Drugi alfabet literacki. Europa nieznana
Wieloletni kandydat do Literackiej Nagrody Nobla. Jeden z największych poetów wszech czasów. Pełna psychologicznej głębi opowieść o sennym gruzińskim miasteczku. Dzieło życia jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy holenderskich. W drugiej podróży po świecie literatury czas na literki E–H.
Przed dwoma tygodniami wróciliśmy. W naprawdę niezłym stylu – pozwolę sobie zaryzykować. W pierwszej odsłonie drugiego literackiego alfabetu Lubimyczytać omówiliśmy książki z Albanii, Brazylii, Chile i Dominikany. Naturalną koleją rzeczy przyszła kolej na litery od E do H.
Książki z całego świata po raz drugi
Cieszę się ogromnie, bo mam tu dla was naprawdę piękne rzeczy. Zapraszam was do Estonii, Francji, Gruzji i Holandii.
E jak Estonia – „Kamienie z nieba”, Jaan Kross
Tak blisko, a tak daleko. Niewielu z nas orientuje się w literaturze estońskiej. Trochę szumu narobiła niedawno proza Andrusa Kivirähka, ale nazwiska takie jak Kaplinski, Õnnepalu, Õunapuu raczej nie budzą w nas zbyt wielu skojarzeń. A przecież niewiele brakowało, by Estonia miała swojego noblistę.
Mowa o Jaanie Krossie, którego książki publikowano w polskich przekładach w latach 70. Krossa, zdawało się, pewnego kandydata do literackiego Nobla, zwykło się nazywać jedynym pisarzem bałtyckim o ogólnoeuropejskiej i światowej reputacji. Porównywano go nawet do Thomasa Manna czy Goethego.
Kross był artystą wyjątkowo płodnym. Tłumaczył Szekspira i Balzaca. Pozostawił po sobie dzieła zebrane w dwudziestu tomach. Jego spuścizna wykracza jednak poza tę stricte literacką. Estoński prozaik i poeta, były więzień Gułagu, w swoich utworach propagował ideę ocalenia pamięci narodowej, a dziś wspomina się go jako jedną z najważniejszych postaci, które doprowadziły do odzyskania przez Estonię niepodległości w 1992 roku. Został zresztą posłem i był współautorem projektu konstytucji.
Po polsku znajdziemy pięć książek Krossa, które rozgrywają się w różnych epokach, zawsze jednak w ważnych momentach estońskiej historii – tak by przekazać treści uniwersalne. Warto przyjrzeć się „Czterem wezwaniom z przyczyny świętego Jerzego”, opowiadającym historię powrotu malarza i rzeźbiarza Michała Sittowa do Tallinna na początku XVI wieku.
Mój wybór pada jednak na „Kamienie z nieba”, na które składają się trzy przeplatające się monologi autentycznych postaci: Otto Wilhelma Masinga, pastora i językoznawcy, wybitnego działacza oświeceniowego, wydawcy jednego z pierwszych czasopism w języku estońskim; Kristjana Jaaka Petersona, młodego poety, który przedwcześnie zmarł na gruźlicę; Caroline, pięknej żony pastora.
W swojej twórczości Kross zwykł podkreślać wielość punktów widzenia i „Kamienie z nieba” nie odchodzą od tej zasady. Dzięki monologom Masinga i Petersona, których łączy miłość do ojczystego języka i walka o jego ocalenie, dzielą jednak temperament, wiek i osiągnięcia, otrzymujemy uniwersalny obraz pokoleniowych różnic. A także: ludzkich tęsknot, marzeń i porywów namiętności.
F jak Francja – „Paryski splin”, Charles Baudelaire
Macie pełne prawo zarzucić mi pójście na skróty. Kwestia sporna, ale kto wie, czy to nie Francja wydała na świat najwybitniejszych pisarzy. Starczy wymienić Prousta, Flauberta, Stendhala i Balzaca. A przecież mieliśmy tu podróżować po miejscach, by tak rzec, literacko marginalizowanych.
