-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2015-11-22
2015-11-28
,,Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.''
Szesnastoletni Miles Halter, którego 'pasją' jest zapamiętywanie ostatnich, przedśmiertnych słów mniej lub bardziej znanych osób, wyjeżdża do szkoły z internatem, gdzie musi zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu. Tam zakochuje się w Alasce - dziewczynie zamiłowanej w alkoholu, papierosach i...książkach, którym poświęca sporo czasu.
„Jak wydostać się z tego labiryntu cierpienia?”
Nie jest to kolejna opowieść o wielkiej miłości dwójki nastolatków, lecz historia grupki młodych ludzi, którzy trwając w nieustannej pogoni za szczęściem, próbują odnaleźć odpowiedź na najtrudniejsze z pytań: Jaki jest sens życia? I czy naprawdę po naszej śmierci, istnieje jeszcze inny, lepszy świat?
Postacie zostały tutaj dobrze wykreowane. Na podstawie niewielu szczegółów znanym nam z ich życia, możemy zagłębić się w ich psychikę, poznać punkt widzenia naszych bohaterów.
Sama książka podzielona jest na PRZED i PO, dwie części, świadczące o pewnym przełomowym momencie, jaki ma wkrótce nastąpić. Przyznam, że jest to dość sprytny trik, dzięki któremu czytelnik będzie zmuszony przeczytać lekturę do końca, choćby z czystej ciekawości wyczekiwanego punktu kulminacyjnego.
,,Tak wielu z nas musiało żyć z tym, co zrobili, bądź z tym, czego nigdy nie zrobili. Z tym, co się nie udało, z tym, co w danej chwili wydawało się właściwe, ponieważ nie potrafiliśmy przewidzieć przyszłości. Gdybyśmy tylko potrafili dostrzec niekończący się ciąg konsekwencji naszych najmniejszych czynów. Jednak nie możemy wiedzieć więcej - do czasu, aż taka wiedza stanie się bezużyteczna.''
Spodziewałam się typowo szczęśliwego zakończenia, a zamiast tego dostałam coś nieco bardziej...dojrzałego. Czy książką mi się podobała?
Teoretycznie tak, ale ,,Szukając Alaski'' zasługuje na powiedzenie, że nie może się ona po prostu podobać. Ma za zadanie do Ciebie dotrzec, przekazać Ci pewne prawdy i cele, UŚWIADOMIĆ, jak kruche i ulotne jest życie. Dlatego nauczmy się doceniać to, czym obdarzył nas los, nim będzie za późno...
,,Ostatnie słowa Thomasa Edisona to: "Tam po drugiej stronie jest bardzo pięknie". Nie wiem, gdzie to jest, ale wierzę, że jest gdzieś ta druga strona, i mam nadzieję, że jest tam pięknie.''
,,Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.''
Szesnastoletni Miles Halter, którego 'pasją' jest zapamiętywanie ostatnich, przedśmiertnych słów...
2015-12-01
,,Przetrwać da się wszystko, oprócz tego ostatniego.''
Po ,,Papierowe Miasta'' sięgnęłam tuż po przeczytaniu ,,Szukając Alaski'', aby mieć dobre porównanie książek Greena.
Już na pierwszy rzut oka widzimy podobny styl pisma, charakterystyczne dla tego autora ukształtowanie bohaterów powieści, jak również wiele innych. Długo zastanawiałam się co mogłabym powiedzieć o tym tytule, jednakże ciężko jest ją odpowiednio zdefiniować.
Na samym początku przedstawiony epilog zachęcił mnie do dalszego czytania, jak mało co. Zostawił wiele do życzenia, wraz z tą małą nutką tajemniczości, którą na ogół uwielbiam. Jednak w momencie, gdy nasza Margo zniknęła i zaczęło się wielkie poszukiwanie Spiegelman...Za dużo różnych opisów, w których to Quentin próbuje zrozumieć tok myślenia dziewczyny, stara się wejść w najgłębsze zakamarki jej umysłu, aby tylko odszukać Margo. Nie wiem, czego tak naprawdę oczekiwałam, ale w moich oczach wyglądało to strasznie...płytko.
,,Odchodzenie jest przyjemne i czyste, tylko kiedy zostawia się za sobą coś ważnego, coś, co miało dla nas znaczenie. Kiedy wyrywa się życie razem z korzeniami. Ale tego nie da się zrobić, dopóki nasze życie nie zapuści korzeni.''
Końcowa część uratowała całość, począwszy od podróży samochodem całej grupki, aż po ostatnią stronę książki. W pewnym momencie zrozumiałam, co w rzeczywistości Green chciał nam przekazać.
Okazało się, że tylko Quentinowi szczerze zależało na Margo. Jej rodzice - wiadomo jak zachowywali się w stosunku do córki, wiecznie nie doceniający, nie okazujący jej ani grama wyrozumienia czy troski. Przyjaciele? Większość z nich okazała się fałszywa. Lacey ostatecznie może i poświęciła mnóstwo czasu i nerwów, martwiąc się o 'przyjaciółkę', ale nigdy nie wynagrodziła Margo wszystkich przykrości, jakich przez nią doświadczyła. Nie wspominając już o tym, że Lacey nie miała nawet pojęcia chociażby o tym, jakiej muzyki słucha lub jakie książki czyta. Ben i Radar również pojechali do Agloe głównie ze względu na Q, co w ich wypadku było świetnym gestem w stosunku do ich przyjaciela, lecz niestety nie do Margo.
,,Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem."
