Biblioteczka
2022-03
2021-09
Joseph Roth - "Hotel Savoy" (1924)
Bohater powieści Rotha (a zarazem jej narrator), Gabriel Dan, powraca z rosyjskiej niewoli. Uczestniczył w I wojnie światowej i teraz próbuje dostać się na Zachód. Zatrzymuje się w Łodzi (ale nazwa miasta nie pada w powieści) w tytułowym hotelu "Savoy". Z takim nastawieniem: "Do hotelu Savoy mogłem przyjechać w jednej koszuli, a opuścić go jak możny pan z dwudziestoma walizami - i wciąż jeszcze być Gabrielem Danem". Czy taki los przypadnie mu w udziale? Czy uda mu się dostać do celu swej podróży?
Rothowi udało się nakreślić niesamowicie plastyczny obraz hotelu, jego mieszkańców oraz miasta przemysłowego. A ten przemysł jest, jak twierdzi Gabriel, "najsurowszą karą Bożą". I rzeczywiście - tutaj ciągle pada deszcz przemieszany z pyłem węglowym, nie ma kanalizacji, szerzy się bieda i choroby, robotnicy strajkują, a w dzielnicy żydowskiej odbywa się nielegalny handel walutami. Razem z deszczem napływają kolejni żołnierze wracający z niewoli i przynoszący ze sobą "bakcyl rewolucji".
Hotel "Savoy" jest mikrokosmosem, w którym skupia się dawne życie. Jest lustrem, a odbijają się w nim nieuchronne przemiany polityczne, historyczne i społeczne. Mieszkają tu różni ludzie - biedni i bogaci, artyści kabaretowi, karykaturzyści, magnetyzerzy, fabrykanci i wreszcie ubodzy, których pobyt w hotelu opłacają inni. Wszyscy mają swoje historie, swoje plany, a hotel jest dla nich albo pałacem, albo więzieniem - w zależności od tego, na którym piętrze znajdują się ich pokoje. Im wyżej, tym gorzej. Komu przypomina się "Ojciec Goriot"?
"Hotel Savoy" to wspaniały obraz świata, który odszedł w zapomnienie. Świata, w którym wszyscy czekają na przybycie niejakiego Bloomfielda niczym na zbawienie, małe loterie dają nadzieję na wzbogacenie się, a dobre numery mogą się komuś przyśnić.
Sądzę, że Roth ukrył w powieści różne symbole, a bohaterowie to figury ludzkiego losu.
Dajcie autorowi oprowadzić się po tym świecie! Roth jest pełen zrozumienia i empatii - to będzie dobra podróż.
Na Insta: https://www.instagram.com/p/CTcVoxesHLV/
Joseph Roth - "Hotel Savoy" (1924)
Bohater powieści Rotha (a zarazem jej narrator), Gabriel Dan, powraca z rosyjskiej niewoli. Uczestniczył w I wojnie światowej i teraz próbuje dostać się na Zachód. Zatrzymuje się w Łodzi (ale nazwa miasta nie pada w powieści) w tytułowym hotelu "Savoy". Z takim nastawieniem: "Do hotelu Savoy mogłem przyjechać w jednej koszuli, a opuścić...
2018-02-20
DUCH ZIEMI
"Póki sam nie znasz własnych obowiązków, nie możesz wymagać od nikogo poczucia obowiązku"
"Duch ziemi" opowiada o Lulu i jej relacjach z mężczyznami (i nie tylko). Kobieta właściwie nie ma imienia, kolejni mężczyźni w jej życiu nazywają ją w różny sposób: Mignon, Nelli, Ewa. W ten sposób zostaje uogólniona, pozbawiona wyraźniejszych cech indywidualnych; to ona jest tytułowym duchem ziemi, cudem przyrody, który nie ma ani matki, ani ojca.
Poznajemy Lulu jako żonę dra Golla. Ten stan rzeczy nie potrwa jednak długo; nasz "duch ziemi" jeszcze kilkakrotnie weźmie ślub. Z kim - tego nie zdradzę, aby nie psuć przyszłym Czytelnikom przyjemności płynącej z lektury. Muszę jednak zaznaczyć (naprawdę muszę), iż kilku bohaterów padnie trupem (co za eleganckie wyrażenie!) i to za sprawą Lulu. Kobieta przyciągała mężczyzn jak magnes, a potem doprowadzała do ich upadku. Przedstawiciele "silniejszej płci" wiedzieli, co ich spotka, ale nie mogli uciec przed... No właśnie, przed czym (albo przed kim)? Czy to przeznaczenie? A może siły Natury, uosobione przez Lulu? Trudno powiedzieć. W każdym razie - nie kończyli dobrze.