Francja przeczy tej regule. Przeczy jej też wybór pisarza. Bo gdyby padł na świeżego Vuillarda, no choćby na Boulle’a, u nas nieco zapomnianego, wtedy okej, niech tam – ale żeby Baudelaire? Słyszę wasze argumenty: „Kwiaty zła” znają przecież wszyscy – choćby ze słyszenia, jeśli nawet nie z czytania – nie taki kierunek w tym cyklu obraliśmy. I tak, to wszystko prawda, ale bynajmniej nie wszyscy znają „Paryski splin”. Więcej – mam wrażenie, że słyszeli o nim, jak na klasę tej książki, nieliczni. I wspomnienia tego wyjątkowego dzieła nie mogłem sobie odmówić.
Nie będę rozpisywał się zanadto. „Paryski splin” to poematy prozą, pendant do „Kwiatów zła”, o którym sam Baudelaire pisał tak: „Jestem dość zadowolony z mojego Splinu. To w sumie znowu Kwiaty zła, ale więcej w nim swobody i szczegółu, i kpiny”.
Z okruchów paryskiej codzienności stworzył Baudelaire poezję prozy, która łączy, jak pisał w jednym z listów do matki, „grozę z groteską i czułość z nienawiścią”. „Splin”, jak podkreślał w przedmowie do polskiego wydania nieodżałowany Ryszard Engelking, jest medytacją o kondycji ludzkiej i mrocznych zakamarkach duszy. Dojrzałym, choć niedokończonym (ze względu na chorobę i śmierć) dziełem, w którym bohater szuka ideału w Bogu, kobiecie, brudzie, złu, narkotykach, wreszcie – śmierci.
Z całą dostępną mi mocą zachęcam was do sięgnięcia po niekończące się, skazane na porażkę zmagania Poety z Pięknem.
G jak Gruzja – „Basen”, Tamaz Cziładze
Problemy, jakie rodzi analizowanie gruzińskiej literatury, omawiał w tekście Gruzja i książki. Co Gruzini czytają w swoim języku? Remigiusz Koziński. W artykule, w którym starał się odpowiedzieć na pytanie: kogo winniśmy traktować jako gruzińskiego pisarza (Akunin? Okudżawa?), nie pada nazwisko Tamaza Cziładzego, prozaika, poety i dramaturga, starszego brata niemniej znanego w Gruzji Otara, uznałem więc, że to dobra okazja, by wspomnieć zmarłego w 2018 roku twórcę.
Po polsku znajdziemy dwie książki Cziładzego, zbiór opowiadań „Pałac Posejdona” i „Basen”, psychologiczno-obyczajową powieść, której akcja toczy się w nadmorskim gruzińskim miasteczku.
Cziładze był zafascynowany ludzką samotnością. Jego bohaterowie to ludzie zagubieni, uciekający w świat fikcji, którym trudno się przystosować. Tak też jest w „Basenie”, trzeciej powieści jego autorstwa, wydanej na początku lat 70. Prezentując liczne zbliżenia psychologiczne, autor maluje przed nami ciche dramaty mieszkańców sennego miasta, a epizody z ich życia, zdawałoby się, niepowiązane ze sobą, składają się na pełną refleksji opowieść.
Cziładze, jak podkreślono w polskim wydaniu powieści, przenika jak gdyby w głąb zastałej wody basenu. Prowadzi przy tym narrację nasyconą klimatem prawdziwej Gruzji.
H jak Holandia, „Odkrycie nieba”, Harry Mulisch
Książka uznawana za opus magnum Harry’ego Mulischa, jednego z największych współczesnych pisarzy holenderskich, członka Wielkiej Trójki niderlandzkiej literatury (wraz z Willemem Frederikiem Hermansem i Gerardem Revem). O ile książki wspomnianej dwójki trudno znaleźć w polskim przekładzie (wyjątkiem jest „Ciemnia Damoklesa” Hermansa), o tyle Mulisch nieźle przyjął się nad Wisłą.
