-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-08-12
2021-01-20
Przyznam szczerze, że ,,Wielki Gatsby'' bardzo mnie rozczarował. Po filmie, który bardzo trafnie zobrazował czasy lat 20 ubiegłego wieku, książka wydała mi się niemalże nijaka.
Niestety prawie każdy z bohaterów tej historii niejednokrotnie potrafił mnie zirytować. Informacje na ich temat, jakie dostaliśmy od autora, były jedynie suchymi faktami, które czytało się, aby zwyczajnie skończyć książkę. Tak jak Tobey Maguire, a przede wszystkim Leonardo DiCaprio tchnęli w postacie Nicka i Gatsby'ego nowego ducha i nadali ogromny koloryt ich osobowościom, tak ich książkowe wersje okazały się całkiem bez wyrazu. Ponadto żałuję, iż relacja tej dwójki przyjaciół została tak ogromnie spłycona.
,,Wielki Gatsby'' to kolejny klasyk, który nie uplasował się u mnie zbyt wysoko. Jest to jeden z niewielu przypadków, kiedy z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zdecydowanie wolę ekranizację od pierwowzoru.
Przyznam szczerze, że ,,Wielki Gatsby'' bardzo mnie rozczarował. Po filmie, który bardzo trafnie zobrazował czasy lat 20 ubiegłego wieku, książka wydała mi się niemalże nijaka.
Niestety prawie każdy z bohaterów tej historii niejednokrotnie potrafił mnie zirytować. Informacje na ich temat, jakie dostaliśmy od autora, były jedynie suchymi faktami, które czytało się, aby...
2016-02-07
,,Dla człowieka niedojrzałego znamienne jest, że pragnie on wzniośle umrzeć za jakąś sprawę; dla dojrzałego natomiast - że pragnie skromnie dla niej żyć.''
Klasyka, która po dziś dzień fascynuje setki tysięcy osób na świecie.
Dzięki czemu więc wzniosła się na tak wysokie szczeble popularności?
Pierwsze strony książki zapowiadały się rzeczywiście interesująco, oczami wyobraźni widziałam jej drugi ukryte wnętrze, jednak dalsza część wszystko popsuła.
Nie mogę pojąć, jakim cudem Holden mógł stać się tak powszechnie docenianym przez młodzież lub dorosłych bohaterem. Jestem osobą, która na ogół we wszystkim szuka punktu zaczepienia, w każdym najmniejszym dialogu staram się znaleźć coś ponad zwykłe słowa, przypadkowo wypowiedziane przez daną postać. Lecz tutaj? Caulfield w mojej ocenie to stale narzekający na wszystko i wszystkich chłopak, który tak naprawdę nie docenia życia. Wiadomo, że nigdy nie jest kolorowo; świat dziecka zawsze rysuje się piękniejszymi barwami, a ludzie na ogół bardzo często zawodzą nasze oczekiwania.
Dobry początek, kiepskie rozwinięcie, dość specyficzne, choć nie najgorsze zakończenie.
Poniekąd rozumiem tych, którzy w ,,Buszującym w zbożu'' dostrzegli coś więcej - każdego przecież porusza i chwyta za serce co innego. Niemniej jednak trzeba przyznać, iż książka na jakiś czas pozostaje w głowie . Jest to jeden z tych tytułów, po który każdy powinien sięgnąć samodzielnie, w odpowiednim dla siebie czasie. Być może znajdzie w nim to, czego szukał.
Ja tymczasem odkładam swoją na półkę, pozostając w dość obojętnym do niej nastawieniu.
,,Lepiej nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie – zaczniecie tęsknić.''
,,Dla człowieka niedojrzałego znamienne jest, że pragnie on wzniośle umrzeć za jakąś sprawę; dla dojrzałego natomiast - że pragnie skromnie dla niej żyć.''
Klasyka, która po dziś dzień fascynuje setki tysięcy osób na świecie.
Dzięki czemu więc wzniosła się na tak wysokie szczeble popularności?
Pierwsze strony książki zapowiadały się rzeczywiście interesująco, oczami...
2016-05-26
,,Każdy z nas ma tylko jedno życie i możemy sami zdecydować, jak je przeżyjemy. Musicie zrozumieć, że niezależnie od tego, co mówią inni ludzie i jak próbują na was wpłynąć, ostatecznie wybór należy do was.''
Chyba po raz pierwszy nie mam kompletnie pojęcia, jaką ocenę powinnam wystawić.
Pierwsza część ,,Girl Online'' mimo swego dziecięcego uroku, naprawdę mi się spodobała. Miło czytało się coś tak oklepanego, a zarazem bajkowo magicznego. Ponadto zapis graficzny rozdziałów, notatki na blogu, kawałki pisanych maili bądź SMS-ów dodawały książce różnorodności. Jednak kontynuacja zniesmaczyła mnie do tego tytułu.
Z jednej strony trudno się dziwić, w końcu autorka jest tylko blogerką. Widać, iż umieściła w książce wiele nawiązań do własnego doświadczenia, jakie posiada z pełnienia roli osoby bardzo rozpoznawalnej w internecie. Lecz czy tylko ja odniosłam wrażenie, że końcowe podziękowania udało jej się napisać bogatszym językiem niż całą resztę opowiadania? Bardzo często dialogi są zapisane w strasznie dziecinny sposób, wszystko jest tak okropnie przesłodzone i nieprawdziwe, że nie sposób nie przewrócić z lekkim zażenowaniem oczami na ten widok. Przewidywalna historia, wzbogacona kilkoma całkiem fajnymi dodatkami, które jako jedyne dodają jej plusów. Podobał mi się pomysł z umieszczeniem listy piosenek na blogu, którą Penny razem z Elliotem ułożyli po rozstaniu ze swoimi połówkami. Wątek z Leah Brown również przyjemnie mi się czytało, dziewczyna została wykreowana na dość ciekawą postać.
I przede wszystkim zakończenie - nie chodzi tu o cały happy end, który przy końcówkach bajek Disneya może się jedynie schować i nie pokazywać, lecz o jakieś dwa ostatnie akapity. Gdyby całość lub chociażby więcej wydarzeń zostało opisanych w podobny sposób, książka nabrałaby zupełnie innego wyrazu. Tymczasem jak dla mnie pozostaje zwykłą opowieścią dla młodych nastolatek, niczym nie różniącą się od taniego fanfiction, która nawet w połowie nie wykorzystała swojego potencjału, a przede wszystkim sukcesu poprzedniej części.