Faktem jest, że ,,Papierowe Miasta'' pokazują prawdziwe wnętrze ludzi. Osób, które nas otaczają, które nazywamy swoimi przyjaciółmi bądź rodziną. Mając to wszystko, doświadczając miłości na różne w tym świecie sposoby, wciąż czujemy się samotni. Cóż za ironia, gdyż życie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, jeśli chcielibyśmy chociażby spojrzeć na człowieka w sposób, w jaki chciałby być oglądany on sam...
Książka jest piękna na swój specyficzny sposób, zostawiając tym samym czytelnikowi bardzo dużo do życzenia.
Osobiście uważam, iż Green nie wykorzystał w pełni potencjału całego tekstu. A szkoda, mógłby stworzyć coś naprawdę wspaniałego.
Mimo wszystko polecam i zachęcam do samodzielnego przeczytania ,,Papierowych Miast''!
,,Miasto było z papieru, ale nie wspomnienia.''
,,Przetrwać da się wszystko, oprócz tego ostatniego.''
Po ,,Papierowe Miasta'' sięgnęłam tuż po przeczytaniu ,,Szukając Alaski'', aby mieć dobre porównanie książek Greena.
Już na pierwszy rzut oka widzimy podobny styl pisma, charakterystyczne dla tego autora ukształtowanie bohaterów powieści, jak również wiele innych. Długo zastanawiałam się co mogłabym powiedzieć o tym...
2016-01-30
,,W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu zostaje sama skorupa. Ludzie za często dbają tylko o skorupę.''
Mocna. Piękna. Wzruszająca.
Przedstawioną historię widzimy z dwóch różnych perspektyw: oczami dorosłego oraz oczami dziecka - niepełnosprawnej dziewczynki cierpiącej na zespół Downa. Samej fabuły nie da się przedstawić bliżej; inaczej zdradziłoby się wszystkie ważne szczegóły.
Książka posiada momentami fragmenty czarnego humoru - niektóre dialogi mimowolnie wywołują na naszej twarzy cień uśmiechu, by za chwilę przerazić i z całej siły złapać za serce gorzką prawdą.
,,Poczwarka'' to wspaniała lekcja tolerancji, jak i akceptacji drugiego człowieka bez względu czy jest to osoba chora czy zdrowa. Prawdziwe piękno tkwi wewnątrz każdego z nas...
,,A ludzie? Czy można oddać ludzi we władanie ludziom? Co w ogóle można im powierzyć, nie obawiając się, że zniszczą, popsują, skrzywdzą?''
,,W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu zostaje sama skorupa. Ludzie za często dbają tylko o skorupę.''
Mocna. Piękna. Wzruszająca.
Przedstawioną historię widzimy z dwóch różnych perspektyw: oczami dorosłego oraz oczami dziecka - niepełnosprawnej dziewczynki cierpiącej na...
2016-02-28
,,Wiesz, co jest ważne? Dla kogo byś umarł. Dla kogo się budzisz o piątej czterdzieści trzy nad ranem, choć nawet nie wiesz, dlaczego on cię potrzebuje.''
,,Zabawna, niegrzeczna i oryginalna'' - zdanie widniejące na okładce książki opisuje ją najtrafniej.
Podoba mi się tematyka powieści; nie często pisarze decydują się na wplecenie w fabułę homoseksualnych związków. Rozwój wydarzeń obserwujemy z punktu widzenia dwóch Willów Graysonów. Każdy z nich opowiada własną część historii, która w pewnym momencie osiąga punkt styczności, przecinając drogi naszych bohaterów.
Osobiście urzekła mnie relacja Kruchego z pierwszym Willem (jego przyjacielem). Czysta, momentami słodko-gorzka przyjaźń chłopaków o różnych orientacjach seksualnych, ukazana w bardzo naturalny i subtelny sposób.
Książkę na ogół czyta się szybko, przyjemnie, nadaje się w sam raz dla zabicia czasu. Jednak nie wnosi nic szczególnego do życia, jest jednym z tych tytułów, które są, bo są. Z książek Johna Greena (lub raczej książek, nad którymi współpracował) mogłabym postawić ją na równi z ,,W śnieżną noc''.
Lekka, przyjazna lektura na wolny wieczór.
,,Masz wpływ na wybór swoich przyjaciół, masz wpływ na kształt swojego nosa, ale nie masz wpływu na kształt nosa swoich przyjaciół.''
,,Wiesz, co jest ważne? Dla kogo byś umarł. Dla kogo się budzisz o piątej czterdzieści trzy nad ranem, choć nawet nie wiesz, dlaczego on cię potrzebuje.''
,,Zabawna, niegrzeczna i oryginalna'' - zdanie widniejące na okładce książki opisuje ją najtrafniej.
Podoba mi się tematyka powieści; nie często pisarze decydują się na wplecenie w fabułę homoseksualnych związków....
2016-03-25
,,Zdumiewa mnie, jak łatwo wszystko się zmienia, jak łatwo wyruszyć tą samą drogą, co zawsze, ale dotrzeć w zupełnie inne miejsce. Jeden fałszywy krok, jeden postój, jeden skrót i nagle dorabiasz się nowych przyjaciół albo fatalnej reputacji, albo chłopaka, albo złamanego serca. Nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nigdy tego nie dostrzegałam. Co najdziwniejsze, wydaje mi się, jakby wszystkie te możliwości istniały jednocześnie, jakby każda chwila naszego życia składała się z ułożonych warstwami momentów, z których każdy wygląda inaczej.''
Sam Kingston - popularna, nie dbająca o uczucia innych, wraz ze swymi najlepszymi, zwariowanymi przyjaciółkami i przystojnym chłopakiem wiedzie pozornie niezobowiązujące ją do niczego życie. Aż do momentu, gdy samochód, którym jedzie, ulega wypadkowi. Jednak śmierć niespodziewanie przybiera dla naszej bohaterki zupełnie inny wymiar...
