Biblioteczka
2022-04
2022-02
"[...] na tym świecie nie ma niezmiennie złych ludzi. Zawsze należy pamiętać, że wielu dobrych przemienia się nagle w łotrów, gdy staną w obliczu zbyt silnej pokusy"
Młody narrator opowiada historię swojej przyjaźni z Senseiem. Poznanie go nie było łatwe.
Sensei jest skryty i dystansuje się od ludzi i świata. Kiedyś ciągnęło go do książek, ale teraz nie może się zmusić do podjęcia jakiejkolwiek działalności. Mimo tajemnicy, jaka otacza Senseia, znajomość z nim jest dla narratora bardzo wartościowa.
Sekret strzeżony przez Senseia związany jest z jego przeszłością. Wyjawi ją w liście do bohatera-narratora. Jakie wydarzenia położyły się cieniem na jego życiu? Tego oczywiście nie zdradzę. Opisanie przeszłości w liście jest spełnieniem obietnicy danej przyjacielowi. Ma być dla niego nauką - nauką, która na pewno przyda się wchodzącemu w dorosłość narratorowi.
Sōseki w jednym ze swych najważniejszych dzieł sportretował człowieka wrażliwego, zagubionego, szukającego własnej drogi i osamotnionego w tych poszukiwaniach.
Autor w znakomity sposób dokonał wglądu w ludzką psychikę - w psychikę osoby nadwrażliwej i dokonującej ciągłych analiz rzeczywistości i ludzi. Kameralność tej prozy, jej subtelność i prostota potęgują atmosferę intymności, która towarzyszy odsłanianiu "sedna rzeczy", serca - jap. kokoro. Czym jest tytułowe kokoro? Prawdą o życiu i ludziach? Jakąś uniwersalną zasadą? Nie wiem.
Sōseki podejmuje w swym dziele rozmaite refleksje - m.in. na temat tego, jak środowisko, w którym się znajdziemy, wpływa na nasze postrzeganie świata. Przyzwyczajenie do nowego środowiska może sprawić, że po powrocie do rodzinnego domu nie będziemy potrafili odnaleźć wspólnego języka z najbliższymi. Boleśnie przekona się o tym narrator, którego ta rozbieżność światopoglądów chwilami będzie irytować.
Sōseki pisze o przyjaźni, miłości, chorobie, śmierci, honorze. I o świecie, który odchodzi w zapomnienie. Śmierć cesarza Meiji jest symboliczna. Może zakończenie musiało być otwarte?
Świetna proza. Mogę wybaczyć pewne wtręty dotyczące kobiet. Jeszcze wrócę do Sōsekiego. Bardzo polecam!
Na Insta: https://www.instagram.com/p/CadV09dMLYZ/
"[...] na tym świecie nie ma niezmiennie złych ludzi. Zawsze należy pamiętać, że wielu dobrych przemienia się nagle w łotrów, gdy staną w obliczu zbyt silnej pokusy"
Młody narrator opowiada historię swojej przyjaźni z Senseiem. Poznanie go nie było łatwe.
Sensei jest skryty i dystansuje się od ludzi i świata. Kiedyś ciągnęło go do książek, ale teraz nie może się zmusić do...
2021-06
Dlaczego drzewa wiśni mogą poszczycić się zachwycającym kwieciem? W jaki sposób księżycowe światło pomaga w odkryciu własnego jestestwa? Co wydarzyło się w księgarni Maruzena? Odpowiedzi na te i inne pytania dostarczy Wam Kajii Motojirō na kartach swych opowiadań zamieszczonych w tomie "Cytryna".
Brak zwrotów akcji i zawrotnego tempa narracji nie oznacza, że ta proza jest całkowicie statyczna. Nic podobnego - Kajii serwuje czytelnikom przesuwające się przed oczyma, przesycone emocjami krajobrazy i interesujące przeskoki myślowe.
Protagoniści opowiadań japońskiego modernisty to nie tylko dekadenci - to też przewodnicy oprowadzający nas po niezwykłych krainach, które w momencie lektury nie istnieją tylko na papierze, ale które ożywają na naszych oczach. To odkrywcy, eksploratorzy tajemnic natury, podglądacze poszukujący analogii pomiędzy światem zwierząt i roślin a światem ludzi.
Opowiadania Kajiego przepełnione są drobiazgowymi obserwacjami i interesującymi analizami wyprowadzonymi na podstawie tych obserwacji. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że bohaterowie omawianych utworów spoglądają na świat w sposób odmienny od większości ludzi. Czy wpływ na to miała choroba Kajiego, choroba, która nie pozwoliła mu na urzeczywistnienie wielu literackich zamierzeń, choroba, którą "obdarzył" swoich protagonistów?
Stąd - przypuszczalnie - zauważalne niekiedy zamiłowanie do tego, co przemijające, a nawet... brzydkie. Stąd też zwracanie uwagi na detale, na to, czego przeciętny człowiek, pochłonięty własnymi sprawami, nie zauważa. Stąd wreszcie niezwykle sensualne opisy, angażujące różne zmysły czytelnika.
Niepowtarzalna atmosfera, oryginalne myśli, zapadające w pamięć literackie obrazy i wyczuwalna szczerość przekazu to tylko niektóre z zalet tej niepozornej na pierwszy rzut oka książki. Zaryzykujesz?
Na Insta: https://www.instagram.com/p/CQqdMU3FeKl/
Dlaczego drzewa wiśni mogą poszczycić się zachwycającym kwieciem? W jaki sposób księżycowe światło pomaga w odkryciu własnego jestestwa? Co wydarzyło się w księgarni Maruzena? Odpowiedzi na te i inne pytania dostarczy Wam Kajii Motojirō na kartach swych opowiadań zamieszczonych w tomie "Cytryna".
Brak zwrotów akcji i zawrotnego tempa narracji nie oznacza, że ta proza jest...
2022-03
Hermann Hesse - "Siddhartha. Poemat indyjski" (1922)
"[...] czy warto wiedzieć to wszystko, jeśli nie wiedziało się tej jednej rzeczy, najważniejszej, jedynej naprawdę ważnej?"
Siddhartha jest wyróżniającym się na tle rówieśników synem bramina. Wszyscy wróżą mu świetlaną przyszłość. Sam Siddhartha ma poczucie braku. Pragnie dotrzeć do jądra swej istoty, do wiecznej prawdy - zdaje sobie sprawę z tego, że żadna z nauk, które usłyszy, nie da mu odpowiedzi na nurtujące go pytania. Tak rozpoczyna się jego duchowa podróż.
Siddhartha zazna chyba wszystkiego, co może przypaść ludziom w udziale podczas ziemskiej pielgrzymki. Będzie popadał ze skrajności w skrajność, umartwiać ciało, by po chwili utonąć w odmętach rozkoszy. Będzie odczuwał wstręt do samego siebie, do ludzkości, do świata. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny, a droga, jaką odbył bohater, zaprowadziła go do celu. Nawet jeśli wcześniej nie sądził, że tak właśnie będzie wyglądała.
