rozwiń zwiń
awita

Profil użytkownika: awita

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 godzinę temu
1 140
Przeczytanych
książek
5 695
Książek
w biblioteczce
47
Opinii
1 642
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Prowadzę podwójne życie. Jedno aktywne, zawodowe, którym rządzą pośpiech, stres i odpowiedzialność. Drugie - wieczór, weekend z książką. Podczas czytania zdaję się na innych, na autora, na jego pasję czy obsesję, choć to jednak ja sama wybieram swoje czytelnicze tropy. "Czytanie jest jak narkotyk, który przyjemnie stępia kontury rządzącego nami okrutnego życia" - polubiłam to zdanie napisane przez Imre Kertesza.

Opinie


Na półkach: , , , , , , , ,

A jednak urzekła mnie ta powieść, wzruszyła. Były też łzy. Hosseini jest wspaniałym gawędziarzem i chociaż nie wszystkie z wielu opowiedzianych historii otrzymały satysfakcjonujące, pełne zakończenie, to jednak ta wielowątkowość, wielość narratorów stanowi, dla mnie przynajmniej, o wartości tej książki. Każda z opowieści jest echem uniwersalnych, odwiecznych wartości i przedstawia różne odcienie ojcostwa, macierzyństwa, braterstwa, siostrzeństwa, przyjaźni, zdrady, zawiści, poświęcenia. Abdullah wszystko poświęciłby dla młodszej siostrzyczki Pari, a jednak nie potrafi zapobiec tragicznemu rozpadowi rodziny. Nabi jest wzorem oddania, lojalności wobec swojego bogatego pana, a jednak zdradza rodzinę i do końca życia się z tym nie pogodzi. Parwana próbuje zdusić zazdrość, zawiść do siostry bliźniaczki, a potem odkupić swoje winy opiekując się nią do końca życia. Idris chciałby być szlachetny i uratować jedno małe dziecięce życie, ale nie daje rady, jest za słaby. Marcos (najpiękniejsza moim zdaniem historia) doświadcza niezwykłego uczucia przyjaźni (a może miłości) do okaleczonej dziewczyny - Thalii, a jednak od niej ucieka. Nie umie zbliżyć się do swojej surowej matki i odpowiedzieć na miłość. Pari (młodsza) poświęca życie schorowanym rodzicom i odnajduje szczęście w odzyskanych rodzinnych relacjach. Nila nie radzi sobie z macierzyństwem, które miało być cudownym lekiem na wszystkie jej problemy.

Wszyscy bohaterowie są związani z Afganistanem, ale większość z nich rozrzucona została po całym świecie, stąd czasem wrażenie zbyt szybkich przeskoków w czasie i przestrzeni.

Marcos, jedyny bohater książki, który nie jest Afgańczykiem, Grek, który pracuje jako lekarz na rzecz ofiar wojny w Afganistanie, tak pisze o swoim powrocie do domu, na jedną z małych greckich wysepek:
"Mimo to, gdy stawiam walizkę na podłodze, mam wrażenie, jakby w środku tego wszystkiego ziała dziura. Całe dziesięciolecia w życiu mojej matki i Thalii to dla mnie białe plamy. Nie było mnie tu. Opuściłem wszystkie posiłki, które jadły razem przy tym stole, wspólne śmiechy, kłótnie, okresy nudy, choroby, długie cykle rytuałów, z których składa się życie. Wejście do rodzinnego domu, w którym spędziłem dzieciństwo, powoduje lekką dezorientację, jak przeczytanie zakończenia książki, kiedyś zaczętej, a potem porzuconej".

W sumie książka mogłaby być tylko prostą opowieścią o zagubionym i cudem odnalezionym rodzeństwie (Abdullahu i Pari), która stanowi klamrę powieści - wyidealizowana kraina dzieciństwa i smutno/pokrzepiający koniec. Stracilibyśmy jednak wiele innych historii, które stanowią esencję tej książki. A jeśli chcielibyście poznać więcej powieści o Afganistanie polecam (poza pozostałymi książkami Hosseiniego) także: "Bezowocne czuwanie" Nadeema Aslama i "Jaskółki z Kabulu" Yasminy Khadry.

