Artykuły
Rekordowa sesja autografów w „Pokoju Monet” podczas Targów Książki EmpikuLubimyCzytać1Artykuły
Kryminały roku wybrane. Nagroda Wielkiego Kalibru dla Marka StelaraKonrad Wrzesiński2Artykuły
Trendy maja 2023 LubimyczytaćEwa Cieślik4Artykuły
25 procent osób czyta tylko na wakacjach. Gdy pracuje, „nie ma na to czasu”Anna Sierant14
Mercè Rodoreda

- Pisze książki: literatura piękna, czasopisma
- Urodzona: 10.10.1908
- Zmarła: 13.04.1983
Jedna z najwybitniejszych postaci literatury katalońskiej XX wieku. Po hiszpańskiej wojnie domowej przebywała na emigracji we Francji, a od 1954 w Szwajcarii. Do Katalonii powróciła w 1979. Rok później otrzymała nagrodę Premi d’Honor de les Lletres Catalanes jako wyraz uznania dla całego dorobku pisarskiego. Powieści Rodoredy były porównywane do twórczości Virginii Woolf, uwielbianej przez katalońską pisarkę. Głównymi bohaterkami jej powieści są kobiety, a styl narracji – poetycki, symboliczny i oryginalny – stał się inspiracja dla wielu późniejszych autorów.
- 230 przeczytało książki autora
- 365 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
W środku jestem pusty. Noszę tam tylko smutki, jak wszyscy. Tak. Tylko smutki, które zostają w środku, leżąc płasko, jak zmarli w ziemi.
W środku jestem pusty. Noszę tam tylko smutki, jak wszyscy. Tak. Tylko smutki, które zostają w środku, leżąc płasko, jak zmarli w ziemi.
Guma wpijała mi się w ciało, a moja matka nie żyje, więc nie wiem, czy dobrze zrobiłam, mówiąc tamtemu chłopcu, że mój narzeczony jest kucharzem w Colón, a on się roześmiał, że bardzo mu współczuje, bo jeszcze w tym roku zostanę jego panią i królową. I będziemy tą parą, która wylosuje bukiet na Diamentowym placu. Powiedział: moją królową.
Guma wpijała mi się w ciało, a moja matka nie żyje, więc nie wiem, czy dobrze zrobiłam, mówiąc tamtemu chłopcu, że mój narzeczony jest kucha...
Rozwiń ZwińŻyłam tak, jak najprawdopodobniej żyją koty: ogon w górę, ogon w dół, raz spuszczony, raz wyprostowany, teraz jemy, teraz śpimy, z tą różnicą, że kot nie musi pracować, żeby żyć. W domu obchodziliśmy się bez słów i myśli, które w sobie dusiłam, przerażały mnie samą, bo nie wiedziałam, skąd mi się biorą...
Żyłam tak, jak najprawdopodobniej żyją koty: ogon w górę, ogon w dół, raz spuszczony, raz wyprostowany, teraz jemy, teraz śpimy, z tą różni...
Rozwiń Zwiń