Siddhartha to człowiek poszukujący, który ma odwagę do tego, by dzielnie kroczyć naprzód, by próbować, by zaczynać od nowa. I choć - jak sam twierdzi - zwątpił w nauki i nauczycieli, to jednak wciąż się czegoś uczy. Uczy się dostrzegać jedność w wielości, uczy się przemienić cierpienie w rozkwitający kwiat, uczy się, że czas nie jest rzeczywisty. Zdaje sobie też sprawę z tego, że świat piękny jest sam w sobie - i wcale nie trzeba szukać we wszystkim ukrytego sensu. Najlepiej jest patrzeć na świat oczyma dziecka.
Zmienia się stosunek Siddharthy do ludzi. Dawniej oddzielała go od nich bariera - jego doświadczenie mędrca i pustelnika stawiało go ponad innymi. Później dopiero mógł zrozumieć ich dążenia, śmieszny upór, pragnienia, z których zwykł był drwić. Przecież wszystko jest częścią życia, częścią większej całości, jedności. A wiedza, jak zauważa Siddhartha, wcale nie jest tożsama z mądrością. Czy nie tracimy czegoś, gdy nasze postrzeganie świata jest przeintelektualizowane? I czy - za Siddharthą - nie możemy niczego odnaleźć, bo zbyt wiele szukamy?
Bardzo polecam!
Na Insta: https://www.instagram.com/p/CaxA8oiMNzg/
Hermann Hesse - "Siddhartha. Poemat indyjski" (1922)
"[...] czy warto wiedzieć to wszystko, jeśli nie wiedziało się tej jednej rzeczy, najważniejszej, jedynej naprawdę ważnej?"
Siddhartha jest wyróżniającym się na tle rówieśników synem bramina. Wszyscy wróżą mu świetlaną przyszłość. Sam Siddhartha ma poczucie braku. Pragnie dotrzeć do jądra swej istoty, do wiecznej prawdy...
2017-09-11
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
Żona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w młynie. Zresztą - nie tylko on...
Liza to prawdziwa femmme fatale, która potrafi owinąć sobie mężczyzn wokół palca; kobieta nie ma skrupułów, jest sprytna, inteligentna i spostrzegawcza. Jasno określa swoje cele i dąży do nich za wszelką cenę. Jednocześnie na kartach powieści można obserwować, jak przeżywa chwile słabości, odczuwając przejawy społecznej niesprawiedliwości. Liza mianowicie pochodziła z biednej kłusowniczej rodziny z mokradeł Virket, zaznała biedy, ciężkiej pracy i nie mogła liczyć na zdobycie wykształcenia, w przeciwieństwie do Hanny, rywalki w walce o Jakuba. Nie to, żebym współczuła Lizie, zrobiła ona zbyt wiele złego, by mogła na to zasłużyć.
W powieści zachwyca silnie zaznaczony psychologizm. Gjellerup dużo uwagi poświęca przemyśleniom, popędom bohaterów, analizuje motywy ich poczynań i jest w tym obiektywny.
"Młyn na wzgórzu" odznacza się fantastycznymi opisami skandynawskiej przyrody, która stanowi doskonałe tło dla rozgrywających się wydarzeń. A już wykorzystanie ograniczonej przestrzeni młyna to po prostu majstersztyk.
To, co zwróciło moją uwagę, to zabieg opowieści w opowieści. Gjellerup wplata do powieści osadzoną w średniowieczu historię panienki Metty, giermka Hjamara i Czerwonego Rycerza. Pomiędzy tą opowiastką a losami bohaterów (Chrystyna, Jakub, Liza, parobek Jörgen) można odnaleźć liczne analogie.
Atmosfera w utworze jest niezwykle tajemnicza, niekiedy groźna. Autor wykorzystuje motywy omenu i przesądów, opisuje też lokalne ludowe wierzenia (zjawy). Folklor duńskiej wsi jest bardzo interesujący. Można też poczuć silną wiarę w działanie sił zła, co zresztą znajduje odzwierciedlenie w rozwoju wypadków.
Nie tylko ludzie w powieści są ważni. Gjellerup dużo uwagi poświęca również zwierzętom. Dla niego one także są istotami myślącymi. Ciekawie skontrastował autor kota Pilatusa, ulubieńca Lizy, z sarenką Jenny, podopieczną Hanny. Zwierzęta te zostały uznane za duchy opiekuńcze bohaterek i są powiązane z czarną albo białą magią. Co ciekawe, Pilatus zawdzięcza swoje imię Poncjuszowi Piłatowi.
Autor jest bardzo pieczołowity w opisach. Chodzi tu nie tylko o opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja, ale również o charakterystykę postaci, nawet tych drugoplanowych. Dzięki temu każdy bohater ma swój indywidualny rys, jest człowiekiem z krwi i kości.
Gjellerup pozwala sobie też na ironię. Jest to szczególnie zauważalne w opisach dotyczących Smoka, dziedzica ze Smoczego Dworu, szwagra Jakuba. Charakterystyka jego osoby naprawdę mnie rozbawiła.
W powieści ważne miejsce zajmują rozważania natury religijnej; dominuje tu tematyka duszy, grzechu, sumienia, ludzkiej natury, relacji Boga z człowiekiem. Mamy też motyw nawrócenia i odkupienia. Nie sposób nie zauważyć analogii do "Zbrodni i kary".
Tematyka jest bardzo różnorodna i przedstawiona w interesujący sposób. Fabuła wciąga i przenosi w malowniczą okolicę Sundu.
Wielka szkoda, że twórczość Gjellerupa jest w Polsce tak mało popularna. Jeszcze większa szkoda, że pisarz nie znalazł uznania w swojej ojczyźnie. Muszę osobiście sprawdzić, dlaczego Duńczycy woleli Pontoppidana.
A tymczasem - z czystym sumieniem polecam lekturę "Młyna na wzgórzu"; nie zawiedziecie się!
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
Żona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w...
2019-02
Uff, w końcu dodaję tę opinię, bo książkę przeczytałam dobrych parę miesięcy temu ;)
"Mnie pomsta, ja oddam - mówi Pan"
To motto silnie pobudziło moją wyobraźnię i w ogóle bardzo, ale to bardzo mi się podobało. Pierwsze zdanie nieźle mnie wkręciło; lubię zdania o charakterze aforystycznym. A potem - potem wciągnięcie w wir wydarzeń, pacnięcie w twarz obrazem zdradzającego męża i zdradzonej żony. Ale to dopiero początek...
Niezmiernie przepadam za powieściami społeczno-obyczajowymi. Nie dość, że poruszają wiele problemów, to zawierają też - jakże by inaczej - najprzeróżniejsze wątki. Poza historią, skądinąd ciekawą, miłości Anny i Wrońskiego, otrzymujemy też przemyślenia na tematy religijne, dyskusje polityczne, refleksje natury etyczno-moralnej i wiele innych rzeczy. (A wiecie, że Tołstoj wspomina co nieco o antykoncepcji? XIX wiek...) Trudno powiedzieć, aby Anna znajdowała się w centrum, myślę jednak, że wszystkie ważniejsze wątki zostały odpowiednio "odmierzone".