A jednak urzekła mnie ta powieść, wzruszyła. Były też łzy. Hosseini jest wspaniałym gawędziarzem i chociaż nie wszystkie z wielu opowiedzianych historii otrzymały satysfakcjonujące, pełne zakończenie, to jednak ta wielowątkowość, wielość narratorów stanowi, dla mnie przynajmniej, o wartości tej książki. Każda z opowieści jest echem uniwersalnych, odwiecznych wartości i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Trynidad. Okolice Port-of-Spain, lata przedwojenne i tuż powojenne XX wieku.

Naipaul bierze zwykłego przedstawiciela ludzkiej rasy, przeciętnego aż do bólu nieudacznika z różnymi słabościami i czyni go bohaterem powieści. Pan Biswas (imię Mohun nie używane często) pochodzi z rodziny hinduskich braminów, ale nie zachowuje związków z rodziną pochodzenia.
Przeznaczenie przywiodło ojca Mohuna „z Indii na plantację trzciny cukrowej, przedwcześnie postarzyło i porzuciło, by umierał w rozsypującej się lepiance pośród mokradeł. Mimo to często i z czułością mówił o przeznaczeniu, jakby sam fakt, że jakoś przeżył, stanowił dowód wyjątkowego uprzywilejowania”. Mohun urodził o północy i był „źle ułożony”. Pandit, hinduski mistrz-erudyta, przepowiedział, przy użyciu astrologicznego almanachu, że wyrośnie on na „rozwiązłego i rozrzutnego, możliwe, że stanie się kłamcą” i powinien trzymać się z dala od drzew i wody.

Pan Biswas, obwiniany za śmierć ojca i rozpad rodziny, przez całą opowieść zmaga się ze swoim pokręconym losem, próbując odzyskać szacunek do samego siebie. Sam często powoduje różne komplikacje, popełnia komiczne pomyłki, z których potem nie może się wyplątać. Na przykład zostawia liścik miłosny do pierwszej dziewczyny, która mu wpada w oko - Shamy, a już następnego dnia dowiadują się o tym wszyscy członkowie jej rodziny, a pani Tulsi zmusza go do oświadczyn i ślubu. Zostaje jednym z bardzo wielu zięciów, których podrzędna rola w klanie jest już z góry ustalona. Pan Biswas jest jednak zięciem niepodporządkowanym, nie okazuje wdzięczności, buntuje się, pogardza rodziną, okazując to bardzo wyraźnie. Za to nie rozstaje się z książkami filozofów. Mimowolnie zostaje wciągnięty w grę, w której nie zna reguł. Jest pechowy prawie jak Charlie Chaplin - wyśmiewany, poniżany przez groteskowo wielką rodzinę Tulsich, a z powodu biedy oraz nieporadności nie daje rady się od nich uwolnić. „Świat był za mały, rodzina Tulsich zbyt wielka. Czuł się jak w pułapce”.

Pani Tulsi, ta wredna "stara krowa" umiejętnie niszczy marzenia, np. marzenie pana Biswasa o dodatkowym pokoju dla dzieci, których czwórki doczekał się nasz bohater: „Wcale nie potrzebujesz dodatkowego pokoju. Wystarczy, że nocami zawiesisz kilka worków po cukrze na tych słupkach, i będziesz miał dodatkowy pokój”. Riposta pana Biswasa – doskonała (nawiązująca do wcześniejszych pomysłów pani Tulsi o zastosowaniu skrzyń na węgiel): „Nie wiem, po co budują jeszcze domy. W dzisiejszych czasach nikt nie chce domu. Potrzebne są jedynie skrzynie na węgiel. Jedna skrzynia na jedną osobę. Jeśli urodzi się dziecko, wystarczy zdobyć następną skrzynię. Pozbylibyśmy się widoku domów. Byłyby tylko podwórza z pięcioma lub sześcioma skrzyniami po węglu, ustawionymi w dwóch albo trzech rzędach”.