PUSZKA PANDORY
"Kobieta rozkwita dla nas tylko w tej jednej chwili, w której ma człowieka przyprawić o zgubę na całe życie. Takie jest przeznaczenie jej natury"
Kontynuacja "Ducha ziemi" (UWAGA! Początkowo była jedna sztuka, zatytułowana właśnie "Puszka Pandory"; Wedekind zmuszony był jednak ją "załagodzić"; zdecydował się na podział utworu na dwa dramaty i wprowadził dodatkowe sceny).
Będzie się działo - ucieczka z więzienia (chyba nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli napiszę, że chodzi o Lulu), pobyt w Paryżu i Londynie. No i znowu położenie nacisku na relacje pomiędzy Lulu a innymi bohaterami. Co stanie się z Pandorą, bo to określenie można odnieść do głównej bohaterki? Tego nie zdradzę, musicie sami sprawdzić. Pora na refleksje ogólne.
REFLEKSJE OGÓLNE
(Wow, co za chwytliwy podtytuł!)
Muszę, po prostu muszę przyjrzeć się bliżej postaci Lulu. To, co za jej sprawą działo się z przedstawicielami płci męskiej, nasuwa niewątpliwie skojarzenia z femme fatale. Na pewno uzasadnione. Lulu była świadoma swoich wdzięków, swojej siły i władzy nad mężczyznami, władzy, której nie bała się wykorzystać. I to skutecznie. Ale czy to wystarczy, żeby scharakteryzować naszą bohaterkę? Nie!
Dzieciństwo Lulu naznaczone było biedą. Nie to jednak było najgorsze - jej opiekun zmuszał jej do nierządu. Taki stan rzeczy na pewno miał wpływ na późniejsze zachowanie Lulu, na to, kim kobieta się stała.
Mężczyźni czasem czynili jej wyrzuty, ale Lulu potrafiła się bronić, uświadamiając im ich hipokryzję i brak sumienia. Pomimo świadomości własnej siły, pomimo próżności czasem była nieszczęśliwa, zdawała sobie sprawę, że niektórzy traktują ją jako ozdobę salonu i alkowy i nadal chcą sterować jej życiem.
Lulu to niewątpliwie postać bardzo złożona. A co z pozostałymi bohaterami? Rozpustny Goll, egzaltowany artysta malarz Schwartz, ze wszystkich sił broniący się przed Lulu dr Schön, jego syn Alwa (literat), atleta Rodrigo, gimnazjalista Hugenberg, Schigolch, markiz Casti-Piani, bankier Puntschu, zachwalający akcje Towarzystwa Oliwy Dziewiczej i inni. Długo by o nich mówić (a raczej pisać), gdyż są to również postaci skomplikowane. Napomknę tylko o hrabinie Geschwitz, bo ona również nie daje mi spokoju. Jest to kobieta zdolna do największych poświęceń dla Lulu i zakochana w niej. Czyli, jak wiadomo, nie skończy dobrze. Na uwagę zasługują jej refleksje o życiu i ludziach. Świetne!
Sztuki Wedekinda prezentują ciekawy obraz epoki, w której powstały. Mamy varietes, wzmianki o rewolucji w Paryżu itp. Tematyka rozszerza się o kwestię nierządu, wizji sztuki, problemów finansowych. Ta "społeczność" łączy się z modernistyczną metafizyką. W jaki sposób? Sprawdźcie sami.
Polecam lekturę posłowia (Grzegorz Sinko), które rozjaśnia wiele spraw i zwraca uwagę na nawiązania w utworach do filozofii Nietzschego. Jeśli to Was nie przekona, to może zrobi to Kuba Rozpruwacz, który pojawi się w "Puszce Pandory". Enjoy!
Pierwsze spotkanie z Wedekindem uznaję z udane.
Jeszcze raz polecam i mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć ;)
DUCH ZIEMI
"Póki sam nie znasz własnych obowiązków, nie możesz wymagać od nikogo poczucia obowiązku"
"Duch ziemi" opowiada o Lulu i jej relacjach z mężczyznami (i nie tylko). Kobieta właściwie nie ma imienia, kolejni mężczyźni w jej życiu nazywają ją w różny sposób: Mignon, Nelli, Ewa. W ten sposób zostaje uogólniona, pozbawiona wyraźniejszych cech indywidualnych; to ona...
2018-09-22
"To bardzo rozległa dziedzina..."
Kilkunastoletnia Effi Briest, pochodząca z rodziny szlacheckiej, poślubia o wiele od niej starszego mężczyznę, barona Geerta von Instettena. Geert piastuje stanowisko starosty w leżącym na Pomorzu Wschodnim Kessinie. W tym właśnie miasteczku zamieszkują po ślubie młodzi małżonkowie. Tylko czy niezwykle żywa, wesoła i niefrasobliwa dziewczyna odnajdzie szczęście w związku z surowym, poważnym i obowiązkowym mężczyzną?