Co za klimat! Co za plastyczny obraz XIX-wiecznej Rosji i wielkomiejskiej socjety! Bale, przyjęcia, życie rodzinne, polowania, uzdrowisko, teatry, wyścigi konne, wstęp do seansu spirytystycznego... Bardzo przyjemnie przeniknąć do tego świata.
Psychologizm też lubię i tu go nie zabrakło. Co do niespodzianek - zaskoczył mnie obraz tytułowej bohaterki. Mam wrażenie, że obecnie, w różnych adaptacjach itp., mamy do czynienia z gloryfikowaniem postaci Anny. W książce jest zupełnie inaczej, Tołstoj chyba nie darzył kobiety szczególną sympatią. Wręcz przeciwnie, to jej mąż został przedstawiony tak, by czytelnik mógł mu współczuć. Tak więc jakiś mit zostaje obalony. Ciekawe.
Zachęcam!
Uff, w końcu dodaję tę opinię, bo książkę przeczytałam dobrych parę miesięcy temu ;)
"Mnie pomsta, ja oddam - mówi Pan"
To motto silnie pobudziło moją wyobraźnię i w ogóle bardzo, ale to bardzo mi się podobało. Pierwsze zdanie nieźle mnie wkręciło; lubię zdania o charakterze aforystycznym. A potem - potem wciągnięcie w wir wydarzeń, pacnięcie w twarz obrazem zdradzającego...
2018-08-23
"Dopóki trwa życie, dopóty trwa nadzieja"
Tessa Durbeyfield żyje wraz ze swą ubogą rodziną na angielskiej prowincji. Jej ojciec, John, przypadkowo dowiaduje się od pastora, że jest potomkiem - w prostej linii - niegdyś potężnego, dziś podupadłego rodu d'Urberville'ów. Wiadomość odmienia życie rodziny, a szczególnie Tessy.
Książka Hardy'ego wywołała we mnie wiele emocji. Tego właśnie oczekuję od literatury, więc jestem usatysfakcjonowana. A nawet więcej - poruszona. "Tessa" nieźle mną wstrząsnęła. Pewnie między innymi dlatego, że jej autor odważył się poruszyć problem podwójnej moralności pokutującej w XIX-wiecznej Anglii. Gdy czytałam o kolejnych rozczarowaniach i krzywdach doznawanych - niesłusznie - przez tytułową bohaterką, czułam silne wzburzenie i nie mogłam powstrzymać się od wypowiedzenia kilku niecenzuralnych słów.
Fabuła jest interesująca, ale wcale nie najważniejsza - górują raczej uczucia, przemyślenia, rozterki bohaterów, a przedstawione wydarzenia mają stać się okazją do refleksji nt. moralności i "sprawiedliwości".
Bohaterowie wykreowani przez Hardy'ego są wyraziści i przyciągający uwagę. Najistotniejsza jest oczywiście Tessa, bo jej losy składają się na fabułę powieści. Ale autor dba również o inne postacie, o ich psychologiczne prawdopodobieństwo. Podoba mi się to, że wielu z nich wydaje się być niejednoznacznymi, skomplikowanymi. Jest tak w przypadku Tessy, Angela, Aleca... To według mnie jedna z zalet tego utworu.
Język! Książkę czytało mi się świetnie, pewnie dużą rolę odegrało tłumaczenie (p. Róża Czekańska-Heymanowa). Pojawiają się liryczne opisy przyrody, ale Hardy przypatruje się również detalom i czyni to w sposób zachwycający.
Kolejną - wg mnie - zaletą utworu są pojawiające się w nim przesądy, legendy i znaki. Taniec dziewcząt należących do klubu, kogut, karoca d'Urberville'ów, "krzyż", portrety... Pewne wydarzenia i przedmioty otrzymują znaczenie symboliczne, wpływając na przebieg wydarzeń. Dzięki nim czytelnik ma możność przeczucia nadciągającej katastrofy, a atmosfera staje się tajemnicza i niepokojąca.
Uważam, że "Tessa" to świetna książka, która wciąga i skłania do refleksji na ponadczasowe tematy. Na pewno nikogo nie pozostawi obojętnym. We mnie powstał emocjonalny kociołek. Dawno tego nie czułam.
Najserdeczniej polecam!
"Dopóki trwa życie, dopóty trwa nadzieja"
Tessa Durbeyfield żyje wraz ze swą ubogą rodziną na angielskiej prowincji. Jej ojciec, John, przypadkowo dowiaduje się od pastora, że jest potomkiem - w prostej linii - niegdyś potężnego, dziś podupadłego rodu d'Urberville'ów. Wiadomość odmienia życie rodziny, a szczególnie Tessy.
Książka Hardy'ego wywołała we mnie wiele emocji....
2018-07-11
"A czy to ma znaczenie, jaka jest naprawdę otaczająca mnie rzeczywistość, jeżeli pomogła mi żyć, czuć, że jestem, i czuć, kim jestem?"
Mmmmmm. Cudeńko, delikatesek. Majstersztyk. Kocham to.
Niezwykle interesujące migawki z codzienności XIX-wiecznego Paryża. Nie, nie będzie oper, powozów, dam, amantów, porywów serc i innych tego typu rzeczy. Będzie błoto, dym, mgła, nędza, choroba. Będą biedne psy, żebracy, wdowy, obdarci i głodni chłopcy. I wreszcie - "niewinne potwory", osobistości, którymi interesuje się całe miasto.
Opisane zostaną nierówności społeczne, nieubłagany Czas, Ideał, który musi umrzeć. A artyści muszą wyrzec się swej aureoli. I tak nic nie wskórają. Kobiety - głupie, pospolite, niepotrafiące znaleźć wspólnego języka z mężczyznami. Baudelaire! Ty mizoginisto!!! To nic. I tak Cię lubię.
Obrazy są ponure, pesymistyczne, wstrząsające. Autor przedstawia rzeczywistość bez upiększeń, niekiedy wręcz w sposób kontrowersyjny. Poprzez wypowiedzi narratora snuje swe głębokie refleksje, opatrzone celną puentą. Ironia nie jest mu obca, nie stroni od karykatury i groteski. Dzięki niemu wykreowany - a raczej odwzorowany - przez niego świat staje się barwniejszy, bardziej oddziałuje na emocje czytelnika i nie daje o sobie zapomnieć.
Polecam to wydanie, bo zawiera ciekawe komentarze do poszczególnych komentarzy, informacje nt. zaplanowanych przez Baudelaire'a utworów, a także cieszące oczy XIX-wieczne drzeworyty.
To książka, której nie należy pochłaniać od razu w całości. To książka, do której się wraca, by za każdym razem zwrócić uwagę na coś innego. Uwaga! Zwracajcie uwagę na słowa! Wiem, co mówię - znajdziecie świetne sentencje i spostrzeżenia. Często to powtarzam, ale ja zawsze zwracam na to uwagę.
Serdecznie polecam!
"A czy to ma znaczenie, jaka jest naprawdę otaczająca mnie rzeczywistość, jeżeli pomogła mi żyć, czuć, że jestem, i czuć, kim jestem?"
