Wbrew wielu negatywnym opiniom zasłyszanym przed sięgnięciem po książkę, nie czuje się w żaden sposób zawiedziona. Zawiła i skomplikowana historia opowiedziana w najprostszy z możliwych sposobów. Gdy poznajemy nieco irytującego Benjamina wydawać by się mogło, że właśnie będziemy świadkami jakże popularnych opisów rozterek emocjonalnych i egzystencjalnych młodego pokolenia, które mając zapewniony godny byt z tytułu zamożności zwyczajnie w świecie nie wie co ma ze sobą począć. Bohater w opozycji do rodziców, ich przyjaciół a także przyjętych konwenansów rozpoczyna trudną do zniesienia walkę z samym sobą, konfrontując się tym samym z teraźniejszością (wszak wizja przyszłości to jedna czarna dziura opatrzona wielkim napisem "nie wiem") przesuwając granicę własnej moralności i odsuwając na bok wizję konsekwencji swoich czynów. Całościowo powstaje ciekawa i nieprzegadana historia, mocno osadzona w realiach tamtych czasów.
Co jest dla mnie dużym plusem - czytelnik ma szerokie pole do popisu przy interpretacji zachowań, dociekań i rozważań i zapewne takim też osobom dedykowana jest ta książka. Film polecam oglądać po przeczytaniu (o ile oczywiście znajdzie się ktoś, kto jeszcze tak nagradzanego filmu nie widział).
Charles Webb napisał Absolwenta w 1963 roku, czyli cztery lata przed jej sfilmowaniem. Mam mieszane uczucia po jej przeczytaniu. Film jest niemal całkowitą jej kopią. Zarówno dialogi, jak i sceny są wiernie odtworzone. I film jest arcydziełem, ale książka nie. Być może to wierne jej odtworzenie sprawia, że podczas lektury nie da się jej już oddzielić od filmu. Ja nie potrafiłem.
całość:
http://www.speculatio.pl/absolwent/