7 rozdziałów - 7 powtarzających się w koło dni, dzięki którym Sam musi spojrzeć na swoje dotychczasowe życie nieco bardziej surowym okiem. Każda z postaci, o których na początku książki myślimy, iż wiemy już wystarczająco dużo, okazuje się skrywać pewne tajemnice. I pomyśleć, że wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby chociażby jedna z nich chciała w porę spojrzeć na skutki popełnionych błędów...
Z podobnym motywem metaforycznego uwięzienia w pętli czasowej miałam okazję spotkać się w filmach, lecz jeśli chodzi o książki jest to moja pierwsza powieść o tej tematyce. Spodziewałam się dość monotonnego powtarzania się ciągle tych samych wydarzeń i sytuacji, podczas gdy każda kolejna strona książki wciągała mnie w swoją historię coraz bardziej i bardziej. Sam w przeciągu tych 7 dniu staje się na naszych oczach dojrzałym, a przede wszystkim w pełni gotowym do odejścia z tego świata człowiekiem.
Nie potrafię konkretnie określić czym autorce udało się we mnie tak mocno uderzyć. Jest to jeden z nielicznych tytułów, przy którym nie rozkleiłam się ani razu. Zamiast tego jakaś część mnie czy też mojego światopoglądu została lekko naciągnięta oraz zmusiła mnie do przemyślenia wielu rzeczy. Może dlatego, że sama mogłabym łatwo utożsamić się z niektórymi wydarzeniami? A może po prostu każdego z nas uczy i bawi co innego.
Ogromny plus za jedyne w swoim rodzaju zakończenie! Gorąco polecam wszystkim zainteresowanym!
,,Okazuje się, że tyle rzeczy jest pięknych, jeśli bliżej im się przyjrzeć.''
,,Zdumiewa mnie, jak łatwo wszystko się zmienia, jak łatwo wyruszyć tą samą drogą, co zawsze, ale dotrzeć w zupełnie inne miejsce. Jeden fałszywy krok, jeden postój, jeden skrót i nagle dorabiasz się nowych przyjaciół albo fatalnej reputacji, albo chłopaka, albo złamanego serca. Nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nigdy tego nie dostrzegałam. Co najdziwniejsze, wydaje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-05-26
,,Każdy z nas ma tylko jedno życie i możemy sami zdecydować, jak je przeżyjemy. Musicie zrozumieć, że niezależnie od tego, co mówią inni ludzie i jak próbują na was wpłynąć, ostatecznie wybór należy do was.''
Chyba po raz pierwszy nie mam kompletnie pojęcia, jaką ocenę powinnam wystawić.
Pierwsza część ,,Girl Online'' mimo swego dziecięcego uroku, naprawdę mi się spodobała. Miło czytało się coś tak oklepanego, a zarazem bajkowo magicznego. Ponadto zapis graficzny rozdziałów, notatki na blogu, kawałki pisanych maili bądź SMS-ów dodawały książce różnorodności. Jednak kontynuacja zniesmaczyła mnie do tego tytułu.
Z jednej strony trudno się dziwić, w końcu autorka jest tylko blogerką. Widać, iż umieściła w książce wiele nawiązań do własnego doświadczenia, jakie posiada z pełnienia roli osoby bardzo rozpoznawalnej w internecie. Lecz czy tylko ja odniosłam wrażenie, że końcowe podziękowania udało jej się napisać bogatszym językiem niż całą resztę opowiadania? Bardzo często dialogi są zapisane w strasznie dziecinny sposób, wszystko jest tak okropnie przesłodzone i nieprawdziwe, że nie sposób nie przewrócić z lekkim zażenowaniem oczami na ten widok. Przewidywalna historia, wzbogacona kilkoma całkiem fajnymi dodatkami, które jako jedyne dodają jej plusów. Podobał mi się pomysł z umieszczeniem listy piosenek na blogu, którą Penny razem z Elliotem ułożyli po rozstaniu ze swoimi połówkami. Wątek z Leah Brown również przyjemnie mi się czytało, dziewczyna została wykreowana na dość ciekawą postać.
I przede wszystkim zakończenie - nie chodzi tu o cały happy end, który przy końcówkach bajek Disneya może się jedynie schować i nie pokazywać, lecz o jakieś dwa ostatnie akapity. Gdyby całość lub chociażby więcej wydarzeń zostało opisanych w podobny sposób, książka nabrałaby zupełnie innego wyrazu. Tymczasem jak dla mnie pozostaje zwykłą opowieścią dla młodych nastolatek, niczym nie różniącą się od taniego fanfiction, która nawet w połowie nie wykorzystała swojego potencjału, a przede wszystkim sukcesu poprzedniej części.
Podwyższam ocenę za piękne wydanie i okładkę.
,,Musisz stawiać sobie cele, które wydają ci się niemożliwe do osiągnięcia.''
,,Każdy z nas ma tylko jedno życie i możemy sami zdecydować, jak je przeżyjemy. Musicie zrozumieć, że niezależnie od tego, co mówią inni ludzie i jak próbują na was wpłynąć, ostatecznie wybór należy do was.''
Chyba po raz pierwszy nie mam kompletnie pojęcia, jaką ocenę powinnam wystawić.
Pierwsza część ,,Girl Online'' mimo swego dziecięcego uroku, naprawdę mi się...
2016-05-30
,,Mam wrażenie, że aby udokumentować stan mojej psychiki trzeba było ściąć przynajmniej dziesięć drzew.''
Po raz kolejny Matthew Quick udowodnił mi swój niezastąpiony dar do poruszania kwestii tak prostych i powszechnie znanych, w tak chwytliwy, czuły sposób.