Mmmmmm. Cudeńko, delikatesek. Majstersztyk. Kocham to.
Niezwykle interesujące migawki z codzienności XIX-wiecznego Paryża. Nie, nie będzie oper, powozów, dam, amantów, porywów serc i innych tego typu rzeczy. Będzie błoto, dym, mgła, nędza,...
2015-11
W telegraficznym skrócie: "Zbrodnia i kara" to powieść o zbrodni i karze za zbrodnię. Zgadza się? Niby tak, ale takie rozumienie odwraca uwagę od innych istotnych treści i problemów. A tych w utworze jest całkiem sporo.
"Zbrodnia i kara" to to przede wszystkim powieść o człowieku. Bo człowiek błądzi, czyni zło, nie jest idealny. Ale czy to powód, by go potępiać?
W utworze Dostojewskiego główny bohater, Rodion Raskolnikow, dopuszcza się podwójnego morderstwa. Czy to oznacza, że jest zły? Nie. Paradoks? Niekoniecznie. Rodion, tak jak inni ludzie, jest słaby, popełnia błędy. Jest wrażliwy i skłonny do filozofowania i drobiazgowej analizy. Właśnie to czyni go podatnym na działanie sił zła. "Kto nie idzie do przodu, ten się cofa". Raskolnikow wymyka się jednoznacznej ocenie. Nie tylko on. Mamy jeszcze Sonię, która ze względu na swą profesję mogłaby zostać potępiona, a tak naprawdę stanowi symbol czystości i szlachetności. Warto jeszcze zwrócić uwagę na postać Swidrygajłowa, rozpustnika i kłamcy. Bohater uczynił wiele zła, ale jego podświadomość nie pozwala mu o tym zapomnieć. I to jest jego kara. A Marmieładow? Pierwsze skojarzenie: pijak. To prawda. Ale nie zagląda do kieliszka bez powodu: "Piję, albowiem pragnę dotkliwiej cierpieć!". Dostojewski uczy, aby nie oceniać człowieka pochopnie.
Rosyjski pisarz wiele uwagi poświęca zagadnieniom sumienia, kłamstwa, cierpienia, władzy, sprawiedliwości, wiary. Stara się sięgnąć do źródeł zła, dogłębnie analizuje ludzką psychikę (pomaga w tym polifoniczna forma powieści). Stara się dowiedzieć, co wpływa na to, kim człowiek jest ("Wszystko zależy od tego, w jakim otoczeniu i środowisku człowiek żyje. Środowisko to wszystko, sam człowiek jest niczym"). Zastanawia się, czy można bez konsekwencji przekroczyć granice moralne. Ukazuje ludzi, którzy nie mają łatwego życia, którzy chorują, żyją w nędzy... Zauważa jednak, że wola życia jest zbyt silna, by człowiek mógł się tak po prostu poddać: "Byle żyć, żyć i żyć! Jakkolwiek, byle żyć! Jakież to prawdziwe! Człowiek jest podły! I podły jest ten, kto go za to zwie podłym". Pisarz zajmuje się także upadkiem moralnym człowieka i jego duchowym odrodzeniem.
Dlaczego, oprócz wielu poruszonych problemów, warto przeczytać ten utwór? M.in. z powodu świetnie zarysowanych postaci (wszyscy bohaterowie, nawet ci drugoplanowi, są godni uwagi), wciągającej fabuły, psychologizacji (dużo miejsca poświęcono analizie ludzkiej psychiki, zamieszczono również sny bohaterów), zagęszczonej atmosfery (widać to szczególnie w opisie Petersburga i rozmowach Rodiona z Porfirym Pietrowiczem). Powieść może być także ciekawą lekturą dla miłośników filozofii (nawiązanie do makiawelizmu i teorii Nietzschego o nadludziach i podludziach). Co jeszcze? Przesłanie: każdy człowiek ma szansę na odkupienie. I powinien z tej szansy skorzystać.
Powieść Dostojewskiego jest ponadczasowa i porusza uniwersalne problemy, a jej lektura to czysta przyjemność.
Serdecznie polecam!
W telegraficznym skrócie: "Zbrodnia i kara" to powieść o zbrodni i karze za zbrodnię. Zgadza się? Niby tak, ale takie rozumienie odwraca uwagę od innych istotnych treści i problemów. A tych w utworze jest całkiem sporo.
"Zbrodnia i kara" to to przede wszystkim powieść o człowieku. Bo człowiek błądzi, czyni zło, nie jest idealny. Ale czy to powód, by go potępiać?
W utworze...
2016-05
Jedna z moich ulubionych lektur szkolnych. Spodziewałam się, że będzie bardzo poważna i niezwykle trudna w odbiorze. Na szczęście się myliłam.
W powieści można wyróżnić dwie płaszczyzny czasowe (międzywojenna Moskwa i starożytna Palestyna) oraz trzy główne wątki (miłość mistrza i Małgorzaty, działania szatańskiej świty oraz historia Jeszui Ha-Nocri - z powieści mistrza).
Wątek infernalny został potraktowany przez Bułhakowa w interesujący sposób. Woland i jego świta (Azazello, Behemot, Hella i Korowiow) nie przerażają, lecz budzą zainteresowanie, a czasem rozbawienie. Ich działania mają na celu napiętnowanie ludzkich wad (m.in. łapówkarstwa i donosicielstwa), dzięki czemu mieszkańcy Moskwy mogą stać się lepszymi ludźmi. Nie bez powodu motto utworu (zaczerpnięte z "Fausta" Goethego) brzmi: "... Więc kimże w końcu jesteś?/-Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro".
Miłość mistrza i Małgorzaty ma wartość ocalającą i stanowi doskonały dowód na to, że kochający się ludzie są w stanie wiele poświęcić dla dobra drugiej osoby.
Trzeci z głównych wątków dotyczy powieści mistrza. Opowiada ona o procesie Jeszui Ha-Nocri (postać wzorowana na Jezusie Chrystusie) i rozterkach Piłata. Piłat jawi się jako osoba wrażliwa, przeżywająca dylemat moralny i mająca swoje słabości - dlatego wielu ludzi może się z nim identyfikować.
Co fascynuje w utworze Bułhakowa? Ciekawa, wielowątkowa fabuła, humor, interesujące postaci, aktualna problematyka, aluzje biblijne, rozważania natury filozoficznej. Dodatkowo mamy uniwersalne wartości (prawdę, miłość, miłosierdzie, wolność), połączenie realizmu z fantastyką i groteskowy obraz Moskwy.
"Mistrza i Małgorzatę" niewątpliwie można uznać za arcydzieło. I ciągle interpretować je na nowo.
Na pewno jeszcze kiedyś wrócę do utworu Bułhakowa.
Serdecznie polecam!
Jedna z moich ulubionych lektur szkolnych. Spodziewałam się, że będzie bardzo poważna i niezwykle trudna w odbiorze. Na szczęście się myliłam.
W powieści można wyróżnić dwie płaszczyzny czasowe (międzywojenna Moskwa i starożytna Palestyna) oraz trzy główne wątki (miłość mistrza i Małgorzaty, działania szatańskiej świty oraz historia Jeszui Ha-Nocri - z powieści...
