali mi się papierowi, bez wyrazu, wielu z nich ostatecznie pojawiało się i znikało bez żadnego wytłumaczenia.

Powiem Wam, że naprawdę ciężko jest mi ocenić tę książkę. Liczyłam na dobrą, młodzieżową fantastykę, lecz w tym przypadku największy wkład włożyła tutaj oprawa wizualna. Niemniej jednak myślę, że znajdą się osoby, których ,,Hazel Wood" przekona do siebie bardziej - przynajmniej magii i baśniowego uroku nie można jej odmówić. Będę również czekać na na kolejny tom, który, z tego co mi wiadomo, jest w planach, by przekonać się, czy druga część serii pani Albert zaprezentuje się nieco lepiej od swojej poprzedniczki.

Już nie pierwszy raz wydawnictwo Media Rodzina zaskakuje mnie dbałością o najmniejsze szczegóły podczas tworzenia okładek do swoich powieści, ale ,,Hazel Wood" bije wszystkie poprzednie na głowę! To zdecydowanie jedno z najpiękniejszych wydań książkowych, z jakimi się spotkałam. Dodatkowo sam opis, jak i bajkowy klimat całości zdecydowanie zachęcają do jej przeczytania. No...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

,,Twoje fotografie'' to książka poruszająca poważny i ciężki temat choroby zaledwie dwudziestoośmioletniej kobiety, która w swoich ostatnich miesiącach życia postanawia korzystać z niego pełną piersią. Jednak zamysł autorki nad stworzeniem tej historii, a jej wykonanie to dwie zupełnie różne rzeczy.

Tak naprawdę cała książka wydała mi się przerysowana. Już od pierwszej strony pomyślałam sobie, że styl pisania Tammy Robinson po prostu nie jest dla mnie. Bohaterowie okazali się bezbarwni i bezpłciowi, jak zwykłe marionetki niemające nic szczególnego do przekazania; pomysł Avy z zorganizowaniem ślubu w...pojedynkę? Dla mnie był całkowicie pozbawiony jakiegokolwiek sensu, a absurdu całej sytuacji dodał fakt, iż kobieta w idealnym momencie odnalazła mężczyznę, który niemalże od razu był gotowy zmienić dla niej swoje życie, pomimo iż wiedział, że wiąże się z osobą, której nie zostało zbyt dużo czasu. Nie zrozumcie mnie źle - sama inicjatywa jest oczywiście piękna, ale takie rzeczy nie zdarzają się w rzeczywistości, którą doskonale znamy.

Następna sprawa to nagły wysyp wielbicieli Avy, którzy po przeczytaniu jej historii, nie tylko zaczęli wysyłać jej różne upominki, ale również proponować (za darmo!) oddanie do użytku własnego lokalu, w którym można byłoby zorganizować wyżej wspomniany ślub, piękne suknie poprzednich właścicielek specjalnie na tę okazję, pieniądze, a także inne rzeczy, których nikt nie rozdaje nam na co dzień tak bezinteresownie. Owszem, na całym świecie ludzie starają się sobie pomagać, ale osób takich jak Ava jest miliony; osób proszących o wsparcie materialne bądź duchowe, które nie dostają nagle nowej pracy w gazecie czy setek prezentów jak główna bohaterka książki.

Będąc całkowicie szczerą, jestem okropnie zawiedziona tym, jak po macoszemu można było potraktować tak ciężki temat, jakim jest rak. W tym przypadku nie mogę obejść się bez porównania ,,Twoich fotografii'' z innymi powieściami poruszającymi podobny problem, gdzie został on pokazany o stokroć lepiej. Wystarczy przyjrzeć się genialnemu ,,Promyczkowi'' od Kim Holden, by dostrzec ogromną różnicę między przedstawieniem powagi sytuacji, a przede wszystkim puenty, jaka płynie z tej historii.

Ze swojej strony zdecydowanie nie polecam sięgać po ,,Twoje fotografie'', która w moich oczach nie zaprezentowała sobą nic wartego uwagi. Niestety okazała się być jedynie nieudaną próbą stworzenia opowieści mającej na celu zachęcić ludzi do czerpania z życia pełnymi garściami.
Cóż, tym razem mnie nie zachęciła.

,,Twoje fotografie'' to książka poruszająca poważny i ciężki temat choroby zaledwie dwudziestoośmioletniej kobiety, która w swoich ostatnich miesiącach życia postanawia korzystać z niego pełną piersią. Jednak zamysł autorki nad stworzeniem tej historii, a jej wykonanie to dwie zupełnie różne rzeczy.

Tak naprawdę cała książka wydała mi się przerysowana. Już od pierwszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

,,Twierdzę, że każdy człowiek żyje w klatce, którą sam sobie zbudował.''

