-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2021-01-09
2021-01-27
2021-09-21
2019-07-22
2021-02-26
Joł brada, obczaj tę knigę koniecznie. Mówię Ci, to jest coś naprawdę extra. Mówią, że to wymieszanie Scorsese i Tarantino, ale oni przy tym ciency zawodnicy. I tylko bez gadek, że ty taki sufferah, że nie będziesz czytał, bo to brutalne, wulgarne i dużo przemocy. Życie jest ciężke man, taka prawda, zwłaszcza ludzi żyjących w biednych dzielnicach takich miast jak Kingston, Jamaica. Tylko taki rudeboy jak Marlon James mógł to napisać. Dobrze, że ten brada się wychował w dobrym domku w tym Kingston i mógł nam zaserwować takie danie. Ale on tam był, mimo że w bezpiecznej dzielnicy, i to widział, i słyszał, i czytał, i czuł. A jak jeszcze ogarniasz reggae lub słuchałeś mistrza Boba i cokolwiek ogarniasz o tamtejszej kulturze i muzyce, to człowieku, czuj się jak w swoim szałasie, bo kopara Ci opadnie, muzyka i słowa lecą z tekstu. Czego tu nie ma stary? Gangi, polityka, strzelaniny, CIA, spiski, osiedlowe akcje, narkotyki, seks, duchy. Hehe, tylko ogarniaj kto opowiada kiedy jeszcze jest żywy, a kiedy jest już duchem. Ale to żadne fantasy śmiazy, ktoś tam coś pisał że jakiś Faulknerem zalatuje czasami, ale to real life ziomek, jakiego na szczęście nie znamy z autopsji. Ale żeby nie było, jest też kupa śmiechu, mówie Ci. A na dodatek można się dowiedzieć o całej srukturze tamtejszego społeczeństwa i relacjach między poszczególnymi warstwami. Język powieści miodzo, brada tłumacz dał radę opór, szacun dla niego. I szacun dla Marlona, się wie. Ja lecę się przewietrzyć, bo mi się za bardzo udzieliło, a Ty marsz chybcikiem do księgarni albo na jej stronę łebową zakupić ten wybitny book. Them crazy...
Joł brada, obczaj tę knigę koniecznie. Mówię Ci, to jest coś naprawdę extra. Mówią, że to wymieszanie Scorsese i Tarantino, ale oni przy tym ciency zawodnicy. I tylko bez gadek, że ty taki sufferah, że nie będziesz czytał, bo to brutalne, wulgarne i dużo przemocy. Życie jest ciężke man, taka prawda, zwłaszcza ludzi żyjących w biednych dzielnicach takich miast jak Kingston,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-02
2021-09-05
2021-01-20
2021-01-15
2019-05-03
Swoją ponowną przygodę z gatunkiem Sci-Fi postanowiłem rozpocząć od największego polskiego dzieła mistrza Lema. Był to świetny wybór, choć przeczytałem dzieło tak doskonałe, że obawiam się, że może negatywnie wpłynąć na odbiór innych pozycji.
O książce napisano już wiele, ale dorzucę swoje trzy grosze. Niesamowita powieść będąca jednocześnie rozprawą filozoficzną o granicach ludzkiego poznania, naszej percepcji świata, naszego jestestwa, i stanu współczesnej nauki. Byłem zszokowany jak bardzo ta powieść pozostaje aktualna, nawet jeszcze bardziej niż w latach 60tych XX wieku.
