Biblioteczka
2021-11
2017-08-24
"SEZON W PIEKLE"
"Życie jest farsą, w której grają wszyscy"
Po raz pierwszy nie wiem, co napisać... Szczerze mówiąc, niewiele udało mi się z tego utworu zrozumieć, ale i tak jestem pod wrażeniem. Poemat francuskiego poety składa się z dziesięciu części różnej długości. To, co zachwyciło mnie w utworze, to jego emocjonalność. Ten tekst tętni życiem, jest dynamiczny i obrazowy, bogaty w treści i motywy. Warto zwrócić uwagę na jego autobiografizm; dzięki temu czytelnik odnosi wrażenie szczerości i otwartości poetyckiego przekazu.
Każda z części poematu opowiada o czymś innym, niekiedy pojawiają się różnice formalne. To właśnie w "Sezonie w piekle" pojawia się słynna teoria samogłosek. Mnie chyba najbardziej zainteresowała historia Szalonej dziewicy i Oblubieńca piekielnego (Oglądaliście "Nietykalnych"? Philippe, bohater filmu, wykorzystuje w liście do Eleonory fragmenty Szalonej dziewicy).
W tym momencie nasuwają mi się dwa wnioski. Pierwszy - warto przeczytać "Sezon w piekle", choć to lektura niełatwa. Drugi - nigdy nie spróbuję opium:)
"ILUMINACJE"
"Czym jest moja nicość wobec oczekującego was osłupienia?"
"Iluminacje" to cykl kilkudziesięciu poematów. Każdy z nich przedstawia inny obraz poetycki. Podobnie jak "Sezon w piekle" nie jest to lektura łatwa, przynajmniej w moim osobistym odczuciu. Niekiedy miałam ochotę płakać z bezsilności, tak bardzo próbowałam zrozumieć, o co chodziło autorowi. I nawet jeśli niekiedy te próby były bezowocne, to i tak język, którym operuje Rimbaud, wprawił mnie w zachwyt. To, w jaki sposób francuski poète maudit opisuje rzeczywistość i zwykłe wydarzenia, to coś wspaniałego. Cudowne epitety, metafory i inne środki poetyckie, emocjonalność, dosadność, gwałtowność, a także ulotność, o czym zresztą może świadczyć już sam tytuł (iluminacje jako natchnienia i olśnienia). No i drugie dno, trafne i uniwersalne spostrzeżenia dotyczące świata i ludzi, refleksje. To wszystko motywowało mnie do dalszej lektury. A więc - polecam!
Atuty tego wydania to zawarte w nim kalendarium życia i twórczości poety oraz posłowie Artura Międzyrzeckiego. Poza tym jest to wersja dwujęzyczna, z równoległym tekstem francuskim i polskim. Niewątpliwa gratka dla romanistów. Gdybym tylko znała francuski... No cóż, wszystko przede mną:)
Serdecznie polecam!
"SEZON W PIEKLE"
"Życie jest farsą, w której grają wszyscy"
Po raz pierwszy nie wiem, co napisać... Szczerze mówiąc, niewiele udało mi się z tego utworu zrozumieć, ale i tak jestem pod wrażeniem. Poemat francuskiego poety składa się z dziesięciu części różnej długości. To, co zachwyciło mnie w utworze, to jego emocjonalność. Ten tekst tętni życiem, jest dynamiczny i...
2018-02-20
DUCH ZIEMI
"Póki sam nie znasz własnych obowiązków, nie możesz wymagać od nikogo poczucia obowiązku"
"Duch ziemi" opowiada o Lulu i jej relacjach z mężczyznami (i nie tylko). Kobieta właściwie nie ma imienia, kolejni mężczyźni w jej życiu nazywają ją w różny sposób: Mignon, Nelli, Ewa. W ten sposób zostaje uogólniona, pozbawiona wyraźniejszych cech indywidualnych; to ona jest tytułowym duchem ziemi, cudem przyrody, który nie ma ani matki, ani ojca.
Poznajemy Lulu jako żonę dra Golla. Ten stan rzeczy nie potrwa jednak długo; nasz "duch ziemi" jeszcze kilkakrotnie weźmie ślub. Z kim - tego nie zdradzę, aby nie psuć przyszłym Czytelnikom przyjemności płynącej z lektury. Muszę jednak zaznaczyć (naprawdę muszę), iż kilku bohaterów padnie trupem (co za eleganckie wyrażenie!) i to za sprawą Lulu. Kobieta przyciągała mężczyzn jak magnes, a potem doprowadzała do ich upadku. Przedstawiciele "silniejszej płci" wiedzieli, co ich spotka, ale nie mogli uciec przed... No właśnie, przed czym (albo przed kim)? Czy to przeznaczenie? A może siły Natury, uosobione przez Lulu? Trudno powiedzieć. W każdym razie - nie kończyli dobrze.
PUSZKA PANDORY
"Kobieta rozkwita dla nas tylko w tej jednej chwili, w której ma człowieka przyprawić o zgubę na całe życie. Takie jest przeznaczenie jej natury"
Kontynuacja "Ducha ziemi" (UWAGA! Początkowo była jedna sztuka, zatytułowana właśnie "Puszka Pandory"; Wedekind zmuszony był jednak ją "załagodzić"; zdecydował się na podział utworu na dwa dramaty i wprowadził dodatkowe sceny).
Będzie się działo - ucieczka z więzienia (chyba nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli napiszę, że chodzi o Lulu), pobyt w Paryżu i Londynie. No i znowu położenie nacisku na relacje pomiędzy Lulu a innymi bohaterami. Co stanie się z Pandorą, bo to określenie można odnieść do głównej bohaterki? Tego nie zdradzę, musicie sami sprawdzić. Pora na refleksje ogólne.
REFLEKSJE OGÓLNE
(Wow, co za chwytliwy podtytuł!)
Muszę, po prostu muszę przyjrzeć się bliżej postaci Lulu. To, co za jej sprawą działo się z przedstawicielami płci męskiej, nasuwa niewątpliwie skojarzenia z femme fatale. Na pewno uzasadnione. Lulu była świadoma swoich wdzięków, swojej siły i władzy nad mężczyznami, władzy, której nie bała się wykorzystać. I to skutecznie. Ale czy to wystarczy, żeby scharakteryzować naszą bohaterkę? Nie!
