Biblioteczka
2022-03
2016-09
Głód... Długotrwały brak pokarmu, który może doprowadzić nawet do śmierci. Czy jednak głód wpływa tylko na ciało? Okazuje się, że nie. Ale po kolei...
XIX-wieczna Christiania. Żyje tu główny bohater. Jest anonimowy (nie znamy jego personaliów). Młody mężczyzna utrzymuje się z pisywania artykułów do gazet. To zajęcie nie jest niestety zbyt opłacalne i nie daje mu możliwości uiszczenia opłaty za wynajem pokoju, nie mówiąc już o zaspokajaniu innych potrzeb. Dlatego literat głoduje. Opis jego przeżyć jest wstrząsający (zawiera elementy techniki naturalistycznej), co potęguje fakt zastosowania w utworze narracji pierwszoosobowej.
Bohater spaceruje po mieście i spotyka różnych ludzi, ale jest osamotniony - nie ma rodziny i bliskich przyjaciół. Powoduje to u niego uczucie egzystencjalnej pustki. Jego głód nie dotyczy tylko konieczności spożycia pokarmu, ale oznacza również tęsknotę za drugim człowiekiem.
Hamsun w swej powieści doskonale przedstawił destrukcyjne działanie głodu. Udowodnił, że brak pokarmu oddziałuje nie tylko na ciało, ale również na psychikę. Bohater utworu łatwo popada ze stanów euforycznych w depresję, cierpi na koszmary senne, czasem pozwala sobie na życie w iluzji (np. marzenia o księżniczce Ylajali). Na jego przykładzie można obserwować rozpad więzi łączącej Boga i człowieka.
Warto zwrócić uwagę na pewną cechę charakteru młodego idealisty, która od razu rzuca się w oczy. Ta cecha to duma - nie pozwala mu ona na skorzystanie z pomocy oferowanej przez innych ludzi. Z jednej strony bywa to irytujące, gdyż w ten sposób pozbawia go szansy polepszenia swego losu. Z drugiej strony natomiast jego postępowanie stanowi dowód na to, iż człowiek - bez względu na to, w jak trudnej sytuacji się znajdzie - może zachować swoją godność. Taka interpretacja postawy literata udowadnia ludzką siłę i odporność na przeciwności losu. Nie należy również zapomnieć o uczciwości bohatera, która sprawiała, że nie przywłaszczał on sobie cudzej własności i nie oszukiwał. Duma i uczciwość młodego idealisty mogą świadczyć o jego heroizmie.
Powieść "Głód" niewątpliwie warto przeczytać. Dlaczego? M.in. ze względu na wielowymiarowe ukazanie problemu (dwa oblicza głodu), pieczołowitość opisu, poruszenie ważnych zagadnień egzystencjalnych, które są uniwersalne i ponadczasowe. Ponadto bohatera można uznać za everymana, w związku z czym czytelnik ma możliwość odnalezienia w nim cząstki siebie.
Ciekawy wydaje się fakt, iż norweski noblista napisał ten utwór pod wpływem własnych doświadczeń. Dzięki temu był zaangażowany w opisywany problem. Dodatkowo czytelnik może dowiedzieć się czegoś o autorze powieści.
Serdecznie polecam!
Głód... Długotrwały brak pokarmu, który może doprowadzić nawet do śmierci. Czy jednak głód wpływa tylko na ciało? Okazuje się, że nie. Ale po kolei...
XIX-wieczna Christiania. Żyje tu główny bohater. Jest anonimowy (nie znamy jego personaliów). Młody mężczyzna utrzymuje się z pisywania artykułów do gazet. To zajęcie nie jest niestety zbyt opłacalne i nie daje mu możliwości...
2017-01
"Aby walczyć z abstrakcją, trzeba trochę być do niej podobnym"
Oran, 194. r. W specyficznym mieście żyją specyficzni ludzie. Orańczycy pracują i wzbogacają się, ale ich egzystencja jest monotonna i nijaka. Gdy w mieście pojawi się dżuma, ich życie diametralnie się zmieni. Ale czy nieodwracalnie?
Camus na kartach swej powieści przedstawia różnorodne postawy ludzkie w obliczu epidemii dżumy. Jednakże tytułowa dżuma to nie choroba, o czym świadczy już motto utworu. Czym jest "dżuma"? Autor nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Można przyjąć, że chodzi o II wojnę światową (liczne aluzje do tego wielkiego konfliktu) albo o zło tkwiące w każdym człowieku, o zło, z którym trzeba walczyć. A może to jeszcze co innego?
Francuski noblista porusza w swym utworze liczne uniwersalne i ponadczasowe problemy. Powieść skłania do wielu rozważań na tematy filozoficzne i religijne (warto zwrócić uwagę na kazania ojca Paneloux i postawy innych bohaterów). Jeśli ktoś lubi egzystencjalizm w wersji z lat 40. i 50. XX w. i utożsamia się z tym nurtem, to nie powinien być zawiedziony:)
Powieść nie należy do lektur łatwych. Uważam jednak, że warto się z nią zapoznać i samemu zastanowić się nad znaczeniem tytułu oraz sensem utworu. Mnie "Dżuma" pozostawiła z pytaniem, na które nie potrafię odpowiedzieć. Czy warto walczyć z "dżumą", czymkolwiek ona jest? Bernard Rieux nie miał co do tego wątpliwości, ale końcowa postawa Orańczyków komplikuje sprawę. Na razie wiem tylko tyle: "Bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika (...) nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma obudzi swe szczury i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście".
Zdecydowanie polecam!
"Aby walczyć z abstrakcją, trzeba trochę być do niej podobnym"
Oran, 194. r. W specyficznym mieście żyją specyficzni ludzie. Orańczycy pracują i wzbogacają się, ale ich egzystencja jest monotonna i nijaka. Gdy w mieście pojawi się dżuma, ich życie diametralnie się zmieni. Ale czy nieodwracalnie?
Camus na kartach swej powieści przedstawia różnorodne postawy ludzkie w...
2017-09-11
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
Żona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w młynie. Zresztą - nie tylko on...
Liza to prawdziwa femmme fatale, która potrafi owinąć sobie mężczyzn wokół palca; kobieta nie ma skrupułów, jest sprytna, inteligentna i spostrzegawcza. Jasno określa swoje cele i dąży do nich za wszelką cenę. Jednocześnie na kartach powieści można obserwować, jak przeżywa chwile słabości, odczuwając przejawy społecznej niesprawiedliwości. Liza mianowicie pochodziła z biednej kłusowniczej rodziny z mokradeł Virket, zaznała biedy, ciężkiej pracy i nie mogła liczyć na zdobycie wykształcenia, w przeciwieństwie do Hanny, rywalki w walce o Jakuba. Nie to, żebym współczuła Lizie, zrobiła ona zbyt wiele złego, by mogła na to zasłużyć.
W powieści zachwyca silnie zaznaczony psychologizm. Gjellerup dużo uwagi poświęca przemyśleniom, popędom bohaterów, analizuje motywy ich poczynań i jest w tym obiektywny.
"Młyn na wzgórzu" odznacza się fantastycznymi opisami skandynawskiej przyrody, która stanowi doskonałe tło dla rozgrywających się wydarzeń. A już wykorzystanie ograniczonej przestrzeni młyna to po prostu majstersztyk.