Bronią pana Biswasa była właśnie ironia, sarkazm, ale podszyty smutkiem, bo nikt nie doceniał jego talentu. Reakcją rodziny na drwinę, kpinę ze strony pana B. była wściekłość, płacz, złość, przeklinanie, wrzaski i odrzucenie, również przez własną żonę i dzieci. A Biswas tak bardzo potrzebował akceptacji, wsparcia, jednak nie jej otrzymał właściwie od nikogo. Łaknął innego, normalnego domu i sześć razy mu się nie udało…

To o Tulsich, o przerażającej, toksycznej rodzinie jest ta książka. Hinduski klan, który czasy świetności ma już za sobą, próbuje niewolniczo trzymać się reguł/zwyczajów ze swojego macierzystego kraju, ale do bardziej nowoczesnych czasów też stara się dostosować, robiąc różne, najczęściej żałosne, prymitywne interesy, biznesy. Tulsi niszczą najpiękniejszą posiadłość w okolicach Port-of-Spain – Shorthills, którą w pewnym momencie tej historii zasiedlili. Tam, gdzie rosły dzikie drzewka pomarańczowe, a awokado pleniły się przy drodze jak byle chaszcze, gdzie pyszniły się palmy gri-gri o białych pniach, czerwonych owocach i ciemnozielonych liściach, a elegancji dodawało boisko do krykieta i basen, po jakimś czasie – na skutek chorych pomysłów Tulsi - nie zostało nic, zdewastowano zieleń, wycięto drzewa dostarczające owoców, wzgórza zaczęły się zapadać, powiększała się sterta śmieci.

W ten symboliczny sposób kończy się kult, okrutna wspólnota hinduistycznej rodziny. Okrutnej chyba najbardziej wobec dzieci, które muszą być bezwzględnie posłuszne pani Tulsi, często nie dojadają zmuszone do codziennego jedzenia ohydnych papek. Dzieci nie dostają nawet na święta żadnych indywidualnych prezentów. Zero indywidualności, totalne posłuszeństwo. Karane rózgami w ten sam sposób przez wszystkie rodziny, nie mają własnych łóżek, śpią czasem na stołach, na workach po cukrze, gdzie popadnie, a do szkoły wstają o 4 rano, wracając w nocy wiele kilometrów na piechotę. Pan Biswas, uciekając stamtąd kilkukrotnie, próbuje odwrócić los swoich dzieci…. Czy mu się to uda? Nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi.

W swoim małym życiu pan B. stale trafiał na przeszkody, ale miewał też swoje małe satysfakcje, niewielkie sukcesy, np. został redaktorem i autorem poczytnych reportaży w piśmie „Sentinel” (właściwie to brukowiec). To bardzo zabawny fragment książki - można na chwilę odetchnąć od smutku i beznadziei dominujących w pozostałych częściach powieści.

Pan Biswas stał się mistrzem wyłapywania sensacyjnych tematów do swojego dziennika, jego rubryka stała się najbardziej popularna wśród mieszkańców Port-of-Spain. Przeczytajcie króciutki tekst, pierwszy napisany przez pana B., tekst dzięki któremu stał się znanym dziennikarzem, a „Sentinel” zwiększył nakład:

„TATUŚ WRACA DO DOMU W TRUMNIE
Ostatnie podróż amerykańskiego odkrywcy
W CHŁODNI
M. Biswas

Gdzieś w Ameryce, w schludnym domku o czerwonym dachu, czworo dzieci pytało mamę każdego dnia: „Mamusiu, kiedy tatuś wróci do domu?”
Niecały rok wcześniej tatuś – George Elmer Edman, znany powszechnie podróżnik i odkrywca – wyjechał, żeby badać Amazonię.
No cóż, mam dla was wiadomość, dziateczki.
Tatuś jest już w drodze do domu.
Wczoraj minął Trynidad. W trumnie.”

Wyobrażacie sobie chyba „święte oburzenie” czytelników. Ja – tak.

Celem Naipaula wydaje się opisanie ludzkiego życia takiego jakim jest, bez upiększania, bez szukania sensu, tropienie życia przyziemnego, z codziennymi błędami, odbijaniem się od ściany, powtarzalnością. Narracja Naipaula nie jest podporządkowana żadnemu imperatywowi, przymusowi "uporządkowanej" literatury, nie musi się kończyć jakimś logicznym zakończeniem albo pokrzepiać serca i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom czytelników uwielbiającym happy end. To po prostu los człowieka, przeklęty, przypadkowy los.

Trynidad. Okolice Port-of-Spain, lata przedwojenne i tuż powojenne XX wieku.