2016-01
Steinbeck w swym opus magnum stawia pytania o istotę dobra i zła. W tym celu sięga do biblijnej historii o Kainie i Ablu, nadając jej tym samym wymiar uniwersalny.
Główną oś fabularną utworu stanowią losy rodziny Trasków, na której ciąży kainowe piętno. Relacje między braćmi z kolejnych pokoleń (Adam i Karol, Aron i Kaleb) przypominają te, które łączyły Kaina i Abla.
Bohaterowie powieści to postaci nietuzinkowe. Na ich tle chyba najbardziej wyróżnia się Cathy Ames, kobieta demoniczna, określona przez narratora mianem bestii. Kobieta, która ludzkie słabości potrafi wykorzystać do własnych celów.
Steinbeck na kartach powieści snuje refleksje na temat ludzkiej natury, samotności, grzechu, przebaczenia. Odwołuje się nie tylko do Biblii, ale również do mądrości Wschodu (reprezentowanej m.in. przez Li).
Przesłanie utworu zawiera się w hebrajskim słowie: timszel- możesz. Daje ono nadzieję na to, że grzech można pokonać oraz na to, iż każdy człowiek, poprzez swoje czyny, może decydować o swoim losie.
Wspaniała powieść. Ciekawa fabuła, interesujący bohaterowie, ponadczasowa problematyka, biblijne aluzje. Gorąco polecam!
Steinbeck w swym opus magnum stawia pytania o istotę dobra i zła. W tym celu sięga do biblijnej historii o Kainie i Ablu, nadając jej tym samym wymiar uniwersalny.
Główną oś fabularną utworu stanowią losy rodziny Trasków, na której ciąży kainowe piętno. Relacje między braćmi z kolejnych pokoleń (Adam i Karol, Aron i Kaleb) przypominają te, które łączyły Kaina i...
2016-01
Niech żyją lektury szkolne! Ktoś w tym momencie być może uzna mnie za obłąkaną... Tak się jednak składa, że większość lektur, na szczęście, trafia w moje literackie gusta. "Chłopi" Reymonta to nie wyjątek. Dlaczego warto przeczytać tę powieść? Już wyjaśniam...
Po pierwsze: świetnie wykreowany świat przedstawiony. O Lipcach się nie czyta, w Lipcach się jest... Co jeszcze? Ciekawa (tak, naprawdę!) fabuła. Konflikt o kobietę/mężczyznę lub o majątek (ziemia/spadek) - skąd my to znamy? Nic nowego: tak było, jest i będzie. Mamy też inne interesujące wątki, powiązane z różnymi bohaterami. No właśnie, a co z bohaterami? Odpowiedź brzmi: są świetnie zarysowani. To ludzie z krwi i kości: grzeszą, błądzą, kłócą się, zdradzają, mają problemy, zmieniają się (najlepszy przykład - Hanka), bywają zgryźliwi (np. Jagustynka)... Ich los nie jest dla czytelnika obojętny. Z kolei opis prac na wsi (różnych w zależności od pór roku) nie jest, wbrew pozorom, nudny. Do tego mamy jeszcze obrzędy religijne i świeckie oraz zabobony. Na uwagę zasługuje moralność Lipczan - wprawdzie uczestniczą w wydarzeniach religijnych, ale na co dzień nie są wzorami cnót... I znów zapytam - skąd my to znamy?
Co jeszcze godnego uwagi? Aktualność utworu. Reymont porusza m.in. problem konfliktu pokoleń, zdrady, przebaczenia, biedy, choroby, cierpienia, śmierci. W jego powieści można odnaleźć wiele rozważań na najważniejsze tematy (ludzka natura, sprawiedliwość, śmierć, dobro i zło). Polski noblista nie boi się ukazywać wydarzeń drastycznych, nie ma dla niego tematu tabu (np. dramatyczna decyzja Kuby Sochy). Ciekawy wydaje się również wielopłaszczyznowy zabieg mityzacji, dzięki któremu miejsce, czas, postaci i wydarzenia w powieści otrzymują nowe znaczenie.
Nie należy również pominąć kwestii języka. Reymont posłużył się stylizacją gwarową, dzięki czemu język bohaterów jest bardziej wiarygodny (zapewniam, że można się do niego przyzwyczaić). Co jeszcze? Przysłowia. Jest ich wiele i zawsze tak wkomponowane, że łączą się z określonymi wydarzeniami. Ponadto odzwierciedlają one ludową mądrość.
Warto jeszcze pamiętać o trzech rodzajach narracji i o splocie różnych konwencji (impresjonizm, symbolizm, naturalizm, realizm). W końcu "Chłopi" to powieść modernistyczna.
No, nie mogłabym zapomnieć o Jagnie, urodziwej femme fatale... Takie bohaterki przyciągają, fascynują... Jednak o Jagnie nie należy myśleć tylko w ten sposób. Ta bohaterka była... inna. Nie pasowała do społeczności Lipczan. Była wrażliwa, zamyślona, kochała muzykę. Dobrze by było zadać sobie pytanie: Czy zasłużyła na swój los? Ja uważam, że nie.
Pomimo uprzedzenia wielu czytelników do "Chłopów" warto przeczytać tę powieść. Utwór Reymonta, choć powstał ponad 100 lat temu, nadal jest aktualny, a jego wymowa ma wymiar uniwersalny. Czy godzien był wyróżnienia Nagrodą Nobla? Według mnie - jak najbardziej!
Serdecznie polecam!
Niech żyją lektury szkolne! Ktoś w tym momencie być może uzna mnie za obłąkaną... Tak się jednak składa, że większość lektur, na szczęście, trafia w moje literackie gusta. "Chłopi" Reymonta to nie wyjątek. Dlaczego warto przeczytać tę powieść? Już wyjaśniam...
Po pierwsze: świetnie wykreowany świat przedstawiony. O Lipcach się nie czyta, w Lipcach się jest... Co jeszcze?...
2016-08
Córka Indry przybywa na ziemię, by poznać ludzi i ich zajęcia. Powodowana jest ciekawością, ale jej podróż owocuje smutkiem i rozczarowaniem.
Dramat Strindberga utrzymany jest w konwencji onirycznej. Główna bohaterka spotyka na swej drodze wiele postaci (m.in. Oficera, Rozlepiacza Plakatów, Odźwierną). Co je łączy? To, iż są nieszczęśliwe. Każda z innego powodu. Każda ma swoją historię.
Rozmowy Córki Indry z ludźmi dowodzą słuszności sformułowanego przez Strindberga stwierdzenia, iż "to rozpacz być człowiekiem". Główna bohaterka w swej ostatniej kwestii charakteryzuje człowieka jako istotę wewnętrznie rozdartą i przeżywającą ból istnienia. Smutne, ale prawdziwe.
Wymowa utworu jest zdecydowanie pesymistyczna. Jednak nie tylko ludzkie nieszczęścia stanowią przedmiot rozważań autora. Strindberg podejmuje również problem miłości, piękna, sprawiedliwości, czasu, poezji, obowiązku, prawdy, błędów logiki czy ulotności szczęścia.
