rozwiń zwiń

Zrozumieć Polskę. 7 książek

Konrad Wrzesiński Konrad Wrzesiński
23.01.2024

Dlaczego od ponad stu lat nie udało się zwalczyć głodu mieszkaniowego? Gdzie swoje miejsce w historii mają mieszkańcy zapomnianych wsi? Co z zapaścią w małych miastach? Czy polska martyrologia jest uzasadniona? Wreszcie – jak to było z tym PRL-em? Z marcem ‘68? Te książki pomagają zrozumieć Polskę.

Zrozumieć Polskę. 7 książek Karolina Grabowska/rawpixel.com

Jestem dzieckiem lat dziewięćdziesiątych. W szkole więcej nauczono mnie o Mezopotamii niż o powojennej historii Polski. Wiem, że Sparta miała dwóch królów, ale do niedawna chadecja, sanacja i endecja brzmiały mi równie egzotycznie co – bo ja wiem – chilijska Jedność Ludowa.

Czytając, googluję PPS (no dobra, twór socjalistyczny, ale skąd?, czyj?), KOR i reformę Grabskiego. Słucham wystąpień polityków, którzy nierzadko karmią mnie narodowymi mitami, i uświadamiam sobie, że muszę brać ich słowa za dobrą monetę. Spycham w sobie marzenia o własnym mieszkaniu, żeby się zanadto nie rozochocić, ale właściwie – skąd wziął się kryzys mieszkaniowy? Smutna rzeczywistość bezlitosnego rynku czy zaniedbania systemowe? Jedno i drugie? 

Człowiek ze mnie – względnie – wykształcony, literatura pokazała mi sporo świata, a i tak: trwam w poczuciu zagubienia, zwłaszcza jeśli idzie o mechanizmy kształtujące rzeczywistość w moim kraju. Ale i w silnym postanowieniu, by z nim walczyć.

Te książki pomagają zrozumieć Polskę. Zarówno jej historię, jak i dzisiejsze bolączki. Prezentują szeroki kontekst, ale i jednostkowe doświadczenia. Sprawiają, że z lektury wychodzimy – choćby odrobinę – mądrzejsi.

Książki o historii Polski

„Całkiem zwyczajny kraj. Historia Polski bez martyrologii”, Brian Porter-Szűcs (Filtry)

Wypada mi zacząć „Całkiem zwyczajnym krajem”, choć wspominałem go już z okazji 6 książek, które sprawią, że pokochasz historię. Książka Briana Portera-Szűcsa, profesora Uniwersytetu Michigan i badacza historii, okazała się niezbędna do tego, by spojrzeć na Polskę z należytej perspektywy.

Ileż razy kuliłem się, słuchając o gomułkowskiej odwilży, szczegółach porozumień sierpniowych czy dmowsko-piłsudskiej dychotomii. Bo przecież coś tam człowiek wie, dzielnie walczył z poszkolnymi brakami w wiedzy, ale żeby zaraz głębiej? Ze zrozumieniem poruszać się w temacie? A przecież nieraz każą zająć stanowisko.

Dostajemy tu w ręce kompendium wiedzy. Autor prowadzi czytelnika od końca XVIII wieku, wyjaśnia, że wydarzenia z lat 1772, 1793 i 1795 nie były w istocie rozbiorami Polski, kreśli skomplikowany obraz politycznego krajobrazu początków XX wieku, analizuje sporną pamięć II wojny światowej, początki stalinizmu, „polską drogę” Gomułki i upadek PRL-u, kończąc na Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Opisuje kształtowanie się polskiej świadomości narodowej i jej obecną kondycję.

Książka Portera-Szűcsa była dla mnie doskonałym przewodnikiem po polskiej historii, ale jeśli mieliście więcej szczęścia (być może żyjecie nieco dłużej?) i szczegóły zamachu majowego, początki PPS-u, endecji i ludowców macie w jednym palcu, uspokajam: „Całkiem zwyczajny kraj” to coś więcej. Już sam tytuł zapowiada przecież, że dostaniemy opowieść bez martyrologii, bez cierpiętnictwa i legendy o kraju, który stał się Chrystusem narodów.

Amerykański historyk walczy ze szkolną ortodoksją, którą wszyscy nasiąkliśmy, sprawia, że opowieść, którą znamy, nagle staje się jakoś „mniej swojska”, i wyjaśnia, że historia Polski, owego kraju wybranego, który – jak uczono nas za sprawą pełnych megalomanii i mesjanizmu przypowieści – wycierpiał tyle, ile żaden inny, jest o tyle ciekawa, że w istocie dość typowa.