Zaskoczyło mnie także, jak poglądy i filozofia autora są zbliżone do moich. Lem przeprowadza czytelnika przez całą plejadę przeżyć głównych bohaterów, którzy próbują nawiązać mityczny kontakt z tajemniczym tworem. Razem z nimi czytelnik przeżywa wachlarz emocji (złość, miłość, strach itd.) który stanowi filtr przez który patrzymy na świat. To właśnie te emocje, instynkty, wraz z bagażem doświadczeń i uwarunkowaniami społeczno-środowiskowymi kształtują naszą percepcję świata. Percepcję głównie antropocentryczną, ograniczoną, poza zakres której nie umiemy wyjść. Autor stawia więc tezę, że kontakt, ta tajemnica poznania może leżeć poza granicami ludzkich możliwości, głównie przez naszą zmienioną, przefiltrowaną percepcję. W świetle ogromnego naukowego boomu, gdzie notabene wielkie umysły jak Hawking zapewniają cały świat, że już jesteśmy blisko do poznania Teorii Wszystkiego (czego metaforą może być kontakt), do poznania tajemnic otaczającej nas rzeczywistości przez prosty redukcjonizm, Lem prezentuje odmienny punkt widzenia, w którym jesteśmy bardzo od tego daleko (punkt widzenia bardzo mi bliski), że praktycznie niewiele wiemy, a przed odkrywaniem tajemnic rzeczywistości powinniśmy odkryć tajemnicę zawartą w nas samych i zdjąć percepcyjne okowy. Mówiąc o Bogu ograniczonym, mylnym, kalekim opisuje człowieka, wykorzystując zakorzeniony w monoteistycznych religiach obraz człowieka jako istoty stworzoną na boskie podobieństwo. Dopiero przejście na inny poziom, ta dehumanizacja gdzie percepcja nie będzie tak bardzo wypaczona może roztrzaskać obecne ograniczenia. Mimo mocno krytycznego punktu widzenia, pojawia się nuta optymizmu, tak mocno zakorzeniona w naszej naturze, ta z reguły niekończąca się nadzieja. To ona motywuje głównego bohatera, jak i nas, całą ludzkość, do nie zaprzestawania wysiłków, do dalszego podziwiania i badania okrutnych cudów.
Trzeba też pochwalić autora za niesamowitą kreację świata. Lekko oniryczna, tajemnicza atmosfera koegzystencji z oceanem pochłania bohaterów i czytelnika. Opisy samego oceanu testują też granice wyobraźni czytelnika. Z tej okazji współczuję wszystkim, którzy będą chcieli tłumaczyć to dzieło na języki obce, a także winszuję tym, którzy zakończyli tłumaczenie z zadowalającymi efektami.
Przedstawiłem swoją interpretację, ale to tylko moje zrozumienie. Powieść ta jest prawdziwym arcydziełem sztuki, interpretowalnym na wiele sposób (niektórzy nawet twierdzą, że na nieskończenie wiele), wręcz wnoszącym wkład do hermeneutyki. To zdecydowanie najlepsza książka jaką przeczytałem do tej pory w swoim życiu, a więc maksymalna ocena nie może dziwić. Absolutnie polecam wszystkim!
Swoją ponowną przygodę z gatunkiem Sci-Fi postanowiłem rozpocząć od największego polskiego dzieła mistrza Lema. Był to świetny wybór, choć przeczytałem dzieło tak doskonałe, że obawiam się, że może negatywnie wpłynąć na odbiór innych pozycji.
O książce napisano już wiele, ale dorzucę swoje trzy grosze. Niesamowita powieść będąca jednocześnie rozprawą filozoficzną o...
2023-08-03
2023-05-18
2022-12-01
2021-10-06
2019-11-03
Wybitne dzieło Viktora Frankla. Z pozoru kolejny życiowy "poradnik", szybko jednak okazuje się, że jest to głęboką analiza człowieczeństwa, prób odpowiedzi na najtrudniejsze pytania, w tym jak iść przez życie, i jednocześnie świetne wprowadzenie do najlepszej (moim zdaniem) szkoły psychologii, czyli tej humanistycznej, zapoznając czytelnika w bardzo przystępny sposób z filozofią i poglądami na życie autora, jak i szkoły psychologii przez nią stworzonej.
To tak naprawdę dwa dzieła. Pierwszy, czyli przejmujący opis wydarzeń w obozie koncentracyjnym jest niejako strumieniem świadomości autora z tamtych wydarzeń. Ciężko tu nawet wypisywać jaki festiwal wszelakich emocji czeka czytelnika w tej części.