Dzieciństwo Lulu naznaczone było biedą. Nie to jednak było najgorsze - jej opiekun zmuszał jej do nierządu. Taki stan rzeczy na pewno miał wpływ na późniejsze zachowanie Lulu, na to, kim kobieta się stała.
Mężczyźni czasem czynili jej wyrzuty, ale Lulu potrafiła się bronić, uświadamiając im ich hipokryzję i brak sumienia. Pomimo świadomości własnej siły, pomimo próżności czasem była nieszczęśliwa, zdawała sobie sprawę, że niektórzy traktują ją jako ozdobę salonu i alkowy i nadal chcą sterować jej życiem.
Lulu to niewątpliwie postać bardzo złożona. A co z pozostałymi bohaterami? Rozpustny Goll, egzaltowany artysta malarz Schwartz, ze wszystkich sił broniący się przed Lulu dr Schön, jego syn Alwa (literat), atleta Rodrigo, gimnazjalista Hugenberg, Schigolch, markiz Casti-Piani, bankier Puntschu, zachwalający akcje Towarzystwa Oliwy Dziewiczej i inni. Długo by o nich mówić (a raczej pisać), gdyż są to również postaci skomplikowane. Napomknę tylko o hrabinie Geschwitz, bo ona również nie daje mi spokoju. Jest to kobieta zdolna do największych poświęceń dla Lulu i zakochana w niej. Czyli, jak wiadomo, nie skończy dobrze. Na uwagę zasługują jej refleksje o życiu i ludziach. Świetne!
Sztuki Wedekinda prezentują ciekawy obraz epoki, w której powstały. Mamy varietes, wzmianki o rewolucji w Paryżu itp. Tematyka rozszerza się o kwestię nierządu, wizji sztuki, problemów finansowych. Ta "społeczność" łączy się z modernistyczną metafizyką. W jaki sposób? Sprawdźcie sami.
Polecam lekturę posłowia (Grzegorz Sinko), które rozjaśnia wiele spraw i zwraca uwagę na nawiązania w utworach do filozofii Nietzschego. Jeśli to Was nie przekona, to może zrobi to Kuba Rozpruwacz, który pojawi się w "Puszce Pandory". Enjoy!
Pierwsze spotkanie z Wedekindem uznaję z udane.
Jeszcze raz polecam i mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć ;)
DUCH ZIEMI
"Póki sam nie znasz własnych obowiązków, nie możesz wymagać od nikogo poczucia obowiązku"
"Duch ziemi" opowiada o Lulu i jej relacjach z mężczyznami (i nie tylko). Kobieta właściwie nie ma imienia, kolejni mężczyźni w jej życiu nazywają ją w różny sposób: Mignon, Nelli, Ewa. W ten sposób zostaje uogólniona, pozbawiona wyraźniejszych cech indywidualnych; to ona...
2018-07-05
SALOME
"Nie można się we wszystkim dopatrywać symboli. To nie pozwala żyć"
Postać Salome, podobnie jak Herodiady, jej matki, zdaje się być bardzo rozpowszechniona w kulturze. Nic dziwnego - kobiety fatalne fascynowały i nadal będą fascynować.
O co chodzi? Salome wymyka się z uczty i udaje się do skąpanego w zmierzchu ogrodu, w którym znajdują się żołnierze, Młody Syryjczyk i Paź Herodiady. Uroda księżniczki przyciąga spojrzenia, wydający ucztę tetrarcha Herod jest w ponurym nastroju, a wszystko rozgrywa się w towarzystwie przedziwnej pełni księżyca. Ze studni wydobywa się głos więzionego proroka Jokanaana (Jana Chrzciciela). Salome - wbrew wyraźnemu zakazowi tetrarchy - chce go zobaczyć, zmuszając żołnierzy do posłuchu. Księżniczka jest zafascynowana jego ciałem, pragnie pocałować Jokanaana. Sam prorok natomiast trzyma ją na dystans. Na nic się to jednak nie zda - kobieta i tak dopnie swego po tańcu siedmiu woali.
Sztuka Wilde'a nasycona jest symboliką, poetyckimi porównaniami (świetne!) i licznymi, pojawiającymi się jak echo, powtórzeniami, które mogą wpływać na muzyczność i rytmizację tekstu. Klimat jest niesamowity, tajemniczy, atmosfera duszna, zapowiadająca mające nadejść nieszczęścia. Czuje się niepokój i grozę. O to chyba chodziło.
TRAGEDIA FLORENCKA
Kupiec Szymon po powrocie do domu zastaje w nim nie tylko żonę (Biankę), ale również florenckiego księcia Guida. Zdaje się być szczęśliwy z tego powodu, mówi o dobroci i łaskawości księcia. Ale czy w duszy gra mu to samo? Niezupełnie.
Libera, tłumacz i autor wstępu do wydania obu sztuk, pisze, że "Tragedia florencka" to Szekspirowski pastisz. Niewątpliwie można odnaleźć tu motywy znane już chociażby z "Hamleta" (pojedynek, przywdzianie maski). W każdym razie, jeśli chodzi o utwór Wilde'a, to jest to doskonały przykład zamknięcia w krótkim tekście ogromu ludzkich namiętności; Wilde przedstawia zazdrość, kłamstwo, obłudę, coś, co zawsze napędzało ludzi i chyba nadal będzie działać w ten sam sposób. Pozwolę sobie jeszcze zaznaczyć, że dwie ostatnie kwestie bohaterów (tak, dwie - ktoś nam ubywa, ale więcej zdradzić nie mogę) są wstrząsające. Tyle. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co mam na myśli, to gorąco zachęcam do lektury.
Polecam!
SALOME
"Nie można się we wszystkim dopatrywać symboli. To nie pozwala żyć"
Postać Salome, podobnie jak Herodiady, jej matki, zdaje się być bardzo rozpowszechniona w kulturze. Nic dziwnego - kobiety fatalne fascynowały i nadal będą fascynować.
O co chodzi? Salome wymyka się z uczty i udaje się do skąpanego w zmierzchu ogrodu, w którym znajdują się żołnierze, Młody...
2017-11
Nie wiem, czy wypada mi oceniać ten utwór, ale spróbuję.