Czy Mieszko I założył państwo polskie i wprowadził je do Europy? Czy II RP rzeczywiście charakteryzowała się szacunkiem dla niepolskich obywateli? Czy PRL był czystą udręką? Czy cierpieliśmy najbardziej, mieliśmy najgorszych sąsiadów, a koniec XVIII wieku był bezprecedensową w dziejach Europy tragedią? Czy chłopi identyfikowali się z polskością i byli zaangażowani w bohaterską walkę uciśnionego narodu?

Jak pisałem we wspomnianym już artykule, Porter-Szűcs kwestionuje mity, które na dobre zadomowiły się w naszej tożsamości. Uwzględnia przy tym punkt widzenia wszystkich warstw społecznych i nie zgadza się z propozycją historyków, według których należy jasno stwierdzić, kto był dobry, a kto zły. Autor walczy z uogólnieniami. Jak zwraca uwagę w konkluzji: „Za każdym politykiem, za każdym ekspertem wypowiadającym się na temat społeczeństwa powinien stać historyk trzymający transparent: »To bardziej skomplikowane, niż ci się wydaje!«”.

„Pokolenie ‘89. Młodzi o polskiej transformacji”, Jakub Sawulski (Krytyka Polityczna)

Oddanie głosu pierwszemu pokoleniu, które nie zna czasów PRL-u.

Jakub Sawulski (rocznik ’89) nie licytuje się na krzywdy z innymi pokoleniami. Autor, z zawodu ekonomista, w pozbawiony patosu sposób napisał książkę o tym, jak jest. Oddaje przy tym głos ludziom, dla których obecność w Unii Europejskiej jest czymś oczywistym, a transformację znają z książek. Młode pokolenie, wyjaśnia Sawulski, które nie pamięta przebiegu transformacji, ocenia ją wyłącznie przez pryzmat jej skutków.

Obiecałem, że książki, które tu omówimy, pomogą zrozumieć Polskę. I słowa dotrzymuję. „Pokolenie ‘89” to lektura dla ludzi, którzy chcą zrozumieć pokolenie dzisiejszych trzydziestolatków. Zwłaszcza jeśli jawi im się ono jako pokolenie roszczeniowe, podczas gdy w praktyce mówi ono głównie o fundamentalnej potrzebie bezpieczeństwa, o niepewności wynikającej z braku mieszkań, stabilnej pracy i polityki prorodzinnej.

Autor próbuje pokazać starszym pokoleniom, z jakimi problemami zmaga się to młodsze. Ale – co warte podkreślenia – „Pokolenie ‘89” to również pozycja dla młodych. W jednym z wywiadów Sawulski wyjaśniał, że jego książka stanowi zbiór rzeczowych argumentów, którymi ludzie młodzi mogą i powinni się posługiwać w debacie publicznej, artykułując swoje interesy.

Sawulski nie mitologizuje przy tym swojego pokolenia. Zauważa, że perspektywie ludzi młodych często brakuje docenienia skali zmian po roku ‘89 oraz wysiłku, który włożono, by Polska powoli doganiała bogatsze kraje Europy. Namawia ponadto do większego politycznego zaangażowania. „My po prostu w okresie transformacji nie byliśmy dla polityków ważni. Dlatego warto, żebyśmy w końcu zabrali głos w swojej sprawie”, pisze.

„13 pięter”, Filip Springer (Karakter)

Skoro wspomniałem o braku mieszkań, warto zwrócić się ku książce, która problem ten analizuje znacznie głębiej. A jest co analizować. Starczy powiedzieć, że – jak wyjaśnia Filip Springer – problem mieszkaniowy w przedwojennej Warszawie był równie poważny jak w dzisiejszych miastach.

Pierwsza część „13 pięter” skupia się na przedwojennej stolicy. Springer kontestuje mit „Paryża Północy”, miasta pięknych parków i bulwarów, i kreśli przed nami obraz rozwarstwienia społecznego, zestawiając wspomnienia Jadwigi Beck i jej „niezbyt dużego” mieszkania przy Pięknej, gdzie, jak jej się zdaje, przy stole mieściło się tylko dwanaście osób, z opowieściami przedstawicieli proletariatu, którzy żyli z czworgiem dzieci w mieszkaniu trzy metry na dwa.

W drugiej części Springer przenosi nas w czasy współczesne, zestawiając nieudolność państwa w rozwiązaniach systemowych i kryzys mieszkaniowy z lat 20. i 30. z dzisiejszymi problemami. Udowadnia, że tanich mieszkań jak nie było, tak nie ma, a kolejne pomysły na uporanie się z głodem mieszkaniowym okazują się gorsze od poprzednich.