Podwyższam ocenę za piękne wydanie i okładkę.
,,Musisz stawiać sobie cele, które wydają ci się niemożliwe do osiągnięcia.''
,,Każdy z nas ma tylko jedno życie i możemy sami zdecydować, jak je przeżyjemy. Musicie zrozumieć, że niezależnie od tego, co mówią inni ludzie i jak próbują na was wpłynąć, ostatecznie wybór należy do was.''
Chyba po raz pierwszy nie mam kompletnie pojęcia, jaką ocenę powinnam wystawić.
Pierwsza część ,,Girl Online'' mimo swego dziecięcego uroku, naprawdę mi się...
2018-02-10
,,Czasami nie możemy znaleźć odpowiedzi, ponieważ stawiamy niewłaściwe pytanie.''
Trzynaste urodziny Jenny zakończyły się samobójstwem jej matki. Od tamtej pory dziewczyna przejmuje wszelkie obowiązki domowe łącznie z wychowaniem młodszej siostry, co odbija się na jej życiu prywatnym. Na skutek tego w wieku trzydziestu trzech lat kobieta pozostaje nadal osobą zamkniętą na ludzi, bez przyjaciół i wymarzonej pracy, a wybory, jakich dokonała w przeszłości okazują się nie satysfakcjonować ją w pełni. Jednak pewne wydarzenia sprawią, iż Jenna dostanie szansę przekonać się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby w którymś momencie podjęła inną decyzję. Będzie to dla niej podróż w głąb samej siebie, rehabilitacja po starych urazach, a przede wszystkim lekcja wykorzystywania swoich możliwości w najwyższym stopniu.
,,Dom Łez'' to kolejna opowieść poruszająca temat alternatywnych rzeczywistości. Jednak zamiast zagłębiać się w zasady fizyki kwantowej, cała historia skupia się bardziej na wewnętrznej przemianie głównej bohaterki, która na nowo samodzielnie odkrywa swoje życie z każdej jego strony. Z tym tematem spotkałam się wielokrotnie i choć od zawsze mnie fascynował, mając w tym momencie dość szerokie porównanie na przykładnie innych książek bądź filmów, moje wymagania nie są zbyt niskie. Czy zatem powieść Lindy Bleser okazała się dorównywać poziomem swojej konkurencji?
Język autorki wydaje mi się bardzo nieoszlifowany. Dialogi bohaterów bywały momentami sztuczne i zbyt lakoniczne, natomiast tam, gdzie miejsce należało do ważniejszych scen, mam wrażenie, że myśli, jakie chciała przekazać czytelnikowi, nie oddały w pełni swego znaczenia. Nie można powiedzieć, iż styl, a jakim została napisana książka, jest zły, ponieważ z każdą kolejną stroną widać niewielką poprawę, aczkolwiek powieść o charakterze moralizatorskim bazuje na sposobie przekazu treści i odpowiednim doborze słów, by mogły one szybciej i łatwiej trafić do człowieka. W tym przypadku nie jestem zbyt zadowolona w tej kwestii, którą pogarsza fakt, iż w książce jest sporo niepotrzebnie rozwleczonych opisów przemyśleń krążących nieustannie w głowie bohaterki. Podczas czytania odnosiłam wrażenie, że szybciej łączę wszystkie fakty od Jenny, której dojście do konkretnej konkluzji zajęło o wiele więcej czasu.
Jeśli już przy tym jesteśmy, to ,,Dom Łez'' można uznać za dość przewidywalny. Wiadomo, że pewnych detali nie jesteśmy w stanie odgadnąć, ale połączenie tych najważniejszych elementów fabuły okazało się bardzo proste, przez co książka nie zaskoczyła mnie niczym szczególnym. Jedynym, co nadal utrzymywało moją ciekawość, było samo zakończenie, które swoją drogą na tle całości wyszło bardzo przeciętnie.
Do tej pory skupiłam się jedynie na minusach powyższej lektury, ale nadal pozostaje pytanie, czy ta historia zdołała mnie czegoś nauczyć? Czy dała mi do myślenia w pewnych jej aspektach? I czy ostatecznie podobała mi się?
Powiem tylko tyle, że bardziej w mojej pamięci pozostanie piękna okładka i intrygujący tytuł powieści niż sama jej treść, ponieważ spotkałam się już z lepszymi książkami poruszającymi podobny temat. Jednak jeśli ktoś z Was nie miał jeszcze zbyt wiele do czynienia z przedstawieniem alternatywnych rzeczywistości w literaturze, książka może okazać się dla Was o wiele bardziej interesująca niż w moim przypadku. Koniec końców swoje przesłanie ma, które a nóż dotrze głębiej do innego czytelnika.
,,Tych, których kochamy, nigdy tak naprawdę nie tracimy. Oni są, naprawdę są, choć akurat teraz podążają inną drogą niż my.''
,,Czasami nie możemy znaleźć odpowiedzi, ponieważ stawiamy niewłaściwe pytanie.''
Trzynaste urodziny Jenny zakończyły się samobójstwem jej matki. Od tamtej pory dziewczyna przejmuje wszelkie obowiązki domowe łącznie z wychowaniem młodszej siostry, co odbija się na jej życiu prywatnym. Na skutek tego w wieku trzydziestu trzech lat kobieta pozostaje nadal osobą zamkniętą na...
2016-08-24
,,Nasza historia się zakończyła, ale nasza podróż trwa. Ponieważ zawsze będziemy żyć na krawędzi, aż do śmierci.''
Pierwsza część była nie więcej niż dobra, jednak motyw podróży oraz ogólny zamysł autorki okazał się interesujący.
,,Na krawędzi zawsze'' niestety straciło wiele w moich oczach.
Nie podoba mi się język, którym książka została napisana. Niczym zwykłe fanfiction tyle tylko, że z nieco wyższej półki.
Andrew, który poprzednio tworzył fajną, zadziorną postać z niezłym poczuciem humoru, tutaj zaczął zachowywać się sztucznie. Jego łóżkowe sceny z Camryn przywodzą niekiedy na myśl te z ,,Pięćdziesięciu twarzy Greya'', chociaż Christian w tym przypadku wypada lepiej.