Naipaul bierze zwykłego przedstawiciela ludzkiej rasy, przeciętnego aż do bólu nieudacznika z różnymi słabościami i czyni go bohaterem powieści. Pan Biswas (imię Mohun nie używane często) pochodzi z rodziny hinduskich braminów, ale nie zachowuje związków z rodziną pochodzenia.
Przeznaczenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

„Pół życia” to druga powieść Naipaula (po „Zakręcie rzeki”), którą miałam przyjemność poznać. Jest to ostatnia jego powieść, wydana w 2001 roku. Rodzina pisarza pochodzi z Nepalu (Naipaul znaczy Nepal), a on sam urodził się w Trynidadzie na Karaibach, studiował w Londynie i wiele podróżował, również do Afryki. Zarówno „Zakręt rzeki”, jak i „Pół życia” odnoszą się do afrykańskich doświadczeń autora; są przede wszystkim o nieprzystawalności, niedopasowaniu do miejsca, w którym dane jest żyć bohaterom, o Hindusach, którzy próbowali budować swoją tożsamość poza ojczyzną.

Bohater powieści - Willie Chandran – urodził się w Indiach, pochodził ze zubożałej rodziny kapłańskiej, związanej z pewną świątynią. Dziadek był na służbie u maharadży. Ojciec Williego „miał w sobie małego, podżegającego do buntu demona”, nie chciał pogodzić się ze służalczą pozycją rodziny, uważając takie życie za miałkie, złudnie bezpieczne i pozbawione sensu. Zbuntował się, wywołał skandal, sprzeciwił się wyznaczonej ścieżce życia – „zdecydowałem się zrezygnować z tych wszystkich dróg do śmierci za życia, wzgardzić nimi i uczynić jedyną szlachetną rzecz, jaka leżała w mojej mocy, czyli poślubić osobę jak najniższego stanu”. Ożenił się z jedną z najbrzydszych dziewczyn na uniwersytecie, pochodzącą z niższych warstw społecznych córką podżegacza, która go (ideologicznie) pociągała i którą jednocześnie gardził. Z tego związku urodził się Willie i jego siostra, rodzina nie była szczęśliwa. Willie (tradycyjnie dla męskich członków tej rodziny) nie zgodził się z planem życia, który szykował mu ojciec, udało mu się uciec przeznaczeniu, wyjechać na studia do Londynu, gdzie – jak sam Naipaul – próbował doświadczeń dziennikarskich i bywać atrakcją wielokulturowych salonów. Nie znalazł tam miejsca, żył na marginesie „wielkiego świata”, groziła mu bieda, brak pracy. Niewielkie dochody przynosiło mu pisanie opowiadań, ale nie został wielkim pisarzem.

Najciekawsza część powieści dzieje się w Afryce, w nienazwanym kraju Afryki Wschodniej, prawdopodobnie w Mozambiku, dokąd Willie wyjeżdża z Aną, urodzoną w Afryce dziewczyną, córką Portugalczyka i Afrykanki. Para wyjeżdża do Afryki, do posiadłości Any, podupadłego domu ze śladami kolonialnego przepychu. Willie pozostaje tu 18 lat, czyli prawie pół życia, próbuje odnaleźć swoje miejsce wśród ludzi, których styl życia przypomina jeszcze czasy kolonialne, pełne przyjęć i pustych rozmów, gdzie namiętności ukrywane są pod maskami. Jest to sztucznie wykreowany świat ludzi „gorszego sortu” - Portugalczyków, z których większość ma wśród przodków afrykańskiego dziadka. Willie odkrywa także dziką stronę Afryki i – nie mogąc opanować w sobie pokus namiętności - pogrąża się w seksualnym rozpasaniu, wdaje w wyniszczający romans, zagłuszając w sobie pustkę i wyobcowanie.

Życie, jakie przydarza się Williemu, autor celowo przedstawia tak, jakby bohater do końca w nim nie uczestniczył, jakby żył cudzym życiem. Ani w Indiach, ani w Londynie, ani w Afryce Willie nie czuje się sobą, nie znajduje sensu w tym, co robi (a właściwie to nie wiadomo, co dokładnie robi), odczuwając smutek, nostalgię za jakimś wyidealizowanym światem, którego nie ma. Willie ma pewne obsesje, na przykład boi się, że utraci zdolność komunikowania się, że przestanie rozumieć język, a musiał się ich nauczyć w życiu kilka. Zaczyna rozumieć, że nie wtopi się w żadne z miejsc, w których przebywa, nie ucieknie od swojej tożsamości (Hindusa-chrześcijanina), a z nią właśnie nie chce się identyfikować i jej właśnie się wstydzi. Willie kojarzy mi się trochę z bohaterami Czechowa, którzy w oczekiwaniu na „coś” tracą sens życia. Tak jak w „Zakręcie rzeki” tak i w tej powieści, pisarz analizuje sytuację osadnika, przybysza, człowieka nie będącego tubylcem, człowieka wielu kultur, nieprzystosowanego do żadnej z nich, nie potrafiącego podejmować decyzji, płynącego z prądem.