Powieść zachwyca przede wszystkim portretem tytułowej bohaterki, która nie potrafi odnaleźć się w nowym środowisku i roli, którą w pewnym stopniu jej narzucono. Effi nawiązuje romans, ale czy można ją za to potępiać? Czy konsekwencje jej postępowania są w pełni usprawiedliwione?
Fontane dużo uwagi poświęca detalom i znakom, które zdają się zwiastować nadchodzące wydarzenia. Nie zabraknie też opowieści o upiorze (choć ostatecznie wątek ten nie został wyjaśniony). Zresztą sam tytuł powieści zdaje się być symboliczny: "Effi Briest", a nie: "Effi von Instetten". Miejscem, które młoda kobieta będzie traktowała jako swój dom, na zawsze pozostanie rodzinne Hohen-Cremmen, a i mąż przez długi czas będzie widział w niej dziecko.
Powieść początkowo nie "porywa", autor nie raczy swych czytelników dużą ilością wątków, jeśli jakieś wprowadza, to potraktowane są one raczej powierzchownie. Czy był to celowy zabieg, mający skupić uwagę na głównym problemie powieści? Być może, ale jeden ze skutków jest taki, że lektura początkowo jest zwyczajnie... nudna. Warto się jednak nie zniechęcać.
Na tylnej stronie okładki mojego wydania (Prószyński i S-ka, seria Klasyka Powieści) widnieje informacja, że "Effi Briest" jest nazywana niemiecką "Anną Kareniną". Pomijam już fakt, że nie napisano, kto tak uważa. Samo porównanie jest mocno przesadzone - podobieństwo jest co najwyżej widoczne w motywie nieszczęśliwego małżeństwa, zdrady i jej konsekwencji. I tyle. Doprawdy, chciałabym wierzyć, że nie chodzi tu o zwykły chwyt marketingowy. Dalej czytamy, że Effi "w imię szczerości uczuć" buntuje się przeciwko "pruskiej, junkiersko-ziemiańskiej moralności". Taka uwaga: szczerości uczuć nie ma tam żadnej - Effi sama zaznacza, że nie kochała swego kochanka i nawet po latach o nim zapomniała. Buntu też nie widzę, co najwyżej zagubienie, zaślepienie, wyobcowanie, nudę. I tyle. Te zapowiedzi są zbyt szumne, ale to nie jest oczywiście wina samej książki.
Fontane pyta o to, czym jest honor. Zastanawia się, czy nie jest on po prostu zwykłą abstrakcją. Każe rozważyć, co doprowadziło do nieszczęścia bohaterki, do jej postępowania. Cokolwiek by to nie było, przynajmniej w części ją usprawiedliwia.
Zachęcam do czytania!
"To bardzo rozległa dziedzina..."
Kilkunastoletnia Effi Briest, pochodząca z rodziny szlacheckiej, poślubia o wiele od niej starszego mężczyznę, barona Geerta von Instettena. Geert piastuje stanowisko starosty w leżącym na Pomorzu Wschodnim Kessinie. W tym właśnie miasteczku zamieszkują po ślubie młodzi małżonkowie. Tylko czy niezwykle żywa, wesoła i niefrasobliwa...
2016-06
W miasteczku Güllen panuje wielkie poruszenie. Mieszkańcy niecierpliwie oczekują na przybycie miliarderki Klary Zachanassian. Czy występ chóru i serdeczne powitanie wynikają z sympatii do kobiety? Okazuje się, że nie. Mieszkańcy są za to pragmatyczni - liczą na to, że Klara dzięki swemu majątkowi pomoże uratować podupadające miasteczko. Klara rzeczywiście składa obietnicę pomocy finansowej (i to znacznej). Stawia jednak warunek. Warunek, który wydaje się nie do spełnienia i który prowadzi do powstania konfliktu tragicznego. Jak postąpią mieszkańcy? Odsyłam do dramatu Dürrenmatta.
Szwajcarski dramaturg w swym utworze podejmuje problem winy i kary (niczym w tragedii antycznej). W sposób niezwykle sugestywny ukazuje siłę pieniądza i sposób jego oddziaływania na ludzi.
Rozwój wypadków zdaje się udowadniać słuszność stwierdzenia Szymborskiej: "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Bo to przecież w sytuacjach skrajnych człowiek podejmuje ważne decyzje i zachowuje się w określony sposób, który wielokrotnie przeczy jego wcześniejszemu wyobrażeniu o sobie.
Polecam lekturę "Wizyty starszej pani" ze względu na ważny temat poruszony w utworze i jego aktualność. Kolejną zaletą dramatu jest to, iż umiejętnie połączono w nim skrajne kategorie estetyczne: tragizm i komizm.
Polecam!
