Biblioteczka
2021-11
2021-09
Bashō - "Z podróżnej sakwy, czyli zapiski pielgrzyma" (1690)
Postać Matsuo Bashō na pewno nie jest obca miłośnikom poezji haiku. Warto pamiętać o tym, że słynny poeta pisał też dzienniki podróży.
Ta książka była mi teraz potrzebna - przede wszystkim dlatego, że tchnie spokojem. Lubię takie utwory; o wiele bardziej przemawiają do mnie niż dzieła naszpikowane nagłymi zwrotami akcji.
Zapiski Bashō nie są obfite, ale to nie odbiera im wartości. Podróżnik notuje kolejne przystanki na trasie obejmującej północne dzielnice Kansai. Niekiedy ogranicza się do kilku zdań objaśniających topografię miejsc, do których trafia. Wspomina o prozaicznych zdarzeniach i trudach związanych z podróżowaniem, zachwyca się przyrodą, a także nawiązuje do literackiej tradycji, cytując dawne pieśni. Od czasu do czasu oddaje się filozoficzno-egzystencjalnym rozważaniom. Zamieszcza też w dzienniku - co bardzo istotne i co świadczy o poetyckim duchu Bashō - haiku (dawniej: hokku). Nie tylko te ułożone przez siebie, ale także te cudzego autorstwa, skomponowane przez towarzyszy podróży.
Wydanie zawiera też krótki "Dziennik podróży do Sarashina" (ok. 1690-91), a także - o czym warto wspomnieć - wstęp i przypisy opracowane przez Tłumaczkę, Agnieszkę Żuławską-Umedę.
Szkoda, że na język polski nie przełożono więcej dzienników Bashō.
Polecam nie tylko osobom lubiącym prozę podróżną (myślę, że dla nich lektura okaże się ciekawym doświadczeniem - w końcu Bashō to nie jest podróżnik z XXI wieku), ale także tym, które potrzebują chwili wytchnienia i motywacji do spojrzenia na świat w inny sposób, pełen wrażliwości na piękno przyrody i na pozornie pozbawione znaczenia czynności życia codziennego.
"Doprawdy nie może być tak, by to co oglądamy nie było kwiatem. By to, czego pragniemy i o czym myślimy nie było księżycem. Bo kiedy opisywany kształt przestanie być kwiatem, staniemy się niczym barbarzyńcy. Jeśli tym samym kwiatem przestanie być serce nasze i duch naszych pieśni, staniemy się jeszcze jednym tylko gatunkiem zwierzyny. A więc wyjdź z barbarzyństwa, porzuć w sobie zwierzę, podążaj za Naturą i wróć do Natury" - czytamy.
Polecam!
Insta: https://www.instagram.com/p/CUaGc9VML5Z/
Bashō - "Z podróżnej sakwy, czyli zapiski pielgrzyma" (1690)
Postać Matsuo Bashō na pewno nie jest obca miłośnikom poezji haiku. Warto pamiętać o tym, że słynny poeta pisał też dzienniki podróży.
Ta książka była mi teraz potrzebna - przede wszystkim dlatego, że tchnie spokojem. Lubię takie utwory; o wiele bardziej przemawiają do mnie niż dzieła naszpikowane nagłymi...
2017-11
Nie wiem, czy wypada mi oceniać ten utwór, ale spróbuję.
Jedną z pierwszych rzeczy, które rzucają się w oczy podczas lektury, jest emocjonalność. Nic dziwnego, zważywszy na okoliczności powstania zbioru. Lubię poezję zaangażowaną, uczuciową, a właściwie to tylko taką akceptuję.
Kochanowski wykorzystał w "Trenach" wiele kunsztownych zabiegów poetyckich. Fascynuje mnie sposób, w jaki - poprzez kolejne utwory wchodzące w skład zbioru - można zaobserwować stan jego ducha, zmianę jego światopoglądu. To takie ludzkie, prawdziwe, autentyczne.
I choć "Treny" powstały dawno temu, to wcale nie tak trudno się to czyta.
Dziwi mnie tylko, dlaczego Orszulce należało się więcej - śmierć Hanny, również córki, skłoniła poetę do poświęcenia jej tylko jednego krótkiego utworu. Ale nie mnie to oceniać.
W wydaniu Biblioteki Narodowej jako dodatek zamieszczono również inne utwory żałobne pióra Jana z Czarnolasu. Warto się z nimi zapoznać, z ciekawości.
Nie wiem, czy wypada mi oceniać ten utwór, ale spróbuję.
Jedną z pierwszych rzeczy, które rzucają się w oczy podczas lektury, jest emocjonalność. Nic dziwnego, zważywszy na okoliczności powstania zbioru. Lubię poezję zaangażowaną, uczuciową, a właściwie to tylko taką akceptuję.
Kochanowski wykorzystał w "Trenach" wiele kunsztownych zabiegów poetyckich. Fascynuje mnie...
2017-12
Opinia dotyczy POCHWAŁY GŁUPOTY i SKARGI POKOJU.
POCHWAŁA GŁUPOTY
To jedno z najsłynniejszych dzieł Erazma i na pewno godne uwagi. Narratorem utworu jest upersonifikowana Głupota, która dowodzi, że to ona niepodzielnie panuje nad światem, a wszyscy ludzie (także duchowni) są jej poddanymi. Argumentacja Głupoty jest - o dziwo - bardzo przekonująca i doprawdy nietrudno o nabranie przekonania, że lepiej być głupim niż mądrym. Tak, ta książka potrafi zmienić światopogląd.
Utwór czyta się przyjemnie, napisany jest prostym, zrozumiałym językiem, w którym poważne refleksje przeplatają się z żartami. Ponadto Głupota zwraca się bezpośrednio do czytelnika, co przypomina bezpośredni kontakt. Utwór ma charakter moralistyczny, bo krytykuje społeczeństwo XVI w. Jednak moralistyka nie jest tu nachalna, a nawet trudno ją odczuć - wszystko dzięki utrzymania dzieła w tonie żartobliwo-satyrycznym i posługiwania się absurdem oraz ironią.