Dramat "Gra snów" jest niezwykle bogaty w treści. Porusza istotne problemy, które są uniwersalne i zawsze aktualne. I to właśnie stanowi o jego sile.
Polecam!
Córka Indry przybywa na ziemię, by poznać ludzi i ich zajęcia. Powodowana jest ciekawością, ale jej podróż owocuje smutkiem i rozczarowaniem.
Dramat Strindberga utrzymany jest w konwencji onirycznej. Główna bohaterka spotyka na swej drodze wiele postaci (m.in. Oficera, Rozlepiacza Plakatów, Odźwierną). Co je łączy? To, iż są nieszczęśliwe. Każda z innego powodu. Każda ma...
2015-10
"Głupia rzecz, miłość... Poznajesz, kochasz, cierpisz... Potem jesteś znudzony albo zdradzony... (...) A tymczasem gdy raz opanuje człowieka idea, już go nie opuszcza i nie zdradza nigdy..."
Otóż to!
Łęcka i Wokulski. Wszyscy wiedzą, o co chodzi:) On - naiwny i bardzo zakochany, ona - próżna i bawiąca się nim. To dominujący wątek w utworze i to właśnie on wzbudza wiele wątpliwości i niechęci. No bo jak ten Stasiek mógł być tak głupi???!!! A mógł, mógł, bo miał w sobie coś z romantyka. A Izabela? "Jest kobieta! (...) To źle. O niej nigdy nie można wiedzieć: co zrobi i dokąd zaprowadzi..." Racja:) A panna Łęcka miała niezwykły dar wodzenia adoratora za nos i czynienia go nieszczęśliwym. Trzeba przywyknąć do tego stanu rzeczy. I czytać...
Prus w "Lalce" zaprezentował wspaniałą galerię interesujących postaci. Mój ulubiony bohater to Rzecki. Sympatyczny bonapartysta, poczciwy, pracowity, pomocny - od razu podbił moje serce:) Ochocki - jeden z trzech idealistów, naukowiec, wynalazca, niedbający za bardzo o wygląd zewnętrzny. Stawska - jedna z kobiet w życiu Wokulskiego, miła, uczciwa. Dla Staśka byłaby idealną partią, gdyby tylko raczył się w niej zakochać, o co tak zabiegał Rzecki... No cóż, nie wszystko idzie po naszej myśli. Prawie zapomniałabym o Kazimierze Wąsowskiej. Świetna kobieta!
To oczywiście tylko niektórzy bohaterowie, nie sposób przytoczyć wszystkich. Autor zaprezentował przedstawicieli różnych grup społecznych i narodowościowych. Można by powiedzieć - XIX-wieczne społeczeństwo w pigułce. I byłaby to prawda. A ile ciekawych wątków wprowadza Prus! Spór o lalkę, konflikt baronostwa Krzeszowskich, wątek Geista i wiele, wiele innych...
Autor doskonale odmalował XIX-wieczną Warszawę. Czytelnik odnosi wrażenie, że miasto jest wolne od zaborcy. Ciekawie ukazano też kontrast pomiędzy Warszawą i Paryżem. No i Zasławek - prawdziwa arkadia.
O czym jeszcze warto wspomnieć? W powieści zamieszczono fragmenty pamiętnika Rzeckiego, w którym bohater wspomina swoje dzieciństwo, pracę u Mincla i udział w Wiośnie Ludów. Dzięki temu pamiętnikowi czytelnik ma możliwość spoglądania na świat oczyma "starego subiekta".
Nie należy również zapominać o humorze w powieści. Tak, tak, naprawdę można go znaleźć. Mnie chyba najbardziej rozbawiły okoliczności śmierci Minclowej. Pewnie nie powinnam była się z tego śmiać, ale nie mogłam się powstrzymać:)
Prus w swej powieści porusza wiele uniwersalnych problemów. Zajmuje się podziałami społecznymi, nędzą, konfliktami międzyludzkimi. Porusza kwestie społeczne, finansowe, polityczne. Zakończenie jego powieści jest otwarte. Czytelnik może zastanawiać się razem z innymi bohaterami: Co stało się z Wokulskim?
Ważne miejsce w utworze zajmują rozważania na temat ludzkiego losu, świata, przemijania. "Lalka" to prawdziwa skarbnica pięknych cytatów. Na ich wypisanie wykorzystałam ponad 30 stron... Naprawdę to zrobiłam:)
Dobra, będę już kończyć, ileż można... Warto zapoznać się z powieścią o "polskich idealistach na tle społecznego rozkładu".
Serdecznie polecam!
"Głupia rzecz, miłość... Poznajesz, kochasz, cierpisz... Potem jesteś znudzony albo zdradzony... (...) A tymczasem gdy raz opanuje człowieka idea, już go nie opuszcza i nie zdradza nigdy..."
Otóż to!
Łęcka i Wokulski. Wszyscy wiedzą, o co chodzi:) On - naiwny i bardzo zakochany, ona - próżna i bawiąca się nim. To dominujący wątek w utworze i to właśnie on wzbudza wiele...
2013-04
"Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym"
"Mały Książę" to książeczka niepozorna, cieniutka, określana jako książka dla dzieci. A to nie do końca prawda, bo przeczytać ją może każdy. I każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Tytułowy Mały Książę opuszcza swoją planetę i Różę i wyrusza w podróż. Spotyka na swej drodze Króla, Pyszałka, Pijaka, Bankiera, Latarnika, Geografa. Wszystkie postaci są odzwierciedleniem pewnych ludzkich wad. Ich postawy są ponadczasowe i uniwersalne; autor opisał je w sposób niezwykle celny.
Mały Książę trafia również na Ziemię, gdzie poznaje Lisa, Zwrotniczego, Sprzedawcę i Żmiję.
Podróż tytułowego bohatera to nie tylko przemieszczanie się w przestrzeni, ale również okazja do poznania siebie i praw rządzących światem. Utwór Antoine'a de Saint-Exupéry'ego ma drugie dno i jest okraszony symboliką (róża, lis, żmija, studnia, baobaby i mieszkańcy planet odwiedzanych przez Małego Księcia). Ponadto zawiera wiele myśli o charakterze sentencjonalnym, które na stałe weszły już do użycia. Warto też zwrócić uwagę na kontrast pomiędzy światem dorosłych a światem dzieci w książce.
Z czystym sumieniem mogę polecić ten utwór każdemu, bez względu na wiek. "Mały Książę" obfituje w ważne treści i skłania do wielu przemyśleń. To nie tylko utwór o przyjaźni, miłości, odpowiedzialności, ale także o duchowej przemianie. Dzięki temu można interpretować go na wielu płaszczyznach.
Serdecznie polecam!
"Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym"
"Mały Książę" to książeczka niepozorna, cieniutka, określana jako książka dla dzieci. A to nie do końca prawda, bo przeczytać ją może każdy. I każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Tytułowy Mały Książę opuszcza swoją planetę i Różę i wyrusza w podróż. Spotyka na swej drodze Króla, Pyszałka, Pijaka,...