W miasteczku Güllen panuje wielkie poruszenie. Mieszkańcy niecierpliwie oczekują na przybycie miliarderki Klary Zachanassian. Czy występ chóru i serdeczne powitanie wynikają z sympatii do kobiety? Okazuje się, że nie. Mieszkańcy są za to pragmatyczni - liczą na to, że Klara dzięki swemu majątkowi pomoże uratować podupadające miasteczko. Klara rzeczywiście składa obietnicę...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09
"Oddychać - to nie znaczy jeszcze żyć"
Ifigenia, cudownie ocalona przez boginię Dianę od śmierci (miała zostać złożona w ofierze), trafia na Taurydę, gdzie zostaje kapłanką. Jej łagodność doprowadza do zniesienia rytuału składania w ofierze przybyszów. Toas, król barbarzyńskiej krainy, pragnie pojąć kobietę za żonę, czego Ifigenia wolałaby uniknąć. Pewnego dnia do lądu przybijają Orestes (brat kapłanki, matkobójca) i jego przyjaciel Pylades. Mężczyźni chcą wywieźć posąg Diany, ale grozi im - jako obcym - śmierć. Czy Ifigenia ocali brata i jego kompana?
Dramat Goethego to przykład wariacji na temat mitologiczny i pretekst do oddziałania na współczesnych poecie ludzi. Autorowi chodziło o przeciwstawienie bohaterstwa - postawy dostępnej dla nielicznych - aktywnemu działaniu, może nie tak spektakularnemu, ale przynoszącemu wszystkim korzyści. Dowiecie się tego ze wstępu, bo podczas lektury raczej nie sposób odczuć tej - jak by nie było - tendencyjności.
"Ifigenia w Taurydzie" to opowieść o wewnętrznych konfliktach pomiędzy uczuciem a świadomością ciążących na jednostce obowiązków, o wyrzutach sumienia ścigających mordercę pod postacią okrutnych Furii, to opowieść o wyrzeczeniu i moralnym zwycięstwie. Tłumacz i autor wstępu, Edward Csató, słusznie zauważa, że czytelnicy mogą odnieść wrażenie, iż w utworze niewiele się dzieje. I tak rzeczywiście jest, ale tylko jeśli chodzi o warstwę "zewnętrzną". Dramatyczne wydarzenia rozgrywają się w umysłach bohaterów, bo prawie każdy z nich waha się, jak ma postąpić, odczuwa moralne dylematy, walczy ze słabościami.
Utwór szczególnie nie "porywa", że się tak wyrażę. Warto jednak poświęcić mu trochę czasu, jeśli interesujecie się mitologią grecką, reinterpretacją mitów czy wreszcie ewolucją twórczą Goethego (przełom, zainteresowanie klasycyzmem). Polecam przeczytanie wstępu, który dostarcza wielu istotnych informacji (literackie opracowania mitu o Tantalidach, elementy klasyczne i romantyczne w utworze itp.).
"Oddychać - to nie znaczy jeszcze żyć"
Ifigenia, cudownie ocalona przez boginię Dianę od śmierci (miała zostać złożona w ofierze), trafia na Taurydę, gdzie zostaje kapłanką. Jej łagodność doprowadza do zniesienia rytuału składania w ofierze przybyszów. Toas, król barbarzyńskiej krainy, pragnie pojąć kobietę za żonę, czego Ifigenia wolałaby uniknąć. Pewnego dnia do lądu...
2018-08-30
"Nie należy być egoistą w miłości"
1763 r. Młoda, piękna i bogata Minna von Barnhelm z Saksonii udaje się na poszukiwania narzeczonego, majora von Tellheima. Znajduje go przypadkiem w jednym z berlińskich zajazdów. Okazuje się, że mężczyzna ma problemy finansowe, zdrowotne (podczas wojny został postrzelony w ramię), a i kwestia jego honoru nie przedstawia się najlepiej (nie z jego winy). Z tego powodu major uznaje się za niegodnego ukochanej. Ona jednak zrobi wszystko, by udowodnić mu swoją miłość...
Lektura dramatu nie jest szczególnie porywająca, choć mamy tu intrygę Minny, nagły zwrot akcji oraz ważny motyw pierścienia zaręczynowego. Główni bohaterowie też nieco irytują - prawie krystaliczny Tellheim (prawie, bo złość go niekiedy ponosi) i nieco próżna Minna potrafią działać na nerwy. Sprawę ratują nieco Just (służący Tellheima) i Franciszka (pokojówka i przyjaciółka Minny). Z krwi i kości zdaje się być właściciel zajazdu, chciwy i wścibski. Ciekawą postacią okazuje się Riccaut (ale na krótko i dopiero w IV akcie).
Na plus oceniam dialogi, które są żywe, a często przepełnione humorem. Uniwersalność utworu może dotyczyć motywu miłości zdolnej do poświęceń. W czasach Lessinga istotny był problem antagonizmów sasko-pruskich i na tym głównie opierała się aktualność dramatu.