Dzieło ma starannie przemyślaną kompozycję, a smaczku dodaje fakt, że znajdowało się w indeksie ksiąg zakazanych. Wszyscy lubią to, co zakazane ;)
SKARGA POKOJU
Autor w "Skardze pokoju" stara się udowodnić, że pokój jest stanem bardzo pożądanym, ale ludzie robią wszystko, by pozbyć się go, na własne życzenie przynosząc sobie nieszczęście. Upersonifikowany Pokój posługuje się przekonującymi argumentami, a część z nich może być aktualna również współcześnie. Gdyby tylko chcino posłuchać Erazma...
Opinia dotyczy POCHWAŁY GŁUPOTY i SKARGI POKOJU.
POCHWAŁA GŁUPOTY
To jedno z najsłynniejszych dzieł Erazma i na pewno godne uwagi. Narratorem utworu jest upersonifikowana Głupota, która dowodzi, że to ona niepodzielnie panuje nad światem, a wszyscy ludzie (także duchowni) są jej poddanymi. Argumentacja Głupoty jest - o dziwo - bardzo przekonująca i doprawdy nietrudno o...
2018-05
Hm... Nie będę owijać w bawełnę - nie zachwyciła mnie ta pozycja. Być może dlatego, że nie przepadam za literaturą staropolską. W każdym razie - znajdziecie tutaj wiersze o różnej tematyce - miłosnej, religijnej, dworskiej. Dominują erotyki. W tomiku zebrano utwory z "Lutni", "Kanikuły", wiersze rozproszone, fragmenty tłumaczeń-parafraz ("Cyd", "Amintas", "Psyche") oraz kilka "gadek" (zagadek - warto zwrócić na nie uwagę). Utwory lepsze i gorsze. No i barok... Jeśli ktoś za tym nie przepada (jak ja), to musi się mentalnie przygotować. Konceptyzm jakoś mnie nie powalił. Tyle. Można, ale nie trzeba.
Staram się nie być stronnicza, więc sami zdecydujcie, czy warto :)
Hm... Nie będę owijać w bawełnę - nie zachwyciła mnie ta pozycja. Być może dlatego, że nie przepadam za literaturą staropolską. W każdym razie - znajdziecie tutaj wiersze o różnej tematyce - miłosnej, religijnej, dworskiej. Dominują erotyki. W tomiku zebrano utwory z "Lutni", "Kanikuły", wiersze rozproszone, fragmenty tłumaczeń-parafraz ("Cyd", "Amintas",...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-12
Niedoskonałość człowieka. Ciało siedliskiem grzechu. Kuszenie przez siły nieczyste. Tęsknota do Boga. Wewnętrzne rozdarcie. Tak można by pokrótce scharakteryzować tematykę polskiej barokowej poezji metafizycznej. Tematy to niebanalne, być może dlatego odbiór tej poezji nie jest łatwy i przyjemny. Niepodzielnie panuje tu pesymizm i poczucie marności. Jeśli komuś odpowiada ta problematyka, to być może znajdzie tu coś dla siebie.
Oprócz wierszy Naborowskiego i Morsztynów w zbiorze znajdują się też utwory mniej znanych autorów, np. Aleksandra Teodora Lackiego, Olbrychta Karmanowskiego i innych, do tego garść wierszy anonimowych. Siłą rzeczy utwory prezentują nierówny poziom artystyczny, należą do różnych gatunków, różnią się stylistyką i sposobem ujęcia danego tematu. Trzeba jednak stwierdzić, że w gruncie rzeczy chodzi o to samo. O vanitas.
Zaletą wydania jest świetny wstęp opracowany przez Mroczkowskiego. Zachęcam do zapoznania się z nim.
Niedoskonałość człowieka. Ciało siedliskiem grzechu. Kuszenie przez siły nieczyste. Tęsknota do Boga. Wewnętrzne rozdarcie. Tak można by pokrótce scharakteryzować tematykę polskiej barokowej poezji metafizycznej. Tematy to niebanalne, być może dlatego odbiór tej poezji nie jest łatwy i przyjemny. Niepodzielnie panuje tu pesymizm i poczucie marności. Jeśli komuś odpowiada ta...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-11
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Zalety mieszkania na wsi są powszechnie znane. W Polsce jako pierwszy zaczął o nich pisać chyba Kochanowski. I poszło! Dalejże, chwytać za pióra!
Generalnie nic nie mam przeciwko wsi. Sama mieszkam na wsi i bardzo to sobie cenię, naprawdę. Można by się było spodziewać, że ta książka sprawi mi czytelniczą przyjemność. Tak jednak nie było. I nie chodzi tu tylko o to, że zdarzały się utwory nie najlepszej jakości - to w końcu antologia, różni autorzy, różne utwory, różny poziom. Chodzi mi raczej o tendencyjność i schematyczność. Bliźniaczo podobne opisy "wieśnych wczasów i pożytków" znaleźć można w wielu utworach. Kontrast cnotliwego życia szlachcica ziemianina z próżniaczym życiem magnata również. Przewracając kolejne kartki, nie sposób nie odczuć déjà vu. To było baaardzo irytujące.
Co mnie jeszcze denerwowało? A no to, że o pracach na wsi, o sielance życia na wsi pisał jakiś tam szlachcic ziemianin, który nie musiał harować w polu, wystarczało mu nadzorowanie pracy parobków. Mój Boże, jeśli taki ktoś pisze, jak pięknie żyje się na wsi, to chyba jest z nim coś nie w porządku. A gdy opisuje chłopów radośnie śpiewających przy pracy, pasterzy grających na fujarce, to krew mnie po prostu zalewa. Litości!!!
[chwila na uspokojenie...]
Jeśli chodzi o gatunki - różne różności: vota, treny, fraszki, poematy ziemiańskie, walety. Nie o gatunek tu jednak chodzi, a o tematykę, bo ona właśnie decyduje o przynależności utworów do nurtu poezji ziemiańskiej. Autorzy - znani i mniej znani, Kochanowski, Rej, Klonowic, Gawiński, Słupski i inni.
No cóż. Pozostaje mi polecić Wam lekturę wstępu. On był chyba z tego wszystkiego najlepszy.
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Zalety mieszkania na wsi są powszechnie znane. W Polsce jako pierwszy zaczął o nich pisać chyba Kochanowski. I poszło! Dalejże, chwytać za pióra!
