-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel5
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2023-11-26
2023-11-20
2021-09-05
2023-08-03
2023-05-18
2023-02-20
2022-10-01
2022-04-12
2022-03-21
2021-12-17
2021-09-10
2021-11-24
2021-03-07
2021-08-15
2021-03-12
2019-07-22
Ciężko mi pisać o tej książce bez nadmiernej egzaltacji, ale się postaram.
Jest to moja pierwsza styczność z powieścią pisaną z użyciem techniki strumienia świadomości i na początek od razu wybrałem jedną z najbardziej docenianych. Oj, jaki to był dobry wybór.
Po pierwszych 40 stronach jeszcze nigdy nie byłem tak zachwycony lekturą książki. Ogromna wrażliwość i empatia autorki (cierpienie uszlachetnia...) wzbudziła u mnie ogromny podziw, tak samo jak sposób w jaki potrafiła ubrać w słowa myśli czy całe toki myśleniowe, emocje, przeżycia i różne stany samopoczucia czy świadomości głównych bohaterów. Z lekkim szokiem zauważyłem, że autorka wprost niebywale potrafiła przedstawiać rzeczywiste ludzkie toki myśleniowe - równie subiektywne, co chaotyczne, co sprawiało, że wędrowanie od jednego do drugiego umysłu bohaterów było przyjemnością, ale też zaskakująco przeżyciem. Bo czyż nie chcielibyśmy choć raz w życiu wejść w głowę innego człowieka i zobaczyć świat jego umysłem i percepcją? Wielokrotnie opisywane przez niej toki myśleniowe czy emocje przywoływały wspomnienia moich własnych doświadczeń. Łapałem się, jak często myślę w podobny sposób, jak czasami jest to mylne lub przepełnione nadmiarej emocji, jak chaotyczny jest to proces, z którego często niewiele wynika.
W pewnym momencie byłem przekonany, że autorka odsłoniła na kartkach z imponującą wiarygodności umysły zupełnie różnych osób. Z czasem pojąłem, że myśli tych wszystkich bohaterów są zbyt intelektualne, zbyt wyszukane, zbyt wrażliwe i w sumie zbyt do siebie podobne w formie. Bo to nie były umysły różnych ludzi, a każdy bohater był po prostu cząstką umysłu Woolf. Od razu zacząłem się zastanawiać patrząć w przeszłość, jak bardzo autorzy przelewają cząstkę siebie w tworzonych bohaterów, jak bardzo upodobniają ich do siebie, albo, co częste w literaturze fantasy, tworzą różne alter ega, często zupełnie przeciwstawne im, gdzie realizują swoję skryte pragnienia czy leczą kompleksy.
Bohaterowie stworzeni przez Woolf byli jednak najrealistyczniejszym przedstawieniem ludzkiej istoty, z jaką spotkałem się na kartkach papieru. Iście humanistyczne doświadczenie. I nawet średni 2 rozdział książki (moja subiektywna opinia, niektórzy są nim zachwyceni!) nie zmienił mojego zdania i odczucia, że przeczytałem arcydzieło literatury, a także, że z chęcią do niego wrócę w przyszłości (co w moim przypadku jest bardzo rzadkie).
Zdecydowanie polecam wybrać się w tę podróż z pięknym umysłem Virginii Woolf.
Na tyle pięknym, że w po zakończeniu lektury książki po raz pierwszy poczułem emocjonalną wieź z autorem. I zdecydowanie zakochałem się w jej pisarstwie.
Ciężko mi pisać o tej książce bez nadmiernej egzaltacji, ale się postaram.
Jest to moja pierwsza styczność z powieścią pisaną z użyciem techniki strumienia świadomości i na początek od razu wybrałem jedną z najbardziej docenianych. Oj, jaki to był dobry wybór.
Po pierwszych 40 stronach jeszcze nigdy nie byłem tak zachwycony lekturą książki. Ogromna wrażliwość i empatia...
2019-12-02
Pamiętam jak obejrzałem film w młodości, który był dla mnie tak przerażający, że obiecałem sobie, że nie obejrzę go nigdy więcej. Teraz po lekturze mam ochotę na kolejny seans.
O książce napisano już chyba wszystko. Największe wrażenie zrobiła na mnie warstwa językowa, oryginalna i przebojowa. Eksperymenty z językiem różnie wychodzą, ale tutejszy slang to była rewelacja. Ogromne zasługi dla tłumacza Roberta Sudoła, który stworzył coś swojego na kształt oryginału.
Historia, zwłaszcza początek, może szokować. Plusem jest niesłychana zwięzłość, w tak krótkim utworze poruszono tyle kwestii etycznych, moralnych i związanych z wpływem polityków na społeczeństwo.
Ocenę obniżyłem za końcówkę i dziwną, wręcz infantylną koncepcję autora (tak, tę o wyrastaniu), która kompletnie nie pasowała poziomem do reszty książki.
Na osobny akapit zasługuje wersja audio na Storytel. O ile samo wykonanie Krzysztofa Zalewskiego było rewelacyjne, to niestety to wszystko co dobrego można powiedzieć o tej pozycji. Największym problemem jest fakt, że wybierając do odsłuchu "Nakręcaną Pomarańczę" (wersje z anglicyzmami) słuchamy tak naprawdę "Mechanicznej Pomarańczy" (wersji z rusycyzmami). Zorientowałem się po godzinie odsłuchu, że coś za dużo tutaj tych rusycyzmów, których nie rozumiałem, bo rosyjskiego się nigdy nie uczyłem... Szkoda mi było tracić tę godzinę, także odsłuchałem do końca. Nie zmienia to faktu, że jest to KOMPROMITACJA w wykonaniu Storytel. Naprawdę, pierwszy raz się spotkałem, żeby ktoś w audiobooku przeczytał inną książke niż w tytule!!!
Na dodatek brakuje tak chwalonego posłowia tłumacza.
Ogólnie, unikać, chyba że Wam te dwie sprawy nie przeszkadzają. Ja żałuję, że nie kupiłem papieru.
Pamiętam jak obejrzałem film w młodości, który był dla mnie tak przerażający, że obiecałem sobie, że nie obejrzę go nigdy więcej. Teraz po lekturze mam ochotę na kolejny seans.
więcej Pokaż mimo toO książce napisano już chyba wszystko. Największe wrażenie zrobiła na mnie warstwa językowa, oryginalna i przebojowa. Eksperymenty z językiem różnie wychodzą, ale tutejszy slang to była rewelacja....