"Minna von Barnhelm" uważana jest za jeden z najważniejszych niemieckich dramatów, dlatego chyba warto po niego sięgnąć. Zachęcam do lektury wstępu, który porusza ważne kwestie, np. przynależności gatunkowej dzieła.
"Nie należy być egoistą w miłości"
1763 r. Młoda, piękna i bogata Minna von Barnhelm z Saksonii udaje się na poszukiwania narzeczonego, majora von Tellheima. Znajduje go przypadkiem w jednym z berlińskich zajazdów. Okazuje się, że mężczyzna ma problemy finansowe, zdrowotne (podczas wojny został postrzelony w ramię), a i kwestia jego honoru nie przedstawia się najlepiej...
2017-07-26
"Szczęście? Proszę pani, szczęścia nie ma wcale. W ogóle te rzeczy, o których się najczęściej rozprawia, wcale nie istnieją... na przykład miłość. To także coś w tym rodzaju"
Sztuka Artura Schnitzlera składa się z dziesięciu dialogów. W każdym uczestniczą kobieta i mężczyzna (oboje pochodzą z odrębnych warstw społecznych). Za każdym razem jedna osoba z pary "przechodzi" do kolejnego dialogu. Mamy dziesięciu bohaterów: Dziewkę, Żołnierza, Pokojówkę, Panicza, Młodą Mężatkę, Męża, Słodką Dziewczynę, Poetę, Aktorkę i Hrabiego.
Każda z rozmów w dramacie przedstawia inny rodzaj relacji damsko - męskich. Schnitzler stara się sięgnąć do umysłu bohaterów, obnażyć ich uczucia, poznać motywy, którymi się kierują. Przedstawia ludzkie słabości, zakłamanie. Nie obawia się poruszyć problemu zdrad małżeńskich. Obala seksualne tabu, przedstawiając postacie w sytuacjach intymnych.
"Taniec miłości" bogaty jest w treści. Warto zwrócić szczególną uwagę na wspomniane już przeze mnie relacje damsko - męskie w utworze oraz na związki pomiędzy bohaterami. Wszystkie postacie są w pewien sposób ze sobą związane i w tworzą swego rodzaju korowód (tytuł oryg. "Reigen", czyli właśnie "korowód"). Ja niekiedy miałam wrażenie, że wszystkie bohaterki kobiece to tak naprawdę różne wcielenia jednej osoby, podobnie jest w przypadku bohaterów męskich. Czy tak jest w istocie? Tego nie wiem, być może to tylko nadinterpretacja. A może znaczeń jest więcej?
Wydaje mi się również, że autor nawiązał do "Pani Bovary" (zbieżność imion bohaterów: Młoda Mężatka - Emma i Mąż - Karol oraz kreacja Emmy).
Relacje międzyludzkie to niejedyny problem w dramacie. W utworze pojawia się także temat sztuki, szczęścia, życia oraz rozważania natury filozoficznej.
Warto przeczytać "Taniec miłości". Z pewnością jest to utwór ponadczasowy, który dodatkowo daje wiele możliwości interpretacji. Kolejnym atutem dramatu są bohaterowie - postaci wyraziste. Podczas lektury nasuwa się pytanie: kto dominuje w relacjach damsko - męskich? Kobiety czy mężczyźni?
Polecam gorąco!
"Szczęście? Proszę pani, szczęścia nie ma wcale. W ogóle te rzeczy, o których się najczęściej rozprawia, wcale nie istnieją... na przykład miłość. To także coś w tym rodzaju"
Sztuka Artura Schnitzlera składa się z dziesięciu dialogów. W każdym uczestniczą kobieta i mężczyzna (oboje pochodzą z odrębnych warstw społecznych). Za każdym razem jedna osoba z pary...
2017-08-06
"Najpierwszym króla musi być staraniem
Swój lud zachować. A ludu każdego
Najpierwsze prawo - to własny byt jego"
Dramat niemieckiego noblisty nawiązuje do legendarnego wydarzenia w historii antycznego Rzymu - do porwania Sabinek (kobiet z plemienia Sabinów). Temat ciekawy, tym bardziej dla mnie, jako że bardzo lubię epokę starożytną. Jak poradził sobie z nim Heyse?
No cóż... Do paru rzeczy mogę się "przyczepić". Język utworu trochę mnie męczył (chwilami bardzo). Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia, czy tak już musi być... Co jeszcze? Coś, na co mam alergię - niepotrzebny patos, który pojawia się w wielu wypowiedziach bohaterów. Nienawidzę tego, brrr... Kreacja niektórych postaci też budzi moje wątpliwości. Romulus to, jak na mój gust, władca zbyt krystaliczny, wręcz przesłodzony. No i te niespodziewane zmiany w postawie sabiniańskich księżniczek, Tulli i Hersylii... To by było na tyle, jeśli chodzi o słabe strony dramatu. Trzeba jednak zachować równowagę, więc...