Wspominam „Odkrycie nieba”, bo jeśli poznawać niderlandzką literaturę, to czemu nie zacząć od książki, którą w ogólnokrajowym czytelniczym plebiscycie wybrano niderlandzką powieścią wszech czasów? Krytycy przekonywali, że „Odkrycie nieba” wyprzedza nasze czasy, a dzieło było porównywane do arcydzieł literatury, „Czarodziejskiej góry”, „Fausta” czy twórczości Roberta Musila.
O czym opowiada? O przyjaźni Maxa Deliusa i Onno Quista. Ale konia z rzędem temu, kto zdoła streścić powieść Mulischa w kilku zdaniach. Dyskusje mężczyzn, których z pozoru dzieli wszystko, są odbiciem najważniejszych filozoficznych i teologicznych sporów. Max i Onno zastanawiają się nad sensem życia w postmodernistycznym świecie, a potem – cóż, jest tylko ciekawiej.
Obydwaj przyjaciele są zakochani w kobiecie imieniem Ada. Wkrótce rodzi się Quinten Quist, który, jak się okazuje, jest wysłannikiem niebios, a jego zadaniem jest zabranie z ziemi tablic z dziesięciorgiem przykazań. Tak oto ma się zakończyć przymierze człowieka z Bogiem. W dodatku nie wiadomo, który z przyjaciół jest jego ojcem.
Wspomniałem, że „Odkrycie nieba” porównywano do dzieł Manna, Goethego czy Musila. Dzieło życia Mulischa przywodzi też na myśl „Boską komedię” – jako próba podsumowania ludzkiej myśli. Wszystko to na – bagatelka – blisko 800 stronach.
komentarze [24]
Widzę, że dla mnie same nowości, nie znałam wcześniej tych tytułów, ale myślę, że z chęcią się z nimi zapoznam
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postGoszcząc we Francji, czuję się w obowiązku napomknąć o enfant terrible tamtejszej literatury, tj. Louisie-Ferdinandzie Céline'a . Postać to kontrowersyjna, człowiek zgorzkniały, rozczarowany człowieczą naturą, do tego rasista i antysemita, ale nie zmienia to faktu, że pióro miał znakomite. Sporo ciekawych informacji...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCéline'a czytałem tylko Podróż do kresu nocy w przekładzie Wacława Rogowicza, mając około 21 lat. Wcześniej dowiedziałem się o nim z Res Publiki, gdzie próbowali pogodzić niechęć do człowieka i jego postawy (którą w pełni podzielam) z fascynacją pisarzem. Pamiętam, że czytałem z...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
A z Holandii było może wspominane "Zniknięcie" Tima Krabbego? Nie czytałam wprawdzie, ale widziałam film i dość był przerażający. Ale może dlatego, że miałam znacznie mniej lat niż należało mieć, aby to oglądać...
Z innej beczki, bardzo mnie zachwyca ta seria. Miło poczytać o książkach, o których się w życiu nie słyszało. Jak również o większości autorów 😏 . Oby tak dalej.
...
Bardzo dziękuję za kolejny odcinek! Jaan Kross stoi na półce u rodziców i już kilka razy była w moich rękach, ale jakoś zawsze coś innego było "ciekawsze". Ale może po prostu książka czeka na swój-mój najlepszy czas. PO tej zachęcie pewnie czekanie ma szanse na szczęśliwe zakończenie. Bardzo dziękuję tez za polecenie Tamaz Cziładze
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
wspaniała ksiązka z Estonii
Listopadowe porzeczki
Tak, czytałam niedawno! Bardzo egzotyczna, po przeczytaniu nabrałam nawyku polecania herbaty z myszą na ukojenie nerwów.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie tak dawno temu miałam fazę na literaturę francuską i odkryłam wiele (nadspodziewanie!) znakomitych pisarzy i pisarek, wśród nich nieznanych mi dotąd noblistów. Zakochałam się w tej literaturze! Oprócz znanych bardzo Michela Houellebecqa, Romaina Garry'ego oraz Annie Ernaux polecę wam następujące książki:
Bratnia dusza - David...