Aiden Bishop budzi się w ciele obcego człowieka bez wspomnień ze swojego wcześniejszego życia. Od tej pory mężczyzna wcieli się w osiem różnych osób, by rozwiązać zagadkę śmierci Evelyn Hardcastle, która zostanie zamordowana w niewyjaśnionych okolicznościach. Co się stanie, jeśli Aiden nie zdąży uporać się z rozwikłaniem tajemnicy morderstwa? Czy uda mu się na dobre wydostać z Blackheath?

Na początku czułam się mocno zdezorientowana, nie mogąc połapać się w fabule. ,,Siedem śmierci..." to książka, nad którą trzeba nieźle pogłówkować, by nie pogubić się podczas odkrywania kolejnych informacji dotyczących rozwiązania kluczowej zagadki. Jednak mimo to historia stworzona przez autora jest spójna i logiczna aż do samego końca. Klimat powieści, sposób, w jaki główny bohater odgrywa rolę swoich nowych wcieleń czy też pomysłowe poplątanie w czasie poszczególnych wydarzeń - wszystko to sprawia, że książka zasługuje na miano wartej przeczytania.
Ale! Czy tylko ja rozgryzłam prawie w całości zagadkę, z którą zmagał się Aiden oraz prawdziwy sens jego pobytu w Blackheath?
Być może dla innych czytelników finał tej historii nie będzie wcale tak oczywisty, ale w moim przypadku udało się odgadnąć jego większą część. Osobiście liczyłam też, iż zakończenie okaże się bardziej mroczne, bardziej dosadne, podczas gdy w rzeczywistości, według mnie, autor niepotrzebnie aż tak popuścił wodze fantazji.

W każdym razie całościowo ,,Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" wypada na tle innych thrillerów bądź kryminałów naprawdę dobrze, mogąc przede wszystkim pochwalić się oryginalną fabułą i licznymi zawiłościami, jakie napotkamy podczas czytania. Warto sięgnąć i samodzielnie przekonać się, czy zdołacie poradzić sobie z trudnościami czyhającymi na Was w Blackheath!

,,Życie nie zawsze daje nam wybór, jak je przeżyć.''

,,Twierdzę, że każdy człowiek żyje w klatce, którą sam sobie zbudował.''

Aiden Bishop budzi się w ciele obcego człowieka bez wspomnień ze swojego wcześniejszego życia. Od tej pory mężczyzna wcieli się w osiem różnych osób, by rozwiązać zagadkę śmierci Evelyn Hardcastle, która zostanie zamordowana w niewyjaśnionych okolicznościach. Co się stanie, jeśli Aiden nie zdąży...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

,,Rodzina to więcej niż tylko związki krwi.''

Za każdym razem, gdy kończę nową książkę Clare, żal mi rozstawać się z tym światem i bohaterami. Ale przynajmniej Cassie ani trochę mnie nie zawiodła, a wręcz przeciwnie - ponownie zaskoczyła!

Żałuję natomiast, że część osób nie była zadowolona z tego tomu. Słyszałam różne opinie na jego temat, ale według mnie był tak samo dobry jak poprzednie (co prawda, nie jestem zbyt obiektywna w tym temacie, bo kocham wszystko, co wychodzi spod pióra Clare, ale wierzcie mi, że faktycznie książka trzyma poziom!). To, co podoba mi się od samego początku w ,,Mrocznych Intrygach" najbardziej, to fakt, że ta trylogia skupia w jednym miejscu wszystkich bohaterów, których poznaliśmy również w poprzednich powieściach z uniwersum Nocnych Łowców. Możemy obserwować ich wewnętrzną przemianę na przełomie wielu lat, rolę, jaką odgrywają w życiu następnych pokoleń, a także rozwój społeczny wykreowanej przez Cassie rzeczywistości. Dzięki temu cały ten świat sprawia wrażenie żywego, jak gdyby był czymś zupełnie więcej, niż tylko fikcją literacką.

I w dalszym ciągu jestem szczerze zdziwiona, jak autor może tak solidnie trzymać w ryzach historię rozciągniętą na wszystkie możliwe strony, dopisywać jej dalszą część i przy każdym spotkaniu na nowo niejednokrotnie zaskakiwać czytelnika! ,,Królowa Mroku i Powietrza'' to idealne zwieńczenie losów Juliana i Emmy oraz pozostałych postaci, które mogliśmy bliżej poznać w tej trylogii.

[ MOŻLIWY MAŁY SPOILER ]
P.S. Od dawna czekałam na takie zakończenie dla Maleca! Zasługiwali na to jak nikt inny ❤ Już się bałam, że w tym tomie z Magnusem stanie się coś niedobrego, ale na szczęście Clare okazała się więcej niż łaskawa! ♥

,,Rodzina to więcej niż tylko związki krwi.''

Za każdym razem, gdy kończę nową książkę Clare, żal mi rozstawać się z tym światem i bohaterami. Ale przynajmniej Cassie ani trochę mnie nie zawiodła, a wręcz przeciwnie - ponownie zaskoczyła!

Żałuję natomiast, że część osób nie była zadowolona z tego tomu. Słyszałam różne opinie na jego temat, ale według mnie był tak samo...

więcej Pokaż mimo to