Dialogi, fabuła, bohaterowie plasują się na bardzo niskim poziomie. Nawet wątek z poronieniem pierwszego dziecka opisano tak bezpłciowo, że nie bardzo mnie to ruszyło.
Wiadomo, iż istnieją osoby, które mają to szczęście kroczyć przez życie z drugą połówką u boku, realizując wspólnie swoje marzenia i dając idealny przykład zgodnego małżeństwa. Osobiście znam takie przypadki, którym przez dziesiątki lat udaje się trzymać razem, lecz jeśli postanawia się stworzyć tego typu historię, którą podziwiać będzie można jedynie na papierze, trzeba solidniej się do tego przyłożyć.
Końcówkę czytało się już przyjemniej, aczkolwiek nie jestem pewna czy to przypadkiem nie z powodu tego, iż nareszcie będę mogła zamknąć książkę i odhaczyć ją z listy.
Nie jest najgorsza, szczególnie jeśli komuś nie przeszkadzają mętne miłosne opowiastki z wielkim, szczęśliwym zakończeniem.
Być może komuś innemu się spodoba, ale dla mnie historia oraz podróż Andrew Parrisha i Camryn Bennet rozpoczęła się i skończyła na pierwszym tomie.
,,Myślę, że najwspanialsze wspomnienia związane są z najbardziej
nieprawdopodobnymi miejscami. To dowodzi, że spontaniczność jest bardziej satysfakcjonująca niż skrupulatnie zaplanowane życie. Drobiazgowo zaplanowane cokolwiek.''
,,Nasza historia się zakończyła, ale nasza podróż trwa. Ponieważ zawsze będziemy żyć na krawędzi, aż do śmierci.''
Pierwsza część była nie więcej niż dobra, jednak motyw podróży oraz ogólny zamysł autorki okazał się interesujący.
,,Na krawędzi zawsze'' niestety straciło wiele w moich oczach.
Nie podoba mi się język, którym książka została napisana. Niczym zwykłe...
2016-10-09
2016-11-27
,,Dziecko zmienia twoje życie jak nic innego. Jest czymś najtrudniejszym i najlepszym, co cię spotkało.''
Przyznam, że po pierwszym tomie, który według mnie był okropny w porównaniu do pozostałych książek Sparksa, ta część przedstawia się nieco lepiej. Mimo to przez całe 400 stron nie działo się praktycznie nic godnego uwagi. Widzimy typowy dla ludzi zakładających rodzinę obraz: pierwsze spotkanie z rodzicami partnera, pierwsze kupno wspólnego domu, pierwsza poważna kłótnia i nadużycie wzajemnego zaufania, a w między czasie ciąża, która również nie przebiega bez jakichkolwiek problemów.
,,Od Pierwszego Wejrzenia'' uznaję za lepsze od ,,Prawdziwego Cudu'', ponieważ udało mi się skończyć książkę bez denerwowania się i dużej irytacji, jak podczas poprzedniej części. Ponadto, jak zwykle Nicholas kończy swoją powieść w sposób nagły, wzruszający i chwytający za serce. I właśnie ze względu na kierunek, w którym akcja tego tomu zaczęła się toczyć, przyznaję książce wyższą ocenę, niż na nią zasługuje.
Należy także nadmienić, że kilka wątków zostało niezamkniętych. Przykładowo, kłótnia Jeremy'ego z Alvinem. Oczywiście, takie rzeczy się zdarzają i nie sposób od razu wybaczyć tej drugiej osobie, jednak naprawdę nie wierzę, iż ktokolwiek potrafiłby nie odezwać się po kłótni do człowieka, z którym przyjaźnił się od wielu lat. Tego typu niedomówienia świadczą o tym, że Sparks miał dobry pomysł na kolejne 'tragiczne' zakończenie swojej książki, który tym samym odzwierciedli motyw młodego małżeństwa borykającego się z codziennymi problemami, jednak tym razem jego wykonanie niestety mu nie wyszło.
Od siebie szczerze radzę, aby zainteresowani wzięli się za inne tytuły tego autora.
,,Ludzie są tylko ludźmi i nikt nie jest doskonały, ale w małżeństwie chodzi o to, by tworzyć zespół. Spędzicie resztę życia, ucząc się siebie nawzajem, i od czasu do czasu będziecie na siebie naskakiwać. Ale piękno małżeństwa polega na tym, że jeśli wybrałeś właściwą osobę i jeśli oboje się kochacie, zawsze znajdziecie sposób, by się z tym uporać.''
,,Dziecko zmienia twoje życie jak nic innego. Jest czymś najtrudniejszym i najlepszym, co cię spotkało.''
Przyznam, że po pierwszym tomie, który według mnie był okropny w porównaniu do pozostałych książek Sparksa, ta część przedstawia się nieco lepiej. Mimo to przez całe 400 stron nie działo się praktycznie nic godnego uwagi. Widzimy typowy dla ludzi zakładających rodzinę...
2017-02-05
,,To, jakiej słuchasz muzyki, wiele o tobie mówi.''
Akcja rozpoczyna się, gdy Charlie odzyskuje możliwość trzeźwego myślenia w jednej z sal lekcyjnych. Okazuje się, że dziewczyna nic nie pamięta: nie wie kim jest, jak się nazywa, nie rozpoznaje ludzi, z którymi do tej pory utrzymywała kontakt. Zna obsługę różnych przedmiotów oraz swoje zainteresowania, jednak nie posiada wspomnień związanych z jakąkolwiek osobą. W podobnej sytuacji jest Silas - chłopak, z którym chodziła i w którym była zakochana. Oboje starają się dojść do poznania prawdy dotyczącej ich niecodziennego przypadku.
Collen Hoover jest jedną z najbardziej lubianych przeze mnie autorek. Także i w tym przypadku powieść zapowiadała się całkiem nieźle, jednak jak widać spoczęła na laurach. Książka podzielona jest na trzy części, które podobno były początkowo wydawane osobno. Szczerze współczuję osobom, które musiały czekać na kontynuacje, ponieważ historia nie była wcale warta zachodu.