To, co zwróciło moją uwagę, to zabieg opowieści w opowieści. Gjellerup wplata do powieści osadzoną w średniowieczu historię panienki Metty, giermka Hjamara i Czerwonego Rycerza. Pomiędzy tą opowiastką a losami bohaterów (Chrystyna, Jakub, Liza, parobek Jörgen) można odnaleźć liczne analogie.
Atmosfera w utworze jest niezwykle tajemnicza, niekiedy groźna. Autor wykorzystuje motywy omenu i przesądów, opisuje też lokalne ludowe wierzenia (zjawy). Folklor duńskiej wsi jest bardzo interesujący. Można też poczuć silną wiarę w działanie sił zła, co zresztą znajduje odzwierciedlenie w rozwoju wypadków.
Nie tylko ludzie w powieści są ważni. Gjellerup dużo uwagi poświęca również zwierzętom. Dla niego one także są istotami myślącymi. Ciekawie skontrastował autor kota Pilatusa, ulubieńca Lizy, z sarenką Jenny, podopieczną Hanny. Zwierzęta te zostały uznane za duchy opiekuńcze bohaterek i są powiązane z czarną albo białą magią. Co ciekawe, Pilatus zawdzięcza swoje imię Poncjuszowi Piłatowi.
Autor jest bardzo pieczołowity w opisach. Chodzi tu nie tylko o opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja, ale również o charakterystykę postaci, nawet tych drugoplanowych. Dzięki temu każdy bohater ma swój indywidualny rys, jest człowiekiem z krwi i kości.
Gjellerup pozwala sobie też na ironię. Jest to szczególnie zauważalne w opisach dotyczących Smoka, dziedzica ze Smoczego Dworu, szwagra Jakuba. Charakterystyka jego osoby naprawdę mnie rozbawiła.
W powieści ważne miejsce zajmują rozważania natury religijnej; dominuje tu tematyka duszy, grzechu, sumienia, ludzkiej natury, relacji Boga z człowiekiem. Mamy też motyw nawrócenia i odkupienia. Nie sposób nie zauważyć analogii do "Zbrodni i kary".
Tematyka jest bardzo różnorodna i przedstawiona w interesujący sposób. Fabuła wciąga i przenosi w malowniczą okolicę Sundu.
Wielka szkoda, że twórczość Gjellerupa jest w Polsce tak mało popularna. Jeszcze większa szkoda, że pisarz nie znalazł uznania w swojej ojczyźnie. Muszę osobiście sprawdzić, dlaczego Duńczycy woleli Pontoppidana.
A tymczasem - z czystym sumieniem polecam lekturę "Młyna na wzgórzu"; nie zawiedziecie się!
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
Żona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w...
2016-12
"Lękasz się cudu? W takim razie nie możesz wierzyć, że to cud"
Głównym bohaterem sztuki Bjørnstjerne Bjørnsona jest pastor Adolf Sang. Mężczyzna jest zawsze gotów do pomocy innym ludziom i posiada dar czynienia cudów. Prezentuje postawę idealistyczną, w przeciwieństwie do swej pragmatycznej żony, Klary, chorującej na bezsenność. Pastor jest nie do końca rozumiany przez swe dzieci - Rakel i Eliasa. Mimo to stara się przekonać syna i córkę o słuszności wiary chrześcijańskiej. Jest bardzo ciekawą postacią, człowiekiem w pełni oddanym temu, czym się zajmuje.
Dramat "Ponad siły" prezentuje nie tylko kontrast pomiędzy odmiennymi postawami życiowymi, ale zajmuje się również zagadnieniami religijnymi.
Cuda rozgrywające się za sprawą Sanga budzą ciekawość u duchownych, którzy przybywają do jego domu na teologiczne dysputy. Kapłani zastanawiają się nad istotą chrześcijaństwa i znaczeniem cudów dla Kościoła. Te rozważania mają charakter uniwersalny i warto się nad nimi pochylić.
Atmosfera w utworze jest surowa, a język prosty i raczej pozbawiony ozdobników. Z utworu wyziera skandynawski klimat, podobnie jak w przypadku sztuk Ibsena.
Przesłanie utworu dotyczy znaczenia wiary w życiu. Wg autora bez wiary wszystko byłoby niemożliwe, nieprawdziwe, niedoścignione. Byłoby "ponad siły".
Odnoszę wrażenie, iż twórczość Bjørnsona jest u nas niepopularna. Wielu Czytelników kojarzy go przede wszystkim jako autora opowiadania "Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza", natomiast utwory dramatyczne spychane są na dalszy plan. Może dlatego, że są trudno dostępne? Na szczęście kilka z nich znajduje się w zasobach biblioteki cyfrowej Polona. Warto się z nimi zapoznać. Ja zaczęłam od utworu "Ponad siły" (cz. I; jeśli chodzi o cz. II, to na język polski przetłumaczono tylko fragmenty utworu), ale na tym się nie skończy. Jestem ciekawa, co noblista zaprezentował w innych swych dramatach.
Polecam!
"Lękasz się cudu? W takim razie nie możesz wierzyć, że to cud"
Głównym bohaterem sztuki Bjørnstjerne Bjørnsona jest pastor Adolf Sang. Mężczyzna jest zawsze gotów do pomocy innym ludziom i posiada dar czynienia cudów. Prezentuje postawę idealistyczną, w przeciwieństwie do swej pragmatycznej żony, Klary, chorującej na bezsenność. Pastor jest nie do końca rozumiany przez swe...
2017-07-10
„Czym umarła? patrz! słówkiem zagadnie wesołem,
To złuda, ręka twoja mnie zabić nie może!"
Tytuł zbioru wskazuje na to, że wiersze dotyczyć będą głównie miłości. I rzeczywiście, ten motyw jest najważniejszy, ale nie jedyny. Prudhomme zajmuje się również przemijalnością rzeczy ziemskich ("Na tej ziemi", "Tu i tam"), marzeniami ("Ideał") ulotnością radości i myśli ("Myśl zgubiona"). A co z miłością? Mamy tu miłosny obłęd ("Szalona"), miłość do całego narodu ludzkiego ("Sen") i rozważania: gdzie po śmierci znajdą się osoby, które "przeszły mękę i rozkosz miłości?" ("Dokąd idą?"). I dodatkowo kolejny dowód na to, że miłości nie można zabić ("Miłość zamordowana").
Wiersze francuskiego poety są proste w odbiorze i w sposób subtelny mówią o uczuciach. Ich tematyka jest różnorodna, ale bliska każdemu człowiekowi.
Warto zapoznać się z utworami pierwszego w historii laureata Literackiej Nagrody Nobla (1901 r.). Niestety, na język polski przetłumaczono tylko niektóre jego wiersze.
Polecam ten zbiorek, choć zabrakło mi w nim kilku pięknych wierszy: "Najwłaściwsza chwila dla miłości", "Pęknięty wazon", "Piosenka", "Zimą" (dostępne na stronie: https://milosc.info › wiersze).
Polecam!
„Czym umarła? patrz! słówkiem zagadnie wesołem,
To złuda, ręka twoja mnie zabić nie może!"