... czas na pozytywy. Podoba mi się poruszenie problemu winy i przebaczenia. Mamy też morał, a jakże. Nie sposób nie zauważyć nawiązań do tragedii antycznej. Ucieszyło mnie też to, że to kobiety pociągają za sznurki; Tullia i Hersylia są silne, odważne i gotowe przejąć sprawy w swoje ręce. Rozwój wypadków, choć w pewnym momencie, jak już wspomniałam, dość nieprawdopodobny, budzi zainteresowanie. Uwielbiam analizować łańcuchy przyczynowo - skutkowe, to, jak pewne wydarzenia rodzą kolejne. Ciekawi mnie, w jaki sposób emocje oddziałują na ludzi i determinują ich zachowania - tutaj okazji do obserwacji nie zabraknie. Gniew, żądza zemsty, miłość a honor i powinność, wina i kara, sytuacje konfliktu tragicznego... Zawsze coś się dzieje. Tematyka jest aktualna; warto skupić się na mniej wyeksponowanych problemach (władza, dobro własnego narodu ponad interesem innych - patriotyzm czy nacjonalizm? itd.).
Warto zapoznać się z utworem niemieckiego noblisty, choć jego twórczość jest raczej niepopularna. "Sabinki" pozwolą na przeniesienie się do antycznego Rzymu. Swoją drogą - ciekawe, ile prawdy jest w legendzie o porwaniu Sabinek...
Polecam!
"Najpierwszym króla musi być staraniem
Swój lud zachować. A ludu każdego
Najpierwsze prawo - to własny byt jego"
Dramat niemieckiego noblisty nawiązuje do legendarnego wydarzenia w historii antycznego Rzymu - do porwania Sabinek (kobiet z plemienia Sabinów). Temat ciekawy, tym bardziej dla mnie, jako że bardzo lubię epokę starożytną. Jak poradził sobie z nim Heyse?
No...
2016-05
"Ale człowiek tak mało jest przygotowany na to, co się może zdarzyć".
Te słowa może z powodzeniem odnieść do siebie Józef K. W dniu swoich 30. urodzin został aresztowany. Z jakiego powodu? Nie wiadomo... Poinformowano go również, iż trwa jego proces. Niestety, to nie żart... Rytm dnia bohatera nie ulega zmianie, ale życie nie wygląda tak samo, jak przedtem...
Józef K. to bardzo interesująca postać. Początkowo życie mężczyzny było monotonne i pozbawione wyższych wartości. Później bohater postanowił walczyć o udowodnienie swej niewinności. Zaczęło mu zależeć. Buntował się w myśl słów Camusa: "Absurd o tyle ma sens, jeżeli mu się przeciwstawiamy". Czy jego walka z (no właśnie - z czym lub z kim?) ma sens?
W kreacji Józefa K. występuje silnie zaznaczony tragizm (podobnie jak u bohatera antycznej tragedii), a on sam jest everymanem - jego los może być reprezentatywny dla wielu ludzi. Warto zwrócić uwagę na relacje Józefa z kobietami - są intrygujące.
Utwór Kafki to powieść paraboliczna - fabuła stanowi pretekst do ukazania głębokich prawd. Co fascynuje w "Procesie"? M.in. wielość interpretacji - można odczytywać go jako obraz świata zbiurokratyzowanego, totalitarnego czy też świata z perspektywy religijnej lub z perspektywy egzystencjalistów. Warto przyjrzeć się obecnym w utworze przejawom filozofii egzystencjalnej (np. życie jako absurd, samotność człowieka, brak oparcia w wartościach). Z kolei absurd i groteska potęgują wrażenie niemocy bohatera. Wymowa utworu jest uniwersalna, a wydźwięk, niestety, zdecydowanie pesymistyczny.
Warto przeczytać "Proces" i zastanowić się, co Kafka - poprzez ukazanie losów Józefa K. - chciał przekazać. Bo pole do interpretacji jest nadal otwarte.
Polecam!
"Ale człowiek tak mało jest przygotowany na to, co się może zdarzyć".
Te słowa może z powodzeniem odnieść do siebie Józef K. W dniu swoich 30. urodzin został aresztowany. Z jakiego powodu? Nie wiadomo... Poinformowano go również, iż trwa jego proces. Niestety, to nie żart... Rytm dnia bohatera nie ulega zmianie, ale życie nie wygląda tak samo, jak przedtem...
Józef K. to...