Każda z postaci zmaga się tutaj z mniejszymi bądź większymi zaburzeniami psychicznymi. Pat, jako główny bohater pełni oczywiście centralny punkt walki z własnymi lękami, niepohamowanymi wybuchami złości, ogólnikowo rzecz biorąc przeszłością. Pobyt w psychiatryku sprawił, iż mężczyzna traci rachubę czasu oraz wypiera bolesne wspomnienia tak, by do nich nie wracać. Ma tylko jeden cel - odzyskać z powrotem żonę, dla której jest w stanie przejść całkowitą przemianę.
Tiffany, o której można by rzec, iż jest totalnie stukniętą wariatką, pod koniec książki wyjawia prawdziwy powód jej dotychczasowych zachowań. Automatycznie wyjaśnia nam się sprawa z matką Pata, jej tajemniczy towarzysz poświęcający kobiecie wystarczającą ilość czasu, którego tak bardzo potrzebowała czy wszystkie drobne kłamstewka spowodowane wyłącznie troską o zdrowie syna. Ronnie jest tradycyjnym przykładem człowieka całkowicie podporządkowanemu żonie, zamkniętym na jej upodobania i zakazy. Patrick, dla którego futbol stanowi część życia, a raczej jego znaczną większość, pozostaje obojętny względem uczuć swojego dziecka. Mimo iż chwilami włącza mu się rodzicielski tryb zainteresowania się stanem syna, nie potrafi zdobyć się na coś więcej. Przykro jest patrzeć na takiego człowieka, zdaje się, że to właśnie on potrzebował największej pomocy.
Quick posiada ten cudowny talent opowiadania historii wręcz w banalny, aczkolwiek bardzo mądry sposób. Podobnie jak przy ,,Niezbędniku Obserwatorów Gwiazd'' łzy same cisną się do oczu. ,,Poradnik'' stawia nas w sytuacji, gdzie musimy spojrzeć na realia rzeczywistości, a następnie z zachwytem stwierdzić: ''Chciałabym umieć spojrzeć na świat takim, jakim chciał go widzieć Pat''. Swoją drogą to piękne móc wierzyć i równocześnie ufać Bogu oraz losowi, iż po każdej burzy wychodzi słońce niosąc ze sobą szczęśliwe zakończenie. Może faktycznie to prawda? Może wystarczy kierować się pozytywnym nastawieniem i wiarą, która dodaje siły na przeczekanie ciężkich chwil, po których zawsze następuje coś dobrego?
Fajna książka. I tym razem 'fajna' nie dlatego, że nie umiem dobrać odpowiedniego synonimu, ale w sposób, w jaki fajna potrafi być końcówka porządnego filmu, po którego obejrzeniu jesteśmy mile usatysfakcjonowani.
,,Pamiętaj, przyszłość zaczyna się dziś.''
,,Mam wrażenie, że aby udokumentować stan mojej psychiki trzeba było ściąć przynajmniej dziesięć drzew.''
Po raz kolejny Matthew Quick udowodnił mi swój niezastąpiony dar do poruszania kwestii tak prostych i powszechnie znanych, w tak chwytliwy, czuły sposób.
Każda z postaci zmaga się tutaj z mniejszymi bądź większymi zaburzeniami psychicznymi. Pat, jako główny bohater...
2016-06-05
,,Podobno kiedy dobrze udajesz szczęśliwego, ludzie ci wierzą. A kiedy udajesz genialnie, wtedy nawet sam w to zaczynasz wierzyć.''
Wulgarna, bezpośrednia powieść Saramonowicza - wielkie dzieło czy totalna porażka?
Ciężko jest wprost zdefiniować jej charakter. Mimo nazbyt wielu przekleństw, jakie pojawiają się niemal w każdym zdaniu, cięte teksty bohaterów nieraz sprawiały, że wybuchałam głośnym śmiechem. Jednak nie humor, a psychologiczny obraz postaci powinien być kluczowym punktem zaczepienia, którego niestety zabrakło. Część historii opowiadanej przez jedenastoletniego Mateusza zdała mi się bardziej dojrzalsza, aniżeli jego ojca. Mężczyzna, brzydko mówiąc, pieprzy każdą jedną kobietę, nie zwarzając przy tym na uczucia syna, zazdrosny o swoją eks żonę, popełnia błąd za błędem. Aż się prosi o modlitwę, by nigdy na takiego typa nie trafić.
Pośród wszystkich złych stron książki, znalazły się również chwile, które swoją ordynarnością i wulgaryzmem naprawdę bardzo mnie wzruszyły. Nie dlatego, iż podzielam podobne zachowania, ale właśnie przez prymitywność wychodzącą z naszego świata. Posunę się o stwierdzenie, że przygniotła mnie swoją treścią. Rozbiła od środka. I za to podwyższam ocenę, bo na takie zakończenie liczyłam. Szkoda tylko, że pomysł ,,Chłopców'' nie został całkiem wykorzystany i poprowadzony w odpowiedniejszą dla lektury stronę.
Mocna. Naprawdę mocna książka.
Nie poleciłabym każdemu, aczkolwiek moja opinia co do niej zostaje pozytywna.
,,Podobno kiedy dobrze udajesz szczęśliwego, ludzie ci wierzą. A kiedy udajesz genialnie, wtedy nawet sam w to zaczynasz wierzyć.''
Wulgarna, bezpośrednia powieść Saramonowicza - wielkie dzieło czy totalna porażka?
Ciężko jest wprost zdefiniować jej charakter. Mimo nazbyt wielu przekleństw, jakie pojawiają się niemal w każdym zdaniu, cięte teksty bohaterów nieraz...