Na Odkrycie nieba szczerze kły🙂 zainteresowała mnie też polecana książka z Estonii, ale ta Cztery wezwania z przyczyny świętego Jerzego . Z kolei Paryski splin kilka dni temu polecała Pani Ania i Jyż na półce jest.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Oprócz Charlesa Baudelaire'a o nikim nie słyszałam, także dziękuję za nowe polecenia. Zgadzam się z @Aguirre, ten cykl to złoto, a pochwały dla @Konrad Wrzesiński jak najbardziej zasłużone.
Od siebie w ramach liter E-H dorzucam:
F jak Finlandia: Pułkownikowa
G jak Gwatemala: Klasztor. Żałoba
@Konrad Wrzesiński to mój absolutnie ulubiony autor na portalu Lubimy Czytać (i najbardziej niezależny). Szukanie nowych literackich tropów to jedna z przyczyn mojego uczestnictwa na tym portalu. Przegląd nowości można sobie zrobić w dowolnej księgarni. Tymczasem autor - rzadki przypadek w redakcji - nie ogranicza się w swoich artykułach do bieżącej oferty wydawniczej, a...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJa się ugięłam pod liczbą autorów i ich powieści! Życia nie starczy, jejku...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@AgaGaga Przeczytaj wszystkie rekomendacje i zdaj się na instynkt - na co masz największą ochotę 😉 I pamiętaj, że największej reklamy potrzebuje kiepski produkt, co sama poniekąd zauważyłaś w poście z 13:09 😏.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postOdkrycie nieba trafia na półkę książek do przeczytania, a z mniej znanej, co nie znaczy, że z mniej wartościowej literatury francuskiej, polecam wszystkim Waltenberg Hédiego Kaddoura.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Krzysztof Gromadzki też mnie zaciekawiło te Odkrycie nieba . Wygląda na dobry kawał ciekawej literatury. Dodałam na półkę, zobaczymy 🙂 Pozdrawiam Cię 🙂
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Anjanka Ciekawi mnie w tym wszystkim to, że Holandia - całkiem spory, ludny i bogaty kraj w Zachodniej Europie - jest mi niemal całkowicie literacko nieznany, bowiem poza Mulischem zupełnie nie kojarzę żadnego innego głośnego pisarza z tego kraju. Już sąsiednia Belgia jakoś lepiej wygląda pod tym względem, no bo z tego kraju kojarzę noblistę Maurice'a Maeterlincka, twórcę...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej@Krzysztof Gromadzki witam w klubie Krzysiu 🙂 Mnie również pod tym względem Holandia kompletnie nic nie mówi. I nie tylko Holandia, ponieważ tak naprawdę literatura, jak i sami autorzy z większości krajów wymienionych w Alfabecie Literackim, jest mi najzupełniej obca. Dopiero od niedawna ciągnie mnie do takich mało znanych i starszych lektur więc postanowiłam wyjść ze...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Tak więc, dla urozmaicenia Twoich literackich horyzontów, przesyłam Ci moje recenzje:
"Waltenbergu" Kaddoura - https://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=1214704
oraz "Pragnienia" Nothomb - https://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=1210448
Mam nadzieję, że Ci się spodobają! 😉
@ Krzysztof Gromadzki dziękuję Krysiu, zajrzę. Będę też śledzić Twoje opinie, a nuż coś ciekawego wyczaję 😉🙂
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Anjanka Powiem Ci szczerze, że ja wolę wersję "na bogato", w nieco dłuższej i bardziej treściwej formie, niż krótka opinia, co się mieści w kilku zdaniach. Oto moja własna, subiektywna lista trzech moich najlepszych recenzenckich tekstów, jakie napisałem:
Miejsce trzecie i brązowy medal 🥉 : Madame
...
@Krzysztof Gromadzki moje opinie o książkach też za krótkie nie są 😉 "Panią Bovary" już mam za sobą, "Opowieści miłosne...." Poe' go nie czytałam, ale jeśli nie dominuje tam jakiś mdły romans, który w ilościach nadprogramowych zadziała na mnie jak czerwona płachta na byka 🤣, to mogę przeczytać. "Madame" nie znam ale niewykluczone, że będę chciała poznać 😊.
Dzięki! 😁