Tytuł zbioru wskazuje na to, że wiersze dotyczyć będą głównie miłości. I rzeczywiście, ten motyw jest najważniejszy, ale nie jedyny. Prudhomme zajmuje się również przemijalnością rzeczy ziemskich ("Na tej ziemi", "Tu i tam"), marzeniami ("Ideał") ulotnością radości i myśli...
2017-08-06
"Najpierwszym króla musi być staraniem
Swój lud zachować. A ludu każdego
Najpierwsze prawo - to własny byt jego"
Dramat niemieckiego noblisty nawiązuje do legendarnego wydarzenia w historii antycznego Rzymu - do porwania Sabinek (kobiet z plemienia Sabinów). Temat ciekawy, tym bardziej dla mnie, jako że bardzo lubię epokę starożytną. Jak poradził sobie z nim Heyse?
No cóż... Do paru rzeczy mogę się "przyczepić". Język utworu trochę mnie męczył (chwilami bardzo). Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia, czy tak już musi być... Co jeszcze? Coś, na co mam alergię - niepotrzebny patos, który pojawia się w wielu wypowiedziach bohaterów. Nienawidzę tego, brrr... Kreacja niektórych postaci też budzi moje wątpliwości. Romulus to, jak na mój gust, władca zbyt krystaliczny, wręcz przesłodzony. No i te niespodziewane zmiany w postawie sabiniańskich księżniczek, Tulli i Hersylii... To by było na tyle, jeśli chodzi o słabe strony dramatu. Trzeba jednak zachować równowagę, więc...
... czas na pozytywy. Podoba mi się poruszenie problemu winy i przebaczenia. Mamy też morał, a jakże. Nie sposób nie zauważyć nawiązań do tragedii antycznej. Ucieszyło mnie też to, że to kobiety pociągają za sznurki; Tullia i Hersylia są silne, odważne i gotowe przejąć sprawy w swoje ręce. Rozwój wypadków, choć w pewnym momencie, jak już wspomniałam, dość nieprawdopodobny, budzi zainteresowanie. Uwielbiam analizować łańcuchy przyczynowo - skutkowe, to, jak pewne wydarzenia rodzą kolejne. Ciekawi mnie, w jaki sposób emocje oddziałują na ludzi i determinują ich zachowania - tutaj okazji do obserwacji nie zabraknie. Gniew, żądza zemsty, miłość a honor i powinność, wina i kara, sytuacje konfliktu tragicznego... Zawsze coś się dzieje. Tematyka jest aktualna; warto skupić się na mniej wyeksponowanych problemach (władza, dobro własnego narodu ponad interesem innych - patriotyzm czy nacjonalizm? itd.).
Warto zapoznać się z utworem niemieckiego noblisty, choć jego twórczość jest raczej niepopularna. "Sabinki" pozwolą na przeniesienie się do antycznego Rzymu. Swoją drogą - ciekawe, ile prawdy jest w legendzie o porwaniu Sabinek...
Polecam!
"Najpierwszym króla musi być staraniem
Swój lud zachować. A ludu każdego
Najpierwsze prawo - to własny byt jego"
Dramat niemieckiego noblisty nawiązuje do legendarnego wydarzenia w historii antycznego Rzymu - do porwania Sabinek (kobiet z plemienia Sabinów). Temat ciekawy, tym bardziej dla mnie, jako że bardzo lubię epokę starożytną. Jak poradził sobie z nim Heyse?
No...
2018-07-16
"Plemiona skazane na sto lat samotności nie mają już drugiej szansy na ziemi"
Tragiczne dzieje rodu Buendiów, na którym ciąży piętno kazirodztwa. Wszystko zaczyna się, gdy Urszula Iguarán poślubia swego kuzyna, Joségo Arcadia Buendíę. Młodzi nie zważają na ostrzeżenia dotyczące klątwy, wg której potomstwo zrodzone z kazirodczego związku urodzi się ze świńskim ogonem.
W powieści Marqueza czas ma charakter cykliczny. Pewne wydarzenia i zachowania powtarzają się w kolejnych pokoleniach - część potomków przeżywa zakazaną erotyczną fascynację, kierowaną ku członkowi rodziny; inni udzielają się jako buntownicy, w powstaniach i protestach; jeszcze inni zajmują się nauką i próbują wprowadzić w życie swe szalone pomysły.
W powieści dużo się dzieje, a koligacje rodzinne są niezwykle skomplikowane. Sprawę utrudnia nadawanie kolejnym potomkom tych samych imion (Amaranta, José Arcadio, Aureliano). Namiętności, trójkąt miłosny, tajemnice, morderstwa. Do tego przeobrażające się Macondo (osada założona przez Joségo Arcadia Buendíę po kilkunastomiesięcznej wyprawie przez góry). Jak by tego było mało - wielka polityka, wojny domowe, pakty i ugody; przybycie cudzoziemców i założenie Kompanii Bananowej - nie ma tu miejsca na nudę, ale trzeba się skupić, by nie pogubić się w gąszczu postaci i zdarzeń.
Jako że powieść należy do nurtu realizmu magicznego, w powieści pojawiają się zdarzenia niesamowite. Niektóry bohaterowie żyją ponad sto lat, po domu Buendiów nocami krążą zmarli, następuje plaga bezsenności i utraty tożsamości, a także czteroletni deszcz - potop. Mamy też do czynienia z absurdem. Jedno jest pewne - świat przedstawiony jest niepowtarzalny.
Powieść ma swój urok i cudowny klimat. Kreuje świat, jakiego nigdzie indziej nie znajdziemy. Porusza rozległą problematykę (moralną, społeczną, polityczną), jest wielowątkowa i świetnie napisana (co prawda nie czytałam w oryginale, ale tłumaczenie nie bierze się znikąd). Marquez przygotowuje nas na nadchodząca katastrofę. Odsłania smutną prawdę, że "plemiona skazane na sto lat samotności nie maja już drugiej szansy na ziemi".
Ja jestem urzeczona. Gorąco polecam.
"Plemiona skazane na sto lat samotności nie mają już drugiej szansy na ziemi"
Tragiczne dzieje rodu Buendiów, na którym ciąży piętno kazirodztwa. Wszystko zaczyna się, gdy Urszula Iguarán poślubia swego kuzyna, Joségo Arcadia Buendíę. Młodzi nie zważają na ostrzeżenia dotyczące klątwy, wg której potomstwo zrodzone z kazirodczego związku urodzi się ze świńskim ogonem.
W...
2017-12-21
"Miłość i cierpienie to jedno i to samo: wartość miłości mierzy się sumą, jaką trzeba za nią zapłacić..."
Stany Zjednoczone, lata 30. XX w. Harry, stażysta w nowoorleańskim szpitalu, i Charlotte, artystka, mężatka, matka dwójki dzieci. Dlaczego opuszczają swoje środowisko? Co sprawia, że często zmieniają miejsce pobytu, że walczą z przeciwnościami losu, rezygnując z wygód? Na tylnej stronie okładki czytamy, iż bohaterowie "walczą o prawo do miłości i wolności". Pragnienie wolności? Być może. Ale miłość? Nie wiem. Niekiedy miałam co do tego wątpliwości. Jeśli nie miłość, to co to było? Pogoń za marzeniami, złudzeniami? Nie mam pojęcia. Może istnieje więcej rozwiązań? Kto wie... Każdy ma prawo do własnej interpretacji.