Jedną z pierwszych rzeczy, które rzucają się w oczy podczas lektury, jest emocjonalność. Nic dziwnego, zważywszy na okoliczności powstania zbioru. Lubię poezję zaangażowaną, uczuciową, a właściwie to tylko taką akceptuję.
Kochanowski wykorzystał w "Trenach" wiele kunsztownych zabiegów poetyckich. Fascynuje mnie sposób, w jaki - poprzez kolejne utwory wchodzące w skład zbioru - można zaobserwować stan jego ducha, zmianę jego światopoglądu. To takie ludzkie, prawdziwe, autentyczne.
I choć "Treny" powstały dawno temu, to wcale nie tak trudno się to czyta.
Dziwi mnie tylko, dlaczego Orszulce należało się więcej - śmierć Hanny, również córki, skłoniła poetę do poświęcenia jej tylko jednego krótkiego utworu. Ale nie mnie to oceniać.
W wydaniu Biblioteki Narodowej jako dodatek zamieszczono również inne utwory żałobne pióra Jana z Czarnolasu. Warto się z nimi zapoznać, z ciekawości.
Nie wiem, czy wypada mi oceniać ten utwór, ale spróbuję.
Jedną z pierwszych rzeczy, które rzucają się w oczy podczas lektury, jest emocjonalność. Nic dziwnego, zważywszy na okoliczności powstania zbioru. Lubię poezję zaangażowaną, uczuciową, a właściwie to tylko taką akceptuję.
Kochanowski wykorzystał w "Trenach" wiele kunsztownych zabiegów poetyckich. Fascynuje mnie...
2017-12
Opinia dotyczy POCHWAŁY GŁUPOTY i SKARGI POKOJU.
POCHWAŁA GŁUPOTY
To jedno z najsłynniejszych dzieł Erazma i na pewno godne uwagi. Narratorem utworu jest upersonifikowana Głupota, która dowodzi, że to ona niepodzielnie panuje nad światem, a wszyscy ludzie (także duchowni) są jej poddanymi. Argumentacja Głupoty jest - o dziwo - bardzo przekonująca i doprawdy nietrudno o nabranie przekonania, że lepiej być głupim niż mądrym. Tak, ta książka potrafi zmienić światopogląd.
Utwór czyta się przyjemnie, napisany jest prostym, zrozumiałym językiem, w którym poważne refleksje przeplatają się z żartami. Ponadto Głupota zwraca się bezpośrednio do czytelnika, co przypomina bezpośredni kontakt. Utwór ma charakter moralistyczny, bo krytykuje społeczeństwo XVI w. Jednak moralistyka nie jest tu nachalna, a nawet trudno ją odczuć - wszystko dzięki utrzymania dzieła w tonie żartobliwo-satyrycznym i posługiwania się absurdem oraz ironią.
Dzieło ma starannie przemyślaną kompozycję, a smaczku dodaje fakt, że znajdowało się w indeksie ksiąg zakazanych. Wszyscy lubią to, co zakazane ;)
SKARGA POKOJU
Autor w "Skardze pokoju" stara się udowodnić, że pokój jest stanem bardzo pożądanym, ale ludzie robią wszystko, by pozbyć się go, na własne życzenie przynosząc sobie nieszczęście. Upersonifikowany Pokój posługuje się przekonującymi argumentami, a część z nich może być aktualna również współcześnie. Gdyby tylko chcino posłuchać Erazma...
Opinia dotyczy POCHWAŁY GŁUPOTY i SKARGI POKOJU.
POCHWAŁA GŁUPOTY
To jedno z najsłynniejszych dzieł Erazma i na pewno godne uwagi. Narratorem utworu jest upersonifikowana Głupota, która dowodzi, że to ona niepodzielnie panuje nad światem, a wszyscy ludzie (także duchowni) są jej poddanymi. Argumentacja Głupoty jest - o dziwo - bardzo przekonująca i doprawdy nietrudno o...
2017-07-10
„Czym umarła? patrz! słówkiem zagadnie wesołem,
To złuda, ręka twoja mnie zabić nie może!"
Tytuł zbioru wskazuje na to, że wiersze dotyczyć będą głównie miłości. I rzeczywiście, ten motyw jest najważniejszy, ale nie jedyny. Prudhomme zajmuje się również przemijalnością rzeczy ziemskich ("Na tej ziemi", "Tu i tam"), marzeniami ("Ideał") ulotnością radości i myśli ("Myśl zgubiona"). A co z miłością? Mamy tu miłosny obłęd ("Szalona"), miłość do całego narodu ludzkiego ("Sen") i rozważania: gdzie po śmierci znajdą się osoby, które "przeszły mękę i rozkosz miłości?" ("Dokąd idą?"). I dodatkowo kolejny dowód na to, że miłości nie można zabić ("Miłość zamordowana").
Wiersze francuskiego poety są proste w odbiorze i w sposób subtelny mówią o uczuciach. Ich tematyka jest różnorodna, ale bliska każdemu człowiekowi.
Warto zapoznać się z utworami pierwszego w historii laureata Literackiej Nagrody Nobla (1901 r.). Niestety, na język polski przetłumaczono tylko niektóre jego wiersze.
Polecam ten zbiorek, choć zabrakło mi w nim kilku pięknych wierszy: "Najwłaściwsza chwila dla miłości", "Pęknięty wazon", "Piosenka", "Zimą" (dostępne na stronie: https://milosc.info › wiersze).
Polecam!
„Czym umarła? patrz! słówkiem zagadnie wesołem,
To złuda, ręka twoja mnie zabić nie może!"
Tytuł zbioru wskazuje na to, że wiersze dotyczyć będą głównie miłości. I rzeczywiście, ten motyw jest najważniejszy, ale nie jedyny. Prudhomme zajmuje się również przemijalnością rzeczy ziemskich ("Na tej ziemi", "Tu i tam"), marzeniami ("Ideał") ulotnością radości i myśli...
2018-07-12
KAWIARENKA WENECKA
W kawiarence Rudolfa pojawiają się różni ludzie. Marcjan nie potrafi trzymać języka za zębami; Eugeniusz ma problemy z hazardem, nad czym ubolewa jego żona; Pandolf - właściciel szulerni - zajmuje się nieczystymi interesami. Jak by tego było mało, w Wenecji ukrywa się Flaminiusz, który porzucił żonę i podaje się za Hrabiego Leandra, adorując jeszcze tancerkę Lizaurę. Będzie się działo!