Autor umiejętnie dobiera przykłady, by rozbudzić w czytelniku odpowiednie emocje. Trafiamy do mieszkania w piwnicy, kontenerze i garażu, słuchamy opowieści o bankach, zadłużeniu młodych par, niewypłacalnych deweloperach, czyścicielach kamienic.

Rzecz jasna nie otrzymujemy tu samej goryczy, przygnębiający obraz międzywojnia łagodzi nieco żoliborska Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa, a obraz problemu mieszkaniowego drugiej dekady XXI wieku – historia stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. „13 pięter” to jednak wezwanie do zmiany. Ocena, jaką Springer wystawia współczesnej polityce mieszkaniowej, jest negatywna, choć nie wybrzmiewa ona wprost, bo przecież osią opowieści są tu partykularne ludzkie historie, dzięki którym analogie między II a III RP nasuwają się same.

Co przeczytać, by lepiej zrozumieć Polskę?

„Zapaść. Reportaże z mniejszych miast”, Marek Szymaniak (Czarne)

Kończąc temat współczesnych bolączek społecznych, zwracam uwagę na Marka Szymaniaka. W pierwszej chwili zamierzałem wspomnieć tu książkę „Urobieni. Reportaże o pracy”, która swego czasu wyjaśniła mi, jak to jest, że kierownik w magazynie mógł cię popchnąć czy zwymyślać, uważnie pilnowano czasu spędzanego przez pracownika w toalecie, ponadprogramowe minuty poświęcone na zjedzenie kanapki dodawano do siebie i odcinano z wypłaty, a za nami w kolejce i tak stało dziesięciu, dwudziestu kolejnych gotowych na umowę zlecenie za najniższą krajową.

Wybór padł jednak na „Zapaść”, bo reportaże z mniejszych miast, jak się zdaje, lepiej pasują do próby opisania Polski, którą tu podjęliśmy (choć „Urobionych” polecam nieodmiennie). „Niemal połowie z dwustu pięćdziesięciu pięciu średnich miast w Polsce grozi społeczno-ekonomiczna zapaść”, pisze Szymaniak. Temat jest więc tyleż rozległy, co pilny.

Skupiając się na posttransformacyjnych zaniedbaniach, autor oddaje głos mieszkańcom polskich miast i miasteczek. Historie bohaterów i bohaterek książki składają się na spójną opowieść, z wielu perspektyw (Szymaniak wsłuchuje się w głosy tych, którzy wyjechali, jak również tych, którzy pomimo ciężkiej sytuacji postanowili zostać) pokazującą powszechne systemowe problemy – z pracą, mieszkaniami, zanieczyszczonym powietrzem czy wyludnieniem.

Kwestie, które porusza Szymaniak, są palące. Oprócz potransformacyjnych nierówności (wzrost metropolii wbrew zapowiedziom części ekspertów nie wzbogacił z automatu małych ośrodków) i wyludnienia mamy tu zamykanie szpitalnych oddziałów, osobliwą „rewitalizację” przestrzeni, analizę problemu smogu pod kątem ubóstwa energetycznego, konsekwencji tworzenia lokalnych mediów przez lokalne władze czy sytuacji imigrantów i mniejszości poza metropoliami.

Najlepsze książki o Polsce

„Ludowa historia Polski”, Adam Leszczyński (W.A.B.)

Czas na rzecz przełomową, bo takiej renomy doczekała się już książka Adama Leszczyńskiego. A nawet lepiej (jak twierdzą niektórzy) – jedną z najważniejszych książek ostatnich lat.

„Ludowa historia Polski” spełnia poniekąd zadanie podobne do „Całkiem zwyczajnego kraju”. Odziera naszą historię z przekłamań. Odchodzi od bohaterskiej, martyrologicznej opowieści i skupia się na tym, co w polskiej pamięci zakłamane lub wyparte. Leszczyński stroni od periodyzacji naszej historii, tworzonej przez zabory i wielkie wojny, a bohaterem – zamiast królów, szlachty i dowódców wojsk – czyni lud, czyli, jak zaznacza, dolne 90 procent.

„To historia ludowa, a nie narodowa: mniej interesują mnie wojny i powstania, a bardziej to, jak ich sukcesy i klęski zmieniały relacje pomiędzy mieszkańcami naszego kraju, Polakami, Żydami, Ukraińcami i innymi mniejszościami”, pisze Leszczyński. I prowadzi nas przez blisko 10 stuleci zależności ludu od elit.