O tyle, o ile dwie pierwsze części potrafiły zaciekawić, jak zwykle wzbudzić szereg najróżniejszych emocji, które odczuwałam podczas czytania, to ostatnia całkowicie wszystko popsuła. Spodziewałam się jakiegoś dobrego wyjaśnienia, dlaczego akurat tym dwóm dzieciakom przydarzył się tak nagły atak amnezji, a zamiast tego dostałam nieprawdopodobnie szczęśliwe zakończenie, totalnie bez wyrazu i logiki. Mimo że jestem nastolatką, takie historie miłosne już mnie nie bawią i oczekuję więcej spójności w tekście, który czytam. Szkoda, bo pomysł był dobry, a książka mogła stać się niezłym kryminałem i dramatem romantycznym.
Ze swojej strony polecam sięgnąć po inne książki Hoover, ponieważ ta nie odzwierciedla talentu tej autorki. Co do Tarryn Fisher niestety się nie wypowiem, gdyż nie czytałam jeszcze nic jej autorstwa.
,,Chcemy znaleźć kogoś, kto w nas wierzy. Kto będzie stał po naszej stronie i sprawi, że będziemy się czuli mniej samotni.''
,,To, jakiej słuchasz muzyki, wiele o tobie mówi.''
Akcja rozpoczyna się, gdy Charlie odzyskuje możliwość trzeźwego myślenia w jednej z sal lekcyjnych. Okazuje się, że dziewczyna nic nie pamięta: nie wie kim jest, jak się nazywa, nie rozpoznaje ludzi, z którymi do tej pory utrzymywała kontakt. Zna obsługę różnych przedmiotów oraz swoje zainteresowania, jednak nie posiada...
2017-12-23
Mabel w swoje szesnaste urodziny dowiaduje się o swojej prawdziwej tożsamości. Wraz z przyjaciółmi ma rozpocząć naukę w szkole dla wampirów, lecz musi uważać, by nikt nie dowiedział się o jej pochodzeniu. Dziewczyna bowiem wywodzi się z rodu pierwotnego przedstawiciela ich gatunku, przez co automatycznie staje się prawowitą następczynią do objęcia władzy. Zanim jednak to się stanie, Mabel musi nauczyć się kontrolować swoje moce, a w międzyczasie uważać na zakazane uczucie rodzące się powoli między nią a pewnym chłopakiem...
,,Mabel'' jest debiutem literackim Anny M. Setly. Na polskim rynku powstaje bardzo mało fantastyki dotyczącej wampirów, wilkołaków bądź innych tego typu nadprzyrodzonych stworzeń, co do razu daje książce dużego plusa na starcie. Ogólnie rzecz biorąc, pomysł na stworzenie fabuły jest naprawdę dobry. Nie wiem, czy tylko ja zwróciłam na to uwagę, ale z początku wiele rzeczy przypominało mi nawiązania do Harry'ego Pottera: dziewczyna dostaje list z przyjęciem do nowej szkoły, na której umieszczona jest lista potrzebnych przyborów oraz rozkład zajęć; zakupy, na które Mabel wybiera się wraz z rodzicami, wyglądają identycznie jak te robione przez Hagrida i Harry'ego; pierwszoroczni uczniowie płyną do swojej szkoły statkiem, gdyż ta znajduje się na dalekiej wyspie oraz wiele innych naprawdę do złudzenia podobnych aspektów, których nie będę już wymieniać. Było to irytujące, lecz na szczęście po kilkudziesięciu pierwszych stronach książka poszła własnym torem. I wydaje mi się, że wszystko wypadłoby o niebo lepiej, gdyby nie relacja Mabel i Kaina. Romans w książce tego pokroju jest absolutnie potrzebny, jednak tutaj zamiast zaciekawić wątek miłosny po prostu mnie nużył. Rozterki chłopaka były niedojrzałe, jego starania o względy Mabel sprawiały, że przewracałam oczami ze zniecierpliwienia, a motyw szkolnego bad boya, który nagle zakochuje się w nowo przybyłej dziewczynie najzwyczajniej w świecie nie zdał rezultatu.
Zainteresowały mnie natomiast wątki oraz postacie poboczne. Tak, jak myślałam już na samym początku, jest to dopiero pierwszy tom tworzonej przez autorkę serii, dzięki czemu przedstawioną tu historię będzie można rozwinąć na wiele ciekawych sposobów. Liczę na to, iż dalszy ciąg przygód Mabel pójdzie w nieco innym kierunku, ponieważ przez całkiem zniekształcony wątek miłosny trudno jest się dopatrzeć pozostałych zalet książki, których jej nie brakuje.
Lektura posiada spory potencjał, niestety wykorzystany jedynie w połowie. Czekam na następną część, by móc zmienić nieco zdanie o ,,Mabel''.
Mabel w swoje szesnaste urodziny dowiaduje się o swojej prawdziwej tożsamości. Wraz z przyjaciółmi ma rozpocząć naukę w szkole dla wampirów, lecz musi uważać, by nikt nie dowiedział się o jej pochodzeniu. Dziewczyna bowiem wywodzi się z rodu pierwotnego przedstawiciela ich gatunku, przez co automatycznie staje się prawowitą następczynią do objęcia władzy. Zanim jednak to...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-30
2018-04-26
,,Ten świat ma tylko jeden słodki moment, przeznaczony dla nas.''
Ciało Parker naznaczone jest bliznami po nagłym ataku przez seryjnego mordercę. Zamknięta w sobie dziewczyna prowadzi monotonny tryb życia, które dawno temu zostało pozbawione sensu i możliwości czerpania z niego choćby najmniejszych przyjemności. Pewnego dnia Parker otrzymuje smsa od Everetta pierwotnie adresowanego pod inny numer. Kobieta postanawia spotkać się z nadawcą wiadomości, który oprócz podobnych blizn zmaga się ze świadomością, że jego życie może dobiec końca w każdym momencie.