Generalnie nic nie mam przeciwko wsi. Sama mieszkam na wsi i bardzo to sobie cenię, naprawdę. Można by się było spodziewać, że ta książka sprawi mi czytelniczą przyjemność. Tak jednak nie było. I nie...
2018-05
Muszę przyznać, że ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła. W przeczytanych przeze mnie sielankach odnalazłam niesamowity klimat i koloryt wiejski. Każdy kolejny utwór należący do zbioru porusza inną tematykę. I tak - czytamy o pomorze bydła, zaklęciach żony czekającej na męża, przemocy wobec robotnic folwarcznych, o obrzędach weselnych i wielu innych rzeczach. Syntetyczny wizerunek dawnej wsi zamknięty w kilkunastu sielankach. Do tego nawiązania do tradycji antycznej. Super!
Obrazki są niezwykle żywe, do tego okraszone sentencjami i aforyzmami niewątpliwie godnymi uwagi (wypisałam je, ale posiałam gdzieś kartkę, eh). Kolejna zaleta to prosty w odbiorze język, bez zbędnych udziwnień. Nie ma co się wypisywać, zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Szczególnie w wydaniu z Biblioteki Narodowej, które oferuje nam obfity i wartościowy wstęp.
Polecam!
Muszę przyznać, że ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła. W przeczytanych przeze mnie sielankach odnalazłam niesamowity klimat i koloryt wiejski. Każdy kolejny utwór należący do zbioru porusza inną tematykę. I tak - czytamy o pomorze bydła, zaklęciach żony czekającej na męża, przemocy wobec robotnic folwarcznych, o obrzędach weselnych i wielu innych rzeczach. Syntetyczny...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12
Opinia dotyczy "O poprawie Rzeczypospolitej"
Choć nie interesuję się polityką, muszę przyznać, że lektura traktatu Modrzewskiego mnie zainteresowała. Na pochwałę zasługuje zaangażowanie autora w poruszaną problematykę, co przejawia się gruntowną znajomością tematu i wielopłaszczyznowym jej ujęciem (odróżnia go to od innych pisarzy politycznych, którzy przed nim zajmowali się tą kwestią).
Dla Modrzewskiego poprawa sytuacji w kraju zależy nie tylko od stanowionych praw, ale również - a nawet przede wszystkim - od obyczajów jego obywateli. To jednak tylko jeden element układanki, bo aby wszystko prawidłowo funkcjonowało, nie można zapominać o edukacji, wojsku, religii.
Autor potrafi przekonująco przedstawić swoje racje, popierając je dodatkowo przytaczanymi przykładami, wziętymi z życia, a nie z kosmosu. Przykładami - warto dodać - które są bardzo proste i obrazowe. Każdy łatwo zrozumie, co Modrzewski miał na myśli.
Chyba najbardziej nośnym fragmentem jest ten o karze "za mężobójstwo". Zresztą autor zajął się tą kwestią w osobnej mowie.
Nie ma co się rozpisywać - lekturę "O poprawie Rzeczypospolitej" mogę polecić z czystym sumieniem. Modrzewski jest przystępny, przenikliwy, obiektywny, zatroskany o dobro kraju. Warto wiedzieć, jak chciał go naprawić.
Opinia dotyczy "O poprawie Rzeczypospolitej"
Choć nie interesuję się polityką, muszę przyznać, że lektura traktatu Modrzewskiego mnie zainteresowała. Na pochwałę zasługuje zaangażowanie autora w poruszaną problematykę, co przejawia się gruntowną znajomością tematu i wielopłaszczyznowym jej ujęciem (odróżnia go to od innych pisarzy politycznych, którzy przed nim zajmowali...
2018-01
"Wy, którzy Pospolitą Rzeczą władacie..."
Kochanowski odwołuje się w tym utworze do tradycji antyku i opisuje polityczne dyskusje Trojańczyków dotyczące kwestii oddania Heleny Grekom.
O dziwo, książkę czytało mi się nawet dobrze. Wprawdzie sprawę utrudnia archaiczny język, ale ogólnie nie jest źle. Co mnie szczególnie zaciekawiło? Argumenty Aleksandra (Parysa) oraz jego zwolenników i przeciwników we wspomnianej przeze mnie na wstępie sprawie. Ciekawa dyskusja nam się szykuje, moi drodzy...
Co jeszcze? Spodobały mi się słowne potyczki Antenora i Aleksandra, pełne złotych myśli. Krótko i na temat :)
Warto też pochylić się nad pieśniami Chóru, które zawierają wiele uniwersalnych prawd dotyczących ludzkiej natury, polityki.
Intryguje w utworze postać Heleny. Czy to kobieta, która zamierza poddać się biegowi wydarzeń, kobieta pozbawiona możliwości podejmowania decyzji o swoim losie, wreszcie kobieta, którą targają wyrzuty sumienia? Ciekawa jest jej rozmowa z piastunką. Interesujące są też inne postaci i ich postawy polityczne. Zresztą, jak pewnie zauważyliście, czytając moją skromną opinię, wiele jest tu ciekawych rzeczy ;)
Kurczę! Wypadałoby jeszcze wspomnieć o przesłaniu: "Na każdy rok nam każą radzić o obronie; /Ba, radźmy też o wojnie, nie wszytko się brońmy:/Radźmy, jako kogo bić; lepiej, niż go czekać". Mądre, nie?
Zachęcam do lektury i niesugerowania się przeraźliwie niską oceną w serwisie. Kochanowski nie gryzie, naprawdę. On tylko, posługując się antyczną maską, chciał skłonić do działania swoich współczesnych. Zrobił to też w "Orfeuszu sarmackim", zawartym w wydaniu.
Polecam!
"Wy, którzy Pospolitą Rzeczą władacie..."
Kochanowski odwołuje się w tym utworze do tradycji antyku i opisuje polityczne dyskusje Trojańczyków dotyczące kwestii oddania Heleny Grekom.
O dziwo, książkę czytało mi się nawet dobrze. Wprawdzie sprawę utrudnia archaiczny język, ale ogólnie nie jest źle. Co mnie szczególnie zaciekawiło? Argumenty Aleksandra (Parysa) oraz jego...