Fabuła nie jest zbyt odkrywcza: on, ona i... on. Porzucenie rodziny, porzucenie pracy i wszystkiego innego na rzecz ucieczki i rozpoczęcia nowego życia. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi, bo fabuła stanowi tu pretekst do snucia rozważań na rozmaite tematy. Na jakie? Konwenanse, miłość (lub inne uczucie łączące bohaterów) w zderzeniu z obowiązkiem, tragiczna walka jednostek z bezwzględnym losem... To chyba te najważniejsze. Uniwersalne i zawsze aktualne.
Fascynuje mnie sposób, w jaki Faulkner opisuje powieściowe wypadki. Język jest zimny, brutalny wręcz, pełen wszechobecnego realizmu. Jeśli oczekujecie ckliwej opowiastki, to będziecie rozczarowani. Nie ma tu romantycznych uniesień, porywów serc. Zamiast tego są codzienne problemy, kryzysy, próby. Może właśnie ten sposób opisu rodzi wątpliwości co do tego, czy Harry i Charlotte naprawdę się kochają. Ale czy wszyscy kochankowie muszą przypominać Romea i Julię? Dobrze, odłóżmy te rozważania na bok, zajmiemy się teraz innymi kwestiami.
Uwielbiam również to, jak umiejętnie autor wplata do utworu rozmaite ponadczasowe refleksje: głębokie, celne, trafiające w sedno. Pretekstem stają się często błahe z pozoru wydarzenia, szczególiki. Choć fabuła nie porywa, to i tak ta niewielka objętościowo książka zawiera w sobie mnóstwo treści. I to jakich...
Do zalet powieści można by zaliczyć jeszcze zabieg retrospekcji (który osobiście uwielbiam). Prócz tego rozbudowane zdania, oddające głównie myśli bohaterów (przede wszystkim Harry'ego), dynamizm (to trochę paradoksalne, ponieważ, jak już wspomniałam, zdania są długie; mimo wszystko podczas lektury odnosiłam wrażenie, że opis procesów myślowych postaci jest żywy, dynamiczny właśnie), psychologizm (kocham introspekcję!). Co jeszcze? Tajemniczość. Nie chodzi mi tylko o trudność w zdefiniowaniu uczuć bohaterów, ale również - a może przede wszystkim - o zakończenie. Nie będę go zdradzać, pozwolę sobie tylko na uwagę, że skłania do refleksji, zmusza do rozwiązania zagadki, do poszukiwania sensu. Mnie się to jeszcze nie udało. Może kiedyś?
Nie mogę nie napisać o tytułowych palmach, które odgrywają w utworze ważną rolę. Towarzyszą bohaterom; szept, szelest drzew nie opuszcza kochanków. Tylna strona okładki (wyd. Książka i Wiedza) informuje, że Harry i Charlotte "szamocą się z przeznaczeniem jak palmy smagane wiatrem". Niewątpliwie coś w tym jest. Ale nie tylko palmy są tu istotne. Bohaterem staje się również wiatr: czarny, szyderczy, wdzierający się do domów z diabelskim chichotem. Palmy i wiatr, niejako uosobione, uczestniczą w zmaganiach bohaterów nie tylko jako tło dla ich poczynań. Można powiedzieć, że ich obecność w intrygujący sposób wzmaga pierwiastek tragizmu w utworze.
Jeśli chcecie przyjrzeć się skomplikowanym relacjom łączących bohaterów, jeśli zastanawiacie się, jak daleko można posunąć się w walce o szczęście, jeśli lubicie moralne dylematy i prozę psychologiczną, to zachęcam do zapoznania się z "Dzikimi palmami".
Ja tymczasem drugie spotkanie z Faulknerem uznaję za udane.
"Miłość i cierpienie to jedno i to samo: wartość miłości mierzy się sumą, jaką trzeba za nią zapłacić..."
Stany Zjednoczone, lata 30. XX w. Harry, stażysta w nowoorleańskim szpitalu, i Charlotte, artystka, mężatka, matka dwójki dzieci. Dlaczego opuszczają swoje środowisko? Co sprawia, że często zmieniają miejsce pobytu, że walczą z przeciwnościami losu, rezygnując z wygód?...
2018-03-13
"A zatem, skoro wszyscy jesteśmy sędziami, wszyscy jesteśmy winni, jedni wobec drugich, wszyscy jesteśmy Chrystusami na nasz obrzydliwy sposób, wszyscy kolejno ukrzyżowani nic nie wiedząc o tym"
Jean-Baptiste Clemence spędza wiele czasu w amsterdamskim barze Mexico City. Rozmawia z nieznajomymi, opowiadając im o swoim życiu. Monologi tego sędziego-pokutnika (jak sam siebie nazywa) stanowią treść książki.
Wydaje się, że Clemence dokonuje rozrachunku z przeszłością. Ważne miejsce zajmuje w niej tytułowy upadek. Na czym on polegał? I czy rzeczywiście można nazwać go upadkiem? A może należy szukać go gdzie indziej?
Z wypowiedzi bohatera wyłania się postać negatywna, pyszna i egoistyczna, zawsze i wszędzie szukająca dla siebie korzyści. Trudno jednak potępić Clemance'a, a to za sprawą formułowanych przez niego ogólnoludzkich refleksji, które sięgają do głębi ludzkiej natury, do sekretów, grzeszków, ukrytych motywacji. Są one prawdziwe, dobitne, dające do myślenia. Za ich sprawą bohater wydaje się być nie taki zły, a przynajmniej nie gorszy od innych. A może właśnie o to mu chodziło?
Wspaniała książka. Lektura monologu wypowiedzianego była niesamowicie interesująca. Dzięki takiej formie czytelnik może skupić się na przemyśleniach głównego bohatera i rozpływać się nad cudowną narracją.
Jeśli przemawiają do Was Słowa i szukacie książki, która potrafi skłonić do refleksji, to chyba dobrze trafiliście.
Warto samodzielnie prześledzić losy sędziego-pokutnika. Polecam!
"A zatem, skoro wszyscy jesteśmy sędziami, wszyscy jesteśmy winni, jedni wobec drugich, wszyscy jesteśmy Chrystusami na nasz obrzydliwy sposób, wszyscy kolejno ukrzyżowani nic nie wiedząc o tym"
Jean-Baptiste Clemence spędza wiele czasu w amsterdamskim barze Mexico City. Rozmawia z nieznajomymi, opowiadając im o swoim życiu. Monologi tego sędziego-pokutnika (jak sam siebie...
2017-01
"Nie, ona tylko udaje. Oni wszyscy udają. Cały świat odgrywa farsę, ponieważ każdy wstydzi się powiedzieć: nie wiem"
Te słowa wypowiada Jasza Mazur - nieortodoksyjny Żyd mieszkający w Lublinie z żoną Esterą. Jego drugi dom znajduje się w Warszawie, gdzie bohater pracuje jako sztukmistrz. Jednak nie tylko to przyciąga tam Jaszę - w mieście bowiem mieszka jego ukochana, Emilia, chrześcijanka. Tytułowy sztukmistrz jest rozdarty pomiędzy Lublinem - Esterą a Warszawą - Emilią. Do tego ma jeszcze kilka kochanek i wątpi w sens wiary oraz w słuszność wyznawanej religii. Biedny Jasza! Co za impas! Ile problemów spada na głowę jednego człowieka... Czy bohater będzie w stanie sobie z nimi poradzić?