MIRANDOLINA
Mirandolina jest uroczą właścicielką gospody. Swą urodą i wdziękiem prowokuje gości - Markiza di Forlipopoli oraz Hrabiego d'Albafiorita - do wręczania prezentów i adorowania jej. Ktoś jednak pozostaje obojętny na jej wdzięki. Kawaler di Ripafratta, mężczyzna pogardzający kobietami, to wyjątkowo trudny orzech do zgryzienia. Czy Mirandolinie uda się przekonać uparciucha, że przedstawicielki płci pięknej należy wielbić? A co z aktorkami, Hortensją i Dejanirą, które w gospodzie wcielają się w role wielkich dam?
REFLEKSJE I ZACHĘTA ;)
W obydwu sztukach nie zabraknie emocji i atrakcji, no i oczywiście humoru. Bohaterowie zapadają w pamięć i mają swój urok. Jest też morał, a jakże.
Wciągające, klimatyczne, zabawne utwory będące przykładem zreformowanej włoskiej komedii improwizowanej.
Polecam!
KAWIARENKA WENECKA
W kawiarence Rudolfa pojawiają się różni ludzie. Marcjan nie potrafi trzymać języka za zębami; Eugeniusz ma problemy z hazardem, nad czym ubolewa jego żona; Pandolf - właściciel szulerni - zajmuje się nieczystymi interesami. Jak by tego było mało, w Wenecji ukrywa się Flaminiusz, który porzucił żonę i podaje się za Hrabiego Leandra, adorując jeszcze...
2018-05
Hm... Nie będę owijać w bawełnę - nie zachwyciła mnie ta pozycja. Być może dlatego, że nie przepadam za literaturą staropolską. W każdym razie - znajdziecie tutaj wiersze o różnej tematyce - miłosnej, religijnej, dworskiej. Dominują erotyki. W tomiku zebrano utwory z "Lutni", "Kanikuły", wiersze rozproszone, fragmenty tłumaczeń-parafraz ("Cyd", "Amintas", "Psyche") oraz kilka "gadek" (zagadek - warto zwrócić na nie uwagę). Utwory lepsze i gorsze. No i barok... Jeśli ktoś za tym nie przepada (jak ja), to musi się mentalnie przygotować. Konceptyzm jakoś mnie nie powalił. Tyle. Można, ale nie trzeba.
Staram się nie być stronnicza, więc sami zdecydujcie, czy warto :)
Hm... Nie będę owijać w bawełnę - nie zachwyciła mnie ta pozycja. Być może dlatego, że nie przepadam za literaturą staropolską. W każdym razie - znajdziecie tutaj wiersze o różnej tematyce - miłosnej, religijnej, dworskiej. Dominują erotyki. W tomiku zebrano utwory z "Lutni", "Kanikuły", wiersze rozproszone, fragmenty tłumaczeń-parafraz ("Cyd", "Amintas",...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06
W zbiorze znalazły się sielanki, wiersze o tematyce politycznej, patriotycznej i religijnej ("Pieśni nabożne"). Utwory przyjemne w lekturze, poruszające, przepełnione emocjami (szczególnie "Powrót z Warszawy na wieś"). Widać tu zaangażowanie w wyrażanie uczuć; w przeciwieństwie do "suchej" poezji (np. Szarzyńskiego czy Jana Andrzeja Morsztyna, brr), ta może zachwycić. Mnie bardzo urzekły "Pieśni nabożne" (szczególnie "Pieśń o Narodzeniu Pańskim" - "Bóg się rodzi" to moja ulubiona kolęda). Także sielanki nie są wolne od refleksji i melancholii. Myślę, że warto.
W zbiorze znalazły się sielanki, wiersze o tematyce politycznej, patriotycznej i religijnej ("Pieśni nabożne"). Utwory przyjemne w lekturze, poruszające, przepełnione emocjami (szczególnie "Powrót z Warszawy na wieś"). Widać tu zaangażowanie w wyrażanie uczuć; w przeciwieństwie do "suchej" poezji (np. Szarzyńskiego czy Jana Andrzeja Morsztyna, brr), ta może zachwycić. Mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03
Opinia dotyczy opowiadań "SOBIE I PAŃSTWU" oraz "JAK BYĆ KOCHANĄ". Każde z nich to przykład monologu wypowiedzianego, zapoczątkowanego przez Camusa w "Upadku".
Narrator w "Sobie i Państwu" wygłasza przemówienie z okazji jubileuszu. Wspomina w nim swoje życie, od czasu do czasu nawiązując interakcję ze słuchaczami.
Z kolei bohaterkę-narratorkę "Jak być kochaną" poznajemy podczas jej podróży samolotem do Paryża. Kobieta wspomina wojnę, pracę w radiu (występuje w słuchowisku jako pani Felicja). Tytuł opowiadania jest przewrotny - bohaterka może i jest kochana, ale przez słuchaczy radia, którzy siłą rzeczy kochają odgrywaną przez nią postać. Jeśli chodzi o relacje z mężczyznami, to nie można mówić, by były udane. Dawne wydarzenia odcisnęły się piętnem na teraźniejszości.
Wykorzystanie monologu wypowiedzianego wpływa na narrację w utworach. W obu przypadkach jest ona nieco chaotyczna (choć nie tak, jak w strumieniu świadomości), ale jednocześnie zintelektualizowana. Bohaterowie "przeskakują" od jednej myśli od drugiej. Śledzenie tego jest bardzo interesujące, bo w pewnym stopniu odsłania ich psychikę. Wydarzenia rozgrywają się w umyśle bohaterów, przywoływane wspomnieniami. Bodźce ze świata zewnętrznego często wpływają na kierunek rozważań postaci.
Przychodzi czas, gdy trzeba zmierzyć się z przeszłością. Bądźmy przy bohaterach, którzy dokonują rozrachunku ze sobą, światem i własną historią.
Polecam!
Opinia dotyczy opowiadań "SOBIE I PAŃSTWU" oraz "JAK BYĆ KOCHANĄ". Każde z nich to przykład monologu wypowiedzianego, zapoczątkowanego przez Camusa w "Upadku".