Byłam szczerze zaintrygowana, gdy przeczytałam opis tej książki. Jej początek tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że po raz kolejny dostałam w swoje ręce dobrze napisaną powieść. Tajemniczy, ubierający się na czarno Everett, który w dość nietypowy sposób prowadzi swoją relację z Parker, miał szansę stać się jedną z moich ulubionych postaci książkowych. Ogólnie rzecz biorąc pierwsze 100 stron pochłonęłam w mgnieniu oka, nie mogąc doczekać się dalszego rozwoju wydarzeń, jednak później, ku mojemu rozczarowaniu, sytuacja zaczęła się pogarszać. Nie wiedzieć czemu, tak ciekawie zapowiadający się wątek Parker i Everetta nagle wydał mi się zwykłym romansem, jakich na sklepowych półkach figuruje pełno, a główna bohaterka wyjątkowo działała mi na nerwy. Zdaje sobie sprawę, jaki był cel poprowadzenia fabuły właśnie w tę stronę, aczkolwiek każdy kolejny rozdział, w moim odczuciu, sprawiał wrażenie zbędnego, jak gdyby miał za zadanie nieumiejętnie wydłużyć tę dobrze zapowiadającą się historię.
Podczas gdy byłam już przekonana, że książka nie da rady podnieść się ze słabego rozwinięcia, 50 ostatnich stron na powrót pozytywnie mnie zaskoczyło. Wszystko nagle wskoczyło na odpowiednie tory, a sama końcówka okazała się bardzo wzruszająca. Do teraz zastanawiam się, dlaczego odebrałam tę powieść w tak nierówny sposób na różnych etapach jej fabuły, jednak nie jest to na pewno kwestia złego warsztatu pisarskiego autorki. Bardzo często zdarza się, że polecane przez wszystkich książki nie przypadają mi do gustu z różnych powodów i tak było właśnie w tym przypadku. Przez połowę czasu nudziłam się podczas jej czytania, ponieważ takie rozwinięcie historii Parker i Everetta po prostu nie przekonało mnie do siebie.
,,Dziesięć poniżej zera'' to książka posiadająca bez wątpienia duży potencjał. To, czy ostatecznie okaże się naprawdę przyzwoita, zależy od indywidualnych preferencji czytelniczych każdego z Was. Ja osobiście mam względem niej mieszane odczucia, jednak według mnie najlepiej jest sprawdzić na własnym przykładzie, czy historia przedstawiona przez Whitney Barbetti spodoba się Wam bardziej niż mi.
,,Nie potrzebuję, by tysiące ludzi wiedziało, że istniałem. Chcę tylko, aby ktoś wiedział, że żyłem.''
,,Ten świat ma tylko jeden słodki moment, przeznaczony dla nas.''
Ciało Parker naznaczone jest bliznami po nagłym ataku przez seryjnego mordercę. Zamknięta w sobie dziewczyna prowadzi monotonny tryb życia, które dawno temu zostało pozbawione sensu i możliwości czerpania z niego choćby najmniejszych przyjemności. Pewnego dnia Parker otrzymuje smsa od Everetta pierwotnie...
2018-08-16
2018-10-26
2019-03-07
2019-10-31
Kate jest królewską kurierką owianą złą sławą ze względu na swojego ojca, który przed laty dopuścił się próby zabójstwa na najwyższym królu. Starając się za wszelką cenę przetrwać, pewnego dnia w pracy spóźniając się na apel spotyka Corwina - księcia odpowiedzialnego za skazanie jej ojca na śmierć. Jak się okazuje, dwójkę bohaterów łączyła niegdyś głęboka przyjaźń, brutalnie przerwana przez feralne wydarzenia. Czy głęboko skrywany sekret dziewczyny wpłynie na jej relacje z Corwinem i przeszkodzi na drodze w poznaniu prawdy na temat ich przeszłości?
,,Onyx & Ivory'' to powieść wprowadzająca nas do świata fantasy zamieszkałego przez dzikunów, czyli ludzi obdarzonych specjalnymi umiejętnościami, magów, którzy de facto również posługują się magią, ale w porównaniu do poprzedniej 'rasy' nie są za to ścigani lub karani, a także zwykłych śmiertelników. Początek książki zapowiadał naprawdę interesującą historię. Być może pomysłu na fabułę nie można nazwać zbyt oryginalnym, ale przynajmniej potrafił mnie zaciekawić, dzięki czemu pierwsze strony czytało mi się z dużą przyjemnością. Niestety gorzej z dalszą częścią książki, ponieważ zabrakło mi w niej bardzo dużo rzeczy. Ale po kolei.
Spotkałam się z niejedną opinią, iż Mindee Arnett włożyła w swoją powieść zbyt dużo szczegółów, przez co czytelnik mógł czuć się nieco zdezorientowany. Ja natomiast czułam się tak z powodu zbyt małej ilości konkretów na temat przedstawionego świata. Tło historii zostało zaprezentowane jedynie ogólnikowo, a o podaniu zasad funkcjonowania poszczególnych zjawisk autorka zapomniała wspomnieć. Ostatecznie odebrałam wrażenie, że całość została niedopracowana i nie zdołała mnie do siebie przekonać.
Dalej mamy relację Kate i Corwina, których wątek zamierzano wykorzystać do stworzenia potencjalnego romansu z ich udziałem. Jak na złość to również nie spełniło swojej roli, ponieważ zamiast chemii między tą dwójką odczułam jedynie znużenie i spowalnianie akcji z powodu ich wspólnych scen. Natomiast jeśli jesteśmy już przy bohaterach, moim zdaniem na uznanie zasługuje obsada drugoplanowa, a w szczególności Dal, czyli w tym przypadku przyjaciel Corwina.
Tak jak wspomniałam, początek książki odebrałam całkiem pozytywnie, jednak im dalej brnęłam w poznanie tej historii, tym szybciej chciałam ją skończyć, bo niestety zaczęła mi się nieznośnie dłużyć. Zakończenie faktycznie wprowadziło pewien powiew świeżości i zaskoczyło mnie pewnymi elementami, których raczej nie spodziewałabym się spotkać, ale w ostatecznym rozrachunku nie zostałam dostatecznie zainteresowana, by chcieć poznać dalszą część przygód głównych postaci.
,,Onyx & Ivory'' to książka napisana przystępnym językiem, niewymagająca większego zaangażowania w zrozumienie tekstu. Nie chciałabym mówić, iż zdecydowanie nie polecam jej czytać, gdyż myślę, że to kwestia indywidualna, czy tego typu opowieść o świecie pełnym magii, zdrad i kłamstwa przypadnie Wam do gustu. Mnie nie zdołała zachwycić, ani nawet zachęcić do sięgnięcia po następny tom, który z pewnością któregoś razu ukaże się na sklepowych półkach. Bardzo przeciętna, dosyć nużąca lektura.