Powieść kończy się dialogiem pomiędzy Williem a Aną w chwili, gdy nadchodzi koniec kolonialnego świata, upada portugalska kolonia, a władzę przejmują partyzanci:
- „Jestem czterdziestoletnim mężczyzną. Mam już dość życia twoim życiem. Teraz mam za sobą najlepsze lata życia, a jeszcze niczego nie dokonałem. Nawet jeśli pojedziemy do Portugalii, nawet jeśli mnie tam wpuszczą, to nadal będzie twoje życie. Zbyt długo się ukrywałem.
- Może i ja tak naprawdę nie żyłam własnym życiem – odparła Ana.”
Jest to właściwie jedyny moment, kiedy autor daje coś powiedzieć kobiecie. Powieść przedstawia bowiem tylko męski punkt widzenia. Taki jest Naipaul.

„Pół życia” to druga powieść Naipaula (po „Zakręcie rzeki”), którą miałam przyjemność poznać. Jest to ostatnia jego powieść, wydana w 2001 roku. Rodzina pisarza pochodzi z Nepalu (Naipaul znaczy Nepal), a on sam urodził się w Trynidadzie na Karaibach, studiował w Londynie i wiele podróżował, również do Afryki. Zarówno „Zakręt rzeki”, jak i „Pół życia” odnoszą się do...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika awita

z ostatnich 3 m-cy
awita
2024-04-23 19:11:16
2024-04-23 19:11:16
Wojna czasu Alejo Carpentier
Seria: Nike
Średnia ocena:
6.7 / 10
36 ocen
awita
2024-04-22 21:17:55
2024-04-22 21:17:55
Opowiadania zebrane, T. 1-2 Julio Cortázar
Średnia ocena:
8.1 / 10
19 ocen
awita
2024-04-21 13:53:27
2024-04-21 13:53:27
Kształt ruin Juan Gabriel Vásquez
Średnia ocena:
7.4 / 10
223 ocen
awita
2024-04-20 22:47:50
awita oceniła książkę Kamczatka na
8 / 10
2024-04-20 22:47:50
awita oceniła książkę Kamczatka na
8 / 10
Kamczatka Marcelo Figueras
Średnia ocena:
7.4 / 10
75 ocen
awita
2024-04-20 14:41:35
awita dodała książkę Psy z Essex na półkę Chcę przeczytać, Nowości
2024-04-20 14:41:35
awita dodała książkę Psy z Essex na półkę Chcę przeczytać, Nowości

ulubieni autorzy [117]

Haruki Murakami
Ocena książek:
7,2 / 10
45 książek
4 cykle
4234 fanów
Richard Flanagan
Ocena książek:
7,0 / 10
8 książek
0 cykli
109 fanów
Simon Mawer
Ocena książek:
6,4 / 10
5 książek
0 cykli
7 fanów

Ulubione

Zbigniew Herbert Herbert nieznany. Rozmowy Zobacz więcej
Arturo Pérez-Reverte Królowa Południa Zobacz więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Papugi z placu d’Arezzo Zobacz więcej
Toni Morrison Umiłowana Zobacz więcej
Jolanta Brach-Czaina Szczeliny istnienia Zobacz więcej
Radek Rak Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli Zobacz więcej
Radek Rak Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli Zobacz więcej
Radek Rak Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Andrzej Stasiuk Jadąc do Babadag Zobacz więcej
Andrzej Stasiuk Jadąc do Babadag Zobacz więcej
Andrzej Stasiuk Jadąc do Babadag Zobacz więcej
Petr Stančík Młyn do mumii Zobacz więcej
Miljenko Jergović Ojciec Zobacz więcej
Miljenko Jergović Ojciec Zobacz więcej
Miljenko Jergović Ojciec Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
1 140
książek
Średnio w roku
przeczytane
54
książki
Opinie były
pomocne
1 642
razy
W sumie
wystawione
1 130
ocen ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
6 857
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
57
minut
W sumie
dodane
7
cytatów
W sumie
dodane
39
książek [+ Dodaj]