Narrator w "Sobie i Państwu" wygłasza przemówienie z okazji jubileuszu. Wspomina w nim swoje życie, od czasu do czasu nawiązując interakcję ze słuchaczami.
Z kolei bohaterkę-narratorkę "Jak być kochaną" poznajemy...
2018-07-11
"A czy to ma znaczenie, jaka jest naprawdę otaczająca mnie rzeczywistość, jeżeli pomogła mi żyć, czuć, że jestem, i czuć, kim jestem?"
Mmmmmm. Cudeńko, delikatesek. Majstersztyk. Kocham to.
Niezwykle interesujące migawki z codzienności XIX-wiecznego Paryża. Nie, nie będzie oper, powozów, dam, amantów, porywów serc i innych tego typu rzeczy. Będzie błoto, dym, mgła, nędza, choroba. Będą biedne psy, żebracy, wdowy, obdarci i głodni chłopcy. I wreszcie - "niewinne potwory", osobistości, którymi interesuje się całe miasto.
Opisane zostaną nierówności społeczne, nieubłagany Czas, Ideał, który musi umrzeć. A artyści muszą wyrzec się swej aureoli. I tak nic nie wskórają. Kobiety - głupie, pospolite, niepotrafiące znaleźć wspólnego języka z mężczyznami. Baudelaire! Ty mizoginisto!!! To nic. I tak Cię lubię.
Obrazy są ponure, pesymistyczne, wstrząsające. Autor przedstawia rzeczywistość bez upiększeń, niekiedy wręcz w sposób kontrowersyjny. Poprzez wypowiedzi narratora snuje swe głębokie refleksje, opatrzone celną puentą. Ironia nie jest mu obca, nie stroni od karykatury i groteski. Dzięki niemu wykreowany - a raczej odwzorowany - przez niego świat staje się barwniejszy, bardziej oddziałuje na emocje czytelnika i nie daje o sobie zapomnieć.
Polecam to wydanie, bo zawiera ciekawe komentarze do poszczególnych komentarzy, informacje nt. zaplanowanych przez Baudelaire'a utworów, a także cieszące oczy XIX-wieczne drzeworyty.
To książka, której nie należy pochłaniać od razu w całości. To książka, do której się wraca, by za każdym razem zwrócić uwagę na coś innego. Uwaga! Zwracajcie uwagę na słowa! Wiem, co mówię - znajdziecie świetne sentencje i spostrzeżenia. Często to powtarzam, ale ja zawsze zwracam na to uwagę.
Serdecznie polecam!
"A czy to ma znaczenie, jaka jest naprawdę otaczająca mnie rzeczywistość, jeżeli pomogła mi żyć, czuć, że jestem, i czuć, kim jestem?"
Mmmmmm. Cudeńko, delikatesek. Majstersztyk. Kocham to.
Niezwykle interesujące migawki z codzienności XIX-wiecznego Paryża. Nie, nie będzie oper, powozów, dam, amantów, porywów serc i innych tego typu rzeczy. Będzie błoto, dym, mgła, nędza,...
2018-07-12
Niedoskonałość człowieka. Ciało siedliskiem grzechu. Kuszenie przez siły nieczyste. Tęsknota do Boga. Wewnętrzne rozdarcie. Tak można by pokrótce scharakteryzować tematykę polskiej barokowej poezji metafizycznej. Tematy to niebanalne, być może dlatego odbiór tej poezji nie jest łatwy i przyjemny. Niepodzielnie panuje tu pesymizm i poczucie marności. Jeśli komuś odpowiada ta problematyka, to być może znajdzie tu coś dla siebie.
Oprócz wierszy Naborowskiego i Morsztynów w zbiorze znajdują się też utwory mniej znanych autorów, np. Aleksandra Teodora Lackiego, Olbrychta Karmanowskiego i innych, do tego garść wierszy anonimowych. Siłą rzeczy utwory prezentują nierówny poziom artystyczny, należą do różnych gatunków, różnią się stylistyką i sposobem ujęcia danego tematu. Trzeba jednak stwierdzić, że w gruncie rzeczy chodzi o to samo. O vanitas.
Zaletą wydania jest świetny wstęp opracowany przez Mroczkowskiego. Zachęcam do zapoznania się z nim.
Niedoskonałość człowieka. Ciało siedliskiem grzechu. Kuszenie przez siły nieczyste. Tęsknota do Boga. Wewnętrzne rozdarcie. Tak można by pokrótce scharakteryzować tematykę polskiej barokowej poezji metafizycznej. Tematy to niebanalne, być może dlatego odbiór tej poezji nie jest łatwy i przyjemny. Niepodzielnie panuje tu pesymizm i poczucie marności. Jeśli komuś odpowiada ta...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-11
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Zalety mieszkania na wsi są powszechnie znane. W Polsce jako pierwszy zaczął o nich pisać chyba Kochanowski. I poszło! Dalejże, chwytać za pióra!
Generalnie nic nie mam przeciwko wsi. Sama mieszkam na wsi i bardzo to sobie cenię, naprawdę. Można by się było spodziewać, że ta książka sprawi mi czytelniczą przyjemność. Tak jednak nie było. I nie chodzi tu tylko o to, że zdarzały się utwory nie najlepszej jakości - to w końcu antologia, różni autorzy, różne utwory, różny poziom. Chodzi mi raczej o tendencyjność i schematyczność. Bliźniaczo podobne opisy "wieśnych wczasów i pożytków" znaleźć można w wielu utworach. Kontrast cnotliwego życia szlachcica ziemianina z próżniaczym życiem magnata również. Przewracając kolejne kartki, nie sposób nie odczuć déjà vu. To było baaardzo irytujące.
Co mnie jeszcze denerwowało? A no to, że o pracach na wsi, o sielance życia na wsi pisał jakiś tam szlachcic ziemianin, który nie musiał harować w polu, wystarczało mu nadzorowanie pracy parobków. Mój Boże, jeśli taki ktoś pisze, jak pięknie żyje się na wsi, to chyba jest z nim coś nie w porządku. A gdy opisuje chłopów radośnie śpiewających przy pracy, pasterzy grających na fujarce, to krew mnie po prostu zalewa. Litości!!!
[chwila na uspokojenie...]