Kate jest królewską kurierką owianą złą sławą ze względu na swojego ojca, który przed laty dopuścił się próby zabójstwa na najwyższym królu. Starając się za wszelką cenę przetrwać, pewnego dnia w pracy spóźniając się na apel spotyka Corwina - księcia odpowiedzialnego za skazanie jej ojca na śmierć. Jak się okazuje, dwójkę bohaterów łączyła niegdyś głęboka przyjaźń,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-26
,,To bardzo osobliwe gościć swoje wnuki nim się jeszcze ma dzieci.''
Trylogia, której ,,Czerwień Rubinu'' stanowi pierwszy tom, nie bez powodu nazywana jest trylogią czasu. Historia Gwendolyn zabierze nas do świata, w którym podróże do przeszłości są jak najbardziej możliwe. Jednak niestety zarezerwowane tylko dla wybranych.
Gwen Shepherd jest członkiem dość nietypowej rodziny, w której poszczególne osoby dziedziczą gen umożliwiający podróże w czasie uaktywniający się między szesnastym a siedemnastym rokiem życia. Ostatnią spadkobierczynią tego niecodziennego talentu miała być jej kuzynka Charlotta przygotowywana od lat do funkcjonowania w poprzednich epokach. Mimo to okazuje się, iż zamiast wyszkolonej dziewczyny to Gwendolyn odbywa swój pierwszy epizod przenoszący ją do ubiegłych lat, co momentalnie zmienia jej dotychczasowe życie.
Długo zastanawiałam się, co dokładnie mogłabym Wam napisać o tej książce, by przypadkiem nie zdradzić nawet najmniejszych szczegółów. Być może również w Waszym przypadku odkrywanie tych drobnych elementów okaże się zbawienne, ponieważ gdyby nie ciekawość względem konstrukcji świata przedstawionego i tego, na jakiej zasadzie działają tutejsze podróże w czasie, cała reszta (z mojego punktu widzenia) nie wyglądałaby zbyt zachwycająco.
Ale po kolei.
Książka rozpoczyna się nieco dziwnie, lecz zachęcająco, a wraz z kolejnymi stronami możemy zauważyć, że nie napotykamy na żadną trudność w czytaniu. Jednak mi osobiście zaczęła tutaj przeszkadzać główna bohaterka. Nie myślcie sobie, że mamy do czynienia z naprawdę denerwującym typem dziewczyny, która będzie nas wyprowadzać z równowagi na każdym kroku, ale Gwen bywa momentami kimś w stylu irytującej fajtłapy, że tak się wyrażę. Mimo świadomości, iż powinna jak najszybciej poinformować własną matkę o swojej pierwszej podróży w czasie, leci z tym do przyjaciółki, która jako jedyna mająca głowę na karku musi błagać ją, by ta zdołała przyznać się rodzicielce do rzeczy i tak będącej w ich rodzinie czymś normalnym. Ponadto śmieszy mnie trochę fakt, że Leslie (przyjaciółka Gwen) interesuje się owymi przeskokami w czasie bardziej niż sama podróżniczka, przez co trudno jest jej później zrozumieć nawet proste sprawy.
Natomiast z drugiej strony fabuła została skonstruowana w taki sposób, aby czytelnik nie mógł połapać się od razu w tym, co się dzieje i w tym przypadku nie stanowi to bynajmniej zalety powieści. Łatwo jest się tu pogubić, a gdy w końcu teoretycznie rozumiemy w jaki sposób to wszystko funkcjonuje, uświadamiamy sobie, że fabuła nie jest wcale zachwycająca, a wręcz lekko przekombinowana.
Mamy tutaj wątek miłosny, który na szczęście nie przyćmiewa najważniejszego (za co duży plus) oraz solidną dawkę humoru. Niektóre dialogi i teksty bohaterów są przekomiczne, zwłaszcza scena, w której Gwen pokazuje jednemu ze szlachciców z przeszłości telefon komórkowy robiący i zapisujący cyfrowe zdjęcia. Można sobie tylko wyobrazić, co by było, gdyby ktoś omyłkowo pozostawił w XVIII w. nowoczesnego Iphona lub dzisiejszej jakości broń maszynową. Historia naszego świata ani trochę nie pozostałaby teraz taka sama.
Tak jak powiedziała Emilia z bloga Wilczym Tropem, być może to po prostu kwestia tego, iż książek o podobnej tematyce jest obecnie bardzo dużo i ,,Czerwień Rubinu'' nie potrafi zaskoczyć tak mocno jak kiedyś. Jestem pewna, że gdybym sięgnęła po tę książkę jeszcze 2 lata temu, zapewne uznałabym ją za naprawdę dobrą, podczas gdy na ten moment wydała mi się zwyczajnie przeciętna. Jednak mimo wszystko chętnie przeczytam kolejne tomy, by dowiedzieć się, jak zakończy się ta specyficzna, lecz posiadający swój urokliwy klimat historia.
P.S. Dodam tylko, iż powyższa powieść zbiera na ogół pochlebne opinie, więc jest spore prawdopodobieństwo, że przypadnie Wam do gustu bardziej niż mi. Zatem tak czy siak, warto sięgnąć i wyrobić sobie o niej własne zdanie.
P.P.S. Wydawnictwo wykonało kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o wydanie książki! Twarda okładka prezentuje się świetnie :D
,,Co było gorsze? Zwariować czy naprawdę podróżować w czasie? Chyba to drugie, pomyślałam. Na to pierwsze pewnie można brać jakieś tabletki.''
,,To bardzo osobliwe gościć swoje wnuki nim się jeszcze ma dzieci.''
Trylogia, której ,,Czerwień Rubinu'' stanowi pierwszy tom, nie bez powodu nazywana jest trylogią czasu. Historia Gwendolyn zabierze nas do świata, w którym podróże do przeszłości są jak najbardziej możliwe. Jednak niestety zarezerwowane tylko dla wybranych.
Gwen Shepherd jest członkiem dość nietypowej...