2018-04
"I nie miłować ciężko, i miłować /Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione
Myśli cukrują nazbyt rzeczy one, /Które i mienić, i muszą się psować"
Na cykl RYTMY... składają się sonety, parafrazy psalmów, pieśni,epigramaty, nagrobki oraz wiersze przygodne. To tak tytułem wprowadzenia.
Jedną z pierwszych rzucających się w oczy rzeczy podczas lektury jest przewaga tematyki religijnej. I nie ma w tym nic dziwnego, nie tylko ze względu na specyficzne okoliczności powstania (przejście od renesansu do baroku), ale też biorąc pod uwagę życiorys autora (konwersja, nadgorliwość religijna). Czytamy więc o duchowej kondycji człowieka grzesznego, znajdujemy pochwałę wszechmocnego Boga itp.
O epigramatach i nagrobkach nie będę wspominać, bo to, sami rozumiecie, różne różności.
Jeśli chodzi o EROTYKI (notabene - niektórzy podważają autorstwo Szarzyńskiego), to można uznać je za bardzo konwencjonalne. Czyli: pochwała zalet ukochanej i skargi nieszczęśliwego kochanka.
Teraz pora na poważny zarzut wobec Sępowej poezji: język! Mój Boże, czytało się to niezwykle trudno poprzez pojawiającą się na każdym kroku inwersję (szału można dostać). Ponadto, jak zauważa Julian Krzyżanowski (autor wstępu) poeta posługuje się słownictwem książkowym, uczonymi peryfrazami, a w jego utworach trudno doszukać się uczuciowości. Lekturę dodatkowo komplikuje upodobanie Szarzyńskiego do stylu zwięzłego. Pewnie dlatego musiałam nieźle główkować, chcąc zrozumieć sens danego utworu. Być może czytelnicy barokowi się w tym odnajdowali, ale ja niekoniecznie.
No cóż, nie porywa, ale przeczytać można. Na pewno warto zapoznać się ze wstępem (nakreślenie tła historyczno-kulturowego epoki, życiorys poety, język, rozważania o autorstwie erotyków).
To by było na tyle. Adiós!
"I nie miłować ciężko, i miłować /Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione
Myśli cukrują nazbyt rzeczy one, /Które i mienić, i muszą się psować"
Na cykl RYTMY... składają się sonety, parafrazy psalmów, pieśni,epigramaty, nagrobki oraz wiersze przygodne. To tak tytułem wprowadzenia.
Jedną z pierwszych rzucających się w oczy rzeczy podczas lektury jest przewaga tematyki...
2018-04-30
"[...] i w odmianach czasu smak jest"
Rozkosz. Wielu jej pożąda, wielu rozumie ją na rozmaite sposoby. Morsztyn w swym utworze zawiera jej syntezę. Wprowadza na scenę Rozkosz upersonifikowaną, uzurpującą sobie prawo do panowania nad światem. Towarzyszy jej orszak dwunastu panien, do którego należą: Pompa, Asystencyja, Kompanija, Dyjeta, Pijatyka, Podwika, Muzyka, Saltarella, Krotochwila, Gra, Przejazdka, Uciecha. Każda z nich symbolizuje przyjemności, w wir których rzuca się człowiek. Przyjemności, które oddalają wszelki troski, żale, kłopoty. Prawdziwe: hulaj dusza!
Autor opisuje upersonifikowane postaci i ludzkie przyjemności w sposób niezwykle żywy, plastyczny, interesujący. Pełno tu kolorów, smaków, dźwięków, zapachów, które łatwo oddziałują również na czytelnika. Pal sześć archaiczny język, bo łatwo wtopić się w Morsztynowy świat i uwierzyć, że korzystanie z dobrodziejstw oferowanych przez ziemskie życie nie jest grzechem. A dlaczego nie jest? Bo Bóg stworzył świat dla człowieka. Wyraźnie widać tu echa epikureizumu. Na uwagę zasługują też opisy dawnych obyczajów.
VANITAS! Moi drodzy, nie dajcie się zwieść słodkimi opisami, bowiem tak naprawdę wszystko jest marnością. Morsztyn nie daje nam o tym zapomnieć; w mgnieniu oka nastrój dzieła się zmienia, by przypomnieć o śmierci i przemijaniu. Nic dziwnego, chyba każdemu barok kojarzy się z motywem vanitas. Nędzne życie człowieka, nieubłagany upływ czasu, zmienność Fortuny, to wszystko żywo interesuje autora. I choć mogłoby się wydawać, że człowiek może znaleźć opactwo w cnocie, to okazuje się że cnota zależy od wartości materialnych. Kto by się nią przejmował, przymierając głodem?
"Światowa Rozkosz" to - wbrew pozorom - całkiem przyjemna i interesująca lektura. Zaintrygowało mnie zwłaszcza połączenie dwóch skrajnych tematów - Śmierci (i marności) oraz "świetnego świata" (rozkoszy). Może to wyraz kondycji człowieka baroku, jego rozdarcia pomiędzy postawą hedonistyczną a obawą przed potępieniem? W każdym razie warto zapoznać się z utworem Morsztyna, aby przybliżyć sobie ważne motywy barokowej literatury, aby poznać ducha epoki i jej realia.
Polecam!
"[...] i w odmianach czasu smak jest"
Rozkosz. Wielu jej pożąda, wielu rozumie ją na rozmaite sposoby. Morsztyn w swym utworze zawiera jej syntezę. Wprowadza na scenę Rozkosz upersonifikowaną, uzurpującą sobie prawo do panowania nad światem. Towarzyszy jej orszak dwunastu panien, do którego należą: Pompa, Asystencyja, Kompanija, Dyjeta, Pijatyka, Podwika, Muzyka,...
2017-12-19
"Na słabej nici wiszą wszytki ludzkie rzeczy"
Mój Boże, toż to miesiąc z górą mija od chwili, gdy napisałam ostatnią opinię... Na bok sentymenty, przejdźmy do meritum - dziś na warsztat bierzemy "nieprzepłacone, wdzięczne fraszki" mistrza z Czarnolasu.