Druga, moim zdaniem bardziej wartościowa, to wstęp do nowej szkoły psychogeterapii, nazwanej logoterapii, z wszystkimi jej założeniami. Jest to odpowiedź Frankla na Freudowską szkołę analityczną psychologiii i drugą, behawioralną. Frankl był ojcem założycielem nowego, humanitarnego podejścia do psychologii. Dziś z jego założeń wyrosło wiele podobnych szkół, między innymi bardzo popularna terapia ACT. Dodatkową wartością jest uświadomienie czytelnikom na nieskomplikowanych przykładach złych procesów myśleniowych, które prowadzą do zaburzeń psychicznych, a także ale jakże prostych, ale jakże skutecznych sposobach na radzenie sobie z niektórymi problemami i uniknąć wpadnięcia w spirale prowadzą do zaburzeń. Bezcenna wiedza, która powinna być POWSZECHNA.
Dla wielu osób książka będzie jak otwarcie oczu. Może wnieść niesamowicie dużo do życia czytelnika. Sam zamierzam po nią sięgać nieraz, a także kontynuować czytanie innych dzieł Frankla.
Jest to jedna z najlepszych książek, jaką mógłbym komuś bez zastanowienia polecić. Napisana prostym, przystępnym językiem, dostarcza ogromną ilość wartościowej wiedzy w zwięzły sposób (książkę można przeczytać w jeden wieczór), często wywierając duży, pozytywny wpływ na życie czytelnika. Czego więcej oczekiwać od książki?
To powinna być lektura obowiązkowa w każdej szkole!
Przy okazji polecam odwiedzenie Muzeum Viktora Frankla w Wiedniu (najlepiej zarezerwować sobie z 4 godziny na wizytę). Jeszcze większe przeżycie niż ta książka.
p.s. Pojawiają się tu i ówdzie słowa krytyki pod adresem autora, sugerujące, że nie spędził tak długo czasu w obozach, czy pomagał nazistom w obozach w sekcjach zwłok. Ponieważ Viktor był zdecydowanie przeciwko odpowiedzialności zbiorowej, bardzo naraził się społeczności i organizacjom żydowskim. Te oczywiście starały się go zdyskredytować atakami publikując tego typu informacje, szukając po prostu dziury w całym w jego niesamowitym dorobku i dziełach. Nie należy się tymi informacjami kompletnie przejmować i dawać im jakiejkolwiek wiary. Nawet jeśli są prawdziwe, nie mają żadnego wpływu na ogromny i pozytwny wkład Frankla w psychologię i życie wielu osób dzięki swoim przemyśleniom i terapiom.
Wybitne dzieło Viktora Frankla. Z pozoru kolejny życiowy "poradnik", szybko jednak okazuje się, że jest to głęboką analiza człowieczeństwa, prób odpowiedzi na najtrudniejsze pytania, w tym jak iść przez życie, i jednocześnie świetne wprowadzenie do najlepszej (moim zdaniem) szkoły psychologii, czyli tej humanistycznej, zapoznając czytelnika w bardzo przystępny sposób z...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-25
2019-02-05
Pierwsze dzieło Martina ze słynnej serii jest powieścią dla każdego dorosłego. Już na starcie spodobał mi się mały hołd (nie wiem czy zamierzony) dla Tolkiena, gdzie historie przez Valarów były nazywane pieśniami - GRRM nazwał swoją sagę Pieśń Lodu i Ognia.
Czytając, łatwo można zrozumieć globalny fenomen tej serii. Napisana bardzo przystępnym językiem (brawo dla tłumacza), spójna, z dużym światem robiącym ogromne wrażenie. Nie przesadza z opisami. Historia przyśpiesza z każdą przeczytaną stroną, a końcówkę czyta się z zapartym tchem.
Wprowadza całą plejadę różnorodnych charakterów. Trzeba w tym momencie przyznać, że niektóre postacie są naprawdę fantastyczne, niektóre średnie, a niektóre (na szczęście nie jest ich dużo) Martinowi nie wyszły - przerysowane, mało wiarygodne. Tylko z tego powodu obniżam ocenę o 1 punkcik.
Troszkę zazdroszczę ludziom, którzy nie oglądali serialu. Aczkolwiek pewne wydarzenia swoim ładunkiem emocjonalnym z oczywistych względów sprawdzają się lepiej na ekranie.