2016-06-22
,,Myślisz, że wystarczy kogoś mocno tulić, żeby być blisko niego. Myślisz, że możesz kogoś przytulić tak mocno, że odciśnie się w tobie i będziesz go czuć ,nawet gdy już się od ciebie odsunie.''
Historii o dwóch zakochanych w sobie nastolatkach mamy teraz na pęczki. Niekiedy czytamy o miłości nieszczęśliwej, nieodwzajemnionej, takiej, która z wiekiem przemija; czasami jeden z bohaterów kończy w sposób tragiczny lub ulega wypadkowi. ,,Eleonora & Park'' to opowieść o miłości, którą przeżył każdy z nas. I zapewne każdy z nas z chęcią powróci do niej myślami.
Rudowłosa, wyróżniająca się z tłumu nowa uczennica wsiada do szkolnego autobusu, gdzie zmuszona zająć swoje przyszłe, stałe miejsce, siada obok Parka - cichego, mało absorbującego Azjaty. Dziewczyna ubiera się w za duże, męskie koszule, jako dodatków do stroju używa krawata oraz różnych, niechlujnie wyglądających bibelotów. Skazani na codzienne spędzanie ze sobą godziny czasu jazdy autobusem w końcu podejmują rozmowę.
Panie i Panowie, właśnie tutaj zaczyna się sedno historii.
,,Czasami słowa mają większy wpływ na czyjeś serce niż pocałunki.''
Ale czy trzeba dodawać coś więcej? Ta książka nie została stworzona dla konkretnego przesłania. Pomaga nam wrócić wspomnieniami do czasów, gdy sami zaliczaliśmy pierwsze spotkania z chłopakiem bądź dziewczyną, przechodziliśmy przez często krępujące przedstawienie swojej drugiej połówki rodzicom. Po raz pierwszy czuliśmy, jak to jest być dla kogoś wszystkim. Przynajmniej w chwili obecnej.
Jak wiadomo, wszystko ma swój koniec, czasem gorszy, czasem lepszy, ale nic tak bardzo nie trafia do czytelnika, jak wywleczenie na zewnątrz uczuć towarzyszących człowiekowi podczas danego wydarzenia. Tym bardziej, jeśli chodzi o temat tak delikatny, jak zakochanie.
Ponadto sytuacja rodzinna, z jaką musiała się zmierzyć Eleonora, przyprawia momentami o zawrót głowy. Nie dlatego, że słyszymy o czymś absurdalnym, takie rzeczy dzieją się na co dzień w wielu rodzinach. Potem idąc ulicą spostrzegamy osobę, na widok której myślimy: ,,Ale z niej dziwoląg, wygląda okropnie!'', nie mając pojęcia, co zmusiło ją do bycia ''inną''.
W takich książkach jak ta można się zatracić. Może po prostu jestem niepoprawną romantyczką, która lubi takie zakończenia, lecz co do jednego mam pewność : ,,Eleonora & Park'' to historia o tym, jak pięknie jest kochać. Szczególnie w tak młodym wieku.
,,Przez resztę dnia, za każdym razem, gdy czuła zdenerwowanie lub strach, powtarzała sobie, że ma być szczęśliwa.''
,,Myślisz, że wystarczy kogoś mocno tulić, żeby być blisko niego. Myślisz, że możesz kogoś przytulić tak mocno, że odciśnie się w tobie i będziesz go czuć ,nawet gdy już się od ciebie odsunie.''
Historii o dwóch zakochanych w sobie nastolatkach mamy teraz na pęczki. Niekiedy czytamy o miłości nieszczęśliwej, nieodwzajemnionej, takiej, która z wiekiem przemija; czasami...
2018-08-15
Jak dobrze było powrócić do twórczości Sparksa!
,,Najdłuższa Podróż'' to według mnie jedna z lepszych powieści tego autora. Wzruszająca, z wieloma elementami zaskoczenia i bardzo mocno chwytająca za serce. Obowiązkowa dla każdego miłośnika romansów!
,,Myślę, że człowiek powinien umierać tak, jak żył; otoczony tymi, których zawsze kochał."
Jak dobrze było powrócić do twórczości Sparksa!
,,Najdłuższa Podróż'' to według mnie jedna z lepszych powieści tego autora. Wzruszająca, z wieloma elementami zaskoczenia i bardzo mocno chwytająca za serce. Obowiązkowa dla każdego miłośnika romansów!
,,Myślę, że człowiek powinien umierać tak, jak żył; otoczony tymi, których zawsze kochał."
2020-03-08
2019-08-16
2016-06-28
,,Wystarczy moment, spojrzenie, spotkanie, by wszystko się zmieniło. Właściwa osoba we właściwym momencie. Kaprys jako wspólnik szczęśliwego przypadku.''
To jeden z tych tytułów, który przeczytałam w zaledwie kilka godzin na jednym wdechu.
Niesamowicie poplątana i nad wyraz logicznie spójna fabuła! Kiedy już myślałam, że udało mi się chociażby w jednej trzeciej rozwikłać zagadkę Alice i Gabriela, autor ciągle zaskakiwał mnie czymś nowym. Mimo że brałam pod uwagę taki właśnie koniec, nie sądziłam, iż akcja zafunduje mi tak dużą dawkę adrenaliny. Niczym konsolowy Alan Wake, który swoją drogą jest dość podobnym przypadkiem. No ale nie o tej grze tu mowa.
Jedynym do czego mogłabym się przyczepić jest główna bohaterka. Wiadomo, przeszła przez ogromną tragedię, stała na granicy całkowitego załamania nerwowego, przez co miała aż nadto powodów do zachowywania się w ten sposób. Co z kolei nie zmienia faktu, iż będąc na miejscu Keyne'a wielokrotnie wyszłabym z siebie i dała sobie z babą spokój.