Jeśli chodzi o gatunki - różne różności: vota, treny, fraszki, poematy ziemiańskie, walety. Nie o gatunek tu jednak chodzi, a o tematykę, bo ona właśnie decyduje o przynależności utworów do nurtu poezji ziemiańskiej. Autorzy - znani i mniej znani, Kochanowski, Rej, Klonowic, Gawiński, Słupski i inni.
No cóż. Pozostaje mi polecić Wam lekturę wstępu. On był chyba z tego wszystkiego najlepszy.
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Zalety mieszkania na wsi są powszechnie znane. W Polsce jako pierwszy zaczął o nich pisać chyba Kochanowski. I poszło! Dalejże, chwytać za pióra!
Generalnie nic nie mam przeciwko wsi. Sama mieszkam na wsi i bardzo to sobie cenię, naprawdę. Można by się było spodziewać, że ta książka sprawi mi czytelniczą przyjemność. Tak jednak nie było. I nie...
2018-05
Muszę przyznać, że ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła. W przeczytanych przeze mnie sielankach odnalazłam niesamowity klimat i koloryt wiejski. Każdy kolejny utwór należący do zbioru porusza inną tematykę. I tak - czytamy o pomorze bydła, zaklęciach żony czekającej na męża, przemocy wobec robotnic folwarcznych, o obrzędach weselnych i wielu innych rzeczach. Syntetyczny wizerunek dawnej wsi zamknięty w kilkunastu sielankach. Do tego nawiązania do tradycji antycznej. Super!
Obrazki są niezwykle żywe, do tego okraszone sentencjami i aforyzmami niewątpliwie godnymi uwagi (wypisałam je, ale posiałam gdzieś kartkę, eh). Kolejna zaleta to prosty w odbiorze język, bez zbędnych udziwnień. Nie ma co się wypisywać, zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Szczególnie w wydaniu z Biblioteki Narodowej, które oferuje nam obfity i wartościowy wstęp.
Polecam!
Muszę przyznać, że ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła. W przeczytanych przeze mnie sielankach odnalazłam niesamowity klimat i koloryt wiejski. Każdy kolejny utwór należący do zbioru porusza inną tematykę. I tak - czytamy o pomorze bydła, zaklęciach żony czekającej na męża, przemocy wobec robotnic folwarcznych, o obrzędach weselnych i wielu innych rzeczach. Syntetyczny...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12
Opinia dotyczy "O poprawie Rzeczypospolitej"
Choć nie interesuję się polityką, muszę przyznać, że lektura traktatu Modrzewskiego mnie zainteresowała. Na pochwałę zasługuje zaangażowanie autora w poruszaną problematykę, co przejawia się gruntowną znajomością tematu i wielopłaszczyznowym jej ujęciem (odróżnia go to od innych pisarzy politycznych, którzy przed nim zajmowali się tą kwestią).
Dla Modrzewskiego poprawa sytuacji w kraju zależy nie tylko od stanowionych praw, ale również - a nawet przede wszystkim - od obyczajów jego obywateli. To jednak tylko jeden element układanki, bo aby wszystko prawidłowo funkcjonowało, nie można zapominać o edukacji, wojsku, religii.
Autor potrafi przekonująco przedstawić swoje racje, popierając je dodatkowo przytaczanymi przykładami, wziętymi z życia, a nie z kosmosu. Przykładami - warto dodać - które są bardzo proste i obrazowe. Każdy łatwo zrozumie, co Modrzewski miał na myśli.
Chyba najbardziej nośnym fragmentem jest ten o karze "za mężobójstwo". Zresztą autor zajął się tą kwestią w osobnej mowie.
Nie ma co się rozpisywać - lekturę "O poprawie Rzeczypospolitej" mogę polecić z czystym sumieniem. Modrzewski jest przystępny, przenikliwy, obiektywny, zatroskany o dobro kraju. Warto wiedzieć, jak chciał go naprawić.
Opinia dotyczy "O poprawie Rzeczypospolitej"
Choć nie interesuję się polityką, muszę przyznać, że lektura traktatu Modrzewskiego mnie zainteresowała. Na pochwałę zasługuje zaangażowanie autora w poruszaną problematykę, co przejawia się gruntowną znajomością tematu i wielopłaszczyznowym jej ujęciem (odróżnia go to od innych pisarzy politycznych, którzy przed nim zajmowali...
2018-04
"I nie miłować ciężko, i miłować /Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione
Myśli cukrują nazbyt rzeczy one, /Które i mienić, i muszą się psować"
Na cykl RYTMY... składają się sonety, parafrazy psalmów, pieśni,epigramaty, nagrobki oraz wiersze przygodne. To tak tytułem wprowadzenia.
Jedną z pierwszych rzucających się w oczy rzeczy podczas lektury jest przewaga tematyki religijnej. I nie ma w tym nic dziwnego, nie tylko ze względu na specyficzne okoliczności powstania (przejście od renesansu do baroku), ale też biorąc pod uwagę życiorys autora (konwersja, nadgorliwość religijna). Czytamy więc o duchowej kondycji człowieka grzesznego, znajdujemy pochwałę wszechmocnego Boga itp.
O epigramatach i nagrobkach nie będę wspominać, bo to, sami rozumiecie, różne różności.
Jeśli chodzi o EROTYKI (notabene - niektórzy podważają autorstwo Szarzyńskiego), to można uznać je za bardzo konwencjonalne. Czyli: pochwała zalet ukochanej i skargi nieszczęśliwego kochanka.
Teraz pora na poważny zarzut wobec Sępowej poezji: język! Mój Boże, czytało się to niezwykle trudno poprzez pojawiającą się na każdym kroku inwersję (szału można dostać). Ponadto, jak zauważa Julian Krzyżanowski (autor wstępu) poeta posługuje się słownictwem książkowym, uczonymi peryfrazami, a w jego utworach trudno doszukać się uczuciowości. Lekturę dodatkowo komplikuje upodobanie Szarzyńskiego do stylu zwięzłego. Pewnie dlatego musiałam nieźle główkować, chcąc zrozumieć sens danego utworu. Być może czytelnicy barokowi się w tym odnajdowali, ale ja niekoniecznie.
No cóż, nie porywa, ale przeczytać można. Na pewno warto zapoznać się ze wstępem (nakreślenie tła historyczno-kulturowego epoki, życiorys poety, język, rozważania o autorstwie erotyków).