2019-08-06
Już nie pierwszy raz wydawnictwo Media Rodzina zaskakuje mnie dbałością o najmniejsze szczegóły podczas tworzenia okładek do swoich powieści, ale ,,Hazel Wood" bije wszystkie poprzednie na głowę! To zdecydowanie jedno z najpiękniejszych wydań książkowych, z jakimi się spotkałam. Dodatkowo sam opis, jak i bajkowy klimat całości zdecydowanie zachęcają do jej przeczytania. No właśnie, a jak ostatecznie wyszło w praktyce?
Przez książkę brnie się naprawdę przyjemnie, a pędzącą wciąż do przodu akcję ciężko przewidzieć, bo czujemy, że w tej historii może zdarzyć się naprawdę wszystko. Bardzo podobał mi się motyw podróży Alice i Fincha poszukujących prawdy na temat porwania matki głównej bohaterki. Lecz tak jak do połowy ,,Hazel Wood'' byłam szczerze zauroczona światem wykreowanym przez autorkę, tak drugą częścią książki jestem niestety lekko rozczarowana. Widać, że Melissa Albert miała konkretny i bardzo ciekawy pomysł na poprowadzenie dalszej fabuły, ale rozegrała ją zbyt szybko, zbyt chaotycznie, przez co mam wrażenie, że nie zrozumiałam połowy rzeczy, które się tam wydarzyły. Bohaterowie wydali mi się papierowi, bez wyrazu, wielu z nich ostatecznie pojawiało się i znikało bez żadnego wytłumaczenia.
Powiem Wam, że naprawdę ciężko jest mi ocenić tę książkę. Liczyłam na dobrą, młodzieżową fantastykę, lecz w tym przypadku największy wkład włożyła tutaj oprawa wizualna. Niemniej jednak myślę, że znajdą się osoby, których ,,Hazel Wood" przekona do siebie bardziej - przynajmniej magii i baśniowego uroku nie można jej odmówić. Będę również czekać na na kolejny tom, który, z tego co mi wiadomo, jest w planach, by przekonać się, czy druga część serii pani Albert zaprezentuje się nieco lepiej od swojej poprzedniczki.
Już nie pierwszy raz wydawnictwo Media Rodzina zaskakuje mnie dbałością o najmniejsze szczegóły podczas tworzenia okładek do swoich powieści, ale ,,Hazel Wood" bije wszystkie poprzednie na głowę! To zdecydowanie jedno z najpiękniejszych wydań książkowych, z jakimi się spotkałam. Dodatkowo sam opis, jak i bajkowy klimat całości zdecydowanie zachęcają do jej przeczytania. No...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-31
,,Bądź jak kwiat, jak kwiat na tafli jeziora.''
Wiązałam z tą książką spore nadzieje.
Już od samego początku jej zapowiedzi, a później także wielu pochlebnych opinii bardzo chciałam zapoznać się z jej treścią. Opis fabuły przywodził na myśl wyjątkowy świat magii oparty na solidnie zbudowanych fundamentach, który wciągnie mnie do środka bez reszty.
Niestety powieść zawiodła mnie na niejednej płaszczyźnie.
Autorka miała naprawdę fajny pomysł na stworzenie tego typu historii. Całkowicie nowy świat fantasty, w którym roi się od nieznanych nam dotąd gatunków czarodziei, ich ukrytych mocy i zdolności. Wszelkie krainy oraz miasta, gdzie rozgrywa się akcja, dostarczają książce magicznego klimatu, w który chcemy wejść, by poznać bliżej tamtejszą rzeczywistość, jednak tak czy siak nie możemy, ponieważ na szczegóły nie ma co tu liczyć. Przez całą objętość książki Susan Dennard stosowała powtarzający się w kółko błąd: pojawiał się bohater, miejsce lub ważna informacja zaczynająca intrygować czytelnika tylko po to, by po kilkunastu stronach przejść do kolejnej równie ważnej dla fabuły rzeczy, a poprzednią zostawić bez większego wyjaśnienia. Mając do czynienia z tak szeroko rozbudowanym światem, o którym nie wiemy praktycznie nic, konieczne jest wytłumaczenie czytelnikowi wszystkiego od podstaw, by całość miała silne ręce i nogi. Zamiast tego autorka narobiła ogromnych dziur w fabule, przez co tekst jest bardzo niespójny i logicznie niepoprawny.
Relacje między bohaterami były dość ciekawe. Tu jakaś przyjaźń, kwitnący romans, w międzyczasie kilka intryg. I w jakim kierunku nas to zaprowadziło? Ponownie nie dostaliśmy nic szczególnego, ponieważ wątek każdej postaci nie został należycie rozwinięty. Nie chciałabym, abyście myśleli, iż książka jest nudna, bądź wyczerpująco męcząca, ponieważ potrafi zaciekawić i do samego jej końca mamy nadzieję na coś, co rzeczywiście nas zaskoczy. Jednak w ostatecznym rozrachunku błędy i niedopatrzenia nie pozwalają na dokładne poznanie oraz zrozumienie historii przedstawionej w ,,Prawdodziejce''.
Żałuję, że powieść została wydana w takim stanie, w jakim figuruje na sklepowych półkach, gdyż mogłoby z niej wyjść coś o wiele lepszego. Na ten moment w mojej ocenie pozostaje bardzo przeciętna, a po kontynuację prawdopodobnie nie sięgnę.
,,To nie wolności pragnęła. Pragnęła w coś wierzyć, w coś, dla czego mogłaby biec na złamanie karku i walczyć z narażeniem życia, ku czemu mogłaby wyciągnąć ręce w każdej sekundzie życia.''
,,Bądź jak kwiat, jak kwiat na tafli jeziora.''
Wiązałam z tą książką spore nadzieje.
Już od samego początku jej zapowiedzi, a później także wielu pochlebnych opinii bardzo chciałam zapoznać się z jej treścią. Opis fabuły przywodził na myśl wyjątkowy świat magii oparty na solidnie zbudowanych fundamentach, który wciągnie mnie do środka bez reszty.
Niestety powieść zawiodła...
2018-07-27
,,Jednak wszyscy mamy w sobie mrok. Rzecz w tym, ile zdołamy pomieścić w sobie światła.''
Kiedyś postawiłam sobie za cel przeczytanie całej serii ,,Wilkołaków z Mercy Falls'', jednak po pierwszym tomie postanowiłam odpuścić, ponieważ książka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Do tej pory nie miałam okazji sięgnąć po ,,Kruczy cykl'', a więc możliwość zapoznania się z ,,Przeklętymi Świętymi'' wydawała mi się dobrą opcją, aby dać autorce drugą szansę i przekonać się, czy tym razem Maggie Stiefvater zdoła mnie czymś pozytywnie zaskoczyć. Jak więc sytuacja wyglądała w praktyce?