No ale w gruncie rzeczy wyszło z tego całkiem dobre połączenie, a końcówka książka była naprawdę bardzo dobra. I ładna, żeby nie powiedzieć, że śliczna, bo mamy przecież do czynienia z kryminałem.
Świetna, intrygująca, a nawet, jeśliby się przypatrzeć, z małym przesłaniem. Brak zbędnych opisów, łatwa i szybka w czytaniu, trudna do rozszyfrowania książka, która w porównaniu do swojego początku zamienia się w zupełnie inną historię, nieustannie mącąc elementy układanki. Z wielką chęcią sięgną po kolejne utwory Musso, a ,,Central Park'' będę polecać wszystkim lubującym się w niebanalnych tekstach!
,,..Będą inne pobyty w szpitalu, inne badania, nerwy, inne leczenie ...
Za każdym razem stawisz się do walki, strach będzie wiązał ci żołądek w supeł i ściskał ci serce, jedyną twoją bronią będzie pragnienie życia.
Za każdym razem powiesz sobie , że cokolwiek się zdarzy, wszystkie chwile wyrwane fatum są warte przeżycia. I , że tego nikt ci nie odbierze.''
,,Wystarczy moment, spojrzenie, spotkanie, by wszystko się zmieniło. Właściwa osoba we właściwym momencie. Kaprys jako wspólnik szczęśliwego przypadku.''
To jeden z tych tytułów, który przeczytałam w zaledwie kilka godzin na jednym wdechu.
Niesamowicie poplątana i nad wyraz logicznie spójna fabuła! Kiedy już myślałam, że udało mi się chociażby w jednej trzeciej rozwikłać...
2017-04-10
,,Nasi rodzice i przyjaciele, są tak zniszczeni, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego zniszczenia. Po prostu krzywdzą wszystkich, którzy staną im na drodze. Nie zatrzymają się, żeby pomyśleć o tym, co nam robią. Ból czyni z ludzi egoistów. Izoluje ich. Sprawia, że patrzą tylko do wewnątrz, nigdy na zewnątrz.''
,,Margo'' znajdowała się na mojej liście książek do przeczytania już od dawna, jednak za każdym razem odkładałam ją z powrotem na półkę, bojąc się, że zbyt wysokie oczekiwania jakie wobec niej żywiłam, nieco przygaszą cały entuzjazm, z jakim miałam nadzieję do niej podejść.
Czy zatem okazała się tak dobra, jak się spodziewałam?
Istnieją 3 główne powody, dla których warto jest sięgnąć po tę lekturę:
1. Klimat książki potrafi momentalnie przenieść nas do miasteczka, w którym rozgrywa się akcja, pozostawiając po sobie nutkę mroku i grozy napędzającej kolejne wydarzenia. Rozdziały są stosunkowo krótkie, zwięzłe, utrzymujące tempo przedstawianej historii, zachęcając nas, by sięgnąć po więcej. Tej książki nie da się tylko i wyłącznie czytać. Ją się przeżywa mocno i wyraźnie.
2. Psychologizm zawarty między wątkami trafia idealnie do czytelnika. Chcąc nie chcąc stopniowo zauważamy, że możemy bardzo łatwo utożsamić się z naszą bohaterką, której stan psychiczny doskonale obrazuje wnętrze każdego z nas. Margo jest odzwierciedleniem czarnych myśli, jakie przychodzą do głowy człowieka w chwilach słabości, chęci wymierzenia sprawiedliwości na własną rękę bądź niemożności oglądania cudzej krzywdy stojąc bezczynnie w miejscu. Ta książka obnaża nas z głęboko skrywanych pragnień mrocznej części naszej duszy, która woła o uwagę, gdy świat z dnia na dzień staje się coraz gorszy.
3. Autorka podeszła do tematu niezwykle otwarcie, ujmując w słowa rzeczy, o których przeważnie ciężko jest nam mówić. Przelała na papier wszelkie kłębiące się w sercu człowieka uczucia i urzeczywistniła je, przenosząc każde z nich na wykreowaną przez siebie postać. Osobiście jestem pod wrażeniem, jak Tarryn Fisher trafnie opisała naprawdę bardzo ważne rzeczy, na które wszyscy bez wyjątku powinniśmy zwrócić uwagę. W końcu to nie tylko o własne życie powinniśmy dbać; nie tylko my doznajemy codziennie bólu i przykrości z najróżniejszych powodów. Człowiek nie powinien być dla drugiego człowieka zagrożeniem, a więc jeśli jesteśmy świadkami jego krzywdy - nie bójmy się zareagować.
Świetna, wyjątkowa, bo rzeczywiście wyróżniająca się na tle innych, książka, po którą wszyscy z Was powinni sięgnąć. Mimo iż z pewnością są osoby, na których ,,Margo'' nie zrobiła większego wrażenia, nie zapominajmy, że każdego rusza i daje do myślenia co innego. Jednak równie dobrze ta powieść może wielu z Was otworzyć oczy na bardzo dużo spraw, którymi warto się zainteresować.
Z czystego serca gorąco polecam.
,,Czasami, ratując kogoś innego, ratujesz też trochę samego siebie. Kochając kogoś innego i nie oczekując niczego w zamian, uczymy się kochać siebie. Może to ten zwykły akt działania na innych sprawia, że czujemy się lepiej we własnej skórze.''
,,Nasi rodzice i przyjaciele, są tak zniszczeni, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego zniszczenia. Po prostu krzywdzą wszystkich, którzy staną im na drodze. Nie zatrzymają się, żeby pomyśleć o tym, co nam robią. Ból czyni z ludzi egoistów. Izoluje ich. Sprawia, że patrzą tylko do wewnątrz, nigdy na zewnątrz.''