Singer w interesujący sposób odmalował XIX - wieczną Warszawę. Opis miasta angażuje wszystkie zmysły czytelnika. Warto przyjrzeć się bliżej opisom środowiska żydowskiego, gdyż powieść dostarcza wielu ciekawych informacji na ten temat.
"Sztukmistrz z Lublina" traktuje o poszukiwaniu właściwej drogi życiowej i próbie odnalezienia własnej tożsamości. Jasza, tak jak wielu ludzi, jest zagubiony, błądzi, nie wie, co jest słuszne. Pragnie "wyrwać się" z własnego środowiska i zostać kimś innym. Pytanie tylko, czy to jest możliwe...
Powieść z Singera porusza również problem relacji człowieka z Bogiem, sensu wiary. Zajmuje się zagadnieniem grzechu i odkupienia, śmierci, miłości.
Utwór jest niezwykle aktualny. Porusza uniwersalne tematy i dowodzi, że błądzenie to nic złego, skoro pomaga odnaleźć właściwą drogę (w końcu errare humanum est, czyż nie?). Z kolei niewiedza to, wbrew pozorom, nie powód do wstydu. Scio me nihil scire - powiedziałby Sokrates. I słusznie. Bo dobrze jest być świadomym swej niewiedzy i dążyć do poznania siebie i świata.
Lektura "Sztukmistrza z Lublina" skłania do wielu refleksji i zadania sobie pytania: Kim jestem? Warto się z nią zapoznać.
Polecam!
"Nie, ona tylko udaje. Oni wszyscy udają. Cały świat odgrywa farsę, ponieważ każdy wstydzi się powiedzieć: nie wiem"
Te słowa wypowiada Jasza Mazur - nieortodoksyjny Żyd mieszkający w Lublinie z żoną Esterą. Jego drugi dom znajduje się w Warszawie, gdzie bohater pracuje jako sztukmistrz. Jednak nie tylko to przyciąga tam Jaszę - w mieście bowiem mieszka jego ukochana,...
2016-05
Przed lekturą warto zapoznać się z treścią mitu o Pigmalionie.
O co chodzi w utworze Shawa? Znawca fonetyki, prof. Higgins, zamierza uczynić z biednej kwiaciarki Elizy damę. Zakłada się z płk Pickeringiem, że dokona tego w ciągu 6 miesięcy. Czy eksperyment się powiedzie? Jakie będzie miał konsekwencje dla Elizy?
Bohaterowie dramatu są bardzo wyraziście scharakteryzowani. Najbardziej porusza historia Elizy. Kobieta początkowo jest zagubiona i nieufna. Później daje o sobie znać jej duma i poczucie godności ("Mam swoją godność jak każden inny...", "Nie dbam... ale pomiatać sobą nie dam"). Jej zachowanie często jet komiczne. Jednocześnie bohaterka ma w sobie pierwiastek tragizmu i wzbudza współczucie.
Jeśli chodzi o Higginsa... Nie ukrywam, że bardzo mnie irytował poprzez swój egoizm, cynizm i poczucie wyższości. Bywał jednak również zabawny (uwidacznia się to głównie w jego wypowiedziach) i sprawiał wrażenie bezbronnego (z powodu uzależnienia od kobiet). Na uwagę zasługuje stosunek profesora do przedstawicielek płci pięknej. Polubiłam Pickeringa - w stosunku do Elizy był miły i traktował ją z szacunkiem.
Relacja pomiędzy Higginsem a Elizą była specyficzna. Bohater z jednej strony wyraźnie pomiatał Elizą, a z drugiej - nie chciał, by kobieta się od niego wyprowadzała.
Warto przyjrzeć się bliżej postaci Alfreda, ojca Elizy. Mężczyzna był komiczny i do bólu szczery. Został moralistą i doznał awansu społecznego, z czego jednak nie był zadowolony. Historia Alfreda to pretekst do rozważań na temat moralności. Wg Shawa burżujska moralność to zwierz i "mydlenie oczu, aby człowiekowi nic nie dać!".
Utwór Shawa traktuje o różnicach społecznych, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, przemianie i jej skutkach.
Dlaczego warto przeczytać tę książkę? M.in. ze względu na otwarte zakończenie (można je sobie samemu dopowiedzieć). Interesujące jest połączenie tragizmu (w kreacji Elizy) i humoru (m.in. scena w salonie pani Higgins - świetna!). Ciekawe są także zagadnienia językowe, którymi zajmują się profesor i pułkownik.
Podczas lektury nasuwają się pytania: Czy warto się zmieniać? Może lepiej pozostać tym, kim się jest i nie udawać nikogo innego? Dramat Shawa jest ponadczasowy i ma uniwersalną wymowę.
Polecam!
Przed lekturą warto zapoznać się z treścią mitu o Pigmalionie.
O co chodzi w utworze Shawa? Znawca fonetyki, prof. Higgins, zamierza uczynić z biednej kwiaciarki Elizy damę. Zakłada się z płk Pickeringiem, że dokona tego w ciągu 6 miesięcy. Czy eksperyment się powiedzie? Jakie będzie miał konsekwencje dla Elizy?
Bohaterowie dramatu są bardzo wyraziście scharakteryzowani....
2016-01
Steinbeck w swym opus magnum stawia pytania o istotę dobra i zła. W tym celu sięga do biblijnej historii o Kainie i Ablu, nadając jej tym samym wymiar uniwersalny.
Główną oś fabularną utworu stanowią losy rodziny Trasków, na której ciąży kainowe piętno. Relacje między braćmi z kolejnych pokoleń (Adam i Karol, Aron i Kaleb) przypominają te, które łączyły Kaina i Abla.
Bohaterowie powieści to postaci nietuzinkowe. Na ich tle chyba najbardziej wyróżnia się Cathy Ames, kobieta demoniczna, określona przez narratora mianem bestii. Kobieta, która ludzkie słabości potrafi wykorzystać do własnych celów.
Steinbeck na kartach powieści snuje refleksje na temat ludzkiej natury, samotności, grzechu, przebaczenia. Odwołuje się nie tylko do Biblii, ale również do mądrości Wschodu (reprezentowanej m.in. przez Li).
Przesłanie utworu zawiera się w hebrajskim słowie: timszel- możesz. Daje ono nadzieję na to, że grzech można pokonać oraz na to, iż każdy człowiek, poprzez swoje czyny, może decydować o swoim losie.
Wspaniała powieść. Ciekawa fabuła, interesujący bohaterowie, ponadczasowa problematyka, biblijne aluzje. Gorąco polecam!
Steinbeck w swym opus magnum stawia pytania o istotę dobra i zła. W tym celu sięga do biblijnej historii o Kainie i Ablu, nadając jej tym samym wymiar uniwersalny.
Główną oś fabularną utworu stanowią losy rodziny Trasków, na której ciąży kainowe piętno. Relacje między braćmi z kolejnych pokoleń (Adam i Karol, Aron i Kaleb) przypominają te, które łączyły Kaina i...
2016-08
Stany Zjednoczone w czasach Wielkiego Kryzysu. Zadłużeni rolnicy tracą swoje ziemie, przejmowane na własność przez banki. Udają się do Kalifornii, wierząc, że czeka ich tam lepsze życie. Stłoczeni w ciężarówkach, podążają Drogą 66. Tych ciężarówek są tysiące...