Autor kontestuje wyobrażenia stworzone przez konserwatywną historiografię i wcześniejsze, warunkowane politycznie badania. Pokazuje napięcia klasowe, a szeroka perspektywa czasowa umożliwia zauważenie pewnych powtarzających się mechanizmów. Zwłaszcza przemocy (kto wie, czy to nie najczęściej powtarzające się w książce słowo), powszechnie stosowanej w życiu codziennym.

„Księga wyjścia”, Mikołaj Grynberg (Czarne)

Wspomniałem braki w wiedzy historycznej, z jakimi wypuszczono nas ze szkół. Jakież było moje zdziwienie, gdy rozpostarła się przede mną historia o marcowych prześladowaniach rasowych, dwadzieścia trzy lata po II wojnie światowej, które dziś określa się wprost największą po stalinowskich czystkach lat pięćdziesiątych kampanią antysemicką w powojennej Europie.

Mikołaj Grynberg od lat zajmuje się historią polskich Żydów w XX wieku. W jego dorobku znajdziemy trzy zbiory rozmów: „Ocaleni z XX wieku” (2012), „Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne” (2014) i „Księga wyjścia” (2018). I to ostatnią z nich chciałbym tu wspomnieć.

Nagonka antysemicka, motywowana „demaskowaniem ukrytych syjonistów”, wywołała przymusową emigrację, za której sprawą z Polski mogło wyjechać nawet 20 tysięcy osób (różne źródła podają różne dane). „W sześćdziesiątym ósmym roku zrobiono z nas grupę. Powiedziano nam, że jesteśmy mniejszością narodową, której u siebie nie chcą. Staliśmy się niechciani, nielubiani i toksyczni. Ludzie zaczęli się od nas odwracać”, mówi jeden z rozmówców Grynberga.

Autor oddaje w nasze ręce kilkadziesiąt opowieści ludzi, których w 1968 roku poinformowano, że nie ma już tu dla nich miejsca. Grynberg dotarł zarówno do tych, którzy po marcu podejmowali decyzje o opuszczeniu Polski, jak i do tych, którzy zdecydowali się zostać.

„Księga wyjścia” łączy subiektywność małych historii z mechanizmami funkcjonowania aparatu państwowego. I być może to sprawia, że jest tak ważna.

„Wędrowny Zakład Fotograficzny”, Agnieszka Pajączkowska (Czarne)

W tekście, w którym polecałem waszej uwadze książki z nurtu wiejskiego, pisałem:

Wsi, jaką znaliśmy, już nie ma, choćby kryła się jeszcze gdzieś po Roztoczu czy Podlasiu, świat wiejski zniknął – a minione zawsze budzi nostalgię. I z nostalgii właśnie, nie boję się powiedzieć, wyrosła nasza literatura wiejska. [...]

A były przecież czasy, gdy do wiejskiego pochodzenia nie wypadało się przyznawać. Czasy wielkoświatowych aspiracji, strząsania z siebie wiejskiego kurzu, strojenia w żarówiaste kolory. I wstydu, bo dachy z eternitu, a kuchnie pełne much. Dziś odwrotnie. Tęsknimy. Szukamy języka. Ciągłości. „W rzeczywistości wiejskiej wyczuwa się tę ciemną głębię, niepoznawalność człowieka i nas samych”, twierdzi Maciej Płaza, autor „Skorunia”.

Chcąc zrozumieć Polskę, trzeba zrozumieć polską wieś. A skoro i „Chłopki”, największe wydawnicze wydarzenie minionego roku, i nieśmiertelnego (!) Myśliwskiego wymieniałem już we wspomnianym artykule, warto zwrócić się ku pozycjom nieco innego rodzaju. Najlepiej ku osobliwej hybrydzie, jaką jest twórczość Agnieszki Pajączkowskiej, która nie jest typową reporterką i nie jest typową fotografką. Działa na pograniczu – łączy rozmaite działania: animację kultury, pracę ze społecznością, sztukę, pracę z archiwami, historię mówioną, etnografię, reportaż. Szczególnie interesuje ją oddolna historia wsi.

Sporo szumu w roku ubiegłym narobiła książka „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii”, którą nominowano choćby do Paszportów „Polityki”. Polecam tu jednak „Wędrowny Zakład Fotograficzny”, który wyrósł z projektu robienia zdjęć napotkanym ludziom w zamian za opowieść. Pajączkowska zbierała te opowieści przez kilka lat, wracając do tych samych miejsc. Świadczyła usługi prawdziwego wędrownego fotografa nie za pieniądze, ale za wspomnienia (lub za jabłka z sadu, słoik ogórków czy obiad). Tak powstała opowieść o Polsce nieznanej.