Na wstępie trzeba podkreślić, iż ,,Przeklęci Święci'' to powieść bardzo dziwna. Jeśli lubicie historie o podłożu metaforycznym, gdzie szybka akcja wymarła tysiące lat temu, to tak, być może polubicie się z nią, jednak osoby nie mające zamiaru doszukiwać się głębszego znaczenia mozolnie płynącej fabuły, będą zawiedzione. Nie mogę przyczepić się do stylu pisania autorki, gdyż w rzeczywistości stworzyła naprawdę klimatyczne tło pustynnego miasteczka Bicho Raro, a także należycie wykreowała swoich bohaterów. Niemniej jednak przez połowę książki byłam niemal pewna, że za moment odłożę ją niedokończoną na półkę, ponieważ wydawała mi się całkowicie bezsensowna. Koniec końców dobrze się stało, że dobrnęłam do jej finału, gdyż pozwoliło mi to spojrzeć na lekturę nieco bardziej przychylnym okiem, choć w dalszym ciągu nie zdziałało to cudów.
W moim odczuciu problemem z ,,Przeklętymi Świętymi'' jest nieumiejętnie rozwinięty naprawdę świetny pomysł na napisanie tej książki. Myślę, że ostatecznie zrozumiałam, co dokładnie autorka chciała nam przekazać w swojej powieści i potrafię dostrzec ogromny potencjał wpisany w tę historię, ale nadal uważam, iż zabrakło tu wielu istotnych rzeczy. Mam wrażenie, że Maggie Stiefvater za bardzo skupiła się na tym, by zniekształcić oczywiste rzeczy tak, by czytelnik mógł po głębszym zastanowieniu odkryć ich prawdziwe znaczenie, że zapomniała, jak prawidłowo oddać emocje towarzyszące opisywanym wydarzeniom. Ta książka powinna móc dotknąć człowieka od środka, a zamiast tego przedstawia suche fakty i dopiero przy końcu ledwo nadrabia zbyt wielkie zaległości.
W gruncie rzeczy nie jestem pewna, w jakim kierunku chciałabym, aby fabuła została rozwinięta, ponieważ sama idea historii ,,Przeklętych Świętych'' nie jest wcale prostą sprawą. Wiem natomiast, że nie zdołała mnie ona przekonać, czego bardzo żałuję, bo mogłaby wypaść dużo lepiej. Nie można powiedzieć, iż jest to zła książka, gdyż zakrawałoby to na kłamstwo, jednak trzeba nazwać ją niezwykle specyficzną. Tylko od Was zależy, czy jej dziwność Was urzecz, czy też natychmiast odrzuci.
Nie polecam, ani nie odradzam, ja niestety jestem tą książką nieco zawiedziona, a moja opinia na temat twórczości Maggie Stiefvater jak na razie nie uległa poprawie.
,,Jednak wszyscy mamy w sobie mrok. Rzecz w tym, ile zdołamy pomieścić w sobie światła.''
Kiedyś postawiłam sobie za cel przeczytanie całej serii ,,Wilkołaków z Mercy Falls'', jednak po pierwszym tomie postanowiłam odpuścić, ponieważ książka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Do tej pory nie miałam okazji sięgnąć po ,,Kruczy cykl'', a więc możliwość zapoznania się z...
Lyall Henderson, spadkobierca sieci luksusowych hoteli, ma zaledwie jedno lato na naprawienie swojej zepsutej reputacji - w przeciwnym wypadku rodzina postawi ogromny znak zapytania na jego przyszłości. Tymczasem Kenzi Stanton musi odbyć praktyki niezbędne jej do dostania się na wymarzone studia. Szkockie miasteczko Kilmore krzyżuje losy tych dwoje, lecz apodyktyczna rodzina Hendersonów oraz tajemnica zaginięcia młodej dziewczyny sprzed 3 lat wciąż nie daje o sobie zapomnieć.
,,Don't love me" strasznie przypomina mi trylogię Maxton Hall od Mony Kasten, która swojego czasu skradła moje serce. Jednak na historię rodziny Hendersonów nie spoglądam już aż tak przychylnie.
Przede wszystkim mam wrażenie, że początek książki zapowiadał się o wiele lepiej, niż jej dalsza część. Stopniowo zaczęłam sobie uświadamiać, że motyw bogatego, przystojnego chłopaka, mogącego mieć każdą na zawołanie oraz dziewczyny, która mimo twardego charakteru mięknie przy nim w równym stopniu jak każda inna, już mi się znudził. Niestety czytałam wiele podobnych tytułów i choć są one przyjemnym zapychaczem czasu, to niczym nowym mnie nie zaskakują.
Najciekawszym okazał się według mnie wątek rodziny Lyalla. Ich wzajemne, dość skomplikowane relacje oraz zasady, według których funkcjonuje każdy z jej członków, były bardzo ciekawym elementem fabuły.
Jednak poza tą jedną zaletą książki, nie jestem w stanie wskazać innych. ,,Don't love me" jest według mnie pozycją, która jak najbardziej spełnia podstawowe wymogi powieści New Adult, więc fani tego gatunku powinni być usatysfakcjonowani. Niestety na ten moment popularny schemat, który książka powiela, okazał się dla mnie mało interesujący, a bohaterowie nie zdołali wbudzić we mnie większej sympatii.
Nie zachwyciła mnie ani nie porwała. Ale zwolennicy tego typu historii młodzieżowych raczej nie będą zawiedzeni, więc to do nich kierowałabym polecenie przeczytania ,,Don't love me".
Lyall Henderson, spadkobierca sieci luksusowych hoteli, ma zaledwie jedno lato na naprawienie swojej zepsutej reputacji - w przeciwnym wypadku rodzina postawi ogromny znak zapytania na jego przyszłości. Tymczasem Kenzi Stanton musi odbyć praktyki niezbędne jej do dostania się na wymarzone studia. Szkockie miasteczko Kilmore krzyżuje losy tych dwoje, lecz apodyktyczna...
więcej Pokaż mimo to