W trzech księgach "Fraszek" można odnaleźć syntezę życia ludzkiego. Co tam jest? A raczej - czego tam nie ma, bo to pytanie okazuje się łatwiejsze. Kochanowski nie pominął miłości, mądrości, przyjaźni, nie omieszkał wyśmiać ludzkich przywar, ułożył epitafia dla zmarłych znajomych, ułożył też modlitwy, snuł refleksje na temat swego życia i twórczości etc. Królują tu "śmiechy", "żarty", "pieśni, tańce i biesiady". Sprawy wielkie mieszają się z małymi, obok np. "Modlitwy o deszcz" można wymienić chociażby "Nagrobek opiłej babie". Nie wspomnę już o fraszkach "wszetecznych", bo i takowe tu się znalazły. "Marcinowa powieść", "O flisie" i inne - po prostu nie wierzyłam w to, co czytam. Przeżyłam prawdziwy szok. Czyżby dawniej z taką łatwością poruszano "takie" tematy? No cóż, varietas... Niech będzie, panie Kochanowski, otrzymuje pan rozgrzeszenie.
Plusik za "Raki" i "Na Barbarę". To było pomysłowe. Versus cancrini i takie tam. Wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi, a niewtajemniczonych zachęcam do zapoznania się nie tylko z tymi fraszkami.
Obok różnorodności tematycznej mamy też różnorodność gatunkową: erotyki, próby sonetów, koneksje madrygałowe etc. Do tego różne style, swobodna zmiana stylistyki w obrębie jednego często utworu, ironia i autoironia, liczne dowcipy słowne, epigramatyczna zwięzłość, cięty, ale lekki żart, nawiązania do literatury starożytnej, rozmaitość środków stylistycznych etc. Ach, zapomniałabym o wspaniałym wizerunku życia w XVI-wiecznej Polsce, z jego obyczajami, autentycznymi wydarzeniami i postaciami, którym Kochanowski - poprzez umieszczenie ich we "Fraszkach" - zapewnił nieśmiertelność.
Zachęcam do przeczytania wstępu opracowanego przez Janusza Pelca. Doskonale pomaga w zrozumieniu fraszek, sytuuje je w odpowiednim kontekście i przedstawia ich miejsce w twórczości Jana z Czarnolasu oraz w literaturze polskiej.
Polecam!
"Na słabej nici wiszą wszytki ludzkie rzeczy"
Mój Boże, toż to miesiąc z górą mija od chwili, gdy napisałam ostatnią opinię... Na bok sentymenty, przejdźmy do meritum - dziś na warsztat bierzemy "nieprzepłacone, wdzięczne fraszki" mistrza z Czarnolasu.
W trzech księgach "Fraszek" można odnaleźć syntezę życia ludzkiego. Co tam jest? A raczej - czego tam nie ma, bo to...
2015
"Życie jest tylko przechodnim półcieniem"
Jedna z moich ulubionych lektur w liceum. Historia ambicji, bezwzględności, winy i kary. Cudo. Ale po kolei...
Makbet jest mężnym szkockim rycerzem i wodzem, szanowanym przez króla Dunkana. Pewnego razu spotyka na swej drodze czarownice, które przepowiadają mu, że kiedyś zostanie władcą Szkocji. Te słowa mocno wryją się w pamięć naszemu bohaterowi, co uruchomi tragiczny splot zdarzeń.
Mój Boże, do czego się przyczepić??! Nie, nie znajdę wad. Nie chodzi tu o moją miłość do Szekspira, po prostu uważam "Makbeta" za wielkie dzieło. Dlaczego? Bo jego bohaterowie zostali wykreowani w sposób niezwykle intrygujący i prawdopodobny, podlegają przemianom (Makbet i jego żona), targają nimi rozmaite uczucia. Id i superego pozostają w konflikcie, co nie wróży nic dobrego...
Do tego arcyciekawa fabuła (spiski, zbrodnie, obłęd, przepowiednie czarownic...), splot fantastyki i realizmu, złamanie zasady decorum (jako jedna z cech dramatu szekspirowskiego), niesamowity średniowieczny klimat (i jak tu się dziwić, że marzę o tym, by biegać boso po szkockich wrzosowiskach?) przesycony aurą tajemniczości. Dodajmy jeszcze uniwersalną problematykę władzy, sumienia, ambicji, rozdarcia i pytania - kogo należy winić za zabicie szkockiego władcy? Jaką rolę odgrywają tu Lady Makbet i czarownice? Czy fatum ma wpływ na ludzkie życie?
No i cytaty, cytaty! Bez nich nic nie ma sensu ;) W "Makbecie" znalazłam sporo godnych odnotowania zdań. Ale to nie tylko słowa, słowa, słowa, jak uważał Hamlet - oj, nie, one niosą ze sobą głęboką treść. Szczególnie te traktujące o ludzkiej naturze i o istocie egzystencji. Słynne słowa Makbeta z piątego aktu z powodzeniem mogą konkurować z wielkim monologiem Hamleta.
Kurczę, mam wrażenie, że pominęłam tyle kwestii, w głowie mam mnóstwo myśli, a w sercu wiele emocji.
Na zakończenie - bardzo polecam lekturę "Makbeta". Ekranizacja z 2015 r. też nie była taka zła. A jeśli tak jak ja lubicie operę, to polecam "Makbeta" Verdiego, pod którego jestem jeszcze wrażeniem. Chyba dlatego napisałam tę opinię :)
Polecam, polecam, polecam.
"Życie jest tylko przechodnim półcieniem"
Jedna z moich ulubionych lektur w liceum. Historia ambicji, bezwzględności, winy i kary. Cudo. Ale po kolei...
Makbet jest mężnym szkockim rycerzem i wodzem, szanowanym przez króla Dunkana. Pewnego razu spotyka na swej drodze czarownice, które przepowiadają mu, że kiedyś zostanie władcą Szkocji. Te słowa mocno wryją się w pamięć...
2018-01-01
"[...] co kobieta postanowiła w sercu do skutku doprowadzić, to doprowadzi do skutku, choćby jej serce miało pęknąć"
Nowy Rok zaczynam z Szekspirem. To bez wątpienia dobra decyzja.