Steinbeck opisuje tragedię ludzi, którzy utracili wszystko. Głównymi bohaterami są członkowie rodziny Joadów. Pochodzą z Oklahomy i, podobnie jak wielu innych, udają się na Zachód. Po drodze zatrzymują się w prowizorycznych obozach. Podróż jest długa i wyczerpująca. Nie wszyscy będą w stanie ją przetrwać.
Autor "Gron gniewu" porusza w tym utworze ważny problem. Nie ma dla niego tematów tabu: opisuje choroby, nędzę, śmierć, rozpad więzi rodzinnych. Zajmuje się walką o godność w nieludzkich czasach, kwestią przemocy i niesprawiedliwości. Domeną zainteresowania autora jest również zagadnienie grzechu i człowieczeństwa. To wszystko sprawia, że jego powieść może być cały czas aktualna.
Steinbeck - zgodnie z założeniami behawioryzmu - ukazuje bohaterów w działaniu, jednakże ważne miejsce w utworze zajmują refleksje na temat mechanizmów ich działań. Pisarz przedstawił, w jaki sposób w ludziach rodzi się gniew i do czego może on doprowadzić.
Bohaterowie powieści żyją w trudnych czasach i muszą zmierzyć się z wieloma trudnościami. Utwór daje jednak nadzieję na to, iż człowiek jest w stanie wiele przetrwać. Ponadto wg Steinbecka ludzie błądzą, ale po zrobieniu kroku naprzód mogą cofnąć się tylko o pół kroku, nigdy o cały - "tyle można powiedzieć o człowieku i tyle można o nim wiedzieć".
Jedyną rzeczą, która w tej książce mi się nie podobała, była naiwność bohaterów i ich nie do końca uzasadniony upór. Skłaniał on ich do kontynuowania podróży pomimo świadomości, iż w Kalifornii brakuje już pracy, a pracodawcy wykorzystują robotników.
Uważam, że utwór jest wart przeczytania. Decydują o tym m.in. zaangażowanie autora w poruszany temat i aktualność ukazanych w powieści wartości.
Stany Zjednoczone w czasach Wielkiego Kryzysu. Zadłużeni rolnicy tracą swoje ziemie, przejmowane na własność przez banki. Udają się do Kalifornii, wierząc, że czeka ich tam lepsze życie. Stłoczeni w ciężarówkach, podążają Drogą 66. Tych ciężarówek są tysiące...
Steinbeck opisuje tragedię ludzi, którzy utracili wszystko. Głównymi bohaterami są członkowie rodziny Joadów....
2016-01
Niech żyją lektury szkolne! Ktoś w tym momencie być może uzna mnie za obłąkaną... Tak się jednak składa, że większość lektur, na szczęście, trafia w moje literackie gusta. "Chłopi" Reymonta to nie wyjątek. Dlaczego warto przeczytać tę powieść? Już wyjaśniam...
Po pierwsze: świetnie wykreowany świat przedstawiony. O Lipcach się nie czyta, w Lipcach się jest... Co jeszcze? Ciekawa (tak, naprawdę!) fabuła. Konflikt o kobietę/mężczyznę lub o majątek (ziemia/spadek) - skąd my to znamy? Nic nowego: tak było, jest i będzie. Mamy też inne interesujące wątki, powiązane z różnymi bohaterami. No właśnie, a co z bohaterami? Odpowiedź brzmi: są świetnie zarysowani. To ludzie z krwi i kości: grzeszą, błądzą, kłócą się, zdradzają, mają problemy, zmieniają się (najlepszy przykład - Hanka), bywają zgryźliwi (np. Jagustynka)... Ich los nie jest dla czytelnika obojętny. Z kolei opis prac na wsi (różnych w zależności od pór roku) nie jest, wbrew pozorom, nudny. Do tego mamy jeszcze obrzędy religijne i świeckie oraz zabobony. Na uwagę zasługuje moralność Lipczan - wprawdzie uczestniczą w wydarzeniach religijnych, ale na co dzień nie są wzorami cnót... I znów zapytam - skąd my to znamy?
Co jeszcze godnego uwagi? Aktualność utworu. Reymont porusza m.in. problem konfliktu pokoleń, zdrady, przebaczenia, biedy, choroby, cierpienia, śmierci. W jego powieści można odnaleźć wiele rozważań na najważniejsze tematy (ludzka natura, sprawiedliwość, śmierć, dobro i zło). Polski noblista nie boi się ukazywać wydarzeń drastycznych, nie ma dla niego tematu tabu (np. dramatyczna decyzja Kuby Sochy). Ciekawy wydaje się również wielopłaszczyznowy zabieg mityzacji, dzięki któremu miejsce, czas, postaci i wydarzenia w powieści otrzymują nowe znaczenie.
Nie należy również pominąć kwestii języka. Reymont posłużył się stylizacją gwarową, dzięki czemu język bohaterów jest bardziej wiarygodny (zapewniam, że można się do niego przyzwyczaić). Co jeszcze? Przysłowia. Jest ich wiele i zawsze tak wkomponowane, że łączą się z określonymi wydarzeniami. Ponadto odzwierciedlają one ludową mądrość.
Warto jeszcze pamiętać o trzech rodzajach narracji i o splocie różnych konwencji (impresjonizm, symbolizm, naturalizm, realizm). W końcu "Chłopi" to powieść modernistyczna.
No, nie mogłabym zapomnieć o Jagnie, urodziwej femme fatale... Takie bohaterki przyciągają, fascynują... Jednak o Jagnie nie należy myśleć tylko w ten sposób. Ta bohaterka była... inna. Nie pasowała do społeczności Lipczan. Była wrażliwa, zamyślona, kochała muzykę. Dobrze by było zadać sobie pytanie: Czy zasłużyła na swój los? Ja uważam, że nie.
Pomimo uprzedzenia wielu czytelników do "Chłopów" warto przeczytać tę powieść. Utwór Reymonta, choć powstał ponad 100 lat temu, nadal jest aktualny, a jego wymowa ma wymiar uniwersalny. Czy godzien był wyróżnienia Nagrodą Nobla? Według mnie - jak najbardziej!
Serdecznie polecam!
Niech żyją lektury szkolne! Ktoś w tym momencie być może uzna mnie za obłąkaną... Tak się jednak składa, że większość lektur, na szczęście, trafia w moje literackie gusta. "Chłopi" Reymonta to nie wyjątek. Dlaczego warto przeczytać tę powieść? Już wyjaśniam...
Po pierwsze: świetnie wykreowany świat przedstawiony. O Lipcach się nie czyta, w Lipcach się jest... Co jeszcze?...
2011-09
"W Tyńcu, w gospodzie "Pod Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał"
To była moja pierwsza lektura w gimnazjum. Pamiętam, że po przeczytaniu pierwszych dwóch stron popadłam w depresję z powodu archaicznego języka:) Na szczęście nie poddałam się i mogę powiedzieć, że powieść mi się spodobała.
O fabule nie ma się co rozpisywać. Postaram się przedstawić zalety książki. A więc - do dzieła!