2016-05
"Bo cóż to wojna? To interes, / Gdzie ważą ołów zamiast krup"
Czy słowa Brechta są prawdziwe? Czy w każdej wojnie chodzi tak naprawdę o względy materialne, a nie o wyższe cele? Być może. Zresztą niemiecki dramaturg nie był w swym twierdzeniu osamotniony. Ot, choćby nasz Tuwim w wierszu "Do prostego człowieka" zauważył, że wojna to bujda, a jej propagatorom chodzi o naftę, pieniądze, bawełnę. "Twoja jest krew, a ich jest nafta!". Obserwując współczesne wydarzenia na światowej arenie politycznej, trudno się z tym nie zgodzić. Ale do rzeczy...
Tytułowa matka Courage to Anna Fierling, markietanka, zbijająca niezłe interesy podczas wojny trzydziestoletniej. W wędrówkach za posuwającym się coraz dalej wojskiem towarzyszą jej dzieci: córka Katarzyna (niemowa) oraz dwaj synowie (Eilif i Schweizerkas). Wydarzenia w utworze dobitnie udowodnią, że Anna będzie przedkładać względy finansowe nad własne dzieci. Do czego to doprowadzi? Odsyłam do lektury.
Brecht w swym utworze doskonale ukazał silną chęć zysku i interesowność oraz zgubne konsekwencje takowej postawy (prezentowanej przez Annę Fierling). Autor snuł liczne rozważania na temat wojny, pokoju, moralności i wpływu konfliktów zbrojnych na życie zwykłych ludzi. "Matka Courage i jej dzieci" ma wymowę pesymistyczną nie tylko ze względu na wypadki w utworze, ale także z powodu zanegowania elementarnych wartości (mądrości, odwagi, prawości, bezinteresowności). Na uwagę zasługuje m.in. polaryzacja stanowisk Anny i pastora (kwestia sensu lub bezsensu wojny). Co jeszcze ciekawego w dramacie Brechta? Tragizm (losy markietanki i jej dzieci) oraz specyficzny komizm (jest humor, ale czy w obliczu tragicznych wydarzeń ma on rację bytu?). I wreszcie najważniejsze - antywojenne przesłanie.
Brecht poprzez swój utwór chciał zniechęcić Niemców do agresywnej polityki wobec innych państw. Niestety, nie udało mu się to. Na dodatek jego utwór jest przerażająco aktualny, bo mechanizmy wojen wcale się nie zmieniają...
A na koniec coś ironicznego: "Człowieku, wstań! Już wiosna znów!/ Topnieje śnieg! Kto padł, to padł!/ A kto swój łeb mógł unieść zdrów, / Ten znowu się wybiera w świat". Skąd ironia? Bo nie ma nadziei, że coś się zmieni, nie ma! Jest tylko wojna, a razem z nią śmierć.
Polecam!
"Bo cóż to wojna? To interes, / Gdzie ważą ołów zamiast krup"
Czy słowa Brechta są prawdziwe? Czy w każdej wojnie chodzi tak naprawdę o względy materialne, a nie o wyższe cele? Być może. Zresztą niemiecki dramaturg nie był w swym twierdzeniu osamotniony. Ot, choćby nasz Tuwim w wierszu "Do prostego człowieka" zauważył, że wojna to bujda, a jej propagatorom chodzi o naftę,...
2015-12
"Czymże jest (...) sercom naszym świat bez miłości? Tym zaprawdę, czym byłaby bez światła latarnia magiczna"
Powieść o wielkiej miłości, która nie mogła doznać spełnienia.
Werter przybywa do małego miasteczka w celu załatwienia pewnych spraw finansowych. Poznaje Lottę, córkę komisarza, i zakochuje się w niej. Niestety, kobieta jest już zaręczona...
Powieść Goethego to wspaniałe studium ludzkich uczuć, pragnień, marzeń. Niemiecki pisarz doskonale opisał uczucie Wertera do Lotty. Wielu współczesnym czytelnikom może wydać się to nieco mdłe i sztuczne. Wystarczy jednak odrobina wrażliwości i delikatności, by zachwycić się miłością młodego mężczyzny i razem z nim odczuwać katusze z powodu niemożności jej spełnienia.
Epistolarna forma powieści to jej duża zaleta. Dzięki jej wykorzystaniu czytelnik otrzymuje relacje "z pierwszej ręki", poznaje psychikę głównego bohatera i widzi świat jego oczyma.
Warto zwrócić uwagę na wspaniałe opisy przyrody i ukazanie związku pomiędzy naturą a stanami emocjonalnymi bohatera. Werter jest w bliskiej relacji z naturą; zachwyca się nią, gdy jest zakochany; gdy cierpi, odbija się to na jego sposobie postrzegania rzeczywistości. W życiu Wertera dużą rolę odgrywają również książki: w zależności od nastroju czytuje albo dzieła Homera, albo "Pieśni Osjana". W powieści zawarte są fragmenty tego utworu; zostały one świetnie umiejscowione w tekście.