Pierwsze dzieło Martina ze słynnej serii jest powieścią dla każdego dorosłego. Już na starcie spodobał mi się mały hołd (nie wiem czy zamierzony) dla Tolkiena, gdzie historie przez Valarów były nazywane pieśniami - GRRM nazwał swoją sagę Pieśń Lodu i Ognia.
Czytając, łatwo można zrozumieć globalny fenomen tej serii. Napisana bardzo przystępnym językiem (brawo dla...
2020-12-29
Ciężko mi pisać o tej książce bez nadmiernej egzaltacji, ale się postaram.
Jest to moja pierwsza styczność z powieścią pisaną z użyciem techniki strumienia świadomości i na początek od razu wybrałem jedną z najbardziej docenianych. Oj, jaki to był dobry wybór.
Po pierwszych 40 stronach jeszcze nigdy nie byłem tak zachwycony lekturą książki. Ogromna wrażliwość i empatia autorki (cierpienie uszlachetnia...) wzbudziła u mnie ogromny podziw, tak samo jak sposób w jaki potrafiła ubrać w słowa myśli czy całe toki myśleniowe, emocje, przeżycia i różne stany samopoczucia czy świadomości głównych bohaterów. Z lekkim szokiem zauważyłem, że autorka wprost niebywale potrafiła przedstawiać rzeczywiste ludzkie toki myśleniowe - równie subiektywne, co chaotyczne, co sprawiało, że wędrowanie od jednego do drugiego umysłu bohaterów było przyjemnością, ale też zaskakująco przeżyciem. Bo czyż nie chcielibyśmy choć raz w życiu wejść w głowę innego człowieka i zobaczyć świat jego umysłem i percepcją? Wielokrotnie opisywane przez niej toki myśleniowe czy emocje przywoływały wspomnienia moich własnych doświadczeń. Łapałem się, jak często myślę w podobny sposób, jak czasami jest to mylne lub przepełnione nadmiarej emocji, jak chaotyczny jest to proces, z którego często niewiele wynika.
W pewnym momencie byłem przekonany, że autorka odsłoniła na kartkach z imponującą wiarygodności umysły zupełnie różnych osób. Z czasem pojąłem, że myśli tych wszystkich bohaterów są zbyt intelektualne, zbyt wyszukane, zbyt wrażliwe i w sumie zbyt do siebie podobne w formie. Bo to nie były umysły różnych ludzi, a każdy bohater był po prostu cząstką umysłu Woolf. Od razu zacząłem się zastanawiać patrząć w przeszłość, jak bardzo autorzy przelewają cząstkę siebie w tworzonych bohaterów, jak bardzo upodobniają ich do siebie, albo, co częste w literaturze fantasy, tworzą różne alter ega, często zupełnie przeciwstawne im, gdzie realizują swoję skryte pragnienia czy leczą kompleksy.
Bohaterowie stworzeni przez Woolf byli jednak najrealistyczniejszym przedstawieniem ludzkiej istoty, z jaką spotkałem się na kartkach papieru. Iście humanistyczne doświadczenie. I nawet średni 2 rozdział książki (moja subiektywna opinia, niektórzy są nim zachwyceni!) nie zmienił mojego zdania i odczucia, że przeczytałem arcydzieło literatury, a także, że z chęcią do niego wrócę w przyszłości (co w moim przypadku jest bardzo rzadkie).
Zdecydowanie polecam wybrać się w tę podróż z pięknym umysłem Virginii Woolf.
Na tyle pięknym, że w po zakończeniu lektury książki po raz pierwszy poczułem emocjonalną wieź z autorem. I zdecydowanie zakochałem się w jej pisarstwie.
Ciężko mi pisać o tej książce bez nadmiernej egzaltacji, ale się postaram.
więcej Pokaż mimo toJest to moja pierwsza styczność z powieścią pisaną z użyciem techniki strumienia świadomości i na początek od razu wybrałem jedną z najbardziej docenianych. Oj, jaki to był dobry wybór.
Po pierwszych 40 stronach jeszcze nigdy nie byłem tak zachwycony lekturą książki. Ogromna wrażliwość i empatia...