W "Krzyżakach" zachwyca wierne odzwierciedlenie średniowiecznych realiów. Nie zabraknie rycerskich pojedynków, dam, religijności. Język utworu, który początkowo doprowadzał mnie do rozpaczy, pogłębił wrażenie "zanurzenia" w wiekach średnich. Fabuła utworu jest interesująca i wielowątkowa, bohaterowie ciekawi. Szczególnie Jurand, jako bohater dynamiczny, godzien jest uwagi. Moje jedyne zastrzeżenie w tym względzie to kreacja Danuśki. Ta dziewczyna była tak idealna, że aż mdła i irytująca. Chyba jest sporo prawdy w stwierdzeniu, że czarne charaktery bardziej przyciągają:) Bądź co bądź - wolałam Jagienkę.
Historia to jedno z moich głównych zainteresowań, więc wszelkie zawarte w powieści wydarzenia i postaci historyczne szczególnie mnie zainteresowały. Mimo wszystko jednak uważam, że połączenie prawdy i fikcji wyszło powieści na dobre. Warto wspomnieć, że w "Krzyżakach" występuje komizm. Nie będzie nudno:) Mamy też przekrój społeczny i narodowościowy. Jest co analizować.
Będę kończyć. Dzięki własnemu doświadczeniu mogę teraz napisać: ludzie, czytajcie! Nie taki diabeł straszny, jak go malują. "Krzyżacy" mogą nadal być lekturą interesującą, bo to książka uniwersalna i ponadczasowa. Serio:)
Polecam!
"W Tyńcu, w gospodzie "Pod Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał"
To była moja pierwsza lektura w gimnazjum. Pamiętam, że po przeczytaniu pierwszych dwóch stron popadłam w depresję z powodu archaicznego języka:) Na...
2017-06-28
"Dolina Issy", czyli Litwa baśniowa...
Początek XX w. Wydarzenia rozgrywają się we wsi Ginie i w jej okolicach. Na kartach powieści możemy obserwować dorastanie Tomasza Dilbina i jego kolejne inicjacje. Nie jest to jednak jedyny wątek w utworze. Kolejne to historia romansu Barbarki i Romualda, nieszczęśliwa miłość Magdaleny do księdza Peikswy oraz postępujący obłęd leśnika Baltazara.
Miłosz porusza problem konfliktów na tle narodowościowym (Polacy i Litwini) oraz społecznym (panowie i chłopi). Opisuje litewskie tradycje, obrzędy, folklor. W powieści chrześcijaństwo występuje obok obyczajów pogańskich, a realizm miesza się z baśniowością. Ważne miejsce w ludowych wierzeniach zajmują diabły (które - nie wiedzieć czemu - noszą fraki), czarownice i dawne bóstwa. Ludzie szukają pomocy nie tylko u księdza, ale również u czarownika Masiulisa.
Fabuła rozwija się bardzo, bardzo niespiesznie. Bywa, że lektura miejscami z tego powodu nuży, jednak taki sposób przedstawienia treści uważam za najwłaściwszy. Jak inaczej opisać piękny litewski krajobraz i powolny proces wchodzenia w dorosłość? Jak powrócić do miejsc, które wiążą się z naszym dzieciństwem? Miłosz dzięki swej powieści miał możliwość przypomnienia sobie lat spędzonych na Litwie. Miejsca, w których rozgrywają się powieściowe wypadki, zostały ukazane w sposób niezwykły. Dolina Issy to kraina inna niż wszystkie, można rzec: mityczna. Tu dominuje piękna przyroda, a ludzie żyją w bliskim z nią związku i są od niej zależni. Miłosz pisze: "Nad Issą rodzą się albo opętani albo durnowaci". Ciekawe stwierdzenie, ale wiele wydarzeń w utworze zdaje się potwierdzać jego słuszność.
W powieści znajdują się liczne rozważania natury filozoficznej na tematy dotyczące Boga czy ludzkiego losu. Wplatane są one najczęściej przy okazji opisywania losów Baltazara.
Autor nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów: umierania, obłędu, ludzkich grzechów. W jego utworze dużą rolę odgrywa psychologizm postaci.
Warto przeczytać powieść Miłosza, by dzięki niej znaleźć się na Litwie i poznać ją z perspektywy baśniowej, a także z powodu autobiografizmu w utworze. No i ta poetyckość...
Polecam!
"Dolina Issy", czyli Litwa baśniowa...
Początek XX w. Wydarzenia rozgrywają się we wsi Ginie i w jej okolicach. Na kartach powieści możemy obserwować dorastanie Tomasza Dilbina i jego kolejne inicjacje. Nie jest to jednak jedyny wątek w utworze. Kolejne to historia romansu Barbarki i Romualda, nieszczęśliwa miłość Magdaleny do księdza Peikswy oraz postępujący obłęd leśnika...
2014-07
"Co człowiekowi przyjdzie z tego, że zyska własną duszę, jeśli utraci całą swoją własność?"
Otóż to...
Powyższy cytat doskonale odzwierciedla sposób myślenia członków rodziny Forsyte'ów. W powieści występują przedstawiciele kilku generacji tej familii. Do "starego" pokolenia należą: stary Jolyon, Anna, Tymoteusz, Swithin, James, Roger, Estera, Jula, Mikołaj. Tytułowy posiadacz to Soames, syn Jamesa.
Główne wątki utworu to nieszczęśliwe małżeństwo Soamesa i pięknej Ireny oraz związek June, wnuczki starego Jolyona, i Filipa Bosinneya, architekta. Gdy Soames zleci Filipowi zaprojektowanie domu wiejskiego, relacje między bohaterami znacznie się skomplikują...
Galsworthy w swej powieści (a właściwie w całym cyklu o rodzinie Forsyte'ów) doskonale odmalowuje epokę wiktoriańską. Z pietyzmem opisuje społeczeństwo i obyczajowość. Jego bohaterowie są świetnie wykreowani: wdają się w romanse, mają swe tajemnice, targają nimi namiętności. Ich problemy i zachowania nie tracą na aktualności nawet w XXI w. Powieść charakteryzuje się wspaniale uchwyconym klimatem epoki. Warto zauważyć, że autor nie zamyka się wyłącznie na tematy społeczne, ale zajmuje się również kwestiami politycznymi. Poprzez wielość wątków jego utwór jest niezwykle interesujący.
Co jeszcze godnego uwagi? Humor i ironia, które to zabiegi Galsworthy wykorzystuje w celu opisu angielskich wyższych sfer przełomu XIX i XX w. Szczególnie widoczne jest to we fragmentach dotyczących moralności i religijności bogatej socjety. Ot, chociażby taki przykład: "(...) podstawą świętości węzłów małżeńskich jest świętość rodziny, a świętość rodziny oparta jest na świętości posiadania. A przecie wszyscy ci ludzie są wyznawcami Tego, który nic nigdy nie posiadał na własność. Ciekawe!". Można? Można...
Nie należy również zapominać o obecnych w utworze rozważaniach na uniwersalne tematy (śmierć, znaczenie człowieka w świecie, ludzka natura itp.). To kolejna zaleta powieści angielskiego noblisty.
Warto zapoznać się z "Posiadaczem" i całym cyklem powieściowym Galsworthy'ego, na podstawie którego powstał w 1967 r. słynny serial.
Serdecznie polecam!
"Co człowiekowi przyjdzie z tego, że zyska własną duszę, jeśli utraci całą swoją własność?"
Otóż to...