To by było na tyle. Adiós!
"I nie miłować ciężko, i miłować /Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione
Myśli cukrują nazbyt rzeczy one, /Które i mienić, i muszą się psować"
Na cykl RYTMY... składają się sonety, parafrazy psalmów, pieśni,epigramaty, nagrobki oraz wiersze przygodne. To tak tytułem wprowadzenia.
Jedną z pierwszych rzucających się w oczy rzeczy podczas lektury jest przewaga tematyki...
2017-12-19
"Na słabej nici wiszą wszytki ludzkie rzeczy"
Mój Boże, toż to miesiąc z górą mija od chwili, gdy napisałam ostatnią opinię... Na bok sentymenty, przejdźmy do meritum - dziś na warsztat bierzemy "nieprzepłacone, wdzięczne fraszki" mistrza z Czarnolasu.
W trzech księgach "Fraszek" można odnaleźć syntezę życia ludzkiego. Co tam jest? A raczej - czego tam nie ma, bo to pytanie okazuje się łatwiejsze. Kochanowski nie pominął miłości, mądrości, przyjaźni, nie omieszkał wyśmiać ludzkich przywar, ułożył epitafia dla zmarłych znajomych, ułożył też modlitwy, snuł refleksje na temat swego życia i twórczości etc. Królują tu "śmiechy", "żarty", "pieśni, tańce i biesiady". Sprawy wielkie mieszają się z małymi, obok np. "Modlitwy o deszcz" można wymienić chociażby "Nagrobek opiłej babie". Nie wspomnę już o fraszkach "wszetecznych", bo i takowe tu się znalazły. "Marcinowa powieść", "O flisie" i inne - po prostu nie wierzyłam w to, co czytam. Przeżyłam prawdziwy szok. Czyżby dawniej z taką łatwością poruszano "takie" tematy? No cóż, varietas... Niech będzie, panie Kochanowski, otrzymuje pan rozgrzeszenie.
Plusik za "Raki" i "Na Barbarę". To było pomysłowe. Versus cancrini i takie tam. Wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi, a niewtajemniczonych zachęcam do zapoznania się nie tylko z tymi fraszkami.
Obok różnorodności tematycznej mamy też różnorodność gatunkową: erotyki, próby sonetów, koneksje madrygałowe etc. Do tego różne style, swobodna zmiana stylistyki w obrębie jednego często utworu, ironia i autoironia, liczne dowcipy słowne, epigramatyczna zwięzłość, cięty, ale lekki żart, nawiązania do literatury starożytnej, rozmaitość środków stylistycznych etc. Ach, zapomniałabym o wspaniałym wizerunku życia w XVI-wiecznej Polsce, z jego obyczajami, autentycznymi wydarzeniami i postaciami, którym Kochanowski - poprzez umieszczenie ich we "Fraszkach" - zapewnił nieśmiertelność.
Zachęcam do przeczytania wstępu opracowanego przez Janusza Pelca. Doskonale pomaga w zrozumieniu fraszek, sytuuje je w odpowiednim kontekście i przedstawia ich miejsce w twórczości Jana z Czarnolasu oraz w literaturze polskiej.
Polecam!
"Na słabej nici wiszą wszytki ludzkie rzeczy"
Mój Boże, toż to miesiąc z górą mija od chwili, gdy napisałam ostatnią opinię... Na bok sentymenty, przejdźmy do meritum - dziś na warsztat bierzemy "nieprzepłacone, wdzięczne fraszki" mistrza z Czarnolasu.
W trzech księgach "Fraszek" można odnaleźć syntezę życia ludzkiego. Co tam jest? A raczej - czego tam nie ma, bo to...
2017-08-17
"WIŚNIOWY SAD"
Luba Raniewska wraca z Paryża do swojej posiadłości. Zadłużonej posiadłości - należałoby dodać. Dowiaduje się, że wkrótce tytułowy sad będący w jej posiadaniu ma zostać sprzedany za długi. Jednak ani Luba, ani jej brat, Leonid Gajew, nie robią nic, aby temu zapobiec. Konkretny plan ma tylko kupiec Łopachin. Czy sad da się uratować?
Czechow w swym dramacie prezentuje bardzo interesujące postaci. Luba, irytująca i bezwolna, Gajew - sentymentalny wielbiciel gry w bilard, kancelista Epichodow - "półtora nieszczęścia", Trofimow, który jest "ponad miłością", Dunia - pokojówka, który pragnie upodobnić się do damy. Do tego zaradna Basia, wychowanka Luby, Ania, kochająca córka Raniewskiej, Szarlota, guwernantka zabawiająca towarzystwo licznymi sztuczkami, Piszczyk, wiecznie narzekający na brak pieniędzy, traktowany pobłażliwie i z lekceważeniem Łopachin, który w końcu zaskakuje wszystkich i Kubuś, lokaj, którego ciągnie do wielkiego świata. Ja najbardziej polubiłam starego, poczciwego i troskliwego lokaja - Firsa.
"Wiśniowy sad" to ponoć komedia. Rzeczywiście, w utworze zdarzają się sceny humorystyczne, pewne cechy bohaterów są zabawne, niekiedy bywa sielankowo, ale i tak czuć, że coś wisi w powietrzu. To coś jakby tragizm rodem z tragedii antycznej. Z każdą chwilą napięcie rośnie, zachowanie bohaterów coraz bardziej irytuje. Czytelnik obserwuje, jak stary świat odchodzi w zapomnienie. Można wręcz poczuć żal i nostalgię... Smutne...
"OŚWIADCZYNY"
Iwan Wasiljicz Łomow przybywa do swego sąsiada, Czubukowa, aby prosić o rękę jego córki, Natalii. Czubukow bardzo się cieszy, atmosfera jest sielankowa i przepełniona serdecznością. Ale tylko początkowo, bo wkrótce wybuchną kłótnie o ziemię i psy...
"Oświadczyny" to krótki utwór, ale z bardzo plastycznie zarysowanymi bohaterami. Postaci mają skłonność do pieniactwa, są przewrażliwione na punkcie własnej dumy, z serdecznych łatwo zmieniają się w agresywne i bezlitosne. W żarcie scenicznym Czechowa aż kipi od ironii. Rosyjski dramaturg bez wątpienia zasługuje na miano doskonałego obserwatora i znawcy ludzkiej natury.