Co mnie zachwyciło w utworze? Doskonałe spostrzeżenia Wertera na temat ludzkiej natury i otaczającego go świata. Liczne rozważania bohatera i wnioski, które mu się nasuwają, są ponadczasowe i uniwersalne.
Goethe w swym utworze podejmuje nie tylko temat nieszczęśliwej miłości, ale również podziałów społecznych, których niesprawiedliwość jest wielokrotnie przyczyną ludzkich nieszczęść. Atmosfera bijąca z kart powieści jest niesamowita, a język - piękny i wyszukany. Warto się nad nim pochylić i poznać jego wspaniałość.
Zauważyłam, że na LC dominują raczej negatywne opinie na temat tej książki, a średnia ocena jest zaskakująco niska. Wiem, że wielu osobom uczucie Wertera i jego rozterki zdadzą się męczące, a kreacja Lotty za bardzo cukierkowa. No cóż, to się nazywa preromantyzm. I romantyzm również.
Uważam jednak, że warto przeczytać tę powieść i nie kierować się uprzedzeniami. Być może, Czytelniku, historia Wertera poruszy Cię. Pamiętaj, że "tylko miłość czyni człowieka potrzebnym na świecie". Może wtedy bohater Goethego zasłuży na Twoją sympatię i zrozumienie.
Polecam!
"Czymże jest (...) sercom naszym świat bez miłości? Tym zaprawdę, czym byłaby bez światła latarnia magiczna"
Powieść o wielkiej miłości, która nie mogła doznać spełnienia.
Werter przybywa do małego miasteczka w celu załatwienia pewnych spraw finansowych. Poznaje Lottę, córkę komisarza, i zakochuje się w niej. Niestety, kobieta jest już zaręczona...
Powieść Goethego to...
Hermann Hesse - "Siddhartha. Poemat indyjski" (1922)
"[...] czy warto wiedzieć to wszystko, jeśli nie wiedziało się tej jednej rzeczy, najważniejszej, jedynej naprawdę ważnej?"
Siddhartha jest wyróżniającym się na tle rówieśników synem bramina. Wszyscy wróżą mu świetlaną przyszłość. Sam Siddhartha ma poczucie braku. Pragnie dotrzeć do jądra swej istoty, do wiecznej prawdy - zdaje sobie sprawę z tego, że żadna z nauk, które usłyszy, nie da mu odpowiedzi na nurtujące go pytania. Tak rozpoczyna się jego duchowa podróż.
Siddhartha zazna chyba wszystkiego, co może przypaść ludziom w udziale podczas ziemskiej pielgrzymki. Będzie popadał ze skrajności w skrajność, umartwiać ciało, by po chwili utonąć w odmętach rozkoszy. Będzie odczuwał wstręt do samego siebie, do ludzkości, do świata. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny, a droga, jaką odbył bohater, zaprowadziła go do celu. Nawet jeśli wcześniej nie sądził, że tak właśnie będzie wyglądała.
Siddhartha to człowiek poszukujący, który ma odwagę do tego, by dzielnie kroczyć naprzód, by próbować, by zaczynać od nowa. I choć - jak sam twierdzi - zwątpił w nauki i nauczycieli, to jednak wciąż się czegoś uczy. Uczy się dostrzegać jedność w wielości, uczy się przemienić cierpienie w rozkwitający kwiat, uczy się, że czas nie jest rzeczywisty. Zdaje sobie też sprawę z tego, że świat piękny jest sam w sobie - i wcale nie trzeba szukać we wszystkim ukrytego sensu. Najlepiej jest patrzeć na świat oczyma dziecka.
Zmienia się stosunek Siddharthy do ludzi. Dawniej oddzielała go od nich bariera - jego doświadczenie mędrca i pustelnika stawiało go ponad innymi. Później dopiero mógł zrozumieć ich dążenia, śmieszny upór, pragnienia, z których zwykł był drwić. Przecież wszystko jest częścią życia, częścią większej całości, jedności. A wiedza, jak zauważa Siddhartha, wcale nie jest tożsama z mądrością. Czy nie tracimy czegoś, gdy nasze postrzeganie świata jest przeintelektualizowane? I czy - za Siddharthą - nie możemy niczego odnaleźć, bo zbyt wiele szukamy?
Bardzo polecam!
Na Insta: https://www.instagram.com/p/CaxA8oiMNzg/
Hermann Hesse - "Siddhartha. Poemat indyjski" (1922)
więcej Pokaż mimo to"[...] czy warto wiedzieć to wszystko, jeśli nie wiedziało się tej jednej rzeczy, najważniejszej, jedynej naprawdę ważnej?"
Siddhartha jest wyróżniającym się na tle rówieśników synem bramina. Wszyscy wróżą mu świetlaną przyszłość. Sam Siddhartha ma poczucie braku. Pragnie dotrzeć do jądra swej istoty, do wiecznej prawdy...