Powyższy cytat doskonale odzwierciedla sposób myślenia członków rodziny Forsyte'ów. W powieści występują przedstawiciele kilku generacji tej familii. Do "starego" pokolenia należą: stary Jolyon, Anna, Tymoteusz, Swithin, James, Roger, Estera, Jula, Mikołaj. Tytułowy...
2017-06-11
WOW. To słowo wystarczyłoby, by wyrazić moją opinię na temat tej książki. Ponieważ jednak lubię dużo pisać i w ten sposób swoje refleksje ubierać w słowa, tym razem nie będzie inaczej :-)
Ambicja. Determinacja. Przeszłość. Błąd. Zemsta. Wojna. Wątpliwości. Morderstwo. Nienawiść. Wzgarda. Kara... Zapis lekturowych skojarzeń, cała gama uczuć. A to wszystko w dusznej atmosferze Południa USA...
Zanim nakreślę fabułę utworu, postaram się wyjaśnić znaczenie tytułu. Jest to odniesienie do historii biblijnej. Absalom był synem króla Dawida. Zabił swego przyrodniego brata, Amnona, który zgwałcił jego siostrę. W kilka lat później wystąpił przeciwko swemu ojcu.
Tytuł powieści jest nieprzypadkowy; Faulkner inspirował się tą historią, co jest zauważalne podczas lektury.
O co chodzi? W skrócie: Thomas Sutpen przybywa pewnego dnia do Jefferson. Ma tylko konia, wierzchnie odzienie i dwa pistolety. Nikt nie wie, kim jest, skąd przybył ani w jakim celu. Wkrótce zostaje właścicielem ogromnej połaci ziemi, buduje dom przy pomocy swych niewolników i francuskiego architekta i zakłada plantację - Setkę Sutpena. Zamierza wcielić w życie pewien plan. Żeni się z Ellen Coldfield i ma z nią dwoje dzieci - Henry'ego i Judith. Wszystko wydaje się iść po jego myśli. Do czasu... Okazuje się bowiem, że w przeszłości nie był święty. A za każdy błąd trzeba płacić...
Historię Thomasa poznajemy z opowieści kilku osób, z perspektywy kilkudziesięciu lat. Każdy z bohaterów dodaje coś od siebie, co pomaga Quentinowi Compsonowi, bohaterowi-narratorowi, ułożyć ze skomplikowanych puzzli dzieje życia Sutpena. Faulkner wykorzystał w powieści technikę strumienia świadomości, dzięki czemu oddał myśli bohaterów. Jednocześnie chronologia zostaje zaburzona, ale na końcu wszystko staje się jasne i klarowne.
Amerykański noblista w swym bodaj najważniejszym utworze starał się ukazać działanie fatum i wyjaśnić, jak doszło do tragicznych wydarzeń. Udowodnił, że każdą winę spotka kara, przed którą nie można uciec. Dzięki temu wymowa "Absalomie, Absalomie..." jest uniwersalna i ponadczasowa. Bohaterowie powieści Faulknera są pogłębieni psychologicznie, znamy ich rozterki, marzenia, słabości. Fabuła utworu jest niezwykle wciągająca, a atmosfera zagęszczona. Autor ukazał społeczeństwo południowych stanów USA przed i po wojnie secesyjnej, nie kryjąc problemu niewolnictwa. Poprzez biblijne aluzje powieść zyskuje głębię i dodatkowe znaczenie.
"Absalomie, Absalomie..." nie należy do lektur łatwych, jednak warto poświęcić czas na zapoznanie się z historią Thomasa Sutpena i jego rodziny.
To było moje pierwsze spotkanie z Faulknerem, ale na pewno nie ostatnie. Na pierwszy ogień pójdą "Dzikie palmy".
Serdecznie polecam!
WOW. To słowo wystarczyłoby, by wyrazić moją opinię na temat tej książki. Ponieważ jednak lubię dużo pisać i w ten sposób swoje refleksje ubierać w słowa, tym razem nie będzie inaczej :-)
Ambicja. Determinacja. Przeszłość. Błąd. Zemsta. Wojna. Wątpliwości. Morderstwo. Nienawiść. Wzgarda. Kara... Zapis lekturowych skojarzeń, cała gama uczuć. A to wszystko w dusznej...
Hermann Hesse - "Siddhartha. Poemat indyjski" (1922)
"[...] czy warto wiedzieć to wszystko, jeśli nie wiedziało się tej jednej rzeczy, najważniejszej, jedynej naprawdę ważnej?"
Siddhartha jest wyróżniającym się na tle rówieśników synem bramina. Wszyscy wróżą mu świetlaną przyszłość. Sam Siddhartha ma poczucie braku. Pragnie dotrzeć do jądra swej istoty, do wiecznej prawdy - zdaje sobie sprawę z tego, że żadna z nauk, które usłyszy, nie da mu odpowiedzi na nurtujące go pytania. Tak rozpoczyna się jego duchowa podróż.
Siddhartha zazna chyba wszystkiego, co może przypaść ludziom w udziale podczas ziemskiej pielgrzymki. Będzie popadał ze skrajności w skrajność, umartwiać ciało, by po chwili utonąć w odmętach rozkoszy. Będzie odczuwał wstręt do samego siebie, do ludzkości, do świata. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny, a droga, jaką odbył bohater, zaprowadziła go do celu. Nawet jeśli wcześniej nie sądził, że tak właśnie będzie wyglądała.
Siddhartha to człowiek poszukujący, który ma odwagę do tego, by dzielnie kroczyć naprzód, by próbować, by zaczynać od nowa. I choć - jak sam twierdzi - zwątpił w nauki i nauczycieli, to jednak wciąż się czegoś uczy. Uczy się dostrzegać jedność w wielości, uczy się przemienić cierpienie w rozkwitający kwiat, uczy się, że czas nie jest rzeczywisty. Zdaje sobie też sprawę z tego, że świat piękny jest sam w sobie - i wcale nie trzeba szukać we wszystkim ukrytego sensu. Najlepiej jest patrzeć na świat oczyma dziecka.
Zmienia się stosunek Siddharthy do ludzi. Dawniej oddzielała go od nich bariera - jego doświadczenie mędrca i pustelnika stawiało go ponad innymi. Później dopiero mógł zrozumieć ich dążenia, śmieszny upór, pragnienia, z których zwykł był drwić. Przecież wszystko jest częścią życia, częścią większej całości, jedności. A wiedza, jak zauważa Siddhartha, wcale nie jest tożsama z mądrością. Czy nie tracimy czegoś, gdy nasze postrzeganie świata jest przeintelektualizowane? I czy - za Siddharthą - nie możemy niczego odnaleźć, bo zbyt wiele szukamy?
Bardzo polecam!
Na Insta: https://www.instagram.com/p/CaxA8oiMNzg/
Hermann Hesse - "Siddhartha. Poemat indyjski" (1922)
więcej Pokaż mimo to"[...] czy warto wiedzieć to wszystko, jeśli nie wiedziało się tej jednej rzeczy, najważniejszej, jedynej naprawdę ważnej?"
Siddhartha jest wyróżniającym się na tle rówieśników synem bramina. Wszyscy wróżą mu świetlaną przyszłość. Sam Siddhartha ma poczucie braku. Pragnie dotrzeć do jądra swej istoty, do wiecznej prawdy...