Ale, ale - to właśnie moja setna opinia! A więc jubileusz też przeżywam z Szekspirem. Nie mogło być lepiej :)
No to co - zaczynamy?
Słyszeliście o Falstaffie? Pewnie, że tak. A jeśli nie - zapoznajcie się z nim czym prędzej!
Nasz bohater narzeka na brak pieniędzy, ale się nie załamuje, bo ma doskonały plan - zamierza uwieść dwie tytułowe kumoszki, panią Page i panią Ford, których mężowie problemów finansowych nie mają. Ale czy nasze niewiasty dadzą się złapać na słodkie liściki? Co to, to nie. One również mają plan, jak rozprawić się z rozpustnikiem. Diabelski!
To nie wszystko, bo na scenie znajduje się jeszcze panna Anna Page. Ona jedna, a ich trzech. Zalotnicy mają różnych sprzymierzeńców, a każdego z nich dzielnie wspomaga pani Żwawińska, posłanniczka wielu bohaterów. Jak ona to robi? Kogo wybierze panna Anna?
Interesująca, obfitująca w szatańskie spiski fabuła, świetnie wykreowani, śmiertelnie zabawni bohaterowie. Czy można chcieć czegoś więcej? Można, naturalnie, że można, tym bardziej od Szekspira, który i tym razem nie zawodzi. Co autor nam serwuje? Błyskotliwe dialogi, nagłe zwroty akcji, komizm słowny na wysokim poziomie. A do tego Doktor Kajusz i Sir Hugo Evans z ich sposobami wysławiania się! Cudeńka!
Zachęcam do lektury "Wesołych kumoszek...". Nie zawiedziecie się, tu nie ma miejsca na nudę. Szekspir się nie starzeje, przeciwnie - nadal bawi.
Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak rozwiną się i jakie będą miały następstwa Szekspirowskie intrygi, to nie zwlekajcie. Wiecie, co robić.
Polecam!
"[...] co kobieta postanowiła w sercu do skutku doprowadzić, to doprowadzi do skutku, choćby jej serce miało pęknąć"
Nowy Rok zaczynam z Szekspirem. To bez wątpienia dobra decyzja.
Ale, ale - to właśnie moja setna opinia! A więc jubileusz też przeżywam z Szekspirem. Nie mogło być lepiej :)
No to co - zaczynamy?
Słyszeliście o Falstaffie? Pewnie, że tak. A jeśli nie -...
2015-07
" (...) więcej jest na niebie
I ziemi dziwów, niżeli się naszym
Śni filozofom"
Co nowego można napisać o dziele, które zostało poddane tak licznym interpretacjom, iż wydaje się prześwietlone na wylot? Chyba nic. Nie będę się więc siliła na głębokie przemyślenia, które i tak mogą wydać się wtórne.
Każdy słyszał o historii duńskiego księcia, który udawał obłęd i próbował pomścić śmierć ojca, choć brakowało mu odwagi od czynu. Każdy kojarzy scenę wielkiego monologu (uwaga! Hamlet nie trzyma wówczas w dłoni czaszki; gdy widzę takie interpretacje, to krew mnie zalewa). Wszyscy znają Ofelię, bo to bodaj jedna z najciekawszych bohaterek kobiecych w literaturze. Wszystko to świadczy o nieśmiertelności "Hamleta", jednego z najważniejszych dramatów wszech czasów.
Utwór Szekspira obfituje w liczne rozważania religijne i filozoficzne. Nie brak w nim przemyśleń na temat czasu, przemijania, ludzkiego losu, świata, natury człowieka. "Hamlet" to historia człowieka słabego, niezdolnego do czynu, człowieka myślącego inaczej, wrażliwego, widzącego więcej niż inni. To problem władzy, ambicji, sumienia, miłości, przyjaźni. To wreszcie wiele intryg i niespodziewanych zwrotów akcji. No i polski akcent. Wprawdzie to tylko fikcja, ale jednak.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Niezdecydowany i wrażliwy Hamlet, zbrodniczy Klaudiusz, nieszczęśliwa Ofelia, niewierna Gertruda - to tylko niektórzy z nich. Psychologizm postaci stoi na wysokim poziomie i skłania badaczy do kolejnych analiz. Kto wie, może nigdy nie dowiemy się o bohaterach wszystkiego?
Chyba nie muszę pisać, że "Hamlet" to utwór słusznie uznany za arcydzieło. Jego uniwersalność, wielowątkowość, głębia, piękny język (ja czytałam w tłumaczeniu Iwaszkiewicza) niewątpliwie zachęcają do lektury. Poza tym ta najsłynniejsza tragedia Szekspira to istna kopalnia cytatów. Uwierzcie mi, wypisałam ich baaardzo dużo. Ale to wszystko tylko słowa, słowa, słowa... Musicie przeczytać sami, polecam!
Reszta jest milczeniem.
" (...) więcej jest na niebie
I ziemi dziwów, niżeli się naszym
Śni filozofom"
Co nowego można napisać o dziele, które zostało poddane tak licznym interpretacjom, iż wydaje się prześwietlone na wylot? Chyba nic. Nie będę się więc siliła na głębokie przemyślenia, które i tak mogą wydać się wtórne.
Każdy słyszał o historii duńskiego księcia, który udawał obłęd i...
2016-09
Pierwsze skojarzenie? Topos życia jako snu. Nic dziwnego - wskazuje na to sam tytuł. Jednak Pedro Calderon de la Barca w jednym ze swych najsłynniejszych dzieł podejmuje również inne problemy. Warto przyjrzeć się im bliżej.
Hiszpański dramaturg zajmuje się także kwestią walki o honor i sprawiedliwość (poruszająca historia Rozaury), władzy, odpowiedzialności rządzących (król Bazyli), koniecznego wyboru (miłość ojcowska a dobro państwa i poddanych), miłości i lojalności. W utworze znajdują się również rozważania na temat przeznaczenia. W przeciwieństwie do twórców antycznych, którzy udowadniali, że z fatum nie można wygrać, de la Barca wskazuje na główną rolę wolnej woli człowieka: "Wszakże najgorsze skłonności,/ Wszak gwiazda najfatalniejsza,/ Choć działa na wolę człowieka, / Tej woli człowieka nie zmniejsza". W dramacie "Życie snem" to ludzie, a nie przepowiednia, będą wpływać na bieg wydarzeń.