,,Margo'' znajdowała się na mojej liście książek do...
2018-05-08
2017-12-15
,,Przysięgam uroczyście, że knuje coś niedobrego.''
To jak do tej pory najlepsza z trzech pierwszych części Harry'ego!
Czekałam bardzo długo na pojawienie się Syriusza Blacka i szczerze mówiąc jego filmowa wersja jest dużo gorsza od tej książkowej, podobnie jak w przypadku Remusa Lupina, którego tutaj strasznie polubiłam.
Tak więc chyba nie muszę nic więcej dodawać jak tylko to, że nie mogę doczekać się, aż sięgnę po kolejny tom!
,, To by znaczyło, że tym, czego się boisz najbardziej, jest... strach. To bardzo mądre, Harry.''
,,Przysięgam uroczyście, że knuje coś niedobrego.''
To jak do tej pory najlepsza z trzech pierwszych części Harry'ego!
Czekałam bardzo długo na pojawienie się Syriusza Blacka i szczerze mówiąc jego filmowa wersja jest dużo gorsza od tej książkowej, podobnie jak w przypadku Remusa Lupina, którego tutaj strasznie polubiłam.
Tak więc chyba nie muszę nic więcej dodawać jak...
2018-02-07
2017-12-05
,,Bo widzisz, Harry, to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej, niż nasze zdolności.''
Kolejny, cudowny tom tej serii!
Co prawda, do połowy książki myślałam, że będzie on gorszy on poprzedniego, ale ostatecznie można je zestawić na równi. Chyba nie ma potrzeby dodawać tu czegoś więcej. Nie mogę doczekać się, aż sięgnę po następne części!
,,Strach przed imieniem zwiększa strach przed tym kto je nosi.''
,,Bo widzisz, Harry, to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej, niż nasze zdolności.''
Kolejny, cudowny tom tej serii!
Co prawda, do połowy książki myślałam, że będzie on gorszy on poprzedniego, ale ostatecznie można je zestawić na równi. Chyba nie ma potrzeby dodawać tu czegoś więcej. Nie mogę doczekać się, aż sięgnę po następne części!
,,Strach...
2017-01-22
,,Po przebudzeniu nie pamiętasz nic. Nie wiesz, jak się nazywasz i skąd pochodzisz. Nie rozpoznajesz twarzy ludzi, których kiedyś znałaś. Masz tylko ostrzeżenie, które napisałaś do siebie samej, zanim wymazałaś z pamięci całą przeszłość: Emily, to ja. Ty.
Nie pytaj o dwa minione lata… Nie szukaj ich w pamięci i nie staraj się grzebać w przeszłości. Od tego zależy twoje życie. Życie innych ludzi również.
Tak przy okazji, nie masz na imię Emily…
Masz 21 lat i zaczynasz wszystko od początku w obcym miejscu, z nowym imieniem i nowym życiem. Aż nadchodzi dzień, w którym nieznajomy mówi ci, że jesteś potomkinią Krwawej Hrabiny Elżbiety Batory, największej morderczymi wszech czasów. I jesteś ścigana. Nie wierzysz mu, dopóki zabójca naprawdę się nie pojawia. Uciekasz. Wszystkie odpowiedzi leżą w przeszłości, którą postanowiłaś pogrzebać. Tylko jedno wiesz na pewno: twoi bliscy zginą, jeśli nie odzyskasz utraconych wspomnień. Jednak by ocalić innych, musisz najpierw sama nie dać się zabić…''
,,Potomkowie'' to pierwszy tom serii zatytułowanej ,,Piętno Krwawej Hrabiny''. Emily Porter poznajemy jako 21-latkę, która poddała się zabiegowi usunięcia pamięci. W ostatnim liście zaadresowanym do siebie samej, nakazuje sobie wieść normalne życie, nie wracając do własnej przeszłości. Jednak jak się okazuje, kobieta nie jest w stanie uciec przed polującym na nią Łowcą. Przy kolejnych stronach krok po kroku poznajmy prawdę o naszej głównej bohaterce należącej w rzeczywistości do Potomków - linii osób wywodzących się z rodu Krwawej Hrabiny.
Autorka bardzo fajnie wykorzystała autentyczny fakt historyczny dotyczący żywota Elżbiety Batory. Cała powieść oparta jest na konflikcie Potomków Hrabiny z Dziedzicami Pokrzywdzonych przez nią ludzi, którzy za najważniejszy cel stawiają sobie wyeliminowanie wszystkich żyjących osobników wywodzących się od legendarnej Elżbiety. Połączenie biografii osoby istniejącej w prawdziwym świecie oraz fantastyki o charakterze sensacyjno-kryminalnym (co samo w sobie stanowi dość intrygujące zestawienie) już od początku miało w sobie duży potencjał. Czy zatem Tosca Lee podołała zadaniu, należycie wykorzystując pierwotny pomysł?
Przyznam, iż nie zastanawiałam się, czego konkretnie oczekuję po tej lekturze. Z pewnością trzeba tutaj podkreślić przyjemny w odbiorze i czytaniu styl pisania autorki, dzięki któremu książkę bez trudu można pochłonąć w jeden dzień. Historia jest na swój sposób ciekawa, pozostawiając podczas jej odkrywania wiele pytań, na które odpowiedzi znajdziemy dopiero przy końcu. Z tego powodu brniemy dalej, przewracając następne kartki, w poszukiwaniu dokładnego wyjaśnienia. Ogromnym plusem jest bardzo dobre wykreowanie głównej postaci. Emily pomimo zdezorientowania i wymazanych wspomnień, nie traci rezonu, wciąż trzymając głowę na karku. Nie brak jej również humoru oraz ciętych ripost, które przydają się w lekkim rozluźnieniu panującej atmosfery.