2016-09
Moja ulubiona komedia Szekspira :-)
Akcja rozgrywa się w Mesynie. Mamy 3 wątki:
1. Hero i Claudio
Choć "Wiele hałasu o nic" to komedia, ten wątek jest pesymistyczny.
Dotyczy miłości wystawionej na próbę poprzez intrygę Don Johna i jego zauszników.
2. Beatrycze i Benedick
"Kto się czubi, ten się lubi" - te słowa najlepiej oddają charakter relacji pomiędzy bohaterami. Między tym dwojgiem aż iskrzy. Oboje mają cięty język - to sprawia, że ich rozmowy rozbawią każdego.
To zdecydowanie moja ulubiona Szekspirowska para.
3. Morwa i Kwasik
Ci dwoje mają to do siebie, że mylą utarte zwroty i używają nieadekwatnych do sytuacji słów (np. despekt zamiast respektu czy też taki "szlagier": "towarzystwo wzajemnej odoryzacji" - w tłum. Barańczaka). Są niezwykle zabawni i sympatyczni.
Dlaczego warto przeczytać ten utwór? M.in. ze względu na ciekawą, wielowątkową fabułę, brak "cukierkowości" (zaprawiony goryczą wątek Hero i Claudia), wyrazistych bohaterów (nawet Don Johna, typowego czarnego charakteru, nie można nie lubić). Do tego świetny humor, wspaniała wiejska atmosfera (spotęgowana przez występujące w utworze przyśpiewki). Każda z intryg występujących w utworze jest interesująca i przyciąga uwagę czytelnika.
Polecam też ekranizację komedii w reż. Kennetha Branagha z 1993 r. Duet Branagh-Thompson jest świetny!
Moja ulubiona komedia Szekspira :-)
Akcja rozgrywa się w Mesynie. Mamy 3 wątki:
1. Hero i Claudio
Choć "Wiele hałasu o nic" to komedia, ten wątek jest pesymistyczny.
Dotyczy miłości wystawionej na próbę poprzez intrygę Don Johna i jego zauszników.
2. Beatrycze i Benedick
"Kto się czubi, ten się lubi" - te słowa najlepiej oddają charakter relacji pomiędzy bohaterami....
"Oskarze, z chorobą jest tak jak ze śmiercią. Jest faktem. Nie jest żadną karą"
Tytułowy Oskar to chłopiec chory na białaczkę. Jego rodzice nie chcą z nim otwarcie rozmawiać o chorobie i śmierci, co budzi w nim gniew. Powierniczkę znajduje w osobie Pani Róży, wolontariuszki. To z nią spędza wiele czasu, dzięki niej poznaje Boga i uczy się w pełni wykorzystywać każdy dzień. To ona pomaga mu oswoić śmierć.
Utwór Érica-Emmanuela Schmitta traktuje o chorobie, cierpieniu, dojrzałości, godności ludzkiej, Bogu, śmierci, przyjaźni. Udowadnia, że o sprawach najważniejszych można mówić w sposób prosty, pozbawiony patosu. Jest próbą przetłumaczenia śmierci na ludzki język. Bo Śmierć jest niewyrażalna. Co z tego, że stworzono wiele jej definicji? Wieczny sen, oddzielenie duszy od ciała, przejście z jednego świata do drugiego... Ale do jakiego? Śmierć jest za trudna, by człowiek mógł ją zrozumieć. Jak wytłumaczyć to, że nagle serce przestaje bić? Tego nie da się wytłumaczyć. Można to tylko przyjąć do wiadomości.
Warto przyjrzeć się bliżej rodzicom Oskara. Ich zachowanie bardzo chłopca irytuje. Pewnie wielu Czytelników również. Bo jak to tak? Kto ma o tym rozmawiać z dzieckiem, jak nie rodzice? Niech się wreszcie ogarną! Są w końcu dorośli! Zresztą, i tak wszyscy kiedyś umrzemy. Ale momencik... To, że kiedyś umrzemy, to jedyna pewna rzecz na tym świecie. No dobrze. Wielu z nas pewnie śmierć już w jakiś sposób dotknęła, poprzez odejście bliskich. No dobrze. Czy to znaczy, że powinniśmy być na nią przygotowani? Być może. Ale czy jesteśmy? Chyba nie. Dlatego rozumiem zachowanie rodziców chłopca, ich niemożność stawienia czoła faktom, ich strach. To takie ludzkie... Może o to własnie chodzi? O to, że śmierci nie trzeba rozumieć i w jej obliczu nie trzeba być herosem?
"Oskar i Pani Róża" to książka niezwykła. Pomimo niewielkich rozmiarów jest pełna mądrych treści, ponadczasowych i uniwersalnych, bliskich wszystkim ludziom. Treści przekazanych w sposób możliwie najprostszy, taki, który trafi do każdego. To nie tylko utwór o śmierci i cierpieniu, ale również o tym, że trzeba wykorzystać każdy dzień jak najlepiej, bo nie wiadomo, ile jest ich jeszcze przed nami. Jak przeżyć życie? Oskar ma na to sposób: "dla życia nie ma innego rozwiązania niż żyć". Prawda?
Serdecznie polecam!
"Oskarze, z chorobą jest tak jak ze śmiercią. Jest faktem. Nie jest żadną karą"
Tytułowy Oskar to chłopiec chory na białaczkę. Jego rodzice nie chcą z nim otwarcie rozmawiać o chorobie i śmierci, co budzi w nim gniew. Powierniczkę znajduje w osobie Pani Róży, wolontariuszki. To z nią spędza wiele czasu, dzięki niej poznaje Boga i uczy się w pełni wykorzystywać każdy...
2014-07
"Co człowiekowi przyjdzie z tego, że zyska własną duszę, jeśli utraci całą swoją własność?"
Otóż to...
Powyższy cytat doskonale odzwierciedla sposób myślenia członków rodziny Forsyte'ów. W powieści występują przedstawiciele kilku generacji tej familii. Do "starego" pokolenia należą: stary Jolyon, Anna, Tymoteusz, Swithin, James, Roger, Estera, Jula, Mikołaj. Tytułowy posiadacz to Soames, syn Jamesa.
Główne wątki utworu to nieszczęśliwe małżeństwo Soamesa i pięknej Ireny oraz związek June, wnuczki starego Jolyona, i Filipa Bosinneya, architekta. Gdy Soames zleci Filipowi zaprojektowanie domu wiejskiego, relacje między bohaterami znacznie się skomplikują...
Galsworthy w swej powieści (a właściwie w całym cyklu o rodzinie Forsyte'ów) doskonale odmalowuje epokę wiktoriańską. Z pietyzmem opisuje społeczeństwo i obyczajowość. Jego bohaterowie są świetnie wykreowani: wdają się w romanse, mają swe tajemnice, targają nimi namiętności. Ich problemy i zachowania nie tracą na aktualności nawet w XXI w. Powieść charakteryzuje się wspaniale uchwyconym klimatem epoki. Warto zauważyć, że autor nie zamyka się wyłącznie na tematy społeczne, ale zajmuje się również kwestiami politycznymi. Poprzez wielość wątków jego utwór jest niezwykle interesujący.