Utwór porusza także odwieczny problem dobra i zła w życiu człowieka. Dobro jest zawsze nagradzane, a zło karane. Wg autora dobrym należy być również we śnie: "A i w śnie, dopuście nieba,/ Dobrze, nie źle czynić trzeba".
Co jeszcze wartościowego w utworze? Rozważania natury filozoficznej oraz przesłanie zgodne z koncepcją ludowej moralności ("Nie masz zbrodni bez kary"): "Nie! Nie uniknie nikt losów,/ Ani ich wiedzą nie wstrzyma;/ Kto grom chce zgasić niebiosów?/ Ratunku przed gromem nie ma".
Polecam!
Pierwsze skojarzenie? Topos życia jako snu. Nic dziwnego - wskazuje na to sam tytuł. Jednak Pedro Calderon de la Barca w jednym ze swych najsłynniejszych dzieł podejmuje również inne problemy. Warto przyjrzeć się im bliżej.
Hiszpański dramaturg zajmuje się także kwestią walki o honor i sprawiedliwość (poruszająca historia Rozaury), władzy, odpowiedzialności rządzących...
2015-07
Strzeżcie się ludzi ambitnych! Nawet nie wiecie, do czego są zdolni...
Tytułowy bohater to wojskowy na usługach doży weneckiego. Jest powszechnie szanowany i ceniony za waleczność i sukcesy militarne. Poślubia Desdemonę - piękną Wenecjankę - w tajemnicy przed jej ojcem, Brabancjem. Jeden z podwładnych Otella, Jago, nie jest zadowolony ze swej funkcji chorążego. Zamierza zostać porucznikiem. Aby tego dokonać, musi usunąć ze stanowiska Kasja. Knuje więc śmiałą intrygę...
Bohaterowie tragedii Szekspira są bardzo interesujący. Tytułowy Otello to postać dynamiczna; na jego przykładzie można zauważyć, że człowiek ma dwa oblicza, a jego druga natura może ujawnić się w dramatycznych okolicznościach. Również Jago to bohater barwny. Jest rozgoryczony, zazdrosny, ambitny, bezwzględny, pozbawiony skrupułów. To właśnie on, a nie Otello, jest głównym bohaterem sztuki, to on pociąga za sznurki. Warto zastanowić się, co nim kieruje: zazdrość, rasizm, niespełnione ambicje czy też coś zupełnie innego? Można interpretować to na wiele sposobów.
Sympatię i współczucie budzą z kolei Desdemona (choć jej bierność bywa niekiedy irytująca) i Bogu ducha winien Kasjo. Warto też zwrócić uwagę na rolę Emilii, żony Jagona, w rozwoju wypadków.
"Otello" to utwór o ambicji, kłamstwie, naiwności, miłości, zazdrości, a także o złożoności ludzkiej psychiki. Szekspir doskonale ukazał w nim mechanizm działania manipulacji, a intrygę Jagona poprowadził w sposób mistrzowski. Fabuła jest wciągająca, bohaterowie budzą wiele emocji. Sam dramat jest ponadczasowy i purusza uniwersalne problemy. Warto go przeczytać.
Polecam!
Strzeżcie się ludzi ambitnych! Nawet nie wiecie, do czego są zdolni...
Tytułowy bohater to wojskowy na usługach doży weneckiego. Jest powszechnie szanowany i ceniony za waleczność i sukcesy militarne. Poślubia Desdemonę - piękną Wenecjankę - w tajemnicy przed jej ojcem, Brabancjem. Jeden z podwładnych Otella, Jago, nie jest zadowolony ze swej funkcji chorążego. Zamierza...
2016-09
Do czego zdolna jest zakochana kobieta? Oj, do wielu rzeczy... A gdy do tego jest zazdrosna? Na tragedię nie trzeba długo czekać.
Tytułowa bohaterka to żona Tezeusza. Na swoje (i nie tylko) nieszczęście zakochała się w swym pasierbie, Hipolicie. Młodzieniec jednak darzy miłością inną kobietę (Arycję). Fedra jest więc wściekła i zazdrosna. Dodatkowo boi się, że mąż odkryje prawdę o jej występnym uczuciu. Postanawia działać. Okłamuje Tezeusza, do czego zachęca ją jej dawna piastunka, Enona. Jakie następstwa będzie miała intryga Fedry?
Tytułowa bohaterka to jedna z ciekawszych postaci kobiecych w literaturze. Na kartach utworu można obserwować jej przemianę. Bo Fedra to nie tylko kobieta mściwa i bezwzględna. Ma również wyrzuty sumienia i jest skłonna popełnić samobójstwo. Łatwo popada w odmienne stany emocjonalne, jest niezwykle pogłębiona psychologicznie. Racine pozwala czytelnikowi poznać motywy jej działań. Sprawia, że nie można ocenić jej w sposób jednoznaczny.
Pozostałe postaci kobiece również są interesujące. Enona, która zachęca Fedrę do złego, czyni to w dobrej wierze (czyżby cel uświęcał środki?). Arycja, ukochana Hipolita, w jego uczuciu do siebie upatruje potencjalnych korzyści. Dlaczego nie...
A mężczyźni? Tezeusz musi dokonać wyboru, komu wierzyć - żonie czy synowi? Znajduje się w sytuacji konfliktu tragicznego. Jeśli chodzi o Hipolita - na podziw zasługuje jego odwaga i posłuszeństwo ojcowskiej karze, choć przecież był niewinny.
"Fedra" to utwór o występnej miłości, zazdrości, intrydze i jej skutkach. Ukazuje ludzkie słabości. Bohaterowie to ludzie z krwi i kości, mający swe wady i zalety; ludzie zagubieni, targani namiętnościami, dumni, mściwi...
Podczas lektury warto zadać sobie pytanie, czy tylko człowiek jest winien złu, które popełnia? A może to kwestia odgórna, determinowana przez bożą łaskę? Wygląda to na nawiązanie do teorii predestynacji Kalwina i skłania do rozważań natury religijnej i filozoficznej. Dzięki temu dramat Racine'a nie traci na aktualności.