,,Trudno jednak zaufać komuś, kogo się nie zna. Zwłaszcza jeśli tym kimś jesteś ty sama.''
Wad w powyższej książce niestety (bądź stety) nie znalazłam, co niekoniecznie wpływa w tym przypadku na plus. Pozornie nie można się tutaj do niczego przyczepić, jednakże według mnie brakuje jej czegoś, co nie
pozwoliłoby mi o niej zapomnieć. Zamiast tego, powieść okazuje się być trochę nierówna, ponieważ jak zwykle zakończenie wywołuje w nas nieodpartą chęć sięgnięcia po więcej, co nijak pokrywa się z resztą historii. Mimo porządnego poziomu utrzymywanego podczas niespełna 400 stron, finał wydaje się pasowa idealnie, w porównaniu do pozostałej części książki, która wypadła po prostu należycie.
Niemniej jednak o ,,Potomkach'' wyrobiłam sobie pozytywne zdanie, a także z chęcią sięgnę po ich kontynuację. To trzymająca w napięciu opowieść, skłaniająca nas do ruszenia głową i uważnego śledzenia poczynań bohaterów. Bowiem nikt tutaj nie jest tym, za kogo się podaje lub jakie sprawia wrażenie przy pierwszym spotkaniu. Myślę, że większości z Was przypadnie do gustu.
,,Słowa są wieczne.
Chwile - ulotne.''
,,Po przebudzeniu nie pamiętasz nic. Nie wiesz, jak się nazywasz i skąd pochodzisz. Nie rozpoznajesz twarzy ludzi, których kiedyś znałaś. Masz tylko ostrzeżenie, które napisałaś do siebie samej, zanim wymazałaś z pamięci całą przeszłość: Emily, to ja. Ty.
Nie pytaj o dwa minione lata… Nie szukaj ich w pamięci i nie staraj się grzebać w przeszłości. Od tego zależy twoje...
,,Właśnie to lubię w zdjęciach - pozwalają uchwycić i przeżyć raz jeszcze szczęśliwe chwile.''
Akcja książki rozgrywa się podczas zimy, dzięki czemu sami możemy poczuć magię nadchodzących świąt. Penny-główna bohaterka, jest jeszcze gorszą niezdarą niż Anastasia Steele z ,,Pięćdziesięcu twarzy Greya'', prowadzącą anonimowego bloga. Co dalej? Myślę, że tutaj należałoby się zatrzymać i pozostawić odkrywanie dalszej fabuły każdemu z osobna.
Z początku jedyną rzeczą, która pozytywnie mnie zaskoczyła, był fakt, że najlepszym przyjacielem naszej 'GirlOnline' jest homoseksualny chłopak. Zero flirtu. Zero zakochiwania się. Czysta przyjaźń. B O S K O. W końcu coś innego. Jednak potem, mimo że książkę czytało się szybko, łatwo i przyjemnie, jak dla mnie było zbyt kolorowo i niemożliwie perfekcyjnie. Rodzina Penny została żywcem wyjęta z bajki, gdzie każdy z domowników stanowi idealny portret doskonałego rodzica, brata czy dziecka. Miło spojrzeć na świat tych ludzi, lecz momentami cudem graniczyło to z realnością.
Jednak w przeciągu 100 ostatnich stron, kiedy myślałam, że wszystko prowadzi do szczęśliwego zakończenia, nagle wydarzyło się wielkie BUM!
W jednym momencie poczułam żal i współczucie dla Penny, które mieszało się z ogromnym zaskoczeniem przebiegu wydarzeń, jakiego kompletnie się nie spodziewałam. Wbiłam wzrok w książkę i nie odrywałam go, aż do ostatniej kartki. Rozczarowanie, strach, dezorientacja, ulga, radość, zadowolenie - cała gama uczuć przeszła przeze mnie podczas czytania końcowych wydarzeń. Przyznam, że bardzo zaskoczył mnie taki obrót spraw, ale dzięki temu spojrzałam na całą historię pod zupełnie innym kątem. Po skończeniu książki nabrałam o niej innego zdania, a moją głowę zalała fala mieszanych uczuć oraz rozmyślań na jej temat. Uwielbiam ten ciepły przypływ energii po skończeniu lektury, gdzie jestem w pełni usatysfakcjonowana z zakończenia.
Podoba mi się forma pisanego tekstu. Pojawiają się tutaj treści SMS-ów, a także wpisy na blogu, całość jest bardzo przejrzysta i ładnie oprawiona. Na plus zasługuje również okładka, która została zaprojektowana doskonale!
Nie jest to wybitne dzieło, lecz zdecydowania ma w sobie coś przykuwającego uwagę na tle pozostałych.
Osobiście jestem zadowolona, że miałam okazję sięgnąć po ,,Girl Online'' i spędzić przy niej dobrze i przyjemnie czas!
,,Kiedy przy kimś płaczesz, kiedy pokazujesz mu to, co boli cię najbardziej, to znaczy, że naprawdę mu ufasz.''
,,Właśnie to lubię w zdjęciach - pozwalają uchwycić i przeżyć raz jeszcze szczęśliwe chwile.''
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAkcja książki rozgrywa się podczas zimy, dzięki czemu sami możemy poczuć magię nadchodzących świąt. Penny-główna bohaterka, jest jeszcze gorszą niezdarą niż Anastasia Steele z ,,Pięćdziesięcu twarzy Greya'', prowadzącą anonimowego bloga. Co dalej? Myślę, że tutaj należałoby się...