Co jeszcze godnego uwagi? Humor i ironia, które to zabiegi Galsworthy wykorzystuje w celu opisu angielskich wyższych sfer przełomu XIX i XX w. Szczególnie widoczne jest to we fragmentach dotyczących moralności i religijności bogatej socjety. Ot, chociażby taki przykład: "(...) podstawą świętości węzłów małżeńskich jest świętość rodziny, a świętość rodziny oparta jest na świętości posiadania. A przecie wszyscy ci ludzie są wyznawcami Tego, który nic nigdy nie posiadał na własność. Ciekawe!". Można? Można...
Nie należy również zapominać o obecnych w utworze rozważaniach na uniwersalne tematy (śmierć, znaczenie człowieka w świecie, ludzka natura itp.). To kolejna zaleta powieści angielskiego noblisty.
Warto zapoznać się z "Posiadaczem" i całym cyklem powieściowym Galsworthy'ego, na podstawie którego powstał w 1967 r. słynny serial.
Serdecznie polecam!
"Co człowiekowi przyjdzie z tego, że zyska własną duszę, jeśli utraci całą swoją własność?"
Otóż to...
Powyższy cytat doskonale odzwierciedla sposób myślenia członków rodziny Forsyte'ów. W powieści występują przedstawiciele kilku generacji tej familii. Do "starego" pokolenia należą: stary Jolyon, Anna, Tymoteusz, Swithin, James, Roger, Estera, Jula, Mikołaj. Tytułowy...
2017-06-11
WOW. To słowo wystarczyłoby, by wyrazić moją opinię na temat tej książki. Ponieważ jednak lubię dużo pisać i w ten sposób swoje refleksje ubierać w słowa, tym razem nie będzie inaczej :-)
Ambicja. Determinacja. Przeszłość. Błąd. Zemsta. Wojna. Wątpliwości. Morderstwo. Nienawiść. Wzgarda. Kara... Zapis lekturowych skojarzeń, cała gama uczuć. A to wszystko w dusznej atmosferze Południa USA...
Zanim nakreślę fabułę utworu, postaram się wyjaśnić znaczenie tytułu. Jest to odniesienie do historii biblijnej. Absalom był synem króla Dawida. Zabił swego przyrodniego brata, Amnona, który zgwałcił jego siostrę. W kilka lat później wystąpił przeciwko swemu ojcu.
Tytuł powieści jest nieprzypadkowy; Faulkner inspirował się tą historią, co jest zauważalne podczas lektury.
O co chodzi? W skrócie: Thomas Sutpen przybywa pewnego dnia do Jefferson. Ma tylko konia, wierzchnie odzienie i dwa pistolety. Nikt nie wie, kim jest, skąd przybył ani w jakim celu. Wkrótce zostaje właścicielem ogromnej połaci ziemi, buduje dom przy pomocy swych niewolników i francuskiego architekta i zakłada plantację - Setkę Sutpena. Zamierza wcielić w życie pewien plan. Żeni się z Ellen Coldfield i ma z nią dwoje dzieci - Henry'ego i Judith. Wszystko wydaje się iść po jego myśli. Do czasu... Okazuje się bowiem, że w przeszłości nie był święty. A za każdy błąd trzeba płacić...
Historię Thomasa poznajemy z opowieści kilku osób, z perspektywy kilkudziesięciu lat. Każdy z bohaterów dodaje coś od siebie, co pomaga Quentinowi Compsonowi, bohaterowi-narratorowi, ułożyć ze skomplikowanych puzzli dzieje życia Sutpena. Faulkner wykorzystał w powieści technikę strumienia świadomości, dzięki czemu oddał myśli bohaterów. Jednocześnie chronologia zostaje zaburzona, ale na końcu wszystko staje się jasne i klarowne.
Amerykański noblista w swym bodaj najważniejszym utworze starał się ukazać działanie fatum i wyjaśnić, jak doszło do tragicznych wydarzeń. Udowodnił, że każdą winę spotka kara, przed którą nie można uciec. Dzięki temu wymowa "Absalomie, Absalomie..." jest uniwersalna i ponadczasowa. Bohaterowie powieści Faulknera są pogłębieni psychologicznie, znamy ich rozterki, marzenia, słabości. Fabuła utworu jest niezwykle wciągająca, a atmosfera zagęszczona. Autor ukazał społeczeństwo południowych stanów USA przed i po wojnie secesyjnej, nie kryjąc problemu niewolnictwa. Poprzez biblijne aluzje powieść zyskuje głębię i dodatkowe znaczenie.
"Absalomie, Absalomie..." nie należy do lektur łatwych, jednak warto poświęcić czas na zapoznanie się z historią Thomasa Sutpena i jego rodziny.
To było moje pierwsze spotkanie z Faulknerem, ale na pewno nie ostatnie. Na pierwszy ogień pójdą "Dzikie palmy".
Serdecznie polecam!
WOW. To słowo wystarczyłoby, by wyrazić moją opinię na temat tej książki. Ponieważ jednak lubię dużo pisać i w ten sposób swoje refleksje ubierać w słowa, tym razem nie będzie inaczej :-)
Ambicja. Determinacja. Przeszłość. Błąd. Zemsta. Wojna. Wątpliwości. Morderstwo. Nienawiść. Wzgarda. Kara... Zapis lekturowych skojarzeń, cała gama uczuć. A to wszystko w dusznej...
"Zapiski..." to przykład literatury konfesyjnej. Są to myśli dosyć różnorodne - ze względu na objętość, na poruszaną tematykę i na ogólny nastrój. Kenkō z wrażliwością opisuje przyrodę, przytacza rozmaite anegdoty, wspomina o zwyczajach i tradycjach, m.in. tych związanych z dworskim ceremoniałem. Czasem ton zapisków jest humorystyczny, czasem refleksyjny, a czasem suchy, gdy Kenkō po prostu notuje jakieś wydarzenia.
Zaskakujące (a może i nie?) jest to, jak wiele z uwag autora jest aktualnych także obecnie. Kenkō bardzo przenikliwie opisywał ludzką naturę i formułował porady dotyczące tego, jak należy postępować. Duch buddyzmu jest tu wyraźnie widoczny - "Zapiski..." to pochwała pokory i umiaru oraz lekcja uważności. I kopalnia cytatów - jeśli ktoś z Was, tak jak ja, lubi takie rzeczy
Ta książka tchnie spokojem i mądrością - fascynujące lekturowe doświadczenie, ale zdecydowanie nie na raz; lepiej podczytywać od czasu do czasu.
"Zapiski..." to przykład literatury konfesyjnej. Są to myśli dosyć różnorodne - ze względu na objętość, na poruszaną tematykę i na ogólny nastrój. Kenkō z wrażliwością opisuje przyrodę, przytacza rozmaite anegdoty, wspomina o zwyczajach i tradycjach, m.in. tych związanych z dworskim ceremoniałem. Czasem ton zapisków jest humorystyczny, czasem refleksyjny, a czasem suchy,...
więcej Pokaż mimo to