Polecam!
Do czego zdolna jest zakochana kobieta? Oj, do wielu rzeczy... A gdy do tego jest zazdrosna? Na tragedię nie trzeba długo czekać.
Tytułowa bohaterka to żona Tezeusza. Na swoje (i nie tylko) nieszczęście zakochała się w swym pasierbie, Hipolicie. Młodzieniec jednak darzy miłością inną kobietę (Arycję). Fedra jest więc wściekła i zazdrosna. Dodatkowo boi się, że mąż odkryje...
2016-09
"Od chwili tej aż do końca świata,w pamięci ludzkiej będziemy żyć: my, wybrańców garść, kompania braci. Kto dziś wespół ze mną krew przeleje, ten mi bratem"
Utwór dotyczy wojny stuletniej, a konkretnie bitwy pod Azincourt (1415 r.), w związku z czym jest niewątpliwą gratką dla miłośników średniowiecza. No ale...
Bardzo przeszkadzała mi kreacja angielskiego króla. Kreowany na idealnego króla, zgodnie z wzorcem parenetycznym chrześcijańskiego władcy, waleczny, bohaterski, prawy, nieustraszony, uczciwy itd. Litości, Szekspirze. Wiem, że byłeś Anglikiem i siłą rzeczy Twoja sympatia jest po stronie Henryka, ale wszystko ma swoje granice, a wyraźny podział na "złych" i "dobrych" bywa irytujący. Dobrze chociaż, że opisałeś fizyczne niedoskonałości króla; gdybyś tego nie zrobił, pozbawiając w ten sposób angielskiego króla wad, nigdy bym ci tego nie wybaczyła. Co i tak nie zmienia faktu, że kreacja Henryka nie jest zgodna z faktami.
Jeśli chodzi o bohaterów, to oprócz Henryka V warto wspomnieć słynnego Falstaffa, tchórzliwego rycerza, którego nie sposób nie lubić. A gdy dodać do tego jego kompanię, to świetna rozrywka gwarantowana.
Oprócz zatrzęsienia postaci mamy również Chór, niczym w antycznej tragedii. Jego obecność irytować, ale ogólnie nie jest źle.
Mamy politykę, spiski, intrygi, sceny batalistyczne, aranżowanie małżeństwa Henryka z Katarzyną de Valois (swoją drogą - zaloty Henryka są bardzo zajmujące i nietypowe; ciekawe, czy naprawdę kochał Katarzynę; właściwie w to wątpię). Z ciekawszych scen warto wspomnieć tę, w której Kasia z pomocą swej służki uczy się języka.
No cóż - pozostaje mi polecić lekturę "Henryka V", choć ostrzegam, że kreacja tytułowego bohatera jest zbyt cukierkowa i niezgodna z faktami (a przecież to kronika!), a i zbędny patos niestety się pojawia. Wygląda na to, że dla Szekspira kreowanie narodowej legendy okazało się ważniejsze od historycznej poprawności. No ale od tego mamy opracowania historyczne.
Mimo wszystko polecam.
"Od chwili tej aż do końca świata,w pamięci ludzkiej będziemy żyć: my, wybrańców garść, kompania braci. Kto dziś wespół ze mną krew przeleje, ten mi bratem"
Utwór dotyczy wojny stuletniej, a konkretnie bitwy pod Azincourt (1415 r.), w związku z czym jest niewątpliwą gratką dla miłośników średniowiecza. No ale...
Bardzo przeszkadzała mi kreacja angielskiego króla. Kreowany...
Osoby zainteresowane japońską poezją mają być może za sobą lekturę haiku Bashō (lub innych autorów, takich jak Buson, Issa itd.) i wiedzą, czym się one charakteryzują i jak różne są od poezji, do której zachodni czytelnik się przyzwyczaił.
Haiku to krótkie utwory złożone z zaledwie 17 sylab. Gdyby próbować określić ich dominującą tematykę, można by było wskazać na Naturę. I nieprzypadkowo zapisuję to słowo wielką literą. W tych wierszach przyroda zostaje uwznioślona. Cykady, wróble, księżyc, kwiaty, wiatr, deszcz i śnieg zyskują własny byt.
Pomimo ogromnej zwięzłości utworów widoczne w nich są odczucia - czy raczej nastroje - poetów. Twórcy haiku przedstawiali często samych siebie na tle przyrody i porównywali się do niej - do wróbelka-sieroty czy samotnej nocą sarny. Nie wahali się też poetyzować o prostych czynnościach życia codziennego, co sprawia, że ich doświadczenia są bardziej ludzkie i bliskie nam wszystkim - bez względu na to, z jakiego kręgu kulturowego się wywodzimy.
Każde haiku to wycinek świata widziany i utrwalony przez poetę. To mikrokosmos przepełniony emocjami i wrażliwością na otaczającą nas rzeczywistość. Tych wierszy nie trzeba - a nawet nie powinno się! - interpretować, co często nam się zdarza (ech, te szkolne analizy). Tutaj wystarczy wczuć się w emocje i nastrój poety i pozwolić, by to, co opisał, pojawiło się przed naszymi oczyma. A mogę Wam zagwarantować, że są to przepiękne obrazy.
Jesienne haiku:
Cienie lat dawnych
płaczą łzami staruchy
księżyc nas słucha
- Bashō
Ręką chwyciłem
błyskawicę w ciemności
światło pochodni
- Bashō
I jak - podoba się?
Haiku przetłumaczyła i wstęp do antologii - Ossolineum, 1983 - napisała Agnieszka Żuławska-Umeda. Wydanie zawiera też tekst Mikołaja Melanowicza "Od pieśni japońskich do haiku".
Osoby zainteresowane japońską poezją mają być może za sobą lekturę haiku Bashō (lub innych autorów, takich jak Buson, Issa itd.) i wiedzą, czym się one charakteryzują i jak różne są od poezji, do której zachodni czytelnik się przyzwyczaił.
więcej Pokaż mimo toHaiku to krótkie utwory złożone z zaledwie 17 sylab. Gdyby próbować określić ich dominującą tematykę, można by było wskazać na Naturę....