Warto przeczytać oba utwory, bo ich lektura to nie tylko okazja do pośmiania się, ale również do refleksji. Jest słodko i jest gorzko. Jak w życiu.
Polecam!
"WIŚNIOWY SAD"
Luba Raniewska wraca z Paryża do swojej posiadłości. Zadłużonej posiadłości - należałoby dodać. Dowiaduje się, że wkrótce tytułowy sad będący w jej posiadaniu ma zostać sprzedany za długi. Jednak ani Luba, ani jej brat, Leonid Gajew, nie robią nic, aby temu zapobiec. Konkretny plan ma tylko kupiec Łopachin. Czy sad da się uratować?
Czechow w swym dramacie...
2016-12
"Borys Godunow"
"Tak, nędzny, kto sumienie ma nieczyste"
Borys Godunow, car Rosji, jest władcą troszczącym się o poddanych. Nikt nie wie o nękających go wyrzutach sumienia i wątpliwościach. Za jego panowania dochodzi do burzliwych wydarzeń, powiązanych z pojawieniem się Dymitra Samozwańca (tak naprawdę był to Grigorij Otriepiew, zbiegły mnich). Wkrótce rozpocznie się walka o władzę w ogromnym imperium...
Puszkin przedstawił tytułowego bohatera jako człowieka z krwi i kości, pełnego słabości. Jednocześnie to mądry i rozsądny władca, dający na łożu śmierci rady swemu synowi. Inni bohaterowie również zasługują na uwagę: Grigorij Otriepiew, który nie chce być mnichem i który pod wpływem historii o zaginionym Dymitrze pragnie wykorzystać tę szansę i powalczyć o władzę (warto zwrócić uwagę na motyw oniryczny - sen Grigorija) czy Maryna Mniszchówna, córka wojewody sandomierskiego, która chętnie zasiadłaby na rosyjskim tronie...
Tematyka poruszona w utworze jest różnorodna i uniwersalna; autor zajmuje się zagadnieniem władzy, sumienia, ambicji, lojalności. Świetnie portretuje swoich bohaterów i ich nie ocenia. Polecam nie tylko miłośnikom historii Rosji:)
Oprócz "Borysa Godunowa" w tym wydaniu zawarto również kilka scen dramatycznych. Są to: "Skąpy rycerz" (odwieczne motywy skąpstwa i materializmu), "Mozart i Salieri" (o relacjach pomiędzy Mozartem i Salierim, o talencie, zazdrości i ambicji; korzystając z okazji, polecam film Miloša Formana pt. "Amadeusz" - jest świetny!), "Gość kamienny" (perypetie Don Juana, słynnego uwodziciela, i jego kolejnej zdobyczy, wdowy - Donny Anny) oraz "Uczta podczas dżumy" (konflikt racji: radość a smutek i żałoba powiązana ze śmiercią osób chorych na dżumę). Warto zwrócić uwagę na te utwory, choć niewątpliwie najważniejszym dziełem w tym zbiorze jest "Borys Godunow".
Polecam!
"Borys Godunow"
"Tak, nędzny, kto sumienie ma nieczyste"
Borys Godunow, car Rosji, jest władcą troszczącym się o poddanych. Nikt nie wie o nękających go wyrzutach sumienia i wątpliwościach. Za jego panowania dochodzi do burzliwych wydarzeń, powiązanych z pojawieniem się Dymitra Samozwańca (tak naprawdę był to Grigorij Otriepiew, zbiegły mnich). Wkrótce rozpocznie się walka...
Osoby zainteresowane japońską poezją mają być może za sobą lekturę haiku Bashō (lub innych autorów, takich jak Buson, Issa itd.) i wiedzą, czym się one charakteryzują i jak różne są od poezji, do której zachodni czytelnik się przyzwyczaił.
Haiku to krótkie utwory złożone z zaledwie 17 sylab. Gdyby próbować określić ich dominującą tematykę, można by było wskazać na Naturę. I nieprzypadkowo zapisuję to słowo wielką literą. W tych wierszach przyroda zostaje uwznioślona. Cykady, wróble, księżyc, kwiaty, wiatr, deszcz i śnieg zyskują własny byt.
Pomimo ogromnej zwięzłości utworów widoczne w nich są odczucia - czy raczej nastroje - poetów. Twórcy haiku przedstawiali często samych siebie na tle przyrody i porównywali się do niej - do wróbelka-sieroty czy samotnej nocą sarny. Nie wahali się też poetyzować o prostych czynnościach życia codziennego, co sprawia, że ich doświadczenia są bardziej ludzkie i bliskie nam wszystkim - bez względu na to, z jakiego kręgu kulturowego się wywodzimy.
Każde haiku to wycinek świata widziany i utrwalony przez poetę. To mikrokosmos przepełniony emocjami i wrażliwością na otaczającą nas rzeczywistość. Tych wierszy nie trzeba - a nawet nie powinno się! - interpretować, co często nam się zdarza (ech, te szkolne analizy). Tutaj wystarczy wczuć się w emocje i nastrój poety i pozwolić, by to, co opisał, pojawiło się przed naszymi oczyma. A mogę Wam zagwarantować, że są to przepiękne obrazy.
Jesienne haiku:
Cienie lat dawnych
płaczą łzami staruchy
księżyc nas słucha
- Bashō
Ręką chwyciłem
błyskawicę w ciemności
światło pochodni
- Bashō
I jak - podoba się?
Haiku przetłumaczyła i wstęp do antologii - Ossolineum, 1983 - napisała Agnieszka Żuławska-Umeda. Wydanie zawiera też tekst Mikołaja Melanowicza "Od pieśni japońskich do haiku".
Osoby zainteresowane japońską poezją mają być może za sobą lekturę haiku Bashō (lub innych autorów, takich jak Buson, Issa itd.) i wiedzą, czym się one charakteryzują i jak różne są od poezji, do której zachodni czytelnik się przyzwyczaił.
więcej Pokaż mimo toHaiku to krótkie utwory złożone z zaledwie 17 sylab. Gdyby próbować określić ich dominującą tematykę, można by było wskazać na Naturę....