Przez kilka lat Pajączkowska pokonała setki kilometrów wzdłuż wschodniej i północnej granicy Polski. Ostatecznie rozszerzyła projekt i odwiedziła też Dolny Śląsk. Stara się przeniknąć do świata pełnego tajemnic, ale nie żeruje bynajmniej na egzotyce wiejskiej biedy. Dźwiga powierzone jej opowieści i otwiera przed nami świat pełen samotności, strachu i wątpliwości, codziennych trosk – ale też dumy i pamięci.


komentarze [98]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Batalia 03.02.2024 01:42
Czytelniczka

Bardzo dobry artykuł. Prosimy więcej takich, a mniej literackiego Pudelka ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin 08.02.2024 06:58
Czytelnik

W którym przedstawił m. in. ,,Ludową historię Polski" krytykowaną za nierzetelność. https://youtu.be/gb94SBLP0gE?si=rQUivchQbE8XdsrQ

Większość książek z tego artykułu zanosi się na coś podobnego, chociaż w ciemno nie będę nic stwierdzać. 

W komentarzach zaś zbyt nie podobało mu się polecenie książek Dmowskiego, bo to antysemita itp.  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Palulynka 02.02.2024 18:15
Czytelnik

A ja polecę jeszcze  Znikająca Polska

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Znikająca Polska
kaikim 01.02.2024 12:43
Czytelniczka

Zdecydowanie "Wszyscy tak jeżdżą" to pozycja, która pasowałaby do zestawienia

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin 30.01.2024 17:33
Czytelnik

Mogę polecić książki Romana Dmowskiego, szczególnie ,,Myśli nowoczesnego Polaka". Sprzed stu lat, ale pod wieloma względami nadal aktualne. Dmowski dobrze opisywał wady Polaków, ALE:
1. nie szukał ich tam, gdzie ich nie ma,
2. nie wyolbrzymiał ich,
3. nie robił tego z pogardy, nienawiści, czy dla zysku, ale z miłości.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Konrad Wrzesiński 01.02.2024 11:44
Redaktor

Osobliwa to miłość człowieka, który głosił społeczny darwinizm, za największą słabość II RP miał jej różnorodność, wprowadził do życia publicznego antysemityzm i pisał: "Państwo, jeżeli tylko jest zdrowe i na silnych oparte podstawach, zawsze asymiluje obce szczepy politycznie i kulturalnie, czy to gwałtem, czy bez jego użycia...".
Albo: "w stosunkach między narodami nie ma...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Marcin 01.02.2024 18:40
Czytelnik

,,za największą słabość II RP miał jej różnorodność" - przełom XIX i XX w. był to czas rodzenia się nacjonalizmu wśród narodów, także wśród przedstawicieli danych mniejszości. Interesy Polaków a przedstawicieli tych mniejszości były rozbieżne. Nie mówiąc już o skrajnych przypadków szowinizmu, szczególnie ukraiński był fatalny w skutkach. Dla przykładu już w 1908 r. został...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
passingfancy90 30.01.2024 12:43
Czytelniczka

Przeczytane 4 z 7 proponowanych i dalej nie wiem czy rozumie dobrze Polskę?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zasada 29.01.2024 22:40
Czytelnik

No dno po prostu jest Polska

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Richard Goodwin 29.01.2024 15:37
Czytelnik

It is intriguing to observe how historical narratives can evoke such strong emotions and preferences in terms of reading choices. While some titles may be daunting, it's important to remember that exploring different perspectives through literature can often provide a more complete understanding of complex issues. Your approach to book selection, combining personal...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
twujstary8 29.01.2024 19:07
Czytelnik

Witaj, to jest Bing. 😊Oto możliwa odpowiedź po angielsku na ten komentarz:I agree with you that historical narratives can be very captivating and influential in shaping our reading preferences. I admire your willingness to challenge yourself with different titles and perspectives, as I believe that literature can enrich our knowledge and empathy. Your approach to book...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
kuba 27.01.2024 09:08
Czytelnik

Każdy został człowiekiem Pozwala zrozumieć czym była odwieczna polska bieda i jaką szansą dla wielu stały się rządy komunistów po wojnie, wbrew  często powielanej  narracji o powszechnym oporze  "żołnierzy wyklętych", opisywanym gdzieniegdzie jako kolejne powstanie narodowe.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Każdy został człowiekiem
domekzkart 26.01.2024 18:26
Czytelniczka

Pierwszy z wymienionych tytułów brzmi dla mnie najbardziej zachęcająco. Może pewnego dnia się na niego skuszę

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
almos 26.01.2024 16:09
Bibliotekarz

Dodałbym książkę  Społeczeństwo populistów, która świetnie pokazuje, co stało się z naszym krajem w ostatnich latach.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Społeczeństwo populistów